Na zakończenie tak smacznego miesiąca przygotowałam coś wyjątkowego. Ataif bil ashta są to placuszki nadziewane kremem, oprószone pistacjami. Moja wersja od oryginalnej, którą widziałam na zdjęciach i w sklepach będąc za granica różni się tym że użyłam orzechów włoskich zamiast pistacji i zapewne słodkością. Wszystkie arabskie słodycze które do tej pory jadłam były tak słodkie, że do tej pory raczej nie często próbowałam się z nimi zmierzyć. Wyjątkiem jest baklawa, którą uwielbiam.
Jako ciekawostkę dotyczącą arabskich słodyczy powiem, że gdy musiałam, będąc w ciąży, wypić mega słodki roztwór (niezbędny do badań na cukrzycę), wyobraziłam sobie że siedzę w jakimś urokliwym miejscu w jednym z krajów arabskich a mój napój jest pysznym ciasteczkiem nasączonym syropem. Zdecydowanie pomogło, wstrętny roztwór okazał się być całkiem smacznym :)
Przepis pochodzi z TEJ strony, lekko go zmieniłam.
Składniki:
Ciasto:
* 2 szklanki mąki pszennej
* 1 szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej
* 20 g świeżych drożdży
* 1 i 1/2 łyżeczki cukru
* 1 i 1/2 szklanki mleka
* 1 i 1/2 szklanki wody
Krem:
* 2 szklanki mleka
* 5 łyżek skrobi kukurydzianej
* 2 łyżki cukru waniliowego
* 2 łyżki wody różanej
* garść orzechów
Wszystkie składniki, łącznie z pokruszonymi drożdżami wymieszać w misce. Pozostawić do wyrośnięcia około 40 minut.
Skrobie kukurydzianą wymieszać razem z cukrem i mlekiem w garnuszku. Doprowadzić do wrzenia ciągle mieszając. Roztwór podczas gotowania będzie gęstnieć, jeśli zgęstnieje za mocno można dodać więcej mleka. Dodać wodę różaną i dokładnie wymieszać. Wstawić do schłodzenia do lodówki.
Z wyrośniętego ciasta po wymieszaniu smażyć placki nakładając po dwie łyżki masy na każdy placek. Smażymy na rozgrzanej suchej patelni bez dodatku tłuszczu tylko z jednej strony.
Gdy placki ostygnął składamy je sklejając je na pół lekko zaciskając z jednego końca. Zimne placki nadziewamy kremem i posypujemy je drobno zmielonymi orzechami.