Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Getner Jacek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Getner Jacek. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 7 lutego 2017

Jacek Getner "Pan Przypadek i mediaktorzy"




Autor: Jacek Getner
Wydawnictwo: Zakładka
Data wydania: październik 2016
Liczba stron: 236
Seria: Pan Przypadek tom 5



By doskonale rozumieć wydarzenia i kojarzyć postacie stałych bohaterów polecam czytanie serii we właściwiej kolejności. Sprawy, które rozwiązuje detektyw są w każdej książce odrębne






Cześć! Jestem Jacek Przypadek, detektyw. Nie będę tu bliżej pisał o swojej osobie ponieważ autorka tego bloga szczegółowo scharakteryzowała mnie i moje życie tutaj. Zajrzyjcie, bo naprawdę szkoda tracić czas na powtórki... Ważniejsze jest to co dzieje się na bieżąco, czyli w tomie piątym moich przygód. A już Jacek Getner - ojciec mojego sukcesu - postarał się, by było ciekawie. Ale po kolei...

Wróciłem z zasłużonego urlopu do zadbanego i posprzątanego mieszkania, ponieważ podczas mojej nieobecności zajmowała się nim nieoceniona sąsiadka Irmina Bamber. We własnych czterech ścianach wzięło mnie na wspominki... o Małgosi Urbanek i jej dziecku (czy prawdą jest, że to moje?), Malwinie Żarskiej, która podążała tropem Basi - czy uda się jej coś ustalić? Bardzo szybko zostałem jednak sprowadzony na ziemię - czekają nowe sprawy do rozwikłania a ja przecież miałem myśl, by to porzucić! Śledzi mnie też nowy policjant i koniecznie muszę odkryć kto to! Chyba będę tęsknił za Łosiem i Smańką, wszak znałem już na wylot ich myśli i przewidywałem posunięcia.

Pierwsza sprawa, której podjąłem się po urlopie dotyczyła śmierci redaktora Brody. Czy wyskoczył z balkonu sam czy może ktoś mu pomógł? Właściwie to wziąłem tą sprawę dość zaocznie, bowiem osoba która chciała mnie wynająć zniknęła.... jak się okazało w szpitalu.
W toku śledztwa wychodzi na jaw, że Broda był zamieszany w sprawę prywatyzacji polskich rzek. Pojawiają się nazwiska Gerharda Sowy - właściciela TV Extra - oraz doskonale mi znanego Klempucha. O co w tym chodzi? Postanowiłem prawdziwym winowajcom nieco pomieszać szyki i często myliłem tropy, udawałem że nie wiem o co chodzi... A w finale zdemaskowałem winnego zasłaniając się umiejętnością wnikania w umysły nieprzytomnych. Ale była zabawa!

Tak mnie to wnikanie zmęczyło, że oddam rolę narratora blogerce...

W środowisku mediów znów zawrzało... Zniknął dziennikarz "Głosu Warszawy" Tomek Proch. Marzył o lepszych stanowiskach, ale na zwykłym "stołku" i tak jest mu dobrze, jest lubiany, ma partnerkę (również dziennikarkę). Cóż więc się mogło stać? Do Przypadka przychodzi - znana nam już - Ania Sobania, ponieważ Proch miał wystąpić w jej pierwszym samodzielnym programie. Ale nigdzie go nie ma! A jako jedyny miał stać po przeciwnej stronie barykady w dyskusji o koszeniu traw w Warszawie. Ten jakże ważny temat okazał się być kością niezgody dla wielu obywateli. By rozwiązać sprawę zniknięcia dziennikarza, Przypadek ucieka się do nietypowych form i oryginalnych pomocników. Zwłaszcza kiedy dziewczyna Tomka oświadcza, że już z nim nie jest a naczelny nie chce mieć z nim nic wspólnego... Z pozoru nic nie wiadomo, nie ma żadnego punktu zaczepienia... Ale Jackowi znów się uda! Finał Was zaskoczy.


W książce nie zabrakło doskonale nam już znanych postaci - nadal sławnego Młodego Boga Seksu, czyli Błażeja Sakowicza, który podjął ważne życiowe decyzje i jedynie z ich realizacją ma pewien problem. Jest też podkomisarz Łoś, wciąż przewrażliwiony na punkcie Jacka i niby odsunięty od tematów związanych z detektywem, ale przecież nie tak łatwo przestać się interesować tak ciekawym człowiekiem. Ubolewam jedynie, że Łosia było w tej części tak mało, choć pani policjant Storczyk troszkę mi to wynagrodziła...

W śledztwach ogromnie przydają się Przypadkowi znajomości sąsiadki Bamber a jej słodkości pomagają w myśleniu, choć chwilami pani Irmina ma wątpliwości czy przypadkiem problemy nie mają większej siły przebicia...
Ale autor zadbał o to, by oprócz znanych nam bohaterów wkroczyły nowe postacie, które wprowadzają powiew świeżości, aurę tajemniczości i mnóstwo zagadek...

Teraz dopiero przejdę do trzeciego rozdziału, kiedy wspomniałam już o zagadkach...  Właściwie ten rozdział trudno będzie opisać, bowiem poza faktem, iż wyjaśnia się zagadka nowych sąsiadów spod trzynastki i mamy konflikt Sakowiczów (ojca i syna) dotyczący pewnej kamienicy to dzieją się tutaj niezwykłe rzeczy.

W rozdziale tym szczęka opada już na wstępie. Później autor cofnął się nieco w przeszłość, by wyjaśnić jak doszło do tej szokującej sceny... i dopiero kiedy do niej dotrze, wydarzenia będą biegły dalej.
Jacek stwierdza, że jednak ludzie nie do końca są banalnie przewidywalni - co dla czytelników poprzednich tomów powinno być sygnałem, że coś jest nie tak.... Bardzo nie tak! Detektyw pełen stresu czeka na program Fifki i Szołtysika o sobie, który ma wywołać wręcz huragan - wywoła nieoczekiwany zwrot akcji :)
Powoli domyśla się też, kto go śledzi, ale czytelnik dowie się tego dopiero na sam koniec - tylko nie podglądajcie!
Dojdzie również do konfrontacji Przypadka z Klempuchem, z ogromnym udziałem oddechu diabła - naprawdę! Rozdział ten musiałam długo analizować już po jego lekturze - serio, czapki z głów Panie Autorze! Po prostu jestem w szoku - taki pomysł, taki zwrot, takie niespodzianki! Tylko jak można w takiej chwili czytelnika porzucić w niewiedzy?!



Coraz bardziej intryguje mnie rozwiązanie zagadki Basi, której fotografia przestała się w tej książce do Jacka uśmiechać. Wciąż fascynują mnie metody pracy detektywa, jego pomysły oraz wyjaśnienie spraw - nijak nie potrafię ich odgadnąć choć bardzo się staram. To tak samo jak w przypadku książek Agathy Christie. Getner ma niesamowitą zdolność stopniowania napięcia oraz urozmaicania historii nazwiskami bohaterów - nie brzmią one zbyt poważnie :) Niewątpliwie autor budując tak wielkie napięcie na koniec chciał pokazać, że uderzy w tomie szóstym niejedną petardą (mam nadzieję). Nie mogę się doczekać co też przygotuje dla nas w "Panu Przypadku i kobietonach"!



Nieprzewidywalny autor.
Nieprzewidywalny bohater.

Nietypowa fabuła.
Nietypowe nazwiska.

Nieodgadnione zachowania.
Nieodgadnione wydarzenia.

Bogactwo charakterów.
Bogactwo pomysłów.

Bez norm.
Bez "spiny".*

Tradycyjne trzy rozdziały.
Tradycyjne biegi Przypadka.

Realne problemy,
                              humor,
                                          ironia,
                                                    zależności w hierarchii międzyludzkiej. Ot, życie...

Stąd nietypowa recenzja :)


Tylko nie wczytujcie się w szczegóły podczas lektury zbyt mocno, bo i tak nie przebijecie Przypadka a tylko szybkość czytania znacznie zmaleje...





* bez "spiny" z zasadami wyrażeń użytych w książce, zdarzają się bowiem potoczności



Książka przeczytana w ramach wyzwań: 12 u Wiedźmy, Grunt to okładka, 52 książki




Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Autorowi

piątek, 26 sierpnia 2016

Okładka dla Pana Przypadka - tom 5

Jako Członek Szacownego Jury, które zajmuje się sprawą Jacka Getnera i bohatera jego książek Pana Przypadka zapraszam serdecznie na głosowanie. Niemal każdy bloger może zasiąść za stołem prezydialnym wraz ze mną i podjąć decyzję, która okładka powinna zdobić kolejny tom przygód sympatycznego detektywa.

Zasady głosowania znajdują się TUTAJ

Wszystkie 5 finałowych projektów możecie zobaczyć TUTAJ


A oto moje głosy:

PROJEKT NR 1 - 1 punkt








PROJEKT NR 4 - 3 punkty


PROJEKT NR 5 - 2 punkty



Zanim poznamy zwycięzcę (a później samą książkę) zapraszam Was do zapoznania się z moją recenzją dotychczas wydanych czterech tomów TUTAJ

poniedziałek, 23 listopada 2015

Jacek Getner "Pan Przypadek i ..." - hurtowo o tomach czterech




Autor: Jacek Getner
Wydawnictwo: Zakładka
Data wydania: 2013, 2013, 2014, 2015
Liczba stron: 202, 234, 234, 248
Seria: Detektyw Jacek Przypadek tomy 1-4









Uwielbiam kryminały! Dzięki temu moje niespełnione marzenie o byciu detektywem, może choć w maleńkim stopniu może się spełniać, gdy wraz z bohaterami rozwiązuję zagadki i tropię winnych. Niewielu jest autorów, którzy piszą świetne pozycje w tym gatunku, zwłaszcza autorzy polscy. Książki Jacka Getnera kusiły mnie od dawna, a jak już skusiły to przeczytałam wszystkie tomy tej serii dostępne obecnie na rynku wydawniczym. Jakie są moje wrażenia? Zapraszam do hurtowej recenzji a właściwie "przypadkowego" ciągu myślowego.

Jacek Przypadek jest niespełna trzydziestoletnim właścicielem mieszkania pod numerem dwunastym na ulicy Koneckiej 40 na Starym Mokotowie. Zresztą posiada też inne lokale, które wynajmuje, bo z czegoś żyć trzeba a bohater rzucił prawnicze studia, czym zresztą ogromnie zirytował swojego ojca. Fryderyk Przypadek liczył, że będą razem pracowali we wspólnej kancelarii, gdzie aplikantką jest Marzena, Jacka narzeczona "na niby". Bohater w każdej możliwej sytuacji pokazuje się w stroju do biegania, nawet na spotkaniach z ważnymi personami rozciąga mięśnie, bo przygotowuje się do maratonu. A dlaczego w kolejnych tomach on wciąż tylko czyni przygotowania? Bowiem zamierza w nim wystartować tylko raz i musi być przekonany o swojej pełnej gotowości. Jego stosunek do kobiet jest iście niezwykły - chce się z nimi jedynie zaprzyjaźniać, bo w jego sercu, duszy i umyśle wciąż pozostaje tajemnicza Basia. Kobiety muszą się nawet robić zakłady, której uda się go usidlić na stałe... Czy dziennikarka śledcza Anna Sobania wygra zakład?

Jaki jest Jacek?  Pewny siebie i oryginalny, choć czasami wkurzający; romantyczny, cyniczny, bystry, elokwentny, ale straszny bałaganiarz (wyobraźcie sobie lustro w łazience codziennie spryskane pastą do zębów, porozrzucane po całym mieszkaniu ubrania). Bywa złośliwy, jednak przyćmiewają to trafne pytania, celne riposty i świetna analiza sytuacji oraz zachowań ludzi. Jacek dostrzega niewielkie szczegóły, które innym wydają się z pozoru nieistotne a dla niego stanowią klucz do sukcesu. Miewa niestandardowe pomysły, nie interesują go żadne trendy ani opinie innych, podąża przez życie po wytyczonych przez siebie ścieżkach. Do wszystkiego co odkryje stara się jednak podchodzić ostrożnie, bo można przecież dotrzeć do czegoś niepotrzebnego. Nie wspominając o tym, że napytanie sobie biedy i narobienie wrogów to już stałe elementy jego pracy. Z każdą kolejną prowadzoną przez niego sprawą było ich coraz więcej...(tych wrogów rzecz jasna).
Uwielbiam określenie Fryderyka, że Jacek ma ironiczno-dobrotliwie-pobłażliwy wyraz twarzy. Ulubionym powiedzonkiem Przypadka-juniora jest stwierdzenie, że ludzie są banalnie przewidywalni... Ale do czasu... Zdarzy się bowiem coś, co sprawi, że Jacek będzie ostrożniej podchodził do tej teorii.

Każdy z tomów to trzy rozdziały, czyli trzy sprawy dla Przypadka, które idealnie wpasowują się w tytuł każdej książki. A jak to się wszystko zaczęło? Jak to się stało, że niedoszły prawnik stał się detektywem?
W pierwszym tomie "Pan Przypadek i trzynastka" Irmina Bamber, czyli sąsiadka Jacka z Koneckiej, poprosiła go o pomoc w ujęciu złodzieja jej obrazów. Kto i dlaczego je ukradł? Wnuk, antykwariusz Gelberg czy może lichwiarz Klempuch? Sprawa zakończyła się sukcesem, Jacek wskazał policji winowajcę i ... od tej chwili sympatyczna, starsza i zadowolona z obrotu sprawy sąsiadka zaczęła podsyłać Jackowi swoich znajomych, by również im pomagał w trudnych a czasem beznadziejnych kłopotach. Tak narodziła się profesja młodego Przypadka, który w trzynastkowych sprawach podjął się jeszcze rozwikłania tajemnicy sprzedaży domów z ukrytym skarbem oraz wyjaśnienia sprawy przywłaszczenia sztuki przez znanego dramaturga.

"Pan Przypadek i celebryci" przenosi nas razem z bohaterem w świat jupiterów, kamer i problemów ludzi z pierwszych stron gazet. Tym razem przed Jackiem nieco trudniejsza łamigłówka, bowiem dotyczy morderstwa. Na planie telenoweli nagrywana jest scena pogrzebu i nagle okazuje się, że mężczyzna leżący w trumnie faktycznie nie żyje. Komu zależało na tej śmierci? Zleceniodawcą drugiej sprawy jest znany prezenter programu talk-show - Szołtysik, któremu zaginął "Manifest Komunistyczny" a odręczne notatki czynione na marginesie mogą go pogrążyć. Czy aby na pewno może być gorzej? Jaką cenę będzie musiał zapłacić w jednym z kolejnym tomów, by wrócić do telewizji? Pozostając w klimacie poszukiwania zaginionych Jacek musi odnaleźć Mikele, znanego narzeczonego znanej uczestniczki licznych programów reality show - Kasiyi. Ona uważa, że tylko "kolo" Przypadek może go odszukać, tylko czy akcję można oprzeć o ten idealny związek?

Akcja "Pana Przypadka i korpoludków" rozgrywa się w świecie pracowników korporacji, czasami nawet międzynarodowych, choć nie zawsze stricte w budynku firm. Pierwsza ze spraw, do których sedna dotrzeć ma Jacek, jako miejsce głównych i jakże nietypowych zdarzeń obrała sobie WC modnej knajpki z sushi w centrum miasta. Tam bowiem znaleziono zamordowanego pałeczką od sushi  mężczyznę, zaś główny podejrzany zaklinował się w okienku podczas próby ucieczki. To niesamowite do jakich wniosków doszedł detektyw w stosunku do wszystkich zgromadzonych tego dnia w Orient Espresso. Na drugi ogień idzie sprawa potencjalnego sabotażu, bowiem jedna z pracownic firmy zostaje przyłapana w palarni z paczką papierosów konkurencji - a to niedopuszczalne! Rozbawiły mnie słowa jednej z bohaterek, że Zo zachowywała się dziwnie, bowiem nie przychodziła do pracy w niedziele a przecież przynajmniej dwa razy w miesiącu tak wypada. Na koniec tej sprawy Przypadek wygłosił przemówienie, które śmiało mogę porównać do Herculesa Poirota (brawo Jacek!). Ostatnią korporacyjną sprawą jest kradzież pomysłu na kampanię chrupek a przy okazji świetna zabawa z młodym Julskim i jego znajomością jedynie języka angielskiego.

Autor zaskoczył mnie ogromnie czwartym tomem, który nosi tytuł "Pan Przypadek i fioletowoskórzy". Czym zapytacie? Definicją fioletowoskórych :) Dlatego w taki sposób opiszę trzy sprawy z tej części, by i Wam nie zepsuć tej niespodzianki. U Jacka zjawia się Winetu, kolega ze szkolnych lat i prosi o odnalezienie swojej squaw - Old Spejs, która zostawiła list, by jej nie szukać i zniknęła bez śladu. Tropy są dość zawiłe i ciężko o jakichkolwiek świadków. Czy Jacek pomoże przyjacielowi? Powinien sobie poradzić, zwłaszcza że kolejna sprawa będzie od niego wymagała ogromnej pracy umysłowej, gdyż do kradzieży pozornie niepotrzebnych przedmiotów przyzna się ponad pięćdziesiąt osób! W finale detektyw zajmie się ekologią i przepychankami między deweloperem a "zielonymi" w kwestii podfruwajki brązowonosej. Kto wygra ten spór?

Ufff.... poznałam dwanaście spraw, które rozwiązywał Jacek Przypadek i cóż mogę napisać. Starałam się dotrzymywać mu kroku... No może nie podczas biegania po mieście w ramach treningu, ale umysłowo. Wraz z nim główkowałam i czuję się jak po lekturze kryminałów Agathy Christie (to komplement dla autora), bowiem rozwiązania poszczególnych zagadek, tajemnic czy spraw zwykle wywoływały u mnie zaskoczenie, niedowierzanie i pacnięcie w czoło, bo nijak nie mogłam uprzedzić faktów. Jeśli nawet udało mi się dobrze obstawić winnego to już motywy czy pobudki nim kierujące były dla mnie zbyt trudne do odgadnięcia. Wielki szacun!

Równocześnie z zagadkami, które przed Jackiem stawia życie czytelnik ma możliwość poznania prywatnego i zawodowego życia nie tylko Przypadka-juniora, ale i pozostałych bohaterów. Bo u Getnera nawet drugoplanowcy mają swoje ważne role w całości fabuły, a kolejne tomy to kontynuacja ich losów (dlatego wszystkich ich perypetii tutaj nie zdradzę). Poznajemy Fryderyka Przypadka i jego żonę Felicję. On uwielbia wykorzystywać swój urok osobisty, co rodzi podejrzenia u syna, że zdradza on żonę - poetkę, po nieudanych próbach wejścia na rynek wydawniczy. Znajomym Fryderyka z czasów studenckich jest Jędrzej Sakowicz, który wraz z synem Błażejem prowadzi kancelarię adwokacką Sakowicz & Sakowicz. Jędrzej nijak nie śmiałby sprzeciwić się żonie (co rozbawiło mnie w kwestii kwiatków w kancelarii), zaś Błażej - przyjaciel Jacka - nazywany jest Młodym Bogiem Seksu. Czy słusznie? Czy strzała Amora ma szansę go dosięgnąć między kolejnymi podbojami? Sakowicz-junior często pomaga Jackowi w rozwiązywaniu kolejnych spraw a i dziennikarki śledcze "Nowego Życia" Malwina i Anna, nie odmawiają pomocy. Tylko czy aby na pewno jest ona bezinteresowna?
Pani Irmina Bamber jest osobą, która piecze świetne słodkości, podczas konsumpcji których Jacek opowiada jej o postępach w śledztwach. A tych z kolei przybywa, bo Bamberowa nagania klientów a i dzięki temu, że zna prawie każdego w mieście, udziela Przypadkowi wsparcia załatwiając to i owo. Marzy o wyswataniu sąsiada i bawi się w dekoratorkę wnętrz urządzając mu biuro z prawdziwego zdarzenia.
Bardzo podobają mi się kreacje dwóch policjantów: podkomisarza Łosia z charakterystycznym wąsem i starszego aspiranta Smańko, który musi znosić humory przełożonego. Obaj zaś starają się sprostać jednoczesnej pracy w charakterze władzy, śledzeniem Jacka i niedopuszczaniem, by narażał się kolejnym ważnym osobistościom. Łoś przestał już marzyć o awansie, ma Przypadka po uszy a bokiem wychodzi mu zdanie detektywa, że policjant znów pomógł mu rozwiązać sprawę...

Postacie są dobrze nakreślone, każdy ma inny, choć niezwykle ciekawy charakter. Autor udowodnił tym samym dobrą znajomość różnych warstw społecznych i grup zawodowych. Poprzez młodego detektywa pokazał, że w każdym problemie powinniśmy szukać drugiego dna i analizując to co znajdziemy, odkryjemy prawdę lub rozwiążemy zagadkę. Należy przy tym uważać, by jak Jacek, nie wpaść po uszy w kłopoty, bo przecież każdy może mieć w rodzinie czy wśród znajomych kogoś wysoko postawionego. A wtedy każdy nasz krok będzie uważnie śledzony, skrzywdzeni ludzie mogą pragnąć zemsty i zawsze znajdzie się ktoś, kto powoli będzie dążył do ataku na cel. Kto to będzie w naszej opowieści?

Jacek Getner pisze w bardzo przystępny sposób - luźny język nie skrępowany żadnymi normami czy wytycznymi. Używa słów potocznych jak "duperele", "zagaił", "pierdoła" czy "paplanie", ale również trudniejszych, których nie spotykamy codziennie "konstatacja" lub "cecha immamentna". Książki zostały napisane z ironią i humorem, jak do zwykłego człowieka, jak Ty czy ja. Czyta się je przyjemnie, ale czy szybko? Dla mnie nie były to zbyt szybkie lektury, ponieważ zbyt wnikliwie wczytywałam się w treść, zapamiętując szczegóły. Chciałam być panią detektyw i móc rozwiązywać zagadki a tylko dzięki tak uważnej lekturze mogłam się zmierzyć z myślą autora.

Przypadkowe przygody są mocno realistyczne, bowiem mogą się zdarzyć każdego dnia w naszym kraju. Dotyczą kradzieży pomysłów czy dzieł sztuki, narkotyków, zatrudniania na czarno, lewych rachunków, seksu z nieletnimi, homoseksualizmu, bezdomności, przepychanek ekologów, morderstw czy porwań. Nic nadzwyczajnego, prawda? Autor nie zapomniał też o uczuciach: miłości, przyjaźni, zazdrości, ale i pojawia się wątek zdrady, rozwodu czy nieszczęśliwego ulokowania uczuć.

Książki z serii o detektywie Przypadku to naprawdę wyśmienita uczta literacka z gatunku polskiego kryminału. Ja już nie mogę się doczekać na piąty tom, a Wy?






Książki zostały przeczytane w ramach wyzwań: Gra w kolory II (tom 1), 52 książki
Baza recenzji Syndykatu ZwB


Za możliwość przeczytania książek 
dziękuję Autorowi

czwartek, 23 kwietnia 2015

Pan Przypadek i głosowanie na okładkę czwartej książki

Prowadzę bloga z recenzjami książek? TAK
Prowadzę go od co najmniej lipca 2014? TAK

Zatem mogę i ja zagłosować na projekt okładki dla książki z Panem Przypadkiem :)

Jeśli i Ty na dwa powyższe pytania odpowiedziałeś/-łeś TAK - możesz zagłosować. TUTAJ znajdują się wszystkie projekty a TUTAJ reguły głosowania.

Ktoś zapyta czemu głosuję, skoro nie czytałam jeszcze żadnej książki o Przypadku? Cóż, kiedyś może uda mi się sięgnąć (jeśli czas pozwoli a książki znajdą się na mojej półce :P), bo seria mnie kusi i wydaje się być idealną lekturą dla mojego czytelniczego gustu.



Moim zdaniem projekt 1 jest wręcz idealny dla tego tytułu. Pozostałe okładki odbiegają od niego zupełnie, są minimalistyczne, ale jak dla mnie mają niewiele wspólnego z tytułowymi fioletowoskórymi. Oto moje punkty: 


PROJEKT 1 - 3 punkty







PROJEKT 4 - 1 punkt

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...