Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Paese. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Paese. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 4 grudnia 2016

Matowe pomadki: Bourjois, Paese, L'oreal


Cześć i siema moi drodzy, dzisiaj krótki post o matowych pomadkach ze średniej półki cenowej, łatwo dostępnych i popularnych. Ale najpierw - co myślicie o nowym wyglądzie bloggera? Mnie osobiście irytuje, bo nie mam najnowszych postów blogów których obserwuję na głównej stronie. Ale da się przełknąć. Do rzeczy!


L'oreal Glam Matte to dla mnie trochę taka karykatura matowych szminek w płynie. Po pierwsze - produkt nazywa się "matowym błyszczykiem do ust!" To już samo w sobie brzmi jak oksymoron i kazałoby mi się trzymać z daleka od produktu, ale dostałam, więc nie narzekam. I jestem zadowolona. Aplikator to urocze serduszko, pamiętam kiedy parę dobrych lat temu L'oreal wypuścił błyszczyki z takim aplikatorem i kolekcjonowałam je jako nastolatka. Jest to dokładnie ten sam kształt, za pomocą którego mega wygodnie nakłada się produkt. A sam matowy błyszczyk - ani matowy, ani błyszczący, raczej satynowy. Kolor  jest bardzo intensywny, taki jakie lubię, 'błyszczyk' jest świetnie napigmentowany i trwały. Czyli wszystko co najlepsze w matowych szminkach, ale tu nie jest matowe. :D 


Bourjois Rouge Edition Velvet to taki mały cukiereczek, który mieści się idealnie do kosmetyczki, czy też kieszeni. (Też tak macie, że w każdej kieszeni płaszcza nosicie inne kolorowe skarby "na wszelki wypadek?" :P) Opakowanie jest naprawdę wygodne i najładniejsze z wszystkich trzech pomadek, niestety powiedziałabym że na tym dobre cechy produktu się kończą. Ma niski stopień krycia - jak na matową pomadkę bardzo niski. Bourjois jest bardzo transparentny i trzeba go dawkować na kilka razy, aby uzyskać intensywny odcień, taki jak naszego opakowania. Jeśli chcemy coś delikatniejszego, ok, ale też szybciej się 'spierze' z ust. Stawiając koło siebie cenę i jakość produktu, niestety 'Rouge Edition Velvet' nie wypada zbyt dobrze. Ale używam go z przyjemnością, choćby pod klasyczną czerwoną szminkę, aby utrwalić kolor.


Paese Silky Matt niesie za sobą wszystkie cechy matowej szminki w płynie, oczywiście mam na myśli intensywność koloru i trwałość na ustach. Czyli mamy taki L'oreal Glam Matte, ale dla odmiany zupełnie matowy. :P Niestety z tymi cechami wiąże się też zapach - zawsze odpycha mnie przy aplikacji, bo czuję stary klej. Znowuż niektórzy przy Bourois czują stary plastik. Ok, umówmy się, miły zapach nie jest domeną matowych szminek - niestety, eleganckie matowe usta kosztują chwilę przykrości dla nosa. Pomadkę jednak znowu jak dwie pozostałe oceniam dobrze, jak widzicie każda pozycja ma swoje plusy i minusy. Silky Matt to naprawdę klasyczka matowa pomadka w płynie, tak matowa, że warto robić sobie przerwy w stosowaniu, aby nie wysuszyć ust.


Wszystkie pomadki lubię, każda ma coś co każe mi je codziennie nakładać na usta, ale też każda ma jakąś wadę. Dla innych natomiast wada może okazać się zaletą. Podobno wszystkim się nie dogodzi! Z tą myślą, radzę próbować, próbować i jeszcze raz próbować. Uwielbiam czytać recenzje przed zakupem, ale nigdy nie opieram się na nich całkowicie. Sami widzicie - mamy 3 różne kosmetyki tak do siebie podobne, a jednak tak różne.

wtorek, 1 listopada 2016

Pudry bambusowe - porównanie Ecocera i Paese

 

Hej kochani! Po pierwsze winna jestem tłumaczenie, skąd ten post. Otóż, najpierw miałam zrobić porównanie pudrów ryżowych aż 3 firm - puder ryżowy to ostatnio popularny i jakże potrzebny produkt! Miało być to Paese, Pierre Rene i Ecocera. Ale jako że puder ryżowy od Pierre Rene jest opary na talku i ma w składzie parabeny, porównując go do ecocery i Paese, czułabym że im uwłaczam, a niewielkie różnice pomiędzy ecocerą i Paese gdzieś utoną, kiedy porównam je do beznadziejnego Pierre Rene. Postawiłam więc na puder bambusowy, którego z resztą i tak używam częściej.  Przede wszystkim, na czym polega specyfikacja pudru bambusowego? Jest o oparty na krzemionce, która silnie absorbuje sebum i z pewnością jest stworzona do cer tłustych i mieszanych - idąc na skróty i mówiąc prościej - matuje silniej, niż puder ryżowy. To coś idealnego dla cer tłustych w ekstremalnych sytuacjach.


 
Puder ecocera:
Puder bambusowy ECOCERA wykonany jest z pędów bambusa indyjskiego - najdelikatniejszej i najbogatszej w składniki odżywcze części rośliny. Nie byle jakiej rośliny - wg tradycji chińskiej bambus przynosi szczęście, jest też odwiecznym symbolem miłości.
Dzięki dużej zawartości krzemionki proszek bambusowy charakteryzuje się wysoką absorbcją sebum i wilgoci, matuje więc skutecznie i długotrwale.
Puder ma postać białego lekkiego pyłku. Naniesiony na skórę natychmiast staje się transparentny i stapia się z kolorytem cery. Zawartość silnie przywierających do powierzchni skóry protein jedwabiu istotnie przedłuża trwałość kosmetyku, jednocześnie nadając cerze wyjątkową gładkość.
Rozprasza światło co pozwala uzyskać jednorodne i naturalne wykończenie makijażu bez efektu "płaskiego" matu. Szczególnie polecany dla charakteryzatorów i wizażystów.
Właściwości:
- produkt hipoalergiczny
- silny absorbent sebum
- nadaje cerze sprężystość i jedwabstą gładkość
- nie zatyka porów, daje naturalny efekt
- niezwykle łatwy w aplikacji
- stapia się z kolorytem cery
- delikatny, transparentny i lekki

Puder Paese:
Dedykowany do cery tłustej, mieszanej, z nadprodukcją sebum.
Puder bambusowy z jedwabiem stosowany jako naturalny puder sypki, zapewnia najwyższy stopień zmatowienia. Wygładza skórę i nadaje jej delikatnej poświaty, bez jednoczesnego efektu kryjącego.
Puder wzbogacony został luksusowym jedwabiem w proszku, który ma właściwości nawilżające oraz nadaje cerze delikatny blask, zmiękczając rysy skóry oraz zmniejszając widoczność zmarszczek.
BEZ TALKU
BEZ PARABENÓW



 
Zacznijmy od opakowania, a później co ono w sobie skrywa. Opakowanie pudru ecocery wygląda dokładnie tak samo, jak Paese kiedyś - ma opływowe kształty. :) Jest bardziej okrągłe, liche i marne. Złamało mi się podczas noszenia w kosmetyczce, co nienajlepiej o nim świadczy. Producent ostatnio zmienił znowu opakowanie na wzór tego z Paese - jest bardziej kwadratowe, jednak ja mam starszą wersję więc to do niej będę się odwoływać. Z resztą, Paese też już powoli wprowadza zmiany w swoich opakowaniach. Kartonik jest ten sam, objętość - 8 g ta sama, beznadziejna gąbeczka dołączona do produktów też, jedynie plastik się różni - na plus u Paese. Jeszcze nigdy żaden puder sypki od Paese nie połamał mi się w torebce - shame on you, ecocera!


 
Obydwa pudry, pomimo że mają tę beznadziejną gąbeczkę  - najlepiej oczywiście nakładać je pędzlem. Aplikator po prostu jest w opakowaniu... żeby był, bo nawet nigdy nie próbowałam nim nakładać pudru. O ile ecocera informuje o tym na opakowaniu, Paese już nie. Składowo obydwa kosmetyki wypadają bardzo dobrze. Paese informuje na opakowaniu, że krzemionki w składzie znajduje się 90%, ecocera wspomina tylko o dużej ilości, ale możemy się domyślać, że jest podobnie. Również obydwa produkty zawierają proteiny jedwabiu, dzięki czemu nawet najbardziej tłusta cera po potraktowaniu pudrem nie wygląda na wyschniętą. 

 

Pomimo, że pudry są perfumowane, ja nie wyczuwam zupełnie nic. Może to już ta długotrwała znieczulica. :) 
 
I najważniejsze, czyli działanie. Obydwa pudry matują mocno. Przy aplikacji można nimi sporo nabrudzić i jak to pudry sypkie - lepiej korzystać z nich w zaciszu domowym. Działają lepiej niż kompakty, ale mogą się nieco usypać. Pomimo, że pudry mają baaardzo podobny skład, z Paese korzysta mi się lepiej. i już tłumaczę, dlaczego - skład może być taki sam, ale w pudrach różni się nawet koloryt. Paese matuje tak mocno, że po aplikacji mój pędzel jest jakby... wysuszony. :) Również moje znajome i koleżanki, które testują miliardy kosmetyków, wolą Paese. Ale myślę, że równie ważna jest tu kwestia opakowania. Podświadomie, chętnie sięgamy po coś solidniejszego. Używam obydwóch pudrów na przemian żeby je zużyć, ale jednego z nich używa mi się przyjemniej. Może gdyby nie Paese, uważałabym ecocerę za całkiem porządny produkt. Chociaż, czy produkt który łamie się przy 2 użyciu, można nazwać porządnym?



Podsumowując:
- Pojemność - 8 g - ta sama.
- Skład - ten sam
- Beznadziejna gąbka w zestawie - identyczna.
- Obywa produkty zostały wyprodukowane w Polsce
- Ecocera jest tańsza i ma mniej solidne opakowanie
- Obydwa produkty są mocno zmielone, ale Paese nieco bardziej
 

INCI ecocera: Bambusa Arundinacea Stem Extract, Magnesium Stearate, Phenoxyethanol , Parfum Ethylhexylglycerin
INCI Paese: BAMBUSA ARUNDINACEA STEM EXTRACT, MAGNESIUM STEARATE, SERICA, PARFUM, PHENOXYETHANOL, ETHYLHEXYLGLYCERIN.

czwartek, 29 września 2016

Paese, Liquid Powder Double skin matt


 
Dziś kilka słów o nowym podkładzie marki Paese - Liquid Powder Double Skin. Ten blog dawno już nie widział podkładów, ostatnio goszczą tu same kremy BB :) 
Podkład występuje w 2 wersjach - Aqua i Matt. Pewnie nie zdziwi was fakt, że ze swoją tłustą cerą wolałam wybrać wersję matującą. Aqua jest jednak równie ciekawy i myślę, że wygodniej się go rozprowadza, ma lżejszą konsystencję. Obydwa podkłady mają cztery wersje kolorystyczne: 10, 20, 30 i 40 z oznaczeniem M lub A. Czyli łącznie mamy 8 podkładów, ale w 4 odcieniach. Ja ze swoją bladolicością wybrałam oczywiście najjaśniejszy 10M. Jak się u mnie sprawdził? 

 
Matujący podkład dla cery tłustej i mieszanej
Absorbuje nadmiar sebum, tworząc na powierzchni twarzy delikatny, matowy film, pozostawiając jedwabiste odczucie na skórze. Specjalnie rozdrobnione pigmenty zapewniają jednolity, naturalny kolor. Nie osadza się w bruzdach i zmarszczkach. Optycznie wygładza zmarszczki. Zawarte w składzie witaminy A, C, E i F odżywiają delikatną skórę twarzy.

Zapewnia efekt „non-transfer"
Konsystencja podkładu to pół-mus. Jest bardziej gęsty, niż w wersji Aqua. Trzeba się trochę napracować z nakładaniem, ale po chwili dobrze stapia się z cerą pod względem konsystencji i kolorytu. Nakładam go palcami, rozgrzany stapia się z cerą szybciej. Aqua jest mniej 'zbity', więc nakłada się go sprawniej, ale bardziej pasuje mi wykończenie podkładu Matt. Krycie podkładu jest średnie - tak twierdzi producent i takie jest także moje odczucie.
Nie jest za mocne, ale nie jest też za lekkie, po prostu podkład delikatnie wyrównuje koloryt. Można nim budować krycie, jednak najbardziej naturalny efekt daje jedna warstwa.
 
Podkład jest zamknięty w szklanej butelce, dzięki czemu aplikacja jest bardzo higieniczna. Butelka nie różni się niczym od opakowań innych podkładów Paese - takich jak Sebum Control, czy Multivitamin Coctail. Na pewno wolę to rozwiązanie, niż podkłady ze szpatułką, jak Long Cover Fluid. Butelkę można z łatwością odkręcić co jest wielkim plusem, ponieważ mam trudności z wydobyciem końcówki produktu. 


 

Z odcieniem podkładu jest bardzo ciekawa sprawa - otóż, 10M, najjaśniejszy, jest prawie biały. Bardzo ucieszyłam się, że taki podkład istnieje, i to podkład Polskiej marki. Mając cokolwiek ciemniejszego niż najjaśniejszy odcień na twarzy wyglądam po prostu śmiesznie, dlatego zawsze wybieram najjaśniejsze odcienie, które i tak czasem się odznaczają. Podkład rzeczywiście przez chwilę wygląda na twarzy blado, ale po chwili całkowicie dopasowysuje się do kolorytu. Próbowałam nakładać 20M, ale był na mojej twarzy zbyt beżowy. 10M nie ma widocznych różowych ani żółtych tonów, jest dla mnie bardzo neutralny. Na mojej twarzy zachowuje się dobrze, zwłaszcza przypudrowany mocno matującym pudrem. Nie odznacza się nigdzie w żaden sposób i jestem aż ciekawa, jak ten jaśniutki odcień wyglądałby u osób z ciemniejszą karnacją. 
Przy jesieni i w zmroku bardzo mi ciężko zrobić dobre zdjęcie, a co dopiero przy metalicznych literkach na opakowaniu!
Mam jednak nadzieję, że widzicie 'bladość' odcienia 10.

 
 Lekki, matujący podkład także opłaca się mieć w swojej kosmetyczce. W przypadku Liquid Powder double skin trzeba się trochę napracować z nakładaniem, nie jest tak łatwo jak np. w przypadku kremów BB, ale równomiernie nałożony będzie podkreślał nasze piękno. Nie zauważyłam u niego wodoodporności, ale też nie sprawdzałam go pod tym względem. Nie sądziłam że kiedykolwiek skuszę się na mniej kryjący podkład, ale ostatnio walczę sama ze sobą i staram się chodzić bez podkładu. A jeśli już, sięgam po coś lekkiego jak Double Skin. :)



Podsumowując, daję Liquid Powder Double Skin wysoką notę w przeciętności.

Plusy:
- 4 kolory, w tym jeden naprawdę blady
- Trwały
- Dopasowuje się do odcienia cery
- Posiada składniki pielęgnujące
- Ma średnie krycie i nie widać go na twarzy

Minusy:
- Nieco zbita konsystencja
- Co za tym idzie: trudność z wydobyciem podkładu od 1/3 butelki
- Cena: 69 zł

 

środa, 14 września 2016

Paese, argan płyn micelarny


Hej! Pisałam ostatnio, że nieważne jakiego płynu micelarnego bym używała, każdy sprawdzał się świetnie. W związku z tym, nie widzę różnicy w stosowaniu Biodermy za 50 zł i Garniera za 10 zł. Ciągle jednak próbuję nowych miceli i jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że praktycznie wszystkie (Bioderma, Ziaja, Paese, Garnier, Bourjois, Yoskine) są dobre! 


Płyn micelarny do oczyszczania twarzy i makijażu.
Dla każdego rodzaju cery.
Płyn skutecznie usuwa makijaż oraz wszelkie zanieczyszczenia z powierzchni skóry, doskonale zastępując mleczko i tonik. Wyjątkowo delikatny, nie narusza warstwy hydrolipidowej naskórka. Formuła na bazie łagodnej substancji myjącej, opartej na triglicerydach oleju arganowego. Dzięki zawartości D-panhenolu nawilża i łagodzi.
Nie wymaga spłukiwania.
Bez parabenów, bez alergenów, bez substancji zapachowych.



Zacznijmy od początku. Płyn micelarny mieści się w 210 ml plastikowym opakowaniu. Zawarte są na nim najważniejsze informacje. Produkt wydobywam przez wąski 'dziubek', ktory niestety zawiódł mnie podczas podróży i mimowolnie się otwierał, zalewając plecak. Poza tym, ludzie przyzwyczajeni do klasycznych rozwiązań mogą mieć problem - moja koleżanka za każdym razem będąc u mnie, nie potrafi sobie z nim poradzić. XD Obniża to w jakiś sposób komfort użytkowania kosmetyku.


Płyn radzi sobie znakomicie z makijażem i używam go codziennie w sesji demakijażowej. W składzie występuje niestety nielubiany przez moją skórę propylene glycol, ale u mnie płyn micelarny poprzedza żel i olejek do mycia, więc nie przejmuję się tym zbytnio. Przyjmuję swoją zasadę, gdzie płyn micelarny ma zmywać wierzchnią warstwę makijażu, olejek ma go domyć, żel umyć twarz, a tonik stonizować. Płyn micelarny jest rzeczywiście, tak jak mówi producent - bardzo delikatny i z powodzeniem mogą go stosować osoby z różnymi rodzajami cery, co nie byłoby możliwe np. w przypadku Garniera z alkoholem. Podsumowując - bardzo dobry produkt, jeśli nie wliczać mojej awersji do jednego składnika.

Aqua, Sodium Arganamphoacetate, 
  • Propylene Glycol, Panthenol, Cetrimonium Bromide,
  • Citric Acid

    czwartek, 11 sierpnia 2016

    Paese, serum potrójny kwas hialuronowy 💦



    Dziś przyszedł czas na przedstawienie wam mojego najbardziej lekkiego, wodno-żelowego serum do twarzy z kwasem hialuronowym. Jest to produkt dosyć uniwersalny, bo właściwie dzięki prostemu składowi (woda + kwas hialuronowy + konserwanty) może być dodatkiem do wielu kosmetyków. Możecie powiedzieć, że 1,5% to niezbyt znacząca ilość, a kwas hialuronowy to nic odkrywczego. Oczywiście, taki kwas można kupić na 'Zrób sobie krem' za śmieszną kwotę, konserwant użyty w serum Paese również znajdziemy do kupienia na stronie. Ja, zamiast bawić się w chemika kupiłam na promocji gotowe serum. Jak wrażenia?
     
     

    "Serum zawiera trzy typy kwasów hialuronowych, których działanie wzajemnie się uzupełnia:
    - kwas małocząsteczkowy SMLW
    - kwas małocząsteczkowy LMW
    - kwas wielkocząsteczkowy HMW
    Skóra jest zatem doskonale nawilżona zarówno od zewnątrz jak i od wewnątrz. Działa antyoksydacyjnie - zwiększa odporność skóry na działanie wolnych rodników. Posiada właściwości odmładzające, używany regularnie zmniejsza głębokie zmarszczki."




    Konsystencja, to wcześniej wspomniany przezroczysty żel. Można powiedzieć, że jest to wodno-żelowa konsystencja. Szybko się wchłania i pozostawia napięty naskórek.

    Opakowanie jest z pipetką, więc bardzo wygodne w użyciu i higieniczne. Producent ostatnimi czasy zmienił pompkę na pipetkę - dosyć modną ostatnio.

    Serum absolutnie odradzam w stosowaniu solo. Ja osobiście używam go rano i wieczorem pod krem (szczegóły w poprzednim poście :P) W ten sposób mam też pewność, że serum z twarzy nie wyparuje. Bardzo szybko się wchłania i pozostawia napiętą skórę, jednak widocznie jej nie nawilża. Może być dodatkiem do kremu, o ile mieszamy je z kremem na bieżąco - dolane do pojemniczka z kremem może wyparować. Ja odradzam jednak ten sposób i jako fanka wieloetapowej pielęgnacji, radzę stosować je pod krem. Czasem nawet stosuję metodę serum z kwasem hialuronowym 1,5% + bardziej skomplikowane serum + krem lub olej. Nasze serum z kwasem jest tak lekkie, że naprawdę możemy stosować je z kosmetykami podobnego rodzaju. W mojej wyobraźni to po prostu woda z dodatkiem kwasu. 

    Czy widzę jakieś efekty stosowania? Nie. I mam świadomość, że na pewno nie zobaczę ich w końcem jednej, czy nawet dwóch butelek. Jako posiadaczka cery tłustej mam jednak chociaż nieco zaspokojone sumienie które krzyczy: "Nawilżaj!" Na początku wyśmiewałam tego rodzaju kosmetyki, bo przecież te w wersji 'pro' dopuszczają większe stężenia i czymże przy nich jest jakieś marne 1,5. Ale przekonanie, że najważniejsza pielęgnacja to pielęgnacja domowa i systematyczność, nigdy we mnie nie umrze.



    • Aqua,
    •  
    • Sodium Hyaluronate,
    •  
    • Hyaluronic Acid,
    • Phenoxyethanol,
    •  
    • Ethylhexylglycerin

    czwartek, 28 lipca 2016

    Spersonalizowana paleta z cieniami/kolorówką - pomysł na prezent

     

    Hej! Coraz więcej firm kosmetycznych oferuje nam możliwość samodzielnego komponowania palety do makijażu. To rozwiązanie daje wiele możliwości, więc dla mnie jest mega wygodne. Ponieważ nie jest to 'gotowiec', wkłady z cieniami lub innymi kosmetykami można na bieżąco wymieniać.

    Gdzie kupić?

    Chyba najbardziej popularny jest Freedom System w Inglocie i temu nie zaprzeczy nikt. Pamiętam jak dziś, moją paletkę z Iglota z 3 cieniami, którą miałam milion (może z 8 :P) lat temu. Paletka zawierała matowe cienie brązowy, beżowy i różowy i przydałaby mi się nawet dziś. Do Inglotowskich palet można wkładać wszystko - róże, cienie, szminki, pudry, błyszczyki. Same palety wkłady mają różne kształty i rozmiary ale to nie jest problem, bo Inglot oferuje paletę po prostu magnetyczną, bez przegródek. Super rozwiązanie, czyż nie?
     

    Kolejną, również Polską firmą, która od niedawna proponuje komponowanie palet to Paese, ich wkłady to szminki, róże i niektóre cienie. W końcu zdecydowałam się na paletę od nich - cena pojedynczego blistra wynosi 12,5 a palety 35 zł, cena palety taka sama jak w Inglocie. Niestety nie znajdziemy tu palety bez przegródek - jedyne rozmiary to na 8 lub 3 cienie. Rozmiary wszystkich wkładów są takie same.


    Puste palety bez przegródek oferuje też np. firma Nabla, lub Z Palette. Ich paletki mają większy wybór kolorów. 

    Dlaczego to jest moim zdaniem idealny prezent?

    Wkłady, czy też blistry do palety wybieramy sami. Możemy spersonalizować paletę tak, jakbyśmy chcieli. A jeśli komuś kolory nie przypadną do gustu, w każdej chwili może je zmienić, kolorki nie są przytwierdzone na stałe. Osobiście podoba mi się pomysł z magnetyczną paletą bez przegródek, bo można wkładać do niej cienie różnych firm. Ale ponieważ paleta jest dla kogoś, nie chciałam kombinować z firmami. Postawiłam na jedną, bo bardzo podobają mi się ciepłe kolory, które znalazłam. Miedzie i ciepłe brązy są teraz bardzo pożądane, wystarczy spojrzeć na paletę Kylie Jenner, która sprzedała się w minutę - KLIK. Chłodne barwy, niebieskości są teraz passé, więc idąc śladami mody, mam nadzieję, że prezent się sposoba :P


    czwartek, 14 kwietnia 2016

    Prosty przepis na twój ulubiony peeling do ust ♥


    Ostatnio pomalowałam się matową pomadką w przepięknym odcieniu, ale na ustach wyglądała źle, żeby nie powiedzieć, że bardzo źle. Wszystko przez suche skórki na czerwieni wargowej. Pisałam wam kiedyś o peelingu do ust w pomadce od Sylveco - bardzo fajna opcja, ale pomadka nie zawsze wytrzymuje z takim roztrzepańcem jak ja i czasem się gubi. Wtedy sięgamy po to, co jest pod ręką. Przepis na już? Miękka szczoteczka do mycia zębów, a jeszcze lepiej: miód + cukier. Nie ma nic bardziej prostego! A jeśli chcemy coś na dłużej?

    wtorek, 29 marca 2016

    Nowe oleje w mojej pielęgnacji~! - Paese, OLEJ KOKOSOWY 100% naturalny, OLEJ MONOI 100% NATURALNY

     

    Olej kokosowy nie jest niczym nowym i odkrywczym, ba - w dzisiejszych czasach jest tak popularny w pielęgnacji, że można nazwać go kultowym. Oleju kokosowego używam zazwyczaj do smażenia, a w pielęgnacji najczęściej jako dodatek - patrz. krem z olejem kokosowym firmy Nacomi. Ostatnio jednak mnie też wzięło na naturalną pielęgnację - mydełka, peelingi no i masełka do ciała. Padło na Polską rodzimą firmę i niedrogie, a jakże ciekawe produkty do pielęgnacji ciała i włosów. Mowa o oleju kokosowym i oleju Monoi, również... kokosowym. Spójrzmy, co mówi producent:


    Olej kokosowy: 
    Naturalny olej kokosowy z pierwszego tłoczenia (virgin), który w temperaturze pokojowej ma postać miękkiego masła o subtelnym kokosowym zapachu. Polecany do pielęgnacji twarzy, ciała oraz włosów. Olej kokosowy może być stosowany bezpośrednio na suchą lub lekko wilgotną skórę jako preparat nawilżająco-natłuszczający oraz do demakijażu oczu i twarzy w przypadku suchej cery. Zawarty w składzie kwas laurynowy posiada właściwosci antybakteryjne, przeciwgrzybicze i antyseptyczne. Może być stosowany jako dodatek do pielegnacji cery trądzikowej. Świetnie sprawdza sie do ochrony i odżywiania koncówek włosów, które są codziennie narażone na szkodliwe czynniki zewnętrzne.


    Olej Monoi:
    Olej monoi tworzą niezwykłe kwiaty gardenii tahitanskiej zanurzone w oleju kokosowym.
    Z uwagi na wysoką zawartość kwasów tłuszczowych, olej wykazuje pozytywny wpływ na skórę, włosy i paznokcie. Działa silnie nawilżająco, odżywczo i natłuszczajaco. Pomaga odbudować warstwę hydro-lipidową. Świetnie sprawdza się w pielęgnacji włosów suchych i zniszczonych. Olej w czystej postaci stanowi alternatywę dla kremów do pielęgnacji cery suchej i wrażliwej. Stosowany jako balsam do ciała koi podrażnienia i zapewnia długotrwałe nawilżenie. Posiada własciwości relaksacyjne i świetnie nadaje się jako dodatek do kąpieli lub masażu. Może być stosowany podczas opalania. Zaleca sie przechowywać w temperaturze pokojowej. Przy wyższych temperaturach olej przyjmie postać płynną.
    }