The time flies so quickly that I didn't really notice that two weeks passed by without a summary. So here we go. November is the worst month during the whole year I guess. But we try to keep up our spirits. P's making me delicious coffee with a smile on it does the trick. We also started preparing for Christmas a little bit - this year we're going to host a Christmas Eve dinner! Yay. But sometimes there are these days when you just want to never come out of bed. Do you know this feeling?
Ale ten czas szybko leci, nawet nie zauważyłam że dwa tygodnie minęły bez żadnego posumowania. Tak więc nadrabiam. Listopad to paskudny miesiąc - chyba najgorszy w całym roku, ale staramy się nie poddawać. Kawa z uśmiechem od P na pewno w tym pomaga. Poza tym powoli zaczynamy przygotowywać się do Świąt, w tym roku to my będziemy gościć na Wigilię (wow!). Ale czasami człowiek ma ochotę tylko zwinąć się w kołdrze i nie wychodzić z łózka. Znacie to uczucie?
The last week was very good, although it was very gloomy outside. The best for such weather is good food (home cooked broth with pancakes!) and good read (food magazine accompanied with coffee ofcourse). Also meeting with some friends over a tea and cake with a crochet hook in your hand is great (thank you Grochu!). Last but not the least holiday spirit is starting to kindle in my mind stronger and stronger and I love this. I hope your week was as good as mine! Cheers :)
Miniony tydzień był bardzo dobry, chociaż za oknem było pochmurno. Na taką pogodę jest dobre jedzenie (domowy rosół z naleśnikiem!) i dobra lektura (tym razem smakowity magazyn kulinarny popijany kawą oczywiście). Spotkanie ze znajomą przy herbacie i ciachu, z szydełkiem w ręku poprawia humor natychmiastowo (dziękuję Ci Grochu!). A do tego wszystkiego powoli w mojej głowie rozpala się świąteczny duch, bardzo miłe uczucie. Mam nadzieje że wasz tydzień był tak udany jak mój! Buziaki :)