Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jesień. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jesień. Pokaż wszystkie posty

18 listopada 2022

Krem z białych warzyw ze smażoną kiszoną kapustą

Na początek ogłoszenie odnośnie cateringu. Nie będę tu wstawiała menu, bo robi się trochę bajzel, catering, catering, przepis, catering, catering, catering, przepis. 

Moje propozycje do wysłania dla Was można podglądać na Facebooku lub Instagramie, tu będę już wstawiała tylko przepisy. Dania na wysyłkę robię praktycznie co tydzień, zaglądajcie na mój profil:

https://www.facebook.com/sojaturobie/

Dzisiaj krem z białych warzyw, jeden z lepszych, jakie zrobiłam, zarówno pod względem doboru warzyw, jak i dodatku smażonej kiszonej kapusty.

Dodatki do kremowych zup stosuję różne: smażone liście brokuła, kalarepy, pokrzywy, szpinak, sałaty, korzonki pora, cebuli, ten który przedstawiam, jest jednym z lepszych opcji, mam nadzieję, że zagości również w Waszych domach.


,


Składniki 

dla 4 osób na 2 dni

Zupa

1/4 małej główki kapusty

pół mniejszego kalafiora

2 średnie kalarepy

4 średnie ziemniaki

1 średni fenkuł (niekoniecznie, ale bardzo polecam)

średni por- biała i jasnozielona część

2 łodygi selera naciowego

średnia cebula

2 duże ząbki czosnku

4 łyżki posiekanego koperku

4 łyżki oleju

po czubatej łyżeczce słodkiej i ostrej papryki oraz mielonej kolendry

sól, biały pieprz

4 liście laurowe

4 ziarenka ziela angielskiego

2 łyżki owocowego białego octu

2 łyżki sosu sojowego

duża szczypta gałki muszkatołowej

Dodatkowo

duża garść kiszonej kapusty

4 łyżki oleju


Wykonanie

Umyte warzywa kroję jakkolwiek, i tak po ugotowaniu będą zmiksowane. Oczywiście kalarepę, cebulę czy ziemniaki najpierw trzeba obrać. Czosnku nie dodaję od razu, zostawiam go na koniec.

W szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam 4 łyżki oleju, wrzucam warzywa i często mieszając smażę na dość dużym ogniu często mieszając przez ok 15 minut, niech się dobrze zrumienią. 

Teraz dodaję mielone papryki, kolendrę i liście laurowe, podgrzewam mieszając jeszcze chwilę, aż przyprawy pokryją warzywa i wydobędą aromat. Dolewam ok 2 litry wody, dodaję ziele angielskie, czubatą łyżeczkę soli, zagotowuję, zmniejszam płomień na mniejszy i gotuję pod uchyloną pokrywką około 25 minut. Do wszelkich zup warto też dodać ze 2 łodygi zielonej naci selera i zielone liście pora, tylko trzeba je wyciągnąć po ok 20 min gotowania. Po tym czasie wyciągam liście i ziarenka ziela angielskiego i miksuję na gładko. Dodaję starte na drobnej ukośnej tarce ząbki czosnku, gałkę, pieprz, sos sojowy, ocet i posiekany koper. Mieszam i zostawiam zupę na kilka minut. Teraz należy spróbować i zdecydować czego jej brakuje, smaku słonego, ostrego, a może kwaśnego? Jeśli lubicie rzadsze zupy, dolejcie więcej zagotowanej wody i doprawcie ponownie.

Czas na kiszoną kapustę. Należy dobrze ją odcisnąć z soku. Sok oczywiście warto zachować i stosować jako dodatek do zup, koktajli, past itp. Na patelni rozgrzewam 4 łyżki oleju, wrzucam odciśniętą kapustę i smażę, dość długo- 20 minut lub więcej, ma się dobrze zrumienić, a miejscami nawet przypalić. Dość często trzeba ją mieszać. Taką kapustę w moim domu rodzinnym robiła moja mama i mieszała z makaronem, strasznie to lubiliśmy, a teraz odkryłam, że to świetny dodatek do kremowych zup.

Do nalanej w talerze zupy dodaję słuszną garść kapusty. Smacznego!





Oceń przepis:

11 października 2022

Strogonow z leśnych grzybów

 Wiem, mam zaległości w przepisach, ale dzisiaj mam dla Was sztos!

Pyszny gulasz z leśnych grzybów różnej maści, prawdziwy festiwal smaków.

To chyba jedno z najlepszych dań, jakie wyszło z mojego ostatniego cateringu, jestem z niego mega zadowolona.

Do strogonowa warto użyć różnych grzybów pod względem smaku i faktury, to się zmienia przy obróbce, zwróćcie na to uwagę.

Niektóre grzyby trochę się rozpadną i zagęszczą potrawę, np.  kanie, gąski, podgrzybki, maślaki, czernidlaki, inne pozostaną jędrne i sprawią, że będzie co przeżuć w trakcie jedzenia, np: koźlarze, borowiki, boczniaki, rydze, opieńki, kurki, kozia broda, pieczarki, żółciak siarkowy. Są wśród nich i pośrednie, ale nie zagłębiajmy się teraz  w szczegóły :)

Oczywiście, nie każę Wam użyć całego zestawu z wyżej wymienionych, pokazałam tylko co z czym warto połączyć.

Jeśli użyjecie samych grzybów "twardych" typu opieńka, czy pieczarka, sos trzeba będzie zagęścić kilkoma łyżkami kleiku ryżowego (na koniec gotowania z przecierem, odlejcie trochę wywaru, połączcie z 4 czubatymi łyżkami kleiku, porządnie rozmieszajcie i dodajcie do potrawy mieszając) lub zastosujcie własne patenty.

Do gulaszu w tym wydaniu ugotujcie kaszę (najlepiej gryczaną lub jęczmienną), makaron, ryż lub zjedźcie go o prostu z kromką dobrego chleba.




Składniki

na 4 porcje

ok kg leśnych grzybów (u mnie akurat dzisiaj po kilka sztuk borowików, koźlarzy, opieniek, podgrzybków, rydzów, kani i maślaków)

2 średnie cebule

3 łodygi selera naciowego

1 średnia czerwona papryka

2 mniejsze marchewki

ok 1l przecieru pomidorowego/ passaty albo soku z pomidorów

6 małych kiszonych ogórków

4 liście laurowe

4 ziarenka ziela angielskiego

4 łyżki oleju

czubata łyżka lubianej musztardy, używam dijon

2 łyżki czerwonego octu

2 łyżki sosu sojowego

po czubatej łyżeczce zmielonej kolendry, papryki ostrej, wędzonej i słodkiej

łyżka startego na drobnej tarce korzenia imbiru

łyżka suszonego majeranku

łyżka suszonego lubczyku

sól, ewentualnie pieprz mielony


Wykonanie

Nie będę się w tym wpisie rozpisywała na temat obróbki każdego grzyba, myślę, że jeśli ktoś bierze się np. za siedzunia sosnowego- kozią brodę- wie jak działać.

Generalnie grzybów staram się nie myć lub tym bardziej obgotowywać (są wyjątki, o tym kiedyś), przecieram je wilgotnym ręcznikiem papierowym. Jeśli chodzi o grzyby kapeluszowe, to trzony w tym zestawie zostawiam u koźlarzy i borowików, resztę ścinam przy kapeluszu i odrzucam.

Jeśli macie grzyby bardzo zanieczyszczone, często to się zdarza u tych, które rosną przy ziemi, jak gąski czy kurki, wlejcie do miski gorącą wodę, dodajcie trochę soli, wstawcie sitko z większymi otworami, wrzućcie grzyby, zamieszajcie i poczekajcie ok 10 minut, dużo zanieczyszczeń zostanie w misce. Sitko z grzybami przelejcie jeszcze mocnym strumieniem zimnej wody i osuszcie.

Takie grzyby, jak kanie czy rydze miewają w blaszkach igły lub inne leśne zanieczyszczenia, wtedy warto przelać je chwilowo zimnym strumieniem wody, poczyścić ręcznikiem papierowym i osuszyć.

Teraz konkret, gulasz!


W szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam olej, wrzucam pokrojone w kostkę cebule, liście laurowe oraz pokrojone w półcentymetrowe kawałki łodygi selera i mieszając smażę do zeszklenia. Dodaję trzony grzybów pokrojone w półplasterki- raczej grubo- oraz kapelusze pocięte na paski, też nie jakieś cienkie, smażę ok 10 min na dużym ogniu mieszając, niech puszczą sok, wchłoną go i lekko się przyrumienią. Niektóre grzyby, jak podgrzybki, maślaki będą przyklejać się do do garnka, tym się nie przejmujemy, mieszamy.

Teraz dodaję paprykę pokrojoną w kostkę i marchewki pokrojone w skośne talarki lub starte na tarce, dosypuję łyżeczkę soli i mieszając smażę przez kilka minut.

Czas na przyprawy: kolendra, papryki, dosłownie minuta na wymieszanie i wydobycie aromatu.

Dodaję 2 szklanki wody i porządnie, porządnie wszystko mieszam zbierając wszystko z dna. 5 minut lub krócej na małym ogniu.

Teraz przecier, ziarenka ziela angielskiego i pokrojone w kostkę ogórki.

Niech to wszystko pogotuje się z 10 minut na małym ogniu.

Teraz czas na musztardę, sos sojowy, ocet, roztarty w palcach lubczyk i majeranek. Wszystko porządnie mieszam i po ok 5 minutach wyłączam gaz, kładę pokrywkę.

Po jakichś 10- 15 minutach spróbujcie i zastanówcie się czego brakuje, w zależności od użytych ogórków- może soli, albo od zachłanności na ostre- pieprzu.

Do gulaszu możecie też dodać drobno pokrojonej natki pietruszki.

Smacznego!





Oceń przepis:

1 września 2022

Catering Sojaturobię z dostawą na 06.09.22

 Kochani, zachęcam do zamówień kolejnego zestawu z wysyłką w poniedziałek 05.09.22 i przewidywaną dostawą we wtorek 06.09.22, myślę, że nikt nie będzie zawiedziony :)

Piszcie na msn: sojaturobie lub na maila: sojaturobie@gmail.com





Oceń przepis:

23 sierpnia 2022

Catering Sojaturobię z dostawą na 30.08.22

Kochani, kolejna cateringowa partia pojechała w Polskę.

Kilogramy warzyw przerobione na słoiki, kilometry przepedałowane rowerem (2 dętki i 2 kleszcze! a co! 💪), 2 nocki w plecy. Zmęczona, ale happy. Kolejne menu w załączniku z wysyłką w najbliższy poniedziałek 29.08.22, piszcie na msn: sojaturobie lub maila: sojaturobie@gmail.com






Oceń przepis:

7 lutego 2022

Wegańska zupa fasolowa

Cóż, „trochę” zeszło… Często myślałam, że do blogowania już nie wrócę, chociaż były też przebłyski, żeby wrzucić fotę i pokazać co gotuję, więc nie paliłam mostów. Po ostatnim wpisie na FB o możliwości powrotu, dostałam taką moc pozytywnej, ciepłej energii, że postanowiłam spróbować i chociaż wiem, że obecnie jest masa inspirujących blogów, to mam nadzieję, że jakaś część z Was będzie gotować również razem ze mną.
Dzisiaj pyszna i sycąca zupa w polskim klimacie. Prosta sprawa, proste składniki, proste wykonanie, fasolowa w wersji wegańskiej, idealna a tą porę roku i fronty szalejące za oknem, które ostatnio całkiem ześwirowały. Solidna porcja białka i dobrego nastroju przynajmniej na dwa dni, część możecie przełożyć do słoika i przechować przez kilka dni w lodówce.
W swojej wersji do gotowania fasoli dodaję suszony cząber, który wpływa na lepsze trawienie fasoli, a do zupy dodatkowo majeranek, który ze strączkami komponuje się idealnie. Może nie każdy gotuje fasolówkę z przecierem pomidorowym, ale zaręczam, że w takiej wersji smakuje dużo lepiej, spróbujcie i nie zapomnijcie na noc namoczyć fasoli!


Składniki
(dla 3- 4 osób na minimum 2 dni)

500g suchej fasoli (używam i najbardziej lubię Pięknego Jasia)
2 średnie cebule
2 większe marchewki
średnia pietruszka
kawałek selera korzeniowego
kawałek pora
6 niedużych ziemniaków
2 większe ząbki czosnku
4 łyżki oleju
płaska łyżka słodkiej wędzonej papryki
płaska łyżka słodkiej papryki
czubata łyżeczka ostrej papryki
czubata łyżeczka mieszanki curry
czubata łyżeczka suszonego cząbru
płaska łyżka suszonego majeranku
2 liście laurowe
4 ziarenka ziela angielskiego
2 łyżki sosu sojowego
2 łyżki octu jabłkowego lub innego lubianego
sól
ok 1l przecieru pomidorowego

Wykonanie
Fasolę moczę przez noc w dużej ilości wody. Następnego dnia płuczę, wrzucam do garnka, zalewam nową wodą- kilka centymetrów nad poziom strączków. Zagotowuję, zbieram pianę, zmniejszam płomień, kładę na chwilę pokrywkę i ponownie zbieram pianę, która zebrała się na powierzchni. Teraz dodaję cząber i gotuję fasolę, przez pierwsze 30- 40min bez pokrywki, bo piana jest dość uporczywa i w chwili nieuwagi może nam zalać kuchenkę. Po ok godzinie gotowania dodaję czubatą łyżeczkę soli, nie dodawajcie jej zbyt wcześnie, bo ziarna nigdy się nie ugotują lub będzie to trwało wieczność. Wyłączamy garnek na takim etapie, na którym miękkość fasoli nam odpowiada, generalnie trwa to ok 1,5h.
W czasie gotowania fasoli przygotowuję bazę zupy. W szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam ok 4 łyżki oleju, wrzucam pokrojoną w kostkę cebulę, gdy się zeszkli, dodaję por w kawałku oraz obraną i startą a tarce o grubych oczkach włoszczyznę, smażę przez kilka minut. Dodaję sproszkowane papryki, curry i liście laurowe, podgrzewam 2- 3 minuty mieszając. Zalewam wodą (ok 3 litry), zagotowuję, dodaję niepełną płaską łyżkę soli, ziele angielskie i gotuję na wolnym ogniu przez ok 30 min. Po tym czasie wyciągam pora, dodaję obrane, pokrojone w kostkę ziemniaki i fasolę (wraz z płynem z gotowania) i gotuję jeszcze przez ok 30min. Dolewam przecier i podgrzewam całość przez kilka minut. Dorzucam majeranek, starty na drobnej tarce czosnek, sos sojowy, ocet, mieszam i wyłączam gaz.
Zupę warto potrzymać przez kilka minut pod pokrywką, następnie doprawić według uznania. Mi osobiście odpowiada w takiej konsystencji, ale jeśli wolicie gęstszą, odlejcie trochę, zmiksujcie i przełóżcie z powrotem do garnka. Jeśli fasolówka Wam posmakowała, to mam dobrą wiadomość: następnego dnia smakuje jeszcze lepiej! Smacznego!




Oceń przepis:

7 grudnia 2015

Prosty pasztet z porów

Jeden z najprostszych wegańskich pasztetów w moim wykonaniu, jeśli chodzi o czas przeznaczony na jego przygotowanie i składniki. Wystarczą pory, kasza jaglana i garstka niewymyślnych przypraw. By dodać mu nieco animuszu, można wierzch posypać kolorowym pieprzem, liśćmi laurowymi, pestkami dyni czy słonecznika lub zrobić mu ubranko z dodatkowego pora, co wyjaśniam na końcu wpisu.


Składniki
(na klasyczną keksówkę)
1 i 1/2 kg porów
szklanka kaszy jaglanej
2 duże ząbki czosnku
płaska łyżeczka startej gałki muszkatołowej
sól, pieprz
1/4 szklanki oleju

dodatkowo - na pelerynę porową - 1 grubszy por

Wykonanie
Z porów odrzucam kilka wierzchnich liści, białe i jasnozielone pokrojone części warzyw wrzucam do szerokiego garnka (pozostałe części porów zużyjcie do zup lub surówek), zalewam wodą - 3 i 1/2 szklanki, zagotowuję, zmniejszam płomień na mały i gotuję pod uchyloną pokrywką przez 10 minut. Po tym czasie, dodaję przelaną na sitku wrzątkiem i przepłukaną pod bieżącą wodą kaszę, mieszam i gotuję razem w tych samych warunkach również 10 minut. Następnie zamykam garnek i odstawiam na kilkanaście minut.
Teraz miksuję zawartość garnka na spójną masę dodając olej, wciskam przez praskę czosnek, przyprawiam solą (płaska łyżka lub wg uznania), pieprzem (łyżeczka) i niepełną płaską łyżeczkę startej gałki, przekładam do formy wyłożonej papierem do pieczenia, wyrównuję i piekę w piekarniku nagrzanym do ok 200 st C przez ok godzinę, aż wierzch się ładnie przypiecze. Wyciągam blaszkę z pieca od razu, ale sam pasztet wyciągamy z formy dopiero po całkowitym przestudzeniu i wtedy też możemy go przyozdobić liśćmi pora.

Z pora odrzucam pierwsze liście, odcinam korzeń. Liście przeznaczone do ozdoby wkładam do szerokiego garnka z osoloną, gotującą się wodą - tak jak makaron spaghetti - zanurzam trzymając za końce, po kilku chwilach wkładam całość i pilnując by były wszystkie zanurzone - gotuję przez ok 5 minut, przekładam na sitko i przelewam lodowatą wodą. Moje liście były bardzo szerokie, więc przecięłam je wzdłuż na pół.
Wykorzystuję tą samą blaszkę, w której piekłam pasztet. Smaruję ją delikatnie olejem i wykładam po całej długości liście pora, na przemian - grubsza strona na lewo, grubsza strona na prawo itd.



Wkładam pasztet tak samo jak się piekł - spieczoną stroną do góry, zamykam końcówkami liści i wkładam do lodówki na kilka godzin. Aby wydobyć pasztet z formy - zamykamy go od góry deską, od wracamy "do góry nogami" i zdejmujemy blachę.





Oceń przepis:

29 listopada 2015

Raffaello z kaszy jaglanej bez pieczenia

To jest jest jeden z tych przepisów, które miałam pokazać w swojej książce. Jednak zaczęły pojawiać się w sieci receptury na jaglane raffaello w postaci kulek i ciast, więc zrezygnuję z tego przepisu w wydaniu książkowym, bo bardzo bym chciała, by pojawiły się tam w miarę nowatorskie pomysły, o które - przy tak ogromnej ilości blogów - jest coraz trudniej, ale pokażę go tutaj.
Deser dla wielbicieli kokosowych smaków, potrójnie kokosowy, z użyciem kokosowego mleka, wiórków i oleju, prosty w wykonaniu, nie wymagający piekarnika.



Składniki
(na tortownicę o średnicy 22 cm)
masa
szklanka kaszy jaglanej
1 i 1/2 szklanki mleka kokosowego (lub pół na pół kokosowe z innym roślinnym)
2 szklanki wiórków kokosowych + duża garść do obsypania boków i wierzchu ze świeżo otwartej paczki
2 czubate łyżki zapachowego oleju kokosowego
laska wanilii (opcjonalnie)
8 łyżek dowolnego słodu lub według uznania

spód
(cienki, jeśli wolicie grubsze spody, użyjcie podwójnych proporcji)
szklanka orzechów laskowych lub migdałów
czubata łyżka suszonych żurawin
2 czubate łyżki oleju kokosowego rozpuszczonego do płynnej postaci
szczypta soli

Wykonanie
Składniki spodu mielę w blenderze do rozdrobnienia orzechów, wykładam do tortownicy wyłożonej papierem, rozprowadzam sprawiedliwie po całej powierzchni dość mocno dociskając tylną stroną łyżki, wkładam do zamrażarki na czas przygotowania masy.
Kaszę przelewam wrzątkiem na sitku, płuczę pod bieżącą wodą, przekładam do garnka, zalewam dwiema szklankami wody, zagotowuję, zmniejszam płomień na mały i gotuję przez kilka minut, aż woda się wygotuje, a kasza zaskwierczy, zamykam pokrywką i odstawiam na kilkanaście minut.
Po tym czasie, wlewając mleko miksuję na jak najbardziej gładki budyń. Dodaję zmiksowane w blenderze wiórki razem z laską wanilii, mieszam i słodzę, moim zdaniem 8 łyżek jest w sam raz, ale działajcie według własnych preferencji, na koniec mieszam z olejem kokosowym, masa powinna być jeszcze ciepła, więc olej sam się rozpuści. Wykładam na zastygnięty spód, wyrównuję i wkładam do lodówki na kilka godzin. Po wyjęciu z lodówki, wierzch i boki oprószam dodatkową porcją wiórków.



Oceń przepis:

26 listopada 2015

Wegańska jaglana kwaśna śmietana

Czasami brakuje mi w kuchni zamiennika śmietany.
Może nie do zup, bo te w znakomitej większości dają radę bez śmietany, ale są sosy, ostre potrawy, pieczone warzywa czy poczciwe ziemniaki w mundurkach, którym przydałby się taki śmietanowy twist.
Z łatwo dostępnych składników, w prosty sposób, ukręciłam wegańską śmietanę jaglaną, która świetnie zastępuje odzwierzęcą.
Ważna uwaga, o której rzadko piszę, choć często wrzucam przepisy z kaszą jaglaną: musi być ona"żółciutka" - jak ją przekornie nazywa mój mąż, bo to świadczy o jej świeżości oraz - o czym piszę przy każdym przepisie - trzeba ją obowiązkowo przelać na sitku wrzątkiem i przepłukać pod bieżącą wodą, inaczej zepsujemy każdą jaglaną potrawę. Dodatkowo - by nie nabrała gorszej jakości - przechowuję ją w zamykanym pojemniku w lodówce.





Składniki
1/2 szklanki kaszy jaglanej
1 i 1/4 szklanki mleka roślinnego niesłodzonego
1/4 szklanki oleju
sok z połowy dużej cytryny lub nieco więcej
sól

Wykonanie
Kaszę przelewam wrzątkiem na sitku i płuczę pod bieżącą wodą. Przekładam do garnka, zalewam szklanką wody, zagotowuję, sypię szczyptę soli, zmniejszam płomień na mały, kładę uchyloną pokrywkę i gotuję przez kilka minut, aż woda się wygotuje, a kasza zaskwierczy. Wyłączam gaz, zamykam pokrywką i odstawiam na kilkanaście minut.
Powoli dolewając mleko miksuję jaglankę żyrafą na budyń, można to też zrobić w blenderze kielichowym. Dolewam olej miksując dalej, dosmaczam sokiem z cytryny - na początek z połówki i łyżeczką soli lub wedle uznania. Śmietanę warto pod przykryciem zostawić w ciepłym miejscu na noc, by naturalnie się dofermentowała, następnie przełożyć do zamykanego pojemnika / słoika i przechowywać w lodówce.



Oceń przepis:

23 listopada 2015

Kotlety z ciecierzycy i kaszy jaglanej

Ostatnio były surówki, a dzisiaj klasyka - kotlety - prosty i satysfakcjonujący obiad, powstały z połączenia kilku prostych składników.
Kotleciki nie wychodzą suche i nie potrzebują sosu, świetnym dodatkiem do nich będą buraczki na ciepło i któraś z surówek, spośród tych, które proponowałam w ostatnim wpisie (klik).



Składniki
(na ok 20 sztuk)
szklanka suchej ciecierzycy
pół szklanki kaszy jaglanej
1 większa cebula
3 czubate łyżki mąki z ciecierzycy (ważne - drobno mielonej!)
3 czubate łyżki sezamu
czubata łyżeczka słodkiej papryki w proszku (/zwykłej lub wędzonej)
łyżeczka suszonego majeranku
łyżeczka pieprzu ziołowego
łyżeczka zielonej kolendry
sól i szczypta mielonego pieprzu
dobrze jest mieć pod ręką garść natki pietruszki
2 łyżki oleju + dodatkowa ilość do smażenia kotletów



Wykonanie
Ciecierzycę moczę przez noc. 
W garnku, w którym będę przyrządzała masę, rozgrzewam dwie łyżki oleju, wrzucam pokrojoną cebulę, smażę przez kilka minut do zeszklenia. Dodaję zmieloną kolendrę i paprykę, mieszam. Dorzucam przepłukaną ciecierzycę, wlewam 4 szklanki wody, zagotowuję, zbieram pianę, która zbiera się na wierzchu, zmniejszam ogień na mały i gotuję pod uchyloną pokrywką.
Po ok 45 minutach gotowania, dodaję do garnka kaszę: przelaną na gęstym sitku wrzątkiem, następnie przepłukaną pod bieżącą wodą i gotuję całość jeszcze przez 10 minut. Po tym czasie wyłączam gaz, zamykam garnek pokrywką i zostawiam na kilkanaście minut.
Teraz tłukę masę tłuczkiem do ziemniaków, by ziarna ciecierzycy nieco się rozpadły, po lekkim przestudzeniu przyprawiam masę: solą (czubata łyżeczka), pieprzem ziołowym i zwykłym, dodaję majeranek, posiekaną natkę i sezam. Odstawiam do całkowitego przestudzenia.
Nie obawiajcie się, jeśli masa wyda się Wam za rzadka, moim zdaniem jest odpowiednia, by kotlety nie wyszły za suche, poza tym, zagęścimy ją jeszcze mąką, przy studzeniu również zgęstnieje.



Po przestudzeniu, dodaję do masy mąkę, porządnie mieszam. Zwilżonymi dłońmi wykładam na deskę/ talerz porcje masy, wstępnie formuję kotleciki (po 5 - 6 sztuk na raz). Na patelni rozgrzewam olej, przed wyłożeniem kotletów - trzeba je doformować (ponownie zwilżonymi dłońmi), jest to ważne nie tylko ze względów wizualnych, ale również, by kotlety trzymały formę.
Smażę na złoto z obu stron, wykładam na papierowe ręczniki.

Oceń przepis:

20 listopada 2015

Zimowe surówki oraz buraczki na dwa sposoby

Witajcie, dzisiaj pięć przepisów na warzywne dodatki do obiadów, głównie surówki plus dwie buraczane propozycje.
Zawsze mam wątpliwości, czy wypada publikować tak proste przepisy na blogu, ale czasami chciałabym się odwołać do jakiegoś dodatku i nie mam jak. Poza tym, pewnie nawet proste buraki na zimno czy na ciepło wiele osób robi na swój sposób, poznajcie zatem kilka moich :)
Pochodzę z prostego polskiego domu i takie też są moje surówki.




Surówka z kiszonej kapusty, z porem, pieprzem ziołowym i mielonym kminkiem
(po słusznej porcji dla 3 - 4 osób)
500g kiszonej kapusty
1 większe słodkie jabłko
1 nieduży por lub średnia cebula
łyżeczka pieprzu ziołowego
łyżeczka zmielonego w młynku kminku
4- 6 łyżek oleju
opcjonalnie sól

Wykonanie
Jabłko ścieram na tarce o grubych oczkach do miski, dodaję kapustę - nie płuczę jej, należy używać takiej, która jest smaczna sama w sobie, jedynie, gdy jest szatkowana szatkownicą, warto ją pokroić. Mieszam z pokrojonym na cienkie paski porem. Przyprawiam pieprzem i kminkiem, mielony kminek wzbogaca smak kapusty i ma inny wymiar niż ten w całości - spróbujcie koniecznie nie tylko w tej surówce. Dodaję olej i mieszam, doprawiam solą, jeśli jest taka potrzeba.

Surówka z pora i marchewki
(po słusznej porcji dla 3 - 4 osób)
1 duży por
1 większa marchewka
1 średnie słodkie jabłko
sok z połowy dużej cytryny
2 łyżki lubianej musztardy (używam Dijon)
4 - 6 łyżek oleju
sól

Wykonanie
Jabłko ścieram na tarce o dużych oczkach, mieszam od razu z sokiem wyciśniętym z cytryny. Dodaję marchewkę, startą na tej samej tarce oraz cienko pokrojonego pora. Używam nie tylko jasnej części, ale również tej ciemnej, ważne jest cienkie krojenie (przecięte warzywo wzdłuż płuczę, każdą połówkę przecinam jeszcze raz na pół i takie wiązki cienko kroję). Musztardę mieszam z olejem, łączę z surówką, przyprawiam solą.


Surówka z marchewki i chrzanu
ulubienica mojego męża
(po słusznej porcji dla 3 - 4 osób)
500g marchewki
2 średnie słodkie jabłka
łyżka startego na tarce o drobnych oczkach korzenia chrzanu
sok z połowy dużej cytryny
łyżka lubianej musztardy
4 - 6 łyżek oleju
sól

Wykonanie
Jabłko ścieram na tarce o grubych oczkach do miski, od razu mieszam z sokiem wyciśniętym z cytryny. Dodaję starte na grubych oczkach tarki marchewki i chrzan. Musztardę łączę z olejem, mieszam z surówką, przyprawiam kilkoma szczyptami soli.


Na koniec tarte buraczki na ciepło i na zimno, obie opcje uwielbiane przez moją córkę.

Buraczki z jabłkiem i cebulą
(po słusznej porcji dla 3 - 4 osób)
500g ugotowanych buraków, najlepiej ćwikłowych
1 duże słodkie jabłko
1 mała czerwona cebula
sok z połowy dużej cytryny
4 - 6 łyżek oleju
sól

Wykonanie
Obrane buraki i jabłko ścieram na tarce o grubych oczkach, dodaję dość drobno pokrojoną cebulkę, mieszam z sokiem z cytryny i olejem, przyprawiam kilkoma szczyptami soli.



Buraczki na ciepło
(po słusznej porcji dla 3 - 4 osób)
500g ugotowanych buraków, najlepiej ćwikłowych
1 duże słodkie jabłko
sok z połowy dużej cytryny
4 łyżki oleju
sól

Wykonanie
Obrane buraki i jabłko ścieram na tarce o drobnych oczkach, dodaję olej, sok z cytryny, przyprawiam solą, całość podgrzewam na niedużym ogniu przez kilka minut.

Oceń przepis:

24 października 2015

Wegański ser z kaszy jaglanej

Na moim blogu pojawiło się już kilka serków: z migdałów (klik), z nerkowców (klik), z mleka sojowego (klik), a dzisiaj zapraszam Was na wersję jaglaną, która różni się od poprzednich nie tylko bazą, ale i konsystencją.
Formę krojoną uzyskałam, dzięki dodatkowi oleju kokosowego w wersji bezzapachowej. Utarło się przekonanie, że nierafinowany olej kokosowy to tylko i wyłącznie ten pachnący, tymczasem istnieje również bezzapachowy, w którym do wytrącenia zapachu kokosa, wykorzystano parę wodną. Takiego użyłam w tym przepisie i polecam w każdym innym tym osobom, którym ten zapach nie odpowiada.
Ilość dodanego oleju kokosowego będzie decydowała o formie Waszego sera. Jeśli pominiecie całkowicie jego dodatek, w zamian dodacie nieco więcej mleka i oleju rzepakowego, otrzymacie formę dipu, smarownej pasty, im więcej oleju kokosowego, tym konsystencja będzie bardziej zwarta, z możliwością uzyskania sera krojonego. Reszta jest kwestią przypraw, które są kluczowe dla uzyskania serowego smaku.




Składniki
1/2 szklanki kaszy jaglanej
1/2 szklanki niesłodzonego mleka sojowego
1/4 szklanki oleju rzepakowego lub innego dowolnego neutralnego w smaku 
3 czubate łyżki nierafinowanego oleju kokosowego bezzapachowego
sól zwykła
spora szczypta soli wędzonej (opcjonalnie)
2 pełne łyżeczki jasnej pasty miso (im pasta ciemniejsza, tym oszczędniej nią dosmaczamy)
czubata łyżka nieaktywnych drożdży w płatkach

Wykonanie
Kaszę przelewam wrzątkiem na drobnym sitku, płuczę pod bieżącą wodą, przekładam do garnka, zalewam szklanką wody, zagotowuję, zmniejszam płomień na mały, dodaję niepełną płaską łyżeczkę soli, kładę uchyloną pokrywkę i gotuję przez kilka minut, aż woda wyparuje, a kasza zaskwierczy. Wyłączam gaz, zamykam pokrywką i daję kaszy dojść przez 10 minut. Po tym czasie wlewając powoli najpierw mleko, potem olej rzepakowy miksuję ją żyrafą na gładką, budyniową masę. Jeśli chcecie uzyskać smarowną pastę, dolejcie więcej mleka i oleju, ja do gorącej jeszcze kaszy dodałam 3 czubate łyżki oleju kokosowego, który pod wpływem ciepła rozpuści się, a potem w lodówce ponownie zestali wpływając na krojoną formę sera. Porządnie mieszam, dodając płatki drożdżowe, miso i wędzoną sól. Po lekkim przestudzeniu, przełożyłam masę do małej miseczki wyłożonej folią spożywczą, porządnie docisnęłam zwilżonymi dłońmi i przełożyłam do lodówki na noc.




Oceń przepis:

10 października 2015

Pyszny krem z cebuli

Jestem bardzo ciekawa, na ile (i czy w ogóle) ta zupa będzie dla Was zaskoczeniem.
Dla mnie zupy cebulowe są rzecz jasna znane w kilku wariacjach, ale krem z cebuli jest zupełną nowością w tym sezonie na moim stole i jednocześnie hitem. Zachwycił mnie nie tylko konsystencją i łatwością wykonania, ale też smakiem i aromatem, którego nie trzeba, a nawet nie wolno podbijać masą przypraw i innych warzyw, geniusz tkwi w prostocie.
Za inspirację bardzo dziękuję Ewie :)




Składniki
(4 - 6 porcji)
kilogram białej cebuli (lub więcej)
2 większe marchewki
nieduża pietruszka
kawałek selera korzeniowego
czubata łyżeczka sproszkowanej czerwonej papryki słodkiej lub wędzonej
4 liście laurowe
6 ziarenek ziela angielskiego
spora szczypta suszonego lubczyku
czubata łyżeczka suszonego majeranku
8 łyżek oleju
2 łyżki czerwonego octu winnego
dla zaostrzenia smaku można dodać chili i 2 - 3 ząbki przeciśniętego przez praskę czosnku
dobrym dodatkiem do zupy będą prażone płatki migdałowe, pestki słonecznika, dyni, pieczona ciecierzyca lub ugotowana czarna fasola, garść posiekanej natki pietruszki

Wykonanie
W szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam olej, wrzucam obraną i pokrojoną w większą kostkę cebulę, smażę na dużym ogniu, co jakiś czas mieszając, przez ok 15 minut, aż jej kolor ściemnieje i miejscami przysmaży.
Zalewam wodą (początkowo niech będzie to litr, potem będzie można wyregulować konsystencję), dodaję pokrojone marchewki, pietruszkę, seler, liście laurowe, ziele angielskie, niepełną płaską łyżkę soli i roztarty w palcach lubczyk. Zagotowuję, zmniejszam płomień na mały, kładę uchyloną pokrywkę i gotuję przez ok 20 minut - do miękkości warzyw. Po tym czasie, wyjmuję liście, ziele i nie wyłączając gazu miksuję zawartość garnka żyrafą na krem. Jeśli konsystencja wyda się Wam za gęsta, dodajcie nieco wody. W tym miejscu doprawiamy zupę roztartym w palcach majerankiem, czosnkiem, dodatkową porcją soli i octem. Podajemy z lubianymi dodatkami.

Oceń przepis:

6 września 2015

Prosta zupa kalafiorowa

Witajcie, na początek ogłoszenie. Ci, którzy śledzą profil Sojaturobię na Facebooku (klik), wiedzą, że obiecałam książkę. Zebrałam kilka fajnych nowych przepisów, potem życie doświadczyło mnie przykrymi doświadczeniami i musiałam odstawić pracę nad książką. Bardzo bym chciała, by była to dobra, niesztampowa pozycja, pod którą z dumą i radością podpisałabym się imieniem i nazwiskiem, a do tego potrzebuję naładowania solidną dawką pozytywnej energii, której brakuje mi ostatnio, proszę więc o cierpliwość.

Dzisiaj chciałabym podzielić się przepisem na zupę kalafiorową, prostą w wykonaniu, choć niełatwą w doborze składników w wersji wegańskiej. Wyznacznikiem dobrej kalafiorówki, oprócz głównego warzywa, jest koper oraz kwaśna śmietana, tak pamiętam zupę z gotowanego kalafiora. Zawsze oczywiście można użyć śmietanki ze słonecznika czy nerkowców, ale jako ambitna kucharka, chciałam zastosować inny patent. Do zupy dodałam kleik ryżowy rozrobiony z mlekiem roślinnym, smak podkręciłam sokiem z kiszonych ogórków i to był od początku zestaw trafiony, chociaż dobranie proporcji trochę mi zajęło. Dzisiaj przedstawiam wersję ostateczną, z której jestem bardzo dumna, ze smakiem zjada ją również moja córka, która nie jest fanką gotowanego kalafiora.



Zupa kalafiorowa
Składniki
(dla 4 osób na 2 dni)
1 duży kalafior
6 dużych starych ziemniaków (nawet jeśli jest sezon na młode, do zupy dodajemy zawsze stare)
2 średnie marchewki
nieduża pietruszka
kawałek selera korzeniowego
4 duże liście laurowe
6 ziarenek ziela angielskiego
szklanka niesłodzonego mleka roślinnego
6 czubatych łyżek neutralnego kleiku ryżowego dla dzieci
1 i 1/2 szklanki soku z kiszonych ogórków (można dodać mniej lub więcej, zależnie od mocy soku i własnego smaku)
niepełna płaska łyżka soli
niepełna płaska łyżeczka startej gałki muszkatołowej
4 czubate łyżki posiekanego koperku
odrobina zmielonego pieprzu, najlepiej białego


Wykonanie
Obrane marchewki, pietruszkę oraz seler ścieram na tarce o grubych oczkach do dużego garnka, w którym będę gotowała zupę. Zalewam 2 litrami wody, zagotowuję, dodaję liście laurowe, ziele angielskie, niepełną płaską łyżkę soli oraz obrane, pokrojone w kostkę ziemniaki.
W tym czasie kalafior dzielę na drobne różyczki, ważna kwestia, różyczki w zupie muszą być drobne. Dorzucam do garnka i od tego momentu gotuję zupę przez 20 minut lub nieco dłużej, kalafior w tej wersji musi być miękki, jak ugotowane ziemniaki.
W miseczce rozrabiam kleik z mlekiem, dodaję do zupy, gotuję kilka minut, następnie dodaję posiekany koper, gałkę oraz szklankę soku z ogórków, po wymieszaniu wyłączam gaz. Teraz podkręcam smak mielonym pieprzem i dodatkową porcją soku z ogórków, zjadamy solo lub z kromką chleba.




Oceń przepis:

5 czerwca 2015

Wegański majonez z wody z ciecierzycy

Na punkcie wody spod gotowania ciecierzycy lub ciecierzycy konserwowej oszalała (nie tylko) wegańska część blogosfery za granicą, szaleństwo dociera także do nas. Ma już swoją nazwę - aquafaba i moc zastosowań - jako zamiennik białek w daniach słodkich i wytrawnych.
Woda po schłodzeniu ubija się tak dobrze, że można z niej piec bezy. Ja bez nie piekłam, ale ukręciłam majonez, Was zachęcam do własnych eksperymentów słodkich i wytrawnych z tą wodą lub wodą spod innych gotowanych strączków.
Do tematu podeszłam tak, jak podchodzi się do bitej piany z kurzych białek. Wodę najpierw dobrze schłodziłam w zamrażarce i ubijałam ze szczyptą soli oraz dodatkami do uzyskania zadowalającej konsystencji. Po otrzymaniu majonezu, przerobiłam go na sos botwinkowy, który bardzo dobrze sprawdził się na grillowanych szparagach, będzie też świetnie pasował do młodych ziemniaków, już się nie mogę doczekać :)



Składniki
pół szklanki wody z gotowania ciecierzycy lub z ciecierzycy konserwowej
10 łyżek oleju
szczypta soli zwykłej
szczypta soli czarnej
czubata łyżeczka musztardy
łyżka octu jabłkowego
szczypta kurkumy
łyżka kleiku ryżowego dla dzieci

Wykonanie
Przestudzoną wodę wkładam w metalowej misce do zamrażarki na godzinę, aby lekko się zmroziła. Przekładam do blendera, dodaję szczyptę soli i miksuję przez kilka minut, aż zacznie tworzyć się piana. Użyłam do tego Vitamixa, ale moc ustawiłam na 2,5 na 10 możliwych. W trakcie powoli dodaję olej - łyżka po łyżce, musztardę i ocet. Kiedy osiągnęłam gęstą masę o znacznie zwiększonej objętości, doprawiłam ją jeszcze czarną solą, dodałam kurkumę dla koloru i zagęściłam kleikiem ryżowym. Przechowujemy w lodówce w zamkniętym słoiczku. Majonez z czasem zgęstnieje jeszcze bardziej i co ważne - nie rozwarstwi się.



Możecie dodać do niego czosnek i posiekany koperek, tworząc sos czosnkowy, ja zrobiłam botwinkowy.


Sos botwinkowy
Składniki
porcja majonezu z powyższego przepisu
mały pęczek botwinki z młodymi buraczkami
2 czubate łyżki posiekanego koperku
łyżka czerwonego octu winnego 
sól do smaku

Wykonanie
Buraczki odcinam od łodyg, pozbawiam korzeni, porządnie szoruję, kroję w drobną kostkę, wrzucam do garnka, zalewam 1/2 szklanki wody i gotuję pod przykryciem na wolnym ogniu przez 6 minut lub chwilę dłużej, warzywa powinny zmięknąć, ale pozostać chrupkie. Następnie dodaję posiekane łodygi oraz kilka liści i podgrzewam przez dwie minuty. Odstawiam do przestudzenia. Mieszam z majonezem, dodaję koper, doprawiam solą oraz czerwonym octem. Sos zużywamy do pieczonych gotowanych, grillowanych warzyw, kasz lub makaronu.

Oceń przepis:

3 kwietnia 2015

Pasztet z fasoli, z burakami i pieczarkami oraz czapą żurawinową

Jako małoletnia wegetarianka nie polubiłam się z pasztetami czy pastami fasolowymi, chociaż wielbiłam gulasze i zupy z dodatkiem tych strączków.
Potem odkryłam, że słaby punkt miksowanych fasolowych past i niemiły skrobiowy posmak tkwi w skórkach. Zachęcam Was do obrania ugotowanej fasoli lub przetarcia jej przez sito (to jest ten moment, kiedy żona prosi o pomoc męża lub odwrotnie), wpłynie to nie tylko na maślaną konsystencję past, ale również na smak.
Tym razem połączyłam fasolę z burakami i pieczarkami, ale całość, choć dobra, nie byłaby tym dobrem, jakim się ostatecznie stała, gdyby nie żurawina.
Z żurawiny przyrządziłam konfiturę, którą dosmaczyłam masę pasztetową i pokryłam wierzch upieczonego pasztetu, wspaniale przełamuje smak i efektownie wygląda. Należy użyć świeżej żurawiny (sezon jesienno - zimowy) lub mrożonej - własnej lub do kupienia w dużych marketach na dziale mrożonek, nie zastępujcie jej suszoną, bo to zupełnie inny produkt. 





Składniki
(na keksówkę o wymiarach 
2 szklanki suche fasoli
3/4 szklanki kaszy jaglanej
1/2 kg pieczarek
1/2 kg ugotowanych lub upieczonych buraków
po czubatej łyżeczce słodkiej papryki w proszku (zwykłej lub wędzonej), suszonego majeranku, lubczyku i cząbru
2 łyżki sosu sojowego
8 łyżek oleju
sól i pieprz do smaku
oraz
1 i 1/2 szklanki mrożonej lub świeżej żurawiny
sok wyciśnięty z 1 dużej pomarańczy
2 łyżki dowolnego słodu lub syropu z agawy

Wykonanie
Fasolę moczę przez noc, następnego dnia płuczę, zalewam czterema szklankami świeżej wody, zagotowuję, zbieram szum (pianę, która zbiera się na górze) i gotuję przez godzinę na małym ogniu pod uchyloną pokrywką. Po ok 40 minutach gotowania dodaję czubatą łyżeczkę soli. Po ugotowaniu przelewam ziarna zimną wodą i przecieram przez sito, by pozbyć się skórek, można też włączyć jakiś miły film i obrać fasolę ręcznie.
Na patelni rozgrzewam 4 łyżki oleju, wrzucam przepłukane i starte na tarce o grubych oczkach pieczarki, nakrywam pokrywką i podgrzewam przez ok 10 minut, w połowie mieszam. Dodaję kaszę jaglaną (wcześniej przelaną na drobnym sitku wrzątkiem i przepłukaną pod bieżącą wodą), sproszkowaną paprykę, zalewam 2 szklankami wody, sypię czubatą łyżeczkę soli i gotuję na małym ogniu pod uchyloną pokrywką przez ok 10 minut. Po wyłączeniu gazu zostawiam pod przykryciem na kilka minut. Dodaję starte obrane buraki, roztarty w palcach cząber, majeranek i lubczyk, przyprawiam sosem sojowym. Po dokładnym wymieszaniu całości zdecydujcie, czym warto doprawić masę, dodatkową porcją ziół, soli czy odrobiną zmielonego pieprzu, powinna być nieco "przeprzyprawiona".



Zabieramy się za konfiturę. Przepłukaną żurawinę wrzucam do małego garnuszka, włączam gaz i podgrzewam, aż owoce zaczną się rozpadać i puszczą sok, można im trochę pomóc ugniatając łyżką. Wlewam sok pomarańczowy, słód i od czasu do czasu mieszając podgrzewam przez kilkanaście minut, aż masa zgęstnieje.  Dwie łyżki konfitury dodaję do masy pasztetowej oraz 4 łyżki oleju. Przekładam ją do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia i piekę przez ok godzinę w piekarniku nagrzanym do ok 200 st C, do zarumienienia wierzchu. Konfitura w tym czasie nieco zgęstnieje, więc dodaję do niej odrobinę wody, tylko tyle, by dała rozsmarować się na pieczeni. Wykładam ją na wierzch pasztetu i rozsmarowuję tylną stroną łyżki po całej powierzchni. Wkładam z powrotem do pieca na ok 15 minut. Po wyciągnięciu studzę i wkładam do lodówki.






Oceń przepis:

2 kwietnia 2015

Mazurek z czekoladą i solonym karmelem na spodzie z ciecierzycy

Kolejna propozycja świąteczna, tym razem słodka. Przyznaję, że był to eksperyment, bo choć masy i karmelu byłam pewna, to nie byłam przekonana, jak sprawdzi się ciecierzyca jako spód deserowy. Z efektu jestem tak zadowolona, że bez żadnych poprawek dzielę się przepisem z Wami :)
Spód jest dość ambitny i trzeba mu chwilę poświęcić: najpierw ugotować ciecierzycę, potem pozbawić ją skórek i wreszcie upiec spód. Skórek trzeba pozbyć się obowiązkowo, nie tylko ze względu na usunięcie ciężko strawnego elementu, ale również grochowego posmaku. Do ciasta możecie dodać karob, wtedy nie tylko wnętrze, ale i spód nabierze czekoladowego smaku.




Składniki
(na keksówkę o wymiarach 30cm x 12cm)
Spód
szklanka ciecierzycy
2 łyżki dowolnego słodu
4 łyżki oleju
spora szczypta soli

Masa czekoladowa
4 czubate łyżki tahini lub masła orzechowego
1/2 szklanki miękkich suszonych niesiarkowanych daktyli lub śliwek
2 czubate łyżki śmietanki kokosowej (gęstej części mleka kokosowego) lub 4 łyżki mleka
2 czubate łyżki karobu lub kakao

Solony karmel
1/4 szklanki dowolnego słodu lub syropu z agawy
4 czubate łyżki gęstej części mleka kokosowego
1/2 łyżeczki soli


Wykonanie
Ciecierzycę moczę przez noc, następnego dnia płuczę, zalewam 4 szklankami nowej wody, zagotowuję, zbieram szum i gotuję na małym ogniu pod uchyloną pokrywką przez godzinę lub nieco dłużej, do całkowitej miękkości ziaren. Przekładam na sitko, przelewam zimną wodą i przecieram pałką, możecie też ziarna obrać ręcznie. Dodaję olej, słód i sól, porządnie mieszam, przekładam do lodówki na godzinę lub do zamrażarki na ok 30 minut w zawiniętej folii.
Następnie wykładam ciastem spód i boki blaszki wyłożonej papierem do pieczenia, piekę w piekarniku nagrzanym do ok 200st C przez 15- 20 minut, aż wierzch się lekko zarumieni, wystawiam do przestudzenia.
W blenderze miksuję tahini z przepłukanymi i wstępnie pokrojonymi daktylami oraz śmietanką kokosową, mieszam z karobem. Wykładam masę na przypieczony spód pomagając sobie tylną stroną łyżki moczonej w zimnej wodzie lub ręką. Wstawiam do lodówki.
Ostatni etap to przygotowanie karmelu, ale można go przyrządzić wcześniej.
W małym garnuszku ustawionym na niedużym płomieniu podgrzewam słód mieszając przez kilka minut (7-8, do 10), aż zgęstnieje i zmieni kolor na ciemniejszy. Dodaję śmietankę kokosową i sól i podgrzewam przez kolejne 2 minuty. Odstawiam do przestygnięcia i zgęstnienia. Gotowym sosem polewam deser. Ja dodatkowo zostawiłam sobie łyżkę karmelu, do którego dodałam łyżeczkę karobu, porobiłam plamki na zgęstniałym już sosie i poprowadziłam wykałaczką przez środki plamek tworząc serduszka.
Deser przechowujemy w lodówce, można go dodatkowo ozdobić jadalnymi kwiatami, orzechami, migdałami itp.





Oceń przepis:

1 kwietnia 2015

Jajecznica z kaszy jaglanej

Rozpoczął się okres przedświąteczny, w wielu polskich domach gospodynie szykują jajka i śledzie na wiele sposobów. U mnie tradycyjnie będą boczniaki najprawdopodobniej po tatarsku (klik), a zamiast jajek polecam kaszę jaglaną przyprawioną czarną solą.
Czarna sól dodaje potrawom jajeczny posmak, było o niej na blogu przy okazji tofucznicy (klik), pasty bez jaj (klik) czy quiche (klik), tym razem w roli głównej jaglanka.
Dodatki są dowolne, możecie użyć cebuli, szczypioru, suszonych pomidorów, czosnku czy innych lubianych dodatków, jak do tradycyjnej jajecznicy, u mnie tym razem szpinak, pieczarki i kiełki rzodkiewki.



Składniki
(dla 4 osób)
szklanka kaszy jaglanej
200 - 300 g mrożonego szpinaku w liściach lub podwójna ilość świeżego
garść pieczarek
sól, pieprz
pełna łyżeczka czarnej soli
płaska łyżeczka sproszkowanej kurkumy
szczypta startej gałki muszkatołowej
4 łyżki oleju
szklanka mleka roślinnego niesłodzonego
dowolne dodatki: szczypior, kiełki rzodkiewki, rzeżuchy itp

Wykonanie
Szpinak rozmrażam wieczór wcześniej, wkładając go do miski.
Kaszę przelewam na gęstym sitku wrzątkiem, płuczę bieżącą wodą, przekładam do garnka, zalewam dwiema szklankami wody, zagotowuję, dodaję płaską łyżeczkę zwykłej soli, i gotuję na małym ogniu pod uchyloną pokrywką, aż woda wyparuje, a kasza przyjemnie zaskwierczy. Wyłączam gaz, zamykam pokrywkę i zostawiam na kilkanaście minut. Po tym czasie, dodaję do niej kurkumę i czarną sól, rozcieram pałką, by kasza się nieco rozpadła, i połączyła z przyprawami.
Na patelni rozgrzewam olej, wrzucam pokrojone w plasterki pieczarki, smażę przez kilka minut mieszając, dodaję szpinak (jeśli liście są duże, warto je wcześniej pokroić), chwilę podgrzewam, wrzucam masę jaglaną i dolewając mleko mieszam do połączenia składników. Trzymamy na ogniu tyle, by uzyskać lubianą konsystencję: luźniejszą lub bardziej zwartą. Całość przyprawiam świeżo mielonym pieprzem, posypuję odrobiną gałki i kiełkami. Zjadamy na ciepło, choć na zimno też jest dobre!

Oceń przepis: