Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Petti Lavinia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Petti Lavinia. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 24 października 2016

Lavinia Petti "Złodziej z mgły"




Tytuł oryginalny: Il ladro di nebbia
Tłumaczenie: Agnieszka Poczyńska-Arnoldi
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: maj 2016
Liczba stron: 472










Na jakiej podstawie wybieramy książki do czytania? Okładka, opis, porównanie do innych dzieł, polecenia... Dlaczego zdecydowałam się na debiutancką powieść Lavinii Petti? Okładka zwiastuje tajemniczą aurę w środku. Opis z tylnej okładki sugeruje, że dostanę bestsellerową opowieść o poszukiwaniu tożsamości i rozwiązania zagadki morderstwa. Są też informacje, które pozwalają oczekiwać atmosfery na poziomie Zafona i niezwykłej podróży dla wielbicieli Carrolla czy Gaimana. Cóż... Czytałam sześć książek Zafona i niestety w żadnym wypadku "Złodziej z mgły" nie zostanie przeze mnie do nich przyrównany. Dlaczego? O tym już za chwilę, najpierw słów kilka o fabule...

Antonio M. Fonte ma pięćdziesiąt lat i jest pisarzem mieszkającym w Neapolu. Jest bardzo dziwnym człowiekiem, który prowadzi nietypowy styl życia i ma niestandardowe hobby jak na przykład czytanie encyklopedii czy pisanie od prawej do lewej. Bywa roztargniony, ekscentryczny, niezdarny, buja w obłokach. Często gubi różne przedmioty, potyka się a nawet przewraca. Nie używa grzebienia, ale ma za to pamięć do twarzy. Nie lubi komputerów, od ludzi woli trzymać się z daleka a wszystkie ważne sprawy załatwia za niego menadżer.

Pewnego dnia - zupełnie przypadkowo - znajduje tajemniczy portret pewnej kobiety z osobliwym zapiskiem na odwrocie... A później wraz ze stosem listów od  wielbicieli - wszak jest znanym od piętnastu lat pisarzem - dostaje list, który sam napisał do tej właśnie kobiety... Ale piętnaście lat temu! Dlaczego otrzymał go z powrotem? Co było w środku? No właśnie - bardzo interesujące rzeczy! Antonio napisał tam o utraconych wspomnieniach i zamordowanym przez siebie człowieku. Tylko że on nic nie pamięta! Czy to możliwe, że zabiłby kogoś i teraz o tym nie pamiętał??

Do tego właśnie momentu książka rysowała się dla mnie w cudownych barwach! Zastanawiałam się czy bohater ma amnezję czy przytrafiło mu się coś innego... Dlaczego nie pamięta kobiety z portretu? A tym bardziej listu, który do niej napisał? Czy naprawdę zabił a teraz nie potrafi sobie tego przypomnieć? Liczyłam na niezwykłą opowieść, która dałaby mi odpowiedź na te pytania... No dobra prawdę poznałam, ale... No właśnie - to teraz opowiem Wam dlaczego dalsza część książki mocno mnie rozczarowała.

Powód jest banalny... okazało się bowiem, że to zwyczajnie coś, czego nie lubię, czyli fantastyka. Historia zmierza ku obszarom, które stały się całkowitym wytworem wyobraźni autorki. Antonio rozpoczyna poszukiwanie Tirnail - krainy, gdzie znajduje się wszystko to o czym zapomnieliśmy. To właśnie tam - podobno - znajdują się wspomnienia bohatera, dotyczące kobiety z portretu. Oddał je w zamian a teraz czuje, że musi je odzyskać i przypomnieć sobie co tak naprawdę Geneve znaczyła dla niego przed laty. Rozpoczyna podróż przez kolejne punkty tej krainy, spotyka osobliwych ludzi: hrabia Vladimir, Santiago, Edgar, król Jerzy - motyw ten ogromnie przypominał mi na przykład "Małego Księcia".

Podczas pobytu w Tirnail powoli trafiał na tropy swojej historii w bardzo irracjonalnych miejscach - między innymi w toalecie czy bagażniku samochodu. Stopniowo odzyskuje swoje wspomnienia a wydarzenia z przeszłości powracają na swoje miejsca w jego pamięci. Niektóre są dość szokujące, ale wiele mu wyjaśniają: co było ukryte za zamkniętymi drzwiami w gabinecie ojca? Jaką rolę w życiu jego rodziny odegrał kiedyś hrabia Vladimir? Dlaczego spotkał matkę, która nie żyje? Skąd tak naprawdę znał Geneve? Odpowiedzi na te pytania były dla mnie niespodziankami.

Jak to się stało, że nie jest pewny czy przed laty to miejsce odwiedził A. Fonte - ojciec czy syn? Jego ojciec czy on sam? Z jakiego powodu nagle stał się Antoine Tomojasprawa? Co sprawiło, że zdał sobie sprawę, że bez marzeń nie jesteśmy w stanie przetrwać?

Jakże mylny jest opis tej książki... liczyłam na obyczajowo-kryminalną lekturę a otrzymałam nieudolną podróbkę Zafona. Nie byłam tego świadoma kiedy na nią decydowałam, ale zanurzyłam się w świat wyobraźni i zapomnianych marzeń (choć przyznaję czasami opuszczałam spore partie tekstu, które nie wnosiły nic do wątków, które mnie intrygowały), tylko po to, by odkryć czy Antonio naprawdę kogoś zabił. I czy odnalazł kobietę ze zdjęcia. Na to ostatnie pytanie mogę Wam odpowiedzieć, gdyż czytelnik poznaje odpowiedź jeszcze przed setną stroną. Tak, Antonio ma szansę spotkać właścicielkę zielonych włosów. Tylko co z tego wyniknie??

Ja nigdy nie mogłabym trafić do Tirnail - dlaczego? Odpowiedź na stronie 371. Nawet nie chciałabym - to bajka zupełnie nie dla mnie... Jednak jeśli lubicie zagadkowe lektury, które przenoszą w wirtualny świat, nie końca zrozumiały i logiczny to rozważcie sami czy ta książka ma szansę na uznanie w Waszych oczach. Wtedy poznacie Wanezję, Nechnabel czy Mnemozję... Koniecznie podzielcie się wtedy wrażeniami, gdyż śmiem przypuszczać, że wielbicielom takich historii może ona przypaść do gustu.

Podsumowując - sam temat, który wybrała autorka jest ciekawy, czytelnik jest zaintrygowany kilkoma niewyjaśnionymi sprawami, jednak każdy powinien byś świadomy, że to nie końca realna lektura. A przecież nie każdy lubi fantastyczne opowieści. I pod żadnym pozorem nie jest to Zafon! Tak był cudny klimat, wręcz urocza uczta literacka...






Książka przeczytana w ramach wyzwań: Gra w kolory II, Grunt to okładka, Pod hasłem, 52 książki


Za możliwość przeczytania książki
dziękuję Pani Oldze z


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...