Pokazywanie postów oznaczonych etykietą humor. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą humor. Pokaż wszystkie posty

piątek, 22 września 2023

Kasia Bulicz-Kasprzak "Nalewka zapomnienia" - wyd. 2

 
 
Autor: Kasia Bulicz-Kasprzak
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 13.07.2023
Liczba stron: 288


[materiał reklamowy] barter Wyd. Prószyński i S-ka

 
"Nalewkę zapomnienia" Kasi Bulicz-Kasprzak w pierwszym wydaniu czytałam w 2015 roku i było to moje pierwsze spotkanie z jej twórczością. Na tyle udane, że sięgnęłam później po inne tytuły autorki. 

W lipcu powieść została ponownie wydana, jednak z uwagi na moje zaległości w pisaniu recenzji wybaczcie, ale posłużę się recenzją sprzed lat. Opisana historia nadal mi się podobała, choć humor w tym czasie ewaluował i pewne sceny już mnie tak nie bawiły jak wtedy...
 

Agnieszka Jaguszewska, choć woli być nazywana Jagą, jest kobietą po trzydziestce, która od dziesięciu lat pracuje w korporacji. Przez ten czas harowała jak wół, pięła się po szczeblach kariery i teraz ma świetne mieszkanie, terenowy samochód, konto w banku z niezłą sumką i własny gabinet z osobistą sekretarką. Czego chcieć więcej? Czy jest szczęśliwa? Otóż nie, ponieważ jej codzienność wypełnia tylko praca. Nie ma żadnego życia prywatnego. Jest rozwódką, jej matka nie żyje, z ojcem nie do końca jej się układa a przyrodni brat jej nie lubi.

Nagle w firmie zmienia się prezes. Jaga liczy na awans i by przypodobać się zwierzchnikowi udaje, że biega (tak jak on). Daje się też namówić na wzięcie udziału w sztafecie firmowej a gdy dobiega do mety, traci przytomność. Po licznych badaniach, które wydają się rutynowe, jej świat rozpada się jak domek z kart, jak rozbita szyba zmienia się w miliony maleńkich kawałeczków. Jaga ma glejaka, raka mózgu i zostało jej jakieś trzy miesiące życia. Ta okrutna diagnoza sprawia, że kobieta porzuca swoje dotychczasowe życie. Przez tydzień próbuje jeszcze wprawdzie żyć normalnie, ale zdaje sobie sprawę, że to się nie uda. Że nie może udawać, że nic się nie stało. Musi zrobić coś, co ją jeszcze uszczęśliwi, zanim jej czas dobiegnie końca.

I wtedy przypomina sobie o domku babci na Roztoczu, który podobno jest nawet jej własnością. Mieszkanie zostawia bratu, zabiera najpotrzebniejsze rzeczy i wyjeżdża do zapomnianego przez wszystkich domostwa. Widok jaki zastaje początkowo ją szokuje: dom, sad, obora, studnia i szopa - wszystko zaniedbane. Dom zarośnięty chwastami, brak bieżącej wody... Jednak Jaga nie zamierza odpuścić. Początkowo śpi w samochodzie, ale potem pojawiają się życzliwi sąsiedzi, którzy pomagają jej doprowadzić gospodarstwo do - choć podstawowego - porządku. Bohaterka chciała spędzić tutaj spokojne trzy miesiące i umrzeć w spokoju, ale los postanowił ją zaskoczyć. Najpierw pojawiają się gadające zwierzaki: pies, kot (mówiący archaizmami) i mysz (wygłaszająca boskie teorie o relacjach damsko-męskich) - potrafią rozbawić do łez. Jest też zjawa o imieniu Mona, niezwykła sąsiadka Śliwowa, przystojny weterynarz a nawet pojawia się były mąż. Niezły ambaras... i jak tu umierać w ciszy pól i jabłonek?

"Nalewka zapomnienia" to naprawdę bajka... Chwilami wzruszająca, chwilami humorystyczna a chwilami dająca nadzieję. Autorka na bazie swoich wspomnień z dzieciństwa świetnie oddała klimat roztoczańskiej wsi i niosących pomoc sąsiadów. To ciepła i lekka historia, która jest idealna na wakacyjny czas, na długie jesienno-zimowe wieczory, a także niezależnie od pory roku - dla wielbicielek polskich autorek.

Powieść czytało mi się bardzo szybko, miło i przyjemnie. Dzielnie kibicowałam bohaterce w jej odnajdywaniu siebie na spokojnej wsi - jakże częstym motywie w powieściach. Zakończenie mnie nie zaskoczyło, bowiem na takie właśnie czekałam, choć oczywiście nie byłam pewna jaki pomysł na finał miała autorka... 
 
 


Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki





Za książkę dziękuję



środa, 8 lutego 2023

Joanna Tekieli "Cudowna wiosna w Olszowym Jarze" - recenzja premierowa


 
 
Autor: Joanna Tekieli
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 8.02.2023
Liczba stron: 368
Cykl: Olszowy Jar  tom  2
 
 
[materiał reklamowy] barter z Wydawnictwo Filia
 
 
 
 
Czytałam wiele książek obyczajowych w swoim życiu, dotyczyły różnych pór roku, choć chyba szczególnie ulubioną w tej kwestii jest zima. Dlatego ucieszyła mnie sytuacja, którą dostrzegła Joanna Tekieli. Postanowiła bowiem już teraz podarować nam wiosnę i przybliżyć czas świąt, które zwykle przegrywają w powieściach i nie są tak często opisywane - Wielkanoc. I muszę przyznać, że to mocno zielona lektura!
 
Olszowy Jar pozostawiłam tylko na momencik, czytałam bowiem obie części tego cyklu od razu po sobie. Autorka przeszła bardzo płynnie między tomami, delikatnie przypominając najważniejsze fakty na początku Wiosny. 
Dni mijają najpierw na rodzinnych spotkaniach podczas Bożego Narodzenia, później obserwujemy jak panowie Wrońscy adaptują stajnię na wymarzony dom Weroniki, nie unikając wpadek, pomyłek, tłuczonego szkła i niewłaściwego koloru okien. Dziewczyna dzielnie im pomaga, jednocześnie dekorując dom i ogród Małgosi i Krystiana na wiosnę i Wielkanoc. Kończy krakowskie zlecenia, oczekując nowych... Czy restauracja i galeria sztuki zaliczy do udanych projektów? 
Bohaterka zostaje wkręcona w stresującą sytuacją z synem jednego z klientów, choć finalnie zakończyła się ona dość zabawnie - bynajmniej dla mnie... 
Zmaga się też z fałszywymi klientami, podrzucanych jej przez...no właśnie, zgadniecie przez kogo? Czy uda jej się to ustalić?

Każda wizyta Weroniki w mieście niesamowicie ją męczy - gwar, tłum i pogoń totalnie różnią się od ciszy i spokoju jakie czekają na nią w Olszowym Jarze a które ona docenia coraz bardziej. Zresztą to właśnie w tej wiosce objawia się u niej z całą mocą wiosenno-wielkanocny bzik! Pamiętacie ten bożonarodzeniowy? Nie wiem czy ten, nie okaże się silniejszy! Zauważalne jest to, że otoczenie Weroniki jawi się niezwykle kolorowo, radośnie i tętni pełnią życia!
Czego jej pozazdrościłam? Na pewno wysokości funduszy własnych i kuzynki, które mogła pozwolić sobie wydać na to wszystko... I to z jaką chwilami lekką ręką... Choć nie powiem pomysły wielokrotnie mnie zaskakiwały!

Zresztą podobnie jak psikusy jakie bohaterowie robili sobie wzajemnie na Prima Aprilis czy szkolne przedstawienie :)
Ale wracając do fabuły - w życiu mieszkańców Olszowego Jaru, ale nie tylko, dzieje się naprawdę dużo i czytelnik nie może się nudzić. Kwitną nie tylko kwiaty, ale i uczucia. Rodzinne więzi zacieśniają się a prawda o tym, że aby znaleźć swoje miejsce na ziemi trzeba go szukać potwierdza dość wyraziście.

Powieść jest przepiękna. Pachnie, szumi, rosi deszczem, który zazielenia kolejne listki. Darek coraz bardziej ubiera w słowa to, co czuje... Tylko czy Weronika to odwzajemnia? 
Joanna Tekieli wybornie opisała tradycje i potrawy wielkanocne, zwłaszcza te w rodzinie Weroniki. Poruszyła również wiele innych, jakże ważnych tematów, jak choćby przyzwolenie rodziców na samowolkę dzieci lub trudności z jakimi zmaga się matka po urodzeniu dziecka. 

Mam nadzieję, że Autorka nie pozostawi mnie w tym magicznym momencie na przetykanej mgłami polanie pewnego majowego poranka i zabierze do Olszowego Jaru również latem i jesienią. Gorąco polecam!
 



Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki





Za książkę dziękuję
 
 



 

niedziela, 23 października 2022

Agata Bizuk "Polowanie na łosia"

 
 
 
Autor: Agata Bizuk
Wydawnictwo: Dlaczemu
Data wydania: 1 lipca 2022
Liczba stron: 216
 
 
[materiał reklamowy] barter Wydawnictwo Dlaczemu
 
 
 
 
 
 
Jeśli dokucza Wam jesienna aura i macie ochotę na komedię pomyłek to polecam Wam "Polowanie na łosia" Agaty Bizuk. Krótka, acz treściwa lektura, która teoretycznie została oparta na schemacie, w rzeczywistości zaskakuje powiewem nowych pomysłów.
 
 
Edward Wołłejko trzy miesiące temu skończył czterdzieści lat i w związku z tym zaczął analizować dotychczasowe życie. Niestety, doszedł do wniosku, że nic nie osiągnął... Owszem, ma dwójkę dzieci, ale poza nimi... nic spektakularnego. Nie ma marzeń ani o co walczyć, pragnienie odmienić swoje życie. Zwłaszcza, że jako człowiek ze szlacheckim pochodzeniem powinien udowodnić, że jest godny swego herbu Gryzipiór.

Przyniesiona do domu głowa łosia oraz coraz dziwniejsze i tajemnicze zachowanie Edwarda wzbudza jednak zaniepokojenie żony! No i jeszcze duże kwoty znikające z konta! Gabrysia zaczyna go podejrzewać o zdradę... Nie zna prawdy o pochodzeniu łosia, nie wie gdzie mąż znika, jednoznacznie uznając, że za kłamstwami czy niedomówieniami stoi inna kobieta...

Gabrysia się miota i snuje domysły.
Edward rozmyśla co jest najbardziej męskie w okolicach czterdziestki.
Gabrysia szuka wsparcia u przyjaciółek.
Edward chce zwiedzać świat i zrobić wreszcie coś tylko dla siebie.
Gabrysia ma w głębokim poważaniu pochodzenie męża.
Edward nie chce być już przeciętniakiem.
 
 
Nawiązując do słów z początku mojej recenzji, chciałabym Wam potwierdzić, że autorka skorzystała ze schematu - kryzys wieku średniego i podejrzenia żony i zdradę. Jednak to jak poprowadziła fabułę, jakich użyła wydarzeń, to już zasługuje na polecenie. 
 
Czytelnik otrzymuje liczne zwroty akcji, iskrzenie w relacjach damsko-męskich, niejasności, nieporozumienia, sarkazm, żonglerkę słowną, humor sytuacyjny.
To lekka i zabawna historia, ale pod płaszczykiem humoru skrywa się też wiele prawdziwych i realnych problemów. Jeśli lubicie takie książki to historia z łosiem w tle pozwoli Wam na wieczór relaksu.


 
 
 
Książka przeczytana w ramach wrześniowych wyzwań: Abecadło z pieca spadło (B), 52 książki
 
 
 
 
Za książkę dziękuję
 

  

środa, 17 sierpnia 2022

Joanna Tekieli "Marzenia na rozdrożu"


 
 
 
Autor: Joanna Tekieli
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 27 kwietnia 2022
Liczba stron: 360
 
 
 
 
 
 
Miłość i wojna - te dwa słowa nie są dobrym połączeniem, bo podczas wojny nie ma gwarancji, że ukochana osoba przeżyje.
Ale przecież nie można powiedzieć miłości, żeby poczekała na lepsze czasy, prawda?
 
 
Helena jest studentką farmacji. W momencie wybuchu wojny zewsząd atakuje ją chaos, strach a z czasem przekonuje się, że ludzie są wywożeni ciężarówkami w nieznane a Żydzi znikają... Dziewczyna chciałaby walczyć, ale wszyscy jej to odradzają, twierdząc iż bardziej pomoże nadal pracując w aptece u pana Wiesława. 
 
Jednak buńczuczna dziewczyna bojkotuje co się da, chce działać w podziemiu i być potrzebna, bowiem pragnie wolnej Polski a uważa, że niewiele dzieje się ku wyzwoleniu ojczyzny. Bardzo przeżywa śmierć lub tortury innych, nie jest jej łatwo starać się normalnie żyć w obliczu tego, co się dzieje.

Helena to patriotka z głową pełną marzeń i ideałów, która ratuje co i kogo tylko może, wielokrotnie sprawiając, że rodzice drżeli o jej zdrowie i życie. 
Dzieła polskiej literatury przed spaleniem.
Barwną papugę klnącą po niemiecku, która przypadkowo znalazła się w mieszkaniu jej rodziców.
Ciotkę i kuzynkę w obliczu bombardowania.
I jeszcze kogoś, kto sporo namiesza w fabule...
 
 
Joanna Tekieli po raz kolejny sprawiła, że kiedy już wgryzłam się w fabułę, nie chciałam odkładać powieści, pragnąć poznawać dalsze losy bohaterów. 
Autorka nie sięgnęła do standardowego opisania wojennej rzeczywistości i superbohaterów, którzy mając super moce ze wszystkim radzili sobie wyśmienicie. Pokazała krew, pot i łzy mieszkańców małego miasteczka zmagającego się z bombardowaniami, wywózkami oraz potajemną pomoc partyzantom.

Główna bohaterka jest młodą dziewczyną, pragnącą w głębi serca prawdziwej miłości, jednak nie do końca pewną, ku komu ją skierować. Prawdziwe oblicze wybranka przysłaniają wyobrażenia, ukrywając to, co powinno być najważniejsze. Autorka postawiła przed tą postacią mnóstwo trudnych wyborów, zrzuciła na jej młode barki bardzo wiele trudnych chwil, wielokrotnie zmusiła do podjęcia decyzji, z którymi dorośli mieliby "pod górkę".

Tekieli oparła tę powieść na kontrastach. 
Polacy i Niemcy.
Wolność i wojna.
Przyjaciel i wróg.
Walka i uchylanie się od niej.
Działanie w konspiracji i życie na zasadach niewidzialności.
Narażanie życia myślenie, że walczyć za nas będą inni.


Podsumowując - "Marzenia na rozdrożu" to ciekawe spojrzenie na wojnę, podczas której ludzie też się zakochują. Piętrzące się problemy maleją, gdy obok znajduje się bratnia dusza. Historia o nienawiści, śmierci, goryczy i rozpaczy; o idealizowaniu, ryzykowaniu życia, rozczarowaniu i bohaterstwie; o nadziei, buncie, lęku o przyszłość i niedowierzaniu co ludzie mogą zrobić ludziom.
Nie jest to opowieść ponura, bowiem rozświetlają ją wzajemna pomoc, docenienie pracy innych, chwile namiętności oraz humor zafundowany przez papugę.
Po zaskakującym finale nie pozostaje mi nic innego, jak sięgnąć po kontynuację, czyli "Dom na przełęczy".
Tymczasem polecam!

 
 
 
"Marzenia na rozdrożu"
"Dom na przełęczy"
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło (T), Pod hasłem, 52 książki
 
 

czwartek, 28 lipca 2022

Natasza Socha "Rewanż"

 
 
Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Lekkie
Data wydania: maj 2022
Liczba stron: 368
Cykl: Agencja Rozbitych Serc  tom 2
 
 
 
 
 
Czytając pierwszy tom cyklu Agencja Rozbitych Serc Nataszy Sochy, czyli "Zemstę" byłam bardzo zadowolona z lektury, dostałam bowiem lekturę lekką, z miłosnymi perypetiami oraz dobrą dawką humoru. Dlatego z radością sięgnęłam po kontynuację - czym zaskoczył mnie "Rewanż"?
 
 
 
Finał pierwszego tomu skutkował omdleniem Agaty i pobytem w szpitalu. Bohaterka jest w trudnej sytuacji, gdyż od byłego szefa i kochanka w jednym dostała niezłą nauczkę. Na dodatek odkrywa, że dotychczas wygłaszane przez nią do Jakuba kłamstwo, staje się - o zgrozo! - prawdą. Jest w ciąży. Jak przyjmie to Jakub? Co na to rodzice? Czy wsparcie otrzyma tylko od przyjaciółki, Julki? 

Agata zdaje sobie sprawę, że jest w sytuacji, kiedy każdy grosz się liczy, ale jednocześnie los postanawia jej pomóc - choć ona początkowo podchodzi do tego pomysłu jak do jeża. Jakub rzekomo nie ma gdzie mieszkać i wprowadza się do niej. Zaczyna o nią dbać, tłumaczy również, że pora zarejestrować firmę, by Agata nie miała problemów z prawem.
 

Co do samych potencjalnych zdradzanych, to sprawy prowadzone przez bohaterkę były w tym tomie jeszcze ciekawsze. Klientem Agaty były z reguły kobiety, w tym na przykład żona Jerzego, czyli byłego szefa, ale największym zaskoczeniem okazał się mężczyzna. Muszę przyznać, że w zawrotnym tempie poznawałam kolejne meandry śledztw, chcą poznać ich finały, tak bardzo były intrygujące i nieprzewidywalne. Bez szans, by odgadnąć jaki zamysł miała Socha.
Dodam tylko, że Agata poznając prawdę miewa dylematy - czy kierować się głosem serca czy podjętym zobowiązaniem...
W fabule pojawia się zestawienie ciekawych miejsc: sex shop, SPA, uczelnia wyższa, ale jest też gorąca Majorka i... prostytutka!  
Najbardziej zaskoczył mnie finał pewnego przyjęcia oraz decyzja Jerzego.

W trakcie czytania wyjaśnia się również skąd zmiana barw okładki. Jeśli jesteście ciekawi koloru oraz poszczególnych spraw Agaty, a tym bardziej zawirowań w prywatnym życiu to koniecznie sięgnijcie po książkę. Dowiecie się także, kto śledził naszą ciężarną bohaterkę...
 
 
Podsumowując - "Rewanż" to słodko-gorzka opowieść o miłości, przyjaźni i zdradach. Jedni są szczęśliwi w związkach, inni szukają go w ramionach osób trzecich. Autorka swoją historią daje nam do zrozumienia, że nic nie jest pewne, dobrze, gdy jest ktoś, kto się czasami nami zaopiekuje. To książka o lęku przed bliskością, ucieczce przed uczuciem, dziwnych zachciankach i wstydzie. O tym, że związki są skomplikowane, ale z reguły ludzie sami je komplikują, brakiem rozmów i szczerości. Warto zatem dobrze się zastanowić czy warto wejść w związek czy lepiej zamknąć się w skorupie. 
Z jednej strony problemy i zdrady, z drugiej prawdziwe uczucia i humor - polecam!
 
 
 
 
"Rewanż"
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki




Za książkę dziękuję

 
 
 
 

wtorek, 29 marca 2022

Ferenc Molnár "Chłopcy z Placu Broni" // Susan Isaacs "Kompromitacja"



 
 
Tytuł oryginalny: A Pál utcai fiúk
Tłumaczenie: Tadeusz Olszański
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2011
Liczba stron: 200
 
 
 
Pierwszy kontakt z tą książką miałam wiele lat temu i muszę przyznać, że nic nie pamiętałam. Teraz przypomnienie fabuły, ponieważ córka omawiała w szkole. 
Choć tak naprawdę to bardziej lektura dla chłopców.
 
Akcja tej powieści przygodowej rozgrywa się w 1889 roku w Budapeszcie, na Węgrzech.
 
To tam, między ulicami Pawła i Marii, między starymi kamienicami, znajdował się Plac Broni. Był on ważny dla dzieci, ponieważ uważały go za "swoje" miejsce, mogli tam puścić wodze fantazji i bawić się, jak tylko chcieli. To była ich twierdza, mała Ojczyzna, za którą byli gotowi oddać życie - jak Erno Nemeczek.
Tytułowi chłopcy bronili swojego placu przed Czerwonymi Koszulami, czyli chłopcami z sąsiedniej dzielnicy, którzy byli zdecydowanie silniejsi. 
 
Wydarzenia, które mamy okazję śledzić obejmują głównie czas przygotowań do ostatecznej bitwy między nimi, choć poznamy również jej przebieg oraz - niestety - finał. Autor szczegółowo opisał przeprowadzane zwiady, akcje mające wywołać reakcje czy relacje między bohaterami.


Odwaga, przyjaźń, rywalizacja, choroba, poświecenie, honor, solidarność - to słowa klucze, które określają tę książkę. Prawdą jest, że to trudna pozycja, ale jednocześnie uczy i wzrusza. Porusza ważną kwestię bohaterstwa oraz niechlubną - zdradę.
To bardzo wartościowa lektura i naprawdę warta przeczytania w piątej klasie.
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło (M), 52 książki 








Tytuł oryginalny: Compromising Positions
Tłumaczenie: Jolanta Bartosik
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2008
Liczba stron: 280
Cykl: Judith Singer  tom 1
Seria: Diament
 
 
 
Nie będę owijać w przysłowiową bawełnę -książka nie zachwyciła mnie ani tytułem, ani okładką, ani opisem, ani tym bardziej niemiłym w dotyku papierem. Nazwisko autorki nie jest mi znane, choć określenie jej "amerykańską Joanną Chmielewską" może dać choćby nikłe pojęcie o jej twórczości. Sięgnęłam po nią tylko dlatego, by ukończyć wyzwanie Zatytułuj się, w którym brakuje mi do 100% tylko autora z nazwiskiem na "i". Czy warto było poświęcić tej książce czas, skoro Chmielewskiej nie czytuję? 

Mieszkanie w domku na przedmieściach musi być okropnie nudne... Bynajmniej nie dla Judith! Trzydziestoczteroletnia kobieta postanowiła - kosztem męża i dzieci - zająć się zagadką śmierci sąsiada. Chociaż nie znała zamordowanego dentysty to zamierza dowiedzieć się, kto go nienawidził tak bardzo, że pozbawił życia. Z czasem okazuje się, że lekarz wcale nie był człowiekiem o kryształowym życiorysie... Na dodatek całkowicie prywatne śledztwo kusi Judith jeszcze bardziej z uwagi na osobę seksownego porucznika, który będzie kierował dochodzeniem z ramienia policji!
 
Czy bohaterka pozna prawdę? A może szybciej odkryje ją policja? 

Według opinii redaktorów znanych czasopism amerykańskich, które umieszczono na tylnej okładce miało być tak, że humor kipi albo wręcz tryska; prześmiewcza powieść, zręczna satyra, zgrabna komedia z sensacyjnym suspensem... A co wyszło? 

Moim zdaniem nie do końca jest tak, jak widzieli to redaktorzy. Finał wprawdzie zaskoczył, ale nie powalił na kolana. Zwrotów akcji mi zabrakło w dążeniu do zakończenia, które może wtedy zyskałoby na znaczeniu, pomimo swojej nijakości. A bohaterowie? Nie było postaci, którą mogłabym obdarzyć sympatią. Judith zachowuje się jak nastolatka i poświęca dosłownie wszystko dla sprawy morderstwa i przystojnego policjanta, bo czy to nie za szybko, by po kilku dniach przysłonił jej rodzinę? Jej mąż też do świętych nie należy a dialogi są takie sobie. Ogólnie czytało się dość ciężko... Może dlatego że nie czytuję Chmielewskiej? A może po prostu Isaacs jednak pisze znacznie gorzej?

Zdecydujcie sami.


 
 
Na podstawie "Kompromitacji" powstał film z Susan Sarandon.
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Zatytułuj się, Pod hasłem, 52 książki

niedziela, 13 lutego 2022

Magdalena Witkiewicz "Moralność pani Piontek" wyd. 2

 
 
 
Autor: Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2 lutego 2022
Liczba stron: 304



Zapraszam Was na powieść, która poprawia humor. Pierwsze wydanie ujrzało światło dzienne w 2015 roku. Jednak jako że otrzymałam wydanie drugie z cudownie skromną okładką, przytaczam Wam moją recenzję sprzed kilku lat, lekko zmodyfikowaną, byście mogli sięgnąć po książkę, jeśli jej nie czytaliście.
 
 
 
Masz zły nastrój? Męczą Cię problemy? Nie możesz zasnąć z nadmiaru stresu? Jesteś smutasem i zgryźliwcem? Nie, to nie jest reklama leku antydepresyjnego. Znam coś znacznie lepszego! To wznowiona właśnie powieść Magdy Witkiewicz "Moralność pani Piontek", która jest doskonałym lekiem na powyższe przypadłości. Dlaczego? Zapraszam na moje wrażenia.

Gertruda Piontek przyszła na świat jako starsza z bliźniaczek i zawsze chciała być w życiu tą ważniejszą siostrą, robić wszystko lepiej i wcześniej. Nie zawsze jednak tak się udawało. Krystyna pierwsza wyszła za mąż (ale to Gertrudzie dostało się lepsze nazwisko) i pierwsza urodziła syna. Obie siostry, kiedy tylko nadarzyła się okazja, uciekły z rodzinnego domu na wsi i to w Gdańsku robiły karierę. Gertruda poszła na medycynę i tam poznała swojego przyszłego męża Romualda. Co jej się najbardziej spodobało w tym mężczyźnie? Nazwisko Poniatowski i to dla niego postanowiła wyjść za mąż. Romuald był potulnym małżonkiem, znosił humory swojej ekscentrycznej i nie znoszącej sprzeciwu żony. Pił i jadł tylko z firmowej porcelany, nie mógł mieć psa i musiał trzymać lustro żonie, która zakładała strój i specjalne buty przeznaczone do trumny i robiła próbę generalną swojego wyglądu. Że o trzymaniu ubrań i butów w garderobie w porządku kolorystycznym nie wspomnę... Można oszaleć, prawda?

Najciekawsza akcja rozpoczyna się jednak w chwili, gdy ukochany syn państwa Poniatowskich Augustyn osiąga wiek trzydziestu pięciu lat i nie mogąc znieść już humorów mamusi postanawia się wyprowadzić. Podczas dyżuru w szpitalu znajduje pokój do wynajęcia u pani Halinki, która nie uprzedza w swojej łaskawości, że drugi pokój wynajęła młodej studentce - Anuli. Do czego doprowadzi wspólne mieszkanie tej dwójki? A może trójki, bowiem najlepszym przyjacielem Augustyna jest megapodrywacz Cyryl a chwilowo ma u siebie... remont.

O ile do tego momentu książka była świetna, to teraz stała się boska. A miałam okazję czytać ją również w miejscach publicznych i ludzie zerkali na mnie z ukosa, bowiem nie byłam w stanie powstrzymać uśmiechu a nawet parsknięć.


(...) Magda Witkiewicz świetnie nakreśliła wszystkich bohaterów tej słodko-gorzkiej opowieści i każdy z nich wnosi powiew czegoś nowego. Upiorna żona i matka Gertruda Poniatowska de domo Piontek, potulny mąż Romuald, który wie, że jego zdanie się nie liczy. Dorosły syn-lekarz, zwany przez matkę Gutkiem, który próbuje zerwać się ze smyczy rodzicielskiej a przy tym rozwijać zawodowo i jeszcze poznać miłość życia. Jego przyjaciel Cyryl, podrywacz, zwany przez Gertrudę Cyrylem Przebrzydłym. Anula, dziewczyna mieszkająca w pokoju u pani Halinki, studentka na którą spadł właśnie problem porzucenia przez ukochanego. Jest też sąsiadka pożyczająca Romualdowi książki oraz salowa Anita mająca odegrać w tej historii bardzo ważną rolę. A jeśli dorzucę jeszcze dwójkę sympatycznych i zaradnych dzieciaków z sąsiedztwa Poniatowskich - Mariettę i Kornela a na koniec jeszcze Biszkopta (psa) to uśmiechu Wam nie zabraknie.

Czytelnik i tak jest w komfortowej sytuacji, bowiem domyśla się wielu wydarzeń i tego, jak historia może się potoczyć. Jednak bohaterowie są w gorszym położeniu, nie wiedzą tego co my, nie znają swoich wzajemnych myśli ani działań i dopiero w finale powieści doznają wielu zaskoczeń, niespodzianek i przeżyją szok (sprawa z psem sąsiadów, powaliła mnie na łopatki). Wtedy dopiero na jaw wyjdzie wiele spraw, które wcześniej wydają się podejrzane. Wyjaśni się sprawa urlopu na Malcie, kim jest pani Basia, dlaczego Gutek musiał wyjechać i do czego tak naprawdę przydaje się wosk. Ciekawym wątkiem jest ten z wybieraniem specjalizacji przez Augustyna oraz jego podchody przed wyjazdem (ech, prosto lecz romantycznie). A jajkiem w szklance to mnie autorka zaskoczyła, nie jadłam nigdy takiego...

Myślę, że to powieść nie tylko dla kobiet. Szczerze polecam ją mężczyznom, ponieważ kiedy poznają Gertrudę jako matkę czy żonę to podziękują losowi za to, że kobiety w ich rodzinach nie są takimi harpiami.

Książka jest dopieszczona, dopracowana, przemyślana a humor idealnie wpasował się w mój gust. "Moralność pani Piontek" to nie tylko powieść romantyczna, ale również komedia pomyłek w najlepszym wydaniu. Uwielbiam lekkie lektury, które nie wiadomo kiedy się kończą, tak szybko się je czyta. A szkoda, bo naprawdę można poczuć się odprężonym, zrelaksowanym i zapomnieć o swoich problemach dnia codziennego. Gorąco Wam polecam powieść, nie tylko na wakacyjny wypoczynek.
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję
 
 

 

niedziela, 21 listopada 2021

E. Spindler, A. Kava, J.T. Ellison "Żywioły" // Mary & Carol Higgins Clark "Świąteczny rejs" // "Śmiechu warte, czyli z czego śmiał się PRL" Michał Zawadzki

 
 
 
Tytuł oryginalny: Storm Season
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2013
Liczba stron: 296
 
 
 
Zanim przejdę do opinii o książce, słów kilka o autorkach oraz tytuły ich książek, które już przeczytałam wraz z linkami do recenzji.
 
 
Erica Spindler jest nagradzaną autorką kilkudziesięciu powieści, które wydano w wielomilionowym nakładzie; wielokrotnie znalazły się na listach bestsellerów, przetłumaczone na ponad dwadzieścia języków. "Stan zagrożenia", "W milczeniu", "Naśladowca", "Tamta dziewczyna" - te tytuły autorki czytałam i polecam. 

Alex Kava - któż nie zna Maggie O'Dell - bohaterki wielu - zresztą bestsellerowych - thrillerów psychologicznych pisarki... Książki uwielbiane są w Polsce i na świecie, wielokrotnie nominowane do nagród. Znane mi są: "Płomienie śmierci", "Mroczny trop", "Ściśle tajne", "Epidemia", "Przedsmak zła", "Złowrogie niebo", "Czarny Piątek".
 
J.T. Ellison to autorka powieści sensacyjnych i thrillerów, która ma na swoim koncie dość niecodzienne miejsca pracy. Pisząc współpracuje z policją, FBI oraz instytucjami, które zwalczają przestępczość.  Mogę polecić Wam trzy, czytane przez mnie tytuły: "Pocałunek śmierci", "Umarli nie kłamią" oraz "Złodziej dłoni".


Z reguły nie czytuję książek, które są formą zbiorczą krótkich tekstów, nawet lubianych autorów. Tym razem jednak kilka czynników sprawiło, że sięgnęłam i... znów czuję ogromny niedosyt. 
 
Autorki poprowadziły swoje bohaterki w stronę szalejących w USA żywiołów - wichura, śnieżyca, ulewa podobno nie przestraszą agentki Maggie O'Dell, porucznik Taylor Jackson czy detektyw Mary Catherine Riggio. Każda z przyjaciółek musi zmierzyć się nie tylko z przestępcami, ale i warunkami pogodowymi.
 
W "Wielkim chłodzie" M.C. próbuje odkryć kto stoi za śmiercią młodej Whitney Bello, bowiem nie wierzy w jej samobójstwo. Sprawa ociera się o jej prywatne życie, które nie jest idealne, ale w obliczu zagrożenia zaczyna rozumieć co jest najważniejsze... Tylko czy zdąży z pomocą przed burzą śnieżną?
 
"Elektryczny błękit" to królestwo Maggie, która tym razem na pokładzie helikoptera (tak, nadal nie lubi latać, ale jak mus to mus) straży wybrzeża leci poszukiwać barki na Zatoce Meksykańskiej, na której znajdowała się rodzina senator USA. Dlaczego jej mąż zabrał dzieci na morze skoro zbliżał się groźny sztorm? Na pokładzie barki na agentkę FBI czekają niezłe niespodzianki, ale to i tak nic w porównaniu z finałem!
 
W "Niewidocznych" Taylor Jackson leci na konferencję, by wygłosić przemówienie w imieniu narzeczonego. Burza śnieżna, brak prądu w hotelu, jeden trup i jeden zaginiony a do tego tajemnicza kobieta o wielu tożsamościach i wątek szpiegowski. Zaskakujące fakty wychodzą na jaw, tylko czy można w nie wierzyć?


Ciekawe pomysły na historie, ale sprawy kończyły się zbyt szybko, nie wszystkie znaki zapytania zostały wyjaśnione, finały były mocno spłaszczone i uproszczone. Ja jednak potrzebuję pełnych form, gruntownych analiz, smaczków i mylących tropów. Gdybym twierdziła, że chcę przeczytać coś w stylu antologii - przypomnijcie mi, że to nie dla mnie i tylko się będę denerwować :)

Ale dla tych, którzy lubią sięgać po takie formy książkowe polecam!




 
 

 
Tytuł oryginalny: Santa Cruise. A Holiday Mystery at Sea
Tłumaczenie: Magdalena Rychlik
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2007
Liczba stron: 208
Cykl: Alvirah i Willy  tom 6    (choć nie ma to znaczenia, opowieść nie wymaga znajomości poprzednich tomów)




Randolph Weed kupił stary statek, wyremontował go i chce zarabiać na rejsach wycieczkowych. By zrobić dobrą reklamę dla "Royal Mermaid" jego specjalista od reklamy i promocji - Dudley Loomis wpadł na pomysł, by zorganizować 'Rejs ze Świętym Mikołajem'. Statek ma wypłynąć z Miami dwudziestego szóstego grudnia a cztery dni na karaibskich wodach mają spędzić osoby, które udzielały się charytatywnie. Ich pobyt na statku ma być darmowy.

Są jednak osoby, które słono zapłaciły za ten rejs i od początku czytelnik wie, że to zbiegli więźniowie. 
 
Od samego początku, jeszcze zanim wypłynęli, nie wszystko idzie zgodnie z planem. 
Brakuje kajuty dla znanej dziennikarki i wielbicielki rozwiązywania zagadek - Elwiry.
Kelner skaczący za burtę przed policją.
Zaginione stroje Mikołajów.
Jeden z uczestników udaje bardziej chorego niż jest...
A do tego zbliżający się sztorm, tajemnicza talia kart, duch nieżyjącego autora sensacyjnych bestsellerów, prochy czyjejś matki a nawet próba morderstwa...


Bohaterowie skrywają tajemnice. Nie wszyscy mają czyste intencje, niektórzy mają niecne plany i zagadkowo postępują. Akcja ciekawa, poprowadzona z humorem i napięciem, a pomimo że objętościowo to krótka opowieść to nie pozwala się nudzić. Z zaintrygowaniem śledziłam kolejne wydarzenia i próbowałam domyślić się co kto knuje. Nie wszystko udało mi się ustalić, tym większe usatysfakcjonowanie czułam po lekturze.
Naprawdę polecam do złapania oddechu między cięższymi gatunkowo czy tematycznie książkami.
 
 
 
 
 

 
 
Autor: Michał Zawadzki
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2016
Liczba stron: 256
 
 
 
 
Tytuł książki zapowiadał, że będzie śmiesznie, wszak PRL śmiał się z wielu rzeczy. Czy jestem dzieckiem tego okresu? Pewnie średnio i nie wszystko pamiętam, bo kiedy ustrój upadł miałam dziewięć lat, ale sporo znam z opowieści rodziców. Zatem wiedziałam czego spodziewać się po książce - czy to dostałam?

Zawadzki poruszył świat filmu, seriali, kabaretów i estrady, zatem przeczytamy o "Misiu", "Seksmisji", "Czterdziestolatku", "Stawce większej niż życie", skeczach "Kabaretu Starszych Panów" i wielu innych. Porusza też temat cenzury, cytuje wypowiedzi wielu znanych osób.
 
Ale... wszystko jest okropnie skrótowe, bez zagłębienia się w którykolwiek z tematów i choć solidnie poparte dokumentami to mam wrażenie że skupienie się rzeczach mniej ważnych a odpuszczenie tych, które naprawdę zainteresowałyby czytelników wpłynęło na to, że moja ocena jest dość niska. Spodziewałam się prawdziwych ciekawostek z humorem na pierwszym miejscu a dostałam coś w stylu pracy naukowej z mnóstwem przypisów (na dodatek zamieszczonych na końcu). 

Owszem są anegdoty czy absurdy tamtych czasów, ale sposób ich opisania nie przemówił do mnie, może trzy razy się uśmiechnęłam, ale to wszystko... Nie żebym się śmiała...

Sami spróbujcie, może dla Was będzie to bardziej wartościowo lektura.
 
 
 
 
 
Książki przeczytane w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, 52 książki

wtorek, 13 lipca 2021

M.F. Mosquito "Przekonaj mnie"

 
 
 
Autor: M.F. Mosquito
Wydawnictwo: Amare
Data wydania: 3 czerwca 2021
Liczba stron: 384
Seria: Oblicza miłości  tom 1
 
 
 
 
 
"Przekonaj mnie" to pierwszy tom debiutanckiego cyklu M.F. Mosquito 'Oblicza miłości' a że nie stronię od debiutów to z chęcią zanurzyłam się w świat wykreowany przez autorkę. Drugi tom będzie miał premierę już w sierpniu - czy się skuszę?
 
 
Aleksandra zwana przez przyjaciół Leksi, to kobieta otwarta, uparta i mówiąca to, co myśli. To piękna i niezależna właścicielka agencji reklamowej, ale jednak samotna... Została kiedyś skrzywdzona przez mężczyznę, pozostawiona z - nie tylko - złamanym sercem. Teraz na dodatek zbliża się ślub byłego, na którym Leksi zamierza być obecna. Chce zamknąć tamten czas w symboliczny sposób.

Niestety poszukiwania partnera na portalu randkowym przynoszą same porażki. Aleksandra ma wrażenie, że przyciąga samych kretynów. Jednak wyjście z przyjaciółmi do klubu stanowi pewien przełom... Leksi poznaje przystojnego barmana, który sprawia, że kobieta żałuje swoich zasad a mózg traci niemal całkowicie połączenie z językiem. 

Między barmanem a Leksi zaczyna iskrzyć, hormony buzują, emocje powoli rosną, flirt się nasila. Tylko czy Aleksandra będzie w stanie wyznać swój największy sekret? Wciąż boi się, że tajemnica może wszystko zepsuć...
 
Świetnie wykreowane postacie, cudownie rozbrajające przepychanki słowne, smsy z podtekstami. Chciałabym takiego Marcela dla siebie... :)


Debiutancką powieść Mosquito czyta się naprawdę fajnie. Bardzo spodobał mi się styl autorki, jest lekko, bez zbędnych opisów, wtrąceń, momenty erotyczne są niezmiernie delikatne, zmysłowe, bez wulgaryzmów, bez nachalności.  
Jedyne wulgaryzmy pojawiają się jedynie w wypowiedziach Gośki, przyjaciółki Leksi, która jest bardzo ekspresyjna i szczera do bólu. Cieszę się, że w drugim tomie to właśnie ona będzie bohaterką pierwszoplanową.

Wracając do bohaterów "Przekonaj mnie" - doskonale skonstruowane zostały również postacie drugoplanowe, które tutaj należą do Gośki i Huberta - przyjaciół Leksi od dziecka. Wspierają ją po rozstaniu, po nieudanych randkach, cała trójka może zawsze na siebie liczyć. Wspólnie odwiedzają rodziców na Kaszubach - cudownie opowiedziane relacje rodzinne!

Jednak ta książka to nie tylko randki, seks, rodzinne spotkania, ale również problemy. Leksi, Gośki, Huberta, Marcela... ich traumy w sprawach służbowych, prywatnych, miłosnych... Miłostki, rozstania, kłamstwa, ale i tajemnice. Są też "czarne charaktery", które próbują mieszać w fabule.

Muszę przyznać, że autorka kilkukrotnie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się takich wydarzeń w relacji Leksi z Marcelem, jakie otrzymałam a tym bardziej takiego finału!


Podsumowując - "Przekonaj mnie" to świetna obyczajówka z wyważonym wątkiem erotycznym, z wieloma mądrymi zasadami, morałami. Historia pełna złamanych serc, tajemnic, sekretów, zdrad, kłamstw, demonów przeszłości oraz zachowawczego patrzenia w przyszłość i marzenia o miłości. Dużym atutem powieści jest humor, gorąco Wam ją polecam!
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję
 

 

środa, 30 czerwca 2021

Agata Przybyłek "Gdybym cię nie spotkała"

 
 
 
Autor: Agata Przybyłek
Wydawnictwo: IV Strona
Data wydania: 28 października 2020
Liczba stron: 392
Seria: Bądź przy mnie zawsze  tom 8 , czyli seria z domkami :)
 
 
 
 
 
Uwielbiam...
...serię 'z domkami' Agaty Przybyłek, w której w większości tomy są oddzielnymi historiami i można czytać je niekoniecznie w kolejności wydawania. Ja sięgnęłam właśnie po tom ósmy, który zresztą przewrotnie do pory roku, przeniósł mnie do listopada i grudnia. Ale zupełnie mi to nie przeszkadzało, bowiem uczucia czy wartości przez cały rok powinny pozostawać niezmienne.
 
 
Zapraszam Was do pewnego mazowieckiego miasteczka, w którym mieszka i pracuje Sara. Kobieta ma dopiero dwadzieścia osiem lat a już potężny bagaż doświadczeń. Po traumatycznych doświadczeniach, została sama, z pustką, żalem i bólem. Na pocieszenie dostała psa, który umila jej popołudnia i wyciąga na spacery, żeby właścicielka nie oddawała się całkowicie pracy, tak mocno ją kocha. Pracuje w Gminnym Ośrodku Kultury, gdzie prowadzi zajęcia dla najmłodszych. Terapia zmieniła jej sposób myślenia i już jest w stanie to robić.

Sara - od jednej z matek swoich podopiecznych - dowiaduje się, że Zuzia, dziewczynka, która kiedyś przychodziła na jej zajęcia, jest poważnie chora i potrzebuje kilku milionów na leczenie za granicą. Postanawia wesprzeć rodzinę organizując licytację. Tak poznaje Daniela - lokalnego sportowca, który w trakcie kariery w stolicy nabawił się poważnej kontuzji i przyjechał odpocząć u rodziny. Nie jest pewien czy wróci do sportu i totalnie złości go fakt, gdy jest do tego mocno namawiany.
 
Zaczyna ich łączyć coś więcej niż pomoc chorej dziewczynce... Czy kobieta po przejściach i mężczyzna na życiowym rozdrożu będą potrafili się porozumieć? Czy mają szansę na odnalezienie nowego celu w życiu?


Koniecznie sięgnijcie po powieść Agaty Przybyłek. A jeśli przed lekturą nie czytaliście opisu (lepiej tego nie robić), to spodoba Wam się - tak jak i mnie - wątek drugiej bohaterki tej książki - Chany. Jej historia przenosi nas w czasie do II wojny światowej i relacji Niemców z Żydami. Chana nie bacząc na ryzyko prowadziła ochronkę dla dzieci i ratowała je przed pacyfikacją. Jako dyrektorka odpowiadała za te dzieci, musiała zapewniać im żywność, cerować skarpety, pocieszać i łagodzić konflikty. 
 
Co łączyło Chanę z Sarą? Tak jak pisałam powyżej - nie czytajcie opisu - będziecie musieli cierpliwie poczekać na odpowiedź, ale będzie tym fajniej ją poznać.
 
Bardzo poruszyło mnie życie Chany, nawet bardziej niż Sary, choć też lekko nie miała. 
Wybory, decyzje i mocne nerwy w rozmowach z Niemcami. Finału tego wątku zupełnie się nie spodziewałam. W przypadku Sary, domyślić było się łatwiej. 

 
Podsumowując - "Gdybym cię nie spotkała" to przepiękna powieść, która wielokrotnie porusza, wywołuje ogrom przeżyć i nie pozwala o sobie zapomnieć. Część dotycząca Sary, choć niesie ze sobą dziecięcą chorobę, płynącą wartkim strumieniem pomoc, traumę bohaterki oraz zakręt życiowy bohatera i tak oceniam na lżejszą emocjonalnie niż tę o walce o życie Chany. 
W tej powieści znajdziecie przeczucia, ważne wybory, konfrontację z przeszłością, kompleksy, ogrom miłości, wsparcia, nadziei i przebaczenia. Jest też dyskryminacja rasowa, służba innym, narażanie życia, rozstania, ból, żal i rozdroża. Gorąco polecam!
 
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, 52 książki
 

niedziela, 30 maja 2021

Paulina Świst, Lilka Płonka "Mala M."

 
 
 
Autor: Paulina Świst, Lilka Płonka
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: kwiecień 2021
Liczba stron: 320





Dziś zacznę muzycznie... Uwielbiam "Bolero" Ravela! W szkole podstawowej grałam je często na tak zwanych organach. W chwili gdy piszę te słowa, utwór ten rozbrzmiewa w tle, podobnie jak w powieści "Mala M.", gdy słuchali go bohaterowie stworzeni przez duet aktywnych adwokatek, które ukrywają się pod pseudonimami Świst i Płonka.


Mala, czyli Malwina to kobieta seksowna, kryjąca się jednak za ekranem laptopa, bowiem projektuje okładki do książek. Nie ma szczęścia do facetów a kiedy już trafi na stojącego naprzeciw przystojniaka zachowuje się jak niedorozwój o niskim IQ, jak stwór z innej galaktyki czy właścicielka gąbki zamiast mózgu - tak o sobie myśli. Kiedy zatem trafił się jej mocny seks na imprezie u przyjaciół z błękitnookim bogiem seksu nie popisała się inteligencją. Wspomnienie o nim i tamtym wydarzeniu nie uleciało wraz z imprezowymi procentami...

Na horyzoncie Mali pojawia się też sąsiad z piętra - Paweł, który choć przystojny to nie dorównuje Ramzesowi (kochanek z imprezy). Kim w rzeczywistości okażą się mężczyźni? Jaką rolę odegrają w życiu Malwiny? Co zdradzi jej przyjaciółka Zuza a czego sama się dowie?
 
Generalnie książka jest opowieścią o jakże zakręconym życiu Mali, zdarzają się mocniejsze momenty, pościgi, przestępcy, CBŚ, ciekawy wątek w małżeńskim życiu jej przyjaciół Zuzy i Zenka oraz liczne tajemnice!
 
Zaś patrząc szczegółowo to powieść jest niby ciekawa, z ogromem humoru, ironii, ale raz że zabrakło mi porządnej fabuły a dwa za dużo tutaj wulgaryzmów. Mala określa siebie niezbyt kulturalnie, są teksty bez hamulców i mimo, że jestem dorosła to przeszkadzały mi liczne przekleństwa. Liczę, że taka nieco sflaczała ta część jest wstępem do znacznie lepszej drugiej, bo po takim finale jestem jej bardzo ciekawa.


Podsumowując - "Mala M" to historia z potencjałem, w której spotykają się przestępcy z adwokatami; małżeństwa i wolni strzelcy, rodzą się uczucia, na jaw wychodzą tajemnice i ukartowane zdarzenia. Są układy, zemsta, pożądanie i wielki znak zapytania na koniec. A w tle nieco muzyki poważnej...







Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, 52 książki 






Za książkę dziękuję
 
 


niedziela, 16 maja 2021

Nadia Szagdaj "Likwidacja"

 
 
 
Autor: Nadia Szagdaj
Wydawnictwo: Dragon
Data wydania: wrzesień 2020
Liczba stron: 320
 
 
 
 
 
 
 
Nadia Szagdaj dała się poznać czytelnikom jako autorka książek z różnych gatunków literackich. Dotychczas przeczytane podobały mi się, jednak moje serce skradła właśnie "Likwidacja". Dlaczego?


Kaja wyjeżdża do Opola, by spotkać się z poznanym w aplikacji randkowej Danielem. To miała być pierwsza randka na żywo, jednak mężczyzna już na wstępie psuje plany weekendowe wyjawiając Kai, że ma żonę! W drodze do klubu, do którego zaprosił ją Daniel, Kaja poznaje Monikę i to z nią nawiązuje dobrą relację, skłaniającą się ku przyjaźni... A może nawet ku czemuś więcej...

Fabuła przybliża nam życie Moniki, która była ofiarą przemocy domowej a teraz były mąż nadal ma nad nią przewagę, zwłaszcza że to on dostał prawo wychowywania ich synka. Kaja nie może przejść wobec tego faktu obojętnie i zamierza pomóc. Tylko czy jej sposoby osiągnięcia celu będą zgodne z prawem, sumieniem a przede wszystkim czego będzie oczekiwała w zamian?
 
Z czasem dowiadujemy się również wielu szczegółów z życia samego Daniela - jego relacje z żoną, teściami, kłamstwa i tajemnice. Jaką rolę odegra w tej historii?

W tle obserwujemy sprawę śmierci prokuratora Więcławskiego, którą prowadzi inspektor Beniamin Merle. Jego zdaniem to mogło być morderstwo, choć nie ma na to żadnych dowodów...

Gdzie znajduje się nitka łącząca wszystkie te sprawy i osoby? Koniecznie sięgnijcie po książkę! 


Bardzo ciekawym zabiegiem jest nawiązanie przyjaźni między Moniką a Kają. Nauczycielka jest osobą spokojną, wycofaną, nie korzystającą w pełni z radości jaką daje macierzyństwo, wciąż boi się byłego męża i wie, że jego znajomości nie pozwolą jej walczyć o szczęście. Kaja z kolei to kobieta dokładna, skrupulatna, bystra oraz impertynencka a w towarzystwie bywa władcza i dominująca. Przekonacie się jaki z tego wybuchowy duet.

Poprowadzenie tej fabuły przez Nadię Szagdaj przypomina mi nieco sposób pisania przez Alicję Sinicką - jak z pociągiem - najpierw powoli, nie do końca można powiązać wątki i fakty, nie wiadomo do czego zmierza autorka. A kiedy dochodzimy do najmocniejszego momentu książki i poznajemy prawdziwe motywy, tajemnice oraz prawdę to włos się na głowie jeży a szczęka opada do podłogi. 

Wtedy trudno się pozbierać, bo człowiek się tego zupełnie nie spodziewa! Ale jak to? Dlaczego? To na pewno zrobił on lub zrobiła ona?
 
Finał jest niezmiernie zaskakujący, szokujący i zupełnie nie pasujący do początkowych rozdziałów. Zwłaszcza, że im bliżej końca, tym bardziej zmienia się czytelnikowi perspektywa rozdziału pierwszego. Otwieramy oczy szeroko ze zdumienia a nasze postrzeganie fika wtedy niezłego koziołka... Każdy wtedy odpowiada sobie na pytanie - czy takie właśnie były moje przypuszczenia? Czy może zupełnie inne?


Nadia Szagdaj zachwyciła mnie nie tylko przebiegłą fabułą, ciekawymi postaciami, zwrotami akcji, ale również dobrze się czytającym, lekkim stylem; chwilami z humorem czy ironią. Przedstawiła pracę policji, lekarzy sądowych oraz blaski i cienie sławy oraz jak ważne w życiu jest przeczucie.



Podsumowując - "Likwidacja" to książka na pograniczu kryminału i thrillera psychologicznego, w którym obserwujemy silne osobowości, przemoc domową, układy i układziki, obsesyjną miłość czy desperację. Bohaterowie muszą walczyć o swoje szczęście, doświadczając szoku, gniewu, zazdrości oraz kaca moralnego i fizycznego. To historia o poczuciu winy, samotności, kontrolowaniu innych, poczuciu władzy, hejcie i wstydzie a przede wszystkim o likwidowaniu wszystkiego co zbędne. Gorąco polecam!

 
 
 
 
Dalsze losy bohaterów w książce "Instynkt"
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach kwietniowych wyzwań:  Abecadło z pieca spadło, 52 książki




Za książkę dziękuję
 


 

piątek, 7 maja 2021

Magdalena Witkiewicz & Natasza Socha "Awaria małżeńska" - wyd. 2

 
 
Autor: Magdalena Witkiewicz, Natasza Socha
Wydawnictwo: Filia
Data wydania:  kwiecień 2021
Liczba stron: 400
 
 
 
 
Rzadko czytuję ponownie książki, ale zdarza mi się sięgać po wznowienia, zwłaszcza kiedy wiem, że czeka na mnie dawka dobrego humoru. Za oknem pada... Koc, herbata i "Awaria małżeńska" (wznowienie).  Z uwagi na permanentny brak czasu i coraz większe zaległości w pisaniu recenzji w tym przypadku podratuję się recenzją pisaną przy okazji pierwszego wydania - w 2016 roku.



(...) żyjemy zupełnie nieświadomie i nie zdajemy sobie sprawy, że czasem śmierć zwykłego kota może stać się momentem, który zrewolucjonizuje nasze życie. Dowód? Przeczytajcie moje wrażenia.

Ewelina i Justyna, niczego złego nie przeczuwające zapracowane kobiety, podróżują gdańskim autobusem linii 122 we wtorkowe popołudnie. Jednak w ułamku sekundy leżą na podłodze niemal jedna na drugiej, z nietypowo  powykręcanymi kończynami. Nie zdają sobie w pierwszej chwili sprawy, że sprawcą gwałtownego hamowania był kot, który niestety nie wyszedł z życiem z tego wypadku. Bohaterki lądują na szpitalnych łóżkach oddziału ortopedycznego - jedna z zagipsowaną nogą, druga - ręką i barkiem. W pierwszym odruchu chcą jak najszybciej stamtąd wyjść, bo przecież nawet unieruchomione lepiej zajmą się domem i dziećmi niż mężowie, którzy - o zgrozo! - nie mają o codzienności bladego pojęcia. Zresztą na własne niejako życzenie żon, bo nawet gdy coś robili, starali się jak mogli, to one po nich poprawiały, dopieszczały i w rezultacie panowie odpuścili... nie jest to dziwne, prawda?

Jednak pierwotny odruch pacjentek, by "biec" do domu, ostudziła pani doktor, stwierdzająca, iż możliwe są komplikacje i pobyt na oddziale będzie konieczny przez co najmniej trzy tygodnie! Panie z każdym kolejnym dniem oswajają się z sytuacją i starają umilić czas najlepiej jak to w tych warunkach jest możliwe: czytają, dyskutują, nawet na tematy intymne (dochodzą na przykład do wniosku, że kobieta, która potrafi sama sobie dać przyjemność czy za pomocą wibratora czy prysznica, ma wyższe poczucie własnej wartości, czuje się lepiej i jest niezależna od faceta) a nawet poprawiają swój wygląd. W najtrudniejszych momentach udzielają porad przez telefon a popołudniami wysłuchują szczerych relacji od dzieci (które mieszczą się w przedziale wiekowym 5 do 11 lat).

A co w tym czasie słychać w domu? Jak radzą sobie Sebastian i Mateusz? Hmmm... Pierwsze dni były najtrudniejsze, bowiem panowie nie mieli nawet wiedzy podstawowej dotyczącej funkcjonowania własnych komórek rodzinnych. Bo po co prasować skarpetki? Jak ugotować krupnik, by nie był ciałem stałym? Dlaczego każde z dzieci na śniadanie je jajko w innej postaci? Dlaczego nie można kupić gotowej nutelli? Co się robi z brudną klatką królika? To papier toaletowy sam nie odrasta na uchwycie? A tu jeszcze przewrotny los sprawił, że wielkimi krokami nadszedł nowy rok szkolny i trzeba najpierw dokończyć kompletowanie wyprawki a potem pogodzić zakupy, pracę, szkoły, przedszkole.... No dobra, tylko jaki jest adres tych placówek?? Później dojdą wywiadówki, zadania domowe, konkursy, wierszyki i piosenki, przebrania a przede wszystkim poradzenie sobie z sytuacją, gdy nad ranem w poniedziałek dziecko przypomina sobie magiczne "co trzeba przynieść lub zrobić na jutro"... znaczy na dziś. I nawet nie ma kiedy oczyszczać synaps... Z czym jeszcze będą musieli zmierzyć się panowie? Ja nie zdradzę nic więcej...

Do tej pory nieogarnięci i niewtajemniczeni tatusiowie, teraz rzuceni na głęboką wodę i zmuszeni do samotnego ojcostwa przez kilka tygodni, muszą sobie radzić. Może mają w głowach chaos, może wykonują plan minimum, byle tylko przetrwać, może nie mają pojęcia o wielu sprawach, bo do tej pory wszystko funkcjonowało dzięki żonom - które tak nawiasy mówiąc są chyba w połowie cyborgami, bo po całym dniu faceci padają na pysk a kobiety wciąż wyglądają na uśmiechnięte i z zapasem sił - ale starają się sprostać, żeby dzieci podczas odwiedzin u mamy, nie miały podstaw do skarżenia się. Bardzo przydatna okazała się również pomoc Dżesiki, która normalnie zajmowała się ptaszkami a teraz pomaga przy dzieciach...

W tym czasie żony nie tylko odpoczęły, ale też przewietrzyły mózgi co poskutkowało podjęciem mnóstwa decyzji, jakże ważnych w chwili, gdy ich związki się sypią czy też "separują". Postanowiły, że już nie będą perfekcyjnymi paniami domu i pozwolą sobie pomagać, choćby coś miało być zrobione gorzej. Ich szpitalny rachunek sumienia miał sprawić, że znów będą szczęśliwymi nie tylko matkami, ale i żonami. Bo przecież kiedyś przeżywali romantyczne chwile...

Świetna komedia z humorem (oraz ironią), który idealnie do mnie trafiał co skutkowało chichotaniem niezależnie od miejsca gdzie czytałam książkę. Boskie teksty, zabawne scenki, rozbrajająca niewiedza i ciekawe pomysły na rozwiązywanie różnorodnych problemów. Autorki postawiły też na popularyzowanie twórczości innych, bowiem wspomniały o Nesbo, Kingu czy Cobenie. Oprócz tego w powieści znajdziemy też prawdy z życia wzięte, które mogą skłonić do przemyśleń i prób ratowania związków i relacji, bo czasem jest jeszcze na to szansa. Witkiewicz i Socha pokazały jak ważne jest zacieśnianie więzi dzieci z ojcem oraz że mama, mimo że kocha ogromnie też czasem potrzebuje oddechu. A zakończenie? Każdy czytelnik myśli, że jest przewidywalne, prawda? Nic bardziej mylnego, ja poczułam się ogromnie zaskoczona a uśmiech zagościł na twarzy...


Podsumowując - ogromnie się cieszę, że sięgnęłam po "Awarię małżeńską", bo to gwarancja dobrej zabawy. Książka aż kipi od ciekawych pomysłów, trafnych spostrzeżeń dotyczących codziennego życia, ale jakże czasem zaskakującego. Bohaterowie zostali dobrze wykreowani, niektórzy otrzymali dość charakterystyczne cechy czy zajęcia. Powieść doskonale spełnia się zarówno w kategorii rozrywkowej, ale też uczy a jest przecież lekka i przyjemna. Ja polecam! Chyba nie tylko kobietom...






Książka przeczytana w ramach wyzwań: Abecadło z pieca spadło, Pod hasłem, 52 książki





Za książkę dziękuję



piątek, 19 lutego 2021

Malwina Ferenz "Szpital na peryferiach"

 
 
 
Autor: Malwina Ferenz
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: wrzesień 2020
Liczba stron: 368
 
 
 
 
 
 
"Szpital na peryferiach" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Malwiny Ferenz. Potrzebowałam lektury lekkiej i z humorem a wielokrotnie ostrzegano mnie, że ta powieść właśnie taka jest. Czy autorka trafiła w mój gust?

 
Tomasz i Paulina to narzeczeni, którzy jadą do Szklarskiej Poręby, by spędzić czas w luksusowym hotelu z jacuzzi. On oczekuje od niej wyjaśnień, bowiem zataiła w jaki sposób tak naprawdę zarabia, o czym donieśli mu życzliwi. Na szczęście dla niej - znali tylko część prawdy.
 
Sylwester jest czterdziestopięcioletnim bogaczem, określa się go mianem dolnośląskiego magnata. Ma przedsiębiorczą żonę i dorosłego syna, ale właśnie odkrył, że się... zakochał! Wyrusza w drogę, by obwieścić to tej kobiecie.

Karol i Filip znają się doskonale, spędzili ze sobą wiele dni i nocy w dość niecodziennych warunkach, dlatego teraz razem dokonują ostatniej kradzieży. Zdobycie diamentów z pracowni jubilerskiej ma już do końca dni ustawić im życie i pozwolić na spełnienie marzeń. Jednak zbyt zadowoleni z siebie tracą czujność i zbyt szybko wpadają na...

...policjanta po zakończeniu służby - Grzegorza, który nie jest usatysfakcjonowany swoją pracą. Chcąc się wykazać rusza w pościg.


Cała szóstka naszych bohaterów spotyka się w wyjątkowej konfiguracji na wrocławskim rondzie obok Teatru Muzycznego Capitol, choć inni usłyszą o tym wydarzeniu jako o wypadku pod Capitolem. 
 
Huk, krzyk, ciemność...
 
Wszyscy trafiają na oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej szpitala przy ulicy Fieldorfa, w bardzo różnorodnym stanie - jedni z drobnymi obrażeniami, inni niemal w całości zagipsowani i zabandażowani. Ku uciesze innych pacjentów i personelu nasi bohaterowie nadal próbują rozwiązać swoje problemy, co prowadzi do wielu zabawnych sytuacji. 
 
Złodzieje-pechowcy próbują odzyskać diamenty .i uniknąć policji.
Policjant pragnie się zrehabilitować i ująć winnych.
Narzeczeni chcą się pogodzić
Zaś zdradzona żona poszukuje sposoby, by się zemścić.

A między nimi krąży znudzony szpitalnym pobytem ośmioletni Tadzio, który z całych sił chce zrobić dobry uczynek i pomóc policji. Jest też nadgorliwy stażysta, siostra oddziałowa Stolczyk, przyjaciel Filipa - Misio czy zadziwiony pacjentami na urazówce - kapucyn.


Książka początkowo jest istnym poplątaniem z zagmatwaniem, dopóki nie poznamy wszystkich bohaterów i nie dotrzemy do wspólnego punktu, czyli wypadku a potem szpitala. Dopiero z czasem rozumiemy, kto jest kim dla kogo i jakie zależności między nimi zachodzą. Kiedy na powieściowej scenie pojawiają się kolejne postacie robi się coraz ciekawiej a już finały każdego wątku i wyjaśnienie sprawy diamentów - doskonale wymyślone!
 
Powieść pokazuje czego się nie robi dla pieniędzy, kariery czy miłości. Do czego zdolni są ludzie, by osiągnąć swój cel i zrealizować marzenia. Autorka stworzyła historię, która pomaga się odstresować, odreagować, zapomnieć o realnym świecie. Ale niestety książka nie wywołała u mnie salw śmiechu czy łez rozbawienia. Było wesoło i absurdalnie, owszem, ale nie aż tak jak się spodziewałam. 


Podsumowując - "Szpital na peryferiach" to lekka komedia pomyłek, z ironią, wartką akcją, humorem sytuacyjnym i barwnymi bohaterami. Zaskakuje wydarzeniami i decyzjami, z ciekawością śledzimy los diamentów, zastanawiamy się dlaczego jubiler nie chce zgłosić zaginięcia cennych kamieni oraz wyczekujemy informacji kto był informatorem Karola - to były istne niespodzianki! Super intryga!
 
 
 
 
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
 
 
 
 
 
Za książkę dziękuję  



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...