Pokazywanie postów oznaczonych etykietą banany. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą banany. Pokaż wszystkie posty

Chlebek bananowy

A jednak chlebek bananowy. Dzieci są nieprzewidywalne, potrafią jeść banany przez miesiąc w ilościach wręcz hurtowych, by potem zaprzestać nagle i odkrywać jabłka oraz gruszki (niedługo więc wypieki z gruszkami...). I tak, jedne z ostatnich bananów jakie kupiłam, wykorzystałam w końcu do chlebka bananowego (swoją drogą z tej okazji dziś po raz pierwszy od dawna miałam w pracy drugie śniadanie). Przepis Tessy Kiros z książki Apples for Jam. Recipes for life. Użyłam trochę mniej bananów, ponieważ zostały mi zaledwie 3 sztuki, ale i tak wyszło dobrze. Co znaczy użyjcie po prostu tyle ile aktualnie Wam się psuć zaczyna.


CHLEBEK BANANOWY
keksówka 30x11cm lub podobna

125g masła o temperaturze pokojowej
180g brązowego cukru - u mnie 125g
350g (3-4 sztuki) lekko przejrzałych bananów, obranych i dokładnie rozgniecionych widelcem
2 duże jajka
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1 łyżeczka mielonego cynamonu
250g mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
3/4 łyżeczki sody oczyszczonej
3 łyżki (45ml) ciepłego mleka
opcjonalnie: posiekane orzechy włoskie lub laskowe

Piekarnik rozgrzej do 180 stopni. Keksówkę natłuść lub wyłóż pergaminem.

Masło utrzyj z cukrem na gładką masę, wrzuć (dokładnie) roztarte banany, zmiksuj. Następnie dodaj jajka, wanilię, cynamon i szczyptę soli, dokładnie wymieszaj. Mąkę przesiej z proszkiem do pieczenia i dodaj do masy, utrzyj, aż uzyskasz gładką konsystencję. Sodę wymieszaj z mlekiem, wlej do ciasta, ponownie dokładnie zmiksuj.

Ciasto (o dość luźnej konsystencji) przełóż do przygotowanej foremki i piecz 50-60 minut, aż wykałaczka wbita w środek pozostanie sucha. Wyciągnij z formy i odstaw do wystudzenia.

Podawaj na ciepło lub zimno, solo, z masłem lub po wizycie w tosterze.

Ponadto wiosna moi drodzy, wiosna :). A. odkrywa w sobie fascynację Nową Hutą (choć ja tą część dzielnicy, która mu się podoba nazywam Starą Hutą). W weekendy zwiedzamy więc Hutę i okolice:

W kolejną niedzielę (jeśli pogoda pozwoli, póki co perspektywy są kiepskie) ponownie Plac Centralny (czy też Reagana), obiad w Stylowej, a na koniec Dwór Matejki w Branicach, gdzie ostatnio byłam dobre 20 lat temu na wycieczce szkolnej. Zapraszamy do wspólnego zwiedzania!

Smacznego!

Bananowe blondie

Wyjechaliśmy na weekend. Na wieś, gdzie (wierzcie lub nie) jeszcze ciągle dużo śniegu. Ale śniegu mokrego więc jednak mało przyjemnego w zabawie. To czy odpoczęliśmy to już inna sprawa. A. od dzieci mojej siostry znów zapożyczył chorobę. Zaczynam się martwić o niego. Co będzie, gdy mała pójdzie do przedszkola? :). Dwoje chorych dzieci w domu, z tym jedno w ciele mężczyzny po 30stce. Będzie ciężko. Wytrwale buduje sobie siłę woli na te czasy.

Gdy wróciliśmy na stole leżały czarne banany, coś co chyba każdy z Was widział niejednokrotnie. A więc testowania nowych książek kucharskich ciąg dalszy. Tym razem padło na Dana Leparda Short & Sweet. The best of Home Baking. Ciasto jest naprawdę wspaniałe (aczkolwiek nie polecam użycia podanej przez Dana ilości cukru). U mnie bez orzechów, ze względu na to starsze dziecko właśnie :). Połączenie idealne, banany, biała czekolada i karmel. W dodatku prosto i szybko. Polecam!

BANANOWE BLONDIE
kwadratowa forma 20cm x 20cm

300g cukru - u mnie 225g
2 łyżki zimnej wody
75g orzechów brazylijskich, posiekanych (w polskich warunkach sprawdzą się laskowe) - pominęłam
100g masła
200g białej czekolady
1 duże jajko
2 przejrzałe banany, posiekane lub rozgniecione widelcem
2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
225g mąki pszennej
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia

Najpierw zrób orzechy w karmelu (u mnie karmel bez orzechów :). 75g cukru umieść w rondelku o grubym dnie razem z wodą, doprowadź do wrzenia, po czym, nie mieszając, gotuj na małym ogniu, aż cukier skameralizuje się. Zdejmij z ognia, dodaj posiekane orzechy i od razu wylej na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Masę karmelową równomiernie rozprowadź na blasze, odstaw do ostygnięcia, a następnie posiekaj.

Kwadratową formę do pieczenia natłuść i wyłóż pergaminem. Piekarnik rozgrzej do 190 stopni (lub 170 stopni z termoobiegiem).

Białą czekoladę i masło umieść w rondelku, po czym rozpuść na małym ogniu, ciągle mieszając. Przełóż do miski, dodaj pozostały cukier (ja dodałam tylko 150g, a i tak ciasto było bardzo słodkie), następnie wmiksuj jajko, banany oraz ekstrakt waniliowy. Całość utrzyj na gładką masę. Dodaj mąkę przesianą z proszkiem do pieczenia, wymieszaj. Na końcu dodaj posiekany karmel.

Ciasto przełóż do przygotowanej formy i piecz przez 35-40 minut. Po upieczeniu odstaw do całkowitego ostudzenia zanim pokroisz na kwadraty.

Inne warianty według Dana:
- zamiast orzechów w karmelu do ciasta dodaj 100g posiekanej gorzkiej czekolady
- przed włożeniem do piekarnika ciasto posyp płatkami migdałowymi
- skarmelizuj banany w dodatkowej porcji karmelu (75g cukru na 2 łyżki wody) i dodaj je do ciasta, po utarciu masła z cukrem, jajkiem i wanilią.

Smacznego!

Tarta czekoladowa z karmelizowanymi bananami

Co zaskakujące ten dzisiejszy przepis, co niepodobne do większości przepisów Pierre'a Herme (książka Deserts by Pierre Herme), udał się jako ciasto w miarę szybkie i awaryjne (o 11 dowiedziałam się, że będą goście, o 14 ciasto już było). Poza tym, co tu dużo pisać, po prostu doskonałe, nawet dla takiego tartowego marudy, jakim jest A. Ciasto po zagnieceniu włożyłam do lodówki tylko na 1 godzinę. Piekłam w formie kwadratowej, ale oczywiście okrągła (jak w oryginale) też się sprawdzi.

TARTA CZEKOLADOWA Z KARMELIZOWANYMI BANANAMI spód
90g miękkiego masła

1/2 szklanki cukru
szczypta soli
1/4 łyżeczki ekstraktu z wanilii

1 średnie jajko, lekko ubite

1/3 szklanki mielonych migdałów

1 szklanka mąki

nadzienie

1/2 szklanki rodzynek sułtańskich

3 łyżki rumu - wg mnie koniak też się nada

3 łyżki wody

1 duży dojrzały, ale twardy banan
- u mnie 1 i 1/2 banana
20g masła
odrobina posiekanej papryczki chilli (opcjonalnie) - pominęłam
3 i 1/2 łyżki cukru
szczypta świeżo zmielonego pieprzu (2 obroty młynka :)
masa czekoladowa
130g gorzkiej czekolady

110g masła, pokrojonego na kawałki

1 duże jajko, w temperaturze pokojowej

3 duże żółtka, w temperaturze pokojowej

2 łyżki cukru


spód
Masło utrzyj mikserem na kremową masę, dodaj cukier, migdały, sól, wanilię i jajko, całość utrzyj na niskiej prędkości. Stopniowo dodawaj mąkę. Ciasto szybko zagnieć (nie należy wyrabiać zbyt długo), zawiń w folię i włóż do lodówki na 4 godziny (ciasto może leżakować w lodówce do 2 dni).

Tortownicę posmaruj masłem. Na blacie rozłóż papier do pieczenia i rozwałkuj na nim ciasto. Przełóż do przygotowanej formy, nadmiar odetnij, ubytki uzupełnij i przełóż do lodówki na kolejne 30 minut.

Piekarnik rozgrzej do 180 stopni. Spód ciasta wyłóż papierem do pieczenia i obciąż ryżem, makaronem lub fasolą. Piecz przez 18-20 minut, po czym zdejmij papier z obciążeniem i dopiekaj kolejne 5-7 minut. Przełóż na kratkę do wystudzenia, ale nie wyciągaj z formy.

nadzienie
Rodzynki, rum i wodę umieść w rondelku, podgrzej i gotuj na bardzo małym ogniu przez 2 minuty. Zdejmij z kuchenki i odstaw na minimum 2 godziny (maksymalnie 1 dzień).

Obok kuchenki umieść kawałek papieru do pieczenia. Banana pokrój w półcentymetrowe plasterki. Na patelni rozgrzej masło na dużym ogniu (jeśli używasz dodaj chilli), a gdy zacznie wrzeć włóż banany, po czym obróć każdy plasterek tak by były pokryte masłem ze wszystkich stron. Całość posyp cukrem i smaż (ciągle na dużym ogniu) obracając od czasu do czasu, aż owoce pokryją się karmelem, ale zanadto nie zmiękną. Na końcu posyp pieprzem, smaż jeszcze 1 minutę, po czym przełóż na przygotowany papier do pieczenia i odstaw (banany można skarmelizować kilka godzin wcześniej).

Piekarnik rozgrzej do 190 stopni. Rodzynki odsącz i posyp nimi spód. Banany pokrój na mniejsze kawałki (zachowaj kilka plasterków do dekoracji) i także umieść na spodzie.

masa czekoladowa

W osobnych miseczkach rozpuść czekoladę i masło. Odstaw do ostygnięcia (zarówno czekolada, jak i masło powinny ostygnąć do około 40 stopni). W misce delikatnie wymieszaj jajko, żółtka i cukier - nie ubijaj, aby do masy nie dostało się zbyt wiele pęcherzyków powietrza. Za pomocą silikonowej szpatułki powoli, stopniowo wmieszaj do masy czekoladę, a następnie masło. Gotową, błyszczącą masę wylej na przygotowany spód.

Całość wstaw do piekarnika i piecz dokładnie 11 minut (ja piekłam 15 minut), aż ciasto na wierzchu ledwo co się zetnie. Wyciągnij z piekarnika, udekoruj odłożonymi kawałkami owoców. Wyciągnij z formy, podawaj od razu (na ciepło) lub po przestudzeniu.

Jak każdy deser Pierre'a Herme ten to także po prostu mistrzostwo świata.

Smacznego!

Sernik Banoffee

Zmagam się z nadmiarem Golden Syrup, który kiedyś kupiłam, odłożyłam, po czym stwierdziłam, że niedługo straci ważność. Dziś sernik dla A., który specjalnie na tą okazję zakupił banany. Ja tym bananom pozwoliłam nieco dojrzeć i przejrzeć :). Przepis Nigelli z jej ostatniej książki Kitchen. Dodałam mniej soku cytrynowego niż w oryginale i myślę, że to dobry krok. Sernik jest mocno bananowy z lekko kwaśną nutą. Zbyt dużo soku przytłumiłoby tu smak bananów. Dla A. to bardziej ciasto-mus bananowy niż sernik - to pierwszy sernik jaki piekłam w kąpieli wodnej (zwykle tego nie robię z lenistwa), co dodało ciastu nieco delikatności. Polecam!

SERNIK BANOFFEE
tortownica 23cm

spód
250g ciasteczek Digestive
75g roztopionego masła
masa serowa
4 przejrzałe banany
60ml soku z cytryny
- u mnie 30ml
700g serka śmietankowego lub zmielonego twarogu
6 jajek
- u mnie 5 dużych (rozmiar L)
150g lekkiego cukru trzcinowego
polewa toffi
50g miękkiego masła
60ml golden syrup
35g lekkiego cukru trzcinowego

Piekarnik rozgrzej do 170 stopni. Tortownicę owiń (spód i ścianki zewnętrzne) szczelnie folią aluminiową. Wnętrze tortownicy posmaruj masłem. Zagotuj wodę w czajniku.

spód
Ciasteczka zmiel w malakserze, dodaj roztopione masło, wymieszaj. Masą wyłóż dno tortownicy. Całość wstaw do lodówki lub podpiecz przez 15 minut (Nigella o tym nie pisze, ale ja spód zawsze najpierw podpiekam).

masa serowa
Banany rozgnieć dokładnie widelcem, wymieszaj z sokiem z cytryny, odstaw.
Ser utrzyj z cukrem na gładką masę. Następnie kolejno dodawaj jajka, a na końcu wrzuć banany z sokiem z cytryny. Całość dokładnie utrzyj do uzyskania gładkiej, kremowej konsystencji. Masę serową wylej na przygotowany spód.

Tortownicę przełóż do głębokiej brytfanki. Wlej wrzącą wodę (folia aluminiowa powinna chronić sernik przed przedostaniem się wody do środka tortownicy), tak by sięgała połowy boków formy. Piecz w kąpieli wodnej przez 1 godzinę i 10 minut. Po upieczeniu wyciągnij sernik z kąpieli wodnej, zdejmij folię i pozostaw do ostudzenia na kratce.

polewa toffi
Masło, golden syrup oraz cukier umieść w rondelku o grubym dnie. Doprowadź do wrzenia ciągle mieszając (cukier powinien się całkowicie rozpuścić). Pozwól płynowi 'bąbelkować' przez 1-2 minuty. Ściągnij z ognia, odstaw.

Ostudzony sernik polej toffi (jeśli płyn zbytnio zastygł lekko go podgrzej), po czym przełóż do lodówki na kilka godzin. Sernik wyciągnij z formy dopiero przed podaniem.

Smacznego!

Banoffee Pie

Banoffee (znane także jako banoffii czy banoffy) to deser brytyjski składający się z ciasta (pieczonego lub z pokruszonych herbatników), toffi (często dulce de leche lub masa krówkowa), bananów i bitej śmietany. To tarta bardzo szybka i prosta w przygotowaniu. Moja wersja zaczerpnięta ze strony The Australian Women's Weekly nieco różni się od oryginału (banany są na wierzchu, brak tu kawy, a i mleko skondensowane gotowane jest inaczej), smakuje jednak ciągle wspaniale - wbrew pozorom nie za słodko, a toffi jest gęste i nie wylewa się po przekrojeniu ciasta.

BANOFFEE PIE
forma do tart 24cm

ciasto
225g mąki pszennej - u mnie krupczatka
1 łyżka drobnego cukru lub cukru pudru
140g zimnego masła, posiekanego
1 żółtko
2 łyżki zimnej wody
krem toffi
395g mleka skondensowanego słodzonego
75g masła, w kawałkach
110g brązowego cukru
2 łyżki golden syrup - można zastąpić cukrem wymieszanym z wodą lub miodem
dodatkowo: 2 duże banany, 300ml śmietanki 30% do ubijania, kakao

Piekarnik rozgrzej do 200 stopni lub 180 stopni z termoobiegiem.

ciasto
Mąkę, masło i cukier zagnieć jak na kruszonkę, dodaj żółtko i wodę, szybko wyrób gładkie ciasto. Całość owiń folią spożywczą i włóż do lodówki na 30 minut. Po tym czasie ciasto rozwałkuj i wyłóż nim dno i boki formy, przykryj papierem do pieczenia i posyp fasolą lub ryżem. Piecz przez 10 minut, po czym ściągnij papier wraz z obciążeniem i piecz kolejne 10 minut. Po upieczeniu odstaw do ostygnięcia.

krem toffi
Masło, mleko skondensowane, cukier i golden syrup umieść w rondelku o grubym dnie i doprowadź do wrzenia. Gotuj na średnim ogniu, ciągle mieszając (uważaj aby krem nie przypalił się) przez 10 minut, aż płyn zgęstnieje i nabierze jasno-brązowego koloru. Odstaw do ostygnięcia na 10 minut. Gotowy krem przełóż na ciasto, rozsmaruj równomiernie.

Gdy całość całkowicie ostygnie tartę udekoruj bananami, ubitą śmietaną (my dodajemy nieco cukru do śmietany) i posyp kakao.

To ciasto naprawdę ekspresowe w przygotowaniu i co najważniejsze nie wymaga długotrwałego, całonocnego studzenia (jak serniki, które piekę najczęściej). I choć nie jestem fanką toffi ani słodzonego mleka skondensowanego, tej tartyzjadłam chyba więcej niż A., który z kolei takie smaki uwielbia.

A na koniec nasz francuski piesek o imieniu Helga i jedno z wielu jej miejsc tarasowego wypoczynku... Przed tym rozpuszczonym do granic możliwości stworzeniem trzeba zawsze pilnować leżaków i tym podobnych, bo wystarczy wstać na chwilę i.... (doprawdy nie wiem kto ją tak rozpuścił :)

Smacznego!

Indyjskie śniadanie bananowe, czyli lassi i koat pitha

Kontynuując mój prywatny tydzień z kuchnią indyjską i jej pokrewnymi dziś zapraszam na śniadanie. Śniadanie w całości bananowe :). Moja obsesja na punkcie bananów powoli robi się przerażająca. Co jest tym ciekawsze, że jeszcze kilka miesięcy temu te owoce znajdowały się na samym dole mojej listy ulubionych produktów.

Dziś będzie o lassi i pitha, czyli o koktajlu jogurtowym i bananach w cieście z mąki ryżowej. Wszystkie przepisy pochodzą z książki Mangoes & curry leaves.

BANANOWE LASSI
4 porcje

2 szklanki jogurtu naturalnego
2 szklanki wody
szczypta soli
cukier do smaku - u mnie 4 łyżki brązowego cukru
2 dojrzałe banany
dodałam odrobinę kardamonu (opcja)
lód

Wszystkie składniki (oprócz lodu) umieść w blenderze i dokładnie zmiksuj. Rozlej do szklanek wypełnionych lodem. Podawaj od razu :).

Lassi to napój bardzo popularny w Indiach, w zasadzie to jogurt zmieszany z wodą i rozmaitymi dodatkami. Zamiast bananów można użyć mango lub innych owoców. Albo zupełnie z nich zrezygnować i dolać do jogurtu nieco (1/2 łyżeczki) wody różanej (to wersja z Katmandu). Ten napój wspaniale orzeźwia. Warto spróbować już teraz, gdy robi się już ciepło.

KOAT PITHA
2-3 porcje

2 dojrzałe banany
1/3 szklanki cukru indyjskiego jaggery (cukier palmowy)
- można zastąpić cukrem trzcinowym lub klonowym - u mnie 60g brązowego cukru
szczypta soli
1/3 szklanki (40g) mąki ryżowej
olej kokosowy lub z orzeszków ziemnych do głębokiego smażenia
- użyłam tego drugiego

Banany rozgnieć widelcem (lekko i niezbyt dokładnie, aby pozostały grudki), dodaj cukier, sól i mąkę ryżową. Wymieszaj za pomocą drewnianej łyżki.

W rondlu o grubym dnie rozgrzej olej (do 160 stopni lub po prostu tak jak na pączki). Przygotuj talerz wyłożony ręcznikiem papierowym i dwie łyżki. Za pomocą jednej łyżki przekładaj masę na olej, smaż z dwóch stron (na złotobrązowy kolor). Drugą (czystą) łyżką wyciągaj gotowe pitha z oleju i przekładaj na przygotowany talerz. Podawaj gorące lub ciepłe.

Te smażone kuleczki to bardzo prosty i szybki sposób na baaardzo słodką przekąskę o mocno bananowym aromacie. W Assamie nazywa się je kaot pitha. Pitha z kolei to dość szerokie określenie wszelkiego rodzaju smażonych przysmaków na bazie mąki ryżowej. Wspaniale pasują do lassi. Stopiony na głębokim tłuszczu cukier nadaje im karmelowej, ciągnącej się struktury.

Smacznego!

Czekoladowy ryż

Lubicie ryż na słodko? A z czekoladą? Na blogu fiordizucca znalazłam przepis wspaniały i niesamowicie prosty zarazem. Ten czekoladowy ryż na mleku jest idealny na szybkie śniadanie lub podwieczorek. U mnie z bananami, ponieważ uwielbiam połączenie czekolady i tych właśnie owoców. I muszę się przyznać, że ostatnio po prostu szaleje za belgijską czekoladą Starbrook Airlines i mlecznej tej firmy (32% kakao) użyłam tutaj w ogromnych wręcz ilościach :).

RYŻ CZEKOLADOWY
2 porcje

150g ryżu - u mnie jaśminowy, w oryginale arborio
600ml mleka
25g masła
80g ciemnej czekolady 50%
- użyłam mlecznej i.... nieco więcej
50g cukru
- pominęłam, ponieważ czekolada była już słodka
50ml śmietanki 12%
szczypta cynamonu
dodatkowo: świeże owoce sezonowe, pokruszone orzechy włoskie, starta czekolada

Ryż gotuj w mleku, aż zmięknie (około 20 minut, bez przykrycia, na małym ogniu). Wymieszaj, dodaj masło, czekoladę i cukier, podgotuj jeszcze chwilę, aż wszystko dokładnie się połączy. Zdejmij z ognia, dodaj śmietankę oraz cynamon. I gotowe :).

Podawaj na ciepło lub zimno, przybrany owocami, orzechami lub/i startą czekoladą wedle uznania.

Na blogu fiordizucci możecie znaleźć też przepis na ryż z białą czekoladą, wanilią i rodzynkami. Może ktoś się skusi? Ja fanką białej czekolady niestety nie jestem (bo czy to jest czekolada? :).

Smacznego!

Tarta bananowa z curry

W ramach odpoczynku od pieczenia serników robię inne rzeczy. Ten przepis pochodzi z książki Kuchnia Szefów, jest autorstwa Artura Grajbera z hotelu Sheraton w Warszawie i bardzo ciężko było zrozumieć, co wyżej wspomniany autor miał na myśli. Ale wyszło i to jest najważniejsze.

Kruche ciasto jest tu dość nietypowe, nigdy nie jadłam aż tak maślanego ciasta, ale myślę, że warto go spróbować lub do swojego ulubionego kruchego dodać więcej cukru, ponieważ spód to najsłodszy element tego wypieku i tak powinno pozostać. To przepisowe ciasto ciężko się wałkowało i bardzo się kruszyło po upieczeniu (gdy było gorące); z drugiej strony jest bardzo delikatne, maślane i mi bardzo smakuje.

Curry według mnie jest opcjonalne. Czym je ewentualnie zastąpić napiszę poniżej.

TARTA BANANOWA Z CURRY

spód
1 kostka masła (200g) o temperaturze pokojowej
1,5 szklanki (200g-220g) mąki pszennej tortowej, przesianej
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
1 żółtko
3/4 szklanki (80g) cukru pudru

masa budyniowa
5 żółtek
2 łyżki cukru pudru (dałam czubate łyżki)
2 łyżki mąki
1 szklanka (225ml) mleka
1 banan obrany i drobno pokrojony (pokroiłam w drobną kostkę, ale można zestrzeć na tarce o grubych oczkach)

wierzch
3 duże banany, obrane, pokrojone w grube plastry i skropione sokiem z cytryny
1-2 łyżek stopionego masła
1/2 łyżeczki żółtego curry

spód
Masło utrzeć z cukrem pudrem, solą i wyrobić na jednolitą masę, dodać oba rodzaje mąki. Zagnieść ciasto i włożyć do lodówki na 15-20 minut (w rzeczywistości na dłużej - nie jest możliwe by taka ilość miękkiego masła stwardniała tak szybko - potrzeba 30-60 minut). Ciasto rozwałkować na grubość 3mm, lekko podsypując je mąką i napełnić nim okrągłą formę do tart lub pizzy.
Piekarnik rozgrzać do 180 stopni. Przykryć ciasto pergaminem i wypełnić fasolkami do pieczenia. Spód piec na złoty kolor przez 15 minut (dodatkowo na końcu piekłam 5 minut bez obciążenia). Wyjąć i ostudzić.

masa budyniowa i wierzch
5 żółtek utrzeć z cukrem pudrem i mąką. Mleko zagotować. Masę jajeczną przelać do wrzącego mleka. Doprowadzić krem do wrzenia i gotować aż zgęstnieje. Lekko ostudzić i wymieszać z drobno pokrojonym bananem.
Spód tarty w formie wypełnić kremem, na wierzchu ułożyć plastry z bananów, posmarować je masłem i posypać curry. Tartę piec około 20-30 minut w temperaturze 160 stopni (aż banany zmiękną).

Podawać na gorąco z lodami waniliowymi lub na zimno z gorącym sosem czekoladowym.

Rysunek powyżej przedstawia najładniejszy kawałek jaki udało mi się uzyskać przy krojeniu ciasta na ciepło (na zimno jest trochę łatwiej). Mimo wszystko warto. Cytując A.: najlepsza jest tarta z białą czekoladą, ale ta jest zaraz po niej. Ale to raczej ciasto dla domowników niż gości, ponieważ ciężko ukroić ładnie wyglądający kawałek.

Zamiast curry wierzch można posypać cynamonem z cukrem pudrem lub wiórkami kokosowymi. Da to o wiele bardziej bezpieczny i tradycyjny smak. Mi smakowało to połączenie, A. też zjadł i to z pozytywną opinią, choć nie przepada za przyprawami tego typu. Ale myślę, że wiórki kokosowe lub coś słodko-aromatycznego na wierzchu smakowałoby mu jeszcze bardziej.

Smacznego!
Blog Widget by LinkWithin