Przedstawiam...
poniedziałek, 31 grudnia 2012
biosiarczkowy niesmak
Ostatnio pisałam, że zaczynam testy nowego myjaka do twarzy. Nie bez powodu. Powód jest. Ma 200ml. I się kończy. Dlatego uważam, że najwyższy czas podzielić się z Wami opinią o nim.
Przedstawiam...
BalneoKosmetyki Malinowy Dwór, Biosiarczkowy żel głęboko oczyszczający do mycia twarzy.
Przedstawiam...
sobota, 29 grudnia 2012
piątek, 28 grudnia 2012
jak żyć?!
Właśnie grzecznie smarowałam post o noworocznych postanowieniach, o poście i odwykach. A listonoszka przyniosła mi od Marrionaud czek. A dziś w Marrionaud do 70% zniżki.
Jak żyć?!
Jak żyć?!
czwartek, 27 grudnia 2012
Rene Furterer, Fioravanti
Czyli pierwsza od dawna pełna recenzja ;)
Te z Was, które bywają tu częściej, pewnie już zauważyły, że o swoich nabytkach mówię raczej pogaduchowo. Produkty dzielę na złe, dobre i obłędne. Ochów i achów nie szczędzę produktom genialnym nawet, gdy notka ich nie dotyczy ;)
A dziś recenzja. Taka normalna.
Będzie o odżywce ułatwiającej rozczesywanie Fioravanti.
Te z Was, które bywają tu częściej, pewnie już zauważyły, że o swoich nabytkach mówię raczej pogaduchowo. Produkty dzielę na złe, dobre i obłędne. Ochów i achów nie szczędzę produktom genialnym nawet, gdy notka ich nie dotyczy ;)
A dziś recenzja. Taka normalna.
Będzie o odżywce ułatwiającej rozczesywanie Fioravanti.
niedziela, 23 grudnia 2012
Ho ho ho!
Kochani, wierzę, że w tym roku wszyscy byli grzeczni i wszyscy dostaną morze prezentów.
Niech nowy rok będzie pełen pozytywnych chwil i samych sukcesów! Wesołych Świąt!
Niech nowy rok będzie pełen pozytywnych chwil i samych sukcesów! Wesołych Świąt!
środa, 19 grudnia 2012
Projekt: krem, część II
Hej hej, nie zapomniałam o projekcie ;)
jednak leczenie skutków pierwszej części trochę mi go rozciągnęły w czasie.
Ta część jest chyba najsmutniejsza ze wszystkich trzech (tak, części będą trzy ;)). Najsmutniejsza, bo czuję się po niej najbardziej rozczarowana.
Do dzieła. Dzisiejsi bohaterowie:
jednak leczenie skutków pierwszej części trochę mi go rozciągnęły w czasie.
Ta część jest chyba najsmutniejsza ze wszystkich trzech (tak, części będą trzy ;)). Najsmutniejsza, bo czuję się po niej najbardziej rozczarowana.
Do dzieła. Dzisiejsi bohaterowie:
Etykiety:
clinique,
john masters organics,
johnson's baby,
krem do twarzy,
projekt,
yves rocher
poniedziałek, 17 grudnia 2012
tadam! Czyli wyniki rozdania :)
Uff, trochę to trwało, ale ilość zgłoszeń trochę mnie przerosła. Z tego też względu postanowiłam rozlosować więcej nagród. Ostatecznie w wyniku rozdania obdzielę Was czterema zupełnie różnymi pudełkami.
Losowanie odbywało się w warunkach polowych, a samą maszyną losującą był mój luby, więc wszelkie pretensje proszę kierować do niego ;)
Nie przedłużając,
nagroda główna...
Losowanie odbywało się w warunkach polowych, a samą maszyną losującą był mój luby, więc wszelkie pretensje proszę kierować do niego ;)
Nie przedłużając,
nagroda główna...
czwartek, 13 grudnia 2012
pamiętam!
Moje Drogie,
wczoraj zakończyło się rozdanie, jednak ilość zgłoszeń mnie przerosła :)
powoli weryfikuję więc każde zgłoszenie i obiecuję podać wyniki tak szybko, jak to możliwe. Dodam tylko, że postanowiłam rozlosować jeszcze dodatkowe nagrody ;)
A teraz się żegnam aż do odzyskania komputera, pisanie notek na telefonie to ciężkie doświadczenie :P
Stay tuned ;)
wczoraj zakończyło się rozdanie, jednak ilość zgłoszeń mnie przerosła :)
powoli weryfikuję więc każde zgłoszenie i obiecuję podać wyniki tak szybko, jak to możliwe. Dodam tylko, że postanowiłam rozlosować jeszcze dodatkowe nagrody ;)
A teraz się żegnam aż do odzyskania komputera, pisanie notek na telefonie to ciężkie doświadczenie :P
Stay tuned ;)
czwartek, 6 grudnia 2012
drogi mikołaju...
Jak co roku zamierzałam uzupełnić moją chciej listę na chce.to niestety z jakichś bliżej nieokreślonych powodów mój profil nie chciał powiększyć się o upragnione prezenty ;)
Dlatego, by ułatwić życie sobie i innym ;) zebrałam wszystko do kupy.
Dlatego, by ułatwić życie sobie i innym ;) zebrałam wszystko do kupy.
wtorek, 4 grudnia 2012
nietrafiony zakup
Rzadko piszę o złych produktach, bo naprawdę rzadko słabe produkty kupuję.
Tym razem jednak podzielę się z Wami opinią.
O czym mowa?
Tym razem jednak podzielę się z Wami opinią.
O czym mowa?
niedziela, 2 grudnia 2012
spoko oko raz jeszcze
czyli kojne podejście do zdjęć cieni the Balm.
Zakochałam się totalnie i absolutnie. W jakości, w pigmentacji, w trwałości.
Już wiem, że chcę więcej. Nie wiem tylko, czy pojedynczo, czy w gotowych paletach. Ale chcę.
Cienie the Balm przebiły Sleeki, Bobbi Brown i nawet zakusy na Diora i Shiseido.
Czekam tylko na smsa z Marrionaud, że znów szykują promocję i nadciągam!
Niestety uchwycenie ich kolorów zdaje się być czynnością ponad możliwości mojego aparatu.
Dlatego dziś krótko:
I w detalu:
złoto w wewnętrznym kąciku, zieleń w zewnętrznym, na środku opalizujący cień lovely, kreska również lovely (taki kolor the Balm musi być mój!!).
No i wykończenie Helenką. Wstyd się przyznać, ale zakochałam się w tej maskarze. Jak pięknie maskuje brak rzęs <3
I ogłoszenie duszpasterskie: kto zna kogoś, kto w Krakowie wyreguluje mi brwi, ale tego nie spieprzy? (Pytanie podchwytliwe, bo takich, co potrafią spieprzyć już znam ;))
Znacie the Balm?
PS. Quench, odblokuj komentarze :P notki Ci odłogiem leżą. Chyba że jest jakaś lista użytkowników ;)
Zakochałam się totalnie i absolutnie. W jakości, w pigmentacji, w trwałości.
Już wiem, że chcę więcej. Nie wiem tylko, czy pojedynczo, czy w gotowych paletach. Ale chcę.
Cienie the Balm przebiły Sleeki, Bobbi Brown i nawet zakusy na Diora i Shiseido.
Czekam tylko na smsa z Marrionaud, że znów szykują promocję i nadciągam!
Niestety uchwycenie ich kolorów zdaje się być czynnością ponad możliwości mojego aparatu.
Dlatego dziś krótko:
I w detalu:
złoto w wewnętrznym kąciku, zieleń w zewnętrznym, na środku opalizujący cień lovely, kreska również lovely (taki kolor the Balm musi być mój!!).
No i wykończenie Helenką. Wstyd się przyznać, ale zakochałam się w tej maskarze. Jak pięknie maskuje brak rzęs <3
I ogłoszenie duszpasterskie: kto zna kogoś, kto w Krakowie wyreguluje mi brwi, ale tego nie spieprzy? (Pytanie podchwytliwe, bo takich, co potrafią spieprzyć już znam ;))
Znacie the Balm?
PS. Quench, odblokuj komentarze :P notki Ci odłogiem leżą. Chyba że jest jakaś lista użytkowników ;)
piątek, 30 listopada 2012
czwartek, 29 listopada 2012
nie znam się, to się wypowiem ;)
Zanim założyłam bloga sporo czytałam. Blogów. Kosmetycznych. I włosowych. Widziałam, że każda szanująca się blogerka pisze o swoich włosach, robi porównania, przed i po, stosuje wcierki, maski i laminowanie. Ja tego nie robiłam.
Założyłam bloga. I nadal tego nie robię.
Może mnie zlinczujecie, ale dziś chciałabym się podzielić moimi odczuciami na temat skomplikowanej i czasochłonnej włosowej pielęgnacji i moich do niej podejściach.
Założyłam bloga. I nadal tego nie robię.
Może mnie zlinczujecie, ale dziś chciałabym się podzielić moimi odczuciami na temat skomplikowanej i czasochłonnej włosowej pielęgnacji i moich do niej podejściach.
środa, 28 listopada 2012
pomocy!
Ci, którzy mnie czytają, wiedzą, że kocham psy. Dlatego dziś zwracam się do Was o pomoc.
Wczoraj w Gdańsku, przy ul. Lastadia 4, około godziny 10 rano dwóch mężczyzn ukradło z posesji psa- dwuletnią suczkę rasy seter irlandzki.
Opis sprawców ustalony po przeglądnięciu nagrań:
Jeden to niewysoki drobny mężczyzna, ubrany w jasne dżinsy, kurtkę w czarno-czerwoną kratę oraz czapkę. Drugi to wysoki mężczyzna, ubrany w czarną kurtkę i jasne dżinsy. Mężczyźni udali się w kierunku ul. Toruńskiej.
Pies nazywa się Lula.
Właścicielka, Agata, odchodzi od zmysłów. Policja ponoć dość opieszale zajmuje się analizą nagrania, mimo że bardzo wyraźnie widać na nim twarz jednego ze sprawców.
Bardzo proszę, jeśli jesteście z Trójmiasta- przyglądajcie się napotkanym rudym psom!
Poniżej plakat oraz link do wydarzenia na facebooku, gdzie na bieżąco pojawiają się informacje.
Facebook: link.
Liczę na Waszą pomoc :)
Wczoraj w Gdańsku, przy ul. Lastadia 4, około godziny 10 rano dwóch mężczyzn ukradło z posesji psa- dwuletnią suczkę rasy seter irlandzki.
Opis sprawców ustalony po przeglądnięciu nagrań:
Jeden to niewysoki drobny mężczyzna, ubrany w jasne dżinsy, kurtkę w czarno-czerwoną kratę oraz czapkę. Drugi to wysoki mężczyzna, ubrany w czarną kurtkę i jasne dżinsy. Mężczyźni udali się w kierunku ul. Toruńskiej.
Pies nazywa się Lula.
Właścicielka, Agata, odchodzi od zmysłów. Policja ponoć dość opieszale zajmuje się analizą nagrania, mimo że bardzo wyraźnie widać na nim twarz jednego ze sprawców.
Bardzo proszę, jeśli jesteście z Trójmiasta- przyglądajcie się napotkanym rudym psom!
Poniżej plakat oraz link do wydarzenia na facebooku, gdzie na bieżąco pojawiają się informacje.
Facebook: link.
Liczę na Waszą pomoc :)
wtorek, 27 listopada 2012
ostatnie pożegnanie...
Pamiętacie kurację ratującą twarz? Dziś umarł główny bohater udanej akcji ratunkowej. Z bólem i żalem zawiadamiam, że po trzech miesiącach używania odszedł żel do mycia twarzy Under20.
Zapraszam do przeczytania kilku ciepłych słów, które napisałam o nim gościnnie u Marty.
Żelu, będzie mi ciebie brakowało...
Zapraszam do przeczytania kilku ciepłych słów, które napisałam o nim gościnnie u Marty.
Żelu, będzie mi ciebie brakowało...
zdjęcie ukradzione Marcie |
poniedziałek, 26 listopada 2012
Projekt: krem, część I
Pamiętacie o moim projekcie? Przez ostatnie dwa tygodnie intensywnie testowałam kremy nawilżające. Przede wszystkim skupiałam się na ich interakcjach z podkładami.
Zapraszam na pierwsze podsumowanie ;)
Zapraszam na pierwsze podsumowanie ;)
środa, 21 listopada 2012
na zielono
Za oknem coraz mroźniej, a ja obiecałam zbliżenie cieni the Balm.
Jak zwykle nie jestem zadowolona z odzwierciedlenia kolorów :/ zieleń the Balm jest mocno kryjąca, lekko lśniąca, ma ciepłe wykończenie.
Jak zwykle nie jestem zadowolona z odzwierciedlenia kolorów :/ zieleń the Balm jest mocno kryjąca, lekko lśniąca, ma ciepłe wykończenie.
poniedziałek, 19 listopada 2012
Iks czy Cola?
Wiem, że Was ostatnio nie odwiedzam, ani nawet na komentarze nie odpowiadam, przeproaszam. Ale mam powód.
Mały, błahy. I czarny.
Powód się pojawił, by pomóc mi w nader romantycznych czynnościach ogrodowych. Czwartek był chłodny, ale dość przejrzysty, zajęłam więc uprzątaniem ogródka z psich zniszczeń. I kupek. Powód przyszedł, kręcił się, po czym zaczął sprawdzać stan kory pod roślinkami. Później trochę popłakał. Później wlazł do legowiska psa. I głośniej płakał. Później pchał się do domu, wpuściłam go więc do przedsionka, a sama udałam się na rozmowy.
Mały, błahy. I czarny.
Powód się pojawił, by pomóc mi w nader romantycznych czynnościach ogrodowych. Czwartek był chłodny, ale dość przejrzysty, zajęłam więc uprzątaniem ogródka z psich zniszczeń. I kupek. Powód przyszedł, kręcił się, po czym zaczął sprawdzać stan kory pod roślinkami. Później trochę popłakał. Później wlazł do legowiska psa. I głośniej płakał. Później pchał się do domu, wpuściłam go więc do przedsionka, a sama udałam się na rozmowy.
sobota, 17 listopada 2012
mój pierwszy biovax
O Biovaxie na blogosferze sporo, ale ponieważ sceptycznie podchodzę do produktów, o których mówi się dużo (za dużo?), postanowiłam odczekać, przeczekać, dać sobie czas do namysłu.
Efektem tych przemyśleń jest...
Efektem tych przemyśleń jest...
czwartek, 15 listopada 2012
odwyk odwykiem...
Ale czasem trzeba iść na poważne zakupy. Zwłaszcza, że są powody. Poważne.
Powód pierwszy: mój puder wziął się był rozpadł i obficie pyłem swoim okrasił wnętrze kosmetyczki. Nie było co ratować. Ponieważ nie chomikuję kolorówki- zostałam bez pudru.
Powód drugi: sms od Marrionaud o zniżce (23% przy zakupach powyżej 200zł). Rabat trwał krótko. Do Marrionaud w Krakowie jeżdżę baaardzo rzako, bo mam bardzo daleko.
Ale powód trzeci: ostatniego dnia promocji wspólnik umówił się ze mną w okolicach Zakopianki, a że dotarłam za wcześnie- drogeria była moja...
Zainteresowane, czym się skończyło?
Powód pierwszy: mój puder wziął się był rozpadł i obficie pyłem swoim okrasił wnętrze kosmetyczki. Nie było co ratować. Ponieważ nie chomikuję kolorówki- zostałam bez pudru.
Powód drugi: sms od Marrionaud o zniżce (23% przy zakupach powyżej 200zł). Rabat trwał krótko. Do Marrionaud w Krakowie jeżdżę baaardzo rzako, bo mam bardzo daleko.
Ale powód trzeci: ostatniego dnia promocji wspólnik umówił się ze mną w okolicach Zakopianki, a że dotarłam za wcześnie- drogeria była moja...
Zainteresowane, czym się skończyło?
środa, 14 listopada 2012
tak tag
Quench uraczyła mnie tagiem, tym razem postanowiłam się odezwać, nim zapomnę ;)
Słyszałyście? Kilka słów o tagu:
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
Okej, teraz szybciutko pytania od Quench:
1. Co w swoim wyglądzie najbardziej cenisz, lubisz?
Hmm, mam dylemat. Albo usta (mimo że są nieregularne) albo włosy.
2. I czego nie znosisz w swoim wyglądzie?
Nos. Nos nos nos. I profil. Mała Mi miała zgrabniejszy nos ode mnie. Mój jest paskudnie zadarty i kulfonowaty. Przyznam nawet, że od czasu do czasu chodzi mi po głowie myśl o operacji :/
3. Największa urodowa zbrodnia jaką popełniłaś?
Nie była to zbrodnia wymierzona przeciw urodzie, a raczej eksperyment (czy tam włosy też rosną ;)). Kiedy miałam naście lat zgoliłam brew nad jednym okiem, a nad drugim do połowy. Byłam bardzo ciekawa, czy odrośnie, a jeśli tak, to ile czasu to zajmie ;)
4. Gdybyś mogła cofać się w czasie, do jakiego momentu w swoim życiu byś wróciła i co byś zmieniła?
Nie wiem. Nie lubię rozmyślać o błędach w kategorii- cofnąć czas i zmienić. Wolę raczej myśleć, na podstawie tych błędów, czego w przyszłości unikać.
5. Gdybyś miała wybór, wolałabyś zamieszkać na wsi, czy w mieście?
Na wsi <3 zresztą marzenie spełnione miesiąc temu.
6. Mój podstawowy kosmetyk kolorowy, to...?
Tusz do rzęs. Mogę nie mieć podkładu, pudru, różu, pomadki, ale bez tuszu czuję się nago.
7. Najbardziej nielubiana przez Ciebie drogeria/perfumeria?
Hmm, ciężko mi to sprecyzować, ale chyba mimo wszystko najwięcej minusów zebrała Sephora (serio serio ;)). W zasadzie teraz wpadam tam tylko, gdy oferują jakieś fajne zniżki lub gdy chcę przetestować coś mojego kochanego Korresa.
8. Ulubiony film/książka?
Nie mam pozycji ulubionych. Jest ich za dużo. Ale w kilku nurtach, czego jestem pewna.
Reportaż: Tochman, Jakbyś kamień jadła
Literatura piękna: Marquez, Sto lat samotności
Literatura faktu: Britton, Profil mordercy
Filmy: Piękny umysł, Diabeł ubiera się u Prady (ha, ten film puszczam, gdy nie mogę zasnąć/ gdy mam zły humor/ gdy nie wiem czego chcę etc ;)), Zielona mila, Forest Gump i trylion innych.
9. Najbardziej drażniący "celebryta", "gwiazda" kreowana przez media?
Hje hje hje, nie znam :D dwa razy w miesiącu wchodzę na Pudelka, czytam wszystko co jest na głównej stronie i dziwię się, ile nowych osób do Szołbiznesu wpada co dwa tygodnie :D
ale tak poważnie, wszyscy tak zwani celebryci są męczący na dłuższą metę. Ja jednak wolę klasyki, osoby, które raczej trzymają się w cieniu i robią swoje. O dziwo w Polsce też tacy są ;)
10. Hobby z dzieciństwa?
Łażenie po drzewach i bitki ;) generalnie bycie chłopcem.
11. Największe marzenie?
Mieć piękny, duży, przestronny, słoneczny dom, dwójkę dzieci, małą hodowlę psów, ziołowy ogródek i święty spokój.
Uff, chyba tyle. Wiem, że miałam otagować 11 mało popularnych blogów, ale myślę, że będzie miło, jeśli otaguje się każdy, kto ma na to ochotę.
Pytania podkradam od Quench (wybacz :P).
Na koniec ogłoszenie parafialne: farfaraway, odezwij się na maila ;)
Słyszałyście? Kilka słów o tagu:
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
Okej, teraz szybciutko pytania od Quench:
1. Co w swoim wyglądzie najbardziej cenisz, lubisz?
Hmm, mam dylemat. Albo usta (mimo że są nieregularne) albo włosy.
2. I czego nie znosisz w swoim wyglądzie?
Nos. Nos nos nos. I profil. Mała Mi miała zgrabniejszy nos ode mnie. Mój jest paskudnie zadarty i kulfonowaty. Przyznam nawet, że od czasu do czasu chodzi mi po głowie myśl o operacji :/
3. Największa urodowa zbrodnia jaką popełniłaś?
Nie była to zbrodnia wymierzona przeciw urodzie, a raczej eksperyment (czy tam włosy też rosną ;)). Kiedy miałam naście lat zgoliłam brew nad jednym okiem, a nad drugim do połowy. Byłam bardzo ciekawa, czy odrośnie, a jeśli tak, to ile czasu to zajmie ;)
4. Gdybyś mogła cofać się w czasie, do jakiego momentu w swoim życiu byś wróciła i co byś zmieniła?
Nie wiem. Nie lubię rozmyślać o błędach w kategorii- cofnąć czas i zmienić. Wolę raczej myśleć, na podstawie tych błędów, czego w przyszłości unikać.
5. Gdybyś miała wybór, wolałabyś zamieszkać na wsi, czy w mieście?
Na wsi <3 zresztą marzenie spełnione miesiąc temu.
6. Mój podstawowy kosmetyk kolorowy, to...?
Tusz do rzęs. Mogę nie mieć podkładu, pudru, różu, pomadki, ale bez tuszu czuję się nago.
7. Najbardziej nielubiana przez Ciebie drogeria/perfumeria?
Hmm, ciężko mi to sprecyzować, ale chyba mimo wszystko najwięcej minusów zebrała Sephora (serio serio ;)). W zasadzie teraz wpadam tam tylko, gdy oferują jakieś fajne zniżki lub gdy chcę przetestować coś mojego kochanego Korresa.
8. Ulubiony film/książka?
Nie mam pozycji ulubionych. Jest ich za dużo. Ale w kilku nurtach, czego jestem pewna.
Reportaż: Tochman, Jakbyś kamień jadła
Literatura piękna: Marquez, Sto lat samotności
Literatura faktu: Britton, Profil mordercy
Filmy: Piękny umysł, Diabeł ubiera się u Prady (ha, ten film puszczam, gdy nie mogę zasnąć/ gdy mam zły humor/ gdy nie wiem czego chcę etc ;)), Zielona mila, Forest Gump i trylion innych.
9. Najbardziej drażniący "celebryta", "gwiazda" kreowana przez media?
Hje hje hje, nie znam :D dwa razy w miesiącu wchodzę na Pudelka, czytam wszystko co jest na głównej stronie i dziwię się, ile nowych osób do Szołbiznesu wpada co dwa tygodnie :D
ale tak poważnie, wszyscy tak zwani celebryci są męczący na dłuższą metę. Ja jednak wolę klasyki, osoby, które raczej trzymają się w cieniu i robią swoje. O dziwo w Polsce też tacy są ;)
10. Hobby z dzieciństwa?
Łażenie po drzewach i bitki ;) generalnie bycie chłopcem.
11. Największe marzenie?
Mieć piękny, duży, przestronny, słoneczny dom, dwójkę dzieci, małą hodowlę psów, ziołowy ogródek i święty spokój.
Uff, chyba tyle. Wiem, że miałam otagować 11 mało popularnych blogów, ale myślę, że będzie miło, jeśli otaguje się każdy, kto ma na to ochotę.
Pytania podkradam od Quench (wybacz :P).
Na koniec ogłoszenie parafialne: farfaraway, odezwij się na maila ;)
poniedziałek, 12 listopada 2012
projekt: krem
Nie wiem, jak Wy, ale ja zawsze mam opory przed zakupem pełnego słoiczka kremu. A co jeśli będzie za gęsty? Co jeśli zostawi film? Co jeśli się pogryzie z podkładem? Lub jeśli przyspieszy świecenie skóry?
Tak, od tego są próbki. Ale przyznam szczerze, że ja nigdy nie używałam próbek tak, by je jednocześnie dokładnie przefitrować.
Dlatego...
ogłaszam Projekt Krem.
Każdą z widocznych na zdjęciu próbek (oraz to, co w międzyczasie się nawinie) będę używać dwukrotnie: raz na oczyszczoną skórę na noc, raz na skórę pod makijaż.
Każdy opis próbki będzie zawierał informacje o zapachu, konsystencji, leżeniu na skórze, współpracy z podkładem. Wiadomo, że na bazie tych mikro próbek nie zbadam dogłębnego działania kremów, ale przynajmniej będę mogła przeprowadzić selekcję tych makijażowo fajnych i niefajnych :)
Na zdjęciu jest też pełnowymiarowy Clarins, którego używam na codzień, ale też poddam go takiej ocenie oraz pełnowymiarowy krem pod oczy, który w czasie projektu nie ulegnie zmianie.
Co o tym myślicie? Podoba się Wam taki pomysł?
Poza tym nadal zapraszam na moje pierwsze rozdanie :)
Ponieważ w jeden dzień zebrało się aż 25 osób, postanowiłam, że za każdą dodatkową pełną 25 osób dorzucę kolejny zestaw. Zestawy mogą się różnić, ale zapewne każdy coś dla siebie znajdzie ;)
Polecajcie znajomym! :)
Tak, od tego są próbki. Ale przyznam szczerze, że ja nigdy nie używałam próbek tak, by je jednocześnie dokładnie przefitrować.
Dlatego...
ogłaszam Projekt Krem.
Każdą z widocznych na zdjęciu próbek (oraz to, co w międzyczasie się nawinie) będę używać dwukrotnie: raz na oczyszczoną skórę na noc, raz na skórę pod makijaż.
Każdy opis próbki będzie zawierał informacje o zapachu, konsystencji, leżeniu na skórze, współpracy z podkładem. Wiadomo, że na bazie tych mikro próbek nie zbadam dogłębnego działania kremów, ale przynajmniej będę mogła przeprowadzić selekcję tych makijażowo fajnych i niefajnych :)
Na zdjęciu jest też pełnowymiarowy Clarins, którego używam na codzień, ale też poddam go takiej ocenie oraz pełnowymiarowy krem pod oczy, który w czasie projektu nie ulegnie zmianie.
Co o tym myślicie? Podoba się Wam taki pomysł?
Poza tym nadal zapraszam na moje pierwsze rozdanie :)
Ponieważ w jeden dzień zebrało się aż 25 osób, postanowiłam, że za każdą dodatkową pełną 25 osób dorzucę kolejny zestaw. Zestawy mogą się różnić, ale zapewne każdy coś dla siebie znajdzie ;)
Polecajcie znajomym! :)
niedziela, 11 listopada 2012
Pierwsze rozdanie u cocarona ;)
Na prośbę Klaudii z Kosmetycznego Remedium postanowiłam zrobić przegląd pielęgnacji. Pomyślałam sobie, że ten przegląd i fakt, że zima nadchodzi powoli i sukcesywnie to dobra okazja, by zachęcić Was do intensywniejszej pielęgnacji ciała.
Cóż może być bardziej zachęcające niż odrobina jesiennych mazideł?
Dlatego ogłaszam pierwsze rozdanie na wakeup-your-makeup!
Zasady rozdania są krótkie:
Warunki uczestnictwa:
Aby potwierdzić swój udział w rozdaniu, należy w komentarzu pod tą notką napisać:
Obserwuję jako:
Blogroll: tak/nie
Informacja: tak/nie (link)
Krótko o nagrodach:
Cóż więcej... zapraszam!
Cóż może być bardziej zachęcające niż odrobina jesiennych mazideł?
Dlatego ogłaszam pierwsze rozdanie na wakeup-your-makeup!
Zasady rozdania są krótkie:
1. Sponsorem rozdania jest wakeup-your-makeup.blogspot.com
2. Nagroda składa się z kosmetyków, które są widoczne na
zdjęciu i opisane poniżej.
3. Aby wziąć udział w rozdaniu trzeba mieć ukończone 18 lat
lub posiadać zgodę rodzica/opiekuna na wzięcie udziału w rozdaniu.
5. Rozdanie trwa od 11.11.2012 do 12.12.2012.
6. Zwycięzcę ogłoszę na blogu 13 grudnia 2012r, chyba że z przyczyn losowych lub z powodu dużej ilości zgłoszeń będzie to niemożliwe.
7. Jeżeli zwycięzca nie prześle mi swoich danych w ciągu 7
dni - zostanie rozlosowana kolejna osoba.
8. Zwycięzca zostanie wyłoniony poprzez losowanie.
9. Konkurs nie jest
konkursem w rozumieniu Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach
wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)
10. WSZYSTKiE kosmetyki są NOWE.
11. By wziąć udział w rozdaniu nie trzeba posiadać bloga.
Warunki uczestnictwa:
- warunek konieczny: należy zostać obserwatorem bloga (1 los)
- dodatkowo można zwiększyć swoje szanse poprzez dodanie bloga do blogrolla (1 los)
- za opublikowanie na blogu informacji o rozdaniu- 1 los
- bonus dla stałych komentatorek*: 1 los
Aby potwierdzić swój udział w rozdaniu, należy w komentarzu pod tą notką napisać:
Obserwuję jako:
Blogroll: tak/nie
Informacja: tak/nie (link)
Krótko o nagrodach:
- Yves Rocher, Expert Repair, Repair Lotion, Extra dry skin, 150ml
- The Body Shop, Shea Shower Cream, 250ml
- Nuxe, Huile Prodigieuse, 10ml
- L'occitane, Creme main i Creme Pieds, miniatury
Cóż więcej... zapraszam!
sobota, 10 listopada 2012
Molvizar. Moja nowa miłość.
Ciężko jest znaleźć zapach, który będzie nam pasował, będzie się nam podobał, a taki, który nas uzupełnia- bardzo ciężko.
Pamiętam, że kiedy byłam mała, podwąchiwałam wszystkie znalezione w domu i u znajomych flakony, ale nigdy nie skusiłam się na kradzież paru kropli żadnego z nich. Nigdy nie używałam perfum, zapachów, mimo że każdy próbował nastolatce prezentować pierwsze butelki.
Miałam 18 lat, trafiłam na pierwszy zapach, który mnie odrobinę poruszył. Przepracowałam wtedy w nadmorskiej kuchni całe wakacje, by zakupić pełny flakon i się nim cieszyć. Używałam go długo i z czcią. Później niestety zorientowałam się, że wiele kobiet tak pachnie. Zbyt wiele. W międzyczasie miałam kilka zapachów zastępczych, ale żaden z nich nie był zapachem na zawsze. Ten na wieczór, ten na wyjście do pracy, ten na randkę.
Postanowiłam pożegnać się z kolejną butelką (Code Armaniego), więc rozpoczęłam snucie po drogeriach. Panie w Sephorach podawały mi pod nos prawdziwe śmierdzidła, panie w Douglasie załamały ręce i dały mi święty spokój. Przypadkiem trafiłam do nowej drogerii w Galerii Kazimierz- Tiger and Bear. Kusili jakimiś zniżkami z okazji otwarcia, z nudów (i zrezygnowania) poszłam.
Kręciłam się między pólkami, patrzyłam, ale nawet nie dotykałam butelek. Podszedł do mnie przemiły pan i zapytał, czy może mi pomóc. Pomyślałam, a w sumie dlaczego nie?
Rzuciłam, niby niechcący, że szukam zapachu. Ale później wyciągnęłam cięższe działo. Że nie na wieczór/ dzień/ jazdę samochodem, żeby na mnie nie śmierdział, żeby nie był zbyt kwiatowy, żeby nie był za słodki, żeby był rześki ale nie kostkowy bla bla bla... Pan podsuwał mi różne papierki, które nie były złe, ale to nie było to. W pewnym momencie (dobijaliśmy chyba już do godziny) popatrzył mi głęboko w oczy i powiedział: wie pani co... nie, nie, to nie ma sensu. Ja pani pokażę.
I pokazał.
Pamiętam, że kiedy byłam mała, podwąchiwałam wszystkie znalezione w domu i u znajomych flakony, ale nigdy nie skusiłam się na kradzież paru kropli żadnego z nich. Nigdy nie używałam perfum, zapachów, mimo że każdy próbował nastolatce prezentować pierwsze butelki.
Miałam 18 lat, trafiłam na pierwszy zapach, który mnie odrobinę poruszył. Przepracowałam wtedy w nadmorskiej kuchni całe wakacje, by zakupić pełny flakon i się nim cieszyć. Używałam go długo i z czcią. Później niestety zorientowałam się, że wiele kobiet tak pachnie. Zbyt wiele. W międzyczasie miałam kilka zapachów zastępczych, ale żaden z nich nie był zapachem na zawsze. Ten na wieczór, ten na wyjście do pracy, ten na randkę.
Postanowiłam pożegnać się z kolejną butelką (Code Armaniego), więc rozpoczęłam snucie po drogeriach. Panie w Sephorach podawały mi pod nos prawdziwe śmierdzidła, panie w Douglasie załamały ręce i dały mi święty spokój. Przypadkiem trafiłam do nowej drogerii w Galerii Kazimierz- Tiger and Bear. Kusili jakimiś zniżkami z okazji otwarcia, z nudów (i zrezygnowania) poszłam.
Kręciłam się między pólkami, patrzyłam, ale nawet nie dotykałam butelek. Podszedł do mnie przemiły pan i zapytał, czy może mi pomóc. Pomyślałam, a w sumie dlaczego nie?
Rzuciłam, niby niechcący, że szukam zapachu. Ale później wyciągnęłam cięższe działo. Że nie na wieczór/ dzień/ jazdę samochodem, żeby na mnie nie śmierdział, żeby nie był zbyt kwiatowy, żeby nie był za słodki, żeby był rześki ale nie kostkowy bla bla bla... Pan podsuwał mi różne papierki, które nie były złe, ale to nie było to. W pewnym momencie (dobijaliśmy chyba już do godziny) popatrzył mi głęboko w oczy i powiedział: wie pani co... nie, nie, to nie ma sensu. Ja pani pokażę.
I pokazał.
piątek, 9 listopada 2012
poGlossowy niesmak
Wiele osób subskrybuje GlossyBoxa. Nie dzielę się tym na blogu, bo każde pudełko jest pokazywane z milion razy. Albo więcej. Jakiś czas temu GlossyBox zorganizował wyprzedaż pudełek zagranicznych. Pomyślałam: wow! Ale fajnie! Niestety nie zdążyłam.
Wyobraźcie sobie moją radość, gdy dziś rano na mailu czekała informacja od Glossy, że są zagraniczne pudełka. Od razu pomyślałam, że się zorientowali, że popyt był duży i skręcili jeszcze kilka.
Piiiiiiip.
Nic bardziej mylnego. Niestety, tak jak i tydzień temu, dostępne jest już tylko pudełko z edycji męskiej.
Jestem zniesmaczona wysyłaniem newslettera, który aż tak wprowadza w błąd.
Shame on you, Glossy, shame on you.
Wyobraźcie sobie moją radość, gdy dziś rano na mailu czekała informacja od Glossy, że są zagraniczne pudełka. Od razu pomyślałam, że się zorientowali, że popyt był duży i skręcili jeszcze kilka.
Piiiiiiip.
Nic bardziej mylnego. Niestety, tak jak i tydzień temu, dostępne jest już tylko pudełko z edycji męskiej.
Jestem zniesmaczona wysyłaniem newslettera, który aż tak wprowadza w błąd.
Shame on you, Glossy, shame on you.
czwartek, 8 listopada 2012
Sanctuary, 5 minutes detox mask
Do recenzji tej maski zabierałam się od bardzo dawna, ale ciągle coś było nie po mojej myśli. A to zdjęcia nie wyszły, a to komputer padł, a to pies ugryzł.
Jednak jest, w końcu.
Z maską poznałam się przez przypadek. W ramach którejś z wymian dotarła do mnie próbeczka na jedno użycie. Użyłam. Byłam tak pozytywnie zdziwiona, ze zamarzyłam o pełnej tubce. Niestety produkt jest w Polsce niedostępny. Dlatego na swoją tubeczkę musiałam trochę poczekać. Ale dojechała. Razem z moją mamą w pakiecie ;)
Dotarła do mnie w sierpniu, więc miałam dość czasu, by przeanalizować ją w każdą stronę.
Oto moje spostrzeżenia.
Jednak jest, w końcu.
Z maską poznałam się przez przypadek. W ramach którejś z wymian dotarła do mnie próbeczka na jedno użycie. Użyłam. Byłam tak pozytywnie zdziwiona, ze zamarzyłam o pełnej tubce. Niestety produkt jest w Polsce niedostępny. Dlatego na swoją tubeczkę musiałam trochę poczekać. Ale dojechała. Razem z moją mamą w pakiecie ;)
Dotarła do mnie w sierpniu, więc miałam dość czasu, by przeanalizować ją w każdą stronę.
Oto moje spostrzeżenia.
wtorek, 6 listopada 2012
niespodzianka!
Bo w ogóle to muszę podziękować. Więc dziękuję. Klau, Twoja paczuszka poprawiła mi humor w najczarniejszym tygodniu października.
Klaudia uraczyła mnie paczuszką pełną dobroci i próbeczek i ja nadal nie wiem, za co się zabrać w pierwszej kolejności. Dziękuję kochana :*
A w międzyczasie zapraszam Was do przeczytania mojej recenzji żelu do mycia twarzy Under Twenty, która zagościła na blogu Marty.
Do przeczytania! :)
Klaudia uraczyła mnie paczuszką pełną dobroci i próbeczek i ja nadal nie wiem, za co się zabrać w pierwszej kolejności. Dziękuję kochana :*
A w międzyczasie zapraszam Was do przeczytania mojej recenzji żelu do mycia twarzy Under Twenty, która zagościła na blogu Marty.
Do przeczytania! :)
poniedziałek, 5 listopada 2012
na krzywy ryj
Miałam tę notkę wrzucić wczoraj rano, kiedy czekałam na transport na uczelnię. Ale w końcu nie zdążyłam ;)
Na szybko: co wczoraj testowałam.
Ponieważ cały dzień miałam spędzić poza domem w pomieszczeniach zamkniętych, niektórych klimatyzowanych, innych bez okien, o zmiennej temperaturze, postanowiłam przetestować moje nowe kolorówkowe zdobycze w warunkach ekstremalnych.
Co testowałam?
Baza pod makijaż: Benefit, POREffesional
Baza pod cienie: Urban Decay
Podkład: Giorgio Armani, Lasting Silk UV Foundation
Róż: Deborah
Cienie: Sleek, Bobbi Brown
Tusz: Korres
Pomadka: Korres
Rozświetlacz: Guerlain, Meteorites
Pudru brak
Korektora brak
Na szybko: co wczoraj testowałam.
Ponieważ cały dzień miałam spędzić poza domem w pomieszczeniach zamkniętych, niektórych klimatyzowanych, innych bez okien, o zmiennej temperaturze, postanowiłam przetestować moje nowe kolorówkowe zdobycze w warunkach ekstremalnych.
Co testowałam?
Baza pod makijaż: Benefit, POREffesional
Baza pod cienie: Urban Decay
Podkład: Giorgio Armani, Lasting Silk UV Foundation
Róż: Deborah
Cienie: Sleek, Bobbi Brown
Tusz: Korres
Pomadka: Korres
Rozświetlacz: Guerlain, Meteorites
Pudru brak
Korektora brak
Etykiety:
benefit,
bobbi brown,
deborah,
giorgio armani,
guerlain,
korres,
makijaż,
sleek,
urban decay
piątek, 2 listopada 2012
pielęgnacyjne lajki i dislajki jesieni
Powoli zaczyna nas przysypywać śnieg, więc to chyba dobra okazja, by podzielić się kilkoma jesiennymi odkryciami.
Z góry zaznaczam, że w tym poście nie ma bubli. Po prostu niektóre z nich z pewnych powodów nie są kosmetykami dla mnie.
Uwaga, zaczynam ;)
Z góry zaznaczam, że w tym poście nie ma bubli. Po prostu niektóre z nich z pewnych powodów nie są kosmetykami dla mnie.
Uwaga, zaczynam ;)
Etykiety:
le petit marseillais,
rene furterer,
sanctuary,
sanoflore,
the body shop
wtorek, 30 października 2012
tydzień odkryć
Ukradłam komputer na godzinkę, więc piszę szybciutko.
Brak stałego dostępu do komputera plus wiejskie przerwy w dostawie internetu sprawiły, że odkryłam wiele ciekawych rzeczy.
1. Mam fajne tereny do biegania, ale ciepłych ciuchów brak. Okazuje się jednak, że Decathlon ma teraz mega promocje, więc chyba skorzystam.
2. Moja ukochana maseczka na twarz z The Sanctuary działa cuda. Ale moja maseczka wymieszana z odrobiną spiruliny działa jeszcze lepiej. W czasie jednego zabiegu pozbyłam się 95% zaskórników (!).
Brak stałego dostępu do komputera plus wiejskie przerwy w dostawie internetu sprawiły, że odkryłam wiele ciekawych rzeczy.
1. Mam fajne tereny do biegania, ale ciepłych ciuchów brak. Okazuje się jednak, że Decathlon ma teraz mega promocje, więc chyba skorzystam.
2. Moja ukochana maseczka na twarz z The Sanctuary działa cuda. Ale moja maseczka wymieszana z odrobiną spiruliny działa jeszcze lepiej. W czasie jednego zabiegu pozbyłam się 95% zaskórników (!).
Etykiety:
ecotools,
giorgio armani,
podkład,
rene furterer,
sanctuary
wtorek, 23 października 2012
katastrofa!
Jak nie urok, to... czy jakoś tak. Jak ogarnęłam się przeprowadzkowo i znalazłam w domu miejsca ze świetnym światłem- umarł laptop. Umarł definitywnie. Na wszystko naraz.
Dlatego też znów znikam i grzecznościowo korzystam z cudzych komputerów.
Chciałam jednak podziękować. Już od jakiegoś czasu po blogosferze krąży tag So Sweet Blog Award, który o dziwo trafił i na mnie. I to niejednokrotnie.
Dziewczęta, ogromnie dziękuję, dzięki Wam nadal chce mi się pisać (pomimo tych wszystkich niefortunnych wypadków i okoliczności ;)).
Dziękuję raz jeszcze, a Marylin obiecuję poprawę ;)
Nikogo nie taguję, ponieważ wszystkie moje ulubione blogi już dawno wzięły udział w zabawie :)
PS. W niedzielę na Międzynarodowej Wystawie Psów Rasowych moja ruda kruszynka uzyskała ocenę doskonałą, tytuł Zwycięzcy Młodzieży, Młodzieżowego Zwycięzcy Polski 2012 oraz nominację na Cruftsa - jedną z najbardziej prestiżowych wystaw na świecie (udział mogą wziąć tylko psy zaproszone na wystawę). Miś jest piękny, ale takiego sukcesu się nie spodziewałam. Okej, koniec chwalenia ;)
A co u Was działo się w weekend?
Dlatego też znów znikam i grzecznościowo korzystam z cudzych komputerów.
Chciałam jednak podziękować. Już od jakiegoś czasu po blogosferze krąży tag So Sweet Blog Award, który o dziwo trafił i na mnie. I to niejednokrotnie.
Dziewczęta, ogromnie dziękuję, dzięki Wam nadal chce mi się pisać (pomimo tych wszystkich niefortunnych wypadków i okoliczności ;)).
Dziękuję raz jeszcze, a Marylin obiecuję poprawę ;)
Nikogo nie taguję, ponieważ wszystkie moje ulubione blogi już dawno wzięły udział w zabawie :)
PS. W niedzielę na Międzynarodowej Wystawie Psów Rasowych moja ruda kruszynka uzyskała ocenę doskonałą, tytuł Zwycięzcy Młodzieży, Młodzieżowego Zwycięzcy Polski 2012 oraz nominację na Cruftsa - jedną z najbardziej prestiżowych wystaw na świecie (udział mogą wziąć tylko psy zaproszone na wystawę). Miś jest piękny, ale takiego sukcesu się nie spodziewałam. Okej, koniec chwalenia ;)
A co u Was działo się w weekend?
niedziela, 14 października 2012
urządzanie, ciężki kawałek czasu ;)
chleba też ;) ale ja robię to tylko dla siebie i sama od siebie opłat nie pobieram.
Niemniej wymaga to ogromnego nakładu finansów, zwłaszcza że do domu przeprowadziliśmy się ze stolikiem dziennym i szafką pod telewizor. Tyle z mebli.
Udało nam się już ogarnąć sypialnię, udało się ogarnąć salon (choć wciąż czekamy na sofę, sofo, przybądź!), udało się znaleźć pojemną szafę na niemal wszystko, ale przede mną najtrudniejsze. Mój pokój.
Wcześniej byłam pewna, co, gdzie, skąd i za ile, jednak przez tydzień mieszkania tu zmieniłam zdanie co do pokoju ;) wcześniej miałam spory pokój bez skosów, o czterech prostych ścianach. Teraz mniejsze pomieszczenie z wyjściem na balkon, ale skosami, wnękami etc. Więc wszystkie moje plany wzięły w łeb.
Na dziś:
Do tego małego regału chciałabym dorobić kółeczka, żeby mógł jednocześnie służyć za regał i ewentualnie stolik nocny, na wypadek, gdybym musiała kogoś przenocować.
Niemniej wymaga to ogromnego nakładu finansów, zwłaszcza że do domu przeprowadziliśmy się ze stolikiem dziennym i szafką pod telewizor. Tyle z mebli.
Udało nam się już ogarnąć sypialnię, udało się ogarnąć salon (choć wciąż czekamy na sofę, sofo, przybądź!), udało się znaleźć pojemną szafę na niemal wszystko, ale przede mną najtrudniejsze. Mój pokój.
Wcześniej byłam pewna, co, gdzie, skąd i za ile, jednak przez tydzień mieszkania tu zmieniłam zdanie co do pokoju ;) wcześniej miałam spory pokój bez skosów, o czterech prostych ścianach. Teraz mniejsze pomieszczenie z wyjściem na balkon, ale skosami, wnękami etc. Więc wszystkie moje plany wzięły w łeb.
Na dziś:
Do tego małego regału chciałabym dorobić kółeczka, żeby mógł jednocześnie służyć za regał i ewentualnie stolik nocny, na wypadek, gdybym musiała kogoś przenocować.
sobota, 13 października 2012
denko przeprowadzkowe
Ostatnie denko podsumowałam po wakacjach, nie chciałam Was zamęczać małymi comiesięcznymi denkami, więc postanowiłam zbierać puste opakowania do przeprowadzki. Trochę się uzbierało, trochę mój luby przed czasem wyrzucił, ale coś tam dla Was przygotowałam w ramach podsumowania.
O dziwo znalazło się też coś z kolorówki ;)
Etykiety:
avene,
basic,
burts bees,
denko,
garnier,
hery,
isana,
kallos,
l'oreal,
la roche-posay,
lactacyd,
lancome,
loccitane,
miraculum,
palmers,
sensai kanebo,
sephora,
the body shop,
yves rocher
piątek, 12 października 2012
kajam się!
Że zniknęłam bez słowa. Ale jestem. Parę słów wytłumaczenia.
Ogólnie jest pięknie. Zbieram się w sobie i napadnę na Was z milionem notek.
Do przeczytania!
- Przeprowadzka to koszmar. Przeprowadzka do niewykończonej miejscówki to jeszcze gorszy koszmar. Niestety nam się przydarzył.
- Przeprowadzka na dwa samochody idzie sprawnie. Gorzej, jeśli jeden samochód i kierowca zostaje potrącony przez tira. Ale żyję, mam się nieźle, samochód tylko do kasacji. Jeszcze płaczę. Kiedyś mi przejdzie.
- W końcu udało mi się dokończyć kilka wymian (wcześniej nie miałam dokładnego adresu), ale po każdą paczuchę musiałam jechać na moją wiejską pocztę, bo jeszcze nie wyczułam godzin pracy tutejszej listonoszki. Ale ale, nie mogę marudzić, bo do moich zbiorów trafił pierwszy lakier essie, paletka Bobbi Brown i wiele innych smaczków (mam pisać, co dokładnie?).
- Z promocji żal nie skorzystać, dlatego gdy pojawiła się informacja o promocji na całą kolekcję Armaniego, poinformowałam lubego, że podkład musi być, bo zaoszczędzę 50zł. A że I TAK go kiedyś kupię, podkład został nabyty. Życie jest piękne.
- Od trzech dni mam internet, wcześniej zdarzało nam się podkraść od sąsiada, ale to nie to samo. Mam swój własny hulający.
- Hula też wiatr w polach, uwaga, szczypiorku. Okazuje się, że pod domem mam rzodkiewkę, ziemniaki, kapustę, cukinię i ogrooomne pole szczypiorku. Nic nie zrobiło na mnie takiego wrażenia jak to ostatnie.
- Mam wannę! W końcu. Po tylu latach. Pierwszy płyn do kąpieli został zakupiony, testy przeprowadzone. Kocham wannę.
- Mój storczyk odżył. Mieliśmy się już pożegnać, pokazał mi focha, zsechł i powiedział, że ma w nosie kwitnienie, a tu postawiłam go na oknie w łazience i widzę, że puścił pędzik z kwiatami. Jestem z niego dumna.
- Moje kundle są najszczęśliwsze na świecie, bo po pierwsze miziam je takimi specyfikami, że wszystkie psy z okolicy się złażą i obwąchują (na pewno z zazdrości ;)). Po drugie w ogrodze były wielkie krzoki i martwiłam się, jak sobie ogrodnik z tym poradzi, a tu kilka dni biegania i płaska łączka ;), po trzecie POLA. Pola pełne zwierzyny. Dziewczyny szaleją od nadmiaru zapachów, a jorkowi się klepki przestawiły, bo z francuskiego angielskiego pieska zamienił się w podwórkowego burka, dla którego największą przyjemnością jest chłodzenie podwozia w kałuży.
- Mimo, że jest połowa października, wciąż nie mam potwierdzenia obecności na kolejnym roku studiów. Niefajnie.
- A o pracy to nawet nie mówię.
Ogólnie jest pięknie. Zbieram się w sobie i napadnę na Was z milionem notek.
Do przeczytania!
sobota, 22 września 2012
pierwsze spotkanie z hean
Hej.
Po pierwsze muszę się wytłumaczyć. Mam wrażenie, że czasem brak interakcji między nową notką, a komentarzami do poprzedniej. To dlatego, że z racji dziwnej pracy staram się pisać jak najwięcej w dzień, kiedy mam luz, a później tylko powoli publikuję. Pamiętam o tagach, pamiętam o masce Sanctuary i pamiętam o podsumowaniu walki z pryszczami.
Pamiętam. I już już prawie miało być dziś coś z wymienionych tematów, ale jedna taka truła mi od wczoraj o fotkach paczki z Hean. Więc dziś, znów, paczusia ;)
Pani Beacie z Hean gratuluję cierpliwości i dziękuję za miłosierdzie. Zamówienie składałam w kawałkach, zmieniałam formę płatności, a ostatecznie opłaciłam je jakiś tydzień po potwierdzeniu wszystkiego. Jestem świnią. Tym większą, że Hean zareagował błyskawicznie i paczusia dotarła szybciej niż się spodziewałam.
Po pierwsze muszę się wytłumaczyć. Mam wrażenie, że czasem brak interakcji między nową notką, a komentarzami do poprzedniej. To dlatego, że z racji dziwnej pracy staram się pisać jak najwięcej w dzień, kiedy mam luz, a później tylko powoli publikuję. Pamiętam o tagach, pamiętam o masce Sanctuary i pamiętam o podsumowaniu walki z pryszczami.
Pamiętam. I już już prawie miało być dziś coś z wymienionych tematów, ale jedna taka truła mi od wczoraj o fotkach paczki z Hean. Więc dziś, znów, paczusia ;)
Pani Beacie z Hean gratuluję cierpliwości i dziękuję za miłosierdzie. Zamówienie składałam w kawałkach, zmieniałam formę płatności, a ostatecznie opłaciłam je jakiś tydzień po potwierdzeniu wszystkiego. Jestem świnią. Tym większą, że Hean zareagował błyskawicznie i paczusia dotarła szybciej niż się spodziewałam.
czwartek, 20 września 2012
pacusia!
Cześć i czołem!
Bezzakupowy okres nadal trwa, ale w sumie ile można? Po miesiącu nie kupowania niczego nie wytrzymałam. Przypadkiem szukałam na internecie ceny wacików bezpyłowych i od linka do linka, trafiłam do sklepu 4nails. Tak się jakoś złożyło, że są kosmicznie tani, a do tego na waciki była promocja bla bla bla. Co tu mówić. Kupiłam. Dziś przyszła wieeelka paka dobroci.
Bezzakupowy okres nadal trwa, ale w sumie ile można? Po miesiącu nie kupowania niczego nie wytrzymałam. Przypadkiem szukałam na internecie ceny wacików bezpyłowych i od linka do linka, trafiłam do sklepu 4nails. Tak się jakoś złożyło, że są kosmicznie tani, a do tego na waciki była promocja bla bla bla. Co tu mówić. Kupiłam. Dziś przyszła wieeelka paka dobroci.
środa, 19 września 2012
bitwa maskar?
Hej ho!
Do napisania tej notki zainspirowała mnie Quench. Wiele z Was pisało w komentarzach, że nie miałyście do czynienia z marką Korres, że mało o niej na blogach etc. A ponieważ od jakiegoś czasu wszędzie zachwalam ich maskary, postanowiłam zrobić porównanie maskar spod szyldu Korres.
Okej okej. Dziś porównanie:
Abyssinia Oil Mascara kontra Provitamin B5&Rice Bran Mascara.
Do napisania tej notki zainspirowała mnie Quench. Wiele z Was pisało w komentarzach, że nie miałyście do czynienia z marką Korres, że mało o niej na blogach etc. A ponieważ od jakiegoś czasu wszędzie zachwalam ich maskary, postanowiłam zrobić porównanie maskar spod szyldu Korres.
Okej okej. Dziś porównanie:
Abyssinia Oil Mascara kontra Provitamin B5&Rice Bran Mascara.
wtorek, 18 września 2012
new life new hairstyle?
Hej hej hej!
Dziś przybywam do Was z ciężkim tematem, z którym borykam się od jakiegoś czasu, ale którego ogarnąć nie mogę.
W moim życiu wiele zmian, miejsce, praca, szkoła, dzieci ;)
Dlatego też postanowiłam coś tam sobie zmienić. Nie powiększę sobie biustu, nie zoperuję nosa, postawiłam więc na włosy. Od dawna nie eksperymentowałam. To znaczy jakiś rok temu próbowałam rudości i cieniowania. Było mi z tym i fajnie i niefajnie. Moje włosy rosną bardzo szybko, a jak wiecie farbowanie mocno wysusza włos. Nie zauważyłam też na rynku rudych sprayów na odrosty etc. Całkiem poważnie zaczęłam się natomiast zastanawiać nad platyną. Ehe.
Ale że ekspertem nie jestem, nie znam się, nie umiem bla bla bla, proszę Was o poradę.
Oto przykłady fryzur, które wpadły mi w oko:
Co o tym myślicie? A może jakiś inny pomysł?
Liczę na Was!
Dziś przybywam do Was z ciężkim tematem, z którym borykam się od jakiegoś czasu, ale którego ogarnąć nie mogę.
W moim życiu wiele zmian, miejsce, praca, szkoła, dzieci ;)
Dlatego też postanowiłam coś tam sobie zmienić. Nie powiększę sobie biustu, nie zoperuję nosa, postawiłam więc na włosy. Od dawna nie eksperymentowałam. To znaczy jakiś rok temu próbowałam rudości i cieniowania. Było mi z tym i fajnie i niefajnie. Moje włosy rosną bardzo szybko, a jak wiecie farbowanie mocno wysusza włos. Nie zauważyłam też na rynku rudych sprayów na odrosty etc. Całkiem poważnie zaczęłam się natomiast zastanawiać nad platyną. Ehe.
Ale że ekspertem nie jestem, nie znam się, nie umiem bla bla bla, proszę Was o poradę.
Oto przykłady fryzur, które wpadły mi w oko:
Zdjęcie pochodzi z: http://fryzurki.blox.pl/2011/11/FRYZURA-DNIA-platynowy-blond.html |
Zdjęcie pochodzi z: http://fryzurki.blox.pl/tagi_b/6387/fryzury.html?PageNumber=14 |
Zdjęcie pochodzi z: http://dziecko.onet.pl/418534739,fryzury-bob.blog.onet.pl,blog.html |
Liczę na Was!
poniedziałek, 17 września 2012
step dla Gray :)
Witajcie!
Wczoraj Gray uraczyła nas fajnym stepem. Obiecałam jej w komentarzach stepik ode mnie, więc oto on. Mam nadzieję, że jak na pierwszy raz dałam radę ;)
Krok 1
Nałóż na całą powiekę cielisty cień do powiek.
Wczoraj Gray uraczyła nas fajnym stepem. Obiecałam jej w komentarzach stepik ode mnie, więc oto on. Mam nadzieję, że jak na pierwszy raz dałam radę ;)
Krok 1
Nałóż na całą powiekę cielisty cień do powiek.
niedziela, 16 września 2012
łaaał!
Ale bajer, w nocy pykło mi 5000 wyświetleń! Miło wiedzieć, że ktoś to czyta. Dziękuję moim top spamerom za wytrwałość, a cichym podczytywaczom za podczytywanie. Pomyślałam nawet, że z okazji braku okazji po przeprowadzce zorganizuję tu jakąś imprezkę ;)
Miłej niedzieli!
Miłej niedzieli!
piątek, 14 września 2012
zwycięzcy sezonu
Hej hej!
Na wielu blogach pojawiają się notki o ulubieńcach miesiąca, o hot produktach etc. Ponieważ jakoś średnio do mnie przemawia wizja comiesięcznych ulubieńców (bo jeśli coś mi podpasuje, to zostaje ze mną dłużej ;)), kojarzy mi się niestety reklamowo i przaśnie, postanowiłam przedstawić Wam produkty, bez których nie wyobrażam sobie minionego (tak tak, dla mnie już minionego) lata i do których na pewno wrócę.
Na wielu blogach pojawiają się notki o ulubieńcach miesiąca, o hot produktach etc. Ponieważ jakoś średnio do mnie przemawia wizja comiesięcznych ulubieńców (bo jeśli coś mi podpasuje, to zostaje ze mną dłużej ;)), kojarzy mi się niestety reklamowo i przaśnie, postanowiłam przedstawić Wam produkty, bez których nie wyobrażam sobie minionego (tak tak, dla mnie już minionego) lata i do których na pewno wrócę.
Etykiety:
buty,
cień,
kiko,
korres,
lovely,
odżywka do paznokci,
peeling,
szminka,
woda micelarna
czwartek, 13 września 2012
Gdaaańsk!
Ostatnie 48 godzin było tak szalone, że jeszcze po nich nie doszłam do siebie. Zaliczyłam w tym czasie (Jadąc z Krakowa) Warszawę, Gdańsk, Elbląg, Warszawę i Piotrków Trybunalski i wróciłam do Krakowa. 1550km w niecałe dwie doby. Mówcie mi cyborg.
Jedyne, co wynagradza mi tę mozolną podróż przez wielki plac budowy (heh, jedyny odcinek bez robót to 180km autostrady, poza tym odcinki bez zwężeń to maksymalnie 10km luźnej jazdy) to Gdańsk. Próbowałam kiedyś zrozumieć, co ma w sobie to miasto, co mnie tak kręci i tym razem to zrozumiałam.
Gdańsk jest spójny. Gdańsk jest konsekwentny. Gdańsk jest piękny.
Ja wiem, że większość miast w Polsce ma piękne centra i kiepskawe dzielnice mieszkalne, ale Kraków też ma piękną starówkę, a jednak to nie to samo.
Nie mogłam wyjść z podziwu, jak udało się wyeliminować element reklamy z CI centrum, jak nie dopuszczono do zaduszenia tradycji szklanymi biurowcami. Jak pięknie wpleciono pięciogwiazdkowe hotele w stare kamienice.
Ja specem od architektury nie jestem i może mnie tu niektórzy wyśmieją ;) ale wiele różnych miast widziałam i dbałość o detal w Gdańsku przebija wszystko.
Koniec gadania. Pora na zdjęcia. Dużo zdjęć, bo tak.
Jedyne, co wynagradza mi tę mozolną podróż przez wielki plac budowy (heh, jedyny odcinek bez robót to 180km autostrady, poza tym odcinki bez zwężeń to maksymalnie 10km luźnej jazdy) to Gdańsk. Próbowałam kiedyś zrozumieć, co ma w sobie to miasto, co mnie tak kręci i tym razem to zrozumiałam.
Gdańsk jest spójny. Gdańsk jest konsekwentny. Gdańsk jest piękny.
Ja wiem, że większość miast w Polsce ma piękne centra i kiepskawe dzielnice mieszkalne, ale Kraków też ma piękną starówkę, a jednak to nie to samo.
Nie mogłam wyjść z podziwu, jak udało się wyeliminować element reklamy z CI centrum, jak nie dopuszczono do zaduszenia tradycji szklanymi biurowcami. Jak pięknie wpleciono pięciogwiazdkowe hotele w stare kamienice.
Ja specem od architektury nie jestem i może mnie tu niektórzy wyśmieją ;) ale wiele różnych miast widziałam i dbałość o detal w Gdańsku przebija wszystko.
Koniec gadania. Pora na zdjęcia. Dużo zdjęć, bo tak.
poniedziałek, 10 września 2012
sobota, 8 września 2012
wieści z placu boju
Hej hej, dziś się chwalę ;)
W XI Beskidzkich Próbach Polowych Psów Myśliwskich w Osieku moja misia uzyskała dyplom II stopnia z punktacją 88/100pkt.
Jest małym wieśniaczkiem, bo gdyby tylko zamoczyła tyłek, zdobyłaby dyplom pierwszego stopnia. Ale duma mnie rozpiera, bo sędzia powiedział wprost, aby szkolić ją na trialsy i startować z nią w konkursach, bo w polu jest genialna.
Na dowód, że miś wodę ma głęboko w poważaniu:
Żegnam się z frontu i idę spać, w końcu to już druga doba na nogach bez snu ;)
W XI Beskidzkich Próbach Polowych Psów Myśliwskich w Osieku moja misia uzyskała dyplom II stopnia z punktacją 88/100pkt.
Jest małym wieśniaczkiem, bo gdyby tylko zamoczyła tyłek, zdobyłaby dyplom pierwszego stopnia. Ale duma mnie rozpiera, bo sędzia powiedział wprost, aby szkolić ją na trialsy i startować z nią w konkursach, bo w polu jest genialna.
Na dowód, że miś wodę ma głęboko w poważaniu:
Żegnam się z frontu i idę spać, w końcu to już druga doba na nogach bez snu ;)
piątek, 7 września 2012
znalazłam zastępcę ideału?
Dzisiaj szybko i krótko.
Jak wiecie, zmagam się ze znalezieniem podkładu, który zastąpi mojego ukochanego Lancoma. Estee Lauder nie wypaliło, Guerlain ma jednak za ciemny kolor (ktoś chętny na butelkę?), do MACa StudioFixa nie jestem przekonana.
Ale dziś moja znajoma zaciągnęła mnie do Douglasa w Galerii Krakowskiej, który jako jeden z 10 salonów w Polsce posiada makijaż Armaniego. I to chyba to :)
Przesympatyczna pani w Douglasie wykonała mi makijaż (a wcześniej demakijaż, pielęgnację i w ogóle czułam się rozpieszczana), dobrała kolor 4,5. W internecie wygląda on na bardzo ciemny, a w rzeczywistości idealnie stapia się z moją skórą, nie daje płaskiego matowego wykończenia, odżywia skórę i w ogóle jestem zachwycona! Nie czuję go na twarzy, nie widzę go na twarzy, a jest i doskonale kryje wszystkie niespodzianki. Nawet cienie pod oczami. Chyba trafiłam ;)
Dla zainteresowanych klik do strony Douglasa.
Jako bonus: pierwszy raz udało mi się zrobić zdjęcie oka, na którym widać użyte kolory ;)
Jak wiecie, zmagam się ze znalezieniem podkładu, który zastąpi mojego ukochanego Lancoma. Estee Lauder nie wypaliło, Guerlain ma jednak za ciemny kolor (ktoś chętny na butelkę?), do MACa StudioFixa nie jestem przekonana.
Ale dziś moja znajoma zaciągnęła mnie do Douglasa w Galerii Krakowskiej, który jako jeden z 10 salonów w Polsce posiada makijaż Armaniego. I to chyba to :)
Przesympatyczna pani w Douglasie wykonała mi makijaż (a wcześniej demakijaż, pielęgnację i w ogóle czułam się rozpieszczana), dobrała kolor 4,5. W internecie wygląda on na bardzo ciemny, a w rzeczywistości idealnie stapia się z moją skórą, nie daje płaskiego matowego wykończenia, odżywia skórę i w ogóle jestem zachwycona! Nie czuję go na twarzy, nie widzę go na twarzy, a jest i doskonale kryje wszystkie niespodzianki. Nawet cienie pod oczami. Chyba trafiłam ;)
Dla zainteresowanych klik do strony Douglasa.
Jako bonus: pierwszy raz udało mi się zrobić zdjęcie oka, na którym widać użyte kolory ;)
Lecę zorganizować sprzedaż Parure Extreme na allegro ;)
Do miłego!
Update: zapytałam chłopaka czy coś widzi, to powiedział: nic. Znaczy tych, nie masz nic.
Znaczy luby stwierdził, że krycie jest, a podkładu nie widać ;)
I link do aukcji, może ktoś z Waszych znajomych się skusi ;)
Update: zapytałam chłopaka czy coś widzi, to powiedział: nic. Znaczy tych, nie masz nic.
Znaczy luby stwierdził, że krycie jest, a podkładu nie widać ;)
I link do aukcji, może ktoś z Waszych znajomych się skusi ;)
Etykiety:
estee lauder,
giorgio armani,
guerlain,
makijaż,
podkład
czwartek, 6 września 2012
marselasa mam i ja!
Miało być dziś o czymś zupełnie innym, w zasadzie nie wiedziałam nawet, czy aby na pewno będzie, ale dostałam godzinkę wolnego i postanowiłam do Was przydreptać z moją dzisiejszą paczuszką. Zdjęcia i pierwsze testy z frontu, bo nie mogłam się powstrzymać ;)
Etykiety:
kiko,
lakier do paznokci,
le petit marseillais,
lpm,
odżywka do paznokci,
oliwka,
pielęgnacja
środa, 5 września 2012
mój ci on...
Jestem monotematyczna. Próbuję testować nowości i wracam do Korresa z podkulonym ogonem.
Moje zbiory nie są jakieś ogromne, ale przedstawię Wam, co akurat mam w posiadaniu, a na co ostrzę kły ;)
Moje zbiory nie są jakieś ogromne, ale przedstawię Wam, co akurat mam w posiadaniu, a na co ostrzę kły ;)
wtorek, 4 września 2012
jak człowiek zły...
...to nie powinien się brać za makijaż.
Wczorajsza złość jeszcze mi nie przeszła, zorientowałam się, że zostałam bez podkładu, mając na stanie tylko kilka niesprawdzonych próbek niesprawdzonych podkładów mineralnych. Gicio.
Ale do pracy trzeba iść, ludziom się pokazać, więc ryzyk fizyk.
Wczorajsza złość jeszcze mi nie przeszła, zorientowałam się, że zostałam bez podkładu, mając na stanie tylko kilka niesprawdzonych próbek niesprawdzonych podkładów mineralnych. Gicio.
Ale do pracy trzeba iść, ludziom się pokazać, więc ryzyk fizyk.
Subskrybuj:
Posty (Atom)