Tytuł oryginalny: Stinger
Tłumaczenie: Marta Czub
Wydawnictwo: Septem
Data wydania: 2016
Liczba stron: 408
Od chwili, gdy dostałam "Stingera" w prezencie od Ani, książka patrzyła na mnie z wyrzutem z półki... Ale doczekała się, widocznie teraz był jej moment. Od dnia premiery było o tym tytule głośno, czy jest wart takiego szumu? Czy zmysłowa okładka będzie miała odzwierciedlenie w fabule?
Grace Hamilton przyjechała do Las Vegas na Międzynarodowy Zjazd Studentów Prawa, jednak w hotelowym lobby zderzyła się z przystojnym i seksownym aktorem Carsonem Stingerem, uczestnikiem Targów Branży Erotycznej i wtedy właśnie jej grafik na ten weekend zaczął się sypać. Grace zawsze w życiu miała plan i starała się go realizować, choć na pewno nie obejmował zacięcia się w windzie z podniecającym i uwodzicielskim Stingerem... Ale los sprawił, że do tego doszło. Dziewczyna bardzo kręci aktora, dlatego pada propozycja by spędziła ten weekend z nim - ma być niezapomniany. Czy będzie?
Jednak weekendy mają to do siebie, że szybko mijają i chociaż działo się sporo, było im ze sobą wyśmienicie musieli wrócić do swojego życia. Tylko czy po nawiązaniu takiej relacji będą mogli o sobie zapomnieć? Każde z nich inaczej myślało i działało od chwili, gdy się rozstali. Co wydarzyło się w ich życiu? Czy Carson będzie potrafił wrócić do zawodu? A czy Grace pójdzie za głosem serca w sprawach służbowych?
"Może miłość była skomplikowana, ale jednocześnie była najprostszą rzeczą pod słońcem." *
Autorka pozwala nam się tego dowiedzieć, dzięki naprzemiennej narracji oraz akcji opisanej po kilku miesiącach a potem latach. Nie spodziewałam się, że tak potoczą się losy tych dwojga, zaskoczyło mnie, w jakim kierunku poszła ta książka. Nie byłam przekonana, że uda im się być razem, pomimo że ze stron książki wyczuwalne było ich uczucie. Czasami jednak wystarczy iskra i wszelkie tajemnice blakną.
Powieść jest wyśmienitą przedstawicielką erotyki, namiętność góruje tutaj nad brutalnością i wulgarnością, przyjemnie czyta się sceny zbliżeń, gdy są opisane z wyczuciem. Kilka razy moją uwagę zwróciły pewne określenia, ale nie wiem czy to błąd autorki czy tłumaczki.
Swój niezwykły urok ma zderzenie się przeciwieństw: ułożonej i grzecznej Grace, planującej każdy krok z pewnym siebie bogiem seksu Carsonem. Ona przy nim czuje się bezpieczna i zamroczona pożądaniem, traci wręcz kontrolę nad swoim ciałem i umysłem. On zaś chętnie przejmuje dowodzenie podczas łóżkowych igraszek i udziela jej instrukcji, co ma robić. Kochanek idealny...
Podczas czytania nie brakowało wypieków na mojej twarzy, łez wzruszenia (tak, tak... w erotyku), zachwytu czy podziwu. Mia Sheridan po raz kolejny mnie nie zawiodła.
"Niekiedy człowiek nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że coś jest z nim nie tak, póki nie zjawi się ktoś, kto go zmieni i sprawi, że nagle zapragnie czegoś więcej." **
Podsumowując - "Stinger. Żądło namiętności" to przepełniona erotyką opowieść o tym, że przeciwieństwa się przyciągają, powinniśmy dążyć do spełniania marzeń i robić to, co kochamy. Historia o walce z samym sobą, z uczuciami, przeciwnościami losu i przypadkami, które często potrafią przeszkodzić w drodze do celu. Autorka podsuwa nam ważną myśl, by otworzyć się na miłość wtedy, gdy puka do naszego serca, niezależnie od tego jakie wyrazy odczytamy na identyfikatorze tej drugiej osoby.
* M. Sheridan, "Stinger. Żądło namiętności", Septem, Gliwice 2016, s. 362
** Tamże, s. 403
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Pod hasłem, Mini Czelendż, 52 książki