Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pomidory. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pomidory. Pokaż wszystkie posty

16 września 2014

Klopsiki z soczewicy i ciecierzycy z pomidorową salsą

Nazwa "klopsiki" zawsze mnie bawiła, ale też siedziała długo w głowie i wierciła dziurę w brzuchu: klopsiki wegańskie! w jakimś pysznym sosie! to byłoby coś! 
Próbowałam sławnych pulpetów z kaszy jaglanej Matki Weganki (klik), jednak ani te, ani kolejne montowane z innych kasz i ich mieszanek, nie przyjęły się w moim domu.
Sięgnęłam więc po strączki, a z ich udziałem przeważnie wszystko się udaje, tak było i tym razem. 
Bardzo dobrze będą smakowały z sosem na bazie pomidorów, ja przygotowałam prostą salsę z krojonych warzyw, forma dla tych, którzy lubią wyczuwalne kawałki pogryźć zębami. Jeśli jednak, tak jak moja córa, wolicie gładsze sosy, marchewkę zetrzyjcie na drobnej tarce, omińcie cebulę i gotujcie sos do całkowitego rozpadnięcia pomidorów.


Składniki
klopsiki
dla 4 osób
szklanka zielonej soczewicy
szklanka ciecierzycy
szklanka okruchów dwudniowego chleba bez skórki
po czubatej łyżeczce zmielonego kuminu, ziaren kolendry, curry i wędzonej papryki w wersji łagodnej
garść posiekanej natki pietruszki
sól, ewentualnie pieprz
olej do smażenia

salsa pomidorowa
1 i 1/2 kg bardzo dojrzałych pomidorów
2 małe marchewki
średnia cebula
2 ząbki czosnku
sól, ewentualnie pieprz
kilka sporych szczypt suszonego oregano
garść natki pietruszki
4 łyżki oleju


Wykonanie
Ciecierzycę i soczewicę moczę przez noc w oddzielnych naczyniach (tej drugiej zwykle nie moczę aż tak długo, ale przy okazji moczenia ciecierzycy, warto namoczyć i ją). Następnego dnia płuczę, ciecierzycę przerzucam od razu do blendera i mielę na bardzo drobne kawałki, jak do falafela (klik) razem z pokrojonym chlebem. Soczewicę przekładam do garnka, zalewam szklanką wody (po całonocnym moczeniu ta ilość wystarcza, w innym razie, trzeba dolewać wodę w trakcie do gotowania ziaren), zagotowuję, zmniejszam płomień na mały, kładę uchyloną pokrywkę i gotuję przez 10 minut, lub nieco dłużej (jeśli nie była moczona przez noc, czas trzeba będzie wydłużyć). W trakcie gotowania dodaję czubatą łyżeczkę soli i podsmażone na 4 łyżkach oleju przez minutę zmielone przyprawy: curry, kumin, kolendrę i paprykę. Po lekkim przestudzeniu łączę z ciecierzycą, możecie całość zmielić na gładko lub rozetrzeć tylną stroną łyżki. Dodaję posiekaną zieleninę, można dodatkowo doprawić, dodać czosnek itp. Wkładam do lodówki na czas przygotowania sosu.
Na rozgrzany na patelni olej wrzucam pokrojoną cebulę, po chwili dodaję pokrojoną w kostkę marchewkę, 2 - 3 spore szczypty oregano i chwilę podgrzewam. Dorzucam pokrojony w kostkę miąższ pomidorów (najpierw trzeba sparzyć je wrzątkiem, obrać ze skóry, odrzucić drewniane środki, pestki i wodę). Posypuję kilkoma szczyptami soli i gotuję na małym ogniu pod uchyloną pokrywką przez kilkanaście minut na chwilę przed końcem wciskam przez praskę czosnek, dosmaczam oregano, posypuję posiekaną natką.
Z masy strączkowej formuję kulki wielkości dużego orzecha włoskiego i smażę na rozgrzanym na patelni oleju po kilka minut z obu stron. Gotowe klopsiki wykładam na papierowe ręczniki, a potem do talerzy wyłożonych salsą.





Oceń przepis:

8 września 2014

Gazpacho

Ostatnich kilka dni było tak przyjemnie ciepłych, że zrobiłam gazpacho. Jest tak wiele wersji tego klasycznego hiszpańskiego chłodnika, że ciężko wybrać jedyną słuszną. W najprostszej formie, można pokrojone warzywa zalać przecierem pomidorowym i schłodzić, osobiście jednak wolę wycisnąć jak najwięcej z warzyw w pełni sezonu i schłodzony chłodnik zjadać z utopionymi w nim kawałkami awokado. Przeciwnicy zup na zimno, mogą po prostu wypić gazpacho jako energetyczny koktajl warzywny.



Składniki
(na 4 sprawiedliwe porcje)
2 kg bardzo dojrzałych pomidorów
1 duży wężowy ogórek
1 duża bardzo dojrzała papryka
średnia czerwona cebula
1 mała papryczka chili lub jej połowa
3 większe ząbki czosnku
sól
4 łyżki octu balsamicznego
4 łyżki oliwy
2 łyżeczki sproszkowanego cynamonu
dodatkowo natka do posypania lub kolendra
po pół dojrzałego awokado na miseczkę skropionego sokiem z cytryny


Wykonanie
Pomidory zalewam wrzątkiem i zostawiam na kilkanaście minut, następnie zdejmuję z nich skórkę, odrzucam drewniane środki, a także znaczną część pestek i wody ze środka, dzięki czemu uzyskamy prawdziwie pomidorowy smak. Miąższ przekładam do blendera. Dodaję pozbawioną gniazd nasiennych i środkowych białych części paprykę, wypestkowaną chili (na początek można dodać kawałek, by nie przesadzić z ostrością), obrany pozbawiony pestek ogórek (pestki łatwo z pokrojonego na ćwiartki ogórka ściągnąć łyżeczką lub skroić nożem), pokrojoną cebulę i przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku. Miksuję na krem. Jeśli Wasz blender nie jest zbyt pojemny, warzywa miksujcie stopniowo, albo zróbcie to żyrafą w garnku.


Przyprawiam solą - 2 łyżeczki płaskie lub czubate, dodaję cynamon i ocet balsamiczny i oliwę, mieszam i wkładam do lodówki na kilka godzin do schłodzenia i przegryzienia. W miseczkach posypuję natką pietruszki i dorzucam pokrojone na kawałki skropione sokiem z cytryny awokado.



Oceń przepis:

21 sierpnia 2014

Caponata, pyszny gulasz późnego lata

Dzisiaj zapraszam Was na danie, które obowiązkowo serwuję o tej porze roku: gulasz w śródziemnomorskim stylu. Caponata jest dla mnie idealna jeśli chodzi o kompozycję smaków, a dodatkowo jest tak uniwersalna, że może stanowić zarówno danie główne czy dodatek do niego podany na ciepło, jak i przystawkę lub dodatek do chleba zjadany na zimno. W każdej opcji smakuje wyśmienicie, bez względu na to, czy ktoś nie przepada za bakłażanami, oliwkami, selerem naciowym lub kaparami, o czym przekonałam się wielokrotnie, częstując moich gości, mających wstępne obiekcje co do tych składników, nie pomińcie żadnego z nich.



Składniki
dla 4 osób
2 średnie bakłażany
1 mała młoda cukinia
4 szalotki lub średnia cebula
2 łodygi selera naciowego
800g pomidorów
duża garść zielonych oliwek bez pestek
łyżka kaparów
4 spore szczypty suszonego oregano
3 duże ząbki czosnku
łyżka rodzynek
2 łyżki octu balsamicznego
oliwa
sól, pieprz
garść natki pietruszki
opcjonalnie garść podprażonych na suchej patelni siekanych migdałów bez skórki, orzeszków piniowych lub ziaren słonecznika

Wykonanie
Z opłukanych bakłażanów i cukinii odcinam końce, kroję na dość dużą kostkę, polewam kilkoma łyżkami oliwy/ oleju, tak by wymieszane warzywa były lekko tłuste i rozłożone jedną warstwą na blaszce piekę w piekarniku nagrzanym do ok 200 st C, aż się zrumienią, w trakcie mieszam kilka razy. Jeśli nie używacie piekarnika, możecie, jak ja tym razem, zgrillować warzywa na patelni grillowej.
W dużym garnku o grubym dnie rozgrzewam kilka łyżek oleju, wrzucam pokrojone na plasterki szalotki i łodygi selera, smażę do zeszklenia. Dodaję pieczone warzywa, posypuję roztartym w palcach oregano, mieszam. Teraz czas na pomidory (sparzone, pozbawione skóry, drewnianego środka, pokrojone na cząstki), pokrojone rodzynki, oliwki, kapary i ocet balsamiczny. Całość podgrzewam przez kilkanaście minut, aż pomidory lekko się rozpadną. Wciskam przez praskę czosnek, posypuję solidną porcją posiekanej natki, mieszam i wyłączam gaz. Danie dosmaczamy kilkoma szczyptami soli i pieprzu, posypujemy podprażonymi migdałami, orzeszkami piniowymi lub słonecznikiem, można polać dodatkową porcją oliwy. Zjadamy na ciepło lub po schłodzeniu.



Oceń przepis:

15 października 2013

Suszone pomidory

Nigdy nie byłam wielką fanką przetworów, lubię korzystać ze świeżych sezonowych warzyw i owoców i stęsknić się za tymi, których okres przydatności do spożycia minął, a kolejny pojawi się za kilka wyczekiwanych z utęsknieniem miesięcy.
Są jednak produkty, bez których nie wyobrażam sobie zimowego okresu: kiszone ogórki, przeciery pomidorowe i suszone pomidory. Dzisiaj będzie o tych ostatnich. Nie tylko same pomidory są doskonałym dodatkiem do sałatek, past kanapkowych czy sosów, ale również oliwa czy olej, w której się marynują. Pomidory suszone w domu (choć nie na słońcu) są nieporównywalnie smaczniejsze od sklepowych, spróbujcie koniecznie domowej produkcji!
Jakich pomidorów użyć do suszenia? Oczywiście w pełni dojrzałych i jędrnych jednocześnie, tzw "przecierowych" - o dużej zawartości miąższu, z niewielką ilością "galaretki" i pestek, odmian jest wiele: Dyno, Lima, San Marzano itp.
Skąd je zdobyć? Od rolnika, który uprawia pomidory dla przetwórstwa. Dlaczego? Z wielu powodów. Przede wszystkim dlatego, że warzywa sprzedawane do przetwórni muszą spełniać odpowiednie normy jeśli chodzi o opryski, a tych sprzedawanych na targu z upraw własnych przecież nikt nie sprawdza... Poza tym, właśnie w takich miejscach znajdziecie odpowiednie odmiany, a ponadto - cena - pod koniec sezonu można tu kupić pomidory po złotówce za kilogram lub nawet po 50 groszy... ja w tym sezonie kupiłam w sumie ok 80 kg pomidorów - znakomitą część przemieniłam na przeciery, a część ususzyłam w piekarniku.
Być może przerazi Was ilość produktu końcowego w stosunku do wyjściowego (z 4 kg pomidorów uzyskacie 4 słoiczki 350 ml) oraz czasu pieczenia (kilkanaście godzin), ale zaręczam, że smak, satysfakcja oraz swoboda w dodawaniu takich pomidorów i zalewy do różnych potraw bez zamartwiania się o pochodzenie i składy, są tego warte!



Składniki
(na 4 słoiczki 350 ml)
4 kg pomidorów przecierowych podobnej wielkości
po kilka gałązek dowolnych ziół (bazylia, oregano, rozmaryn, tymianek itp.) - jeśli nie macie świeżych, użyjcie suszonych przy zalewaniu słoików olejem
sól
4 ząbki czosnku (lub więcej)
oliwa/ olej (ja używam oleju z pestek winogron i ten również Wam polecam) - niecały litr
4 niepełne łyżki octu jabłkowego
skład zalewy można dodatkowo wzbogacić o dodatek niewielkiej ilości chili, kaparów czy ogórków kiszonych

Wykonanie
Umyte i osuszone pomidory kroję wzdłuż na pół, układam ciasno na dużej blasze skórką do dołu (a właściwie - przy tej ilości na kilku - jednej dużej i 3 mniejszych ustawionych na ruszcie), posypuję szczodrze solą, wykładam po kilka gałązek świeżych ziół i wkładam do piekarnika nagrzanego do ok 80 st C, suszę przy lekko uchylonych drzwiczkach przez kilkanaście godzin - 13 lub dłużej (można to robić z przerwami) aż wierzch przestanie być wilgotny. Jeśli pomidory mają różną wielkość, trzeba stopniowo wyciągać gotowe.
Gotowe pomidorki wrzucam do umytych i wyparzonych słoików razem z ziołami, z którymi się suszyły (jeśli nie użyliście świeżych ziół, dodajcie teraz po sporej szczypcie suszonych), wlewam po niepełnej łyżce octu, wrzucam ząbek czosnku, zalewam ciepłym olejem poniżej 1 cm lub więcej wysokości słoika, zakręcam mocno, stawiam wieczkiem do dołu na kocu i zostawiam do przestygnięcia na noc. Olej do zalewy podgrzewam w garnku, powinien być bardzo ciepły, ale nie gorący (inaczej pomidory się usmażą).
Przechowuję w piwnicy przez kilka miesięcy.

Oceń przepis:

24 września 2013

Gulasz z pieczonych warzyw, z soczewicą i kiszonymi ogórkami

Jesień! Czas ciepłych, rozgrzewających, treściwych dań. Czas wypchanych siatek darami jesieni, kuchni przepełnionej kolorowymi warzywami i owocami i włączonego piekarnika.
Dzisiaj rozgrzewamy się gulaszem z pieczonymi warzywami, w roli głównej bakłażany, papryka i chili, do tego pomidory i zielona soczewica, a smak podkręcony kiszonymi ogórkami, zapraszam :)


Składniki
(dla 3 - 4 osób na 2 - 3 dni)
2 średnie bakłażany
3 większe czerwone papryki
nieduża świeża chili (opcja)
kilogram pomidorów
szklanka zielonej soczewicy
6 niedużych kiszonych ogórków lub wg gustu
2 większe ząbki czosnku
3 liście laurowe
4 ziarenka ziela angielskiego
łyżeczka majeranku
opcjonalnie posiekana natka pietruszki
3 łyżki oleju/ oliwy
łyżeczka zmielonego kuminu
czubata łyżeczka curry
sól


Wykonanie
Soczewicę płuczę, zalewam wodą i moczę na czas przygotowania innych warzyw.
Bakłażany płuczę, suszę, nakłuwam w kilku miejscach widelcem lub nożem i piekę w piekarniku nagrzanym do ok 200 st C przez godzinę lub nieco dłużej (aż stracą na jędrności, a skóra się pomarszczy), po ok 20 minutach pieczenia wkładam papryki w całości, po kolejnych kilku minutach chili, piekę przez ok 40 minut, aż skóra papryki miejscami się przypali. Następnie przekładam papryki i chili do garnka, zamykam i odstawiam na kilkanaście minut.
Pomidory zalewam wrzątkiem, odstawiam na kilkanaście minut, następnie obieram ze skóry, pokrojony miąższ bez drewnianych środków wrzucam do garnka, stawiam na gaz, zagotowuję, zmniejszam płomień na średni, podgrzewam przez ok 15 minut pod uchyloną pokrywką, następnie zdejmuję ją, dodaję płaską łyżeczkę soli, liście laurowe i ziele angielskie i gotuję przez kolejnych kilkanaście minut do uzyskania gęstego pomidorowego sosu.
W tym samym czasie przygotowuję soczewicę: przekładam do garnka, zalewam dwiema szklankami wody, zagotowuję, zbieram szum, zmniejszam płomień na mały i przez 10 minut gotuję pod uchyloną pokrywką, następnie zdejmuję ją, dodaję płaską łyżeczkę soli i podgrzewam do miękkości ziaren i wyparowania wody (czas gotowania będzie zależał od czasu moczenia strączków). Na patelni rozgrzewam 3 łyżki oleju, dodaję zmielony kumin i curry, prażę na małym ogniu przez minutę, dodaję do soczewicy, mieszam i przekładam do pomidorów. Dodaję również obrane ze skóry, pozbawione trzonków i pestek (tych ostatnich nie da się usunąć całkowicie, ale to nie szkodzi), pokrojone na kawałki papryki, bakłażany obrane ze skóry i pokrojone (lub rozdrobnione widelcem), wciskam przez praskę czosnek, sypię roztarty w palcach majeranek, mieszam i podgrzewam przez kilka minut. Na koniec dorzucam pokrojone w małą kostkę ogórki. Dobrze zostawić potrawę na kilkanaście minut pod przykrywką, następnie ewentualnie doprawić, dodać pokrojoną pietruszkę. Zjadamy solo, z kromką chleba, lubianą kaszą, kluskami czy ryżem, u nas z kaszą gryczaną i jarzynką z tartych buraków i jabłka.




Oceń przepis:

5 września 2013

Prosta sałatka dla wegan

To jest jedna z moich ulubionych szybkich sałatek o tej porze roku. Bardzo często ją robię do obiadu i na imprezy, w tym grillowe.
To jest też moja odpowiedź na pytania przerażonych zapraszających: "tylko czym ja cię poczęstuję?", doprawdy nie musi to być wykwintna pieczeń fasolowa ani tempeh tikka masala :)
Do tej (i nie tylko tej) sałatki często przyrządzam zielony dressing z natką pietruszki, ale bez zieleniny też będzie OK, równie dobrze sprawdzi się prosty dressing cytrynowy czy musztardowy.


Składniki
(dla 4 osób)
średnia czerwona papryka
3 średnie pomidory, można dorzucić kilka pomidorków koktajlowych lub użyć tylko takich
główka sałaty kruchej lub połowa i dodatek innych sałat czy ziół (roszponka, rukola, cykoria, szpinak itp.)
duża garść czarnych oliwek
3 czubate łyżki uprażonego na suchej patelni słonecznika
4 łyżki oliwy (lub nico więcej)
2 łyżki soku z cytryny
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
sól

Wykonanie
Pietruszkę blenduję z oliwą i sokiem z cytryny przez kilka minut do uzyskania jasnozielonego sosu z drobinkami zieleniny (jeśli blendowanie sprawia trudność - dolewamy jeszcze nieco oliwy).


Porwaną sałatę przekładam do miski, dodaję pokrojoną w kostkę paprykę, pokrojone na cząstki pomidory i oliwki (ja lubię w całości, ale można użyć pokrojonych), polewam dressingiem, mieszam, przyprawiam solą, posypuję słonecznikiem. Gotowe!




Oceń przepis:

16 lipca 2013

Dhal z cukinią i fasolką szparagową oraz mizeria musztardowa

Dhal wiosenny już był (klik), pora na letnią propozycję.
Często przygotowuję tę potrawę z młodą cukinią i świeżymi pomidorami, do tego inne dodatki: szpinak, pieczarki, papryka... tym razem dorzuciłam fasolkę szparagową oraz kilka baldachów kwitnącego kopru, uwielbiam jego zapach i aromat. Przy okazji, chciałam Wam przypomnieć letni bigos z udziałem tych kwiatów (klik).
Wracając do dhalu... ja go najczęściej przygotowuję w formie "gulaszu", który można zjeść z ryżem, kaszą czy kromką chleba, ale jeśli zwiększycie ilość pomidorów - do 1 i 1/2 kg czy nawet do 2 kg - możecie z podanych składników przyrządzić zupę w indyjskim klimacie, wypełnioną sezonowymi świeżymi warzywami. Tymczasem wersja bardziej treściwa :)
Jeśli nie macie kwitnącego kopru lub nie chcecie go użyć - po prostu pomińcie ten składnik.


Składniki
(dla 3-4 osób na 2 dni)
1 i 1/2 szklanki czerwonej soczewicy
2 małe młode cukinie lub 1 średnia
ok 300 g fasolki szparagowej
3 duże pomidory
czubata łyżeczka mieszanki curry
płaska łyżeczka zmielonego kuminu
płaska łyżeczka zmielonych nasion kolendry
czubata łyżeczka startego na drobnej tarce korzenia imbiru
2 duże ząbki czosnku
6 większych baldachów kwitnącego kopru (opcja)
4 łyżki oleju
natka pietruszki lub kolendry 
sól


Wykonanie
Soczewicę moczę przez noc lub w ciągu dnia przez godzinę - dwie.
Pomidory zalewam wrzątkiem i odstawiam na kilkanaście minut, następnie obieram, miąższ kroję odrzucając drewniane środki.
W szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam olej, wrzucam curry, kolendrę i kumin, prażę na niewielkim ogniu przez minutę. Dorzucam imbir, po chwili pokrojoną na kilkucentymetrowe kawałki fasolkę (z odciętymi końcówkami). Podgrzewam przez 2 - 3 minuty mieszając. Dodaję pokrojoną w niezbyt dużą kostkę cukinię, sypię niepełną płaską łyżkę soli (dzięki niej - cukinia puści soki), po chwili dodaję pomidory, mieszam, kładę pokrywkę i duszę przez kilka minut. Gdy w garnku będzie widoczny sok, w którym da się ugotować ziarna - dorzucam przepłukaną soczewicę oraz dodaję kwiaty kopru, duszę na niewielkim ogniu z uchyloną pokrywką przez 10 minut. Po tym czasie zdejmuję pokrywkę i gotuję jeszcze przez 5 - 10 minut, sprawdzamy fasolkę szparagową czy jest odpowiednio miękka, a potrawa zrobi się odpowiednio gęsta.
Zjadamy z ryżem, kaszą lub kromką chleba, do tego sałatka lub surówka, u mnie były ogórki w musztardzie, robię je czasami do obiadu i często zabieram na spotkania przy grillu, warto przygotować je na kilka godzin przed konsumpcją.

Mizeria musztardowa
1 kg ogórków
2 małe cebule
3 - 4 czubate łyżeczki lubianej musztardy
4 łyżki oliwy
płaska łyżeczka soli
dowolna posiekana zielenina (ja lubię z koperkiem)
opcjonalnie spora szczypta pieprzu (tym razem dodałam ziołowy)


Wykonanie
Umyte i obrane ogórki kroję w plasterki, dodaję pokrojoną cienko cebulę (krążki, piórka, kostka - wedle uznania). W miseczce mieszam oliwę z musztardą (początkowo dodajcie 3 łyżeczki tej drugiej), dodaję do warzyw, sypię sól, porządnie mieszam, przykrywam i odstawiam na godzinę, dwie lub dłużej. Nie przejmujemy się początkową suchością sałatki, po odstaniu - ogórki puszczą sok. Po tym czasie, zdecydujcie , czy warto dodać więcej musztardy, a może innych przypraw? Ja dodatkowo dodaję koperek i nieco pieprzu. Smacznego :)
 





Oceń przepis:

11 lipca 2013

Pomidorowa tofucznica z czarną solą i szczypiorkiem

Nareszcie nadszedł czas, gdy pomidory smakują pomidorami, rumienią się te uprawiane cywilizowanymi sposobami, a sprzedawane na straganach osiągają coraz lepsze ceny. 
Czas na ulubioną tofucznicę! Mogłabym jeść ją w tym okresie codziennie na śniadanie, (niekoniecznie) zagryzając kromką dobrego pieczywa.



Składniki
(dla 3 - 4 osób)
ok 300 g naturalnego tofu
3 większe pomidory
płaska łyżeczka czarnej soli (lub zwykłej, ale polecam czarną)
pełna łyżeczka łagodnego curry
4 łyżki oleju
garść szczypioru



Wykonanie
Pomidory zalewam wrzątkiem, odstawiam na kilkanaście minut, następnie obieram, kroję dość drobno miąższ odrzucając drewniane środki.
Na patelni rozgrzewam olej, wrzucam curry, prażę przez ok minutę na niewielkim ogniu, dorzucam rozgniecione widelcem tofu wymieszane z solą, podgrzewam mieszając przez kilka minut. Dodaję pomidory, starając się nie wlewać dużej ilości soku, który puściły, inaczej potrawa będzie za rzadka i trzeba będzie odparowywać sos. Podgrzewam przez kilka minut do uzyskania odpowiedniej konsystencji, u mnie niedługo, lubię wilgotną formę tofucznicy. Po wyłączeniu gazu posypuję solidną porcją pokrojonego szczypioru. Zjadamy solo lub z kromką dobrego chleba, smacznego!




Oceń przepis:

16 września 2012

Pomidorówka ze świeżych pomidorów

Pomidorówka jest ulubioną zupą mojej córki i przygotowuję ją obowiązkowo przynajmniej raz w tygodniu. Zimą i wiosną dodaję do niej przecier pomidorowy "własnej roboty" (klik), który co roku produkuję w ilościach hurtowych :) a w sezonie świeże pomidory.

pomidorówka ze świeżych pomidorów

Zupę gotuję podobnie jak rosół (klik) bez palonej cebuli i z solidnym dodatkiem pomidorów, na koniec całość miksuję (małolata wymyśliła sobie całkiem niedawno, że nie lubi marchewki w zupie, którą wcześniej wyjadała ;) więc wolę miksować niż dłubać się z wybieraniem warzyw) i zjadamy z makaronem, ryżem, kaszą lub prażonym słonecznikiem. Zapraszam :)

Składniki
(dla 3-4 osób na 2 dni)
2 średnie marchewki
1 nieduża pietruszka
2 kg dobrze dojrzałych pomidorów
3 liście laurowe
4 ziarenka ziela angielskiego
czubata łyżeczka majeranku (lub więcej)
sól
2 większe ząbki czosnku
3 łyżki oleju/ oliwy
2 czubate łyżki posiekanej natki pietruszki (lub więcej)
opcjonalnie garść posiekanych liści bazylii

pomidorówka ze świeżych pomidorów

Wykonanie
Pomidory zalewam wrzątkiem, po kilku minutach odlewam wodę, chwilę czekam by przestygły, obieram i krojąc na mniejsze kawałki wrzucam do garnka odrzucając drewniane środki. Stawiam na gaz, zagotowuję, kładę uchyloną pokrywkę i gotuję na niewielkim ogniu ok 20 min. Zdejmuję pokrywkę i podgrzewam dalej przez 20- 30 min (zależnie od odmiany i stopnia dojrzałości owoców), aż pomidory całkowicie się rozpadną, a zawartość garnka zredukuje się do gęstego pomidorowego sosu. W tym czasie przygotowuję wywar. W garnku o grubym dnie rozgrzewam tłuszcz, wrzucam obrane i pokrojone marchewki i pietruszkę, smażę na średnim ogniu mieszając co jakiś czas przez ok 10 minut. Zalewam wodą- 1,5 l- zagotowuję, zmniejszam gaz na mały, dodaję płaską łyżkę soli, liście laurowe i ziele angielskie i gotuję z uchyloną pokrywką na wolnym ogniu przez ok 25 min. Wyjmuję liście i ziele, dodaję pomidory i miksuję "żyrafą" na krem. Dodaję roztarty palcami majeranek, podgrzewam przez kilka chwil, wciskam przez praskę czosnek, minuta- dwie i wyłączam gaz. Posypuję pietruszką, kładę pokrywkę i daję natce kilka minut by zmiękła. Dosmaczam, jeśli istnieje potrzeba solą, ewentualnie pieprzem. Jeżeli używam bazylii, posypuję nią zupę już na talerzach /mąż nie lubi, więc go nie dręczę i nie dorzucam ziół do garnka ;)/. Tak jak pisałam na początku: zjadamy z makaronem, kaszą, ryżem lub prażonymi ziarnami. Zupa nie wymaga śmietankowania, jest pyszna w czystej postaci, smacznego :)

Pięknie dziękuję Sowie za przemiłe wyróżnienia mojego bloga nagrodą Versatile Blogger Award :)


Oceń przepis:

29 sierpnia 2012

Sos z żółtych pomidorów, z tofu i słonecznikiem

Przepis spontaniczny ("na winie"), ale na tyle udany, by podzielić się nim z Wami :) Dodatkową motywacją są wprowadzane reklamy na platformie bloxa na blogach, na których od ponad miesiąca nie pojawi się nowy wpis... tak więc, to co będziecie widywać czasami na samej górze, to nie moja sprawka, a administracji bloxa, która dzięki takim pomysłom straciła już wielu blogerów, którzy uciekli na inne platformy, ale wróćmy do przyjemniejszych tematów: pomidorów, tofu, słonecznika i ziół :)
Żółte pomidory są dość specyficzne, nie każdy za nimi przepada, ja je lubię jako słoneczny dodatek do sałatek z "normalnych" pomidorów oraz w sosach, zupach, przecierach. Tym razem dodałam również tofu zmielone z prażonym słonecznikiem i ziołami i choć pasta sama w sobie nie powala na kolana, to w połączeniu z pomidorami wypadła smakowicie, czary- mary ;) Polecam jako dodatek do kasz czy makaronu, u mnie z pęczakiem, za którym trochę się stęskniłam :)

sos z żółtych pomidorów z ziołowym tofu i słonecznikiem


Składniki
(dla 3- 4 osób)
ok 1 kg dobrze dojrzałych pomidorów (u mnie żółte, ale nic nie stoi na przeszkodzie by były to czerwone np.)
1 większa cebula
2 łyżki oleju/ oliwy
ok 100 g naturalnego tofu
4 czubate łyżki prażonego słonecznika
ok 6 czubatych łyżek lubianych posiekanych ziół (u mnie pół na pół bazylia i natka pietruszki)
duży ząbek czosnku
sól lub sos sojowy
opcjonalnie pieprz
dodatkowo szklanka kaszy pęczak + woda, sól i odrobina oleju do jej ugotowania


sos z żółtych pomidorów z ziołowym tofu i słonecznikiem

Wykonanie
Umyte pomidory zalewam wrzątkiem, po kilku minutach odlewam wodę, po przestudzeniu owoców zdejmuję z nich skórkę, krojąc jakkolwiek wrzucam do garnka odrzucając drewniane środki.
Na patelni lub w garnku o grubym dnie rozgrzewam olej/ oliwę, wrzucam drobno pokrojoną cebulę, smażę do zeszklenia, wrzucam pomidory, zagotowuję, zmniejszam płomień na mały, kładę pokrywkę i gotuję przez 20 min.
W tym czasie przygotowuję kaszę i tofu. Zagotowuję w garnku 3 szklanki wody, dodaję pęczak (najpierw przepłukany w misce, potem na sitku przelany wodą), niepełną płaską łyżeczkę soli i oleju (nie mieszam) i gotuję na wolnym ogniu z uchyloną pokrywką do wygotowania wody (25- 30 min), wyłączam gaz, zamykam pokrywką i daję kaszy dojść przez 10 min.
Rozdrobnione tofu miksuję w blenderze ze słonecznikiem, ziołami i przeciśniętym przez praskę czosnkiem, przyprawiam solą (niepełna płaska łyżeczka) lub sosem sojowym.
Z pomidorów zdejmuję pokrywkę i gotuję dalej do ich rozpadnięcia i zagęszczenia sosu (ok 20 min), w trakcie pomagam im w rozpadaniu tylną stroną drewnianej łyżki. Zawartość garnka można zmiksować, jeśli wolicie bardziej aksamitne konsystencje i brak farfocli ;), jednak nie przyprawiamy, za przyprawę "robi" tu uprzednio przygotowana masa. Dodaję ją do pomidorów dość ostrożnie mieszając by nie popsuć koloru ;) Kładę pokrywkę i odstawiam na kilkanaście minut- po tym czasie sos nabiera odpowiedniego smaku. Na koniec mieszam sos z kaszą (makaronem itp) i życzę wszystkim smacznego :)

sos z żółtych pomidorów z ziołowym tofu i słonecznikiem


Oceń przepis:

8 września 2011

Buraczane leczo z fasolą

Nie wiem, czy to wciąż leczo, ale było pyszne! Dodatek buraków nie tylko podrasował kolor tradycyjnej potrawy, ale również wzbogacił jej smak. Fasola sprawia, że danie jest bardziej pożywne, sycące. Polecam serdecznie, zwłaszcza teraz, gdy mamy dostęp do wielkiego wachlarza świeżych, pysznych warzyw :) Co prawda jest trochę pracy z obieraniem, krojeniem, ale w zamian za to, otrzymacie pełny gar pyszności, który wystarczy dla czteroosobowej rodziny przynajmniej na 2 dni :)

buraczane leczo


Składniki
(dla 3-4 osób na 2 dni)
1 kg czerwonej papryki (lub mieszanej)
ok 1kg białej cebuli
4 małe buraki
1,5 kg pomidorów
1 szklanka fasoli
3 duże ząbki czosnku
4 ziarenka ziela angielskiego
4 listki laurowe
płaska łyżka suszonego majeranku
4 łyżki oleju/ oliwy
sól, ew pieprz
na wszelki wypadek przyszykujcie kawałek cytryny :)
garść natki pietruszki

Wykonanie
Fasolę moczę na noc, następnego dnia płuczę i zalewam nową wodą (ok 6 szklanek), i gotuję pod przykryciem aż zmięknie: 50- 60 minut, w trakcie gotowania dodaję płaską łyżeczkę soli.
W czasie gotowania fasolki przygotowuję pozostałe warzywa. W szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam olej/ oliwę, wrzucam obraną i grubo pokrojoną cebulę, smażę do zeszklenia, wrzucam buraki (umyte, obrane i cienko pokrojone- w kilkumilimetrowe plasterki lub półplasterki), chwilę podgrzewam, dodaję pomidory (sparzone, z obraną skórką, odrzuconym zielonym środkiem i pokrojone) i sypię łyżeczkę soli, mieszam i gotuję na wolnym ogniu 20 minut pod przykryciem. Dorzucam pokrojoną paprykę (pozbawioną gniazd nasiennych), majeranek, pół łyżki soli, ziele angielskie i listki laurowe, fasolę, ewentualnie wodę z gotowania fasoli (ja miałam pomidory z dużą zawartością miąższu, więc soku nie puściły tyle co tradycyjne pomidory i dolałam wodę z gotowania fasolki- ok 3/4 szklanki) i gotuję kolejne 15- 20 min (trzeba sprawdzać po buraczkach). Na koniec wrzucam natkę pietruszki, wciskam przez praskę czosnek, mieszam i wyłączam gaz. Teraz można dodatkowo dosmaczyć potrawę: solą jeśli trzeba, pieprzem, można też dodać 2- 3 łyżki soku z cytryny. Zjedliśmy z "kromką chleba". Smacznego!


Oceń przepis:

30 sierpnia 2011

Pesto z liści rzodkiewki i grillowane pomidory

Liście rzodkiewki są zdrowym, smacznym i oryginalnym dodatkiem do posiłków... pod pewnymi warunkami oczywiście, jeśli: pochodzą z uprawy własnej (zakładam, że uprawiane dla siebie warzywa nie są traktowane żadnym świństwem) lub innej ekologicznej. Liści z półek sklepowych nie radziłabym spożywać. W dzisiejszych czasach opryski chemiczne stały się nieodzownym atrybutem upraw, a coś co jest trucizną dla szkodników z pewnością nie działa dobroczynnie na nasz organizm, tylko kogo to obchodzi, skoro sami wolimy wybrać piękne warzywa bez skazy...

liście rzodkiewki

Rzodkiewki z mojej uprawy nie mają wszystkich idealnych liści, ale udało mi się zebrać dużą ich garść i ukręcić pesto, na które inspirację znalazłam u Ani ze "Strawberries from Poland". U mnie wersja ze słonecznikiem, z dodatkiem natki pietruszki, serdecznie polecam.

pesto z liści rzodkiewki

Składniki
spora garść liści rzodkiewki (bez ogonków)
garstka natki pietruszki
3 czubate łyżki uprażonych na suchej patelni ziaren słonecznika
2 duże ząbki czosnku
oliwa
sól

Wykonanie
Liście rzodkiewki i natkę płuczę, suszę papierowym ręcznikiem, wstępnie kroję, wrzucam do blendera razem ze słonecznikiem i przeciśniętym przez praskę czosnkiem i blenduję. W trakcie dolewam stopniowo oliwę, w rezultacie ma jej być tyle by uzyskać konsystencję smarownej pasty lub sosu (w zależności od tego, do czego chcecie użyć "mazidła"), na koniec dosmaczam solą (niecała płaska łyżeczka). Przekładam gotowe pesto do pojemnika/ słoiczka i zalewam kilkoma łyżkami oliwy.
Takiego pesto możecie użyć do zupy, makaronu, na kanapkę, u mnie świetnie się sprawdziło na grillu, jako dodatek do pieczonych w węglu ziemniaków, pycha!

pesto z liści rzodkiewki

Grillowane pomidory, to kolejny ciekawy i smaczny dodatek, którym możecie urozmaicić grilla. Wystarczy odrobina oliwy, sól i czosnek :)

ostatnie pomidory

Składniki
10 średnich pomidorów
6 łyżek oliwy
3 ząbki czosnku
sól, pieprz

Wykonanie
W dużej misce rozcieram czosnek z oliwą, wkładam do niej wypłukane i osuszone pomidory, przekrojone na pół, z wyciętymi drewnianymi środkami. Mieszam miską tak, by marynata pokryła pomidory. Wykładam je na tacę do grillowania najpierw rozcięciem do góry, posypuję kilkoma szczyptami soli, po kilku minutach przewracam je i grilluję do czasu, aż się lekko przypalą.

grillowane pomidory
grillowane pomidory

Teraz należy posmakować i dosmaczyć ewentualnie solą i pieprzem. Mile widziana posypka w postaci posiekanych liści bazylii, u mnie po prostu natka pietruszki :) Smacznego!

grillowane pomidory


Oceń przepis:

4 sierpnia 2011

Leczo z fasolką szparagową

Pełnia lata w domu wegetarianki :D, a nie ma lata bez leczo (wiadomo!), jest tylko jeden problem- przejadła się nam cukinia, a uważam, że jest niezbędna dla uzyskania odpowiedniej konsystencji i wilgotności potrawy. Znalazłam więc świetne rozwiązanie- cukinię zamiast kroić w kostkę starłam na tarce jarzynowej, dzięki czemu mieliśmy z głowy przeżuwanie cukinii w kawałkach, a potrawa miała odpowiednią formę. Dla dodania pożywności, urozmaiciłam standardowe leczo jakie robię w domu, o fasolkę szparagową. Bardzo polecam :)

leczo z fasolką szparagową

Składniki
(dla 4 głodnych osób na 2 dni)
1 kg młodej cukinii
1 kg mięsistych aromatycznych pomidorów
1/2 kg białej cebuli
1/2 kg fasolki szparagowej
2 duże czerwone papryki (lub miks papryk kolorowych)
3 łyżki oleju/ oliwy
3 listki laurowe
4 ziarenka ziela angielskiego
sól
3 duże ząbki czosnku
garść natki pietruszki
spora szczypta suszonego majeranku lub mieszanki ziół prowansalskich
1/2 łyżeczki pieprzu ziołowego lub pieprz prawdziwy- do smaku

Wykonanie
W szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam olej i wrzucam pokrojoną w kostkę cebulę, smażę do zeszklenia, dodaję startą na grubej tarce cukinię i podgrzewam do czasu aż cukinia puści tyle soku, by przyjąć kolejne warzywa (ok 10 min), można ją do tego zachęcić posypując szczyptą soli, od czasu do czasu mieszam. Dorzucam oczyszczoną, pozbawioną końców i pokrojoną na mniejsze kawałki fasolkę, przykrywam i podgrzewam ok 10 minut. Teraz dodaję pokrojoną w kostkę paprykę, po chwili sparzone, obrane ze skórki, pozbawione zielonego środka i pokrojone pomidory oraz przyprawy: łyżeczka soli, listki laurowe, ziele angielskie i roztarty w palcach majeranek. Gotować należy pod przykryciem do czasu, aż warzywa dojdą, warto sprawdzać po fasolce- niektórzy lubią twardszą inni miękką- więc czas gotowania należy dostosować do indywidualnych potrzeb, u mnie było to 15 minut. Teraz wrzucam przeciśnięty przez praskę czosnek i pokrojoną natkę pietruszki, mieszam i wyłączam gaz. Dosmaczam solą i pieprzem. Zjadamy z ziemniakami, kaszą, ryżem, makaronem lub kromką chleba, smacznego! :)

leczo z fasolką szparagową


Oceń przepis: