Dziś przedstawiam Wam kolejną propozycję
obecnego wydania Weekendowej Piekarni. Chleb, zaproponowany przez
Teresę, chciałam zrobić już dawno temu. Ale wiecie jak to jest :). Lista jest długa, a ilość czasu jakby ograniczona. To fajny wypiek razowy, wręcz idealny dla osób, które pieczywa jedzą mało - mój bochenek ma już 3 dni, a jest ciągle tak samo świeży. Poza tym fajnie się nazywa. Chociaż jakoś nie widzę tych żołnierzy na froncie rozgrzewających piekarnik do 260 stopni ;).
CHLEB RADZIECKIEGO ŻOŁNIERZA1 bochenek375g aktywnego zakwasu żytniego 100% hydracji450g mąki żytniej razowej15g soli330ml ciepłej wody (około 40 stopni) - u mnie 350mlW wodzie rozpuść sól. Dodaj zakwas i dokładnie wymieszaj mikserem, by powstał jednolity płyn. Dodaj mąkę i szybko, ale krótko wyrób. Zostaw na 2 godziny do fermentacji w temperaturze 30 stopni. Ciasto nieznacznie urośnie i powstaną pęcherzyki powietrza. Przełóż na mokry stół i mokrymi rękoma uformuj bochenek (ja swój dodatkowo obtoczyłam w płatkach orkiszowych). Przełóż do nasmarowanej olejem i wysypanej otrębami keksówki, zafoliuj dokładnie lub włóż do foliowej torebki, odstaw do wyrośnięcia w temperaturze 30 stopni na 30-35 minut (u mnie 90 minut).
Piekarnik rozgrzej do 260 stopni, na dno wstaw naczynie z 1/2 szklanki wody i po 2 minutach włóż chleb. W tej temperaturze piecz 10-15 minut, a następnie dopiekaj 40-45 minut w temperaturze 200 stopni. Po wyjęciu i wystudzeniu chleb zawiń w ściereczkę, owiń pergaminem i odstaw do następnego dnia przed pokrojeniem.
Chleb jest bardzo prosty i całkowicie bezproblemowy. Myślę, że uda się nawet najbardziej początkującym. Ciasto można wyrobić mikserem, było dość lepkie, ale znośne do formowania. Moje wyrastało w piekarniku nagrzanym do 30 stopni (z termoobiegiem).
Smacznego!