Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fasola. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fasola. Pokaż wszystkie posty

7 lutego 2022

Wegańska zupa fasolowa

Cóż, „trochę” zeszło… Często myślałam, że do blogowania już nie wrócę, chociaż były też przebłyski, żeby wrzucić fotę i pokazać co gotuję, więc nie paliłam mostów. Po ostatnim wpisie na FB o możliwości powrotu, dostałam taką moc pozytywnej, ciepłej energii, że postanowiłam spróbować i chociaż wiem, że obecnie jest masa inspirujących blogów, to mam nadzieję, że jakaś część z Was będzie gotować również razem ze mną.
Dzisiaj pyszna i sycąca zupa w polskim klimacie. Prosta sprawa, proste składniki, proste wykonanie, fasolowa w wersji wegańskiej, idealna a tą porę roku i fronty szalejące za oknem, które ostatnio całkiem ześwirowały. Solidna porcja białka i dobrego nastroju przynajmniej na dwa dni, część możecie przełożyć do słoika i przechować przez kilka dni w lodówce.
W swojej wersji do gotowania fasoli dodaję suszony cząber, który wpływa na lepsze trawienie fasoli, a do zupy dodatkowo majeranek, który ze strączkami komponuje się idealnie. Może nie każdy gotuje fasolówkę z przecierem pomidorowym, ale zaręczam, że w takiej wersji smakuje dużo lepiej, spróbujcie i nie zapomnijcie na noc namoczyć fasoli!


Składniki
(dla 3- 4 osób na minimum 2 dni)

500g suchej fasoli (używam i najbardziej lubię Pięknego Jasia)
2 średnie cebule
2 większe marchewki
średnia pietruszka
kawałek selera korzeniowego
kawałek pora
6 niedużych ziemniaków
2 większe ząbki czosnku
4 łyżki oleju
płaska łyżka słodkiej wędzonej papryki
płaska łyżka słodkiej papryki
czubata łyżeczka ostrej papryki
czubata łyżeczka mieszanki curry
czubata łyżeczka suszonego cząbru
płaska łyżka suszonego majeranku
2 liście laurowe
4 ziarenka ziela angielskiego
2 łyżki sosu sojowego
2 łyżki octu jabłkowego lub innego lubianego
sól
ok 1l przecieru pomidorowego

Wykonanie
Fasolę moczę przez noc w dużej ilości wody. Następnego dnia płuczę, wrzucam do garnka, zalewam nową wodą- kilka centymetrów nad poziom strączków. Zagotowuję, zbieram pianę, zmniejszam płomień, kładę na chwilę pokrywkę i ponownie zbieram pianę, która zebrała się na powierzchni. Teraz dodaję cząber i gotuję fasolę, przez pierwsze 30- 40min bez pokrywki, bo piana jest dość uporczywa i w chwili nieuwagi może nam zalać kuchenkę. Po ok godzinie gotowania dodaję czubatą łyżeczkę soli, nie dodawajcie jej zbyt wcześnie, bo ziarna nigdy się nie ugotują lub będzie to trwało wieczność. Wyłączamy garnek na takim etapie, na którym miękkość fasoli nam odpowiada, generalnie trwa to ok 1,5h.
W czasie gotowania fasoli przygotowuję bazę zupy. W szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam ok 4 łyżki oleju, wrzucam pokrojoną w kostkę cebulę, gdy się zeszkli, dodaję por w kawałku oraz obraną i startą a tarce o grubych oczkach włoszczyznę, smażę przez kilka minut. Dodaję sproszkowane papryki, curry i liście laurowe, podgrzewam 2- 3 minuty mieszając. Zalewam wodą (ok 3 litry), zagotowuję, dodaję niepełną płaską łyżkę soli, ziele angielskie i gotuję na wolnym ogniu przez ok 30 min. Po tym czasie wyciągam pora, dodaję obrane, pokrojone w kostkę ziemniaki i fasolę (wraz z płynem z gotowania) i gotuję jeszcze przez ok 30min. Dolewam przecier i podgrzewam całość przez kilka minut. Dorzucam majeranek, starty na drobnej tarce czosnek, sos sojowy, ocet, mieszam i wyłączam gaz.
Zupę warto potrzymać przez kilka minut pod pokrywką, następnie doprawić według uznania. Mi osobiście odpowiada w takiej konsystencji, ale jeśli wolicie gęstszą, odlejcie trochę, zmiksujcie i przełóżcie z powrotem do garnka. Jeśli fasolówka Wam posmakowała, to mam dobrą wiadomość: następnego dnia smakuje jeszcze lepiej! Smacznego!




Oceń przepis:

3 kwietnia 2015

Pasztet z fasoli, z burakami i pieczarkami oraz czapą żurawinową

Jako małoletnia wegetarianka nie polubiłam się z pasztetami czy pastami fasolowymi, chociaż wielbiłam gulasze i zupy z dodatkiem tych strączków.
Potem odkryłam, że słaby punkt miksowanych fasolowych past i niemiły skrobiowy posmak tkwi w skórkach. Zachęcam Was do obrania ugotowanej fasoli lub przetarcia jej przez sito (to jest ten moment, kiedy żona prosi o pomoc męża lub odwrotnie), wpłynie to nie tylko na maślaną konsystencję past, ale również na smak.
Tym razem połączyłam fasolę z burakami i pieczarkami, ale całość, choć dobra, nie byłaby tym dobrem, jakim się ostatecznie stała, gdyby nie żurawina.
Z żurawiny przyrządziłam konfiturę, którą dosmaczyłam masę pasztetową i pokryłam wierzch upieczonego pasztetu, wspaniale przełamuje smak i efektownie wygląda. Należy użyć świeżej żurawiny (sezon jesienno - zimowy) lub mrożonej - własnej lub do kupienia w dużych marketach na dziale mrożonek, nie zastępujcie jej suszoną, bo to zupełnie inny produkt. 





Składniki
(na keksówkę o wymiarach 
2 szklanki suche fasoli
3/4 szklanki kaszy jaglanej
1/2 kg pieczarek
1/2 kg ugotowanych lub upieczonych buraków
po czubatej łyżeczce słodkiej papryki w proszku (zwykłej lub wędzonej), suszonego majeranku, lubczyku i cząbru
2 łyżki sosu sojowego
8 łyżek oleju
sól i pieprz do smaku
oraz
1 i 1/2 szklanki mrożonej lub świeżej żurawiny
sok wyciśnięty z 1 dużej pomarańczy
2 łyżki dowolnego słodu lub syropu z agawy

Wykonanie
Fasolę moczę przez noc, następnego dnia płuczę, zalewam czterema szklankami świeżej wody, zagotowuję, zbieram szum (pianę, która zbiera się na górze) i gotuję przez godzinę na małym ogniu pod uchyloną pokrywką. Po ok 40 minutach gotowania dodaję czubatą łyżeczkę soli. Po ugotowaniu przelewam ziarna zimną wodą i przecieram przez sito, by pozbyć się skórek, można też włączyć jakiś miły film i obrać fasolę ręcznie.
Na patelni rozgrzewam 4 łyżki oleju, wrzucam przepłukane i starte na tarce o grubych oczkach pieczarki, nakrywam pokrywką i podgrzewam przez ok 10 minut, w połowie mieszam. Dodaję kaszę jaglaną (wcześniej przelaną na drobnym sitku wrzątkiem i przepłukaną pod bieżącą wodą), sproszkowaną paprykę, zalewam 2 szklankami wody, sypię czubatą łyżeczkę soli i gotuję na małym ogniu pod uchyloną pokrywką przez ok 10 minut. Po wyłączeniu gazu zostawiam pod przykryciem na kilka minut. Dodaję starte obrane buraki, roztarty w palcach cząber, majeranek i lubczyk, przyprawiam sosem sojowym. Po dokładnym wymieszaniu całości zdecydujcie, czym warto doprawić masę, dodatkową porcją ziół, soli czy odrobiną zmielonego pieprzu, powinna być nieco "przeprzyprawiona".



Zabieramy się za konfiturę. Przepłukaną żurawinę wrzucam do małego garnuszka, włączam gaz i podgrzewam, aż owoce zaczną się rozpadać i puszczą sok, można im trochę pomóc ugniatając łyżką. Wlewam sok pomarańczowy, słód i od czasu do czasu mieszając podgrzewam przez kilkanaście minut, aż masa zgęstnieje.  Dwie łyżki konfitury dodaję do masy pasztetowej oraz 4 łyżki oleju. Przekładam ją do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia i piekę przez ok godzinę w piekarniku nagrzanym do ok 200 st C, do zarumienienia wierzchu. Konfitura w tym czasie nieco zgęstnieje, więc dodaję do niej odrobinę wody, tylko tyle, by dała rozsmarować się na pieczeni. Wykładam ją na wierzch pasztetu i rozsmarowuję tylną stroną łyżki po całej powierzchni. Wkładam z powrotem do pieca na ok 15 minut. Po wyciągnięciu studzę i wkładam do lodówki.






Oceń przepis:

12 stycznia 2015

Wegetariańskie chili z czarną fasolą i burakami

W nowym roku witam się z Wami jednogarnkowym, rozgrzewającym gulaszem z czarną fasolą i burakami.
Czarna fasola plasuje się w czołówce moich ulubionych strączków, po ugotowaniu ze zwykłą solą, mogę ją wyjadać prosto z garnka, a podsmażona z aromatycznymi przyprawami jest smacznym daniem samym w sobie, kupicie ją w sklepach z ziarnami lub np. w Auchan.
Myśląc o wegetariańskim chili, w pierwszej kolejności myślę o ostrej papryce, ale już w drugiej, właśnie o tej fasoli, pasuje idealnie, sprawdźcie obowiązkowo.


Składniki
(dla 4 osób)
2 szklanki czarnej fasoli
4 szalotki lub większa cebula
2 i 1/2 szklanki przecieru pomidorowego lub nieco więcej
2 nieduże buraki upieczone lub ugotowane
mała papryczka chili świeża lub suszona
po łyżeczce zmielonego kuminu i kolendry
2 łyżeczki słodkiej papryki wędzonej lub zwykłej (oczywiście polecam pierwszą)
2 łyżeczki suszonego oregano
sok z połowy limonki
sól
2 duże ząbki czosnku
4 łyżki oleju
po sporej szczypcie zmielonego imbiru i cynamonu
garść posiekanej kolendry lub natki pietruszki

Wykonanie
Fasolę zalewam wodą i moczę przez noc. Następnego dnia płuczę na sitku, wrzucam do garnka zalewam wodą (ok 4 szklanek), zagotowuję, zbieram szum, zmniejszam płomień na mały i gotuję przez ok godzinę pod uchyloną pokrywką. Po około 40 minutach gotowania, jak fasola zaczyna mięknąć, dodaję łyżeczkę soli i gotuję już bez przykrywki, by woda się wygotowała, do miękkości strączków.
W garnku o grubym dnie rozgrzewam olej, wrzucam kolendrę, kumin, paprykę i chili, podgrzewam przez minutę, dodaję fasolę (bez wody) i cienko pokrojone szalotki, smażę przez ok 10 minut. Dodaję roztarte w palcach oregano, obrane i pokrojone w kostkę buraki i przecier pomidorowy, podgrzewam całość przez ok 10 minut, jeśli gulasz wydaje się Wam za gęsty, dodajcie kilka łyżek wody. Na koniec wciskam przez praskę czosnek, wrzucam posiekaną kolendrę, imbir, cynamon i sok z limonki, mieszam i wyłączam gaz. Dosmaczamy solą. Zjadamy z kaszą lub ryżem.





Oceń przepis:

9 kwietnia 2014

Pasta z fasoli z kokosem i chrzanem

Kokosowa pasta z marchewki (klik) sprawdziła się w wielu Waszych domach, smalec z fasoli (klik) pojawił się już chyba na (prawie) każdym wege blogu, ale to co zmontowałam wczoraj, miażdży absolutnie wszelkie ukręcone do tej pory przeze mnie pasty, ambrozja! moim zdaniem oczywiście. Fasola, zblendowane wiórki kokosowe i świeżo tarty chrzan! 
Widok dziecka wyjadającego pastę prosto z miski - bezcenny:) Warto użyć świeżych korzeni chrzanu, nie tych słoiczkowych, które jeśli nie w plenerze, to na pewno są dostępne teraz na bazarach.


Składniki
szklanka suchej fasoli, najlepiej dużej
szklanka wiórków kokosowych
2 -3 czubate łyżki utartego na tarce o drobnych skośnych oczkach korzenia chrzanu
sól do smaku

Wykonanie
Fasolę moczę przez noc, następnego dnia płuczę, zalewam nową wodą - 3 i 1/2 szklanki, zagotowuję, zbieram szum, ustawiam płomień na mały i gotuję przez godzinę lub dłużej, do miękkości. Gdy fasola zaczyna mięknąć- po ok 40 minutach dodaję łyżeczkę soli. Następnie przerzucam ją na sitko, przelewam zimną wodą (jeśli została woda z gotowania fasoli - zachowujemy ją) i obieram, tak jak przy smalcu (klik), strączkowe pasty wolę po prostu bez skórek, a dodatkowo lżej na żołądku:)
W blenderze mielę wiórki przez kilka minut, aż zapachną, dodaję fasolę, wodę z gotowania fasoli, jeśli jej nie ma, dodajemy świeżą ciepłą wodę (na początek ok 1/2 szklanki) i blenduję na pastę, w trakcie podlewamy tyle wody, by konsystencja nam odpowiadała, dodaję chrzan (u mnie ponad 3 czubate łyżki, ale bardzo lubię, na początek dajcie 2 i zdecydujcie, czy nie dodać więcej), przyprawiam sporą szczyptą soli. Możecie dodać inne dowolne przyprawy, zioła, moim zdaniem niczego więcej tu nie potrzeba, może ewentualnie dodałabym świeży koper, gdybym miała. Przechowujemy w lodówce w zakręconym słoiczku przez kilka dni.

Oceń przepis:

23 grudnia 2013

Fasola z pieczonymi migdałami

Fasola w niecodziennym słodkim wydaniu, wyjątkowa, na wyjątkową okazję, a taką są nadchodzące Święta. Miałam na nią ochotę już dawno, gdy kilka lat temu Maria z Kaszaprodżekt (klik) napisała o pysznej fasoli w miodzie swojej teściowej. Jednak sama fasola w słodkiej polewce nie do końca mnie przekonywała, postanowiłam ją połączyć z aromatycznymi chrupiącymi pieczonymi migdałami i to był strzał w dziesiątkę! Zróbcie koniecznie podwójną porcję!



Składniki
szklanka fasoli
szklanka migdałów
4 łyżki dowolnego słodu (preferuję jęczmienny lub orkiszowy)
8 łyżek oleju
sól
spora szczypta zmielonej chili (opcjonalnie)

Wykonanie
Fasolę moczę przez noc, następnego dnia płuczę, zalewam 4 szklankami wody, zagotowuję, zbieram szum, zmniejszam płomień na mały i gotuję pod uchyloną pokrywką do miękkości (ok godziny). Po ok 40 minutach gotowania dodaję płaską łyżeczkę soli. Dobrze, jeśli po ugotowaniu zostanie kilka łyżek płynu, nie wylewajcie go, przyda się do polewy.
Migdały grubo kroję, mieszam z 4 łyżkami oleju, wkładam do piekarnika nagrzanego do 180 st C i piekę przez kilkanaście minut, aż się delikatnie przyrumienią, w trakcie mieszam raz. Pilnujcie ziarna podczas pieczenia, gdyż od ich zrumienienia do przypalenia jest cienka linia.
W małym garnku mieszam słód z pozostałym olejem, szczyptą soli, chili i kilkoma łyżkami wody z gotowania fasoli (4 -5 łyżek), wstawiam na nieduży gaz, chwilkę podgrzewam, dodaję fasolę, migdały, trzymam jeszcze chwilę na ogniu i wyłączam. Potrawa najlepiej smakuje na ciepło lub po lekkim przestudzeniu, warto ją zjeść tego samego dnia, w którym była przygotowana.



Oceń przepis:

14 marca 2013

Zimowa minestrone z pomysłową posypką

Jakiś czas temu padło pytanie: jak gotuję minestrone. W mojej zupie tego typu zawsze jest drobny makaron, sucha fasola, jarmuż lub szpinak, kawałek kapusty, pomidory świeże lub w postaci przecieru. Reszta zależy od sezonu. Wiosną i latem dodaję szparagi, fasolkę szparagową, cukinię, jesienią i zimą dynię, można więc ją przygotować o każdej porze roku, zmieniając dodatek sezonowych warzyw, zawsze wyjdzie odżywcza i sycąca. Ważne jest, by żaden dodatek nie był dominujący, wszystkiego dodajemy po trochę, dzięki temu otrzymamy pełny bukiet smaku. Zapraszam na wersję zimową.



Składniki
(dla 3 - 4 osób na 2 dni)
szklanka drobnej fasoli (u mnie tym razem czarna), opcjonalnie kawałek glona do jej gotowania
szklanka drobnego makaronu (polecam orkiszowy lub graham)
kawałek kapusty (200- 300 g)
500 g upieczonej w piekarniku dyni
większa marchewka
średnia pietruszka
3 duże liście jarmużu lub garść szpianku
3 szklanki gęstego przecieru pomidorowego (passaty) lub soku
spora szczypta suszonego majeranku
3 liście laurowe
4 ziarenka ziela angielskiego
spora szczypta majeranku
2 większe ząbki czosnku
3 łyżki oleju/ oliwy
sól
ewentualnie pieprz 
opcjonalnie natka pietruszki do posypania

Wykonanie
Fasolę moczę przez noc, następnego dnia płuczę, zalewam wodą (ok 3 szklanek) i gotuję pod uchyloną pokrywką na małym ogniu do miękkości z dodatkiem glona, można użyć szczypty cząbru. Po 40 minutach gotowania - gdy fasola zaczyna mięknąć - sypię szczyptę soli i gotuję do całkowitej miękkości (10 - 20 minut w zależności od odmiany i czasu moczenia).
W szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam olej, wrzucam poszatkowaną kapustę, pokrojoną marchew i pietruszkę, mieszając duszę przez 10 - 15 minut.  Zalewam ok 1 i 1/2 l wody, zagotowuję, gotuję przez 20 minut pod uchyloną pokrywką w trakcie dodając liście laurowe, ziele angielskie i niepełną płaską łyżkę soli. Po tym czasie dodaję drobno pokrojony jarmuż (jeśli użyjecie szpinaku- dodajcie go później- właściwie na kilka minut przed końcem gotowania) z odrzuconą łodygą, makaron i fasolę, gotuję 10 minut. Dodaję dynię, rozkruszony w palcach majeranek i tyle przecieru- by konsystencja Wam odpowiadała. Na koniec dodaję przeciśnięty przez praskę czosnek. Po wyłączeniu gazu- dosmaczamy dodatkową porcją soli, posypujemy natką.

O co chodzi z posypką?
Na temat płatków drożdżowych i produkcji z nich proszku udającego parmezan jest w sieci wiele wariacji, jedna z nich mnie zaciekawiła, bardzo dziękuję Uli za link (klik), bo wiem jak fajnie płatki rymują się z orzechowymi klimatami, zrobiłam! Wychodzi pycha! Musiałam schować przed córką, by nie wyjadła całego proszku.



Nie jest to parmezan, ale smaczna posypka, którą możecie go zastąpić, wykorzystać do okraszania makaronu, klusek czy zup, dodając im ciekawego posmaku. Wykonanie jest banalnie proste.

Składniki
szklanka migdałów (mogą być dowolne orzechy)
3 czubate łyżki płatków drożdżowych
sól
dodatkowe lubiane przyprawy
Wykonanie
Migdały wrzucam do blendera, mielę (nie musi być proszek), mieszam z płatkami, przyprawiam solą. Jeśli nie macie blendera- możecie wykorzystać patent pomysłodawców- wrzucić migdały/ orzechy do grubszego woreczka i utłuc np. wałkiem do ciasta.

Jeśli chodzi o posypywanie zup- należy posypywać ją w trakcie jedzenia, gdyż smak zmieszanych z płynem okruszków ucieka.






Oceń przepis:

21 października 2012

Gulasz niepodległościowy


Sezon dyniowy w pełni, więc i u mnie nie może zabraknąć kilku propozycji z królową jesieni w roli głównej. 
Na początek miałam wstawić galerię z uprawianymi przeze mnie odmianami, ale jest z tym trochę "dłubaniny", a społeczność na FB zagłosowała za gulaszem w pierwszej kolejności, więc będzie gulasz.
Fasolka, dynia, jarmuż. Solidna dawka wapnia i żelaza w jednym daniu wypełnionym smakami jesieni.
Tylko co to wszystko ma wspólnego z niepodległością? Oto fasolka z charakterystycznym bordowym znamieniem przypominającym orła, zwana fasolką niepodległości lubfasolką z orzełkiem, która została wpisana na listę produktów tradycyjnych i którą miałam przyjemność uprawiania w ogrodzie. O jej znaczeniu w naszej historii i kulturze możecie poczytać tu (klik) i chociaż po ugotowaniu ziarna tracą swoją dekoracyjność, po zjedzeniu potrawy z ich dodatkiem, można poczuć pierwiastek ducha patriotyzmu ;)
Składniki
(dla 3- 4 osób na 2 dni)
szklanka mniejszej fasoli (niekoniecznie z orzełkiem)
ok 10 dużych liści jarmużu
ok 1 l gęstego przecieru pomidorowego (passaty) lub soku
1 kg dyni (najlepiej o zwartym miąższu) obranej, pozbawionej włókien i pestek
średnia cebula
1 czubata łyżeczka łagodnej wędzonej papryki (opcjonalnie)
2 duże ząbki czosnku
2 liście laurowe
3 ziarenka ziela angielskiego
garść posiekanej natki pietruszki (opcja)
ok 8 łyżek oleju/ oliwy
sól

Wykonanie
Fasolę moczę przez noc, następnego dnia płuczę, zalewam 4 szklankami wody, zagotowuję, zbieram szum, zmniejszam ogień na mały i gotuję z uchyloną pokrywką do miękkości (w zależności od użytej odmiany od 30 min do ok godziny).
Pokrojoną dynię mieszam z 5 łyżkami oliwy, posypuję szczyptą soli i piekę w piekarniku nagrzanym do ok 200 st C przez ok 40 min (aż nieco się przypiecze), w połowie mieszam raz by kostki równomiernie się upiekły.

W szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam 3 łyżki oleju, wrzucam pokrojoną cebulę, smażę do zeszklenia. Dodaję wędzoną paprykę i oddzielone od łodyg cienko pokrojone liście jarmużu (zwijam po kilka sztuk w rulony i tak szatkuję). Przedtem trzeba je porządnie oczyścić, robię to tak: płuczę je najpierw pod silnym strumieniem wody, następnie moczę w dużej ilości zimnej wody przez kilkanaście minut, następnie znowu płuczę. Kładę pokrywkę i podgrzewam na wolnym ogniu przez kilka minut aż liście zmiękną. Dodaję dynię, fasolę wraz z wodą, w której się gotowała, przecier, zagotowuję, dorzucam czubatą łyżeczkę soli, liście laurowe i ziele angielskie. Gotuję przez ok 15 minut. Czas jest właściwie uzależniony od przyswajalności jarmużu, niektórzy wolą gdy jest twardszy, inni bardziej miękki, więc czas można skrócić lub wydłużyć w zależności od gustu. 
Dodaję przeciśnięty przez praskę czosnek, mieszam, wyłączam gaz, dorzucam posiekaną pietruszkę i trzymam pod pokrywką przez kilka minut- by ta zmiękła. Teraz decydujecie czy warto dosmaczyć potrawę solą, pieprzem, innymi przyprawami. Zjadamy z kaszą, ryżem, kromką chleba lub solo.
Z przepisem podłączam się do Festiwalu Dyni, organizowanego przez Beę.




Oceń przepis:

25 lipca 2012

Pierogi z kurkami, fasolą i orzechami

Chciałoby się napisać, że przyniosłam z lasu wiadro kurek, te nazbierane własnoręcznie smakują najlepiej, ale nie będę kłamać, dodam tylko, że te- zebrane przez mamę- smakują równie dobrze :) Przepis na farsz do pierogów zupełnie spontaniczny, z tego co miałam w domu: fasola, orzechy włoskie, koperek i wspomniane kurki, ale bardzo udany, każdy składnik jest IMO istotny, nawet jeśli są to tylko 2 łyżki koperku :) Polecam


pierogi z kurkami, fasolą i szparagami

Składniki
(na ok 40 szt /+/-, zależnie od grubości rozwałkowanego ciasta/)
Ciasto
(od lat takie same, ale powtarzam)
3 szklanki mąki pszennej (użyłam typ 650) + odrobina do podsypywania blatu
1 i 1/4 szklanki gorącej wody
łyżka oleju/ oliwy
płaska łyżeczka soli

Farsz
ok 600 g kurek
szklanka białej dużej fasoli
szklanka wyłuskanych orzechów włoskich
2 średnie cebule
3 łyżki oleju/ oliwy
2 łyżki koperku
sól
 
Omasta
duża garść kurek podebranych od tych z farszu ;)
kilka łyżek oliwy
kilka łyżek posiekanego drobnego szczypioru
sól

Wykonanie
Fasolę moczę przez noc, następnego dnia gotuję w nowej wodzie (ok 3,5 szklanki)- do miękkości i wygotowania wody na wolnym ogniu z uchyloną pokrywką- 40- 50 min. Po zagotowania fasoli warto zebrać szum, a do gotujących się ziaren dodać kawałek glona lub sporą.szczyptę cząbru, co zniweluje problemy "gazowe" ;) Miąższ rozgniatam widelcem, niekoniecznie bardzo drobno.
Po ugotowaniu, przerzucam fasolę na sitko, przelewam zimną wodą i teraz zgodnie z tym co pisałam przy "smalczyku" (klik) obieramy lub nie, ja obrałam i Wam również radzę, fasolowy miąższ z odrzuconymi skórkami będzie bardziej przyjazny naszym żołądkom.
Na patelni rozgrzewam tłuszcz, wrzucam pokrojoną dość drobno cebulę, a następnie posiekane dość drobno kurki, ale zanim pokroimy- pamiętamy by sporą garść- najlepiej tych najdrobniejszych- odłożyć do omasty (grzyby warto zalać na kilka minut dużą ilością zimnej wody, ten zabieg je odpiaszczy, następnie przerzucamy je na sitko, osuszamy, np. papierowymi ręcznikami). Smażę całość na średnim ogniu przez kilkanaście minut, aż puszczą i wchłoną płyn.
Orzechy wrzucam na kilka minut na rozgrzaną patelnię do podprażenia, następnie miksuję je na drobniejsze kawałki, niekoniecznie na mąkę.
Łączę wszystkie składniki farszu, mieszam, przyprawiam solą (czubata łyżeczka + kilka szczypt przy dosmaczaniu), dodaję posiekany koperek, mieszam, można dodatkowo przyprawić zmielonym pieprzem.
W trakcie przygotowywania farszu, rozprawiam się z ciastem.
Przesianą mąkę mieszam z solą, zalewam szklanką wrzątku, początkowo mieszam łyżką, a jak nieco przestygnie zaczynam wyrabiać rękoma, dolewam jeszcze odrobinę wody (ilość wody uzależniona jest od typu mąki, być może nie trzeba będzie dolewać wcale, musicie to wyczuć, ja dodałam ok 1/4 szklanki- gorącej oczywiście), wyrabiam aż ciasto stanie się gładkie i elastyczne, dodaję oliwę i wyrabiam jeszcze chwilę, przykrywam ściereczką i daję ciastu odpocząć ok 15 minut. lub nieco dłużej.
Odrywam porcje ciasta, wałkuję na podsypanym mąką blacie, wykrajam koła "drinkową" /;)/ szklanką, kładę po czubatej łyżeczce farszu i zlepiam pierogi (ciasto, które czeka w kolejce pozostaje nadal pod ściereczką i lepione odkładane- na delikatnie obsypaną mąką deskę- pierogi również- zapobiega to wysuszeniu). Gotuję w osolonym wrzątku przez kilka minut od wypłynięcia (woda w garnku nie może buzować, ale lekko pyrkać ;), po wydobycie z garnka mieszam od razu z omastą, którą przygotowuję w trakcie gotowania pierogów.
Omasta jest dowolna, może to być zwyczajna podsmażona do lekkiego zbrązowienia cebulka, cebula z wędzoną papryką (klik), "skwarki" pietruszkowe (klik) lub inna dowolna. Ja podsmażyłam na oleju odłożone kurki, dodałam szczypior, mieszając podgrzewałam przez kilka minut, po wyłączeniu gazu przyprawiłam sporą szczyptą soli. Smacznego :)

Tyle z sekcji przepisowej, a teraz "akuku", zagadka: znajdź "3" różniące szczegóły między recepturą z załączonego zdjęcia

plagiat

a przepisem z tego linku:

Podpowiedź: zdjęcie pochodzi z niedawno wydanej książki dietetyczki Magdaleny Makarowskiej "Jedz pysznie... razem z dzieckiem", a link pochodzi z mojego bloga. Cóż, nie mogłam o tym nie napisać. Nie chodzi o przepis na popularne ciasto na pizzę, pierogi z kapustą i grzybami, bigos, pieczone ziemniaki,  leczo czy tabbouleh. Te batoniki były dość wyjątkowe, nie spotkałam się dotąd nigdzie z podobnym przygotowaniem tej przekąski, "chodziłam" nad nimi kilka dni, główkując jak je przyrządzić, by pominąć cukier, by trzymały kształt batonika, by były chrupkie na zewnątrz, wilgotne w środku, a przede wszystkim- by smakowały dziecku. Faktem jest, że namoczenie suszonych owoców w jabłkach przez noc podpatrzyłam u Ali (klik), o czym wspomniałam we wpisie o batonach (naprawdę nie bolało!), jednak nie uwierzę, że ktoś "wpadł" lekko na te same batoniki- używając tych samych proporcji i procedur, po prostu- nie wierzę. Publikacja na blogu, to kolejny etap: spisywanie przy przygotowywaniu proporcji składników, zdjęcia (raz lepsze, raz gorsze), czasami specjalna aranżacja, oświetlenie, zabawa ze styropianami odbijającymi światło, obróbka w programie graficznym, opisanie na blogu. Może moje notki nie są wybitne, nie wplatam w nie historii z domu rodziców czy dziadków, nie przytaczam cytatów tych czy tamtych, nie załączam zdjęć z rodzinnych "przypadków". Czasami to robię, CZASAMI. Skupiam się na przepisach i krótkiej zadumie nad potrawą, ale to też zabiera mi trochę czasu. W łączeniu smaków kieruję się głównie intuicją, nie siedzę codziennie nad tabelkami z wartościami odżywczymi poszczególnych produktów, moim mottem jest w miarę naturalne i sezonowe- jak na te czasy- odżywianie mojej rodziny, a przede wszystkim mojego dziecka. Napisanie o przepisie na blogu nie jest pięciominutowym "pierdnięciem", nawet przy moim minimalistycznym podejściu. Treść przepisu w książce została nieco zmieniona, ale nie na tyle, by nie rozpoznać źródła, dziękuję osobie, która poinformowała mnie o tym przepisie w publikacji znanej dietetyczki. Nikt nie pytał o zgodę, w książce nie ma grama informacji o inspiracjach, w wywiadach "autorka" opowiada o tym jak "pisała" książkę sama i cieszy się z jej sukcesu, którego się nie spodziewała. Raczej!
Generalnie, bardzo niefajnie, blogów, z których książka czerpie garściami jest dużo więcej: Biały Talerz Liski, Trufla, Ammniam i podobno inne. Wiele przepisów zostało skopiowanych kropka w kropkę, jak również tekstów, przemyśleń, niejednokrotnie osobistych, o książkach, dzieciach, życiu itp. "jota w jotę", grubo! Na dzień dzisiejszy sytuacja wygląda tak: "autorka" bardzo przeprasza, bo nie miała pojęcia, wydawnictwo wstrzymało sprzedaż pozycji, wspierający (Slow Food Youth i Jedzonko Malucha.pl) odcinają się od książki pisząc sprostowania, zobaczymy co będzie dalej. To tyle, dobrej nocy :)


Oceń przepis:

1 kwietnia 2012

Sałatka z balsamicznymi pieczarkami, orzechami i fasolą

Tym razem czas na sałatkę. Może wykorzystacie ją w trakcie nadchodzących Świąt lub podczas innego miłego spotkania z rodziną czy przyjaciółmi?
Pieczarki lubią ocet balsamiczny (klik), orzechy też (klik), które dodatkowo bardzo przyjemnie zgrały się z fasolką szparagową, więc i z użyciem suchej ugotowanej fasoli nie mogło wyjść nic niedobrego :), polecam!

sałatka z balsamicznymi pieczarkami, fasolką i orzechami


Składniki
1 szklanka niedużej fasoli (użyłam karłowego "Jasia")
ok 600 g małych pieczarek
1,5 szklanki wyłuskanych orzechów włoskich, połamanych i podprażonych przez kilka minut na suchej patelni
6- 7 łyżek oleju/ oliwy
3 większe ząbki czosnku
4 łyżki octu balsamicznego
sól, pieprz do smaku
szczypta suszonego cząbru do gotowania fasoli lub kawałek glona
większa cebula (użyłam białej, ale czerwona będzie bardziej cieszyła oko)

Wykonanie
Fasolę płuczę, zalewam wodą, zostawiam na noc, następnego dnia po wypłukaniu, zalewam 3 szklankami nowej wody, zagotowuję, zmniejszam płonień na mały, zbieram pianę, kładę uchyloną pokrywkę i gotuję ok 50 minut (do miękkości, ale nie rozpadania się), po ok 40 min gotowania dodaję płaską łyżeczkę soli i pół płaskiej łyżeczki cząbru (nie do końca wiem jak to jest z tym cząbrem, raz dodaję szczyptę tego zioła, innym razem kawałek glona, zawirowań nie ma, a na smaku nic nie traci, więc warto dodać to lub to). Jak fasolka miękka, odstawiam garnek do wystygnięcia.
Przepłukanym, wyczyszczonym pieczarkom odcinam końce trzonków, kroję na niezbyt cienkie plasterki. Na patelni rozgrzewam 3 łyżki oleju, wrzucam pieczarki, mieszam, kładę pokrywkę i na średnim ogniu podgrzewam ok 8 minut, w połowie mieszam. Dodaję 2 łyżki octu balsamicznego, podgrzewam dalsze 2 min, zdejmuję pokrywkę i odparowuję przez chwilę znaczną część sosu, wciskam przez praskę czosnek, mieszam i wyłączam gaz. Teraz dorzucam orzechy włoskie i odstawiam do przestygnięcia.
Łączę fasolę z pieczarkami, orzechami i pokrojoną w drobną kostkę cebulą, polewam dressingiem przygotowanym z oliwy (3-4 łyżki) wymieszanej z 2 łyżkami octu balsamicznego. Wkładam do lodówki na godzinkę lub dłużej. Smacznego :)


Oceń przepis:

15 stycznia 2012

Pasta z fasoli, niby "smalec

Wybaczcie nazwę, ale to jest pierwsze skojarzenie po spróbowaniu tej pasty, nie tylko moje. Gwarantuję jednak, że ten "smalec" jest smaczniejszy od tego klasycznego i zdrowszy. Proponuję przygotować na imprezkę i zaskoczyć gości!

smalec z fasoli

Trick na jaki wpadłam niedawno w tego typu pastach to obranie ugotowanej fasoli. Serio! Obranie spowoduje, że uzyskamy gładszą "maślaną" konsystencję, pasta będzie bardziej przyjazna naszym żołądkom i będzie dużo smaczniejsza, słowo! W zupach czy gulaszach lubię porzuć fasolową skórkę, ale w miksowankach obrana fasola wypada dużo lepiej, więc zachęcam- obierzcie ją ten jeden raz- a potem sami zdecydujcie :)

smalec z fasoli

Składniki
1 szklanka suchej białej fasoli (najlepiej dużej)
2 średnie cebule
olej/ oliwa (w sumie ok 10 łyżek)
sól
2 spore szczypty suszonego majeranku
kawałek słodkiego jabłka (powiedzmy ćwiartka średniego)


Wykonanie
Fasolę moczę przez noc, następnego dnia płuczę i zalewam nową wodą (3,5 szklanki lub nieco więcej), zagotowuję, zmniejszam płomień na mały i gotuję do miękkości (w zależności od czasu moczenia fasoli- ok godziny), jak zaczyna mięknąć dodaję trochę soli- na początek pół płaskiej łyżeczki.
Jak fasola jest już ugotowana, wyrzucam ją na sitko (wodę z gotowania- powinno zostać kilka łyżek- zachowuję), przelewam zimną wodą i obieram, nie bójcie się tego obierania- sprawnie idzie, poza tym przy obieraniu widać które sztuki warto odrzucić ;) Przerzucam do blendera, dodaję zarezerwowaną wodę (lub kilka łyżek świeżej- ciepłej) i miksuję na gładko.
Na patelni rozgrzewam 5 łyżek oleju/ oliwy, wrzucam pokrojoną w drobną kostkę cebulę, smażę mieszając, aż się lekko zarumieni, zdejmuję na chwilę z ognia, dorzucam masę fasolową, porządnie mieszam z cebulą, stawiam znowu na palnik, chwilkę podgrzewam, dodaję starte na drobnej tarce jabłko, roztarty w palcach majeranek, szczyptę soli, 1/4 szklanki wody i podgrzewam na małym ogniu przez kilka minut. Zdejmuję z ognia, dodaję jeszcze 2 łyżki oliwy/ oleju, dosmaczam solą- jeśli trzeba, przekładam do słoika, wierzch polewam oliwą. Po przestudzeniu wstawiam do lodówki, trzymam w zakręconym słoiczku. Zjadamy na kanapkach zakąszając kiszonym ogórkiem :) Smacznego!

smalec z fasoli


Oceń przepis:

8 września 2011

Buraczane leczo z fasolą

Nie wiem, czy to wciąż leczo, ale było pyszne! Dodatek buraków nie tylko podrasował kolor tradycyjnej potrawy, ale również wzbogacił jej smak. Fasola sprawia, że danie jest bardziej pożywne, sycące. Polecam serdecznie, zwłaszcza teraz, gdy mamy dostęp do wielkiego wachlarza świeżych, pysznych warzyw :) Co prawda jest trochę pracy z obieraniem, krojeniem, ale w zamian za to, otrzymacie pełny gar pyszności, który wystarczy dla czteroosobowej rodziny przynajmniej na 2 dni :)

buraczane leczo


Składniki
(dla 3-4 osób na 2 dni)
1 kg czerwonej papryki (lub mieszanej)
ok 1kg białej cebuli
4 małe buraki
1,5 kg pomidorów
1 szklanka fasoli
3 duże ząbki czosnku
4 ziarenka ziela angielskiego
4 listki laurowe
płaska łyżka suszonego majeranku
4 łyżki oleju/ oliwy
sól, ew pieprz
na wszelki wypadek przyszykujcie kawałek cytryny :)
garść natki pietruszki

Wykonanie
Fasolę moczę na noc, następnego dnia płuczę i zalewam nową wodą (ok 6 szklanek), i gotuję pod przykryciem aż zmięknie: 50- 60 minut, w trakcie gotowania dodaję płaską łyżeczkę soli.
W czasie gotowania fasolki przygotowuję pozostałe warzywa. W szerokim garnku o grubym dnie rozgrzewam olej/ oliwę, wrzucam obraną i grubo pokrojoną cebulę, smażę do zeszklenia, wrzucam buraki (umyte, obrane i cienko pokrojone- w kilkumilimetrowe plasterki lub półplasterki), chwilę podgrzewam, dodaję pomidory (sparzone, z obraną skórką, odrzuconym zielonym środkiem i pokrojone) i sypię łyżeczkę soli, mieszam i gotuję na wolnym ogniu 20 minut pod przykryciem. Dorzucam pokrojoną paprykę (pozbawioną gniazd nasiennych), majeranek, pół łyżki soli, ziele angielskie i listki laurowe, fasolę, ewentualnie wodę z gotowania fasoli (ja miałam pomidory z dużą zawartością miąższu, więc soku nie puściły tyle co tradycyjne pomidory i dolałam wodę z gotowania fasolki- ok 3/4 szklanki) i gotuję kolejne 15- 20 min (trzeba sprawdzać po buraczkach). Na koniec wrzucam natkę pietruszki, wciskam przez praskę czosnek, mieszam i wyłączam gaz. Teraz można dodatkowo dosmaczyć potrawę: solą jeśli trzeba, pieprzem, można też dodać 2- 3 łyżki soku z cytryny. Zjedliśmy z "kromką chleba". Smacznego!


Oceń przepis:

17 sierpnia 2011

Fasolka nie po bretońsku

... ale również pyszna :) Pomidory podmieniłam na dynię, dodałam też curry i czerwoną paprykę w proszku, bardzo udany eksperyment, serdecznie polecam! Żałuję tylko, że dynie (ich możliwości w kuchni, odmiany, smaki, kształty i kolory) zaczęłam poznawać tak późno... ale jak to mówią, nie ma tego złego :)

fasolka nie po bretońsku

Składniki
ok 450 g białej fasoli (u mnie średni "Jaś")
1 kg dyni (u mnie Jumbo Pink Banana, o słodkim wilgotnym miąższu)
1/2 kg cebuli
3 łyżki oleju/ oliwy
1 płaska łyżka przyprawy curry w proszku
1 płaska łyżka słodkiej papryki w proszku
sól
4 ziarenka ziela angielskiego
3 listki laurowe
3 duże ząbki czosnku
czubata łyżeczka suszonego majeranku
garść natki pietruszki

Wykonanie
Fasolę moczę na noc, następnego dnia płuczę, zalewam 1,5 l wody, zagotowuję, zmniejszam płomień i pozwalam jej się gotować zabierając się za doposażenie potrawy ;)
Na dużej patelni rozgrzewam olej, wsypuję curry i paprykę i smażę na niedużym ogniu 1-2 minuty, dorzucam pokrojoną w kostkę cebulę, smażę kilka minut aż zmięknie, wrzucam obraną, pokrojoną w 1-2 cm kostkę dynię i mieszając podgrzewam ok 20 minut.
Jak fasola zacznie mięknąć /(+/-) 40 minut/, wrzucam do niej dynię, płaską łyżkę soli, listki laurowe i ziele angielskie, gotuję do czasu aż fasolka zmięknie, a dynia zacznie się rozpadać (20 minut lub więcej), teraz warto zebrać część kawałków dyni (chochlę lub dwie )i zmiksować w blenderze. Oczywiście wszystko zależy od tego jakie konsystencje lubicie, ja zblendowałam i przełożyłam puree z powrotem do garnka. Dodaję roztarty w palcach majeranek, gotuję jeszcze chwilę, wrzucam posiekaną natkę pietruszki i przeciśnięty przez praskę czosnek, mieszam i wyłączam gaz. Teraz należy danie dosmaczyć solą i pieprzem. Zjadać możemy z ziemniakami, kaszą, ryżem, makaronem lub kromką chleba. Smacznego :)


Oceń przepis: