Ostatni wtorek czyli 9 lutego to coroczny Międzynarodowy Dzień Pizzy. To jedno z tych kulinarnych świąt, których celebrowania sobie nie odpuszczam. Podobnie było w tym roku. Nie minęło 10 minut jak wróciłam do domu, a ciasto na pizzę było zagniecione i odstawione w ciepłe miejsce do wyrastania. Pozostało tylko poczekać, A po półtorej godzinie mogłam cieszyć się smakiem pysznego placka. Może pomyślicie, że to długo, że lepiej zamówić pizzę... Ja już zrezygnowałam z takiego myślenia. Pizze z słynnych sieciówek już od dawna nie docierają do domu w ciągu 30 minut, a coraz częściej przewidywany czas dostawy oscyluje między 50 minutami, a godziną. A smak porządnej domowej pizzy bardzo często jest dużo lepszy niż tej dowożonej do domu. Polecam każdemu fanowi pizzy. Smacznego!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pizza. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pizza. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 11 lutego 2016
poniedziałek, 12 sierpnia 2013
Pizza z oliwą, mozzarellą i pomidorkami
Pomidorowy sos i mozzarella wydają się nieodłącznymi składnikami pizzy. A jednak pizza bez pomidorowego sosu to całkiem smaczny pomysł :) Warto spróbować :) Dzisiaj proponuję Wam bardzo prostą wersję z oliwą, mozzarellą, czerwoną cebulą i malutkimi pomidorkami. Ja do swoich pizz wykorzystałam pomidorki odmiany koralik, które wyhodowałam u siebie na balkonie. Są bardzo słodkie i wspaniale pasują do tego dania. Do jednej pizzy dodałam również ugotowane ogonki rakowe, co również Wam polecam :)
Składniki (na 2 pizze, ok 20 cm średnicy):
Ciasto na pizzę
150 g mąki pszennej (u mnie typ 650)
8 g świeżych drożdży
40 ml wody
40 ml mleka
0.5 łyżeczki cukru
0.5 łyżeczki soli
2 łyżki oliwy + do smarowania
Mąkę pszenną mieszamy w misce z cukrem i solą. Wodę mieszamy z mlekiem i podgrzewamy w małym garnuszku tak aby były ciepłe, lecz nie gorące. Do ciepłej wody z mlekiem dodajemy rozkruszone drożdże i rozpuszczamy je. Mieszaninę wlewamy do miski z mąką. Łyżką mieszamy do połączenia. Dodajemy oliwę, mieszamy. Wykładamy ciasto na blat i dokładnie zagniatamy przez kilka minut. Z ciasta formujemy kulę, smarujemy ją z wierzchu oliwą. Przekładamy do miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na godzinę w ciepłe miejsce (lub do podwojenia objętości).
Dodatki:
oliwa (u mnie Terra di Bari)
14-20 pomidorków koktajlowych (ja wykorzystałam malutkie pomidorki odmiany koralik)
1/2 średniej czerwonej cebuli
125 g sera mozzarella
sól morska, w młynku
czarny pieprz, świeżo mielony
Pomidorki myjemy, osuszamy i kroimy na pół. Mozzarellę rwiemy na małe kawałki. Czerwoną cebulę kroimy na mniejsze kawałki, rozdzielamy poszczególne warstwy. Piekarnik i blachę (lub kamień do pieczenia pizzy) rozgrzewamy w 210 stopniach.
Kulę wyrośniętego ciasta chwilę zagniatamy, dzielimy na dwie części. Rozciągamy lub rozwałkowujemy aż do uzyskania placków o średnicy 20-22 cm. Wierzch smarujemy dokładnie oliwą. Układamy porwaną mozzarellę, cebulę oraz pomidorki (pestkami do góry). Posypujemy z wierzchu solą morską oraz pieprzem.
Pieczemy przez 15-17 minut na blaszce lub 10 minut na kamieniu do pizzy. Pizzę możemy przed podaniem skropić dodatkowo oliwą.
Etykiety:
Cebula,
Kuchnia włoska,
Mozzarella,
Obiady,
Pizza,
Pomidory
sobota, 9 lutego 2013
Międzynarodowy Dzień Pizzy 2013
Jak co roku 9 lutego czyli dzisiaj obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Pizzy :) Jak już trzeci rok świętuję ten dzień domową pizzą. A Wy świętujecie? Pieczecie dzisiaj pizzę, zamawiacie ją, idziecie do pizzerii? Każda z metod jest dobra :)
Przy specjalnych okazjach trzymam się sprawdzonych przepisów. Dlatego upiekłam pizzę z tego samego, świetnego przepisu co w zeszłym roku, czyli z przepisu Usagi. Sos pomidorowy wg Petera Reinharta to też dla mnie mistrzostwo, dlatego nic w nim nie zmieniałam.
Przepisy na ziołowy spód do pizzy oraz pomidorowy sos do pizzy Petera Reinharta możecie zobaczyć we wpisie z zeszłorocznego Międzynarodowego Dnia Pizzy. Tym razem przygotowałam odrobinę większą porcję i upiekłam 4 większe pizze na cienkim spodzie. Wykorzystałam zwykłą mąkę pszenną, typ 480. Ser to oczywiście mozzarella :)
W porównaniu do zeszłego roku zdecydowałam się piec je w piekarniku nagrzanym do 210 stopni (grzanie góra-dół), na rozgrzanej blaszce. Na blaszkę wykładałam pizzę umieszczoną na arkuszu papieru do pieczenia. W takich warunkach pizze piekły się ok. 15 minut, czyli dłużej niż przy pieczeniu na kamieniu do pizzy. Wyszły przepyszne.
1. Pizza z bekonem i krążkami czerwonej cebuli
3. Pizza z szynką i pieczarkami
4. Pizza z bekonem i szynką
Przy specjalnych okazjach trzymam się sprawdzonych przepisów. Dlatego upiekłam pizzę z tego samego, świetnego przepisu co w zeszłym roku, czyli z przepisu Usagi. Sos pomidorowy wg Petera Reinharta to też dla mnie mistrzostwo, dlatego nic w nim nie zmieniałam.
Przepisy na ziołowy spód do pizzy oraz pomidorowy sos do pizzy Petera Reinharta możecie zobaczyć we wpisie z zeszłorocznego Międzynarodowego Dnia Pizzy. Tym razem przygotowałam odrobinę większą porcję i upiekłam 4 większe pizze na cienkim spodzie. Wykorzystałam zwykłą mąkę pszenną, typ 480. Ser to oczywiście mozzarella :)
W porównaniu do zeszłego roku zdecydowałam się piec je w piekarniku nagrzanym do 210 stopni (grzanie góra-dół), na rozgrzanej blaszce. Na blaszkę wykładałam pizzę umieszczoną na arkuszu papieru do pieczenia. W takich warunkach pizze piekły się ok. 15 minut, czyli dłużej niż przy pieczeniu na kamieniu do pizzy. Wyszły przepyszne.
1. Pizza z bekonem i krążkami czerwonej cebuli
2. Pizza hawajska - z szynką i ananasem
3. Pizza z szynką i pieczarkami
4. Pizza z bekonem i szynką
czwartek, 9 lutego 2012
Pizza na ziołowym spodzie, pomidorowy sos Reinharta
Skoro dzisiaj Międzynarodowy Dzień Pizzy to koniecznie musiałam upiec pizzę. Inaczej się po prostu nie dało :) Od kilku dni wiedziałam, że w czwartek upiekę pizzę. Wszyscy się na to nastawiliśmy. Przy okazji wreszcie użyłam po raz pierwszy mojego kamienia do pieczenia pizzy, który już od roku leżał i leżał i nie mógł się doczekać pierwszego użycia.
Cały czas poszukuję idealnego ciasta do pizzy. Tym razem przypadło na wypróbowanie przepisu, którego autorką jest Usagi. Zdecydowanie po dzisiejszym pieczeniu to ciasto znajduje się bardzo wysoko w moim rankingu spodów do pizzy. Zobaczymy co mnie jeszcze czeka w pizzowej drodze... :)
Składniki ciasta Usagi(na 3 większe lub 4 mniejsze pizze):
450 g mąki (u mnie typ 650)
1.5 łyżeczki soli
1.5 łyżeczki cukru
22 g świeżych drożdży
120 ml mleka w temperaturze pokojowej
120 ml ciepłej wody
1.5 łyżeczki suszonego oregano
1.5 łyżeczki suszonej bazylii
6 łyżek oliwy
W misce mieszamy mąkę, sól i cukier. W małej miseczce mieszamy mleko z ciepłą wodą, dodajemy do nich pokruszone widelcem drożdże. Dokładnie mieszamy, by całe drożdże się rozpuściły. Taką mieszankę wlewamy do miski z mąką, lekko mieszamy łyżką całość. Dosypujemy oregano i bazylię, wlewamy oliwę i szybko zagniatamy ciasto, tak by tylko połączyć składniki. Z zagniecionego ciasta formujemy kulę, pędzelkiem smarujemy ją oliwą, umieszczamy w misce, przykrywamy czystą ściereczką. Odstawiamy w ciepłe miejsce na godzinę do wyrośnięcia. Wyrośnięte ciasto dzielimy na 3 lub 4 części, wałkujemy lub rozciągamy.
Ja piekłam na kamieniu, w związku z czym uformowany placek ciasta układałam na posypanej mąką łopatce do kamienia, smarowałam sosem, posypywałam serem, układałam dodatki, a następnie zsuwałam do piekarnika na rozgrzany kamień. Piekłam ok. 8 minut.
Sos, który wykorzystuję do pizzy to podstawowy sos pomidorowy Petera Reinharta, znaleziony na forum cincin. Jest absolutnie genialny w smaku i nie wiem czy coś będzie w stanie go pobić.
A oto składniki wystarczające na 4 pizze:
1 puszka krojonych pomidorów (musi to być gęsta pulpa, a nie kawałki pomidorów w wodnistym płynie)
1 łyżka octu balsamicznego lub soku z cytryny ( u mnie zawsze ocet)
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki suszonego oregano
1/2 łyżeczki suszonej bazylii
1/2 łyżki granulowanego czosnku (lub 3 bardzo drobno posiekane ząbki)
szczypta czarnego pieprzu
Wszystkie składniki mieszamy razem, nie podgrzewamy. Wymieszany sos nakładamy bezpośrednio na pizzę.
Do przygotowanej przeze mnie pizzy (a nawet czterech) podałam oliwę do pizzy Tenuta Fragassi, zakupioną w Oliwnym Gaju. Bardzo ciekawa w smaku oliwa, świetnie nadająca się nie tyle do pizzy, ale również do wszelkiego rodzaju zapiekanek, foccaci, a także do makaronów. Bardzo przypadła mi do gustu.
Przejdźmy do moich kompozycji smakowych. Podane ciasto posmarowałam sosem Reinharta, posypałam pokrojoną w plastry i porwaną mozzarellą z zalewy (którą wcześniej dobrze osączyłam na ręcznikach papierowych z nadmiaru płynu), a następnie wyłożyłam dodatki.
1. krewetki koktajlowe + polędwica sopocka
3. paprykowe salami, chorizo, papryczki jalapeno
4. polędwica sopocka
Cały czas poszukuję idealnego ciasta do pizzy. Tym razem przypadło na wypróbowanie przepisu, którego autorką jest Usagi. Zdecydowanie po dzisiejszym pieczeniu to ciasto znajduje się bardzo wysoko w moim rankingu spodów do pizzy. Zobaczymy co mnie jeszcze czeka w pizzowej drodze... :)
Składniki ciasta Usagi(na 3 większe lub 4 mniejsze pizze):
450 g mąki (u mnie typ 650)
1.5 łyżeczki soli
1.5 łyżeczki cukru
22 g świeżych drożdży
120 ml mleka w temperaturze pokojowej
120 ml ciepłej wody
1.5 łyżeczki suszonego oregano
1.5 łyżeczki suszonej bazylii
6 łyżek oliwy
W misce mieszamy mąkę, sól i cukier. W małej miseczce mieszamy mleko z ciepłą wodą, dodajemy do nich pokruszone widelcem drożdże. Dokładnie mieszamy, by całe drożdże się rozpuściły. Taką mieszankę wlewamy do miski z mąką, lekko mieszamy łyżką całość. Dosypujemy oregano i bazylię, wlewamy oliwę i szybko zagniatamy ciasto, tak by tylko połączyć składniki. Z zagniecionego ciasta formujemy kulę, pędzelkiem smarujemy ją oliwą, umieszczamy w misce, przykrywamy czystą ściereczką. Odstawiamy w ciepłe miejsce na godzinę do wyrośnięcia. Wyrośnięte ciasto dzielimy na 3 lub 4 części, wałkujemy lub rozciągamy.
Ja piekłam na kamieniu, w związku z czym uformowany placek ciasta układałam na posypanej mąką łopatce do kamienia, smarowałam sosem, posypywałam serem, układałam dodatki, a następnie zsuwałam do piekarnika na rozgrzany kamień. Piekłam ok. 8 minut.
Sos, który wykorzystuję do pizzy to podstawowy sos pomidorowy Petera Reinharta, znaleziony na forum cincin. Jest absolutnie genialny w smaku i nie wiem czy coś będzie w stanie go pobić.
A oto składniki wystarczające na 4 pizze:
1 puszka krojonych pomidorów (musi to być gęsta pulpa, a nie kawałki pomidorów w wodnistym płynie)
1 łyżka octu balsamicznego lub soku z cytryny ( u mnie zawsze ocet)
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki suszonego oregano
1/2 łyżeczki suszonej bazylii
1/2 łyżki granulowanego czosnku (lub 3 bardzo drobno posiekane ząbki)
szczypta czarnego pieprzu
Wszystkie składniki mieszamy razem, nie podgrzewamy. Wymieszany sos nakładamy bezpośrednio na pizzę.
Do przygotowanej przeze mnie pizzy (a nawet czterech) podałam oliwę do pizzy Tenuta Fragassi, zakupioną w Oliwnym Gaju. Bardzo ciekawa w smaku oliwa, świetnie nadająca się nie tyle do pizzy, ale również do wszelkiego rodzaju zapiekanek, foccaci, a także do makaronów. Bardzo przypadła mi do gustu.
Przejdźmy do moich kompozycji smakowych. Podane ciasto posmarowałam sosem Reinharta, posypałam pokrojoną w plastry i porwaną mozzarellą z zalewy (którą wcześniej dobrze osączyłam na ręcznikach papierowych z nadmiaru płynu), a następnie wyłożyłam dodatki.
1. krewetki koktajlowe + polędwica sopocka
2. wędzona szynka, w stylu szynki szwarcwaldzkiej (tutaj dodałam sera grand gouda, ponieważ zabrakło mi mozzarelli)
3. paprykowe salami, chorizo, papryczki jalapeno
4. polędwica sopocka
środa, 9 lutego 2011
Chaos totalny - czyli historia pewnej pizzy na cieniutkim spodzie
Dzisiaj jest Międzynarodowy Dzień Pizzy, o czym wie większość kulinarnych blogerów. Ja również od dawna wiedziałam, że tego dnia będę próbowała po raz pierwszy upiec pizzę. Wtedy nie podejrzewałam jeszcze, że będę miała ochotę rzucać tą pizzą z mojego szesnastego piętra (ale by się ktoś zdziwił jakby na balkonie wylądowało mu ciasto na pizzę...).
Polecono mi do wypróbowania przepis opublikowany na forum cincin przez Marghe.
Składniki (mi z nich wyszły 4 super cienkie pizze):
400 g mąki (u mnie była pszenna Lidlowa 650)
25 g drożdży
250 ml letniej wody wody
1 łyżeczka cukru
1/2 łyżeczki soli
oliwa
Mąkę przesiewamy razem z solą (tego w przepisie nie było, ale pomyślałam że nie zaszkodzi ją przesiać). Drożdże rozpuszczamy w letniej wodzie, a następnie dodajemy do nich cukier. Wodę z cukrem i drożdżami wlewamy do miski z mąką i drewnianą łyżką całość mieszamy. Następnie wykładamy ciasto z miski na oprószoną mąką stolnicę i wyrabiamy. W razie potrzeby dodajemy jeszcze trochę mąki (jeśli ciasto będzie za bardzo się kleiło). Gdy ciasto będzie wyrobione, wkładamy je do nasmarowanej oliwą miski i samo ciasto też pędzelkiem lekko smarujemy oliwą. Przykrywamy miskę ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 30 minut, by ciasto wyrosło.
Do tego momentu wszystko szło świetnie. Wyrobiłam ciasto, naoliwiłam, wrzuciłam do miski, przykryłam ściereczką i włożyłam pod kaloryfer w pokoju do wyrośnięcia (to jest dobre miejsce, bo naprawdę jest tam cieplutko). Po przewidzianym czasie (pół godziny) wyjęłam ciasto spod kaloryfera i w misce postawiłam w kuchni na stolnicy. I w tym momencie totalnie zgłupiałam bo nie wiedziałam co mam robić. Chciałam podzielić porcję ciasta, żeby mieć dwie cienkie pizze, ale nie wiedziałam czy mam je podzielić, ponownie wyrobić i odstawić znowu do rośnięcia czy tylko podzielić, odgazować i już piec. No i tak siedziałam rozmawiając z różnymi osobami na ten temat. Z każdą chwilą miałam coraz większy mętlik w głowie. W ten sposób minęło kolejne pół godziny podczas których ciasto sobie rosło i rosło.
Ostatecznie podzieliłam ciasto na pół, odgazowałam i wyszło na to, że muszę iść do sklepu po mozzarellę. No a ciasto rośnie... W tej sytuacji spanikowana totalnie dostałam poradę by owinąć je folią i wrzucić do lodówki. I tak właśnie zrobiłam. Dwie kulki ciasta wylądowały w lodówce, a ja poleciałam do sklepu. Wróciłam po 30 minutach. Okazało się, że ciasto w lodówce jeszcze trochę wyrosło, więc podzieliłam ponownie na 2 części każdą z kul, odgazowałam trochę i pod ściereczką dałam im odpocząć przez parę chwil.
W międzyczasie został włączony piekarnik, ale nie było już czasu na grzanie kamienia do pizzy, więc trzeba było piec na blaszce. Niestety ktoś mi poradził by blachę grzać razem z piekarnikiem. A potem od innych osób (w tym od Panny Malwinny, która bardzo mnie w tym pieczeniu wspierała) usłyszałam, że powinnam kłaść pizzę nie na taką gorącą blachę i że wiele osób kładzie na zimną blachę ciasto i dopiero wkłada do gorącego piekarnika. To był pierwszy moment gdy chciałam to wszystko zostawić i zrezygnować z pieczenia pizzy. Ale Malwinna mnie wspierała, więc ostatecznie wyjęłam blachę z piekarnika i wyniosłam na balkon by ostygła. Tak samo zrobiłam jeszcze z innymi blaszkami. Gdy blachy stygły, piekarnik się grzał... ja zaczęłam wałkować i rozciągać ciasto. To była kolejna chwila gdy chciałam zrezygnować. Byłam tak zdenerwowana, że za nic nie mogłam rozwałkować i rozciągnąć tego ciasta do pożądanego kształtu. A już zamiast dwóch pizz miałam 4. Ostatecznie udało mi się jakoś uformować ciasto w naoliwionej blaszce i pierwsza pizza była gotowa by nakładać na nią wierzch. Nałożyłam składniki, wrzuciłam do piekarnika i upiekłam. Wyszła smaczna, więc trochę się uspokoiłam i trzy pozostałe było już łatwiej formować.
Ostatecznie każda pizza piekła się około 7-8 minut w piekarniku rozgrzanym do jakichś 250-260 stopni. Na szczęście każda wyszła smaczna.
Do moich pizz zastosowałam sos Petera Reinharta, opublikowany na forum cincin przez Małgosimi. Był naprawdę świetny i wiem, że przy następnych pizzowych próbach też go wykorzystam.
Składniki (na 4 pizze):
1 puszka pomidorów pokrojonych w kostkę
1 łyżka octu balsamicznego
duża szczypta świeżo zmielonego czarnego pieprzu
0.5 łyżeczki suszonej bazylii
0.5 łyżeczki suszonego oregano
0.5 łyżki czosnku granulowanego (lub 2 duże ząbki czosnku, posiekane lub zmiażdżone)
0.5 łyżeczki soli
Pomidory odsączamy by nie było nadmiaru płynu, mieszamy je z pozostałymi składnikami. Nie należy podgrzewać.
Ostatecznie zastosowałam następujące rodzaje dodatków:
1. pizza hawajska (szynka i ananas)
2. pizza z paprykowym salami i papryczkami jalapenos
3. pizza z kurczakiem i ananasem
4. pizza z paprykowym salami, papryczkami jalapenos i kukurydzą
Całość moich zmagań dodaję do akcji organizowanej przez Nette.
Polecono mi do wypróbowania przepis opublikowany na forum cincin przez Marghe.
Składniki (mi z nich wyszły 4 super cienkie pizze):
400 g mąki (u mnie była pszenna Lidlowa 650)
25 g drożdży
250 ml letniej wody wody
1 łyżeczka cukru
1/2 łyżeczki soli
oliwa
Mąkę przesiewamy razem z solą (tego w przepisie nie było, ale pomyślałam że nie zaszkodzi ją przesiać). Drożdże rozpuszczamy w letniej wodzie, a następnie dodajemy do nich cukier. Wodę z cukrem i drożdżami wlewamy do miski z mąką i drewnianą łyżką całość mieszamy. Następnie wykładamy ciasto z miski na oprószoną mąką stolnicę i wyrabiamy. W razie potrzeby dodajemy jeszcze trochę mąki (jeśli ciasto będzie za bardzo się kleiło). Gdy ciasto będzie wyrobione, wkładamy je do nasmarowanej oliwą miski i samo ciasto też pędzelkiem lekko smarujemy oliwą. Przykrywamy miskę ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 30 minut, by ciasto wyrosło.
Do tego momentu wszystko szło świetnie. Wyrobiłam ciasto, naoliwiłam, wrzuciłam do miski, przykryłam ściereczką i włożyłam pod kaloryfer w pokoju do wyrośnięcia (to jest dobre miejsce, bo naprawdę jest tam cieplutko). Po przewidzianym czasie (pół godziny) wyjęłam ciasto spod kaloryfera i w misce postawiłam w kuchni na stolnicy. I w tym momencie totalnie zgłupiałam bo nie wiedziałam co mam robić. Chciałam podzielić porcję ciasta, żeby mieć dwie cienkie pizze, ale nie wiedziałam czy mam je podzielić, ponownie wyrobić i odstawić znowu do rośnięcia czy tylko podzielić, odgazować i już piec. No i tak siedziałam rozmawiając z różnymi osobami na ten temat. Z każdą chwilą miałam coraz większy mętlik w głowie. W ten sposób minęło kolejne pół godziny podczas których ciasto sobie rosło i rosło.
Ostatecznie podzieliłam ciasto na pół, odgazowałam i wyszło na to, że muszę iść do sklepu po mozzarellę. No a ciasto rośnie... W tej sytuacji spanikowana totalnie dostałam poradę by owinąć je folią i wrzucić do lodówki. I tak właśnie zrobiłam. Dwie kulki ciasta wylądowały w lodówce, a ja poleciałam do sklepu. Wróciłam po 30 minutach. Okazało się, że ciasto w lodówce jeszcze trochę wyrosło, więc podzieliłam ponownie na 2 części każdą z kul, odgazowałam trochę i pod ściereczką dałam im odpocząć przez parę chwil.
W międzyczasie został włączony piekarnik, ale nie było już czasu na grzanie kamienia do pizzy, więc trzeba było piec na blaszce. Niestety ktoś mi poradził by blachę grzać razem z piekarnikiem. A potem od innych osób (w tym od Panny Malwinny, która bardzo mnie w tym pieczeniu wspierała) usłyszałam, że powinnam kłaść pizzę nie na taką gorącą blachę i że wiele osób kładzie na zimną blachę ciasto i dopiero wkłada do gorącego piekarnika. To był pierwszy moment gdy chciałam to wszystko zostawić i zrezygnować z pieczenia pizzy. Ale Malwinna mnie wspierała, więc ostatecznie wyjęłam blachę z piekarnika i wyniosłam na balkon by ostygła. Tak samo zrobiłam jeszcze z innymi blaszkami. Gdy blachy stygły, piekarnik się grzał... ja zaczęłam wałkować i rozciągać ciasto. To była kolejna chwila gdy chciałam zrezygnować. Byłam tak zdenerwowana, że za nic nie mogłam rozwałkować i rozciągnąć tego ciasta do pożądanego kształtu. A już zamiast dwóch pizz miałam 4. Ostatecznie udało mi się jakoś uformować ciasto w naoliwionej blaszce i pierwsza pizza była gotowa by nakładać na nią wierzch. Nałożyłam składniki, wrzuciłam do piekarnika i upiekłam. Wyszła smaczna, więc trochę się uspokoiłam i trzy pozostałe było już łatwiej formować.
Ostatecznie każda pizza piekła się około 7-8 minut w piekarniku rozgrzanym do jakichś 250-260 stopni. Na szczęście każda wyszła smaczna.
Do moich pizz zastosowałam sos Petera Reinharta, opublikowany na forum cincin przez Małgosimi. Był naprawdę świetny i wiem, że przy następnych pizzowych próbach też go wykorzystam.
Składniki (na 4 pizze):
1 puszka pomidorów pokrojonych w kostkę
1 łyżka octu balsamicznego
duża szczypta świeżo zmielonego czarnego pieprzu
0.5 łyżeczki suszonej bazylii
0.5 łyżeczki suszonego oregano
0.5 łyżki czosnku granulowanego (lub 2 duże ząbki czosnku, posiekane lub zmiażdżone)
0.5 łyżeczki soli
Pomidory odsączamy by nie było nadmiaru płynu, mieszamy je z pozostałymi składnikami. Nie należy podgrzewać.
Ostatecznie zastosowałam następujące rodzaje dodatków:
1. pizza hawajska (szynka i ananas)
2. pizza z paprykowym salami i papryczkami jalapenos
3. pizza z kurczakiem i ananasem
4. pizza z paprykowym salami, papryczkami jalapenos i kukurydzą
Całość moich zmagań dodaję do akcji organizowanej przez Nette.
Subskrybuj:
Posty (Atom)