Dzisiejsza pogoda pozostawia wiele do życzenia. Jest zimno, wieje i do tego co parę minut pada. Raz lekko, raz trochę mocniej. W każdym razie jest bardzo nieprzyjemnie, a na dodatek ja miałam tą wątpliwą przyjemność spędzić połowę dnia poza domem załatwiając różne sprawy. Wróciłam zmarznięta i od razu wypiłam ciepłą herbatkę na rozgrzanie. W takie dni jak dziś idealnym posiłkiem jest gorąca, sycąca zupa. I taka zupa została przygotowana u mnie w domu, po zapoznaniu się z najnowszą gazetką "Moje Gotowanie". Parę małych zmian zostało dokonanych i na stół wjechała miseczka z zupą.
Składniki:
6 sporych ziemniaków
1 marchewka
1.5 litra bulionu (u mnie drobiowy z kostki, nie było czasu na gotowanie prawdziwego)
2 liście laurowe
5 ziaren ziela angielskiego
1 cebula
1 cm plaster wędzonego boczku
1 łyżka mąki
sól, pieprz
ewentualnie: kiełbasa, olej
Ziemniaki i marchewkę obieramy, a następnie ziemniaki kroimy w kostkę, a marchewkę ścieramy na tarce o grubych oczkach. Warzywa wrzucamy do garna i zalewamy bulionem. Dodajemy liście laurowe, ziele angielskie, gotujemy 20 minut. Cebulę kroimy w drobną kostkę. Boczek kroimy w kostkę, podsmażamy na patelni wytapiając tłuszcz. Następnie dorzucamy do niego cebulkę i doprowadzamy do zeszklenia. Dodajemy mąkę, robimy zasmażkę i całość wrzucamy do zupy. Doprawiamy solą i pieprzem. Posypujemy listkami tymianku.
Dla osób lubiących kiełbasę: kiełbasę kroimy w kostkę i podsmażamy na oleju, dodajemy do zupy. Ja kiełbas nie lubię, dlatego moja porcja była bez niej.
środa, 29 września 2010
czwartek, 23 września 2010
Cannelloni pomidorowo-mięsne
Zdałam wszystkie egzaminy, wróciłam do domu i postanowiłam ugotować sobie coś pysznego z racji wolnego czasu. Miałam mięso mielone kupione na kotlety (mój brat uwielbia kotlety mielone - ja trochę mniej), cannelloni, przecier pomidorowy... więc postanowiłam to wykorzystać :)
Składniki:
12 rurek cannelloni
40 dag mięsa mielonego (u mnie mieszane wołowo-wieprzowe, ale można każde osobno)
1 cebula
1 łodyga selera naciowego
500 g przecieru pomidorowego (u mnie taki)
3 ząbki czosnku
0.5 łyżeczki bazylii
sól, ziołowy pieprz
oliwa z oliwek
1 szklanka tartego sera
Drobno posiekaną cebulę i czosnek wrzucamy na rozgrzaną oliwę i podsmażamy. Wrzucamy mięso mielone i smażymy je, po czym dodajemy do niego drobno pokrojonego selera naciowego. Całość zalewamy połową przecieru pomidorowego, dokładnie mieszamy i dodajemy sól, pieprz ziołowy oraz bazylię. Podduszamy przez około 10 minut i zdejmujemy z ognia.
Z pozostałej połowy przecieru bierzemy dwie łyżki i rozsmarowujemy je na dnie foremki do zapiekania. Rurki cannelloni napełniamy zrobionym farszem i układamy w foremce. Następnie zalewamy je resztą przecieru pomidorowego. Foremkę przykrywamy folią aluminiową i wstawiamy do nagrzanego do 180 piekarnika i zapiekamy przez 20 minut. Po tym czasie zdejmujemy z foremki folię, rurki polewamy odrobiną wody i posypujemy tartym serem. Zapiekamy kolejne 10 minut.
Przepis dodaję do akcji: VIVA la pasta!
Składniki:
12 rurek cannelloni
40 dag mięsa mielonego (u mnie mieszane wołowo-wieprzowe, ale można każde osobno)
1 cebula
1 łodyga selera naciowego
500 g przecieru pomidorowego (u mnie taki)
3 ząbki czosnku
0.5 łyżeczki bazylii
sól, ziołowy pieprz
oliwa z oliwek
1 szklanka tartego sera
Drobno posiekaną cebulę i czosnek wrzucamy na rozgrzaną oliwę i podsmażamy. Wrzucamy mięso mielone i smażymy je, po czym dodajemy do niego drobno pokrojonego selera naciowego. Całość zalewamy połową przecieru pomidorowego, dokładnie mieszamy i dodajemy sól, pieprz ziołowy oraz bazylię. Podduszamy przez około 10 minut i zdejmujemy z ognia.
Z pozostałej połowy przecieru bierzemy dwie łyżki i rozsmarowujemy je na dnie foremki do zapiekania. Rurki cannelloni napełniamy zrobionym farszem i układamy w foremce. Następnie zalewamy je resztą przecieru pomidorowego. Foremkę przykrywamy folią aluminiową i wstawiamy do nagrzanego do 180 piekarnika i zapiekamy przez 20 minut. Po tym czasie zdejmujemy z foremki folię, rurki polewamy odrobiną wody i posypujemy tartym serem. Zapiekamy kolejne 10 minut.
Przepis dodaję do akcji: VIVA la pasta!
poniedziałek, 13 września 2010
Akcję paprykujemy... przedłużamy :)
W związku z prośbami o przedłużenie akcji paprykowej, a także z powodu mojej ciągłej przeogromnej ochoty na paprykę postanowiłam przedłużyć tą akcję do 30.09.2010.
Zapraszam do dalszego wspólnego paprykowania... do 30.09
Początkowe zaproszenie do akcji tutaj.
Zapraszam do dalszego wspólnego paprykowania... do 30.09
Początkowe zaproszenie do akcji tutaj.
środa, 8 września 2010
Kebab z kurczaka
Jakiś czas temu będąc na zakupach trafiłam na opakowanie z pysznymi pszennymi pitami. Ani przez chwilę nie wahałam się z kupieniem ich. Dzisiaj postanowiłam je wykorzystać.
Składniki:
6 pszennych chlebków pita
40-45 dag piersi kurczaka
1 duża żółta papryka
2 średnie pomidory
1 duża czerwona cebula
2 garście posiekanej kapusty pekińskiej
sól, pieprz cytrynowy, bazylia, curry
dodatkowo: sos chilli, sos czosnkowy (u mnie z tego przepisu)
Kurczaka kroimy w kostkę, nacieramy solą, pieprzem, bazylią i curry, po czym odstawiamy na godzinę do lodówki. Pomidora kroimy w ćwiartki, usuwamy nasiona, a miąższ kroimy w kostkę. Cebulę obieramy i kroimy na pół, każdą połówkę znowu na pół i ćwiartki w plasterki. Z papryki usuwamy gniazdo nasienne i kroimy ją w paski, a następnie dzielimy je na 3 części.
Kurczaka smażymy na rozgrzanej oliwie z oliwek. Każdą pitę nadkrawamy i podgrzewamy w opiekaczu lub piekarniku. Następnie rozchylamy pitę i w środku smarujemy jedną stronę sosem chilli. Na sos wykładamy kurczaka, następnie trochę kapusty, potem pomidory, paprykę i czerwoną cebulę. Polewamy sosem czosnkowym.
Przepis dodaję do akcji "Kurczak na 1000 sposobów":
Składniki:
6 pszennych chlebków pita
40-45 dag piersi kurczaka
1 duża żółta papryka
2 średnie pomidory
1 duża czerwona cebula
2 garście posiekanej kapusty pekińskiej
sól, pieprz cytrynowy, bazylia, curry
dodatkowo: sos chilli, sos czosnkowy (u mnie z tego przepisu)
Kurczaka kroimy w kostkę, nacieramy solą, pieprzem, bazylią i curry, po czym odstawiamy na godzinę do lodówki. Pomidora kroimy w ćwiartki, usuwamy nasiona, a miąższ kroimy w kostkę. Cebulę obieramy i kroimy na pół, każdą połówkę znowu na pół i ćwiartki w plasterki. Z papryki usuwamy gniazdo nasienne i kroimy ją w paski, a następnie dzielimy je na 3 części.
Kurczaka smażymy na rozgrzanej oliwie z oliwek. Każdą pitę nadkrawamy i podgrzewamy w opiekaczu lub piekarniku. Następnie rozchylamy pitę i w środku smarujemy jedną stronę sosem chilli. Na sos wykładamy kurczaka, następnie trochę kapusty, potem pomidory, paprykę i czerwoną cebulę. Polewamy sosem czosnkowym.
Przepis dodaję do akcji "Kurczak na 1000 sposobów":
poniedziałek, 6 września 2010
Muffinki z gorzką czekoladą
Dzisiaj naprawdę chciałam się uczyć. Niestety jeden z sąsiadów miał to totalnie gdzieś i od godziny 10 do 18:30 non stop wiercił w ścianach. Nic a nic nie dało się skupić na nauce. Strasznie mnie to zirytowało. Na poprawę humoru postanowiłam upiec muffinki. Skorzystałam z uniwersalnego przepisu, który można wykorzystać do muffinek słodkich, słonych, z owocami... Przepis pochodzi od AnnyH
Składniki:
2 szklanki mąki pszennej
3/4 szklanki cukru
2 czubate łyżeczki proszku do pieczenia
0.5 płaskiej łyżeczki soli
2 jajka
1 szklanka mleka
100 g roztopionego, ostudzonego masła
gorzka czekolada pokrojona w kostkę
Sól, cukier, mąkę i proszek mieszamy razem. Do tego dodajemy jajka, mleko i masło i mieszamy dokładnie, aby nie było grudek. Dodajemy czekoladę i mieszamy dokładnie z masą. Napełniamy nasmarowane tłuszczem foremki muffinkowe (silikonowych nie trzeba natłuszczać) do 3/4 wysokości. Pieczemy w 200 stopniach przez 15-20 minut.
Składniki:
2 szklanki mąki pszennej
3/4 szklanki cukru
2 czubate łyżeczki proszku do pieczenia
0.5 płaskiej łyżeczki soli
2 jajka
1 szklanka mleka
100 g roztopionego, ostudzonego masła
gorzka czekolada pokrojona w kostkę
Sól, cukier, mąkę i proszek mieszamy razem. Do tego dodajemy jajka, mleko i masło i mieszamy dokładnie, aby nie było grudek. Dodajemy czekoladę i mieszamy dokładnie z masą. Napełniamy nasmarowane tłuszczem foremki muffinkowe (silikonowych nie trzeba natłuszczać) do 3/4 wysokości. Pieczemy w 200 stopniach przez 15-20 minut.
Wariacja na temat quesadillas
Wyszłam na jakiś czas z domu i strasznie zmarzłam. To dziwne, bo ubrałam się całkiem porządnie. Pewnie winny był przenikliwy, zimny wiatr, który mnie owiewał. Koło mojego domu straaaasznie wieje - w upalne lato jest to całkiem przyjemne orzeźwienie, ale w czasie jesieni i zimy do przyjemnych nie należy. A dzisiejszej pogodzie stanowczo bliżej do jesieni niż do lata, mimo że teoretycznie lato jeszcze przez 2 tygodnie trwać będzie. W każdym razie wróciłam do domu zmarznięta i głodna. Postanowiłam sobie zrobić coś pysznego i ciepłego do jedzenia. Jako, że w lodówce zostały dwie tortille to wykorzystałam je tworząc wariację na temat quesadillas.
Składniki:
2 tortille
0.5 żółtej papryki
2 łyżki kukurydzy konserwowej
5 zielonych oliwek
1 pikantna papryczka
2 łyżeczki czerwonego pesto.
tarty żółty ser
1 łyżka oliwy z oliwek
Na oliwie podsmażamy pokrojoną w kostkę paprykę, kukurydzę, pokrojone oliwki oraz posiekaną papryczkę (bez pestek) do czasu aż papryka będzie miękka. Jedną tortillę smarujemy pesto, posypujemy tartym żółtym serem, następnie warzywami i ponownie tartym serem. Przykrywamy drugą tortillą. Wykładamy na dużą patelnię i podsmażamy po obu stronach, aby tortille były chrupiące. Całość dociskamy do patelni aby tortille z farszem tworzyły zwartą całość. Kroimy w trójkąty.
Zdjęcie takie sobie, ale naprawdę byłam głodna... :)
Przepis dodaję do akcji kulinarnej "Paprykujemy":
Składniki:
2 tortille
0.5 żółtej papryki
2 łyżki kukurydzy konserwowej
5 zielonych oliwek
1 pikantna papryczka
2 łyżeczki czerwonego pesto.
tarty żółty ser
1 łyżka oliwy z oliwek
Na oliwie podsmażamy pokrojoną w kostkę paprykę, kukurydzę, pokrojone oliwki oraz posiekaną papryczkę (bez pestek) do czasu aż papryka będzie miękka. Jedną tortillę smarujemy pesto, posypujemy tartym żółtym serem, następnie warzywami i ponownie tartym serem. Przykrywamy drugą tortillą. Wykładamy na dużą patelnię i podsmażamy po obu stronach, aby tortille były chrupiące. Całość dociskamy do patelni aby tortille z farszem tworzyły zwartą całość. Kroimy w trójkąty.
Zdjęcie takie sobie, ale naprawdę byłam głodna... :)
Przepis dodaję do akcji kulinarnej "Paprykujemy":
piątek, 3 września 2010
Zupa pomidorowa z czerwoną soczewicą
W kilku miejscach widziałam połączenie zupy pomidorowej i czerwonej soczewicy, ale to dopiero wersja Marghe sprawiła, że zdecydowałam się wypróbować ten duet po raz pierwszy. Warto było spróbować... to połączenie jest rewelacyjne. W tej chwili zupę przyrządzam z małymi zmianami w stosunku do oryginalnego przepisu, ale nadal jest pysznie.
Składniki:
1 cebula
3 ząbki czosnku
1 puszka (400 g) rozdrobnionych pomidorów
1 ostra papryczka
2 łyżki koncentratu pomidorowego
2.5 szklanki wody
150 g czerwonej soczewicy (lub mniej, jeśli nie chcemy zupy bardzo gęstej)
oliwa z oliwek
sól, kolorowy pieprz, ostra papryka
Cebulę i czosnek siekamy w drobną kostkę. Z papryczki usuwamy pestki i również drobno kroimy. W garnku rozgrzewamy oliwę, wrzucamy cebulę, czosnek i papryczkę. Podsmażamy, po czym dodajemy pomidory z puszki, wodę i koncentrat pomidorowy. Doprawiamy solą, pieprzem i papryką i gotujemy przez około 15 minut. Miksujemy na gładko, a następnie wsypujemy soczewicę. Gotujemy do czasu aż soczewica będzie miękka.
Smażone sandwiche
Wczoraj rozejrzałam się wokół siebie i stwierdziłam, że wszędzie wkoło mam mnóstwo źródeł kulinarnych, z których w ogóle nie korzystam. Postanowiłam to zmienić. Chwyciłam pierwszą rzecz, która mi się rzuciła w oczy (a był to segregator Kulinarny Atlas Świata dodawany swego czasu do Gazety W) i zaczęłam kartkować zaznaczając małymi karteczkami samoprzylepnymi przepisy, które mnie interesują. Sporo tego wyszło... Dzisiaj na śniadanie wybrałam pierwszy przepis, a mianowicie smażone sandwiche z działu kuchni USA. Trochę zmieniłam (np. nie miałam bekonu, więc dałam boczek), więc prezentuję moją wersję tej potrawy. Bardzo smaczny pomysł na śniadanie :)
Składniki (na 4 trójkąty):
4 kromki chleba tostowego
4 cienkie plastry boczku
1 podłużny pomidor (może być zwykły)
tarty żółty ser
majonez
pieprz
Boczek obsmażamy na rumiano z obu stron, po czym wykładamy go na ręcznik papierowy, który wchłonie nadmiar tłuszczu. Pomidory obieramy ze skórki, kroimy na ćwiartki. Z każdej ćwiartki odkrawamy część z pestkami (zostają nam takie fileciki z miąższu pomidora). Dwie kromki chleba posypujemy tartym serem, następnie wykładamy na każdej po 2 kawałki pomidora, posypujemy odrobiną pieprzu. Na to wykładamy po dwa plastry boczku na kromkę, posypujemy ponownie serem i nakładamy pozostałe dwie kromki chleba. Wierzchnią kromkę chleba smarujemy majonezem. Rozgrzewamy odrobinę masła na patelni i wykładamy na nią sandwiche stroną z majonezem na patelnię. Na sandwichach kładziemy talerzyk i smażymy aż zrumienią się przyciskając talerzykiem pieczywo do patelni. Gdy jedna część jest zrumieniona, zdejmujemy talerzyk i drugą stronę smarujemy majonezem, po czym przekładamy na drugą stronę, by część z majonezem była na dole. Ponownie smażymy na małym ogniu do zrumienienia. Usmażone sandwiche przekrawamy na pół uzyskując trójkąty.
Smacznego
Potrawę dodaję do akcji Z widelcem przez kuchnie obu Ameryk:
Etykiety:
Kolacje,
Kuchnia USA,
Małe danka,
Pomidory,
Ser,
Śniadania,
Wieprzowina
środa, 1 września 2010
Nauka, zupa cebulowa i taaagi :)
Jest pora na zabawę i jest pora na naukę. W moim przypadku stanowczo w tej chwili jest ta mniej przyjemna pora... czyli nauka ogarnia mnie z każdej możliwej strony. Egzaminy zbliżają się do mnie wielkimi krokami i chyba trzeba je będzie zdać (trzymajcie kciuki by mi się udało). A za tymi egzaminami czeka mnie upragnione absolutorium i w oddali powiewa flaga z napisem "obrona pracy magisterskiej". Ale to na razie przyszłość, w tej chwili muszę się skupić na teraźniejszych egzaminach.
Z tego powodu nieszczególnie chce mi się gotować. Dlatego wczoraj ugotowałam wielki gar zupy cebulowej z przepisu, który na swoim blogu opublikowała Pela. Nic w przepisie nie zmieniałam, dlatego nie będę go tutaj umieszczała. Zupa jest przepyszna i bardzo rozgrzewająca. Tutaj można znaleźć dokładny przepis. U mnie jedyną różnicą było to, że robiłam z trzy razy większej porcji, czyli aż z 1.5 kg cebuli. W każdym razie polecam serdecznie tą zupkę.
I teraz najprzyjemniejsza część... Kochana Usagi sprawiła mi dzisiaj rano wielką radość zapraszając mnie do zabawy. Oczywiście nie mam żadnego wyboru i muszę dołączyć :)
A oto jakie są zasady tej zabawy:
1. Napisz, kto przyznał Ci tę nagrodę.
2. Wymień 10 rzeczy, które lubisz.
3. Przyznaj tę nagrodę 10 innym blogerom i poinformuj ich komentarzem.
Zacznijmy od początku... nagrodę przyznała mi Usagi :)
10 rzeczy które lubię (w kolejności zupełnie przypadkowej):
1. Lubię książki. Uwielbiam zapach nowej książki, wieczory spędzone na czytaniu i piciu herbaty. Nie dla mnie e-booki czy audiobooki. Liczy się przede wszystkim tradycyjna, drukowana książka
2. Lubię dobrą herbatę. Pachnącą, pyszna, zaparzona w dzbanuszku herbata to coś za co dałabym się pokroić. Uwielbiam testować nowe rodzaje i smaki herbaty. Totalnym przeciwieństwem jest kawa, której nie lubię i nie piję.
3. Lubię spanie do południa. Jestem śpiochem, uwielbiam spać.
4. Lubię zupę pomidorową... a także inne zupy. Ale pomidorowa stoi na piedestale.
5. Lubię długie kąpiele w wannie. Świetnie relaksuję się w wannie. Mogę się położyć, wziąć książkę i czytać. Nie wyobrażam sobie życia bez wanny.
6. Lubię czytać przepisy kulinarne. Uwielbiam przeglądać książki kucharski, strony internetowe, blogi kulinarne. Po prostu przyjemność mi sprawia wyobrażanie sobie jak dana potrawa może smakować.
7. Lubię gotować. Mimo że nie posiadam własnej kuchni i wszystkich sprzętów jakie bym chciała, a także moje umiejętności są jeszcze dość skromne - lubię gotować. I chciałabym by moje gotowanie sprawiało ludziom przyjemność, by z chęcią jedli przyrządzane przeze mnie dania.
8. Lubię kolczyki. Jeśli nie wiesz, jaki prezent mi sprawić - kup, zrób kolczyki. Na pewno się ucieszę. Uwielbiam każdy rodzaj kolczyków: malutki, duże, wiszące.... To najważniejszy rodzaj biżuterii jak dla mnie (jak na razie obrączki czy pierścionka zaręczynowego brak).
9. Lubię cytryny. Lubię ciasta cytrynowe, drinki z cytryną, herbatę z cytryną, herbatę cytrynową, wodę z sokiem z cytryny, perfumy cytrynowe, skórkę cytrynową... :)
10. Lubię brać udział w konkursach. Wiadomo, czasem się uda, a częściej nie, ale mimo wszystko lubię brać w nich udział.
A oto 10 osób, które zapraszam do dalszej zabawy:
1. Pela z Zapisków kuchennych Peli - za jej zupowe akcje, które są wspaniałe dla kogoś takiego jak ja czyli miłośnika zup... nawet jeśli nie zawsze mogę w nich brać udział to je uwielbiam
2. Bea z Bea w kuchni - za to, że zawsze mnie inspiruje do tego by patrzeć na świat składników świeżym okiem
3. Marghe z Misz Masz - każdy jej pomysł okazuje się czymś przepysznym, będąc jednocześnie czymś prostym
4. Małgoś.dz z Pieprz czy wanilia - na jej zdjęcia mogę patrzeć bez końca, takie są piękne... mój niedościgniony wzór w tej kwestii
5. Alicję z Alideco - mam nadzieję, że jej początek w blogowej społeczności będzie pełen sukcesów
6. Faziego z mały WIELKI Majcik - za niezwykłą siłę woli i ducha, za wiarę w sukcesy, za tą wielką miłość do Majusi, którą widać na każdym kroku
7. Mi z Passionfruit - za jej pomysłowość na każdym kroku
8. Justin&Dorothy m.in. z Naszego Gotowania - również za pomysłowość
9. Aszkę z Wiatru we włosach - bardzo lubię ją czytać
10. Matkę Polkę z Matki Polki lęki, jęki i Potwory - jest genialna w swoim pisaniu
Z tego powodu nieszczególnie chce mi się gotować. Dlatego wczoraj ugotowałam wielki gar zupy cebulowej z przepisu, który na swoim blogu opublikowała Pela. Nic w przepisie nie zmieniałam, dlatego nie będę go tutaj umieszczała. Zupa jest przepyszna i bardzo rozgrzewająca. Tutaj można znaleźć dokładny przepis. U mnie jedyną różnicą było to, że robiłam z trzy razy większej porcji, czyli aż z 1.5 kg cebuli. W każdym razie polecam serdecznie tą zupkę.
I teraz najprzyjemniejsza część... Kochana Usagi sprawiła mi dzisiaj rano wielką radość zapraszając mnie do zabawy. Oczywiście nie mam żadnego wyboru i muszę dołączyć :)
A oto jakie są zasady tej zabawy:
1. Napisz, kto przyznał Ci tę nagrodę.
2. Wymień 10 rzeczy, które lubisz.
3. Przyznaj tę nagrodę 10 innym blogerom i poinformuj ich komentarzem.
Zacznijmy od początku... nagrodę przyznała mi Usagi :)
10 rzeczy które lubię (w kolejności zupełnie przypadkowej):
1. Lubię książki. Uwielbiam zapach nowej książki, wieczory spędzone na czytaniu i piciu herbaty. Nie dla mnie e-booki czy audiobooki. Liczy się przede wszystkim tradycyjna, drukowana książka
2. Lubię dobrą herbatę. Pachnącą, pyszna, zaparzona w dzbanuszku herbata to coś za co dałabym się pokroić. Uwielbiam testować nowe rodzaje i smaki herbaty. Totalnym przeciwieństwem jest kawa, której nie lubię i nie piję.
3. Lubię spanie do południa. Jestem śpiochem, uwielbiam spać.
4. Lubię zupę pomidorową... a także inne zupy. Ale pomidorowa stoi na piedestale.
5. Lubię długie kąpiele w wannie. Świetnie relaksuję się w wannie. Mogę się położyć, wziąć książkę i czytać. Nie wyobrażam sobie życia bez wanny.
6. Lubię czytać przepisy kulinarne. Uwielbiam przeglądać książki kucharski, strony internetowe, blogi kulinarne. Po prostu przyjemność mi sprawia wyobrażanie sobie jak dana potrawa może smakować.
7. Lubię gotować. Mimo że nie posiadam własnej kuchni i wszystkich sprzętów jakie bym chciała, a także moje umiejętności są jeszcze dość skromne - lubię gotować. I chciałabym by moje gotowanie sprawiało ludziom przyjemność, by z chęcią jedli przyrządzane przeze mnie dania.
8. Lubię kolczyki. Jeśli nie wiesz, jaki prezent mi sprawić - kup, zrób kolczyki. Na pewno się ucieszę. Uwielbiam każdy rodzaj kolczyków: malutki, duże, wiszące.... To najważniejszy rodzaj biżuterii jak dla mnie (jak na razie obrączki czy pierścionka zaręczynowego brak).
9. Lubię cytryny. Lubię ciasta cytrynowe, drinki z cytryną, herbatę z cytryną, herbatę cytrynową, wodę z sokiem z cytryny, perfumy cytrynowe, skórkę cytrynową... :)
10. Lubię brać udział w konkursach. Wiadomo, czasem się uda, a częściej nie, ale mimo wszystko lubię brać w nich udział.
A oto 10 osób, które zapraszam do dalszej zabawy:
1. Pela z Zapisków kuchennych Peli - za jej zupowe akcje, które są wspaniałe dla kogoś takiego jak ja czyli miłośnika zup... nawet jeśli nie zawsze mogę w nich brać udział to je uwielbiam
2. Bea z Bea w kuchni - za to, że zawsze mnie inspiruje do tego by patrzeć na świat składników świeżym okiem
3. Marghe z Misz Masz - każdy jej pomysł okazuje się czymś przepysznym, będąc jednocześnie czymś prostym
4. Małgoś.dz z Pieprz czy wanilia - na jej zdjęcia mogę patrzeć bez końca, takie są piękne... mój niedościgniony wzór w tej kwestii
5. Alicję z Alideco - mam nadzieję, że jej początek w blogowej społeczności będzie pełen sukcesów
6. Faziego z mały WIELKI Majcik - za niezwykłą siłę woli i ducha, za wiarę w sukcesy, za tą wielką miłość do Majusi, którą widać na każdym kroku
7. Mi z Passionfruit - za jej pomysłowość na każdym kroku
8. Justin&Dorothy m.in. z Naszego Gotowania - również za pomysłowość
9. Aszkę z Wiatru we włosach - bardzo lubię ją czytać
10. Matkę Polkę z Matki Polki lęki, jęki i Potwory - jest genialna w swoim pisaniu
Subskrybuj:
Posty (Atom)