Autor: Magdalena Kordel
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 17 czerwca 2020
Liczba stron: 448
W tym roku koniec roku szkolnego wyglądał niezwykle oryginalnie, ale moje powitanie wakacji musiało być za to idealne. A nie ma nic lepszego niż toskańska historia, pełna tajemnic, smaków, zapachów i co najważniejsze - w wykonaniu Magdy Kordel, która zakochała się w tym zakątku, dzięki czemu przekazała swoją powieścią to, co w nim najlepsze.
Positano, Włochy
Nicoletta jest w żałobie po śmierci ukochanego męża. Ani brat, ani przyjaciółka, ani psycholog, ani nawet 'oczko w głowie' jakim jest jej własny salon ślubny - nikt i nic nie jest w stanie przywrócić jej radości życia.
Przypadek sprawił, że musiała zadbać o Matkę Boską we wgłębieniu ściany naprzeciw swojego mieszkania, co wywołało wachlarz emocji a w konsekwencji sprawiło, że podjęła decyzję o wyjeździe do Wenecji.
Spacerując znanymi zaułkami wciąż powraca myślami do napisu i koronek, które widziała na figurce. Powraca do niej przeszłość oraz docierają słowa i rady poznanego właśnie mężczyzny, a że nie chce na zawsze tutaj zostać ani wracać do dawnego życia
podejmuje kolejną, nieco szaloną decyzję - wyjeżdża do Toskanii, do domu, który odziedziczyła po babci Maddalenie. Niestety, widok domu i winnicy nieco ją załamuje. Czy sobie poradzi? Nie podda się i zawalczy o lepsze jutro? Co czeka na nią w pustym domu?
Paryż / Polska
Mirela, zwana Lelą jest ze swoim ukochanym Karolem w mieście zakochanych -
Paryżu. Restauracja, pierścionek.... Nie, to nie zaręczyny a zerwanie! Oryginalnie, prawda? Dziewczyna wraca więc do Polski sama, pomieszkuje u przyjaciółki pomagając jej z sąsiadką-podglądaczką, popada w kłopoty służbowe (przesadziła z ciągłymi awanturami i psikusami, które robiła swojemu ekschłopakowi - razem pracują) i
"za karę" zostaje wysłana do Toskanii, by zmienić otoczenie, jednocześnie tworząc teksty do magazynu kulinarnego, w którym pracuje.
Jak na Lelę przystało nie dociera do miejsca przeznaczenia, co powoduje, że fabuła nabiera rumieńców, zwłaszcza że dziennikarka nie zna języka i ma skłonność do popadania w kłopoty.
Toskania, Włochy
Ścieżki obu kobiet przecinają się w urokliwej Toskanii,
pełnej gajów oliwnych, winnic, cyprysów, mglistych poranków, smaków i zapachów. Dwie pokiereszowane z powodu płci przeciwnej nie zdają sobie sprawy jak niewiele potrzebują, by znów odkryć cel w życiu. Z czasem przekonają się, że mogą sobie pomóc, choćby nieświadomie; że nie powinny roztrząsać tego, co było tylko skierować swoje kroki ku przyszłości i iść tam gdzie pragną.
Nicoletta dzięki Marco i Leli poczuła w sobie chęć do działania i apetyt na życie, znalazła nową pasję a zabawny zbieg okoliczności z pielgrzymkami ludzi na początku jej pobytu nie pozwolił na popadnięcie w odrętwienie.
Lela zaś poznała dzięki Włoszce nowe strony kuchni, relacji międzyludzkich, usłyszała wiele legend i historyjek, mogła też uczestniczyć w winobraniu.
Tęskniąc za miłością otwierają się na nowe znajomości, wpuszczają do serca przyjaźnie, cieszą się prawdziwym włoskim życiem jednocześnie patrząc z nadzieją w przyszłość. Może jest szansa na to, że nie będą starzeć się same?
Magdalena Kordel ogromnie zaskoczyła mnie tą powieścią, widać jak bardzo zauroczyła ją Toskania. Gdybym nie widziała nazwiska na okładce, nie miałabym pewności, ponieważ książka jest zupełnie inna od dotychczasowej twórczości autorki. Przede wszystkim Magda
wkroczyła akcją na toskańską ziemię, co zmienia odbiór fabuły i losów wykreowanych postaci. Dorzuciła Paryż, Wenecję i naprzemienność punktu widzenia dwóch totalnie odmiennych bohaterek. Niezwykle dojrzała książka, którą napisał motyl z pięknymi kolorowymi skrzydłami, tuż po wyjściu z kokona. Jestem zauroczona.
Jednak niech Was nie zmyli sielskość, zapach bazylii czy widok przepięknych winnic, powieść bowiem nie jest tylko hymnem pochwalnym. I choć nie brakuje humoru autorki, to jest w niej również moc problemów, żałoby, tęsknoty, zemsty i rozpaczy.
Jedna z bohaterek wciąż zabiera nas w przeszłość, opowiadając o babkach, Wenecji sprzed lat i swoim mężu, z którym była szczęśliwa.
Druga, najpierw utraciła miłość, później nie wypalił nawet układ bez uczuć a teraz zesłana za granicę, próbuje odnaleźć swoje 'ja' i wykorzystać to, co we Włoszech najpiękniejsze.
Podsumowując - "W blasku słońca" to pozytywna i ciepła opowieść o tym, że aby znaleźć miłość i szczęście, trzeba czasami zejść z utartych szlaków i powędrować zarośniętymi oraz krętymi ścieżkami; przeskoczyć murek, otworzyć dawno nie używaną furtkę czy przestawić łóżko z dawną przyjaciółką. To historia o kłopotach, które dzielone na dwoje są lżejsze i łatwiejsze do udźwignięcia a gdy wyrzucimy z siebie smutki, następny poranek budzi się bardziej słoneczny. W tej optymistycznej fabule z poczuciem bezpieczeństwa, tolerancją, szczerością i ekscytacją nie zabrakło też łyżki dziegciu - traumy, pustki, wyrzutów sumienia, lęku, samotności czy cierpienia. Idealna książka na rozpoczynające się właśnie lato - polecam!
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 52 książki
Za książkę dziękuję