środa, 30 marca 2016

BlogTrip #13 - Powrót przez Bergamo

Po zakończeniu rejsu wyruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Oczywiście nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie zboczyli z kursu i nie trafili do kolejnego miasta. Zdecydowaliśmy się na krótki postój w Bergamo, o którym wcześniej już wiele słyszeliśmy. Nie chcieliśmy zostawać tam na noc, ponieważ byliśmy już nieco wykończeni codzienną dawką wrażeń (jakby nie patrzeć spędziliśmy dość aktywny tydzień). Naszym celem było zatem jedynie Stare Miasto. Po drodze do Bergamo zatrzymaliśmy się na obiad, dlatego na miejscu byliśmy około godziny 14.00. Przyzwyczajeni do ciepłych dni, zapomnieliśmy o ciepłym ubraniu, przez co trochę wymarzliśmy. Pogoda zdecydowanie bardziej przypominała nam, że mamy przecież zimę!
























Na starówkę weszliśmy poprzez kamienny most, który prowadził następnie przez bramę (Porta Sant'Agostino). Już z mostu rozciągał się piękny widok na położone niżej miasto.



























Porta Sant'Agostino w całej okazałości.


























Sam most również wygląda rewelacyjnie!



Stare Miasto w Bergamo jest naprawdę piękne i robi wrażenie. Spacer wśród tych klimatycznych uliczek odprężył nas i uspokoił.









Warto wybrać się tam, by chociażby podziwiać pięknie odrestaurowaną architekturę.


























Dookoła jest czysto, a liczne sklepiki i restauracje nie należą do komercyjnych.


































We Włoszech często spotykaliśmy również sklepy, skierowane do księży :)


W jednej z kawiarni rozgrzaliśmy się ciepłym cappuccino.
























Głównym placem Starego Miasta jest Piazza Vecchia. Na środku stoi fontanna, a dookoła niej ciekawe budowle. Jednym z nich jest widoczna z daleka wieża Torre Civica.


























Kolejnym ciekawym miejscem jest Piazza Cittadella, skąd podziwiać można ciekawą kopułę.
























Na Piazza Mascheroni stoi natomiast wieża z zegarem.


























Następnie poruszaliśmy się kamiennymi alejkami wzdłuż muru, aż doszliśmy do kościółka S. Maria Maggiore.













Ostatni rzut okiem na widok z góry.

 Po obejrzeniu tego pięknego miasta ruszyliśmy w dalszą drogę. Opuściliśmy Bergamo i … mieliśmy okazję obserwować sztukę jazdy według Włochów, którzy nie stosują się dosłownie do żadnych reguł. Naszym oczom ukazał się supermarket, do którego zajechaliśmy na małe zakupy. Z niepokojem zaczęliśmy wypatrywać autostrady, która niestety nie nadchodziła. Jak się później okazało, nawigacja poprowadziła nas zupełnie inną drogą. Zamiast po autostradzie jechaliśmy aż do granicy małymi mieścinami i wioseczkami. Nie minęliśmy wtedy ani jednego sklepu czy stacji benzynowej, a zbliżaliśmy się do momentu tankowania. Pomyśleliśmy, że pewnie po szwajcarskiej stronie będzie lepiej, jednak tam zaczęło się piekło dla mnie jako pasażerki z chorobą lokomocyjną. Okazało się, że wyjechaliśmy w Graubünden i kierowaliśmy się na Sankt Moritz. Drogi, którymi się poruszaliśmy, były bardzo wąskie, źle oświetlone i zaśnieżone. Wjeżdżaliśmy na górki, a następnie z nich zjeżdżaliśmy, poruszając się ciągle w kółko. Serpentyny górskie były dla mnie paskudnym przeżyciem, lecz przy okazji mogliśmy podziwiać piękne, nocne widoki. W miasteczkach natomiast doświadczyliśmy przeraźliwego zimna i dwumetrowych zasp śnieżnych! W lutym w dalszym ciągu stały tam choinki i ozdoby świąteczne. W końcu wyjechaliśmy na już znane nam drogi i spokojnie wróciliśmy do domu.

Czy zwiedziliście już Bergamo? Jakie wrażenie ono na Was zrobiło?

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...