Dziś mocno spóźniony post z ulubieńcami października, a że te produkty w dalszym ciągu z powodzeniem mi służą, to można rzec, że to tacy trochę i listopadowi ulubieńcy. Niemniej jednak w listopadzie też co nie co objawiło się kosmetycznie, więc myślę, że i osobny post z ulubieńcami listopada pojawi się jakoś z początkiem grudnia. Zaczynajmy!
Szampony Naturativ bardzo służą moim włosom i skórze głowy. Jakiś czas temu, podczas promocji upolowałam ten oto szampon Regeneracja (250 ml/49 zł). Doskonały do włosów przesuszonych, zmęczonych farbowaniem i innymi zabiegami. Moje co prawda takie nie są, ale zimą funduję im nieco bogatszą pielęgnację, bo wiadomo, że czapki i ciepłe powietrze z kaloryferów nie służą kosmykom. Wracając do szamponu, zawiera on organiczny kompleks do włosów zniszczonych i suchych,
który poprawia kondycję i wygląd włosów oraz wzmacnia ich cebulki. W składzie znajdziemy: wyciąg z awokado* - wzmacnia cebulki włosów, ekstrakt z kozieradki* - stymuluje mieszki włosowe, ekstrakt cytryny* - zwiększa ukrwienie skóry, ekstrakt z figi* - nawilża, ekstrakt z hibiskusa* - nawilża, uelastycznia, zatrzymuje kolor, naturalną betaina* - nawilża, naturalną inulina* – naturalny kondycjoner oraz ekologiczne detergenty roślinne* - łagodnie myją. Szampon bardzo dobrze radzi sobie z oczyszczaniem włosów, pozostawiając je miękkimi, gładkimi i lśniącymi, bez obciążenia. Produkt pachnie delikatnie ziołowo i cytrynowo. Polecam upolować podczas promocji i wypróbować! W serii Regeneracja znajduje się również odżywka i intensywnie regenerująca maska do włosów.
*surowce naturalne i z certyfikatem ekologicznym
INCI: Aqua, Ammonium Lauryl Sulfate, Lauryl Glucoside, Betaine, Glycerin*, Citrus Aurantifolia (Lime) Fruit Extract, Persea Gratissima (Avocado) Fruit Extract, Ficus Carica (Fig) Extract, Trigonella Foenum-Graecum Seed Extract, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Parfum, Sodium Phytate, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium, Citric Acid, Citral, Citronellol, Geraniol, Limonene, Linalool
O Wygładzającym olejku do demakijażu Clochee (250 ml/92 zł) pisałam już ponad trzy (!) lata temu. Lubię do niego wracać, co samo przez się świadczy o tym, że to świetny produkt. Sam olejek jest żółty, pachnie przyjemnie, delikatnie orientalnie, trochę imbirowo, przy czym jest to zapach bardzo stonowany.
Olejek stosuję codziennie wieczorem. Zgodnie z zaleceniem
na etykiecie wstrząsam energicznie butelką, wyciskam
pompkę olejku na dłoń, rozprowadzam olejek na skórze uprzednio oczyszczonej płynem micelarnym, wykonuję masaż, po czym spłukuję całość ciepłą wodą. Po
użyciu olejku moja sucha cera jest dokładnie oczyszczona, miękka i
delikatnie nawilżona. Dwa/trzy razy w tygodniu dodatkowo zmywam twarz delikatnym żelem. Co do samego zmywania olejku wodą to trzeba Tobie
wiedzieć, że nie "schodzi" on całkowicie, pozostawiając na skórze
delikatną, acz bardzo przyjemną warstewkę. Co ważne, olej ten emulguje z wodą. Znasz? Lubisz? Osobiście polecam.
INCI: Dehydroacetic Acid****, D-Limonene, Citrus Sinensis Oil***, Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil**, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil**, Eugenia Caryophyllus (Clove Bud) Oil***, Myristica Fragrans Oil***, Polyglyceryl-4 Laurate*, Dilauryl Citrate*, Eugenol, Benzyl Alcohol*, Decyl Oleate*, Sorbitan Laurate*
*Certified Organic, **Natural Raw Materials, ***Components of Natural Essential Oils
Kolejny ulubieniec to ochronny, w 100% naturalny gorset dla piersi, zbudowany z objętych patentem wielowarstwowych roślinnych liposomów czyli
Ujędrniające serum do biustu MomMe (150 ml/65 zł)
KLIK. Pomaga odbudować i przywrócić prawidłowe funkcjonowanie zniszczonej skóry, odwzorowując jej strukturę i skład. Dzięki zawartości mikroalgi Tisochrysis lutea, kompleksu biolipidów roślinnych i soku z bażyny czarnej, zapobiega powstawaniu rozstępów, silnie ujędrnia i poprawia gęstość skóry. Kigelia Africana o imponujących właściwościach ujędrniających, modeluje kształt biustu oraz pobudza skórę do produkcji kolagenu i elastyny. Bogaty w fukozę polisacharyd, pozyskiwany w procesie fermentacji natychmiastowo i długotrwale nawilża skórę. Lekka i aksamitna konsystencja serum przyjemnie się aplikuje na wrażliwą i napiętą skórę piersi. Naturalny, delikatnie orzechowy aromat pochodzi z oleju Tsubaki – najbardziej ekskluzywnego oleju świata, który pozyskiwany jest z kamelii japońskiej w ściśle kontrolowany sposób. Cieszę się, że wśród polskich produktów można znaleźć tak dobre produkty jak to serum!
INCI: Aqua, Coco-Caprylate/Caprate, Glycerin, Cetyl Alcohol, Isostearyl
Isostearate, Polyglyceryl-6 Distearate, Camellia Japonica Seed Oil, Rose
Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Jojoba Esters, Polyglyceryl-3
Beeswax, Hydrogenated Phosphatidylcholine, Kigelia Africana Leaf
Extract, Butyrospermum Parkii Shea Butter, Biosaccharide Gum-1, Empetrum
Nigrum Fruit Juice, Xanthan Gum, Phytosterols, Dehydroacetic Acid,
Carrageenan, Benzyl Alcohol, Tocopherol, Caprylic /Capric Triglyceride,
Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Plankton Extract, Ceramide 3,
Macadamia Ternifolia Oil, Phospholipids, Glyceryl Caprylate, Glycine
Soya (Sterol), Stearic Acid, Palmitoyl PG-Linoleamide, Squalane,
Tetrasodium Glutamate Diacetate.
Peeling do ciała Róża i Baobab marki Cztery Szpaki (200 ml/32 zł) chciałam wypróbować od dawna. W końcu przyszedł ten dzień, kiedy go kliknęłam i od jakiś dwóch miesięcy stosuję. Peeling, dzięki cząstkom pestek dzikiej róży i kryształkom cukru
trzcinowego, idealnie złuszcza martwy naskórek i pobudza krążenie. Oleje
w nim zawarte pozostawią skórę gładką, nawilżoną i odżywioną. Olej z baobabu wspomaga regenerację skóry, nawilża i odżywia, zawiera witaminy: A, E, D i F. Masło shea to bomba witaminowa – dzięki niemu skóra wygląda młodziej, jest odżywiona, nawilżona i sprężysta. Olej jojoba działa antyoksydacyjnie, nawilża i zmiękcza, a olej lniany pomaga utrzymać gospodarkę wodno-tłuszczową skóry w zdrowej równowadze i wspomaga usuwanie wolnych rodników. Sama konsystencja jest mocno zbita, ale przy nabieraniu i aplikacji na skórę absolutnie nie nastręcza problemów. Peeling świetnie trzyma się ciała, genialnie złuszcza i pozostawia na ciele otulającą, ale nie lepką warstewkę. Stosuję go raz w tygodniu. Jest bardzo wydajny. Przyjemnie pachnie drzewkiem różanym i grejpfrutem. Peeling znalazł się w moim top 5!
Na koniec
Coslys i Ultra delikatny szampon i żel pod prysznic 2w1 z grejpfrutem (750 ml/44,99 zł)
KLIK. Produkt z organicznym grejpfrutem w składzie, bez mydła,
delikatnie oczyszcza zarówno włosy jak i skórę ciała. W czasie kąpieli genialnie relaksuje zapachem świeżego grejpfruta. Odrobina wystarczy, aby wytworzyć delikatną pianę, która pozostawi skórę miękką i delikatnie
pachnącą. W mojej ocenie żel powinien dokładnie oczyszczać skórę bez podrażnień, a jak jeszcze ładnie pachnie to jest sukces. I w tym przypadku tak właśnie jest! Jeśli chodzi o stosowanie produktu w roli szamponu to skusiłam się kilka razy, z powodzeniem. Włosy po umyciu były miękkie i odbite od nasady, odżywka była niezbędna. Znasz produkty Coslys?
INCI: Aqua (water), spiraea ulmaria flower water* (organic meadow sweet floral
water), sodium coco-sulfate (anionic surfactant from coco), decyl
glucoside (non ionic surfactant from coco and glucose), cocamidopropyl
betaine (amphoteric surfactant from coco), glycerin (vegetable
glycerin), sodium chloride (salt), coco-glucoside (non ionic surfactant
from coco), glyceryl oleate (non ionic surfactant from palm kernel,
sunflower oil, glucose and vegetable glycerin), citrus paradisi
(grapefruit) peel oil* (organic grapefruit essential oil), perfume
(perfume of natural origin), citric acid (pH balancer), benzyl alcohol
(preservative), sodium sulfate (thickener), coconut alcohol,
dehydroacetic acid, limonene (ingredients naturally present in essential
oils).