czwartek, 2 maja 2019

Resibo SOS Rescue Kit

Nasze polskie Resibo idzie w ostatnim czasie jak burza! Jedna premiera goni kolejną. Ostatnio wprowadzone kosmetyki to Naturalny żel do mycia twarzy i Instatnt Beauty Mask. Wcześniej był czas serum normalizującego, a jeszcze wcześniej kremu do rąk i kremu ratunkowego SOS. Dwa ostatnie można kupić w zgrabnym zestawie SOS Rescue Kit. Używam tego zestawu od jakiś trzech miesięcy, więc  dziś czas na recenzję.


Obietnica
Są chwile, w których Twoja skóra potrzebuje więcej uwagi. Są miejsca, które wymagają bardziej intensywnej pielęgnacji. Są sytuacje, kiedy niezbędne jest natychmiastowe działanie. W takich momentach na ratunek spieszy ten właśnie zestaw – dwa kremy, które zostały stworzone do zadań specjalnych.


W zestawie (79 zł) znajdziesz krem ratunkowy SOS i naturalny krem do rąk – dwa produkty stworzone do zadań specjalnych, chroniące, łagodzące podrażnienia, regenerujące i przynoszące natychmiastową ulgę.

1) Krem ratunkowy SOS to idealna kompozycja składników kojących i regenerujących. Chroni przed drażniącym działaniem czynników zewnętrznych. Wzmacnia naturalną barierę skóry. Dla osób zmagających się z suchą, skłonną do podrażnień skórą – jako codzienna bariera. Dla tych, którzy prowadzą aktywny tryb życia – ochrona skóry przed wpływem różnych warunków atmosferycznych. I dla każdego, kto chce mieć pod ręką łagodzący krem, wspierający regenerację skóry na całym ciele. Używałam tego kremu zarówno do rąk, twarzy i ciała. Poradził sobie z przesuszonymi miejscami na plecach, odżywił suche dłonie i ukoił skórę twarzy po serum z retinolem. W konsystencji jest ciekawy, bo z jednej strony treściwy a z drugiej szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. W składzie hialuronian sodu wysokocząsteczkowy, prowitamina B5, betaglukan z owsa, masło kokum, mango, cupuacu, shea. Warto go mieć w swojej kosmetyczce!

INCI: Aqua, Garcinia Indica Seed Butter, Ribes Nigrum Seed Oil, Propanediol, Propanediol Dicaprylate*, C12-C16 Alcohols*, Butyrospermum Parkii Butter, Isoamyl Laurate*, Glycerin, Mangifera Indica Seed Butter, Theobroma Grandiflorum Seed Butter, Crambe Abyssinica Seed Oil, Panthenol, Cetearyl Alcohol, Palmitic Acid*, Hydrogenated Lecithin*, Cetyl Esters, Avena Sativa Bran Extract, Dipotassium Glycyrrhizate*, Sodium Hyaluronate, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Hydrogenated Rapeseed Oil*, Sodium Stearoyl Glutamate*, Sodium Phytate*, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, Citric Acid
*składniki certyfikowane


2) Naturalny krem do rąk to prawdziwe bogactwo składników nawilżających, regenerujących i ochronnych. Działa intensywnie i wielokierunkowo. Łagodzi i regeneruje, nawilża i chroni, działa przeciwstarzeniowo. Jeśli tylko chcesz, żeby skóra Twoich dłoni dostawała to, co dla niej najlepsze, sięgaj po niego kilka razy dziennie. Według mnie to jeden z lepszych kremów do rąk na rynku. Koniecznie nałóż grubszą warstwę na noc - rano dłonie będą w idealnym stanie!

INCI: Aqua, Butyrospermum Parkii Butter, Isoamyl Laurate*, Propanediol, Caprylic/Capric Triglyceride*, Cetearyl Alcohol*, Cetyl Alcohol, Glyceryl Stearate Citrate*, Aleurites Moluccana Seed Oil, Solanum Lycopersicum Seed Oil, Glycerin, Aloe Barbadensis Leaf Juice*, Sclerocarya Birrea Seed Oil, Avena Sativa Kernel Extract, Lilium Candidum Flower Extract, Tocopherol, Allantoin, Xanthan Gum, Glyceryl Caprylate*, Sodium Phytate*, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Parfum, Citric Acid *składniki certyfikowane


po lewej krem do rąk, po prawej krem SOS

środa, 5 grudnia 2018

Resibo Energetyzująca esencja odmładzająca

W ostatnim czasie Resibo regularnie funduje nam nowości. Energetyzująca esencja odmładzająca, naturalny krem do rąk czy krem ratunkowy SOS czy  to ostatnie z nowych produktów. Dziś recenzja energetyzującej esencji odmładzającej (50 ml/99 zł). Według Resibo ten produkt to codzienna porcja antyoksydantów dla Twojej skóry. To idealny start każdego dnia. Opóźni efekty starzenia i przywróci skórze witalność. Sprawi, że już po pierwszym zastosowaniu poczujesz różnicę w nawilżeniu i napięciu skóry. Jest jak szklanka rześkiej wody, którą wypijasz codziennie rano. Dzięki niej twarz będzie promienna i wyraźnie wypoczęta. Nieoceniona będzie również w sytuacjach „awaryjnych”, jak nadmierne zmęczenie czy niewyspanie. Świetnie sprawdzi się u osób, które spędzają wiele czasu w klimatyzowanych pomieszczeniach. Stosując ją regularnie zauważysz, jak wspaniale zregeneruje Twoją skórę, poprawi napięcie i wizualnie odmłodzi. Czy faktycznie esencja tak działa?



Na początek kilka słów o składnikach, jakie znajdziemy w esencji. Po pierwsze Early Boost PA, czyli roślinna tauryna pozyskiwana z algi Jania Rubens przywraca skórze witalność, błyskawicznie ją napina, wygładza zmarszczki, silnie nawilża, sprawia, że staje się wypoczęta, różnicę w napięciu i nawilżeniu skóry zobaczysz już po pierwszym zastosowaniu. Po drugie moc antyoksydantówekstrakt z pomidora, olej marula i witamina E działają silnie antyoksydacyjnie, działanie to wzmacnia witamina C w swojej najskuteczniejszej i najbardziej stabilnej postaci, która dodatkowo zapobiega przebarwieniom. Esencja ma lekką konsystencję, która przy kontakcie ze skórą staje niemal wodno-żelowa, dzięki czemu świetnie się rozprowadza i błyskawicznie wchłania. Na twarz wystarczy dosłownie pół pompki preparatu. Po chwili od aplikacji można nałożyć krem czy olejowe serum, w zależności od upodobań. Zapach esencji jest nieco zbliżony do olejowego serum marki, w moim odbiorze ziołowo-miodowy, bardzo delikatny i subtelny, piękny! Przechodząc do mojej opinii na temat działania tej esencji to nasuwa mi się tylko jedno słowo - WOW! Po regularnym, codziennym, dwumiesięcznym stosowaniu esencji stwierdzam, że moja cera jest promienna, gładka, mocno nawilżona i jędrna. Oczywiście esencja nie jest jedynym preparatem, jaki aktualnie stosuję, niemniej stwierdzam, że ten produkt działa. Działa widocznie, ale przy tym delikatnie. Jest wydajny. Polecam bardzo!








INCI: Aqua, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Glycerin, Propanediol, Butyrospermum Parkii Butter, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Sclerocarya Birrea Seed Oil, Tocopherol, Solanum Lycopersicum Fruit/Leaf/Stem Extract, Jania Rubens Extract*, Lysolecithin*, Sclerotium Gum*, Xanthan Gum*, Pullulan*, Sodium Carrageenan*, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Phenethyl Alcohol*, Sodium Phytate*, Citric Acid, Parfum, Linalool, Geraniol *składniki certyfikowane

wtorek, 16 stycznia 2018

Resibo Glow Rozświetlający krem do twarzy

Rozświetlający krem do twarzy z efektem glow. Idealnie dopasowuje się do każdej karnacji. Nadaje skórze zdrowy, naturalny blask. Brzmi dobrze, co? Ten produkt to jedna z zeszłorocznych nowości w szeregach Resibo.



 
Rozświetlona cera wygląda zdrowiej i młodziej, to pewnik. Krem rozświetlający Resibo Glow (30 ml/69 zł) KLIK dzięki zawartości dwóch rodzajów miki, w odcieniach ciepłych i chłodnych, dopasowuje się do każdej karnacji, tworząc na skórze idealną taflę, bez efektu disco kuli. Świetnie współgra z innymi kremami pielęgnacyjnymi, doskonale podkreśla makijaż i rysy twarzy. Jest idealny jako podkreślenie naturalnej karnacji czy opalenizny lub do rozświetlenia miejsc, które chcemy uwydatnić: szczytów policzków, czoła, czubka nosa itp. Biophilic™, innowacyjny emulgator, będący jednym ze składników kremu, wspiera proces nawilżania, dając jednocześnie efekt jedwabistej, drugiej skóry. Krem pachnie delikatnie i świeżo, konsystencja jest lekka, kremowo-żelowa. U mnie, posiadaczki cery suchej, krem świetnie sprawdza się jako pod makijaż, nałożony w niewielkiej ilości na produkty typowo pielęgnacyjne. Na to lekki krem bb bądź podkład i efekt jest naprawdę świetny! Dla podkreślenia wybranych miejsc można nałożyć odrobinę kremu na szczyty policzków, czoło, czubek nosa i inne części twarzy, które chcesz podkreślić. Nie obciąża cery. Resibo Glow zdecydowanie upiększa twarz! Rozświetla i poprawia wygląd na dwa sposoby – zawarty w nim pyłek tworzy na niej delikatną taflę, bez widocznych pojedynczych drobinek, a zaawansowane ekstrakty roślinne łagodzą zaczerwienienia. Efekt bardzo trudno uchwycić na fotografiach, poniżej możesz zerknąć. Mam nadzieję, że widać co nie co. Osobiście bardzo, bardzo polecam!

Kluczowe składniki: mika, sok z aloesu, skwalan roślinny, olej kukui, olej z pestek winogron, Biophilic™, Xeradin™.


 
INCI: Aqua, Propanediol, Glycerin, Squalane, Mica, Aleurites Moluccana Seed Oil, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Vitis Vinifera Seed Oil, Isoamyl Laurate, Caprylic/Capric Triglyceride, C12-C16 Alcohols, Titanium Dioxide (CI 77891), Coco Caprylate/Caprate, Polyhydroxystearic Acid, Salvia Sclarea Extract, Hydrogenated Lecithin, Cellulose Gum, Microcrystalline Cellulose, Cetearyl Alcohol, Sodium Phytate, Biosaccharide Gum-1, Palmitic Acid*, Silica, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Citric Acid, Parfum, Benzyl Salicylate, Coumarin, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Linalool

środa, 13 września 2017

Ulubieńcy sierpnia

Wakacje już za nami, niestety. Lubię ciepły okres roku, wcale tego nie ukrywam. Tęsknię za tym czasem. Niemniej jesienno-zimowa cpora również ma swe uroki, mniejsze czy większe. Umilam sobie ten czas jak potrafię najlepiej. W ruch idą świece, woski, herbaty, koce, seriale, kominek itd. Nie ma co narzekać. Dziś jeszcze wróćmy jednak na chwilę do lata, pokażę Ci ulubieńców sierpnia. To tylko cztery produkty z pielęgnacji. Kolorówka to mój mały dodatek do pielęgnacji, zawsze tak było i myślę, że tak pozostanie. Zapraszam!




Płyn micelarny to pierwszy krok w moim codziennym, wieczornym oczyszczaniu KLIK. We wpisie, który podlinkowałam, pisałam o płynach do cery wrażliwej marki Mixa. Dziś pokazuję wersję Optymalna Tolerancja (200 ml/ok. 16 zł). Micel delikatnie zmywa makijaż bez konieczności pocierania. Odświeża i łagodzi, a przy tym bardzo przyjemnie i leciutko chłodzi. Formuła opracowana w celu minimalizowania ryzyka alergii.Do tego opakowanie z bardzo wygodną pompką i delikatny zapach róży - uwielbiam i często wracam.

INCI: Aqua/Water, Hexylene Glycol, Glycerin,, Poloxamer 184, Dihydrocholeth-30, Disodium Cocoamphodiacetate, Disodium EDTA, Panthenol, Polyaminopropyl Biguanide, Rosa Gallica Extract/Rosa Gallica, Flower Extract, Parfum/Fragrance (F.I.L. B53380/1)



Drugi ulubieniec to słynne The Ordinary - Hyaluronic Acid 2% + B5 czyli serum nawilżające z kwasem hialuronowym 2% i witaminą B5 (30 ml/31 zł, cosibella.pl). Produkt poleciła mi Iwona KLIK, która w ofercie The Ordinary porusza się jak ryba w wodzie! Dzięki! Wracając do tematu, Hyaluronic Acid 2% + B5 to serum intensywnie nawilżające, które łączy w sobie kwas hialuronowy o niskiej, średniej i wysokiej masie cząsteczkowej w stężeniu 2%. Formuła ta jest bezolejowa i dodatkowo wzbogacona witaminą B5, która zwiększa nawodnienie naszej skóry. Serum zmniejsza utratę wody przez naskórek i skutecznie nawilża skórę, nadając jej miękkość i elastyczność, działa gojąco i regenerująco, jest pomocne przy gojeniu ran i drobnych uszkodzeń skóry oraz leczeniu blizn, poprawia barierę lipidową naskórka, łagodzi zaczerwienienie, podrażnienie i swędzenie. Stosuję to serum rano i wieczorem, na oczyszczoną skórę, pod serum olejowe. Sprawdza się u mnie wybornie. Więcej napiszę w poście na temat pielęgnacji mojej cery, na który tak czekasz.

INCI: Aqua (Water), Sodium Hyaluronate, Sodium Hyaluronate Crosspolymer, Panthenol, Ahnfeltia Concinna Extract, Glycerin, Pentylene Glycol, Propanediol, Polyacrylate Crosspolymer-6, PPG-26-Buteth-26, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Trisodium Ethylenediamine Disuccinate, Citric Acid, Ethoxydiglycol, Caprylyl Glycol, Hexylene Glycol, Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol, Chlorphenesin.



Krem do rąk to produkt, który zużywam w ogromnych ilościach. Lubię, gdy moje dłonie są miękkie, gładkie i nawilżone. Dbam o nie bardzo. Pod koniec wakacji towarzyszyła mi tubka od Institut Karité Paris w wersji So Precious Almond & Honey (3x30 ml/ok. 45 zł, TK Maxx). Kosmetyki Institut Karité Paris wykorzystują wyjątkowe działanie masła shea, które intensywnie nawilża, odżywia i regeneruje skórę całego ciała i włosy.Krem dobrze się wchłania, świetnie nawilża i bosko pachnie miodem i migdałami. Polecam ten krem oraz pozostałe wersje, które często można spotkach w TK Maxx. 

INCI:AQUA (WATER), BUTYROSPERMUM PARKII (SHEA BUTTER), GLYCERIN, PROPANEDIOL, PARAFFINUM LIQUIDUM, GLYCERYL STEARATE, CETEARETH-20, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS (SWEET ALMOND) OIL, PHENOXYETHANOL, POLYACRYLAMIDE, CETEARETH-12, CETEARYL ALCOHOL, CETYL PALMITATE, PARFUM (FRAGRANCE), C13-14 ISOPARAFFIN, CHLORPHENESIN, XANTHAN GUM, LAURETH-7, DISODIUM EDTA, TOCOPHEROL , HEXYL CINNAMAL, CETEARYL GLUCOSIDE, LIMONENE, GLYCERYL STEARATE SE, XANTHAN GUM, BENZOIC ACID, SODIUM HYDROXIDE, BENZYL BENZOATE, LILIAL, DEHYDROACETIC ACID, ETHYLHEXYLGLYCERIN.



Na koniec produkt, którego działanie bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło czyli Resibo i Specjalistyczny balsam wyszczuplający (200 ml/89 zł)!  W składzie, m.in. ekstrakt z jednokomórkowej algi Tisochrysis lutea, który z jednej strony zamienia komórki tłuszczowe w komórki zwalczające tłuszcz i przyspiesza proces termogenezy, a z drugiej, dzięki zawartości ksantofili, wspiera naturalne zdolności odnowy skóry. Olej z nasion chia to prawdziwa bomba nawilżająco-odżywcza i ochronna – łatwo wnika w głąb skóry, znakomicie ją nawilża, wygładza i poprawia elastyczność. Jednocześnie wzmacnia barierę lipidową i zdolność regeneracji skóry, działa antyoksydacyjnie i wspiera ochronę przeciwsłoneczną. Zastosowane w balsamie masło mango intensywnie odżywia i nawilża skórę, łagodzi podrażnienia, regeneruje i przywraca jej elastyczność. Efektem codziennego, wieczornego stosowania jest  u mnie wyraźna redukcja cellulitu na udach, a co za tym idzie – szczuplejsza i smuklejsza sylwetka. W połączeniu z aktywnością fizyczną i racjonalnym odżywianiem serum daje naprawdę niezłe efekty. Preparat również bardzo ładnie napiął skórę nad kolanami i na pociążowym brzuchu. Stosuję pierwszą tubkę od półtora miesiąca, jak się skończy to na bank kupię kolejną. Co dla mnie ważne, serum prócz działania wyszczuplającego, doskonale nawilża. To lubię!

INCI: Aqua, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Propanediol, Isoamyl Laurate, Glyceryl Stearate Citrate, Salvia Hispanica Seed Oil, Mangifera Indica Seed Butter, Crambe Abyssinica Seed Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Coco Caprylate/Caprate, Cetyl Esters, Propanediol Dicaprylate, Caprylic/Capric Triglyceride, Plankton Extract, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Sesamum Indicum Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Zea Mays Oil, Tocopherol, Glyceryl Caprylate, Biosaccharide Gum-1, Xanthan Gum, Sodium Phytate, Citric Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Parfum, Limonene, Linalool

czwartek, 20 lipca 2017

Ulubieńcy czerwca i lipca

Mieli być ulubieńcy czerwca, ale po pierwsze nie wyrobiłam się, a po drugie w lipcu nie objawiło się nic nowego, także będą ulubieńcy czerwca i lipca, tzw. 2w1. Tym razem wśród moich faworytów znalazły się tylko produkty pielęgnacyjne. To co? Zaczynamy!



Uriage i ich nowość z linii Eau Thermale czyli krem aktywnie nawilżający do rąk (50 ml/ok. 15 zł) to mój pierwszy ulubieniec. Kremy do rąk stosuję nałogowo, nieważne czy zima czy lato, krem musi być i to kilka razy dziennie. Nie mam jednego ulubionego, choć kilka perełek się trafiło. O wodzie termalnej Uriage pisałam nie raz, to kosmetyk, który zawsze mam w łazience, więc jak tylko odnotowałam wejście na rynek serii kosmetyków z szyldem Eau Thermale, krem był mój. Składniki kremu do rąk dzięki zawartości Hydro-Thermal Complex (woda termalna Uriage + nawilżający opatrunek H2O + Aquaxyl) bardzo intensywnie nawilżają. Woda termalna Uriage nawilża, koi i odbudowuje barierę skórną. Zawarte w składzie masło shea odżywia i regeneruje suchą skórę dłoni. Krem na lekką i szybko wchłaniającą się formułę, ale działa naprawdę świetnie! Ciekawa jestem jak sprawdzi się zimą. Oczywiście mam ochotę wypróbować pozostałe produkty z tej serii czyli kremy do twarzy (trzy warianty - bogaty, lekki i lekki z SPF20 oraz krem pod oczy). Znasz tę linię od Uriage?


Balsam modelujący biust Organique (150 ml/65,90 zł) to produkt, którego używam od dobrych kilku miesięcy codziennie wieczorem, także wyrobiłam sobie na temat tego preparatu bardzo ugruntowane zdanie. Wiem, że wiele z Was traktuje biust balsamem/masłem do ciała, a czasem nie smaruje go niczym. U mnie sytuacja była podobna aż do czasu, gdy zaszłam w ciążę, a potem weszłam w dwuletni okres karmienia piersią, który właśnie dobiega końca. W każdym bądź razie wspomniany wyżej odcinek czasu to dla skóry piersi istny armagedon, bo stale się powiększają, aby za chwilę ulec zmniejszeniu. Balsam modelujący biust Organique to obok preparatu marki Phenome, mój ulubiony. Zawiera on starannie wyselekcjonowane, synergicznie dobrane ekstrakty o ukierunkowanym profilu działania, które kompleksowo pielęgnują biust i dekolt. Balsam jest pozbawiony kolorantów, posiada bardzo subtelny zapach bez alergenów. Co ważne, składniki balsamu zostały dobrane także pod kątem kobiet w ciąży i karmiących. Podsumowując, ten produkt genialnie uelastycznia i nawilża skórę biustu, czyniąc ją "mięsistą". Delikatna i puszysta konsystencja szybko się wchłania, nie pozostawiając na skórze tłustego filmu. Polecam!


Marka Resibo, o której produktach pisałam już nie raz na blogu, idzie ostatnio jak burza wypuszczając na rynek kolejne perełki. W moim zestawieniu znalazł się Kojący balsam do ust. Perfector 3w1 (10 ml/39 zł), który ma za zadanie chronić i odżywiać skórę ust, zwiększać ich objętość oraz uwydatniać naturalną czerwień. I faktycznie tak jest, słowo! W kwestii pielęgnacji ust jestem bardzo wymagająca. Nie dla mnie półśrodki i obiecanki-cacanki. Balsam Resibo robi co ma robić i to z nawiązką. Otóż produkt nałożony na usta genialnie do nich przywiera i trwa kilka godzin (bez jedzenia). Genialnie nawilża, odżywia i koi. Do tego subtelnie i nienachalnie pachnie, ma słodkawy posmak i pięknie nabłyszcza wargi! Co ciekawe zaczęłam stosować go również na noc, gdzie do tej pory używałam jedynie słoiczka Nuxe. Także gdybyś szukała naturalnego balsamu do ust, który ukoi i odżywi wargi, a przy tym pięknie je nabłyszczy to śmiało sięgnij po Resibo, warto.


Dezodoranty Schmidt's (92 g/33-40 zł w zależności od wersji) podbijają blogosferę i nic w tym dziwnego! Moim ulubionym produktem w tej kategorii była zielona kulka Vichy. W pewnym momencie jednak pomyślałam, że może warto sięgnąć po produkt bez soli aluminium i tak właśnie trafił do mnie sztyft Schmidt's. Ten dezodorant zawiera wyłącznie roślinne składniki i w naturalny sposób eliminuje nieprzyjemny zapach potu oraz chroni przed wilgocią, choć całkowicie jej nie eliminuje. Ma kremową, miękką konsystencję i dość szybko się wchłania. Nie zawiera parabenów i soli aluminium. Moja wersja o zapachu geranium jest przeznaczona dla wrażliwej skóry, nie ma w składzie sody. Zawiera za to olejek geraniowy, który działa antyseptycznie i łagodzi podrażnienia. Mój mąż używa sztyftu z sodą w wersji lawenda i szałwia, również jest bardzo zadowolony. Z tym, że wersja z sodą jest bardziej zbita, twarda i sucha, ale swobodnie da się ją zaaplikować. Oba sztyfty kupiłam na iherb.com, gdzie ceny są dużo lepsze niż w naszych sklepach internetowych.


Na koniec L'Occitane i Ultra delikatne mydło do twarzy Masło Shea (100 g/65 zł) przeznaczone do codziennego mycia twarzy na bazie roślinnej. Ten produkt miałam w planach od dawna, ale swego czasu było niedostępne. Pod koniec czerwca w końcu je nabyłam w stacjonarnym sklepie L'Occitane i to w promocji (52 zł). Używam go codziennie wieczorem po wcześniejszym oczyszczeniu twarzy micelem i balsamem. Bogate w masło shea (7%), delikatnie oczyszcza skórę bez wysuszania, chroniąc warstwę hydrolipidową skóry. Tworzy kremową pianę, która pozostawia skórę miękką, mocno oczyszczoną i świeżą. Ten efekt jest naprawdę niespotykany, bo z jednej strony mydło mocno oczyszcza, a z drugiej skóra jest miękka i nieściągnięta. Do tego mydło jest niebywale wydajne, używam go od miesiąca, a zużycie jest nieznaczne. Na pochwałę zasługuje także poręczne w używaniu opakowanie, które służy za mydelniczkę (od spodu ma otwór, także mydełko każdorazowo wysycha). Hit!

środa, 15 lutego 2017

Resibo Odżywczy balsam do ciała

Balsamy i masła stale goszczą w mojej kosmetyczce. Nie mam jednego, stałego ulubieńca w tej kategorii, po prostu sięgam po te produkty, na które akurat mam ochotę. Przy wyborze kieruję się także stanem mojej skóry. Parę miesięcy temu marka Resibo wypuściła na rynek swoją nowość czyli Odżywczy balsam do ciała. Używam go od ponad trzech miesięcy i zdaje się, że tuba robi się pusta.


Odżywczy balsam do ciała Resibo (200 ml/59zł) KLIK to kompozycja naturalnych, specjalnie wyselekcjonowanych składników, które łącząc i wzajemnie wzmacniając swoje właściwości odżywiają, regenerują i odbudowują strukturę komórek nawet najbardziej wymagającej skóry. W składzie balsamu przeważają oleje. Olej monoi to składnik, który powstaje przez połączenie oleju kokosowego i ekstraktu z kwiatów gardenii tahitańskiej. Działa na skórę jak opatrunek, natłuszcza, nawilża i wygładza ją. Wykazuje także silne działanie przeciwzapalne i łagodzące, jednocześnie tworząc warstwę chroniącą skórę przed wiatrem i nadmiernym słońcem. Olej kukui, to z kolei źródło kwasów linolowego i linolenowego mających silne działanie wygładzające i łagodzące podrażnienia. Panthenol, czyli prowitamina B5, regeneruje i odbudowuje naskórek, przynosząc skórze ulgę i odpowiednie nawilżenie. Jednak prawdziwą bombą witaminowo-odżywczą jest miodunka plamista, rosnąca na Syberii roślina, bogata w witaminy A, E, B, C oraz karoten, która odżywia skórę, a wzmacniając zachodzące w niej procesy metaboliczne pomaga przywrócić jej naturalne funkcje ochronne. Dodatek naturalnych, pozyskiwanych z poszanowaniem zasad „zielonej chemii”, emolientów sprawia, że balsam tworzy jedwabistą, łatwą do rozprowadzania konsystencję niepozostawiającą uczucia tłustości na skórze.


Balsam do ciała to zazwyczaj produkt dość lekki, szybko wchłaniający się przez co z odżywieniem i długotrwałym nawilżeniem nie ma zbyt wiele wspólnego. W tym przypadku jednak jest inaczej! Balsam Resibo jest lekki i szybko się wchłania, owszem, ale przy tym na długo nawilża, odżywia i sprawia, że nawet mocno sucha skóra nabiera dużo lepszej kondycji. Co do aplikacji to dobrze służy nam tutaj wygodna tuba wykonana z miękkiego plastiku. Design oczywiście pozostaje spójny z pozostałym produktami marki, jest ładnie i miło dla oka. Co ważne, wystarczy odrobina preparatu, aby pokryć nim całe ciało, więc wydajność oceniam mocno na plus. Bardzo ważną kwestią jest także zapach tego balsamu - według mnie chyba tak pachnie powietrze na bezludnej, rajskiej wyspie! Rozkosz dla nosa, zdecydowanie. Wyczuwam tu kokosy, owoce, ale i kwiaty w pudrowym woalu. Podsumowując, odżywczy balsam Resibo to produkt mocno nawilżający i odżywczy, ale przy tym lekki i nietłusty - czyżby ideał w swej kategorii? :)


INCI: Aqua, Glycerin, Cetearyl Alcohol*, Propanediol*, Isoamyl Laurate*, Coco Caprylate/Caprate*, Glyceryl Stearate Citrate*, Aleurites Moluccana Seed Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Cetyl Esters, Caprylic/Capric Triglyceride*, Cocos Nucifera Oil, Crambe Abyssinica Seed Oil, Pulmonaria Officinalis Extract, Gardenia Tahitensis Flower Extract, Panthenol, Tocopherol, Sodium Phytate, Glyceryl Caprylate*, Xanthan Gum, Citric Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Parfum, Linalool, Hexyl Cinnamal, Citronellol, Coumarin, Limonene, Amyl Cinnamal, Anise Alcohol
*składniki posiadają certyfikat naturalności

http://juicyshop.pl/

piątek, 21 października 2016

Resibo Serum naturalnie wygładzające + KOD RABATOWY!

Gdyby ktoś obiecał Ci, że produkt do twarzy wyraźnie ujędrni, uelastyczni i rozświetli skórę, przywracając jej młodzieńczą świeżość i gładkość? Do tego pierwsze efekty zobaczysz już po 24 godzinach od pierwszego zastosowania. Dzięki niemu w sposób naturalny uzyskasz efekt botoksu. No i co ciekawe ten produkt jest idealny dla każdego rodzaju skóry. Uwierzyłabyś? Chciałabyś go wypróbować? Dziś o Resibo i ich najmłodszym dziecku - Serum naturalnie wygładzającym!


Serum naturalnie wygładzające (30 ml/129 zł) KLIK to skoncentrowane w małej buteleczce, specjalnie wyselekcjonowane naturalne składniki, które mają potwierdzone testami działanie odmładzające. Stoechiol, czyli ekstrakt z lawendy motylej, działa już po 24 godzinach jak naturalny botoks – zmniejsza napięcie mięśniowe, przeciwdziała zmarszczkom mimicznym i wygładza skórę, pobudza wydzielanie beta-endorfin w skórze, rozluźniając ją i zmniejszając zmarszczki. Dzięki Lakesis – ekstraktowi z „łez” drzewa pistacia lentiscus, który pobudza produkcję tzw. białka młodości – skóra odzyskuje gęstość i wygląda na pełniejszą oraz bardziej jędrną. Serum jest doskonałe dla cery z problemami trądzikowymi i bliznami potrądzikowymi – zawarty w niej olej marula ma silne działanie antyoksydacyjne, ale też gojące i regenerujące. Działa przeciwzmarszczkowo, poprawia elastyczność skóry i chroni ją przed rozkładem kolagenu. Zawarty w naszym serum skwalan roślinny, którego zadaniem jest zapobieganie utracie wilgotności, przywraca skórze elastyczność i gładkość, wyraźnie zmniejszając zmarszczki. Serum uzupełnia najwyższej jakości pochodna witaminy C, odznaczająca się szczególną trwałością, a co za tym idzie – bardzo wysoką skutecznością, zapobiega powstawaniu przebarwień i hamuje utlenianie sebum, dzięki czemu zapobiega powstawaniu wyprysków.


Oleiste, żółte serum zamknięto w wygodnej i pięknie wyglądającej szklanej buteleczce z precyzyjną pipetą. Preparat bardzo przyjemnie, jakby lekko miodowo pachnie. To bardzo łagodny i subtelny zapach, który szybko się ulatnia. 3-4 krople serum rozprowadzam codziennie wieczorem na oczyszczonej twarzy, szyi i dekolcie, a następnie wklepuję opuszkami palców. Krem do twarzy pomijam, ale jeśli tego potrzebujesz to śmiało możesz go nałożyć na serum. Co ważne, ten produkt nadaje się także pod makijaż. Po aplikacji serum moja skóra natychmiast staje się ukojona, nawilżona i wygładzona. Olejek dość szybko się wchłania, ale warto tutaj zwrócić uwagę na ilość. Zalecane 3-4 krople naprawdę wystarczą. Jednego razu przesadziłam i skóra po prostu nie dała rady zaabsorbować w całości preparatu. Preparat nie zapycha porów. Gdy zaczynałam stosować to serum, a było to w połowie sierpnia, moja skóra mimo to, że jest sucha, borykała się z kilkoma wypryskami na czole i skroniach. Po trzech tygodniach od rozpoczęcia regularnego stosowania tego serum zauważyłam, że krostki zaczęły znikać, a na ich miejsce nie pojawiły się nowe. Do tego moja cera jest genialnie wygładzona, nawilżona, jak również zyskała świeży, jednolity koloryt. A co z efektem naturalnego botoksu? Otóż na czole mam trzy zmarszczki mimiczne, które od dawna żyją swoim życiem i już do tego przywykłam. No i muszę Ci powiedzieć, że serum Resibo mocno je rozluźniło! Są mniej widoczne i dużo płytsze! Wspomnieć też należy o wydajności tego olejku, bo ta jest zdumiewająca. Korzystam z serum od ponad dwóch miesięcy, a nie zużyłam nawet połowy buteleczki. Zatem jeśli szukasz wielofunkcyjnego produktu, który pomoże odzyskać Ci gęstość skóry, poprawi jej ogólną kondycję, mocno nawilży, spłyci delikatne zmarszczki, a także pomoże w walce z niespodziankami, to koniecznie wypróbuj serum Resibo. Ten produkt trafia do grona moich pewniaków!

Aby umilić Wam zakupy u Ani w Juicy Shop i poniekąd zachęcić Was do przejrzenia znakomitej oferty sklepu (m.in. Resibo, Iossi, Mokosh, Pukka), mam dla Was kod rabatowy na darmową wysyłkę Paczkomatem i Pocztą Polską na terenie Polski - kod rabatowy: infinity. Darmowa wysyłka naliczana będzie od kwoty zakupów równej 100 zł. Kod ważny jest do 16 listopada 2016 r. do północy.


INCI: Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Sclerocarya Birrea Seed Oil, Squalane, Mauritia Flexuosa Fruit Oil, Borago Officinalis Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Ascorbyl Tetraisopalmitate, Tocopherol, Lavandula Stoechas Extract, Pistacia Lentiscus Gum, Parfum, Linalool, Geraniol.

czwartek, 8 września 2016

Nowości sierpnia

Dawno, bardzo dawno, nie pokazywałam Wam zbiorczego posta z nowościami, a że uwielbiam czytać posty tego typu u Was, stwierdziłam, że muszę to nadrobić. W sierpniu w mojej kosmetyczce pojawiło się wyjątkowo dużo nówelasków, zapraszam na prezentację.



Gotowe peelingi kawowe bardzo przypadły mi do gustu, więc po skończeniu wersji z BodyBoom postawiłam na nowość z Nacomi. Przy okazji skusiłam się na naturalny, migdałowy duet do włosów, o którym niebawem na blogu. Mogę tylko napisać, że to fajna alternatywa dla droższych produktów tego typu.


Jako, że jestem Ambasadorką Piękna Juicy Shop to co jakiś czas mam wielką przyjemność testować wybrane produkty z asortymentu sklepu. W sierpniu postawiłam na peeling do ciała z trawą cytrynową Iossi oraz słynne serum Resibo. Oba kosmetyki mam w użyciu i oba już zdążyły podbić moje serce! Trzymajcie rękę na pulsie, bo jeszcze we wrześniu napiszę więcej o peelingu, a co lepsze - będzie można go wygrać w konkursie!


Dawno nie miałam nic z Purite, a że markę lubię to skusiłam się na nowość czyli dwa kremy do rąk. Jeden jest z miętą i można stosować go także do stóp, a drugi rozgrzewa paczulą i palmarozą.


Moim długim włosom brakuje w ostatnim czasie objętości. Skusiłam się zatem na polecany przez moje ulubione blogerki (Iwona, Kami :*) spray do włosów L'Oreal i faktycznie jest moc! Drugi z prezentowanych na powyższym zdjęciu produktów to żelowe, organiczne skarpetki do pielęgnacji stóp marki dr. organic. Używam, ale mam wrażenie, że nic nie robią, niestety... Napiszę o nich więcej za jakiś czas.


Od marki L'biotica otrzymałam w prezencie serum do rzęs i brwi oraz Punktowe plasterki na wypryski. Szersze recenzje za jakiś czas, ale powiem Wam, że lubię produkty tej marki, naprawdę :)


Moje kochane Phenomé! Bardzo się cieszę, że marka wróciła do żywych, bo to świetna jakość i natura w jednym! Znam już sporo produktów z asortymentu tego producenta, ale wciąż mam ochotę na więcej. Odświeżający tonik do twarzy mam już w użyciu od paru dni, a słynny peeling do twarzy w postaci pasty musi jeszcze momencik poczekać na swą kolej.

P.S. Zajrzyjcie koniecznie na odświeżoną stronę Phenomé, jest piękna! 


Clochee czyli marka ze stolicy mojego województwa - Szczecina. Lubię bardzo produkty tej marki, żaden z dotychczas używanych mnie nie zawiódł. Jako, że wystąpił u mnie ostatnio brak kremu do twarzy to skusiłam się od razu na dwa - wersję nawilżająco-ujędrniającą i nowość czyli Lekki krem nawilżająco-rewitalizujący. Krem pod oczy też mi się skończył, więc ten Regenerujący krem-maska z Clochee od razu poszedł w ruch.


Te słodko wyglądające zawiniątka to nic innego jak muffinki do kąpieli marki Full Mellow. Czekam tylko luźniejszego wieczoru i będę się relaksować!


Powyżej przesyłka od marki wchodzącej na polski rynek czyli Olivaloe. Mnie w udziale przypadł tonik do twarzy, dezodorant w kulce oraz krem do rąk. Póki co użyłam kilkukrotnie kulki, w sumie to nawet nieźle działa.


Na koniec zakupy z Organique. Skorzystałam z 25% rabatu przy zakupie trzech produktów z serii Mleko. Od dawna chciałam wypróbować tę linię, więc jestem bardzo zadowolona, że udało się nabyć masło, peeling oraz serum w dobrej cenie. Do kompletu wpadła także pianka myjąca. Jak tylko zużyję peeling Iossi to biorę się za Organique :) Na zdjęciu występuje także mój mały pomocnik, przy którym zrobić porządne zdjęcia to arcytrudne zadanie! Łapie wszytko i tworzy kompozycję po swojemu!

Coś Was szczególnie zainteresowało? O czym macie ochotę przeczytać? Co ciekawego wpadło Wam w sierpniu?

piątek, 24 czerwca 2016

Resibo Krem ultranawilżający

Resibo, Resibo... Świetne polskie kosmetyki, świetna dziewczyńska drużyna i wielka pasja! Tak kojarzy mi się ta marka. Jakiś czas temu pisałam Wam o Kremie odżywczym wspomnianego producenta, pamiętacie? KLIK Przypadł mi on do gustu na tyle, że od razu wprowadziłam do swej pielęgnacji wersję ultranawilżającą z przeznaczeniem na dzień. Zapraszam Was na recenzję wspomnianego produktu.



Krem ultranawilżający Resibo KLIK jest lekki jak baza, idealny pod makijaż i przyjemnie, roślinnie pachnie. Nie pozostawia smug, nie bieli i szybko się wchłania, przy czym należy być ostrożnym w aplikowanej ilości, bo mniej znaczy więcej. Nawilżająca kompozycja daje to, co najlepsze przez cały dzień. Produkt zawiera aż 14 składników nawilżających, m.in. olej arganowy, Aquaxtrem tm czyli wyciąg z korzenia rabarbaru, Cristalhyal – specjalnej budowy kwas hialuronowy czy Omega Plus – mieszaninę olejów zimnotłoczonych. To prawdziwa bomba witaminowo-odżywcza. Do kremu producent dodał również filtr mineralny SPF 10, który jest wspierany dodatkowo przez galactoarabinan, czyli wyciąg z drzewa modrzewiowego – zwiększa on ochronę przeciwsłoneczną oraz zapobiega przeznaskórkowej utracie wody. Zgodnie z zapewnieniami producenta, filtr ma optymalną wysokość do codziennego stosowania. Doskonały dla sucharków, ale również dla osób, które borykają się z niedoskonałościami – zawarty w nim olejek manuka działa antybakteryjnie i przeciwzapalnie. Produkt zapewnia świetne nawilżenie i komfort na cały dzień! Wygodne opakowanie typu airless z pompką pozwala cieszyć się kremem około 3 miesięcy, przy stosowaniu raz dziennie na twarz i szyję. Lubię bardzo i mocno polecam!




INCI: Aqua, Coco Caprylate/Caprate, Talc, Propanediol, Linum Usitatissimum Seed Oil, Glycerin, Apricot Kernel Oil Polyglyceryl-4 Esters, Titanium Dioxide, Argania Spinosa Kernel Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate, Galactoarabinan, Sodium Hyaluronate, Rheum Rhaponticum Root Extract, Leptospermum Scoparium Branch/Leaf Oil, Hydrogenated Olive Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Zea Mays Oil, Sesamum Indicum Seed Oil, Olea Europaea Oil Unsaponifiables, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Microcrystalline Cellulose, Cellulose Gum, Xanthan Gum, Sodium Phytate, Aluminum Hydroxide, Magnesium Stearate, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, Limonene, Citral, Linalool


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
SZABLON BY: PANNA VEJJS.