Pokazywanie postów oznaczonych etykietą po włosku. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą po włosku. Pokaż wszystkie posty

Kasztanowe gnocchi

Chleb na ostatni Światowy Dzień Chleba upiekłam, ponieważ zostało mi pół woreczka mąki kasztanowej. Wybór był więc prosty. I choć wiem, że mąka kasztanowa nie wszystkim będzie smakować, ja ją uwielbiam. Jest coraz łatwiej dostępna, nie kosztuje już tak dużo jak kiedyś, więc warto skorzystać. Przepis na gnocchi kasztanowe pochodzi z książki Two Gready Italians Eat Italy, którą kupiłam po tym, jak obejrzałam program (według mnie świetny). Polecam, zwłaszcza, że to takie jesienne kolory :).

GNOCCHI KASZTANOWE
4-6 porcji
 
500g ziemniaków
250g mąki kasztanowej
50g mąki pszennej
1 łyżeczka soli
2 jajka
 
Ziemniaki obierz, ugotuj, osusz, a następnie utrzyj na puree. Umieść w dużej misce i wyrób z pozstałymi składnikami, aż otrzymasz gładkie ciasto. Podziel na 8-10 części, z każej uformuj cienki wałek (na obsypanym mąką blacie), który pokrój na 2 cm kawałki. Na każdym gnocchi odbij wzór za pomocą widelca.
 
W dużym rondlu doprowadź do wrzenia osoloną wodę. Partiami gotuj gnocchi do momentu, aż kluski wypłyną na powierzchnię. Wyciągnij za pomocą łyżki cedzakowej. Podawaj z ulubionym sosem (w orygninale masło 100g + szałwia 6 listków) oraz parmezanem.
 
U mnie rydzami usmażonymi w dużej ilości masła z oliwą, pietruszką oraz pini, jako że wtedy miałam akurat dużo grzybów :).
 
 Smacznego!

Calzone z leśnymi grzybami i szpinakiem

Calzone z grzybami Jamiego Olivera chciałam robić już rok temu.. i dwa lata temu... i w końcu udało się. Wybrałam się nawet na grzyby ryzykując, że będzie to mój ostatni posiłek :), ale o 15 w pobliskim lesie znalazłam już tylko kurki. Pożyczyłam więc trochę podgrzybków i rydzy (pierwsze w tym sezonie) od wujka, połączyłam je z kurkami i zmobilizowałam się. Przepis jest doskonały i na pewno zachwyci każdego miłośnika grzybów. Polecam Wam także ciasto na pizzę i sos według Jamiego, choć oczywiście możecie użyć swoich ulubionych/sprawdzonych przpisów, a wykorzystać jedynie farsz.

CALZONE Z LEŚNYMI GRZYBAMI I SZPINAKIEM
4 duże sztuki

1 x ciasto na pizzę według przepisu Jamiego Olivera (tutaj)
1 x sos do pizzy (200ml) Gennaro Contaldo (tutaj)
2 łyżki oliwy z oliwek
500 mieszanych grzybów leśnych, pokrojonych
4 ząbki czosnku, pokrojone w cienkie plasterki
4 gałązki tymianku
50g masła
300g liści szpinaku, umytych i poszarpanych na kawałki
2 x 125g dobrej mozzarelli, pokrojonej na małe kawałki

Przygotuj ciasto na pizzę oraz sos. Piekarnik z kamieniem lub blachą na najniższym poziomie rozgrzej do 250 stopni.

farsz
Na dużej patelni rozgrzej oliwę z oliwek, dodaj grzyby, a po chwili czosnek i listki odarte z tymianku. Dopraw solą i pieprzem. Smaż, aż grzyby zmiękną. Wrzuć masło, wymieszaj, a następnie wlej sos pomidorowy. Gotuj przez kilka minut, aż sos nieco odparuje, po czym stopniowo dadwaj liście szpinaku. Gotuj przez 2-3 minuty, aż liście "zwiędną". Odstaw.

4 kawałki ciasta rozwałkuj w okręgi. Na połowie każdego okręgu rozłóż nadzienie, posyp mozzarellą, po czym każdy okrąg złóż na pół formując calzone. Zawiń i zlep dokładnie brzegi.

Piecz (najprawodopodobniej po 2, ponieważ więcej ciężko będzie zmieścić w piekarniku :) przez około 10 minut, aż ciasto mocno się zarumieni. Podawaj od razu.


W tym roku grzybów jest dużo. W tym roku też po raz pierwszy zauważyłam, że współmieszkańcy naszej wioski chodzą w pobliżu na grzyby (a może to byli jacyś przyjezdni turyści?). Pierwszy raz zdarzyło mi się widzieć tak ogołocony las. Dalej niż 45 minut spacerem już nie chciało mi się iść. Inna sprawa, że tak mocno zarośniętej drogi jeszcze nie widziałam. Ale Helga cieszyła się bardzo, zjadła po drodze dużo żab. To chyba bocian nie pies...


Idąc na zbiory do lasu miałam jeszcze nadzieję na jagody i maliny, te niestety już się skończyły. Za to jeżyny ciągle jeszcze niedojrzałe. Tak jak borówka amerykańska w ogródku. Zawsze fascynuje mnie ten górski klimat. Nie wiedzieć czemu zawsze zapominam też, że jest tu inaczej niż w Krakowie. Co ciekawe w czwartek kupowałam na Kleparzu "górskie" śliwki węgierki. Ale to raczej nie z tych gór :), tutaj ciągle jeszcze zielone. I dobrze, śliwki to jednak oznaka jesieni...

Smacznego!

Pizza bianca z kurkami

Kontynuuje eksperymentowanie z przepisami, które już Wam kiedyś pokazywałam. Dziś sezonowa wariacja na temat pizzy bianca, niestety tylko dla posiadaczy mikserów planetarnych.

PIZZA BIANCA Z KURKAMI
1 prostokątna lub 2 podłużne sztuki

ciasto
285g wody
2/3 łyżeczki suszonych drożdży lub 7g drożdży świeżych
335g mąki pszennej chlebowej lub mąki do pizzy
1 łyżeczka soli
wierzch
2-3 łyżki oliwy z oliwek
150g kurek
spora garść posiekanej natki pietruszki
sól, pieprz

ciasto
Drożdże rozpuść w wodzie. Do dzierży miksera typu Kitchen Aid wsyp mąkę i sól, dodaj wodę z drożdżami. Zagniataj za pomocą haka na prędkości 8 przez 15-17 minut. Przy tej prędkości mikser będzie "chodził" po blacie, należy go więc pilnować. Od czasu do czasu zatrzymaj maszynę, aby zeskrobać mąkę z boków miski. Pod koniec przełącz mikser na najwyższą prędkość (10) i zagniataj przez kolejne 2-3 minuty. Ciasto powinno być błyszczące, kremowe i bardzo elastyczne. Wyrobione ciasto przełóż do dużej, natłuszczonej miski, przykryj folią lub ściereczką i odstaw do wyrośnięcia na 3 - 4 godziny. Ciasto powinno potroić swoją objętość.

wierzch
Kurki umieść w misce, zalej zimną wodą, odstaw na chwilę. Następnie grzyby odcedź, umyj, dokładnie osusz i pokrój w dość duże kawałki. Kurki wymieszaj z natką pietruszki, odrobiną oliwy z oliwek, sporą ilością pieprzu i solą do smaku. Odstaw na czas przygotowawywania pizzy.

Piekarnik rozgrzej do 250 stopni.

Wyrośnięte ciasto przełóż na omączony blat, lekko odgazuj, ewetualnie podziel na 2 części. Przykryj folią lub ściereczką i pozostaw na 10 minut, aby ciasto odpoczęło. Ciasto połóż na papierze do pieczenia i za pomocą palców/dłoni nadaj mu kształt prostokąta (lekko rozciągając), a jeśli podzieliłeś ciasto na 2 części uformuj 2 długie prostokąty. Przygotowane ciasto ponaciskaj ponownie palcami tak by powstały liczne dołeczki. Każdy kawałek posmaruj szczodrze oliwą z oliwek i posyp przygotowanymi kurkami. Odstaw na 10-15 minut.

Piecz na blasze lub kamieniu. Po włożeniu do pierkarnika zmniejsz temperaturę do 230 stopni i piecz przez około 20-25 minut. Gotową pizze przełóż na kratkę, a po chwili podawaj.

Smacznego!

Ulubiona Focaccia (bez wyrabiania)

Chociaż uważam, że Focaccia to szybkie pieczywo, wręcz ekspresowe, trochę awaryjne i najlepiej po prostu zrobić ją z ciasta do pizzy, dziś pokażę Wam mój ulubiony przepis, na bidze, bez zagniatania. Robię ją bardzo często, zwłaszcza teraz w sezonie grillowym. Powoli wypiera mój ulubiony Naan. Poza tym jest banalnie prosta, nie wymaga miksera, długiego wyrabiania, ani siły w rękach :). Najchętniej piekę ją z mąki do pizzy, ale nasza polska też się nada (550 lub 650). Poniżej z moimi ulubionymi dodatkami czyli solą i rozmarynem. Przepis z Cooks Illustrated (wrzesień 2010) dziś specjalnie dla wujka Andrzeja.

FOCACCIA BEZ WYRABIANIA
3/4 dużej blachy lub 2 okrągłe tortownice

biga
1/2 szklanki mąki pszennej
1/3 szklanki ciepłej wody (37-45 stopni)
1/4 łyżeczki suszonych drożdży lub mała kulka drożdży świeżych
ciasto właściwe
2 i 1/2 szklanki mąki pszennej
1 i 1/4 ciepłej wody (37-45 stopni)
1 łyżeczka suszonych drożdży lub 7g drożdży świeżych
2 łyżeczki soli
dodatkowo: oliwa z oliwek, igiełki rozmarynu, gruba sól morska

biga
Drożdże rozpuść w wodzie, dodaj mąkę, całość dokładnie wymieszaj drewnianą łyżką. Miskę przykryj folią i odstaw w temperaturze pokojowej na 8 do 24 godzin.

ciasto właściwe
W wodzie rozpuść drożdże i całą przygotowaną bigę. Dodaj mąkę (bez soli!), całość dokładnie wymieszaj drewnianą łyżką, przykryj folią i odstaw na 15 minut. Po tym czasie ciasto posyp solą, mieszaj przez 1 minutę, aż ciasto wchłonie sól. Przykryj folią i odstaw na 30 minut.

Silikonową szpatułkę spryskaj oliwą lub zmocz w wodzie. Złóż ciasto 8-krotnie (za pomocą szpatułki zgarnij ciasto z dna miski i przełóż je na środek, po czym obróć miskę o 90 stopni, złóż ciasto ponownie i tak w sumie 8 razy). Przykryj folią i odstaw na 30 minut. Powtórz składanie jeszcze 2-krotnie, dając ciastu w sumie trzy 30 minutowe okresy wyrastania.

Piekarnik rozgrzej do 260 stopni (lub maksymalnej temperatury, jaką możesz uzyskać) na 30 minut przed pieczeniem.

Wyrośniete ciasto przełóż na omączony blat, posyp lekko mąką, po czym lekko rozciągnij w prostokąt (jeśli używasz okrągłych tortownic podziel ciasto na 2 części i uformul w okręgi), daj ciastu odpocząć 5 minut. Przełóż focaccie na pokrytą natłuszczonym (najlepiej oliwą) pergaminem blachę i kontunuuj formowanie dużego prostokąta, tak by blacha w 3/4 była pokryta ciastem (można sobie pomóc wałkiem, choć łatwo się to robi rękoma, jeśli ciasto się nie rozciąga daj mu odpocząć kolejne 5-10 minut). Całość posmaruj dokładnie 2 łyżkami oliwy z oliwek. Widelcem nakłuj ciasto 25-30 razy, uwalniając wszystkie większe bąbelki powietrza. Posyp rozmarynem oraz grubą solą. Odstaw na kolejne 5-10 minut.

Włóż blachę (lub tortownice) do piekarnika poziom poniżej środka. Od razu zmniejsz temperaturę do 230 stopni. Piecz przez 25-28 stopni, w połowie obróć blachę o 180 stopni. Wycianij z piekarnika i pozostaw na gorącej blasze jeszcze przez 5 minut, następnie przełóż na kratkę i odstaw na 30 minut do ostygnięcia.



Smacznego!

Dzień czosnku - Zuppa di Aglio

19 kwietnia, Dzień Czosnku, o którym to (UBOLEWAM!) bardzo mało w tym roku mówi się w sieci. A to jedna z nielicznych tradycji kulinarnych, którym jestem wierna i na które czekam. Czekoladowy Weekend, Tłusty Czwartek, Dzień Czosnku właśnie oraz Festiwal Dyni. Mogę nie gotować przez cały rok, ale te 4 wydarzenia są dla mnie bardzo ważne. W tym roku cicho. Ale pamiętałam. Mam nadzieję, że część z Was też. 

Zrobiłam zupę czosnkową z książki Two Greedy Italians. I bulion, który także był przy tym przepisie. Zamiast ciabatty chleb graham. I dużo parmezanu. Polecam! Zupa prosta i szybka, bardzo aromatyczna.

ZUPA CZOSNKOWA
Zuppa di Aglio
4 porcje

1 litr bulionu z kurczaka* lub warzywnego
100g czosnku, około 20-30 ząbków, posiekanych + 1 ząbek w całości
3 małe ziemniaki, obrane i pokrojone w drobną kostkę
sól, pieprz
4 kromki tostów ciabatty lub innego chleba
2 łyżki oliwy z oliwek
60g parmezanu, startego

Bulion doprowadź do wrzenia, dodaj posiekany czosnek i ziemniaki. Gotuj na małym ogniu przez 20 minut. Odstaw na chwilę, po czym zmiksuj na zupę-krem. Dopraw solą i pieprzem.

Pozostałym ząbkiem czosnku posmaruj przypieczony chleb. Skrop tosty oliwą z oliwek, po czym umieść je w talerzach. Grzanki tostowe zalej gorącą zupą. Całość posyp parmezanem. Podawaj od razu.

*BULION Z KURCZAKA
1 litr

W garnku umieść 2 litry wody, 1 kg skrzydełek oraz nóżek z kurczaka, obraną marchewkę, 2 łodygi selera naciowego, cebulę przekrojoną na pół, 2 liście laurowe oraz garść ziaren czarnego pieprzu. Doprowadź do wrzenia, zbierz pianę, po czym gotuj na małym ogniu bez przykrycia przez 90 minut. Odcedź, ewentualnie odseparuj nadmiar tłuszczu. Zużyj w przeciągu 4-5 dni.

 PS. Blogger uszczęśliwił mnie dziś swoją nową wersją. Eh...

Smacznego!

Risotto z pecorino, oliwą i octem balsamicznym

Uwielbiam risotto chyba od każdą postacią. To mój comfort food, w dodatku fast. Fast Comfort Food ;). Nigdy jednak nie zamawiam risotta w restauracjach, nawet tych, w których wiem, że pracują Włosi. Boję się ryżu (długoziarnistego) z dodatkami, boję się risotta odgrzewanego (z dwojga złego wolałabym po prostu ryż z warzywami niż odgrzewane risotto), boje się podróbek włoskich serów, albo np. Goudy :). Boję się, że spodziewany comfort stanie się bardzo niekomfortowy. A przecież to danie bardzo proste. Idealne. Dzisiejszy przepis nieco inny, bez masła, z książki Two Greedy Italians Antonio Calruccio i Gennaro Contaldo.

RISOTTO Z PECORINO, OLIWĄ I OCTEM BALSAMICZNYM
4 porcje

1500ml gorącego bulionu warzywnego
4 łyżki oliwy z oliwek extra virgin
1/2 małej cebuli, drobno posiekanej
350g ryżu do risotto
50ml białego wina
80g sera pecorino, startego + ekstra do posypania - użyłam wersji z czarnym pieprzem dla dodania smaku
ocet balsamiczny

Na patelni o grubym dnie rozgrzej 2 łyżki oliwy z oliwek, dodaj cebulę i smaż aż zmięknie. Wrzuć ryż i smaż, mieszając od czasu do czasu, aż ziarenka staną się przezroczyste. Wlej wino, gotuj do momentu, w którym odparuje. Partiami dodawaj bulion, aż ryż będzie al dente (około 20 minut). Dopraw do smaku. Patelnię zdejmij z ognia wrzuć pecorino, dodaj pozostałą oliwę z oliwek, wymieszaj, przykryj i odstaw na 1 minutę. Gotowe risotto rozłóż na talerzach, polej octem balsamicznym, posyp serem i podawaj od razu.

A 19 kwietnia dzień czosnku. Z tej okazji zrobię włoską zupę mocno czosnkową z ogromną ilością parmezanu (przepis z tej samej książki). Zapraszam.

Smacznego!

Tiramisu Pierre'a Herme

Całe Święta przechorowałam.... Choć przyznam, że było to nawet przyjemne poleżeć, posiedzieć i nic nie robić przez jakiś czas. Zanim zachorowałam zrobiłam tiramisu z nowej książki Pierre'a. Bardzo, bardzo mi smakowało, a jak wiecie ja tiramisu nie lubię. I choć A. dalej woli wersję Davida Lebovitza to ja uważam, że to jest o wiele lepsze, klasyczne, bardzo włoskie. I choć w wersji oryginalnej nie ma alkoholu w kawie, pozwoliłam sobie jednak dodać, bo jakże to tak bezalkoholowo? :)

TIRAMISU
1 niezbyt duża forma (23cm x 18cm)

210g wody
35 mielonej kawy (espresso)
1 opakowanie (200g) biszkoptów Savoiardi
80ml wina Marsala
krem
1 łyżka wody
50g cukru
2 duże jajka, białka oddzielone od żółtek
335g mascarpone
1/2- 1 łyżeczki wina Marsala
dodatkowo: kakao do posypania

Przygotuj espresso. W rondelku zagotuj wodę, dodaj kawę, zamieszaj i odstaw na 3 minuty. Przecedź przez sitko wyłożone gazą lub grubym papierowym ręcznikiem kuchennym. Odstaw do ostudzenia, po czym wmieszaj alkohol.

1 łyżkę wody umieść w rondelku z 50g cukru. Wymieszaj, doprowadź do wrzenia i gotuj jeszcze przez 1 minutę. Od razu zacznij ubijać białka. Gdy zacznie tworzyć się piana, ciągle ubijając wlewaj wąskim strumieniem gorący syrop cukrowy (najlepiej po ściankach naczynia). Ubijaj białka, aż piana będzie gęsta, sztywna oraz ostygnie do temperatury pokojowej. Mascarpone utrzyj z żółtkami oraz Marsalą na gładką masę. Do masy serowej ostrożnie wmieszaj pianę z białek.

Połowę biszkoptów namocz w połowie przygotowanej wcześniej kawy, po czym ułóż je na spodzie formy. Rozłóż połowę masy z mascarpone. Namocz pozostałe biszkopty, rozłóż je na masie, po czym rozłóż kolejną warstwę kremu. Całość dokładnie przykryj folią spożywczą, po czym włóż do lodówki na całą noc.

Przed podaniem posyp tiramisu dużą ilością gorzkiego kakao.

Smacznego!

Panna Cotta i kilka newsów z ostatnich tygodni

Z wszystkich waszych propozycji niezwykle subiektywnie wybrałam to na co akurat miałam ochotę. Zaczynając od końca: zdecydowałam się na panna cottę z sosem śliwkowym, jak radziła Evitaa. Przyrządziłam klasyczną (im jestem starsza tym bardziej lubię smak śmietany), z nutą czekolady i sosem śliwkowym (chciałam dodać do niego śliwowicy, ale ktoś mi wypił podstępnie chyba, bo znaleźć nie mogę). Inspirowałam się przepisem Asi z Kwestii Smaku.

Zrobiłam też Sloppy Joe (nagroda pojedzie do zauberi), na które od dawna miałam ochotę. Przepis czeka w kolejce do opublikowania.

Jeśli chodzi o pieczywo chciałam upiec bułki kukiełki, które bardzo lubię (propozycja Katarynki), ale niestety nie znalazłam przepisu. Poszperam jeszcze. Może ktoś mi go podeśle?

Wszystkim wygranym gratuluje (odezwę się do Was mejlowo), pozostałych przepraszam, że akurat na ich propozycje nie miałam w danej chwili ochoty. A deser przedstawiam poniżej.


WANILIOWA PANNA COTTA Z SIEKANĄ CZEKOLADĄ I SOSEM ŚLIWKOWYM
6 porcji

panna cotta
3 łyżeczki żelatyny w proszku
1 laska wanilii lub 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
250 ml płynnej śmietanki 30%
250 ml pełnego mleka
80 g cukru
1 łyżka rumu
50g gorzkiej czekolady, drobno posiekanej
sos śliwkowy
500g śliwek
kilka łyżek wody
2-3 łyżki brązowego cukru
1/4 łyżeczki cynamonu
ziarenka z małego kawałka wanilii

panna cotta
Żelatynę zalej 3 łyżkami zimnej wody i odstaw na 5 minut. Laskę wanilii przepołów wzdłuż na pół i wyskrob ziarenka.

Do rondelka wlej śmietankę i mleko, dodaj cukier, ziarenka wanilii i przepołowioną laskę lub ekstrakt z wanilii. Mieszając podgrzewaj, aż cukier się rozpuści, a płyn niemalże osiągnie temperaturę wrzenia. Zdejmij z ognia, przelej przez drobne sitko, po czym dodaj namoczoną żelatynę i mieszaj energicznie przez około minutę, aż cała żelatyna się rozpuści. Dodaj rum i odstaw do całkowitego wystudzenia.

Gdy całość ostygnie wrzuć drobno posiekaną czekoladę, wymieszaj, po czym wlej mieszankę do 6 foremek lub małych szklanek. Całość przykryj folią spożywczą i wstaw do lodówki na minimum 4 godziny, a najlepiej na całą noc.

sos śliwkowy
Śliwki wypestkuj, pokrój w grube plasterki, wrzuć do rondla. Dodaj kilka łyżek wody, cukier, cynamon i wanilię, wymieszaj. Gotuj przez kilka minut, aż owoce zmiękną i zaczną rozpadać się (konsystencja powinna dalej być mocno wodnista, nie gotuj długo, żeby nie zrobić dżemu ;). Całość przetrzyj przez sitko. Podawaj na ciepło lub zimno (sos także można przygotować dzień wcześniej).

Aby było jeszcze bardziej jesiennie całość można posypać karmelizowanymi orzechami włoskimi. Ja niestety zapomniałam kupić, a więc i nie skarmelizowałam.


A teraz kilka newsów dla znajomych i rodziny oraz innych zainteresowanych. Ostatnie tygodnie poza aklimatyzacją, ogromem pracy i nieustannym bieganiem za maluszkiem schodziły nam na niekończących się poprawkach i poprawkach po poprawkach. Naprawdę nie wiem czy jest w tym domu cokolwiek, co zostało zrobione dobrze i czego nie trzeba nieustannie poprawiać. Przechodzimy dramaty: wodny, okienny, pleśni, zaginionych w środku ściany peszli (wyobraźcie sobie to kucie :), przewierconych przewodów elektrycznych i wiele, wiele innych. Bardziej zrezygnowani i zniechęceni nie możemy już być. Stopniowo musi być więc coraz lepiej. Staram się zachować optymizm.

Poza tym miałam urodziny. 31. Obeszło się bez większej depresji. Nie to co rok temu. A. z tej okazji zafundował mi 3-dniowe wakacje w Kielcach (tak, tak, wiem jak to brzmi :). Nie było źle. Pierwszy raz od dawna byłam w kinie i chociaż entuzjastycznie oceniany film Woody Allena znudził mnie kompletnie, to i tak było fajnie. Kupiłam sobie spodnie, sweter i torebkę, poszłam na masaż, poczytałam. Odpoczęłam i stwierdziłam, że to stanowczo za krótko. Jadłam tam świetny deser (czekoladowe millefleur z musem czekoladowym i galaretką śliwkową), który mam nadzieję wkrótce zrobić i dla Was.

Poza tym byliśmy we Wrocławiu popatrzeć jak walczy Adamek. Tak jak i u pozostałych 40 tysięcy zgromadzonych na stadionie gdzieś tam tliła się w nas nadzieja. Pierwsze sekundy jednak rozwiały ją szybko. Wygrał niezaprzeczalnie lepszy. Po skończonej walce ludzie gwizdali. Było mi wstyd. Wyszliśmy. A potem czekaliśmy godzinę na autobus. Ten wyjazd czegoś mnie nauczył. Ale zatrzymam to dla siebie.

Więcej nie pamiętam, choć pewnie działo się coś jeszcze. Dużo pracujemy. Bardzo dużo pracujemy. Znaleźliśmy świetną opiekunkę do dziecka. Stwierdziliśmy, że póki co (póki długie co) jeden maluszek nam wystarczy, zwyciężył egoizm. Kupiłam piękny holenderski rower. I martwię się o psa, który w nowym domu jest bardzo nieszczęśliwy. Gdy przypomnę sobie coś jeszcze na pewno napiszę :). A w tą niedzielę możecie mnie i całą moją rodzinę spotkać na warszawskim Służewcu.

Smacznego!

Bób. Po prostu.

A może nie tak po prostu? :) Sezon na bób w pełni, jem go bardzo dużo w tym roku i muszę przyznać, że ta do tej pory najbardziej ulubiona wersja, czyli bób+masło+sól, zaczęła mnie już nudzić. Dziś więc dwa przepisy na dania obiadowe/kolacyjne z bobem. Przepis na poniższy letni makaron pochodzi z książki Passione Genaro Contaldo. Takie pasje mogę mieć i ja.

SPAGHETTI Z BOBEM, POMIDORKAMI I KOZIM SEREM
4 porcje


300g bobu
- użyłam więcej
300g pomidorków koktajlowych, pokrojonych w ćwiartki

120ml oliwy z oliwek
2 ząbki czosnku, posiekane

20 świeżych liści bazylii, plus kilka do posypania
300g spaghetti

100g łagodnego sera koziego, pokrojonego w kostkę*
sól, pieprz

Bób ugotuj w osolonej wodzie, a następnie wyłuskaj. W dużej misce wymieszaj pomidory, oliwę z oliwek, czosnek, porwane liście bazylii oraz nieco soli i pieprzu. Dodaj bób, wymieszaj i odstaw na czas gotowania makaronu.

Spaghetti ugotuj al dente, odcedź, po czym wrzuć do mikstury pomidorów i bobu. Dodaj ser, całość dokładnie wymieszaj. Makaron podawaj od razu posypany świeżo zmielonym czarnym pieprzem, porwanymi listkami bazylii i skropiony oliwą z oliwek.

* myślę, że równie dobrze nada się tu ser owczy lub owczo-krowi, jak nasz bundz na przykład.

Z kolei ryż wypatrzyłam w najnowszej (lipiec 2011) Kuchni. Przepis podał Tadeusz Pióro. Przy okazji poczytać można o nowej ciekawej książce Stół jaki jest, którą to zamierzam niebawem kupić. A może ktoś mi podaruje? :)

RYŻ Z BOBEM I KOPERKIEM
4 porcje


500g bobu

200g ryżu do risotto

1 litr bulionu warzywnego

2 ząbki czosnku

sok z 1/2 cytryny
spora szczypta cukru
pęczek koperku

2 łyżki masła
2 łyżki oliwy

sól, pieprz

Bób ugotuj w osolonej wodzie i wyłuskaj. Czosnek drobno posiekaj, po czym podsmaż krótko na oliwie. Dodaj ryż i smaż, aż ziarenka staną się przezroczyste. Wlej chochlę gorącego bulionu, sok z cytryny, dodaj cukier. Gotuj, aż ryż wchłonie płyn, stopniowo dolewając pozostały bulion. Pod koniec gotowania dodaj bób, wymieszaj, wlej ostatnią chochlę bulionu. Na końcu wrzuć posiekany koperek, patelnię zdejmij z ognia, wmieszaj pokrojone na kilka kawałków masło, po czym przykryj. Podawaj po dwóch minutach.

Smacznego!

Cytrynowe risotto z bakłażanem

Wypatrzyłam to danie u Ottolenghiego (Plenty). Pomyślałam super: bakłażan plus cytryna, a w dodatku risotto, czyli szybko. Kupiłam więc piękne bakłażany, wróciłam dziś do domu i czytam: grilluj 1 godzinę.... Czytanie ze zrozumieniem po fakcie = dramat. Kuchnia ciągle czeka na sprzątanie. Ale i tak uwielbiam Ottolenghiego, mówiłam Wam już? Kiedyś przerobię tą książkę w całości i wszystkie inne, które napisał i jeszcze napisze. Obiecuję.

CYTRYNOWE RISOTTO Z BAKŁAŻANEM
4 porcje


2 średnie bakłażany
130ml oliwy z oliwek
- 100ml wystarczy
1 średnia cebula, posiekana

2 ząbki czosnku, zmiażdżone

200g ryżu do risotto

120ml białego wina
750ml gorącego bulionu warzywnego

2 łyżki soku z cytryny

skórka otarta z 1 cytryny

20g masła

50g parmezanu, startego

garść liści bazylii, posiekanej

sól, pieprz

Jednego bakłażana umyj i opiecz dokładnie (12-15 minut, często obracając) nad płomieniem kuchenki gazowej - skórka powinna być czarna, a miąższ miękki. Jeśli nie posiadasz kuchenki gazowej (jak ja) ustaw piekarnik na 200 stopni na funkcji grzałka górna (bez termoobiegu). Skórkę bakłażana ponacinaj lekko w kilku miejscach, warzywo połóż na folii aluminiowej i umieść na ruszcie tuż pod grzałką. Piecz obracając od czasu do czasu przez około godzinę. Bakłażan powinien lekko się "przypalić", oklapnąć i mieć bardzo miękki miąższ. Z ugrillowanego bakłażana wyciągnij miąższ, posiekaj i odłóż, skórkę wyrzuć.

Drugiego bakłażana pokrój w 1,5cm kostkę. Rozgrzej 80ml oliwy z oliwek i smaż kawałki bakłażana, aż będą złociste i chrupiące (kilkanaście minut), a następnie umieść je w durszlaku, posyp nieco solą i odstaw do ostygnięcia.

Cebulę podsmaż na pozostałej oliwie, następnie dodaj czosnek, a po chwili wrzuć ryż. Smaż przez chwilę, aż ziarna staną się przezroczyste. Wlej wino, a gdy niemal całkowicie odparuje, stopniowo podlewaj ryż gorącym bulionem. Gdy zużyjesz już cały płyn, sos będzie kremowy, a ryż miękki, zdejmij rondelek z ognia i dodaj do risotta połowę skórki z cytryny, sok z cytryny, miąższ grillowanego bakłażana, masło, większość parmezanu i 3/4 łyżeczki soli. Całość dokładnie wymieszaj, szczelnie przykryj i odstaw na 3-5 minut. Po tym czasie ewentualnie dopraw solą, dodaj też pieprz według uznania.

Risotto podawaj od razu posypane kostkami z bakłażana, pozostałym parmezanem, skórką cytrynową i bazylią.

Poza tym sezon na prawdziwe oscypki rozpoczął się już jakiś czas temu. Pamiętajcie, aby kupować te sery tylko w bacówkach, a i tak nie we wszystkich :). A w weekend byliśmy w Krościenku. Czy pieniński góral to ciągle góral?

Smacznego!

Zakochany kundel

Chyba wszyscy znacie film rysunkowy Zakochany Kundel. Jest tylko jedna potrwa, która może się z nim kojarzyć, a o której myślałam przez ostatnie tygodnie praktycznie cały czas. Dziś więc i u mnie danie z filmu w wersji Gordona Ramsay's (Best Menus). To świetny, szybki obiad (mięso można przygotować wcześniej, a po podsmażeniu także zamrozić), który na pewno zasmakuje też wszystkim dzieciom.

Ponadto scena jedzenia spaghetti z klopsikami w Zakochanym Kundlu to według mnie jedna z lepszych scen kulinarnych w historii kina. Czy ktokolwiek z Was jej nie pamięta? :)

SPAGHETTI Z KLOPSIKAMI GORDONA
4 porcje (25-30 sztuk)


klopsiki

3 łyżki bułki tartej

odrobina mleka
200g mielonej wołowiny

200g mielonej wieprzowiny

2 ząbki czosnku, posiekane

1/2 pęczka natki pietruszki, posiekanej

2 łyżki startego parmezanu

sól, pieprz
mąka do obtaczania, 2 łyżki oliwy z oliwek do smażenia
sos pomidorowy

1 łyżka oliwy z oliwek

2 szalotki, obrane i posiekane

3 ząbki czosnku, posiekane

1/2 papryczki chilli, pokrojonej w plasterki - z pestkami lub bez wedle uznania
chlust białego wina

2 puszki (2x400g) pomidorów krojonych

mały pęczek bazylii
2 łyżki zielonych oliwek (opcjonalnie)

1 łyżka posiekanego oregano
- użyłam bazylii

Piekarnik rozgrzej do 180 stopni.

Bułkę tartą wsyp do miski i zalej mlekiem, tylko na tyle by płyn przykryj całą bułkę, odstaw.

Przygotuj sos pomidorowy: w rondelku rozgrzej oliwę, wrzuć szalotki, czosnek i chilli, smaż przez 2-3 minuty, aż warzywa zmiękną. Podlej winem, a gdy alkohol odparuje dodaj pomidory oraz bazylię (gałązki z liśćmi w całości). Wrzuć oliwki jeśli używasz. Gotuj na małym ogniu przez 5-10 minut, aż sos nieco zgęstnieje.

W międzyczasie przygotuj klopsiki. Oba rodzaje mięsa zmieszaj z namoczoną bułką tartą (jeśli to konieczne odciśnij nadmiar mleka), czosnkiem, posiekaną natką i parmezanem. Dopraw solą i pieprzem, całość dokładnie wymieszaj, najlepiej rękoma. Z powstałej masy uformuj klopsiki wielkości orzecha włoskiego, każdy z nich obtocz lekko w mące.

Oliwę rozgrzej na patelni o grubym dnie. Lekko podsmaż klopsiki (tak by się nieco zabrązowiły z każdej strony). Wrzuć klopsiki do sosu pomidorowego, wymieszaj, całość wstaw do nagrzanego piekarnika. Piecz przez 10 minut. Po wyjęciu z piekarnika wyciągnij z sosu gałązki bazylii.

Klopsiki podawaj z makaronem (lub ryżem według Gordona, ale jakoś tego nie widzę :). Przed podaniem posyp świeżymi ziołami i parmezanem.

Smacznego!

WP i jeszcze więcej czosnku

Dawno już nie miałam tyle czasu by upiec obie propozycje z Weekendowej Piekarni (wydanie 113 prowadzone przez Teresę). Dziś chleb pszenny, chleb żytni dopiero stygnie. Ciasto wyrabiałam dość długo (10 minut), było dość wilgotne, być może to kwestia mocno zmielonej mąki pełnoziarnistej. Użyłam nieco mniej drożdży, zwiększyłam czas wyrastania, zmieniłam też temperaturę pieczenia. Chleb uformowałam w okrągły bochenek, następnym razem jednak skusiłabym się na keksówkę, chleb po nacięciu nieco opadł. Bochenek jest jednak bardzo dobry, nawet po na drugi dzień. Wilgotny i miękki. Szybki.

CHLEB PSZENNY RAZOWY NA DROŻDŻACH
1 bochenek


20g świeżych drożdży
- użyłam 15g
1/4 szklanki (70g) ciepłego mleka
1 szklanka (140g) mąki pszennej - u mnie chlebowa typ 850
2 szklanki (250g) mąki pszennej razowej
- u mnie drobno mielona
1 szklanka wody
2 łyżki oliwy z oliwek

1 łyżka miodu
1 łyżka soli

Drożdże rozkrusz, zalej ciepłym mlekiem, delikatnie wymieszaj by się rozpuściły. Dodaj szklankę mąki pszennej i odstaw na 15 minut. Dodaj mąkę razową oraz resztę składników. Dokładnie wyrób, aż ciasto stanie się elastyczne i nie będzie przylepiać się do dłoni. Odstaw na 30-60 minut. Uformuj bochenek (okrągły lub do keksówki) i odstaw jeszcze na 30-45 minut, aż pięknie wyrośnie.

Piekarnik rozgrzej do 230 stopni. Chleb natnij (choć według mnie lepiej by wyglądał bez nacinania), piecz przez 15 minut, po czym zmniejsz temperaturę do 210 stopni i piecz przez kolejne 25-30 minuty. Przed pokrojeniem ostudź na kratce.

Pamiętacie mój wczorajszy post o młodym czosnku? Wczoraj zachęta, dziś już poważne dania :). W tym jedno z upieczonym dzień wcześniej chlebem.

ZUPA Z MŁODEGO CZOSNKU
przepis wyszperany u Heidi
4 porcje


1l wody

1 liść laurowy

2 liście szałwii
3/4 łyżeczki świeżego tymianku (można też użyć rozmarynu)
2 główki młodego czosnku, obrane, pokrojone na ćwiartki, lekko zmiażdżone i posiekane

1 łyżeczka soli morskiej

1 całe jajko
2 żółtka
40g świeżo startego parmezanu
świeżo zmielony czarny pieprz
60ml oliwy z oliwek

jedno- lub dwudniowy chleb/bagietka

W rondelku doprowadź wodę do wrzenia, dodaj liść laurowy, szałwię, tymianek, czosnek i sól. Gotuj na małym ogniu pod przykryciem przez 40 minut, po czym przelej przez sito, pozbądź się ziół, a bulion wraz z czosnkiem ponownie umieść w rondelku. Dopraw solą jeśli to konieczne.

Jajko, żółtka, parmezan oraz pieprz utrzyj w misce. Ciągle ucierając powoli dodawaj oliwę. Nadal ucierając do kremowej masy wlej chochelkę bulionu, po czym całość wlej do rondelka z czosnkowym bulionem. Rondelek postaw na małym ogniu i cały czas mieszając gotuj, do momentu, w którym płyn lekko zgęstnieje. W każdym talerzu umieść kilka pokrojonych/podartych kawałków chleba, zalej zupą, pokrop oliwą z oliwek i podawaj od razu.

A jeśli nie macie jeszcze dość to proponuje Wam także risotto inspirowane przepisem Gordona Ramsay'a (Best Menus - z tej książki zamierzam w przyszłym tygodniu dość sporo ugotować).

RISOTTO Z MŁODYM CZOSNKIEM I NATKĄ PIETRUSZKI
4 porcje

1200ml gorącego bulionu warzywnego lub z kurczaka

100ml białego wina

3 łyżki oliwy z oliwek

2 główki młodego czosnku, obrane i posiekane

4 szalotki, posiekane
350g ryżu do risotto

100g parmezanu, startego

1-2 łyżki masła

garść natki pietruszki, posiekanej

sól, pieprz

Oliwę rozgrzej na patelni o grubym dnie, wrzuć czosnek i szalotki, smaż przez 3-4 minuty, aż cebulki zmiękną. Dodaj ryż i smaż przez kilka minut, mieszając od czasu do czasu, do momentu w którym ryż stanie się przezroczysty. Wlej wino, gotuj aż alkohol odparuje. Stopniowo dolewaj bulion i gotuj mieszając od czasu do czasu. Gdy ryż będzie gotowy dopraw risotto solą i pieprzem. Zdejmij patelnię z ognia, wmieszaj masło, a następnie parmezan i natkę pietruszki. Risotto rozłóż na talerze, skrop oliwą z oliwek, posyp kawałkami parmezanu i podawaj od razu.

Smacznego!

Rosti buraczane z wędzonym łososiem

Jeśli szukacie alternatywy dla naszych placków ziemniaczanych polecam Wam włoskie rosti z burakami z przepisu Gino D'Acampo (Buonissimo!). To placki nieco słodsze, bardzo ciekawe w smaku, w połączeniu z łososiem dobrze zastępują też bliny. Ponieważ nie ma tu mąki ani jajek placki należy dobrze usmażyć z jednej strony przed przewróceniem, aby nie rozpadły się. Polecam!

ROSTI BURACZANE Z WĘDZONYM ŁOSOSIEM I KREMEM CHRZANOWYM
Crocchette di Barbabietola e Smalone
4 porcje

2 duże ziemniaki (450g)
1 burak, obrany i starty na tarce o grubym oczku
1 ząbek czosnku, wyciśnięty
5 łyżek oliwy
4 plastry wędzonego łososia
krem
100g mascarpone
sok z 1/4 limonki
2 łyżki starteg chrzanu (ze słoiczka)
sól, pieprz
dodatkowo: ćwiartki limonki, koperek

Ziemniaki umyj i włóż do dużego garnka, zalej zimną wodą, po czym gotuj 12 minut. Odcedź, obierz ze skórki i zetrzyj do dużej miski. Dorzuć startego buraka, wyciśnięty czosnek, dopraw solą i pieprzem, dokładnie wymieszaj. Masę podziel na 4 części i uformuj z nich placki. Włóż do lodówki na 40-60 minut. W tym czasie w misce połącz mascarpone z sokiem z limonki i chrzanem. Dopraw solą i dużą ilością pieprzu.

Na dużej patelni rozgrzej oliwę. Na gorącym tłuszczu smaż rosti mniej więcej 5 minut z każdej strony, by były zrumienione i chrupiące. Zdejmij z patelni i odsącz z nadmiaru tłuszczu na papierowych ręcznikach. Gorące rosti wyłóż na talerze, na każdym ułóż kawałek wędzonego łososia i łyżkę kremu chrzanowego. Porcje udekoruj świeżym koperkiem. Podawaj z ćwiartkami limonki.

Smacznego!

Chleb wiejski z Genzano - WP #111

Trochę bałam się tego chleba. Wysoka hydracja, kleiste ciasto, długie wyrabianie - wszystko to czego nie lubię :). Nie wyszło może idealnie, ale chyba nie aż tak źle, prawda? Chleb nieco zbyt płaski, następnym razem spróbuje wyrobić ciasto nieco dłużej, dziś zajęło mi to 22 minuty. I chyba dodam jednak nieco więcej wody, aby dziury jeszcze większe były :).

Chleb zaproponowany przez Szkutnika w 111 edycji Weekendowej Piekarni nie okazał się tak trudny na jaki wygląda. Gdy wyrobiłam ciasto zauważyłam, że nie mam w domu otrębów, użyłam więc semoliny w ogromnej ilości i też się sprawdziła. Chleb nie przypalił się zbytnio, najprawdopodobniej z powodu tej wielkiej ilości mąki do posypania kosza właśnie.

CHLEB WIEJSKI Z GENZANO
pane casaressio di Genzano
1 bochenek

zaczyn (biga naturale)
24g zakwasu pszennego płynnego lub gęstego
120g wody
170g mąki chlebowej (najlepiej wysokoglutenowej)
ciasto właściwe
315g zaczynu z dnia poprzedniego
340g wody
430g mąki pszennej (najlepiej wysokoglutenowej)
5-6g drożdży świeżych
12g soli
dodatkowo: otrębów pół szklanki lub trochę mniej
- u mnie semolina

zaczyn
Wymieszaj zakwas z wodą, następnie dodaj mąkę. Wyrób krótko, po czym odstaw na 8-12 godzin w temperaturze pokojowej.

ciasto właściwe - wyrabiane dwuetapowo
Połącz wszystkie składniki używając 280g wody. Wyrób naprawdę solidnie, w zależności od talentu 8-12 minut. Kiedy ciasto jest wyrobione dodaje powoli odłożone 62g wody. Najlepiej powoli (po łyżce lub dwóch) do wrobienia każdej porcji. Ciasto zacznie się robić luźniejsze. Przy bardzo mocnej mące (nie polskiej, raczej typu Manitoba) można dolać jeszcze około 30g wody. Całe wyrabianie powinno zając 15-18 minut.

Ciasto przełóż do natłuszczonej miski, przykryj i odstaw na 3 godziny w temperaturze pokojowej. W połowie złóż raz. Ciasto powinno być bardzo wyrośnięte, pełne wielkich bąbli, delikatne. W smaku lekko kwaskowe.

Uformuj okrągły bochen i włóż do kosza, wyłożonego ściereczką wysypaną mnóstwem otrąb. Szmatka jest ważna przy takiej hydracji, choć możesz zaryzykować bez niej. W zależności od tego jak mocną masz mąkę formowanie będzie albo proste i przyjemne, albo doprowadzi Cię do rozpaczy. Dobrze jest mieć sporo mąki na stolnicy (unikajcie wsypania maki do bochenka) oraz metalową łopatkę pod ręką. Postaraj się nie robić wielkich kieszeni z powietrzem, ale też nie odgazować bułki zupełnie.

Chleb wyrasta 1-2 godziny. Trochę zależy od tego czy zacznie Ci wyłazić z kosza czy nie. Można od czasu do czasu zajrzeć do chleba podczas wyrastania i podsypać otręby na około (zmniejszy to szanse na przylgnięcie do szmatki).

Piekarnik z kamieniem nagrzej do 260 stopni. Chleb wyłóż delikatnie i szybko na oprószoną kaszą manną, semoliną lub otrębami łopatę. Najlepiej sam bochenek wcześniej posypać jeszcze po wierzchu otrębami, zwłaszcza jeśli wygląda na mokry. Chleb włóż szybko bez nacinania do gorącego pieca. Pół szklanki gorącej wody wlej na blachę która nagrzewała się pod kamieniem. Piecz przez 10 minut w temperaturze 240 stopni, po czym 20 minut w 230 stopniach. Po tym czasie obróć bochenek o 180 stopni. Obniż temperaturę (o ile chcesz) do 220 stopni i zostaw na dodatkowe 20 minut (u mnie 30 minut). Chleb powinien być ciemno brunatny lub jeszcze lepiej czarny, to ważne! Nie wyjmujcie go z pieca póki nie jesteście przekonani, że się spalił.

Po upieczeniu studź na kratce przez minimum 2 godziny.

Ponieważ A. był bardzo głodny, a mamy prawie pustą lodówkę nie udało mi się uwiecznić chleba w całości, a jedynie jego zachowaną połówkę. Upiekę ten chleb na pewno raz jeszcze z większą o te dodatkowe 30g ilością wody. Zastanawiam się też jakby bochenek zachował się przy metodzie pieczenia w garnku żeliwnym. Może też spróbuje. Dam Wam wtedy znać.

Piekłam na Manitobie. Swego czasu (w październiku 2010 roku) Manitobę kupowałam we włoskich delikatesach na ulicy Szpitalnej w Krakowie (sklep Mantini) w cenie 3,74 złotego za 500g. Nie wiem czy ten sklep jeszcze istnieje, ale jeśli tak to warto kupić sobie kilka woreczków tej mąki w tej dość atrakcyjnej cenie. Napiszcie proszę, jeśli tą ulicą przechodzicie i mąka jeszcze jest w ofercie.

Jeśli nie macie dość to wypróbujcie też zaproponowane przez Szkutnika odmiany chleba z Genzano:

Pełnoziarnisty z Genzano (Pane lariano)
Bardziej zdrowa wersja chleba z Genzano z mniejszymi dziurami. Jeśli użyjesz przesianej mąki to otręby do posypania kosza będą za darmo. Mąkę wysokoglugenową w cieście właściwym zastąp pszenną 1100, czyli dobrze odsianą grubą mąką pszenną lub mieszanką pszennej 1850 i pszennej chlebowej w proporcjach 50%:50%. Użyj 8g wody więcej. Finalne wyrastanie 1-1,5 godziny. Pieczenie bez zmian.

Pizza z Genzano (pizza alle patate di Genzano)
Czyli kwadratowa pizza na blasze obłożona cieniutko pokrojonym surowym ziemniakiem, cebulą, świeżym rozmarynem i polana oliwą. Ciasto rozpłaszcz od razu w blaszce (wysmarowanej oliwą) starając się nie porwać go straszliwie - pomaga tłuszcz na dłoniach. Powinno mieć około 1cm grubości. Obłóż ziemniakami (700g) cebulą (60g), posyp rozmarynem (5g) i solą (1,5g). Piecz 20 minut w piecu rozgrzanym do 270 stopni.

Smacznego!

Dzień Pizzy. Pizza bianca/Pizza rossa.

W środę 9 lutego obchodziliśmy Światowy Dzień Pizzy. Rok temu z tej okazji przygotowałam pizzę w stylu Chicago. W tym roku była to pizza w stylu rzymskim. Skorzystałam z przepisu Daniela Leadera (Local Breads). W środę nieco naiwnie zawierzyłam mu zupełnie i podzieliłam ciasto na 2 części. Piekłam na kamieniu. Niestety pizze tak mi wyrosły w piekarniku (ciasto było po prostu za grube już przed pieczeniem), że przypominały bardziej skrzyżowanie focacci z ciabattą :). Były jednak bardzo smaczne i zostały zjedzone. Dziś przedstawiam wam podejście drugie, gdzie ciasto podzielone zostało na 3 części, a upieczone (z lenistwa) na blasze. Efekt smakowy ten sam, a wizualnie o wiele lepszy :).

PIZZA BIANCA
2-3 sztuki

ciasto
425g wody
1 łyżeczka suszonych drożdży
- dałam 10g drożdży świeżych
500g mąki pszennej chlebowej
1 i 1/2 łyżeczki (10g) soli
wierzch
2-3 łyżki oliwy z oliwek
sól gruboziarnista

Drożdże rozpuść w wodzie. Do dzierży miksera typu Kitchen Aid wsyp mąkę i sól, dodaj wodę z drożdżami. Zagniataj za pomocą haka na prędkości 8 przez 15-17 minut. Przy tej prędkości mikser będzie "chodził" po blacie, należy go więc pilnować. Od czasu do czasu zatrzymaj maszynę, aby zeskrobać mąkę z boków miski. Pod koniec przełącz mikser na najwyższą prędkość (10) i zagniataj przez kolejne 2-3 minuty. Ciasto powinno być błyszczące, kremowe i bardzo elastyczne. /ja zagniatałam 10 minut na prędkości 6, 5 minut na prędkości 8 i 3 minuty na prędkości 10/

Wyrobione ciasto przełóż do dużej, natłuszczonej miski, przykryj folią lub ściereczką i odstaw do wyrośnięcia na 3,5 - 4 godziny. Ciasto powinno potroić swoją objętość (jeśli chcesz przyspieszyć ten proces dodaj nieco więcej drożdży przed wyrabianiem ciasta, 15g drożdży świeżych powinno skrócić ten czas o połowę).

Piekarnik rozgrzej do 250-260 stopni.

Wyrośnięte ciasto przełóż na omączony blat, po czym podziel na 2-3 części (w oryginale 2). Przykryj je folią lub ściereczką i pozostaw na 10 minut, aby ciasto odpoczęło.

Każdy kawałek ciasta połóż na papierze do pieczenia i za pomocą palców/dłoni nadaj im kształt długich prostokątów (lekko rozciągając). Przygotowane ciasto ponaciskaj ponownie palcami tak by powstały liczne dołeczki. Każdy kawałek posmaruj szczodrze oliwą z oliwek i posyp solą. Piecz na blasze lub kamieniu, aż pizza uzyska złoto-brązowy kolor.

Gotową pizze przełóż na kratkę, posmaruj ponownie oliwą z oliwek (pominęłam ten krok) i od razu podawaj.

PIZZA ROSSA
na podstawie przepisu powyżej

ciasto: według przepisu na pizza bianca
wierzch: oliwa + pomidory, pomidory z puszki, przecier pomidorowy + sól gruboziarnista

Przygotuj ciasto tak jak opisane powyżej ciasto na pizza bianca.

Pomidory pokrój usuwając gniazda nasienne, przetrzyj przez sito. Jeśli używasz pomidorów z puszki odsącz je z płynu, a następnie przetrzyj przez sito. Jeśli używasz przecieru pomidorowego (gęstego) rozcieńcz go nieco wodą (płynnych przecierów nie trzeba rozcieńczać).

Po przygotowania prostokątów z ciasta i posmarowaniu ich oliwą, jak opisane powyżej, nałóż na wierzch przetarte pomidory (cienką warstwę), posyp solą i piecz tak samo jak pizza bianca.

Ja podzieliłam dziś ciasto na 3 części i upiekłam dwie pizze (ich długość to szerokość blachy): bianca i rossa. Z ostatniego kawałka uformowałam ciabattę, której pozwoliłam wyrosnąć, gdy pizza się piekła, a następnie upiekłam w temperaturze 210 stopni.

Resztki tej pizzy można owinąć szczelnie folią spożywczą i zabrać do pracy następnego dnia.

Z uwagi na bardzo dużą hydrację nie podjęłabym się zagniatania tego ciasta ręcznie. Tym którzy nie mają robota kuchennego niestety nie umiem zaproponować alternatywy :(.

Smacznego!

Pizza według Jamiego

Za nami wiele kolejnych podejść do pizzy. Od jakiegoś czasu staramy się przetestować chyba wszystkie możliwe przepisy na pizzę. Poza tymi, o których możecie już przeczytać u mnie na blogu, było wiele, wiele innych. Zachwycały mniej lub bardziej, niestety nie dały się sfotografować lub nie chciało mi się o nich pisać :). Dziś kolejny przepis na ciasto w wersji cienkiej. A. twierdzi, że jedno z lepszych jakie udało nam się stworzyć. Wersja kucharza, który nie dla wszystkich jest kucharzem, czyli Jamiego Olivera.

PIZZA - SPÓD CIENKI JAMIEGO
3 sztuki

500g mąki pszennej typ '00'/550/750 (lub 400g typ '00' + 100g semoliny)
1 i 1/2 łyżeczki soli
7g suszonych drożdży
- użyłam 20g drożdży świeżych
1 i 1/2 łyżeczki cukru trzcinowego
2 łyżki oliwy z oliwek
325ml wody

Mąkę przesiej z solą na blat lub do miski, na środku zrób wgłębienie. Drożdże wymieszaj z oliwą, cukrem i wodą, odstaw na chwilę. Płyn wlej do mąki, całość zagnieć, aż uzyskasz gładkie, elastyczne ciasto (może to zająć nawet 15 minut).

Ciasto umieść w natłuszczonym pojemniku i odstaw w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 1 godzinę (powinno podwoić swoją objętość).

Wyrośnięte ciasto przełóż na omączony blat i lekko odgazuj. Podziel na 3 części, uformuj kule, które następnie przykryj ściereczką i zostaw na 15-20 minut.

Każdą kulę rozwałkuj w okrągły placek o grubości 0,5cm. Dodaj ulubione dodatki, upiecz i gotowe :).

Przy okazji wyszperałam na stronie Jamiego przepis na
szybki sos pomidorowy autorstwa Gennaro Contaldo. To naprawdę ekspresowy sos idealny wręcz na spód do pizzy.

EKSPRESOWY SOS POMIDOROWY
200ml

1 łyżka oliwy z oliwek
2 ząbki czosnku, zmiażdżone
1 puszka (400g) pomidorów krojonych
garść liści bazylii, posiekanych - można użyć innych, ulubionych ziół
sól i pieprz do smaku

Olej rozgrzej w rondelku o grubym dnie, wrzuć czosnek, krótko podsmaż. Dodaj pomidory i bazylię, dopraw do smaku. Doprowadź do wrzenia, po czym zdejmij z ognia. Całość przetrzyj przez sitko. Powstały sos umieść ponownie w rondelku i gotuj przez 5 minut na średnim ogniu, aż otrzymasz zadowalającą konsystencję.

To idealny, prosty i szybki sposób na sos do pizzy. Sos ten można trzymać w lodówce do 7 dni lub zamrozić (np. w pojemnikach na lód).

Tym razem pizzę (za radą Marcina) piekłam na kamieniu w 250 stopniach (termoobieg + grzałka górna). Wyszło bardzo ładnie i szybko.

Smacznego!

PS. Ponieważ wielkimi krokami zbliża się International Pizza Day (środa, 9 luty), tym którzy nie boją się odstępstw od klasyki (czyli mąka, sól, woda, oliwa) polecam bardzo gorąco przepis na ciasto Reinharta z dodatkiem maślanki (lekkie pizza-bluźnierstwo :) - póki co to nasze ciasto ulubione, inne, naprawdę świetne.
Blog Widget by LinkWithin