Czyli przychodzę z prośbą o pomoc.
Jak wiecie zaczynam nową pracę. W pracy mamy dress code- business casual. Niby nic wymagającego, ale uwielbiam, gdy całość jest spójna. Na dodatek muszę pamiętać, by dobieranie elementów i robienie makijażu nie zabierało zbyt dużo czasu.
I tu dochodzimy do sedna. Poszukuję paletki do codziennego szybkiego makijażu. Na codzień nie używam mocnych kolorów, lekko podkreślam tylko załamanie i zewnętrzny kącik. Dysponuję paletą Sleek Storm (która jest baaardzo ciemna jak dla mnie), paletką Royal Cosmetic Connections, cieniami Korres i kilkoma pojedynczymi cieniami (Catrice, theBalm, essence etc.).
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cień. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cień. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 16 kwietnia 2013
wtorek, 19 marca 2013
miłości z tego nie będzie...
Nie tak dawno zamęczałam Marti pytaniami o cienie MACa i już już jechałam do salonu... i nie dojechałam.
W ramach pocieszenia i konieczności sprawienia sobie w końcu prezentu urodzinowego wyklikałam kilka cieni Catrice, o których słyszałam wiele dobrego.
Na szczęście zamówiłam tylko trzy kolory, bo już po pierwszych testach czuję, że nie będzie między nami chemii. Kolory wybrałam przepiękne, ale niestety ani pigmentacja, ani aplikacja mnie nie zadowoliły.
Palnęłam na szybko kolorowe oko, najbardziej zadowolona jestem z kuleczki Hakuro, makijaż wyszedł (jak na moje potrzeby) znośnie, ale ile się namęczyłam z osypującymi się cieniami to moje.
Na brwi nie patrzcie, bo próbuję wrócić do starego kształtu ;)
Coś czuję, że wizyta w MACu jest mi jednak pisana...
W ramach pocieszenia i konieczności sprawienia sobie w końcu prezentu urodzinowego wyklikałam kilka cieni Catrice, o których słyszałam wiele dobrego.
Na szczęście zamówiłam tylko trzy kolory, bo już po pierwszych testach czuję, że nie będzie między nami chemii. Kolory wybrałam przepiękne, ale niestety ani pigmentacja, ani aplikacja mnie nie zadowoliły.
Palnęłam na szybko kolorowe oko, najbardziej zadowolona jestem z kuleczki Hakuro, makijaż wyszedł (jak na moje potrzeby) znośnie, ale ile się namęczyłam z osypującymi się cieniami to moje.
Na brwi nie patrzcie, bo próbuję wrócić do starego kształtu ;)
Coś czuję, że wizyta w MACu jest mi jednak pisana...
poniedziałek, 18 marca 2013
garść mini recenzji mini produktów
Zupełnie zmieniłam koncepcję najbliższych notek ;) prezentami urodzinowymi chwalić się nie będę, bo nie były kosmetyczne (a to ci!). Ale muszę powiedzieć, że mój luby mnie rozczulił, bo zabrał mnie na mojego ukochanego steka do mojej ukochanej restauracji. Żeby kobiecie dogodzić, trzeba jej dać dobrego mięcha ;)
A teraz krótkie podsumowanie dotychczasowych MummyBoxów.
A teraz krótkie podsumowanie dotychczasowych MummyBoxów.
Etykiety:
all for eve,
benefit,
bm beauty,
caudiale,
cień,
dove,
jelly pong pong,
loccitane,
MummyBox,
no7,
skinetica,
sleek,
swatch,
szminka,
yves rocher
czwartek, 24 stycznia 2013
korres, paletka i takie tam w nadmiarze
Korresa darzę wielkim uczuciem. Kto mnie czyta, ten wie. Tym razem padłam ofiarą cieni do powiek. Kiedy dotarło do mnie, ile posiadam malutkich pudełeczek- postanowiłam wykorzystać dawno już zakupioną paletę Inglota. Co mi wyszło?
piątek, 14 września 2012
zwycięzcy sezonu
Hej hej!
Na wielu blogach pojawiają się notki o ulubieńcach miesiąca, o hot produktach etc. Ponieważ jakoś średnio do mnie przemawia wizja comiesięcznych ulubieńców (bo jeśli coś mi podpasuje, to zostaje ze mną dłużej ;)), kojarzy mi się niestety reklamowo i przaśnie, postanowiłam przedstawić Wam produkty, bez których nie wyobrażam sobie minionego (tak tak, dla mnie już minionego) lata i do których na pewno wrócę.
Na wielu blogach pojawiają się notki o ulubieńcach miesiąca, o hot produktach etc. Ponieważ jakoś średnio do mnie przemawia wizja comiesięcznych ulubieńców (bo jeśli coś mi podpasuje, to zostaje ze mną dłużej ;)), kojarzy mi się niestety reklamowo i przaśnie, postanowiłam przedstawić Wam produkty, bez których nie wyobrażam sobie minionego (tak tak, dla mnie już minionego) lata i do których na pewno wrócę.
Etykiety:
buty,
cień,
kiko,
korres,
lovely,
odżywka do paznokci,
peeling,
szminka,
woda micelarna
poniedziałek, 9 lipca 2012
Chanel, Illusion d'ombre
Mam takie ogromne mnóstwo nowości, że aż nie wiem, czym się zająć.
Ponieważ jestem makijażową nogą, postanowiłam wykorzystać dzisiejsze wolne i światło i tryliard innych czynników i pokazać mój dzienny makijaż na szybko, udający, że coś potrafię ;)
Zawsze marzyło mi się robić o poranku idealne kreski i lecieć w świat, ale słowo daję, kresek nie umiem. Testowałam ogromne mnóstwo eyelinerów, pędzelków, pisaków etc. i ciągle nic. Aż trafiłam na cienie w musie (których nota bene też nigdy nie używałam) i nie zaaplikowałam ich sobie zwykłym skośnym pędzelkiem. Przepadłam!
Więc dziś będzie o musach Chanel, kolorze 84 epatant i 85 mirifique.
Ponieważ jestem makijażową nogą, postanowiłam wykorzystać dzisiejsze wolne i światło i tryliard innych czynników i pokazać mój dzienny makijaż na szybko, udający, że coś potrafię ;)
Zawsze marzyło mi się robić o poranku idealne kreski i lecieć w świat, ale słowo daję, kresek nie umiem. Testowałam ogromne mnóstwo eyelinerów, pędzelków, pisaków etc. i ciągle nic. Aż trafiłam na cienie w musie (których nota bene też nigdy nie używałam) i nie zaaplikowałam ich sobie zwykłym skośnym pędzelkiem. Przepadłam!
Więc dziś będzie o musach Chanel, kolorze 84 epatant i 85 mirifique.
Subskrybuj:
Posty (Atom)