Pokazywanie postów oznaczonych etykietą soczewica. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą soczewica. Pokaż wszystkie posty

Cytrynowa zupa z soczewicy

Listopad tego roku był dla mnie miesiącem zup. Jedną z lepszych jakie ostatnio zrobiłam była cytrynowa zupa z soczewicy. Właściwie ze wszystkimi dodatkami to raczej pełne danie obiadowe. U mnie z kaszą jęczmienną, jako że kasza jest kolejnym składnikiem, na który wiecznie mam ostatnio ochotę. To fajna zupa, orzeźwiająca. I chociaż, jak na chłody przystało, jest mocno sycąca to dzięki cytrynie znajdziecie w niej także coś letniego.

Przepis z książki Deborah Madison Vegetarian Cooking for Everyone wyszperany u Heidi. Szanowny Mikołaju chętnie bym jeszcze coś z tej pozycji przygotowała!

CYTRYNOWA ZUPA Z SOCZEWICY
4 porcje

200g czerwonej soczewicy, przebranej i opłukanej
1 i 1/2 łyżeczki kurkumy
2 łyżki (28g) masła
sól morska
1/2 dużej cebuli, posiekanej
1 łyżeczka mielonego kuminu
3/4 łyżeczki białej gorczycy
1/2 szklanki posiekanej kolendry
sok z 1 - 1,5 cytryny (do smaku)
dodatkowo: 1 opakowanie młodych liści szpinaku, ryż lub kasza, jogurt grecki

Soczewicę umieść w garnku z 800ml wody, dodaj kurkumę, 1/2 łyżki masła i 1 łyżeczkę soli. Doprowadź do wrzenia, po czym gotuj pod przykryciem na małym ogniu, aż soczewica zmięknie i zacznie się rozpadać (około 20 minut). Zupę utrzyj za pomocą tłuczka do ziemniaków lub lekko zmiksuj.

Gdy soczewica się gotuję przygotuj cebulę. W rondelku rozgrzej 1 łyżkę masła, wrzuć cebulę oraz kumin i gorczycę, smaż mieszając od czasu do czasu, aż cebula zmięknie (10-15 minut). Dodaj kolendrę i podsmaż jeszcze przez kilka sekund, po czym ściągnij rondelek z ognia.

Podsmażoną cebulę dodaj do zupy, po czym wciśnij sok z cytryny (najlepiej po połówce cytryny na raz - do własnego smaku). Dopraw solą wedle uznania.

Tuż przed podaniem rozgrzej pozostałą część masła i krótko przysmaż szpinak, lekko posolony. Zupę podawaj z ryżem/kaszą, szpinakiem i dużą ilością jogurty greckiego.

Smacznego!

Aloo Paratha i radżastańskie curry z czerwonej soczewicy

Było już o przyprawach i o ryżu dziś kolejne dwa fundamenty kuchni indyjskiej, czyli chleb i rośliny strączkowe. A zarazem trochę z kuchni Radżastanu, ponieważ Aloo Paratha tam właśnie jest najbardziej popularne.

Większość chlebów w Indiach to chlebki płaskie (flatbreads) smażone na patelni, w piecach tandoor czy w głebokim tłuszczu. Chlebki Północnych Indii są zazwyczaj zagniatane z mąki (atta, maida). Z kolei flatbreads Indii Południowych i Zachodniego Wybrzeża to raczej naleśniki, tworzone z czarnej soczewicy czy ryżu. I tak kilka przykadów indyjskiego pieczywa: Chapati, Phulka, Puri, Roti, Paratha, Naan, Kulha, Bhatoora, Baqar Khani, Appam, Dosa, Dhokla, Idli, Luchi, Puran Poli, Pathiri, Porotta i wiele, wiele innych. Pieczywo w kuchni indyjskiej dość często spełnia też rolę widelca :).

Nasiona roślin stączkowym (mnóstwo odmian soczewicy, grochu i fasoli - na chwilę obecną to temat dla mnie zbyt trudny do sklasyfikowania, opisania i znalezienia substytutów -> w Indiach rośnie ponad 60 gatunków tego typu roślin!) są kolejną podstawą kuchni indyjskiej. Dals/Dhals (bo tak nazywa się te potrawy, może to być także gęsta zupa) są dodatkiem do głównego posiłku razem z ryżem i pieczywem. Można z nich przyrządzać zupy, curry, sosy, przekąski, chutney'e, naleśniki, sałatki i słodycze. To doskonałe źródło białka nie tylko dla wegetarian.

Prezentowane poniżej przepisy pochodzą z książek: Bread Hamelmana i Great Escape Gordona Ramsay'a.

ALOO PARATHA
8 placków/4 porcje
pozwoliłam sobie skorzystać z tłumaczenia
Gospodarnej Narzeczonej

ciasto
300g mąki atta lub mieszanki mąki pszennej chlebowej i odsianej pszennej razowej w proporcji 2:1
3g soli
225g wody
nadzienie*
500g ziemniaków
1 łyżeczka prażonych ziaren kuminu
1 łyżeczka nasion kolendry, prażonych i utłuczonych w moździerzu
2 łyżeczki tartego korzenia imbiru
1 małe zielone chili drobno pokrojone
1/2 szklanki siekanej natki kolendry
sol do smaku
2 łyżki oleju z gorczycy (mustard oil)**
dodałam też: 2 zmiażdżone ząbki czosnku i zielony groszek

ciasto
Wszystkie składniki ciasta wymieszaj, a następnie wyrabiaj ciasto przez 10-15 minut. Ciasto powinno być miękkie i elastyczne (postaraj się nie podsypywać zbytnio mąką). Zagniecione ciasto zawiń w folie i odstaw na 30 minut. Można też zrobić ciasto dzień wcześniej i przechować w lodowce, pamiętając o wyjęciu go do ogrzania do temperatury pokojowej na godzinę przed przygotowaniem pieczywa.

nadzienie
Ziemniaki ugotuj w mundurkach. Obierz i zetrzyj ma tarce lub przepuść przez praskę (ja rozgniotłam widelcem). Dodaj pozostałe składniki nadzienia,wymieszaj i ostudź. (Także nadzienie można przygotować wcześniej i trzymać w lodówce.)

Ciasto podziel na osiem równych części, z każdej uformuj kulkę. Omączonymi dłońmi rozpłaszcz każdą kulkę, następnie uformuj coś w rodzaju miseczki, do której przełóż sporo nadzienia. Zaklej dobrze ciastem (to jak formowanie bułeczek z nadzieniem). Kulki ponownie lekko rozpłaszcz, po czym rozwałkuj na okrągłe placki (ok. 17cm, należy wałkować tylko z jednej strony, ciasta nie przewracamy!). Smaż na rozgrzanej suchej żeliwnej patelni po 2 minuty z każdej strony. Cieple posmaruj olejem lub ghee i ponownie wrzuć na patelnie na 30 sekund. Podawaj na ciepło lub na zimno. Luźno zawinięte w folię aluminiową parathy można odgrzać w piekarniku w temperaturze 150 stopni (8-10 minut).

* z tej ilości trochę nadzienia zostanie, można je zamrozić lub wykorzystać np. do pierożków
samosa.
** namiastkę oleju z gorczycy można wykonać samodzielnie: na gorącej, suchej patelni upraż 1 łyżkę czarnej gorczycy, którą następnie utrzyj w moździerzu i zalej 2 łyżkami oleju.

Polecam też przepisy na
Naan i Chapatis.

RADŻASTAŃSKIE CURRY Z CZERWONEJ SOCZEWICY
2-4 porcji

225g tuvar dal lub czerwonej soczewicy
2 goździki
1/2 laski cynamonu
4 ziarna czarnego pieprzu
1litr wody
2,5cm korzenia imbiru, obranego i posiekanego
3 ząbki czosnku, obrane i posiekane
3 łyżki ghee lub roztopionego masła
2 cebule, drobno posiekane
3 pomidory bez skóry, posiekane
2 łyżeczki
garam masala
2 łyżeczki pieprzu kajeńskiego - użyłam 1 łyżeczki
1 łyżeczka kurkumy
1/2 łyżeczki soli
2 łyżki śmietany
3 zielone chilli, rozcięte wzdłuż do połowy - dodałam 1 posiekaną żółtą papryczkę chilli

Soczewicę opłukaj i umieść w rondlu z goździkami, cynamonem i wodą. Doprowadź do wrzenia, po czym zbierz i wylej pianę, która utworzy się na powierzchni. Zmniejsz ogień i gotuj pod częściowym przykryciem przez 25-30 minut, aż soczewica zmięknie i zacznie się rozpadać.

Czosnek i imbir umieść w malakserze z 1 łyżką wody, zmiksuj na pastę (można to zrobić w moździerzu). Ghee/masło rozgrzej w rondlu, dodaj cebulę i smaż aż cebula lekko zabrązowi się (6-8 minut). Następnie dodaj pastę czosnkowo-imbirową, pomidory, garam masala, pieprz kajeński i kurkumę. Po 2-3 minutach wrzuć ugotowaną soczewicę, dopraw solą i gotuj na małym ogniu przez 8-10 minut, aż całość zgęstnieje. Wmieszaj śmietanę i chilli. Podawaj od razu.

Inne przepisy Gordona Ramsay'a z książki Great Escape znajdziecie też u Atrii (
Ryż Jeera, Chałwa migdałowa z szafranem, Chicken Palak) i u Liski (Fish Tenga).

Ponieważ to danie z soczewicy jest naprawdę ostre polecam sos na bazie jogurtu:

OGÓRKOWA RAITA
4 porcje
Mangoes & Curry Leaves

1 szklanka gęstego jogurtu naturalnego
1 średni ogórek
3/4 łyżeczki soli
2 łyżki wody
1/4 szklanki posiekanych liści kolendry lub 2 łyżki liści mięty (opcjonalnie) - u mnie mięta
grubo mielony czarny pieprz (opcjonalnie)

Sitko wyłóż gazą (bardzo gęste sitko wystarczy) i umieść nad miską lub nad zlewem na 20 minut (wytrąci się nieco przeźroczystego płynu, który należy wylać). W międzyczasie obierz i posiekaj ogórka, umieść go w misce, posyp 1/2 łyżeczki soli, wymieszaj i odstaw.

Gęsty jogurt umieść w miseczce, dodaj wodę, wymieszaj. Dodaj odsączonego z płynu ogórka, dopraw solą i pieprzem. Jeśli używasz świeżych ziół wrzuć je tuż przed podaniem.

Smacznego!

Pikantna zupa z marchwi i soczewicy

I chociaż zarówno zima, jak i długotrwałe deszcze już za nami, dziś u mnie coś mocno sycącego i rozgrzewającego, czyli zupa-krem. Jak chyba każdy ostatnio ulegam rozmaitym pokusom ze strony nowalijek i pęczek młodej marchewki po prostu musiałam kupić. Przepis pochodzi ze strony BBC GoodFood, jest bardzo prosty i niesamowicie szybki do przygotowania. Zupa jest bardzo gęsta i aromatyczna. Polecam!

PIKANTNA ZUPA Z MARCHWI I SOCZEWICY
4-6 porcji

2 łyżeczki kminu rzymskiego
szczypta suszonych płatków chilli
2 łyżki oliwy z oliwek
600g marchewki - u mnie młoda! :)
140g czerwonej soczewicy
1 litr bulionu warzywnego lub z kurczaka
125ml mleczka kokosowego
sól do smaku
dodatkowo: gęsty jogurt naturalny (np. grecki), natka pietruszki lub kolendra do przybrania

Marchew dokładnie umyj, obierz (jeśli jest młoda nie trzeba obierać tylko naprawdę dobrze umyć) i zetrzyj na tarce o grubych oczkach.

Rondelek o grubym dnie rozgrzej, wsyp ziarna kminu rzymskiego i chilli, praż przez około 1 minutę, aż zaczną podskakiwać i wydzielać intensywny aromat. Połowę przypraw wyciągnij za pomocą łyżki i odłóż do przybrania. Do rondelka dodaj oliwę, marchew, soczewicę, mleczko kokosowe i bulion. Doprowadź do wrzenia i gotuj na małym ogniu (pod przykryciem) przez 15 minut. Gdy soczewica napęcznieje i zmięknie zmiksuj całość na gładki krem. Dopraw solą do smaku.

Każdą porcję podawaj z jogurtem, uprażonymi przyprawami, odrobiną natki pietruszki lub kolendry. Doskonale smakuje z chlebem.

Smacznego!

Dhal z mleczkiem kokosowym

Będzie egzotycznie i nieco wspominkowo. Jednocześnie zaczynam cały tydzień gotowania z książką Mangoes & curry leaves, z której pochodzą też dzisiejsze przepisy. Będę więc eksperymentować z kuchnią indyjską, nepalską, pakistańską, bangladeską i lankijską. Zaczynam od Sri Lanki, ponieważ to jedyny z wymienionych krajów, w którym byłam. Przyznam też od razu, że Indie to jedno z moich wielkich podróżniczych marzeń. Nie prędko jednak tam zawitam, jako że to ostatnie z możliwych miejsc na ziemi jakie chciałby odwiedzić A. :(

Dziś prezentuje wam Dhal z mleczkiem kokosowym, czyli potrawkę z soczewicy (dhal może być też zupą, sosem lub curry). Najpopularnijszą odmianą soczewicy na Sri Lance jest masur dal, czyli ta o ziarenkach czerwono-pomarańczowych, nazywana u nas po prostu soczewicą czerwoną. Choć inne odmiany tej rośliny także pojawiają się na wyspie, to jednak rzadko kiedy się je przyrządza. W każdym razie takie oto curry z soczewicy jadłam na Sri Lance codziennie (na śniadanie, obiad i kolację) i do tej pory jest to moja ulubiona potrawa z tej części świata. Dziś u mnie z lankijską mizerią i ryżem. Można ją jeść także z chlebem.

DHAL Z MLECZKIEM KOKOSOWYM
2-3 porcje

1 szklanka czerwonej soczewicy
5 szklanek wody
1 łyżka oleju roślinnego
1 łyżka zmiażdżonego czosnku
2 łyżki drobno posiekanej szalotki, dymki lub czerwonej cebuli
6-8 świeżych lub mrożonych liści curry
- użyłam suszonych namoczonych w wodzie
2-3 suszone papryczki chilli
1 łyżeczka mielonych nasion kolendry
1 łyżeczka soli
1 szklanka mleczka kokosowego, świeżego lub z puszki

Soczewicę umieść w małym rondelku i zalej wodą. Doprowadź do wrzenia, a następnie gotuj na małym ogniu przez 20 minut.

W rondlu o grubym dnie rozgrzej olej. Podsmaż cebulę i czosnek (2 minuty), a następnie dodaj liście curry, chilli, kolendrę. Całość wymieszaj i smaż przez kolejne 2 minuty. Wlej mleko kokosowe i dodaj sól, gotuj na małym ogniu przez 5 minut. Na końcu wrzuć soczewicę i podgrzewaj przez kilka minut by smaki połączyły się (jeśli chcesz by dhal był bardziej gęsty pogotuj nieco dłużej).

Podawaj gorący z ryżem lub chlebem.

MIZERIA LANKIJSKA
Sri Lankan village salad
2 porcje

1 średni ogórek sałatkowy
1/3 szklanki szalotki w cienkich półplasterkach - użyłam zwykłej cebuli
1 zielona papryczka chili, drobno posiekana
- pominęłam
1 czerwona papryczka chili, drobno posiekana
1 łyżka + 1/2 łyżeczki soli morskiej
1/2 łyżeczki świeżo zmielonego pieprzu
2 łyżki octu ryżowego lub soku z limonki
2 łyżki mleczka kokosowego, świeżego lub z puszki

Ogórka pokrój w cienkie plasterki (jak na polską mizerię), umieść w durszlaku i posyp łyżką soli. Odstaw na 30 minut, po czym dokładnie opłukaj, lekko wyciśnij i przełóż do miski. Dodaj cebulę, papryczki chilli, sól (ostrożnie!) i pieprz. Wymieszaj. Całość zalej octem lub sokiem z limonki oraz mleczkiem kokosowym. Jeszcze raz delikatnie wymieszaj. Podawaj od razu.

RYŻ PO LANKIJSKU
4-6 porcji

Odmianą ryżu uprawianą na Sri Lance jest samba. Charakteryzuje się ona małymi, złoto-białymi lub czerwono-brązowawymi ziarenkami i jest podobna do indyjskiego ryżu basmati. Jest raczej nie do zdobycia w Polsce :).

Ryż na Sri Lance (zarówno ten biały, jak i czerwony) gotuje się w następujący sposób:


2 szklanki ryżu (użyłam brązowego ryżu jaśminowego) dokładnie opłukaj i osusz. Wyciągnij i wyrzuć przebarwione ziarenka. Umieść w garnku i zalej 3 i 1/4 szklanki wody, doprowadź do wrzenia (bez przykrycia), zamieszaj. Gotuj przez około 2 minuty, po czym szczelnie przykryj i gotuj na bardzo małym ogniu przez 25 minut. Wymieszaj za pomocą drewnianej łyżki, ponownie przykryj, a następnie ściągnij z ognia. Podawaj na gorąco lub ciepło.

Sri Lankę odwiedziliśmy w zeszłym roku (maj 2009) wyjątkowo w trójkę (ja, A. i moja mama :). Był to wyjazd baaaardzo spontaniczny, a skusiły nas niskie oferty w niemieckich biurach podróży. Z uwagi na mamę być może nie zwiedziliśmy wszystkiego, co powinniśmy i nie skorzystaliśmy ze wszystkich atrakcji oferowanych przez wyspę. Były to jednak wesołe i dość ciekawe wakacje. Akurat trafiliśmy na "koniec wojny". Wielokrotnie daliśmy się naciągnąć :). Wypiliśmy dużo herbaty. Jeździliśmy na słoniach. Byliśmy na targu rybnym i w wielu miastach. Kulinarnie zadowolona wróciłam chyba tylko ja :). Cejlon podobał mi się niesamowicie jeśli chodzi o florę, co było dziwne, ponieważ ja raczej do miłośników botaniki nie należę. Trochę mniej podobali mi się miejscowi (oczywiście z wyjątkami). A. nie podobało się prawie nic. Dla mamy z kolei była to najbardziej egzotyczna podróż w życiu. Trochę odpoczęliśmy. Po latach może tam wrócimy, a może nie. Zawsze polecamy do zobaczenia (nieco mniej do odpoczynku i zabawy).

A żeby nie było tak do końca egzotycznie pokażę Wam dziś też Gorce. Polecam skrót zeszłorocznego artykułu z GW: Gorce na śladówkach. I zapraszam. Najlepiej zacząć z mojej Rdzawki :). My próbowaliśmy w niedzielę, niestety nie miałam dostatecznie dobrych butów. Ale Stare Wierchy odwiedzam od dziecka i myślę, że Wy też powinniście (trasa łatwa, spacerowa, pusta! - spokojnie można przyjechać z psem i dziećmi).

Smacznego!
Blog Widget by LinkWithin