Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maseczka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maseczka. Pokaż wszystkie posty

sobota, 15 lutego 2014

Clinique - Moisture Surge Overnight Mask - maseczka nawilżająca


Witajcie :)

Dziś chciałabym Wam pokazać moją ulubioną maseczkę nawilżającą, która nigdy się nie kończy i jako jedna z niewielu daje efekty już po pierwszym użyciu, a po kilku dniach z rzędu - skóra przechodzi niesamowitą metamorfozę.
Tymi pozytywami chciałabym Was zachęcić do przeczytania mojej opinii na temat maseczki nawilżającej -całonocnej firmy Clinique z serii Moisture Surge - czyli nawilżającej linii tej firmy.



Maska zamknięta jest w 100ml tubie, którą łatwo się naciska, a kiedyś na pewno lekką ręką ją rozetnę i wydobędę resztki maski.
Jej sugerowana cena to ok 160zł w perfumeriach,ale w internecie możemy ją znaleźć już za 128zł. Biorąc pod uwagę pojemność i cenę - jest to dobra oferta zwłaszcza, że cery niewymagające liftingujących kosmetyków na noc czy prewencji przeciwzmarszczkowej- mogą stosować tę maskę jako alternatywę dla kremu na noc.




Jeśli chodzi o działanie, to maseczka ta daje nam wielką dawkę nawilżenia bez obciążenia skóry. Moja cera wpija ten kosmetyk, raczy się nim bym nawet powiedziała - odwdzięczając się rano doskonałą formą.
Skóra jest napięta, promienieje, wszelkie przesuszenia, skórki czy drobne zaczerwienienia znikają.
Stosuję retinoid - Locacid- i raz w tygodniu pozwalam sobie na odstępstwo od niego i stosuję tę maskę na noc. Maseczka ma przyjemną konsystencję , nie roluje się przy lekkim masowaniu skóry, nie czuję oblepienia , nie świecę się też po jej aplikacji. Moja skóra jest jędrna i napięta. 
Maska nie posiada zapachu, jedynie wynikające z zastosowania różnych składników typowe dla Clinique powonienie :) 
Ja to tak nazywam, bowiem z zamkniętymi oczami wyniuchałabym kosmetyki tej firmy :)




Jest to świetny kosmetyk. Nie podrażnia, nie zapycha, a na efekty nie trzeba długo czekać. Stosowanie jej jest przyjemne i robię to chętnie. Opakowanie jest ładne i poręczne. Cieszę się, że będę mogła je rozebrać na czynniki pierwsze, bo bardzo to lubię. Maska jest wydajna, mam ją już sporo czasu a czuję, że kosmetyku jest jeszcze sporo.
Uważam, że cena jest adekwatna do jakości i pojemności- a także i działania.
Stosowałam z tej serii także krem do twarzy i również bardzo go lubiłam.
Ufam marce Clinique, na razie nie zaliczyłam wpadek z jej produktami. To kolejny hit, który dopisuję do listy kosmetyków, które będą zawsze w mojej łazience. Świetnie sprawdza się po przeleżeniu na słońce , oraz na przesuszone miejscami dłonie. Jest to kosmetyk wielofunkcyjny,  nie tylko na noc i nie tylko do twarzy :)


Skład
Water, Glycerin, Cetyl Alcohol, Dimethicone, Glyceryl Polymethacrylate, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Cetyl Ethylhexanoate, PEG-8, Glycereth-28, Sucrose, Sorbitan Stearate, PEG-100 Stearate, Trehalose, Mangifera Indica (Mango) Seed Butter, Hypnea Musciformis (Algae) Extract, Gellidiela Acerosa (Algae) Extract, Olea Europaea (Olive) Fruit Extract, Triticum Vulgare (Wheat Bran) Extract, Cladosiphon Okamuranus Extract, Astrocaryum Murumuru Seed Butter, Cetearyl Alcohol, Aloe Barbadensis Leaf Water, PEG-75, Caffeine, Pantethine, Sorbitol, Butylene Glycol, Oryzanol, Bisabolol, Panthenol, Phytosterols, Tocopheryl Acetate, Caprylyl Glycol, Sodium Hyaluronate, Hexylene Glycol, Carbomer, Potassium Hydroxide, Dextrin, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Red 4, Yellow 5

Może nie jest to eko-kosmetyk, ale na mnie działa. Na moje koleżanki również - i na moją mamę. 
Ma dobre opinie w internecie , jednak najlepiej przekonać się samemu.

Polecam wypróbować próbki, a myślę, że nie zawiedziecie się. Lubię w niej to, że nie zapycha mojej cery, co często zdarza się przy odżywczych, nawilżających kosmetykach. 



sobota, 14 września 2013

Sisley- Botanical Facial Mask with Tropical Resins- maseczka do skóry mieszanej i tłustej


Witajcie,
chciałabym się podzielić z Wami moim nowym, odkryciem maseczkowym.
Uwielbiam maseczki, uwielbiam rytuał nakładania na twarz, smarowania, wklepywania, raczenia się zapachem - tak- moje kosmetyki muszą pachnieć.

Moja cera jak wiecie od jakiegoś czasu boryka się z niedoskonałościami, teraz już w większości z pozostałościami, zdarza się zbyt mocne przetłuszczanie- więc  generalnie działam, by tą cerę ogarnąć.

Całkiem w ciemno- wierząc w markę i ufając opakowaniom, które wzbudzają zaufanie - zaopatrzyłam się w maseczkę firmy SISLEY, która ma za zadanie:
oczyścić,wyregulować produkcję sebum,zamknąc pory i przywrócić blask.
Oh jak ja tego pragnę !

Maseczkę można też stosować sporadzycznie na noc w formie punktowego nakładania na wyprysk. tego jeszcze nie wypróbowałam.

 
Maska zamknięta jest w 60ml tubie. Jest to dobra pojemność. Choć wiadomo, za tą cenę, mogliby załadować maskę w 100ml opakowanie.


Konsystencja przypomina gęstą pastę, lekko szarawą- to za sprawą znajdującej się w środku glinki.
Smaruje się przyjemnie, nic nie spływa. Maska dość szybko zastyga, ale nie ściąga mocno skóry na twarzy.
 
Skład:
 

 
Po oczyszczeniu twarzy , nakładam maskę 2x w tygodniu.
 
Maseczka cudnie pachnie- trochę babcinie- ale ja takie aromaty uwielbiam.
 
Skóra po tej masce jest rozjaśniona, zmatowiona, wygląda lepiej. Wszelkie zaczerwienienia po strupkach, pryszczach , bledną.
 
Czuję, że dostarczam tą maseczką coś dobrego mojej skórze, skoro wygląda po jej użyciu tak dobrze.
Naprawdę uwielbiam ją stosować i chętnie używałabym jej częściej.
 
To jest dość niszowa propozycja, ale jeśli któraś z Was się na nią natknie, to naprawdę warto wypróbować :)
 
 
 

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Orientana- Maska-krem z trawy tybetańskiej- recenzja

Witajcie ;)

Dziś recenzja kosmetyku z kategorii, którą chyba lubię najbardziej ostatnimi czasy- chodzi o maskę-krem na noc.
Taką, którą zostawia się na całą noc i rano możemy obudzić się z piękną cerą :) Brzmi świetnie- a jak jest w tym przypadku ?


Orientana- maska-krem z trawy tybetańskiej.

Firma oferuje nam kosmetyki w 100% naturalne bez chemii, barwników czy parabenów.
Testowałam już ich masła do ciała w formie kostek i podobały mi się. Tym razem trochę obawiałam się zapachu - czy nie zabije mnie swoją mocą jak one :)



Maska ma za zadanie odświeżać, rozświetlać i rozjaśniać skórę. Ma zwalczać problemy skórne, wygładzać zmarszczki i świetnie nawilżać.  Sporo tego - brzmi świetnie. Bardzo bym tego chciała :)

Wielkość maski to AŻ 200g ...Nie wiem kiedy to zużyję, najpewniej po prostu podzielę się nią :)




Skład jest prosty, bez zbędnych ulepszaczy, dodatków. To mi się podoba.
Jednakże osoby, które mają uczulenie na kosmetyki zawierające aloes w składzie powinny uważać. Może on przyczynić się do podrażnienia ( czasem wywołuje rumień ), a także spowodować drobny wysyp niespodzianek - to tak z doświadczenia i zasłyszanych opinii ...


Użytkowanie jest proste:

Po oczyszczeniu skóry, nakładamy maskę i rozsmarowujemy traktując ją jak krem nocny. Najlepsze rezultaty osiągniemy- zostawiając maskę na noc....

Tak też robię. 
Nakładam małą ilość   maski - żelu (bym powiedziała, a nie kremu) wklepuję , smaruję i czekam aż się choć trochę wchłonie by nie przykleić się do poduszki, jak to miało miejsce za 1. razem.

Nałożyłam wtedy ją dość obficie myśląc, że o! żel - szybko się wchłonie...
i przykleiłam się do poduszki, a razem ze mną włosy i cała reszta...

Teraz już używam jej oszczędniej - raz/dwa w tygodniu.
Nie częściej - bo boję się zapychania.



Made in China- trochę mnie to zmraża ....


Konsystencja nazwanego przez Orientanę kremu- maski jest żelowa i to mocno żelowa.
Trochę wodnista, łatwo ucieka przez palce.
Przez to- szalenie wydajna.



Moja opinia:

To taki kosmetyk, który z braku laku używam. Nakładam ją  ok 1 raz w tygodniu (średnio).
Nie daje on spektakularnych efektów WOW! po przebudzeniu, ale mogę zgodzić się z tym, że skóra wygląda dobrze.  Gładsza, zdrowsza, ale czy promienna?
 Efekt dość szybko znika.... może powinnam stosować ją częściej..

Czy spełnione są wszystkie obietnice producenta ? NIE....

- odświeża- lekko, zapachem, konsystencją. Skóra wygląda tak..
- rozświetla- NIE zauważyłam
-rozjaśnia- trochę tak...
-zwalcza problemy skórne - NIE zauważyłam, ale problemów nie mam
- wygładza zmarszczki - NIE ...
- nawilża - trochę tak


Nie spowodował u mnie żadnych podrażnień, niespodzianek.
Pachnie ślicznie. Delikatnie, świeżo.

Lecz dużym minusem jest to, że się klei i trzeba trochę odczekać zanim się położymy. 
Na plus jest duża pojemność. Ja obdzielę nią zaraz rodzinę.

Znam lepsze tego typu specyfiki na noc. O jednym KWC wszechczasów na pewno wspomnę niedługo.

Nie polecam tej maski, ale też nie odradzam. Same zdecydujcie czy chcecie wypróbować.
Ja cieszę się, że mam tą możliwość, chętnie wypróbowałabym jeszcze wersję z papają. Porównałabym je sobie.

Znalazłam też jej inne zastosowanie. Używam jej na dłonie przed snem i powiem wam, że są w dotyku miłe i aksamitne i tak też będę ją wykorzystywała:)




piątek, 26 kwietnia 2013

New in...:)

Witajcie,
tyle czasu mnie tu nie było- starałam się podczytywać- ale natłok pracy nie pozwolił mi na regularne blogowanie... nie mniej jednak- wracam, nabieram sił i mam nadzieję, że tak pozostanie- bo stęskniłam się za dodawaniem regularnym notek :)

Z tego wszystkiego nie pokazałam nowości w mojej kosmetyczce, nie wiem już co pokazywałam , co nie- dlatego wklejam same świeżynki:

miłego oglądania :)



Hakuro H60 - do korektora- pędzel, którego ostatnio mi brakowało. Używam korektora Clinique w słoiczku i niehigienicznie nabiera mi się go palcem, a również- co raz trudniej.


Set do włosów, niżej na zdjęciach nowy szampon, z którego jestem baaardzo zadowolona.
Na razie Majirel 7 , sprawy Kerastase i ampułka z którą czekam na "po"farbowaniu i "po" ścięciu, które zaplanowałam na po weekendzie :P



Maski Mooya stały się moimi ulubionymi od czasu, jak znalazłam taką jedną w Glossyboxie. Kocham je- nie pamiętam już kiedy używałam jakiejś innej :)


Taaaak, preparat czeka, aż się znów ogarnę. Ponoć po majówce :)




TANGLE TEEZER AQUA SPLASH - nowość , szczotka do używania pod wodą, jak używam ją normalnie. Kupiłam nową, bo Salon Elite spadła i już nie wygląda jak powinna :)
swietnie leży w dłoni i tyko tyle na chwile obecną jestem w stanie na jej temat powiedzieć :)

Najlepsza pasta do zębów ever- nie kupuję już innych :) Fajny dozownik, duży wybór rodzajów pasty:)


Szampon, który bardzo polubiłam, który jest wydajny i pięknie pachnie. Włosy wyglądają zdrowo i chyba faktycznie tak nie wypadają :)


Tym zmywam ostatnio makijaż, ale wciąż szukam ideału :)


To ideał pod prysznic;) Zaczęło się od próbki i skończyło na tym, że pognałam wręcz do Sephory.

Piękny zapach !!!
Cudowne nawilżenie
Świetna , duża butla z pompką 
cena chyba coś 39zł, ja kupiłam ze zniżką i polecam !!!!!

To moje nowości , znacie ?:):)

Idę czytać, co u Was kochane :)

piątek, 24 sierpnia 2012

Moja obecna pielęgnacja



Witajcie :)
Ale się zachmurzyło..idzie jesień, nie ma co..
zaganiany był to tydzień,a następny będzie jeszcze gorszy - niedługo początek roku, a co za tym idzie- mnóstwo pracy.

Z racji próśb o pokazanie mojej obecnej pielęgnacji- przychodzę do Was z nią :)
Moja cera ostatnio ładnie się poprawiła.
Pisząc to- czuję wydobywającą się jedną krostę koło ust, ale to nic, naprawdę :) reszta gładka :)

Po kolei:

RANO





Wstaję , przemywam twarz żelem Sanoflore , a następnie "tonizuję" wodą micelarną Avene  i wysuszam twarz ręcznikami jednorazowymi zakupionymi w Rossmanie :)

Gdy skóra jest oczyszczona, nakładam krem pod oczy - nowość Clinique jeszcze niedostępna w Polsce - even better , jest świetny, a na twarz też nowy nabytek Clarins Hydraquench do skóry normalnej i suchej. Stosowałam też wersję cream-gel- też jest fajna.

Jeśli jest mocne słońce - a tak ostatnio było często- zamiast Clarinsa nakładałam filtr Clinique :)

Tyle z rana.

WIECZOREM




Wieczorem zaczynam od zdjęcia soczewek i zmywam oczy dwufazówką z Yves Rocher. Następnie przemywam twarz micelem Biodermy (teraz jest Sebium, ale Sensibio też lubię).
Następnie myję twarz żelem Sanflore . Pomagam sobie gąbką Konjac :)
Następnie przemywam twarz miksturą- na wacik nakładam ok 5 kropel olejku z drzewa herbacianego i nalewam tonik Bioderma Hydrabio. Ten cudowny duet genialnie oczyszcza moją twarz, domyka pory i przeciwdziała wypryskom.

Pod oczy kładę krem AA, a na twarz to samo co rano :) Clarins :)

DODATKOWO:


Wcześniej szalałam z maskami i peelingami. Teraz skupiłam się na dwóch produktach, które zauważyłam, że mi służą.
Nie mniej jednak po wypłacie szarpnę się na jakąś maskę nawilżającą z wyższej półki, bo mi się zachciało:)

Na początek - peeling z Alverde przywieziony z Czech.
Pachnie ładnie, zapobiega zaskórnikom, oczyszcza pory, skóra jest gładka, oczyszczona, nie podrażniona. Fajna masko- zdzieraczka:)

A maseczka- ostatnio ulubiona ta z Perfecty. Fajna, lubię ją już od daaaawna :) Dobre działanie antybakteryjne :)

Oto wszystko,co ostatnio robię z moją buzią.
Od ponad miesiąca naprawdę się dobrze zmieniła:) Wyładniała, nie boję się wyjść bez podkładu. 

Jesienią zadziałam na twarzy serum z wit C z Aurigi, myślałam też o Effaclarze Duo, ale patrząc na moją buzię- nie będzie to na razie konieczne :)

aaaaaa, może napiszecie o braku filtra w kremie Clarinsa.. otóż na razie sobie na to pozwalam, bo nakładam na niego BB od Clinique z SPF 30 więc jakąś ochronę mam:)

Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieję, że zaspokoiłam ciekawość niektórych z Was :)

czwartek, 5 lipca 2012

ORGANIQUE - PIANKOWA MASECZKA DO TWARZY



Dziś na tapecie pierwszy drugi produkt firmy Organique , który zakupiłam i używam z przyjemnością :


PIANKOWA MASECZKA DO TWARZY
FRESH'N'FRUITY:
PINEAPPPLE+PAPAYA
WZMOCNIENIE + EKSFOLIACJA + REGENERACJA


Od producenta:
Pachnąca egzotycznymi owocami ananasa i papai linia o właściwościach nawilżających, odbudowujących i odświeżających skórę. Jej działanie opiera się na wyciągu z ananasa, który obfituje w cenne dla skóry składniki pielęgnacyjne: oligosacharydy, kwasy AHA, bromelinę i witaminę C. Powoduje zmniejszenie grubości warstwy rogowej naskórka, stymulację odnowy komórkowej oraz wzmocnienie struktury skóry i syntezę kolagenu.

Seria polecana jest dla wszystkich typów skóry, w szczególności dla osób ze skórą potrzebującą odnowy i nawilżenia oraz dla cer mieszanych i pozbawionych blasku.



Eksfoliująco-wygładzająca maseczka w formie lekkiego, owocowego musu. Zawiera naturalne kwasy AHA oraz papainę – enzym złuszczający, pozyskiwany z papai. Doskonale odświeża zmęczoną skórę, delikatnie rozjaśnia, oczyszcza skórę z zaskórników oraz zrogowaciałego naskórka, przyspiesza odnowę komórkową.
Pozwala na błyskawiczną poprawę kondycji skóry. Przeznaczona dla aktywnych i zapracowanych osób, zwłaszcza z cerą mieszaną, skłonną do tworzenia się zaskórników i potrzebującą odświeżenia. Zawiera surowiec działający złuszczająco - LINKED-PAPAIN™ C-MPB. Ten wyjątkowy składnik enzymatycznie usuwa połączenia międzykomórkowe, ułatwiając tym samym usunięcie warstwy rogowej naskórka. Wyciąg z ananasa dostarcza skórze naturalnych kwasów owocowych AHA, wzmacniając proces odnowy i regeneracji skóry. Może być stosowana jako delikatna forma peelingu enzymatycznego.

Przybliżenie na skład:



Maseczka ma naprawdę konsystencję pianki, śmieszne uczucie jest podczas jej nabierania :) palce zatapiają się :)
W piance zatopionych jest mnóstwo peelingujących drobinek:)





Maseczka zastyga lekko na twarzy. Jej spora część się wchłania.

Twarz po użyciu maski jest bardzo ! wygładzona, świeża.
Nie jest wysuszona.
Maska pięknie pachnie- owocowo co sprawia, że używa się jej miło:)

Zdarza się jednak, że jeśli nałożymy ją zbyt blisko oczu - może je podrażniać, dlatego omijać !

Maseczkę trzymam na twarzy ok 15 minut i zmywam wodą. Próbowałam ścierać, ale moja twarz jest wtedy dość tłusta.

Skóra podczas systematycznego używania tej maski naprawdę się wygładza i wygląda lepiej. Myślę, że warto spróbować, szczególnie osoby, które lubią testować maseczki i mają na ich punkcie bzika , jak ja:)

To ostatnio moja jedna (obok Siarkowej mocy i Antybakteryjnej gruszkowej) z ulubionych masek, które stosuję :)

Kupiłam ją w Organique za ok 23 zł

Patrząc na wydajność maseczki jest to cena bardzo niska :)

świetnie nadaje się do domowego SPA :)




środa, 13 czerwca 2012

SIARKOWA MOC - czy pachnie siarką ? Super matowienie - krem i maseczka z te serii.


Wprawdzie spotkałam się dziś z recenzją tego kremu u Idalii :) Ale postanowiłam i swoje 3 grosze wtrącić :)

Będzie mowa o kremie i maseczce do twarzy z serii SIARKOWA MOC firmy BARWA, którą jakiś czas temu dostałam od portalu urodaizdrowie do przetestowania.


Moja cera ostatnimi czasy płata okropne figle. Nie wiem jeszcze czy to problemy hormonalne czy inny czort- ale sprawia takie problemy, że jak dostałam propozycję przetestowania tych produktów, to się bardzo ucieszyłam.
Wypryski, czerwone gule aż dwie obok siebie - dużo by wymieniać. Dodatkowo nigdy nie przetłuszczająca się cera zaczęła nagle błyszczeć.
Dodam , że nigdy nie miałam problemów z cerą, toteż gdy się pojawiły ni stąd ni z owąd- trzeba było szybko reagować.

Do walki przystąpił krem antybakteryjny matujący oraz maseczka antytrądzikowa.





Składniki aktywne:

Siarka – działa przeciwbakteryjnie i przeciwgrzybiczo, reguluje pracę gruczołów łojowych zmniejszając wydzielanie sebum.
Krzemian glinowo–magnezowy – nadaje skórze matowy, pudrowy wygląd utrzymujący się przez wiele godzin.
Tlenek cynku – jest filtrem promieniochronnym UVA i UVB, działa ściągająco i antyseptycznie.
Multifruit Extract – działa antybakteryjnie i keratolitycznie, oczyszcza i zwęża rozszerzone pory, a także przyspiesza złuszczanie obumarłych komórek naskórka oraz redukuje blizny potrądzikowe.
Naturalne pochodne oliwy z oliwek – delikatnie nawilżają i natłuszczają skórę nadając jej gładkość i elastyczność.
Alantoina – regeneruje i przyspiesza odnowę uszkodzonego naskórka, łagodzi i koi podrażnienia, a także nawilża, wygładza i zmiękcza skórę.
Masło Shea – chroni przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym, wygładza skórę czyniąc ją miekką i aksamitnie gładką.





Krem zamknięty jest jak dla mnie w prześlicznym słoiczku. Nie dość, że kolor dodający energii z rana , to naprawdę wygląda wysokopółkowo moim zdaniem.
Wiadomo, że fajniej byłoby produkt wydobywać z opakowania z pompką, bo ten sposób jest średnio higieniczny, ale nie narzekam :)


Krem ma konsystencję lekką , trochę galaretkowatą, taką, że nabieramy go pocierając palcem o krem:)
Przez to jest straszliwie wydajny, ja używam 3 tygodnie, a nic nie ubyło.

Zapach jest hmm... albo się go kocha, albo nienawidzi. Ja lubię. Cytrusowy jak kostka do toalety, drażni nos przez chwilę, ale siarki w nim nie czuję :)
Oh jak ja się bałam tego zapachu :) Ale jest ok, cytrusy w tanim wydaniu co prawda, ale mocno mnie nie drażnią. Na twarzy zapach po chwili znika :)

Pokażę Wam co najbardziej lubię w tym kremie. MATOWIENIE - efekt zobaczycie na zdjęciach.
1. zdjęcie - ręka naturalnie się błyszczy.
2. zdjęcie - nakładamy kremik
3. 4. zdjęcie - efekt matowienia 





Krem jest super :)

świetnie matowi moją buzię na ok 7 godzin, 
makijaż świetnie się na tym kremie trzyma i z nim współpracuje
rozjaśnia skórę twarzy
zapobiega powstawaniu nowych wyprysków i wycisza te :stare:

Minusem może być to, że normalne cery może wysuszyć, ja też używam go już teraz co drugi dzień i w tej kombinacji jest dla mojej cery bezpieczny:)

Genialny jako matująca baza pod makijaż !
Jest śmiesznie tani, bo kosztuje ok 15zł w Rossmanie - więc koszt żaden.
Wydajność niesamowita- nic nie ubywa.
Warto spróbować-osoby z tendencją do przetłuszczania się cery :)

Kolejnym produktem jest :
Maseczka antytrądzikowa z siarką, kaolinem i glinką wulkaniczną


SIARKOWA MOC antytrądzikowa maseczka przeznaczona jest do skóry z tendencją do trądziku i łojotoku. Reguluje wydzielanie sebum oraz regeneruje naskórek. Szczególnie polecana w okresie dojrzewania. Specjalnie dobrana kompozycja składników aktywnych oczyszcza i zwęża pory, delikatnie złuszcza naskórek oraz wygładza i matuje skórę. 





Otrzymałam dwie saszetki maski, którą miałam na dwa razy.
Maseczka jest dość płynna, toteż trzeba uważać przy otwieraniu saszetki.
Ilość maseczki wystarczyła mi do posmarowania twarzy i dekoltu.

Maseczka pachnie mniej intensywnie niż krem. Jest to zapach zbliżony, świeży, cytrusowy.


Ma taki szarawy kolor.

Maseczka po nałożeniu lekko szczypała mnie w oczy, mimo, że ominęłam te strefy.
Nakładało się ją łatwo, nic się nie rozmazywało ani nie lepiło.

Maseczka z początku wyglądała tak: 

Po 10 minutach wchłonęła się i zastygła -

...aż w końcu ją zmyłam :)

Po tych dwóch razach zauważyłam:
-poprawienie się kolorytu buzi - jest jaśniejsza
-jest zmatowiona
- pory domknięte
-gładka buźka jak u niemowlaczka
-istniejące niedoskonałości rozjaśniały się

Po jej użyciu nałożyłam dobrze nawilżający krem do twarzy, od razu moja skóra go wpiła. Buzia wygląda po tej maseczce bardzo dobrze, wiec na pewno będzie u mnie na stale w kosmetyczce.

Sądzę , że sprawi się też przed większym wyjściem. Wchłonie nadmiar sebum , buzia będzie wyglądała lepiej.
Polecam serdecznie, a koszt tej maseczki to groszowe sprawy.

Znacie ??:)


Kosmetyki te otrzymałam od portalu urodaizdrowie.pl ale nie miało to wpływu na moją recenzję.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...