Pokazywanie postów oznaczonych etykietą orientalnie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą orientalnie. Pokaż wszystkie posty

Zupa marchewkowo-jabłkowa

Jak widzicie, a właściwie jak nie widzicie, ciągle nie mogę się wdrożyć w nowe miejsce i nowy rytm dnia. Czas na gotowanie mam dopiero po 20. Ale po pierwsze, to już za późno i nie chce mi się, po drugie brak już światła na fotografowanie. Staram się wygospodarować czas, ale nie udaje się. Wychodzę z domu po 7. Ćwiczę. W drodze do pracy nieustannie poszukuje miejsc, w których rano mogę kupić coś na wynos. Ciężko. Zwykle kupuje bajgla w BagelMama, ale powiedzmy sobie szczerze, że 14,50 pln za kanapkę (tyle kosztuje mój ulubiony New Yorker) to stanowczo za dużo. Tak więc będę wdzięczna jeśli mi coś polecicie (pracuje na Zabłociu, przejeżdzam przez Kazimierz, miejsce musi być otwarte od rana).

Przepraszam dziewczyny, którym nie wysłałam jeszcze książek, od dwóch tygodni wożę je w samochodzie i nie mogę dojechać na pocztę...

A w piątek zrobiłam zupę, którą chciałam zrobić na dzień jabłka dawno, dawno już temu. Przepis z bloga Cannelle et Vanille. Tegoroczny festiwal dyni spędzę na wsi. Więc na pewno tych dyniowych przepisów i w tym roku nie zabraknie. Więcej póki co nie obiecuję.

ZUPA MARCHEWKOWO-JABŁKOWA
4 porcje

2 łyżki oliwy z oliwek
1 szalotka, drobno posiekana
1 ząbek czosnku, drobno posiekany
450g marchewki, obranej i pokrojonej w kostkę
2 jabłka, obrane i pokrojone w kostkę
3 gałązki tymianku
3/4 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki mielonego kuminu
1/2 łyżeczki mielonych ziaren kolendry
1/8 do 1/4 łyżeczki mielonej ostrej papryki
2 i 3/4 szklanki bulionu z kurczaka
1/2 szklanki mleczka kokosowego

W rondelku rozgrzej oliwę, wrzuć szalotkę, czosnek oraz marchewkę. Smaż przez 5 minut. Dodaj jabłka, listki tymianku, sól, kumin, kolendrę i ostrą paprykę. Całość wymieszaj i gotuj przez kolejną minutę. Następnie wlej bulion, doprowadź do wrzenia, po czym gotuj pod przykryciem, na średnim ogniu przez 15 minut lub do momentu, w którym warzywa zmiękną. Całość zmiksuj blenderem. Zdejmij z ognia, wlej mleczko kokosowe, wymieszaj, ewentualnie dopraw do smaku. Podawaj od razu.

Smacznego!

Zupa ostro-kwaśna z dynią i krewetkami

Dziś zupa dyniowa nieco inaczej. Oryginalny przepis z magazynu Gourmet znajdziecie tutaj - ja prezentuje wam moją wariację na ten temat: przede wszystkim zupy nie zmiksowałam (jakoś nie pasuje mi zupa-krem i orientalne smaki), dodałam też krewetki, które idealnie pasują do wszelkich dań z dyni. Ta zupa jest rzeczywiście ostra i rzeczywiście kwaśna. Dla miłośników tego typu klimatów.

ZUPA OSTRO-KWAŚNA Z DYNIĄ I KREWETKAMI
4 porcje

1 mała cebula, posiekana
1 ząbek czosnku, zmiażdżony
1 łyżka startego świeżego imbiru
2 papryczki chilli, posiekane (gniazda nasienne usunięte lub nie, wedle uznania)
2 łyżki oliwy z oliwek
700g dyni, obranej, oczyszczonej i pokrojonej w kostkę
1/2 szklanki białego wina
750ml bulionu warzywnego lub z kurczaka
3 trawy cytrynowe (5cm kawałki), drobno pokrojone
2 liście limonki (mogą być suszone)
sok wyciśnięty z 1 limonki
1 łyżka azjatyckiego sosu rybnego
1/2 łyżki cukru
garść krewetek

W dużym rondlu rozgrzej oliwę z oliwek, wrzuć cebulę, czosnek, imbir oraz chilli i smaż do momentu, w którym cebula zmięknie (4-5 minut). Dodaj dynię i wino, gotuj na dużym ogniu (bez przykrycia), aż połowa płynu odparuje. Dodaj pozostałe składniki, dopraw solą i pieprzem, doprowadź do wrzenia i gotuj pod przykryciem, aż dynia będzie miękka (30-40 minut). Pod koniec gotowania wrzuć obrane krewetki (świeże lub mrożone).

Polecam Wam także risotto z dynią i krewetkami, a zupę oczywiście dołączam do Festiwalu Dyni.

Smacznego!

Cukinia w curry i kuskus cytrynowy

Tęsknie za indyjskimi smakami, nie mam teraz jednak czasu na analizowanie przepisów, poszukiwanie składników i eksperymentowanie. Ale dziś z tej tęsknoty zamówiłam kilka książek na Amazonie (nie tylko o kuchni indyjskiej, ale i o chińskiej, o ryżu i oczywiście o ciastach) - gdy tylko skończy się lato zacznę was nimi zamęczać, a może zorganizuje jakiś szerszy (tym razem nie jednoosobowy) festiwal gotowania? Zobaczymy :). Póki co ekspresowa w przygotowaniu cukinia (fiordizucca) i kuskus (jak to z kuskusem bywa - równie szybki).

CUKINIA W CURRY
4 porcje

4 średnie cukinie
1 średnia cebula
4 ziarna kardamonu
kilka ziaren kuminu
kilka ziaren kolendry
2 łyżeczki mieszanki przypraw curry

sól, oliwa z oliwek
dodatkowo: jogurt naturalny

Cukinię pokrój w półplasterki, cebulę drobno posiekaj. Oliwę rozgrzej na dużej patelni lub w rondlu. Wrzuć cebulę i przyprawy, smaż przez kilka minut. Następnie dodaj cukinię, przykryj i smaż pod przykryciem przez 5-10 minut (aż warzywo zmięknie, ale nie rozgotuje się). Dopraw solą do smaku. Podawaj od razu z kuskusem i gęstym jogurtem naturalnym.

CYTRYNOWY KUSKUS
4-6 porcji

2 szklanki (450ml) kaszki kuskus
2 łyżki soku z cytryny
2 łyżki skórki otartej z cytryny
900ml bulionu z kurczaka
sól do smaku

Kuskus wymieszaj z solą i umieść w misce. Bulion zagotuj z sokiem cytrynowym i skórką cytrynową, zalej nim kaszkę. Miskę przykryj i odstaw na 10 minut.

Smacznego!

Pikantna zupa z marchwi i soczewicy

I chociaż zarówno zima, jak i długotrwałe deszcze już za nami, dziś u mnie coś mocno sycącego i rozgrzewającego, czyli zupa-krem. Jak chyba każdy ostatnio ulegam rozmaitym pokusom ze strony nowalijek i pęczek młodej marchewki po prostu musiałam kupić. Przepis pochodzi ze strony BBC GoodFood, jest bardzo prosty i niesamowicie szybki do przygotowania. Zupa jest bardzo gęsta i aromatyczna. Polecam!

PIKANTNA ZUPA Z MARCHWI I SOCZEWICY
4-6 porcji

2 łyżeczki kminu rzymskiego
szczypta suszonych płatków chilli
2 łyżki oliwy z oliwek
600g marchewki - u mnie młoda! :)
140g czerwonej soczewicy
1 litr bulionu warzywnego lub z kurczaka
125ml mleczka kokosowego
sól do smaku
dodatkowo: gęsty jogurt naturalny (np. grecki), natka pietruszki lub kolendra do przybrania

Marchew dokładnie umyj, obierz (jeśli jest młoda nie trzeba obierać tylko naprawdę dobrze umyć) i zetrzyj na tarce o grubych oczkach.

Rondelek o grubym dnie rozgrzej, wsyp ziarna kminu rzymskiego i chilli, praż przez około 1 minutę, aż zaczną podskakiwać i wydzielać intensywny aromat. Połowę przypraw wyciągnij za pomocą łyżki i odłóż do przybrania. Do rondelka dodaj oliwę, marchew, soczewicę, mleczko kokosowe i bulion. Doprowadź do wrzenia i gotuj na małym ogniu (pod przykryciem) przez 15 minut. Gdy soczewica napęcznieje i zmięknie zmiksuj całość na gładki krem. Dopraw solą do smaku.

Każdą porcję podawaj z jogurtem, uprażonymi przyprawami, odrobiną natki pietruszki lub kolendry. Doskonale smakuje z chlebem.

Smacznego!

Sernik bałkański Nigelli

Zgodnie z pochodzeniem, do tego sernika powinno się używać zsiadłego mleka bawolego. Nigella zastępuje je mieszaniną twarogu, serka śmietankowego i kwaśnej śmietany. To nie jest typowy sernik na spodzie z ciastek - w ogóle nie ma spodu, a jego smak i konsystencja też się odmienne - nie jest ciężki i tłusty, ale lekki, puszysty i mocno aromatyczny (dla mnie jednak nieco zbyt mocno ;). Ubite białka nadają mu niemal piankową konsystencję. Ma lekko kwaskowaty posmak. Można go podawać bez żadnych dodatków (ja swój tylko oprószyłam cukrem pudrem dla lepszego wyglądu).

Przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson Lato w kuchni przez okrągły rok.

SERNIK BAŁKAŃSKI
tortownica 23cm

50g miękkiego masła
100g cukru
1 łyżka mąki
250g twarogu (3-krotnie zmielonego, np. z wiaderka)
250g serka śmietankowego typy Philadelphia
150g kwaśnej śmietany
- użyłam 18% Zott
2 łyżki miodu pomarańczowego
- można zastąpić wielokwiatowym lub z kwiatów leśnych
5 żółtek
5 białek
1 łyżka wody z kwiatów pomarańczy
- za dużo! wystarczy 1 łyżeczka; według mnie można też pominąć zupełnie
1 łyżeczka drobnego cukru
2-3 łyżki płatków migdałowych

Tortownicę natłuść. Piekarnik rozgrzej do 160 stopni.

Masło utrzyj z cukrem na puszystą masę. Delikatnie wmieszaj twaróg, serek śmietankowy i śmietanę, a potem miód i żółtka. Na koniec dodaj wodę z kwiatów pomarańczy (lub więcej miodu).

W oddzielnej misce ubij białka na sztywno. Ostrożnie (za pomocą łyżki lub szpatułki) zmieszaj ze z serową masą. Przelej ciasto do tortownicy, oprósz cukrem i posyp płatkami migdałowymi. Piecz przez 1 godzinę. Sernik urośnie i lekko popęka (nie jest tak źle), a po wyłączeniu piekarnika opadnie - taki jego urok. Po wyłączeniu piekarnika nie otwieraj drzwiczek i pozostaw sernik w środku na kolejną godzinę. Następnie wyciągnij i odstaw do ostygnięcia w foremce na kratce.

Kilka moich uwag o egzotycznych dodatkach do ciast :). Wody z kwiatów pomarańczy szukałam bardzo długo. I tak z okazji poznawania kuchni chińskiej z Pelą wybrałam się w końcu do Kuchni Świata w Galerii Krakowskiej (w Krakowie :). Od razu pożałowałam, że zachciało mi się spaceru, a nie przejażdżki samochodem, ponieważ nie byłam w stanie zabrać ze sobą wszystkiego :). Wodę z kwiatów pomarańczy też kupiłam (tylko 4,90 zł!). Obiecywałam sobie po niej strasznie dużo - niestety jej aromat zupełnie mi nie odpowiada. Tak więc powyższy sernik wolałabym z samym miodem :). Ale nawet jeśli lubicie aromat wody pomarańczowej dodajcie jej do tego sernika mniej: 1 łyżeczkę zamiast 1 łyżki, inaczej przytłoczy ona inne smaki w cieście. A sernik jest naprawdę tak lekki i puszysty, że nie warto z niego rezygnować zupełnie.

Smacznego!

Ryż smażony z krewetkami i groszkiem cukrowym

Gdy wracamy z wakacji zawsze na lotnisku zostaje nam mnóstwo pieniędzy, które pośpiesznie i nieco bezsensownie wydajemy na drogie napoje, słodycze i zagraniczne czasopisma. Kupiłam więc sobie ostatni (02/2010) numer amerykańskiego Living, czyli pisma Marthy Stewart. Przepisy Marthy może nie powalają na kolana, ale są proste, szybkie i smakują przyzwoicie (takie jest przynajmniej moje zdanie :). A ponieważ ostatnio właściwie mogłabym żyć na daniach chińskich, tajskich, wietnamskich itp. dziś u mnie smażony ryż. W oryginale przepis można znaleźć też tutaj.

RYŻ SMAŻONY Z KREWETKAMI I GROSZKIEM CUKROWYM
4 porcje

4 łyżki + 1 łyżeczka oleju roślinnego
2 jajka, roztrzepane
12 dużych krewetek - mogą być mrożone
3 łyżki drobno posiekanej trawy cytrynowej - użyłam ze słoiczka
3 łyżki zmiażdżonego czosnku (około 4 dużych ząbków)
2 łyżki zmiażdżonego świeżego imbiru (około 5cm kawałek)
1/2 łyżeczka drobno posiekanej papryczki chili
- użyłam suszonych krążków chili
12 kapeluszy grzybów shiitake pokrojonych na 1cm kawałki
1 szklanka groszku cukrowego
4 szklanki ugotowanego (1 i 1/3 szklanki surowego) ryżu jaśminowego
3 łyżki sosu sojowego
5 szalotek drobno posiekanych (tylko białe i jasnozielone części)
sól, pieprz
do przybrania: ćwiartki limonki lub cytryny, zielony szczypior szalotek

W woku lub na dużej patelni rozgrzej 1 łyżeczkę oleju. Smaż jajka jak na jajecznicę (na średnim ogniu) przez około 30 sekund. Gotowe przełóż na talerz. Na patelnię wlej 1 łyżkę oleju. Krewetki posyp solą oraz pieprzem i smaż je przez 1-2 minuty (mrożone nieco dłużej), odwracając od czasu do czasu. Przełóż na talerz.

Na patelni rozgrzej pozostałe 3 łyżki oleju, wsyp trawę cytrynową, czosnek, imbir i chili. Smaż przez 1 minutę. Dodaj grzyby i gotuj przez kolejne 2 minuty. Dodaj krewetki, podgrzej. Wrzuć groszek i smaż, aż będzie błyszczący, jasnozielony, ale wciąż kruchy (około 1 minuty). Wmieszaj ryż, podgrzej. Dolej sos sojowy i dokładnie wymieszaj. Na końcu wrzuć jajecznicę i posiekaną szalotkę. Całość dokładnie wymieszaj, rozbijając większe kawałki jajecznicy na małe kawałki. Dopraw solą i pieprzem.

Podawaj z cząstkami cytryny lub limonki do wyciśnięcia na ryż oraz szczypiorem.

Smacznego!

Brioche z jogurtem i miodem pomarańczowym - WP #57

I tak oto nowy rok zaczynam ekspresowo z Weekendową Piekarnią już w środę :). Po pierwsze dlatego, że zimowo słodkie wypieki lubię bardzo, bardzo mocno; po drugie: byłam dziś na zakupach :). Niestety nie znalazłam wody pomarańczowej, ale mam w domu i uwielbiam miód z kwiatów pomarańczy, udało się więc (mam nadzieję bez większej szkody dla smaku) zastąpić jeden składnik drugim o podobnej nazwie. Liskową bioszkę zaproponowała nam Tilianara. Druga propozycja także wygląda bardzo kusząco, podejrzewam jednak, że mój zakwas odmówi współpracy, ale na pewno przynajmniej spróbuję namówić go do pieczenia.

Ciasto na tą brioche wyrabia się bardzo szybko i łatwo (nawet bez maszyny). Piekłam w babkowej formie. Chlebek jest słodki, pachnący (niesamowicie pachnący!), o miękkim miąższu. Dodatkowy atut: ekspresowy! :)

BRIOCHE Z JOGURTEM I MIODEM POMARAŃCZOWYM
1 mały bochenek

80ml mleka
1 jajko, lekko roztrzepane
50g jogurtu naturalnego
2 łyżki wody z kwiatów pomarańczy - u mnie miód z tych samych kwiatów
1 łyżeczka soku z cytryny
20g cukru
1 opakowanie cukru waniliowego
1/2 łyżeczki soli
20g roztopionego masła
350g mąki pszennej typ 450
1 łyżeczka drożdży instant

w maszynie
Wszystkie składniki umieść w maszynie do pieczenia chleba w podanej kolejności (należy upewnić się jaką kolejność dodawania składników wymaga Wasza maszyna). Nastaw program podstawowy lub szybki.

lub ręcznie
Za pomocą miksera z hakiem lub zwykłej łyżki wymieszaj wszystkie składniki (ja musiałam dodatkowo delikatnie zagnieść ciasto, aby wszystko dokładnie się połączyło). Odstaw na 1-1,5 godziny do wyrośnięcia, potem uformuj bochenek o dowolnym kształcie i piecz w na blasze/kamieniu ok. 25-30 minut w 180 stopniach (wyrobione ciasto można także przełożyć do posmarowanej tłuszczem formy o dowolnym kształcie, pozostawić w niej do wyrastania, a następnie upiec).

Gotową brioszkę ostudź na kratce przed podaniem.

Smacznego!

Syryjski chlebek Pita

Robiłam już chlebek Pita z przepisu Reinharta, który jest wspaniały, chciałam jednak spróbować przepisu czysto syryjskiego, bo przecież Pita wywodzi się z Syrii :). Odpowiedni znalazłam w magazynie Food&Wine, autor przepisu cytuje go za swoją babcią.

Pita syryjska jest nieco inna z kilku powodów: mocno pszenna z wyczuwalną mleczną delikatnością, bardzo cienka (Reinhart swoje placki rozwałkowuje grubiej i łączy mąkę pszenną z żytnią). Rewelacyjna. Zresztą oba przepisy są wspaniałe. Po prostu nieco inne, tak jak i Pity na świecie nieco się między sobą różnią.

Ciasto robi się szybko i łatwo zagniata (nie klei się, ma fajną konsystencję, trochę jak ciasto na pizzę).


My nasze Pity zjedliśmy na ciepło z sałatką z indyka zaczerpnięta od Marthy Stewart.

SYRYJSKI CHLEBEK PITA
16 sztuk

3/4 szklanki ciepłej wody
1 i 1/2 opakowania (3 3/8 łyżeczki) suszonych drożdży
6 szklanek (700g) mąki pszennej chlebowej
1 i 1/2 łyżeczki soli
1 i 1/2 szklanki ciepłego mleka

Kamień do pizzy umieść na najniższym poziomie piekarnika. Piekarnik rozgrzej do maksymalnej temperatury (250-260 stopni).

W małej misce rozpuść drożdże w ciepłej wodzie. Odstaw na 10 minut.

Wymieszaj mąkę z solą. Dodaj drożdże, wymieszaj, następnie wlej mleko. Ciasto przełóż na wysypany mąką blat i krótko zagniataj. Uformuj kulę i przełóż do miski wysmarowanej oliwą z oliwek. Szczelnie przykryj (np. folią spożywczą) i odstaw w ciepłe miejsce na 1 godzinę (ciasto powinno podwoić swoją objętość).

Wyrośnięte ciasto przełóż na wysypany mąką blat, uderz w nie pięścią i przekrój na pół. Każdą połówkę podziel na 8 części. Uformuj kulki, a następnie rozwałkuj je na 15 cm placki. Całość przykryj folią spożywczą i pozostaw na 25 minut.

Stopniowo (po 4 sztuki) piecz chlebki na gorącym kamieniu przez około 5 minut (aż nadmuchają się). Podawaj od razu gorące lub zawiń w folię aluminiową by utrzymać je ciepłe.

CHLEBEK PITA NADZIEWANY SAŁATKĄ Z INDYKA
2 porcje

150g filetu z indyka
2 łyżki majonezu
1 łyżka musztardy Dijon
1/2 łyżeczki octu z czerwonego wina
garść liści rukoli lub młodego szpinaku
1 marchewka, pokrojona w cienki plasterki (ja kroję obieraczką do warzyw)
sól, pieprz

2 chlebki Pita

Indyka ugotuj lub ugrilluj, następnie pokrój na małe kawałki. Dodaj majonez, musztardę, ocet, sól i pieprz. Dokładnie wymieszaj.

W środek każdej pity przełóż rukolę, marchew i indyka w sosie. Podawaj od razu (ja podaje jeszcze gorące, ciepłego indyka i Pitę prosto z piekarnika).

Na zdjęciu widać jeszcze amerykańską sałatkę siekaną Jamiego Olivera.

Jak już pisałam wcześniej ciasto podczas zagniatania cały czas kojarzyło mi się z idealnym spodem na pizzę. Spróbowaliśmy i też wyszło wspaniale :). Z podanej ilości składników można zrobić dwie duże pizze.

Smacznego!

Kulinarny łańcuszek 3w1: ciasto, kurczak i kolejna ofiara

Dziś spędziłam dzień na gotowaniu propozycji Joanny z bloga Notatki Kulinarne, którego nawet mam zapamiętanego na swojej stronie. Zrobiło mi się więc bardzo miło z tego powodu. Postanowiłam wysilić się nieco bardziej niż zazwyczaj i:
- ugotować oba przepisy,
- zrobić to przed zachodem słońca, żeby zdjęcia były ładniejsze.

Niestety oba przepisy musiałam nieco zmienić. Ale po kolei...

Zaczynając od ciasta... Niestety nie udało mi się już kupić śliwek, zastąpiłam je więc gruszkami, coby trzymać się owoców sezonowych. Bardzo chciałam ten wypiek zrobić w nowej foremce, w kształcie mini keksówki. I gdy wyłożyłam ciasto, masę serową i owoce okazało się, że albo forma jest za płytka, albo (co bardziej prawdopodobne) ułożyłam zbyt wiele ciasta w pierwszej warstwie tak, że druga się już nie zmieściła. Dwuwarstwowa sernikowa fala jest więc u mnie ciastem jednowarstwowym, choć trochę tą falę jednak widać :). Ciasto wyszło świetnie, ale nie mogłoby być inaczej. Swoją drogą, mówiłam wam już, że uwielbiam cukier dark muscovado?

CIASTO OWOCOWE Z SERNIKOWĄ FALĄ

200g serka kremowego - u mnie zawsze Wieluń
1 laska wanilii, środek - użyłam 1,5 łyżeczki ekstraktu waniliowego
3 łyżki cukru
4 średnie jajka - dałam 3 duże
175g miękkiego masła
175g dark muscovado
200g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
400g pokrojonych śliwek - u mnie gruszki
dodałam też 1/2 łyżeczki cynamonu do ciasta
cukier puder do oprószenia

Piekarnik rozgrzej do 180 stopni. Formę 28x18cm wyłóż papierem do pieczenia lub posmaruj masłem i oprósz bułką tartą.

Ubij twaróg z wanilią, 3 łyżkami cukru i jednym jajkiem na gładką masę.

W osobnym naczyniu ubij pozostałe jajka z masłem, cukrem muscovado, cynamonem, mąką i proszkiem do pieczenia. Ucieraj przez około 2 minuty, aż masa będzie kremowa.

Połowę ciasta wyłóż do formy, na nim rozłóż połowę masy serowej, a następnie połowę owoców. Powtórz: ciasto, sernik, owoce. Piecz przez 40-45 minut uważając, aby nie przepiec.

Lekko ostudzone ciasto posyp cukrem pudrem. Podawaj na ciepło albo zimno z kulką lodów waniliowych.



Drugi przepis, czyli kurczak po koreańsku, przywołał wiele miłych wspomnień. Dokładnie 10 lat temu (jesień 1999 roku) spędziłam z ojcem 4 niezwykle męczące dni w Korei Południowej. Pojechaliśmy tam do pracy, a ponieważ uprzejmość Koreańczyków jest ogromna, musieliśmy też nieco pozwiedzać. Ten wyjazd jest więc moim życiowym rekordem braku snu: nie spałam 4 noce, wypiłam hektolitry kawy i co w tej sytuacji jest ciekawe, wszystko bardzo dokładnie pamiętam (niestety był to okres przed cyfrówkami, więc musiałabym najpierw wydobyć kliszę od ojca, żeby wam siebie wtedy pokazać :). I tak kilka słów o kuchni. Poza jednym jedynym razem, kiedy byliśmy na wesołym koreańskim grillu, jedzenie bardzo mi nie smakowało :). Kim Chi robione w tradycyjny sposób, czyli kapusta marynowana w chili i zakopywana na co najmniej kilka dni w ziemi, jest według mnie do tej pory najobrzydliwszą rzeczą do zjedzenia na świecie (i najbardziej cuchnącą). Poza tym jedliśmy tam wiele rzeczy bez smaku: zupę z ryżu (ryż plus woda z jego gotowania), dziwne zupy z wodorostów bez przypraw, mięsa, ryby, warzywa gotowane bez soli i przypraw. Oczywiście nie czyni mnie to ekspertem od kuchni koreańskiej, gdyż spędziłam tam zaledwie 4 dni, a na 3 dzień przeszliśmy na kuchnię japońską, ale do tej pory koreańskie potrawy kojarzą mi się bardzo źle. Za pomocą przepisu Joanny postanowiłam to zmienić.

Jeśli więc chodzi o kurczaka zmieniłam przepis dość mocno, co mam nadzieję Joanna mi wybaczy, ale: z powodu ogromnego urazu do kuchni polskiej nie potrafię zjeść mięsa w sosie śmietanowym, a także (poza sałatką z kurczaka) mięsa w połączeniu z owocami. Ale wybrnęłam (mam nadzieję) rezygnując z owoców i zastępując śmietanę sosem sojowym z dodatkiem oleju sezamowego. Zaszalałam i także ryż ugotowałam na sposób koreański (ryż kleisty).

KURCZAK PO KOREAŃSKU
2 porcje

400g filetów z piersi kurczaka
400g pora - u nie 100g; Joanno naprawdę aż tyle pora?
2 czerwone strączki chili - u mnie 1 sztuka
2 łyżki oleju
słodka papryka w proszku
śmietanka kremówka - zastąpiłam 40ml sosu sojowego z 1 łyżeczką oleju sezamowego (oleju można dodać więcej jeśli się lubi jego smak)
1/2-3/4 szklanki wody
1 puszka brzoskwiń - zrezygnowałam
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
2 łyżki soku z cytryny - zrezygnowałam
sól - zrezygnowałam ponieważ mój sos sojowy jest słony, dodałam za to nieco imbiru


Filety z kurczaka umyj, osącz i pokrój na małe kawałki. Pory oczyść, umyj i pokrój w plasterki. Jeden strączek chili przekrój wzdłuż, usuń pestki i drobno posiekaj.

Na dużej patelni rozgrzej olej, podsmaż na nim mięso. Dodaj posiekane chili i smaż przez chwilę. Dopraw słodką papryką i imbirem. Pory połącz z produktami na patelni i krótko podsmaż. Dodaj sos sojowy z olejem sezamowym, a na końcu wodę. Gotuj na dużym ogniu przez około 5 minut. Gdy sos lekko odparuje dodaj rozrobioną odrobiną wody mąkę ziemniaczana i zagotować. Podawaj z ryżem.

RYŻ PO KOREAŃSKU
według Cooking Korean
4 porcje


2 i 1/2 szklanki ryżu
3 szklanki wody (prawdziwy Koreańczyk gotuje w wodzie bez soli, ja jednak jestem Polką i użyłam wody osolonej)

Krok 1. Płukanie ryżu.
Ryż przełóż do miski i zalej zimną wodą. Włóż do środka rękę i delikatnie płucz ryż wykonując koliste ruchy w misce. Wylej wodę, wlej świeżą i powtarzaj tę czynność do momentu, aż woda z płukania ryżu będzie zupełnie przejrzysta (4-5 razy). Wielu Koreańczyków nie płuka ryżu zbyt wiele razy, ponieważ sądzą, że woda wypłukuje wartości odżywcze. Ale dokładnie umyty ryż jest smaczniejszy i bardziej błyszczący.

Krok 2. Odmierzanie.
Wypłukany ryż przełóż do garnka i wlej odpowiednią ilość wody. Stosunek ryżu do wody powinien wynosić 1:1,2. Odłóż na 30 minut (ryż nieco wchłonie w tym czasie wodę, ale nie dodawaj później więcej wody!).

Krok 3. Gotowanie.
Taktyka 5-5-5-5. Gotuj ryż pod przykryciem, najpierw przez 5 minut na dużym ogniu, następnie przez 5 minut na średnim ogniu i przez kolejne 5 minut na małym ogniu. Zdejmij z ognia i pozostaw w garnku (nie zdejmując pokrywki) na kolejne 5 minut.
Gdy ryż jest gotowy zdejmij pokrywkę i delikatnie go wymieszaj.


I to by było na tyle jeśli chodzi o moje dzisiejsze gotowanie. Dziękuje Joannie za przepisy, które były szybkie, proste i bardzo smaczne. Dziękuje też wszystkim tym, którym chciało się przeczytać ten post w całości :).



A do następnej rundy kulinarnego łańcuszka wybieram andzię-35, która prowadzi dwa blogi: Moja internetowa naleśnikarnia i Pyszne jedzonko.

A moje propozycje to:
- Risotto z dynią i krewetkami (można też użyć cukinii lub innego warzywa)
- Mleczny chleb z czarnym sezamem (jeden z moich ulubionych chlebów; czarny sezam można ewentualnie zastąpić zwykłym lub makiem; z tego przepisy można też zrobić bułki).

Smacznego!

Brioszkowe bułki hamburgerowe i Harissa Burger

Wracamy do dań fast-foodowych. Dziś niezwykle delikatne mleczne bułeczki hamburgerowe wyszukane na Smitten Kitchen i hamburgery w marokańskim stylu z magazynu Food&Wine.

Mimo, że do hamburgerów wolę ciężkie pieczywo (przepis tutaj), te mleczne bułeczki niezwykle mi smakowały, ponieważ są BARDZO LEKKIE. To chyba najlepsze mleczne bułeczki jakie kiedykolwiek zrobiłam (nie tylko do hamburgerów). Bułeczki bardzo mocno wyrastają, warto więc zachować sugerowane w przepisie odstępy.

Jeśli chodzi o harissę to oczywiście nie udało mi się kupić, zastąpiłam ją sosem chili (Mama Africa, stopień ostrości 6/10) zmieszanym z ziołami, czosnkiem, kminkiem i kminem. Pastę harissa można zrobić też samodzielnie, niestety nie miałam na to czasu. Mój uproszczony sposób też wyszedł całkiem nieźle. A. powiedział, że to najlepsze hamburgery jakie do tej pory zrobiłam, a musicie wiedzieć, że hamburgerów na sto sposobów zrobiłam w swoim życiu z A. już dosyć dużo. Tak więc ten przepis gorąco polecam wszystkim miłośnikom fast-foodów :).

BRIOSZKOWE BUŁKI HAMBURGEROWE
z restauracji Comme Ça w Los Angeles
8 bułek

1 szklanka (225ml) ciepłej wody
3 łyżki ciepłego mleka
2 łyżeczki suszonych drożdży
2 i 1/2 łyżki cukru
2 jajka
400g (3 szklanki) mąki pszennej chlebowej
50g (1/3 szklanki) mąki pszennej
1 i 1/2 łyżeczki soli
2 i 1/2 łyżki masła o temperaturze pokojowej
sezam lub mak do posypania (opcjonalnie)

Połącz ze sobą wodę, mleko, drożdże i cukier, odstaw na 5 minut. W tym czasie ubij jedno jajko.

W dużej misce wymieszaj obie mąki z solą. Dodaj masło, miksturę drożdżową i ubite jajko, zamieszaj (szpatułką lub łyżką). Przełóż na posypany mąką blat i wyrabiaj, aż ciasto będzie gładkie i elastyczne (8-10 minut). Ciasto będzie nieco lepkie, ale postaraj się nie podsypywać go zbyt dużą ilością mąki.

Wyrobione ciasto uformuj w kulę i odłóż do miski, szczelnie przykryj (folią spożywczą) i odstaw do wyrośnięcia na 1-2 godzin (aż podwoi swoją objętość).

Blachę wyłóż papierem do pieczenia. Ciasto podziel na 8 części, z każdej uformuj małą kulkę i przełóż na blachę (zachowując odstępy 5-8 cm pomiędzy bułkami). Przykryj luźno folią spożywczą posmarowaną tłuszczem (sprawdziłam, bez posmarowania ciężko później folię zdjąć). i odstaw na kolejne 1-2 godzin do wyrośnięcia.

Na dnie piekarnika umieść żaroodporne naczynie wypełnione wodą. Piekarnik rozgrzej do 200 stopni.

Drugie jajko roztrzep z 1 łyżką wody i posmaruj nim każdą z bułek. Posyp sezamem lub makiem i piecz przez 15 minut na środkowym poziomie piekarnika. Po upieczeniu ostudź na kratce.

HARISSA BURGER
6 porcji

650g mielonej wołowiny
2,5-3 łyżek pasty harissa - użyłam ostrego sosu chili z przyprawami
1 łyżka kminu rzymskiego
1 łyżeczka sproszkowanego czosnku - użyłam 4 świeżych ząbków, zmiażdżonych
1/2 łyżeczki suszonego tymianku
1/2 dużej czerwonej cebuli, pokrojonej w krążki
1/2 łyżki oliwy z oliwek
1/2 szklanki majonezu
1/2 łyżeczki kminku
sól, świeżo zmielony pieprz
bułki do hamburgerów, sałata, pomidor, ogórek (lub inne dodatki)

W dużej misce wymieszaj mieloną wołowinę z 2 łyżeczkami soli, 1/2 łyżeczki pieprzu, 1,5 łyżkami harissy, kminem, czosnkiem i tymiankiem. Uformuj 6 hamburgerów. W małej misce wymieszaj krążki cebuli z oliwą, dopraw solą i pieprzem.

Rozgrzej grilla lub patelnię grillową. Grilluj krążki cebulowe przez około 10 minut (aż zmiękną), a burgery wedle uznania (około 8 minut, obróć tylko raz!). Bułki przekrój i także lekko ugrilluj (około 2 minut).

W międzyczasie przygotuj sos. Zmieszaj majonez z 1 łyżką harissy oraz kminkiem, dopraw solą i pieprzem.

Stwórz hamburgery wedle własnego uznania (u nas bułka, sałata, mięso, sos, cebula, pomidor, bułka :).

Smacznego!

Kokosowe risotto z pieczonymi śliwkami

sGdy tylko zobaczyłam ten przepis na blogu Cannelle et Vanille od razu zapragnęłam spróbować ryżu na mleku w takiej właśnie formie. Smakuje wspaniale! Zarówno kokosowy ryż, jak i śliwki są tutaj idealne. Owoców upiekłam trochę więcej i zjadłam także solo. Użyłam dużych, słodkich śliwek, ale spokojnie mogą to być także węgierki. Ryż oczywiście nie doczekał się ostudzenia :)

KOKOSOWE RISOTTO Z PIECZONYMI ŚLIWKAMI
2 porcje

śliwki
4 duże śliwki
1 laska wanilii, przepołowiona, nasiona zeskrobane
- użyłam pół laski (tylko nasion)
czerwony pieprz
- użyłam kilku ziaren bez mielenia
anyż - niestety nie miałam, użyłam pół łyżeczki przyprawy do piernika
sok z połowy pomarańczy
cukier brązowy musvocado - użyłam 2 łyżek

ryż
500ml pełnotłustego mleka
20g cukru
10g masła
60g ryżu arborio
120g mleczka kokosowego
szczypta soli

śliwki
Piekarnik rozgrzej do 175 stopni. Śliwki przekrój na pół, usuń pestki i umieść w żaroodpornym naczyniu. Posyp anyżem, pieprzem, wanilią, polej sokiem pomarańczowym, a następnie oprósz każdą połówkę cukrem musvocado (ja przyprawy wymieszałam z sokiem, polałam śliwki i oprószyłam cukrem).
Piecz przez 30-40 minut, aż owoce zmiękną. Upieczone śliwki pokrój na ćwiartki.

ryż
Mleko z cukrem i solą podgrzej na średnim ogniu (nie doprowadzając do wrzenia).
Na patelni rozpuść masło (także na średnim ogniu), dodaj ryż i smaż przez około 1 minutę. Wlej połowę gorącego mleka i gotuj ciągle mieszając. W miarę zmniejszania się ilości mleka na patelni stopniowo dolewaj resztę, ciągle mieszając. Kontynuuj, aż ryż ugotuje się i całe mleko zostanie zużyte, zajmuje to około 20-25 minut. Na końcu dodaj mleko kokosowe i podgotuj ryż jeszcze przez chwilę.

Gotowe risotto przełóż do miseczek, dodaj ćwiartki pieczonych śliwek. Całość posyp niewielką ilością muscovado. Podawaj na gorąco, w temperaturze pokojowej lub na zimno (danie można schłodzić w lodówce).

Autorka przepisu poleca podanie risotta z czerwonymi porzeczkami, niestety owocami już nie do zdobycia u mnie na targu. Można użyć innych świeżych owoców, mi jednak ta forma wystarcza zupełnie. Deser, śniadanie czy kolacja - to danie sprawdza się w każdej z tych ról. Polecam!

Smacznego!

Mleczny chleb z czarnym sezamem

Ten chleb mnie zaskoczył. Sama zjadłam pół bochenka, co z reguły się nie zdarza. Jest bardzo miękki, świeży przez 3 dni, o fajnym, interesującym smaku. Doskonały do ryb, warzyw, orientalnych sałatek. Wygląda ciekawie. Oryginalny przepis ze strony http://www.cookingbread.com/ znajdziecie tutaj. Zrobiłam jeden bochenek z połowy przepisu. Ciągle mnie zachwyca.

MLECZNY CHLEB Z CZARNYM SEZAMEM
2 małe bochenki

ciasto
3 szklanki (450g) mąki pszennej chlebowej
3 szklanki (450g) maki pszennej
- użyłam tortowej
1/4 szklanki (70g) cukru
1/4 szklanki (40g) masła
2 i 1/4 łyżeczki suszonych drożdży
1 łyżeczka soli
1 jajko (lekko roztrzepane)
2 i 1/2 szklanki (625ml) mleka
1/4 szklanki (50g) czarnego sezamu

wierzch
1 białko
czarny sezam

ciasto
W rondelku zagotuj mleko do bardzo wysokiej temperatury, nie doprowadź jednak do wrzenia. Gorące mleko przelej do miski, dodaj masło i cukier, zamieszaj by masło i cukier rozpuściły się.

Gdy mleko ostygnie do około 45 stopni dodaj roztrzepane jajko, zamieszaj. Następnie wsyp zwykłą mąkę pszenną, sól i suszone drożdże, wymieszaj do uzyskania gładkiej konsystencji i odstaw na 10 minut. Dodaj czarny sezam i dokładnie wymieszaj. Powoli wsypuj mąkę chlebową. Gdy konsystencja ciasta uniemożliwi dalsze mieszanie łyżką, przełóż je na oprószony mąką blat (stolnicę) i ugniataj przez 10 minut stopniowo dodając pozostałą mąkę chlebową. Ciasto powinno być gładkie i elastyczne.

Gotowe ciasto dokładnie wysmaruj oliwą, przełóż do czystej miski, szczelnie przykryj (np. folią spożywczą) i odstaw do wyrośnięcia na 1 godzinę (powinno podwoić swoją objętość).


Wyrośnięte ciasto przekrój na pół i uformuj dwa bochenki: rozgnieć ciasto rękoma formując płaski prostokąt, po czym zwiń je i mocno dociśnij końce by się nie rozwijało. Powtórz z drugim bochenkiem.

wierzch
Białko lekko ubij - do momentu uzyskania piany. Oba bochenki wysmaruj białkiem i obtocz dokładnie w czarnym sezamie (najłatw
iej to zrobić wysypując sezam na blat i obracając po nim bochenek). Upewnij się czy sezam pokrył wszystkie boki ciasta.

Ciasto przełóż do wysmarowanych olejem form keksowych, ponownie przykryj folią i pozostaw do wyrośnięcia na kolejną 1 godzinę. Gdy ciasto wyrośnie ponacinaj bochenki ostrym nożem.

Piekarnik rozgrzej do 200 stopni. Piecz przez 30-35 minut. Po upieczeniu wyciągnij chleby z foremek i zostaw na kratce to ostygnięcia.













Chleb jadłam głównie z wędzonym łososiem, sosem sojowym i wasabi :) Bardzo mocno polecam. W tej chwili to jeden z moich ulubionych chlebów i wkrótce upiekę go znowu.

Smacznego!

Tarta bananowa z curry

W ramach odpoczynku od pieczenia serników robię inne rzeczy. Ten przepis pochodzi z książki Kuchnia Szefów, jest autorstwa Artura Grajbera z hotelu Sheraton w Warszawie i bardzo ciężko było zrozumieć, co wyżej wspomniany autor miał na myśli. Ale wyszło i to jest najważniejsze.

Kruche ciasto jest tu dość nietypowe, nigdy nie jadłam aż tak maślanego ciasta, ale myślę, że warto go spróbować lub do swojego ulubionego kruchego dodać więcej cukru, ponieważ spód to najsłodszy element tego wypieku i tak powinno pozostać. To przepisowe ciasto ciężko się wałkowało i bardzo się kruszyło po upieczeniu (gdy było gorące); z drugiej strony jest bardzo delikatne, maślane i mi bardzo smakuje.

Curry według mnie jest opcjonalne. Czym je ewentualnie zastąpić napiszę poniżej.

TARTA BANANOWA Z CURRY

spód
1 kostka masła (200g) o temperaturze pokojowej
1,5 szklanki (200g-220g) mąki pszennej tortowej, przesianej
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
1 żółtko
3/4 szklanki (80g) cukru pudru

masa budyniowa
5 żółtek
2 łyżki cukru pudru (dałam czubate łyżki)
2 łyżki mąki
1 szklanka (225ml) mleka
1 banan obrany i drobno pokrojony (pokroiłam w drobną kostkę, ale można zestrzeć na tarce o grubych oczkach)

wierzch
3 duże banany, obrane, pokrojone w grube plastry i skropione sokiem z cytryny
1-2 łyżek stopionego masła
1/2 łyżeczki żółtego curry

spód
Masło utrzeć z cukrem pudrem, solą i wyrobić na jednolitą masę, dodać oba rodzaje mąki. Zagnieść ciasto i włożyć do lodówki na 15-20 minut (w rzeczywistości na dłużej - nie jest możliwe by taka ilość miękkiego masła stwardniała tak szybko - potrzeba 30-60 minut). Ciasto rozwałkować na grubość 3mm, lekko podsypując je mąką i napełnić nim okrągłą formę do tart lub pizzy.
Piekarnik rozgrzać do 180 stopni. Przykryć ciasto pergaminem i wypełnić fasolkami do pieczenia. Spód piec na złoty kolor przez 15 minut (dodatkowo na końcu piekłam 5 minut bez obciążenia). Wyjąć i ostudzić.

masa budyniowa i wierzch
5 żółtek utrzeć z cukrem pudrem i mąką. Mleko zagotować. Masę jajeczną przelać do wrzącego mleka. Doprowadzić krem do wrzenia i gotować aż zgęstnieje. Lekko ostudzić i wymieszać z drobno pokrojonym bananem.
Spód tarty w formie wypełnić kremem, na wierzchu ułożyć plastry z bananów, posmarować je masłem i posypać curry. Tartę piec około 20-30 minut w temperaturze 160 stopni (aż banany zmiękną).

Podawać na gorąco z lodami waniliowymi lub na zimno z gorącym sosem czekoladowym.

Rysunek powyżej przedstawia najładniejszy kawałek jaki udało mi się uzyskać przy krojeniu ciasta na ciepło (na zimno jest trochę łatwiej). Mimo wszystko warto. Cytując A.: najlepsza jest tarta z białą czekoladą, ale ta jest zaraz po niej. Ale to raczej ciasto dla domowników niż gości, ponieważ ciężko ukroić ładnie wyglądający kawałek.

Zamiast curry wierzch można posypać cynamonem z cukrem pudrem lub wiórkami kokosowymi. Da to o wiele bardziej bezpieczny i tradycyjny smak. Mi smakowało to połączenie, A. też zjadł i to z pozytywną opinią, choć nie przepada za przyprawami tego typu. Ale myślę, że wiórki kokosowe lub coś słodko-aromatycznego na wierzchu smakowałoby mu jeszcze bardziej.

Smacznego!
Blog Widget by LinkWithin