Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kolorki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kolorki. Pokaż wszystkie posty

sobota, 25 czerwca 2016

Mała, ale pojemna - kosmetyczka na wakacje ☀


 Pakowanie się na wakacje - czy ktoś to lubi? Ja tak! A na pewno bardziej, niż rozpakowywanie :P
Jest kilka rzeczy, które muszę koniecznie mieć ze sobą, by czuć się dobrze i parę zbędnych o których zabraniu nawet nie pomyślę. Zwykle na wyjazdach wszyscy mają wielkie walizy, a ja tylko plecak. Jak? Kilka ciuchów na zmianę, szczoteczka, pasta (w wersji mini!), szczotka do włosów i kosmetyczka. A w niej:
 

Próbki! Tak kochani, próbki. Zbieram je cały rok, by zużyć na wyjazdach, w domu praktycznie ich nie ruszam. Komuś rozwiązanie może wydać się banalne, ale gdybyście widzieli moją minę na widok półlitrowych szamponów, odżywek i masek do włosów, które znajomi wyciągają z torby! Warto jest zbierać próbki, które zazwyczaj dostaje się przy zakupach. Mam podkłady, żele do higieny intymnej, szampony, balsamy, kremy... dosłownie wszystko i wiem że nic się nie zmarnuje. Zazwyczaj biorę ich więcej niż potrzeba, gdyby ktoś czegoś zapomniał z domu, ale jest i tak o wiele więcej miejsca, niż gdybym miała brać pełnowymiarowe opakowania.


Kolorówka. Nie można nikomu powiedzieć co jest potrzebne, a co nie, bo każdy ma indywidualne potrzeby. Ale mam nadzieję, że może dam komuś do myślenia, jeśli chodzi o wyjazdową kosmetyczkę, a może i nawet tą podręczną, w torebce. Jeśli chodzi o podkłady - rzadko kiedy biorę pełnowymiarowe opakowania. Puder - koniecznie! Mój ulubiony (I na wyjazdy też) To płaski Healthy balance, ma też lusterko. Do niego tylko i wyłącznie pędzel kabuki o krótkiej rączce - mały i poręczny. Koniecznie jeszcze tusz, kredkę lub eyeliner, bronzer. I... mini szminkę. :) Polecam zestaw mini szminek z avonu, które konsultantki czasem zamawiają jako testery, już nie raz uratowały mi życie.


Pielęgnacja - i tu znowu odzywają się próbki. A oprócz tego małe i poręczne opakowania - podkłady i kremy zazwyczaj przelewam do małych słoiczków, które są do kupienia w drogeriach. Oprócz tego uwielbiam produkty mini. Nie wyobrażam sobie żadnego wyjazdu bez zestawu Shiseido Aqualabel - do kupienia u Berdever - KLIK. W skład zestawu wchodzą: toner, lotion, pianka do mycia twarzy oraz olejek do mycia. Ja mam zestaw czerwony, ale u Berdever dostępny jest również niebieski. I w dodatku jak na tą jakość nie kosztuje dużo! Jestem bardzo wdzięczna Interendo oraz Berdever, że mogłam przetestować ten zestaw.
Jeśli chodzi zaś o szampony i odżywki do włosów - polecam saszetki Agafii. Mają bogaty skład (szampony w saszetkach mają o wiele lepszy skład, niż te w butelkach) i zajmują mało miejsca. Czego chcieć więcej? Jeśli chodzi o odżywkę bez spłukiwania - tu bywa różnie. Albo sobie ją daruję, albo biorę mały jedwab na końcówki, no albo - ostatnio polubiony przeze mnie olejek Biovax.
Co jeszcze warto wziąć? To, co każdy bierze na wyjazdy - mokre chusteczki i mgiełkę do ciała. Ochładza w gorące dni. :)


Mam nadzieję, że komuś ten post pomógł.  Jeśli bierzecie ze sobą całą łazienkę - warto postawić na minimalizm i nawet jeśli czegoś zapomnieliście - nie martwić się, tylko cieszyć z wakacji. Wyciągajcie kochani z urlopów, ile tylko się da! :)

piątek, 29 stycznia 2016

Avon, diamentowe konturówki do oczu: Sugar Plum, Black Ice, Konturówka do brwi Dark Brown


 Cześć! Dziś przychodzę do was z kredkami od Avonu. Strasznie opornie wychodzi mi ostatnio pisanie postów z prostego powodu- wychodzę z domu gdy jest ciemno, wracam gdy jest ciemno, zdjęcia po prostu mają prawo nie wyjść. Niech żyje zima! Odwlekam posta o cieniach, ale kredki jeszcze jako-tako widać. Więc do dzieła! W katalogu Avon cały czas stoją po 10 zł za sztukę. Wybór jest dosyć spory i na pewno można znaleźć coś dla siebie.

sobota, 13 czerwca 2015

Kolorówka z H&M - róż, bronzer, cienie, eyeliner, rozświetlacz, maseczki


Kosmetyki ze sklepu odzieżowego może nie brzmią zbyt przekonująco, ale często kuszą kolorowymi opakowaniami i chce się wypróbować chociażby z ciekawości... Kolorówka z H&M? Czemu nie? Zwłaszcza, gdy promocje kuszą...

niedziela, 8 marca 2015

Etude House, Fresh Cherry Tint, odcień PK002 Cherry Hot Pink - Mleczny róż na ustach :)

Lubię szminki, ale zdecydowanie częściej używam tintów. Zwłaszcza tak świetnych, jak Fresh Cherry Tint!


Tint jest specyficznym kosmetykiem i do tego bardzo popularnym w Korei. Jest to swego rodzaju farbka do ust, która ma za zadanie je pokolorować. Brzmi banalnie? Szminka tylko pokrywa usta, a tint się wchłania, dzięki czemu nie ściera się tak jak inne kosmetyki do ust. Uwielbiam go za to, że mogę nosić cały dzień, poprawić raz i nie przejmować się, że usta odbiły mi się na szklance, lub cały kolor zblakł. 


Kolor możemy kontrolować, jeżeli chcemy delikatnego odcienia, wystarczy jedna warstwa, ja zazwyczaj nakładam trzy, przy czym po kilku chwilach od wchłonięcia kolor staje się bardziej intensywny. Odcień Cherry Hot Pink to piękny, intensywny, bądź delikatny w zależności od ilości warstw - odcień. Cały czas używałam czerwonego koloru, który jest zdecydowanie bardziej intensywny. Używałam go zarówno na usta jak i policzki, gdzie też długo się utrzymywał. Postanowiłam teraz spróbować innego odcienia i wyszedł z tego róż :) Też mi pasuje, a czasami mieszam go z czerwonym. Mamy podstawowe odcienie tintów do wyboru + kiedyś dostępne były także dwa limitowane odcienie - fioletowy i pomarańczowy, które może jeszcze kiedyś Etude wprowadzi. Domyślam się, że mieszanie tintów z tymi skrajnymi kolorami byłoby niezłą zabawą :)


Konsystencja tintu jest kremowa, w porównaniu do innych koreańskich, przezroczystych farbek, jest bardziej mleczna. Dobrze nawilża usta, dzięki czemu jakakolwiek pomadka jest już zbędna.  Przy tym baaardzo słodko i przyjemnie pachnie wiśniami :) Jeśli zależy mi bardzo na trwałości, pokrywam usta kilkoma warstwami tintu, czekam aż nieco wchłonie i maluję szminką. Efekt murowany! Na wschodnim rynku jest mnóstwo innych, ciekawych farbek do ust, ale nie wiem czy prędko będę chciała je wyprobować, bo ta jest dla mnie idealna :D


INCI: WATER, SQUALANE, GLYCERIN, BUTYROSPERMUM PARKII (SHEA) BUTTER, HYDROXYETHYL ACRYLATE/SODIUM ACRYLOYLDIMETHYL TAURATE COPOLYMER, POLYSORBATE 60, GLYCERYL CAPRYLATE, RED 27 (CI 45410), MALPIGHIA EMARGINATA (ACEROLA) FRUIT EXTRACT, BENZOPHENONE-5, DEHYDROACETIC ACID, DISODIUM EDTA, FRAGRANCE, BUTYLENE GLYCOL, PROPYLENE GLYCOL, RUBUS IDAEUS (RASPBERRY) FRUIT EXTRACT, VACCINIUM ANGUSTIFOLIUM (BLUEBERRY) FRUIT EXTRACT

http://www.etudehouse.com/

Etude House, Dream Girls, Big Eyes Maker - cienie w pisaku do aegyo sal


Ostatnio nabyłam kilka rzeczy od Etude House, a jednym ciekawym kosmetykiem jest 'Big Eyes Maker', czyli dwustronny pisak do podkreślania uroku naszych oczu ;) Wiele Koreańskich firm posiada w asortymencie taki kosmetyk, ale zdecydowałam się na Etude House ze względu na dużą popularność różowego makera. Przede wszystkim - do czego służy? Do podkreślania dolnej powieki, czyli aegyo sal. (애교-살) W Azji taka poduszeczka pod okiem jest uważana za bardzo uroczą, u nas często traktuje się ją jako worki pod oczami :P Sama mam większą dolną powiekę i bardzo lubię ją poskreślać, dzięki temu oczy wydają się większe. "The bags under my eyes are gucci" :D


Z jednej strony pisaka mieści się biały, bardzo świetlisty cień do uwydatniania 'bułeczki' znajdującej się bezpośrednio pod okiem, a ciemniejsza strona służy nam do podkreślania załamania, bądź linii rzęs. Brązowy cień jest bardzo intensywny, dlatego zalecałabym ostrożność przy aplikacji :)


Cień jest stworzony do nakładania pod oczy, bo ma w słoim składzie wiele naturalnych ekstraktów i masło shea. Znajdują się na końcu INCI, co czyni pisak bardziej sypkim, ale tak czy inaczej polecam nakładanie na nawilżoną wcześniej skórę. Jak długo utrzymują się na powiece? Długo! Jeśli nie przesadzimy z ilością, nie osadza się w żadnych załamaniach, ale poprawki w ciągu dnia i tak są konieczne.
Nie jest oczywiście powiedziane, że cieni trzeba używać w ten, czy inny sposób. Możemy po prostu wykorzystać je jako świetny rozśweltacz i brązowy cień z błyskiem. Bardzo lubię nakładać białą końcówką tuż pod brwiami, co daje piękny efekt rozświetlenia. Sama używam makera na różne sposoby i myślę też, że każdy znalazły jakiś swój :)


INCI: C12-15 ALKYL ETHYLHEXANOATE, HYDROGENATED VEGETABLE OIL, MICA (CI 77019), TRIETHYLHEXANOIN, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, MYRISTYL LACTATE, CERESIN, IRON OXIDES (CI 77491), SILICA, TITANIUM DIOXIDE (CI 77891), HYDROGENATED CASTOR OIL, SYNTHETIC FLUORPHLOGOPITE, IRON OXIDES (CI 77499), METHYL METHACRYLATE CROSSPOLYMER, STEARALKONIUM HECTORITE, TOCOPHEROL, CAPRYLYL GLYCOL, METHICONE, PROPYLENE CARBONATE, PHENOXYETHANOL, OENOTHERA BIENNIS (EVENING PRIMROSE) OIL, BUTYROSPERMUM PARKII (SHEA) BUTTER, ARGANIA SPINOSA KERNEL OIL, ASCORBYL PALMITATE, HEXYLENE GLYCOL, TIN OXIDE
http://www.etudehouse.com/


piątek, 27 lutego 2015

Paleta cieni - W7, IN THE BUFF Lightly Toasted, natural nudes eye colour palette

.

Hej! Dzisiaj słów kilka o paletce neutralnych cieni, które udało mi się zakupić stacjonarnie. Od czasu wyjścia na rynek Urban Decay, którą pokochały vloggerki, prawie każda firma stara się wypuścić na rynek podobny produkt. Paletka z firmy W7 jest baaardzo podobna :) Cenowo jednak wolę ją o wiele bardziej!


W czym tkwi popularność cieni nude? Są naturalne, pasują do każdego, można nimi modelować kształt oka... czego chcieć więcej?! 
W7 ma kilka opcji kolorów do wyboru - prawie każde zamykają się w palecie beży i brązów, ale w niektórych można znaleźć fiolety, w innych beże wpadają w róż. Paletka Lightly Toasted to wlaśnie beże i brązy z jednym cieniem szarym oraz jednym czarnym, które również przydają się bardzo często. Paletka 'In the buff' jest również bardzo podobna kolorystycznie - żaden kolor się nie wybija ;)


Opakowanie jest bardzo zgrabne, puszka przypomina mi stare, szkolne piórniki. W opakowaniu znajdziemy pędzelek z pacynką, i uprzedzam - nie ma lusterka. 
Mamy 12 odcieni cieni do wyboru, matowe i błyszczące, w tym 2 z nich - 'Cracker' - 'Lady Luck' są zupełnie matowe. 
Nie osypują się i trzymają na powiece cały dzień, nawet bez użycia bazy. Co prawda nie można nim poszaleć, jak np genialnymi cieniami kryolana, gdzie mieszam żółty, fioletowy i różowy, ale kolory z paletki są stworzone na dzień. Wieczorem idealne będą czarny i szary. Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z paletki i nie zapowiada się na to, żeby w nabliższej przyszłości mogło się to zmienić ;)


INCI: Talc, Mica, Magnesium Stearate, Polyethylene Terephthalate, Dimethicone, Ethylhexyl Palmitate, Polyisobutene, Synthetic Wax, Pataffinum Liquidum, Methylparaben, Propylparaben, Polyurethane-11, Tin Oxide, May Contain: Cl 77019 (Mica) / Cl 77891 (Titanum Dioxide ), Cl 77000 ( Aluminium Powder ), Cl 77491 ( Iron Oxide Red ), Cl 77499 ( Iron Oxide Black ), Cl 77007 ( Ultramarine Blue ), Cl 77492 ( Iron Oxide Yellow ).

wtorek, 27 stycznia 2015

Pierwsze wrażenie z: Kobo professional, Magic Corrector mix

.

Do zakupienia w Naturze małego zestawu korektorów zachęciła mnie marka Kobo, z którą nigdy wcześniej nie miałam styczności, chęć porównania podobnych korektorów z Kryolanem i promocja na tą właśnie paletkę. W podobnej cenie był też zestaw z innej firmy, lecz tam niestety przeważały bronze. Tylko to i ciekawość Kobo przekonały mnie do zakupu, bo w ten profesjonalizm i w markę dla wizażystów nieco powątpiewam :P


  • Biały – pokrycie niewielkich niedoskonałości cery, korekta rysów twarzy
  • Zielony – na pękające naczynka i czerwone zmiany skórne
  • Fioletowy – zamaskuje ciemne plamy i żółte przebarwienia
  • Różowy – dla szarej, zmęczonej cery, naniesiony na łuk brwiowy i skronie rozjaśni spojrzenie i usunie oznaki zmęczenia


Kolory z paletki jak widać na załączonych obrazkach są bardzo delikatne i pastelowe. Chyba z resztą pierwszy raz spotykam się z białym korektorem, który może być nienajgorszym pomysłem, w paletce Kryolana zamiast tego bodajże jest beż. Moje pierwsze podejście do paletki było tak naprawdę ostrożnym ruchem pędzla i zbadania konsystencji - gęsta, w porządku. Lepiej korzystałoby się, gdyby pędzelek był delikatnie spryskany. Pigmentacja? Może być. Naniosłam zielony korektor na różowe miejsce na policzku - było zielone nawet po nałożeniu podkładu. Kolejny wniosek - nie przesadzać z ilością, odrobina w zupełności wystarczy. Przejechałam z ciekawości białym korektorem po nosie, tam gdzie powinno dawać się rozświetlacz - efekt był bardzo delikatny, biały kolor lekko stapia się z naszym odcieniem cery. I utrzymywał ię cały dzień. Fioletowy - w niewielkich ilościach zdawałoby się, że wygląda jak biały, ale wrażenie szybko znika, bo rzeczywiście okazuje się być liliowym kolorem. Różowy - delikatny, świński kolorek. Pierwsza próba przebiegła pomyślnie, już nie mogę się doczekać, żeby wypróbować korektorów na innych :)

od lewej - różowy, fioletowy, zielony, biały

INCI: Mineral Oil, CI 77891, Petrolatum, Hydrogenated Polyisobutene, Beeswax, Talc, Mica, Ozokerite, Hydrogenated Polyisobutene, VP/Hexadecene Copolymer, Octyldodecanol, Paraffin, Ethylparaben, Polyethylene, Parfum, Benzyl Salicylate, Citronellol, Coumarin, Geraniol, Hexyl Cinnamal, α-Isomethyl Ionone, Tocopheryl Acetate, [+/- CI 77491, CI 77492, CI 77499, CI 12085, CI 15985:1, CI 19140:1, CI 77742, CI 77007, CI 73360, CI 77289]

czwartek, 20 listopada 2014

Rossmann 1+1 = Eveline, Róż Satin Blush, Modelujący róż do policzków (soft peach) + Rimmel, cienie MAGNIF'EYES (Magnanimous Black)

Promocje w drogerii Rossmann są zawsze nie lada wydarzeniem w środowisku blogerek, a zauważyłam że rozprzestrzeniło się to nawet na moich znajomych, którzy mają inne zainteresowania (: Większość z nas biegnie do sklepu i zostawia za sobą puste półki, 'bo promocja', a ja zastanawiałam się, czy z promocji w ogóle skorzystać - czy coś na ten moment jest mi do życia niezbędne (o ile kolorówka jest wgl niezbędna! :D) i pomyślałam o różu i cieniu. 


Eveline Cosmetics, róż soft peach

Róż musi być jasny, jako że ostatnio mam same żywe, oczojebne kolory, a zauważyłam że już 3-ci z kolei róż z Inglota rozleciał się w pył. Na razie z Inglotem daję sobie spokój, a szansę dostał Eveline i jego 'modelujący róż' (jakby każdy róż nie był modelujący...) Eveline daje nam do wyboru 6 odcieni różu, na żywo wszystkie bardzo żywe - przewija się koralowy, mocno różowy, a nawet róż wpadający w brąz. Do mojej bladej ostatnio cery wybrałam najjaśniejszy ze wszystkich - soft peach. Wystarczy jeden ruch pędzelkiem, by ożywić buzię, a kolor i tak jest widoczny. Dobrze, że zdecydowałam się na ten odcień :) Opakowanie jest dosyć duże, bez lusterka, a cena przystępna.





Rimmel, cień Magnanimous Black

O ile jasny odcień różu jest znaleźć łatwo, moje wymagania co do cienia były znacznie wysostrzone - koniecznie czarny, mocno napigmenotwany i matowy! - bez żadnych mieniących się drobinek. W drogerii znalazło się kilka czarnych cieni, świecących, a czarny cień od Rimmela był bodajże jedynym (jeszcze?) matowym. Muszę przyznać, że jakość kolorówki od Rimmela znacznie poprawiła się, odkąd miałam ich czarny cień kilka lat temu. Wspominam go źle, bo był bardziej szary niż czarny i bardzo słabo napigmentowany. Na szczęście ten jest rewelacją i mało tego, dobrze trzyma się na powiece.
Dodanie do kreski odrobiny czarnego cienia dodaje wyrazistości spojrzeniu, a nie jest jeszcze typowym smoky. Uwielbiam ten efekt, niestety łatwiej jest dostać brązowy cień, niż czarny, matowy. W palecie Rimmela mamy dostępnych jeszcze 5 innych kolorów. Opakowanie z pojedynczym cieniem, bez lusterka i pędzelka, cienia z opakowaniu jest bardzo dużo i myślę że wystarczy mi na trochę :)


 


http://sklep.eveline.eu/
http://pl.rimmellondon.com/



piątek, 3 stycznia 2014

Inglot Cosmetics, pomadka do ust slim gel 42

Od producenta: Pomadka do ust Slim Gel łączy ze sobą kremowo-żelową formułę i unikalny, długotrwały połysk. Bogata formuła sprawia, że usta są nawilżone, a kolor trwały. Witamina E i masło z awokado nadają dodatkowo właściwości pielęgnacyjne. Produkt nie zawiera parabenów.


Jakiś czas temu zamarzyła mi się pomarańczowa szminka, bo nic nie ożywia bardziej looku niż mocny kolor ;) Wpadłam więc do Inglota, mając dobre doświadczenia z ich błyszczykami. (To, że jak zwykle wyszłam z tuzinem innych rzeczy i wyrzutami sumienia... cóż, polubiłam ten sklep.) Na początku byłam zdecydowana na matowy, żywy oranż, ale Pani poleciła mi nawilżającą i podobno bardziej trwałą, 'dającą efekt mokrych ust' szminkę. Do wyboru slim geli mamy 24 kolory, wpadające w pomarańcz są 2. Jest zamknięta w smukłym opakowaniu.  Ma też rzeczywiście 'nawilżający skład', przez co nie trzeba już nakładać balsamu na usta. Podkreśla jednak jakiekolwiek suche skórki, zanim je zmiękczy dlatego należy potraktować wcześniej usta peelingiem. Pomadkę slim gel mam już ponad miesiąc i jestem zadowolona, aczkolwiek kolor już mi się znudził i teraz będę polowała na coś różowego.


INCI: polybutene, diisostearyl malate, thrimethylolpropane triisostereate, caprylic/capric/succinic triglyceride, jojoba esters, sucrose acetate isobutyrate, ricinus communis (castor) seed oil, hydrogenated polydecene, polyethylene, diisostearoyl trimethylolpropane siloxy silicate, polyisobutene, octyldodecanol, caprylic/capric triglyceride, microcrystalline wax/cera microcrystallina, tocopherol, beeswax/ cera alba, caprylyl glycol, oenothera biennis, persea gratissima (avocado) oil, phenoxyethanol, fragrance/parfum, hexylene glycol, linalool [+/- (may contain): alumina, syntetic fluorphlogopite,hydrogented vegetable oil, iron oxides (cl 77491, cl 77492, cl 77499), red 6 (cl 15850) red 6 lake (cl 15850), yellow 5 lake (cl 19140), blue 1 lake (cl 42090), red 27 (cl 45410), titanum dioxide (cl 77891)]. paraben free


poniedziałek, 8 października 2012

Podkład do twarzy Eveline, Art Scenic 3 w 1

Przede wszystkim, na wstępie muszę podkreślić, że dla mnie ten podkład jest porażką. Być może to przez fakt, że przez kilka miesięcy nie używałam fluidu? Producent obiecuje cuda, mnie przekonała niska ochrona UV i 'naturalne bio składniki'. Na tym by się kończyło. Podkład który ma w sobie podobno jeszcze puder i korektor, jest w odcieniu kości słoniowej, ale w rzeczywistości jest o wiele ciemniejszy. Podobno jaśniejszy jest 'jasny beż', sądzę więc, że ktoś od palety pomylił określenia. Śmieszny jest fakt, że producent obiecuje 'brak efektu maski', a to że mam na twarzy coś ciemnego widać już na pierwszy rzut oka. Byłam pewna, że 'dopasuje się do koloru twarzy', ale się przeliczyłam. Jednak, na fluid wyrzuciłam wydałam całe 15 zł, więc czasem postraszę otoczenie pomarańczową twarzą.



poniedziałek, 24 września 2012

Golden Rose Paris - lakiery do paznokci

Ostatnio zauważyłam, zaglądając na półkę z z lakierami, że z firmy Golden Rose mam kilka, a z reguły nie zwracam uwagi na firmę, ale kolor <tak, wiem ;p> Zdziwiło mnie też, że lakiery te są w odcieniach ciepłych, a wolę chłodne barwy. Przejdźmy do konkretów - odcień 81, czyli ciemna czerwień jest przeze mnie użytkowany bardzo rzadko. Nie przepadam, ale jako lakier się sprawdza. Następny był odcień 203, czyli niesamowicie żywy róż. Jak do tej pory jest to mój ulubiony lakier, jeśli chodzi o całą trójkę. 242 to według mnie najładniejszy, koralowy kolor, jednak jeśli chodzi o sam lakier - porażka. Nie wiem, w czym tkwi wina, ponieważ pozostałe dwa sprawują się dobrze, ten odcień na paznokciu się rozlewa i po zaschnięciu wygląda nieestetycznie. Nie jest to bynajmniej tylko moje zdanie, bo miała już z nim do czynienia doświadczona osoba, która stwierdziła że już z niego nie skorzysta. Rzeczywiście szkoda, bo sam kolor jest świetny. Pozostałe dwa oceniłabym jako przeciętne lakiery, utrzymujące się kilka dni, których (mnie) na pomalowanie  wystarcza tylko jedna warstwa.




sobota, 4 sierpnia 2012

Bourjois blush

Mój blusher jest w dość ciemnym kolorze, ale dostępnych jest wiele odcieni, z różnym połyskiem. W niewielkim opakowaniu mieści się dobrze wypieczony róż / brąz, mały pędzelek i lusterko.Ponieważ blush jest świetnie sprasowany, jest bardzo wydajny i starcza na długo. Jest też trwały, bardzo dobrze się trzyma. Mam problem z aplikacją, ponieważ nie jest zbyt 'miękki' i muszę się naprawdę napracować pędzlem, aby go wydobyć. Jednak w porównaniu do innych bronzerów czy róży, ten jest dzięki swej wydajności bardziej opłacalny. Jeśli dobrze dobierze się kolor do karnacji, może być to bardzo udany i wystarczający na długo zakup.

Skład: Talc, Corn Starch, Bentonite, Aluminum Hydroxide, Methylparaben, Fragrance. [+/- may contain: Carmine, D&C Red #6, D&C Red #6 Barium Lake, D&C Red #7 Calcium Lake, D&C Red #27 Aluminum Lake, D&C Red #34 Calcium Lake, FD&C Yellow #5 Aluminum Lake, FD&C Yellow #6 Aluminum Lake, Iron Oxides, Mica, Titanium Dioxide, Ultramarines].



piątek, 3 sierpnia 2012

Inglot pomadka do ust & Inglot cień do powiek

Pomadka jest dość przyjemna, miękka. Dobrze trzyma się na ustach i kolor też jest dobrany. Co do cienia, wybrałam naturalny, pudrowy kolor. Prasowany, matowy cień jest z mieniącymi się drobinkami, cienie z Inglota zwykle się sprawdzały i ten również nie zawiódł.




środa, 1 sierpnia 2012

Essence Ready For Boarding, krem 2w1 do policzków i do ust

Szukałam produktu, który 'pokolorowałby' zarówno usta jak i policzki - takiej alternatywy dla tinta., najlepiej w kremie lub musie, by na cerze bez pudru wyglądał naturalnie. Krem od Essence nadaje świeży wygląd - z policzków ściera się szybko, ale w moim przypadku wystarczy trochę pudrowego różu na, i efekt jest bardziej trwały. Całość, czyli usta i policzki w jednym odcieniu wyglądają bardzo zdrowo i naturalnie.
Opakowanie jest niewielkie, ale wydajne. Na zapach rzadko kiedy zwracam uwagę, ale ten jest bardzo przyciągający - kosmetyk pachnie malinami. Krem jest dostępny w dwóch odcieniach - 01 sending you kisses i 02 beauty on tour. Posiadam tylko jeden, więc posłużę się zdjęciem ze strony essence.




}