Za nami już dwa tygodnie podróży po Hiszpanii. Na pierwszy ogień postanowiliśmy zwiedzić Katalonię. Był to także czas, w którym uczyliśmy się żyć w naszym kamperze. W końcu życie na małej przestrzeni w vanie różni się znacznie od mieszkania. W tym czasie poznaliśmy już pierwsze tradycje i zachowania Hiszpanów. Próbowaliśmy nowych smaków i zażyliśmy pierwszych promieni hiszpańskiego słońca. A oto skrót miejsc, które odwiedziliśmy:
Figueres
Pierwsze miasto, które odwiedziliśmy. Bardzo związane z twórczością Salvadora Dali.
Besalu
To kamienne miasteczko z przepięknym mostem, który widzieliśmy o różnych porach dnia i nocy.
Castellfolit de la Roca
Rzuciliśmy okiem na domy wystające ze skał
Vic
Mała mieścina ze starówką
Urocze miejsce do spacerów
Czyli miejsce znane z zamku i katedry umieszczej na wzgórzu.
Jeden z Must See w tym regionie. Klasztor umiejscowiony w górach wygląda nieziemsko, a widoki z tego miejsca są niesamowite.
Miasteczko z dużą ilością zieleni w samym centrum
Kolejne miasto, które trzeba zobaczyć. Tzw. miasto schodów ma tyle pięknych zakątków, że aż chce się wracać.
Po raz kolejny kamienne miasteczko i po raz kolejny byliśmy zachwyceni. Mała mieścina, która wzbudza dużo wrażeń.
Następnie udaliśmy się na wybrzeże Costa Brava. Tossa de Mar to dobry wybór na miejsce noclegowe i zwiedzanie okolicy autem.
To zupełnie nie nasz klimat. Zbyt komercyjnie i "bazarowo". Czuliśmy się trochę jak w Tunezji, gdzie każdy chce wcisnąć jakąś podróbkę za "only 2 euro, my friend". Musieliśmy się naszukać, żeby odkryć tam ładne miejsca.
W Blanes znaleźliśmy się przypadkowo, ale było to dobre miejsce na odpoczynek.
Tym razem było to nasze rozczarowanie wyjazdu. W Barcelonie byliśmy już kilka razy i zawsze nam się podobało. Teraz wyjechaliśmy z niej z uczuciem smutku. Tak duża ilość turystów poprostu nas przytłoczyła.
Był to wyjazd typowo prywatny, bo do naszych przyjaciół. Wspólnie wybraliśmy się na degustację lokalnych win.
Ten tydzień zakończyliśmy pobytem na plaży w Tarragonie.