Pokazywanie postów oznaczonych etykietą po chińsku. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą po chińsku. Pokaż wszystkie posty

Kurczak z orzechami włoskimi

Mam kilka nowych książek z przepisami kuchni azjatyckiej: The Big Book of Noodles, Thai Food oraz Complete Chinese Cookbook Kena Hom, z której pochodzi dzisiejszy przepis. Kuchnia azjatycka jest obecnie mi najbliższa, najbardziej ulubiona. W dodatku bardzo szybka, moje dzisiejsze danie można przygotować dosłownie w kilka minut. Ken Hom zachęca nas także do eksperymentowania z innymi rodzajami orzechów, migdałami czy pini. Idealne byłyby te świeże, teraz niestety nie sezon. Swoją drogą czy Wam także wydaje się, że sezon na świeże orzechy jest zbyt krótki?

KURCZAK Z ORZECHAMI WŁOSKIMI
Walnut Chicken
2 porcje

450g filetu z kurczaka
1 białko
2 łyżki mąki kukurydzianej
1/2 łyżeczki soli
75g orzechów włoskich (połówki lub kawałki)
300ml oleju / lub 300 ml wody / lub 2-3 łyżki oleju
*
2 łyżeczki posiekanego czosnku
1 łyżeczka posiekanego imbiru
2 łyżki posiekanego szczypioru z dymki
2 łyżki wina ryżowego lub wytrawnej sherry
1 i 1/2 łyżki lekkiego (niskosłonego) sosu sojowego

Kurczaka pokrój w kostkę. Białko roztrzep z mąką kukurydzianą i solą, dodaj kawałki kurczaka, całość dokładnie wymieszaj. Przykryj folią spożywczą i wstaw do lodówki na 20 minut.
/w tym czasie można np. ugotować ryż/

Orzechy zalej wrzątkiem i odstaw na 5 minut, po czym odsącz i odłóż na bok.

Wok lub rondelek o grubym dnie rozgrzej, wlej olej lub wodę, a gdy płyn będzie już bardzo gorący, zdejmij z ognia, wrzuć kurczaka i mieszaj przez około 2-3 minuty, aby kawałki mięsa nie posklejały się ze sobą. Odcedź. Jeśli używałeś oleju pozostaw odrobinę na dnie, resztę wylej. Jeśli szkoda ci zmarnować taką ilość oleju po prostu przysmaż kurczaka na patelni przez kilka minut, tak by był równomiernie ugotowany (biały) ze wszystkich stron.

Wok/rondelek z 1 łyżką oleju na dnie ponownie rozgrzej. Dodaj orzechy i smaż je przez 1 minutę. Wyciągnij i odstaw. Na tłuszcz wrzuć czosnek, imbir oraz szczypior i smaż przez kilka minut. Ponownie dodaj orzechy, a następnie alkohol oraz sos sojowy. Na końcu wrzuć kurczaka i smaż przez kolejne 2-3 minuty, aż mięso będzie gotowe. Podawaj od razu.

* Ken Hom w wielu swoich potrawach stosuje metodę smażenia w dość dużej ilości oleju. Kurczaka można jednak podsmażyć normalnie, ze wszystkich stron, a w wersji najbardziej dietetycznej po prostu ugotować (tej metody jednak nie próbowałam :)

Przepis dołączam do akcji Z widelcem po Azji.

Smacznego!

Chińskie ciasteczka herbaciane

Różnorodne ciasteczka i inne małe słodkości łatwo znaleźć w całych Chinach. Dziś zaprezentuje Wam przepis z prowincji Yunnan. W wersji europejskiej stosujemy masło, choć w Chinach częściej głównym składnikiem jest smalec. Przepis pochodzi z książki Beyond the Great Wall J. Alforda i N. Duguid. Według tych podróżników każdy rodzaj zielonej herbaty się tu nada, należy ją jednak dokładnie zmielić lub utrzeć w moździerzu na proszek.

CHIŃSKIE CIASTECZKA HERBACIANE
60-80 sztuk

225g miękkiego masła, pokrojonego na kawałki
110g cukru + 2 łyżki do posypania (opcjonalnie)
1/4 łyżeczki soli
250g mąki pszennej
90g mąki ryżowej
2 łyżki dowolnej zielonej herbaty, zmielonej na proszek w młynku lub utartej w moździerzu -
użyłam herbaty matcha (1 łyżka)
4 łyżki maku

Piekarnik rozgrzej do 150 stopni. Blachę wyłóż papierem do pieczenia.

Masło utrzyj z cukrem i solą na puszystą masę. Ciągle miksując (na niskiej prędkości) stopniowo dodawaj oba rodzaje mąki, herbatę i mak. Ciasto powinno przypominać grubą kruszonkę. Na końcu zagnieć ciasto ręcznie, uformuj w kulę i przełóż na lekko omączony blat (jeśli ciasto jest bardzo miękkie i kleiste włóż je na chwilę do lodówki). Ciasto rozwałkuj w gruby kwadrat i pokrój na małe prostokąty (1cm x 3cm) lub w kwadraty (2,5cm x 2,5 cm). Ciasteczka przenieś na blachę do pieczenia po czym ponakłuwaj je na wylot widelcem. Piecz przez 30-35 minut. Gotowe posyp cukrem (ja ten etap pominęłam) i ostudź na kratce.

Ciasteczka, jak większość azjatyckich słodkości, są dość słodkie. Pominęłam więc dodatkową posypkę. Jeśli chcecie by aromat herbaty był w nich bardziej wyczuwalny dodajcie mniej cukru do ciasta.

Poza tym to jedne z lepszych kruchych ciastek, jakie jadłam. Dołączam je do akcji Z widelcem po Azji.

Smacznego!

Kurczak Kung Pao

A dziś potrawa, która zapoczątkowała moją znajomość z kuchnią chińską. Pierwszy raz kurczaka Kung Pao jadłam, gdy miałam 11-12 lat w hotelu Start (już nie istnieje) nad jednym z jezior orawskich. Jeździliśmy tam często z ojcem, który pozwalał mi wybierać z karty te nawet najbardziej egzotyczne dania :). I tak się zaczęło. Kurczaka smażonego z orzeszkami jadłam tam chyba za każdym razem. Dziś to nie jest już moja ulubiona potrawa kuchni chińskiej, mam jednak do niej ogromny sentyment, ponieważ zapoczątkowała nasze (moją i ojca) wspólne podróże po świecie - w dużej mierze także kulinarne.

Na kurczaka Kung Pao jest chyba tyle przepisów, ilu chińskich kucharzy :). Ale wersję (czy też wersji wiele) z orzeszkami uznaje się za seczuańską. O tej potrawie krąży wiele legend i opowieści. Nie da się już chyba odtworzyć jej pierwotnego składu. Ja swój przepis zaczerpnęłam z bloga Appetite for China, a oryginalnie pochodzi on z książki Land of Plenty Fuchsii Dunlop. Mi odpowiada. Polecam!

KURCZAK KUNG PAO
2 porcje


450g mięsa z kurczaka
2 ząbki czosnku, zmiażdżone
1 łyżka startego imbiru
5-6 dymek (ze szczypiorem)
10 suszonych papryczek chilli (lub więcej)
2 łyżki oleju z orzeszków ziemnych
1 łyżka pieprzu seczuańskiego, w całości
garść orzeszków ziemnych (lub więcej)
marynata
1/2 łyżeczki soli
1 łyżka sosu sojowego
1 łyżeczka wina ryżowego
- można zastąpić sherry, ewentualnie wódką
1 i 1/2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
sos
3 łyżeczki cukru
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
2 łyżeczki sosu sojowego
2 łyżeczki ciemnego octu ryżowego - można zastąpić zwykłym
1 łyżeczka oleju sezamowego - dodaje tylko kilka kropli
1 łyżka bulionu z kurczaka lub wody

Wszystkie składniki marynaty wymieszaj ze sobą. Kurczaka pokrój w kostkę, zalej marynatą. Odstaw (w temperaturze pokojowej) na czas przygotowania pozostałych składników.

Białe części dymek drobno posiekaj, a szczypior dość grubo. Suszone chilli pozostaw w całości, jeśli jednak boisz się, że ziarenka wypadną podczas smażenia i potrawa będzie zbyt ostra, każde chilli przełam na pół i wyciągnij tyle ziarenek ile tylko potrafisz. Przygotuj sos (zmieszaj wszystkie składniki) i odstaw.

Mocno rozgrzej wok (lub patelnię o grubym dnie), dodaj olej z orzeszków ziemnych, wrzuć suszone papryczki chilli i pieprz seczuański. Smaż, ciągle mieszając, aż papryczki lekko sczernieją. Dodaj kurczaka i smaż przez kolejne 3 minuty. Następnie wrzuć czosnek, imbir i 2/3 posiekanej dymki (1/3 zielonych części odłóż do przybrania), smaż przez 2 minuty. Wlej sos, dokładnie wymieszaj. Gdy sos zgęstnieje wrzuć orzeszki i smaż przez 1-2 minuty.

Gotowe danie przełóż na talerz, posyp szczypiorem z dymki i podawaj od razu. Suchych papryczek raczej nie jedz :).

Smacznego!

Zupa ostro-kwaśna

Zupa ostro-kwaśna to potrawa, którą zawsze zamawiam we wszelkiego rodzajach barach wietnamsko-chińskich. Po niej potrafię ocenić czy inne dania z menu będą mi smakowały, czy nie. Moja wersja nieco różni się od tej dostępnej na szybko, głównie za sprawą sporej ilości białego pieprzu, który ma specyficzny, mocny aromat. Jest też dużo bardziej egzotyczna (dzięki mojej niedawnej wycieczce do Kuchni Świata :).

Przepis pochodzi z bloga Appetite for China. Osobiście jednak nie uznaje tofu w żadnej postaci, zastąpiłam je więc jego mięsnym odpowiednikiem, czyli kurczakiem (w marynacie wedle Agnieszki Kręglickiej). Ta zupa często gotowana jest także z cienko pokrojoną wieprzowiną lub wieprzowiną i tofu. Wybór pozostawiam więc Wam.

ZUPA OSTRO-KWAŚNA
4-6 porcji

6-7 grzybów shiitake - użyłam chińskich grzybów żółtych (tea tree mushrooms)
1/2 szklanki suszonych kwiatów lilii
1/2 szklanki suszonych grzybów wood ear - można zastąpić grzybami mun
1/2 szklanki pędów bambusa
1350ml bulionu z kurczaka
1 szklanka twardego tofu, pokrojonego w cienkie plasterki
- u mnie prawdziwy kurczak (400g;) można też użyć wieprzowiny, lub mieszanki tofu i wieprzowiny (pół na pół)
2 łyżki sosu sojowego
2 jajka, roztrzepane
3 łyżki ciemnego octu ryżowego - można zastąpić zwykłym
2 łyżeczki oleju sezamowego - ja zawsze dodaje tylko kilka kropel
1 łyżeczka zmielonego białego pieprzu
1 łyżka mąki ziemniaczanej zmieszanej z 2 łyżkami wody
opcjonalnie marynata do mięsa: 1 łyżka mąki ziemniaczanej, 2 łyżki sosu sojowego, 2 łyżki wina ryżowego (lub sherry, ewentualnie wódki), 1 łyżka oleju sezamowego

Grzyby oraz suszone kwiaty lilii zalej wodą i odstaw na 20-30 minut, aż zmiękną. Odsącz. Oba rodzaje grzybów pokrój w cienkie plasterki. Kwiaty lilii przekrój na pół (czarne końcówki odetnij i wyrzuć). Pędy bambusa odsącz i opłukaj.

Bulion z kurczaka doprowadź do wrzenia, dodaj grzyby shiitake, grzyby mun (wood ear), kwiaty lilii i pędy bambusa. Gotuj na małym ogniu pod przykryciem przez 10 minut. Dodaj tofu (opcjonalnie wcześniej zamarynowane mięso, u mnie odsączone z marynaty) i sos sojowy, gotuj pod przykryciem przez kolejne 5 minut. Wrzuć ocet, olej sezamowy i pieprz, zamieszaj. Powoli, ciągle mieszając, wlej jajka (ja mieszałam nieco zbyt energicznie i jajka za bardzo roztrzepały się w zupie :). Dodaj mąkę ziemniaczaną z wodą i gotuj przez kolejne 5 minut. Na końcu dopraw solą do smaku.

Gotową zupę rozlej do miseczek i podawaj od razu.

Ostatnio natrafiłam na kolejny przepis-wariację na temat zupy ostro-kwaśnej, tym razem z krewetkami. Nie zdążę jej już zrobić w ramach kwietnia z chińszczyzną, ale wygląda bardzo zachęcająco. Może ktoś z Was się skusi, zanim ja znajdę czas: źródło Food&Wine Magazine?

Smacznego!

Słodko-ostra cukinia

Swoją przygodę z gotowaniem zaczęłam już w liceum, choć nie na tak wielką skalę, jak niektórzy z Was. Niestety w domu nie bardzo było kogo podglądać przy garnkach, pozostawały więc książki: wielka i gruba encyklopedia Mary Berry, cienkie wydania Cordon blue i.... Kuchnia chińska dla każdej Pani Domu (wyd. 1998, Astrum). Pokazuje to pięknie moje kulinarne zainteresowania, których wiele pozostało do dziś :). Tą śmieszną, zupełnie nie zachęcającą z wyglądu książkę bardzo lubię, ponieważ udają się z niej wszystkie przepisy. Teraz już rzadko z niej korzystam, ale kiedyś gotowałam z niej sporo, a łosoś opiekany po chińsku (którego może zdążę jeszcze zrobić przed weekendem majowym) to wciąż jeden z moich ulubionych sposobów na rybę.

A dziś warzywnie i wspominkowo z tej szarej książki właśnie.

SŁODKO-OSTRA CUKINIA
2 porcje

2 łyżeczki utartego świeżego imbiru
1 ząbek czosnku, utarty
1/2 łyżeczki pokruszonej suszonej papryczki chilli
500g cukinii
2 łyżeczki cukru
1 łyżeczka mąki kukurydzianej
2 łyżki octu ryżowego
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżka oleju z orzeszków ziemnych
1 łyżeczka oleju sezamowego - ja dodaje tylko kilka kropli

W małej miseczce wymieszaj imbir, czosnek i pokruszone chilli. Pokrój cukinię na 6mm plasterki (jeżeli cukinia jest duża, przekrój każdy plaster na pół). Wymieszaj cukinię z mieszanką imbiru. W kubeczku wymieszaj na gładko mąkę kukurydzianą i cukier z octem oraz sosem sojowym.

Na średnim ogniu rozgrzej wok lub patelnię o grubym dnie, wlej olej i mocno nagrzej. Włóż cukinię i smaż, mieszając, aż cukinia zmięknie (5-10 minut). Wlej mieszankę octu i smaż, mieszając, przez około 15 sekund, aż sos zagotuje się i zgęstnieje. Dodaj olej sezamowy (ostrożnie, ponieważ ma bardzo mocny aromat) i dobrze wymieszaj.

Podawaj od razu jako dodatek do potraw (4 porcje) lub jako osobne danie z ryżem (2 porcje).

Smacznego!

Chińskie naleśniki dwuwarstwowe

Chyba w każdym miejscu na świecie można dostać naleśniki. Oczywiście także i w Chinach - a że to kraj ogromny i zróżnicowany, robi się się tam naprawdę wiele rodzajów naleśników lub placków naleśnikopodobnych. Dziś prezentuje Wam dwuwarstwowe naleśniki ludu Hui, które można kupić w prowincji Qinghai. Przepis pochodzi z książki Jeffrey'a Alforda i Naomi Duguid Beyond the Great Wall. Recipes and travels in the other China.

Naleśniki te robi się z dwóch rodzajów ciast: pierwszego tylko z mąki i wody oraz drugiego nieco słodszego i bardziej wyrazistego, z dodatkiem jajek i cukru. Te placki są bardzo miękkie i puszyste, a także nieco orientalne w swoim slodko-słonym smaku.

CHIŃSKIE NALEŚNIKI DWUWARSTWOWE
Hui two-layer crepes

4-6 porcji

1 warstwa
1 i 1/4 szklanki (175g) mąki
1 i 1/2 szklanki (335ml) wody o temperaturze pokojowej
1 i 1/2 łyżki oleju roślinnego
1 łyżeczki soli
2 warstwa
1 szklanka (140g) mąki
2 duże jajka
1 szklanka (225ml) wody o temperaturze pokojowej
3 łyżki cukru

1 warstwa
Mąkę umieść w misce, dodaj wodę i ubijaj, aż uzyskasz gładkie, rzadkie ciasto. Dodaj olej i sól, wymieszaj do połączenia składników. Przykryj i odstaw na 45-60minut.

2 warstwa
Mąkę umieść w misce. Jajka roztrzep z wodą, dodaj do mąki. Ubijaj, aż uzyskasz gładkie, rzadkie ciasto. Na końcu dodaj cukier, dokładnie wymieszaj. Przykryj i odstaw na 45-60 minut.

Oba ciasta ponownie wymieszaj. Patelnię (25-30cm, ja użyłam małej patelni) dobrze rozgrzej i lekko posmaruj olejem. Pierwszą warstwę ciasta przelej na patelnię (ruchem spiralnym od środka ku krawędzią) tak by pokryła całe dno (cienko). Smaż przez około 1 minutę, po czym wlej na wierzch drugą warstwę (wyrównaj wierzch grzbietem łyżki). Smaż przez koleją minutę lub do momentu, gdy powierzchnia naleśnika zetnie się. Skrop wierzch odrobiną oleju i odwróć naleśnika. Smaż z drugiej strony przez około 1 minutę, następnie złóż na pół i przełóż na talerz. Cały proces powtórz z pozostałym ciastem.

Tak przygotowane naleśniki są w Xining sprzedawane solo, ale nadają się doskonale także do nadziewania na wszelkie możliwe sposoby: zarówno słodkie, jak i te wytrawne (ja poszłam w kierunku chińsko-polskim i zjadłam po prostu z serem :). Można je smażyć w dowolnych rozmiarach, nawet bardzo małych.

Smacznego!

Makaron po seczuańsku (Dan Dan Mian)

Dziś szybkie i proste danie kuchni chińskiej, do którego składniki można dostać w większości sklepów. Zaczynam więc spokojnie i mało egzotycznie. Makaron po seczuańsku (czyli Dan Dan Mian) robiłam już dawno, dawno temu. Właściwie kuchnia chińska (ale też pseudochińska) to jedna z pierwszych jakie poznawałam. Nie ma tu nic trudnego. Danie jest pikantne, ale nie do przesady. Ponieważ większość sprzedawanych w Polsce sosów sojowych jest bardzo słona, radzę zupełnie pominąć sól lub dodać jej tylko do smaku.

Przepis pochodzi z bloga
Appetite for China i został zaadoptowany z książki Kena Hom A Taste of China.

MAKARON PO SECZUAŃSKU (DAN DAN MIAN)
2 porcje

225g mielonej wieprzowiny
3 łyżki ciemnego sosu sojowego - najlepiej o obniżonej zawartości soli
3 łyżeczki soli - lepiej pominąć zupełnie (sos sojowy jest sam w sobie wystarczająco słony) lub dodać tylko do smaku

6 łyżek oleju z orzeszków ziemnych lub oleju roślinnego
3 łyżki drobno posiekanego czosnku
2 łyżki świeżego imbiru, obranego i drobno posiekanego
4 łyżki cebuli, drobno posiekanej
2 łyżki masła orzechowego
2 łyżki oleju chilli (
przepis)
1 łyżeczka oleju sezamowego
1 łyżeczka pieprzu seczuańskiego, zmielonego
1 szklanka (225ml) bulionu z kurczaka
350g chińskiego makaronu jajecznego - używam quick wok noodles marki Blue Dragon
garść prażonych orzeszków ziemnych, posiekanych

Wieprzowinę dokładnie wymieszaj z 1 łyżką sosu sojowego. Mocno rozgrzej wok lub patelnię o grubym dnie. Podsmaż mięso na 3 łyżkach oleju, aż całkowicie się zabrązowi (3-5 minut). Zdejmij z ognia i odstaw.

W woku lub na patelni rozgrzej pozostałe 3 łyżki oleju. Wrzuć cebulę, czosnek i imbir, podsmaż. Dodaj masło orzechowe, pozostały sos sojowy, olej chilli, olej sezamowy, pieprz seczuański, bulion z kurczaka i (ewentualnie) sól do smaku. Wymieszaj i gotuj przez 5-7 minut.

Makaron ugotuj w dużej ilości wrzącej wody. Odcedź i przełóż do misek. Polej sosem, nałóż wieprzowinę, posyp orzeszkami ziemnymi. Podawaj od razu.

Smacznego!

Pasta chilli, pasta czosnek-chilli oraz olej chilli

Z okazji dwutygodnia chińskiego Peli na początek przygotowałam dwie pasty i jeden olej, których będę używać przy gotowaniu. Problem z kuchnią chińską w Polsce polega według mnie na bardzo ograniczonej ilości produktów lub ich zamienników, których można używać nie zmieniając jednocześnie idei przepisów. Nie mam dostępu do sklepików chińskich i orientalnych, nie jestem w stanie (choć się nie poddaje i jeszcze poszukam) kupić suszonych kwiatów lilii, grzybów wood ear czy nawet kapusty bok choi. Spróbuje jednak aktywnie uczestniczyć we wspólnym poznawaniu kuchni chińskiej w miarę swoich możliwości, zwłaszcza zaopatrzeniowych. Kuchnia ta jest przecież niesamowicie fascynująca i różnorodna. I mam świadomość, że tak naprawdę zupełnie inna od tego, co jadamy na co dzień w barach wietnamsko-chińskich i im podobnych (choć oczywiście wiele miejsc tego typu serwuje wspaniałe, niedrogie potrawy i ja też z nich korzystam).

Poniższe przepisy na dodatki do dań chińskich pochodzą z książki Jeffreya Alforda i Naomi Duguid Beyond the Great Wall. Recipes and travels in the other China.


Pasta chilli bardzo często robiona jest po prostu z suszonych papryczek i odrobiny oleju. To bardzo powszechna przyprawa w całych Chinach. Wielu Chińczyków robi też jednak pastę ze świeżych papryczek, roztartych lub zmiażdżonych z solą i odrobiną octu. Jasnoczerwona pasta wspaniale prezentuje się na stole. Można jej używać do gotowania lub jako dodatek do dań, tak by goście sami mogli zadecydować o ostrości potrawy (podawana jest wtedy w małej miseczce, z małą łyżeczką). Przechowywana w lodówce w szczelnym pojemniku pozostanie świeża przez około tydzień.

PASTA CHILLI

około 1/2 szklanki
115g czerwonych papryczek chilli (red cayenne)
1 łyżeczka soli
szczypta cukru
1 łyżka octu ryżowego
2 łyżki wody
(lub więcej dla wybranej konsystencji)

Papryczki dokładnie umyj, odetnij ogonki. Przełóż do malaksera, dodaj sól i cukier. Zmiksuj. Całość przełóż do miseczki, dodaj ocet ryżowy i wodę (wedle uznania), wymieszaj.

Pasta z czosnku i chilli ludu Hani zamieszkującego prowincję Yunnan jest doskonałym dodatkiem do ryżu i wszelkiego rodzaju grillowanych mięs. Gęsta i pikantna pasta przygotowywana jest z szybko opiekanego czosnku i cebuli, z dodatkiem soli i świeżych papryczek chilli. Także ją podaje się do posiłków w małej miseczce, z małą łyżeczką.

PASTA Z CZOSNKU I CHILLI (ludu Hani)
kilka łyżek

1 główka czosnku, ząbki rozdzielone, ale nieobrane
2 szalotki, nieobrane
(lub dymki - tylko cebulki)
1/4 łyżeczki soli
3 papryczki chilli (bird chiles lub serrano chiles, jeśli macie dostęp do wielu odmian)

Czosnek oraz cebulki opal nad ogniem lub płomieniem gazowym obracając od czasu do czasu, aż zmiękną i będą mocno zabrązowione. Jeśli jednak posiadasz kuchenkę elektryczną, ceramiczną lub indukcyjną albo uczono Cię, żeby nie bawić się ogniem, skorzystaj z metody alternatywnej: piekarnik rozgrzej do 200 stopni, czosnek i cebulki umieść w małym naczyniu żaroodpornym lub na blasze, po czym piecz przez 15-20 minut, aż lekko zmiękną. Gotowe ostudź, obierz i umieść w malakserze razem z solą, umytymi papryczki chilli (bez ogonków). Całość zmiksuj na gładką pastę.

Olej chilli jest prostym dodatkiem, którego można używać na tysiąc sposobów. Jest dostępny w większości chińskich i azjatyckich sklepów. Wersja komercyjna jest robiona zazwyczaj z oleju z nasion bawełny, który ma jednak nieco nieprzyjemny posmak. Lepiej więc zrobić go własnoręcznie (wykonanie jest bardzo proste). Przechowywany w lodówce zachowa długo świeżość i będzie wspaniałym dodatkiem nie tylko do dań kuchni chińskiej lecz także do wszelkiego rodzaju sałatek, marynat czy sosów.

OLEJ CHILLI
1 mały słoik

1 szklanka oleju z orzeszków ziemnych lub oleju roślinnego
5-6 łyżek suszonych płatków chilli lub pokruszonych suszonych papryczek chilli

Olej mocno podgrzej w woku lub rondlu o grubym dnie. Zdejmij z ognia, wmieszaj płatki chilli i odstaw do ostygnięcia. Gdy olej osiągnie temperaturę pokojową przelej go do słoiczka, szczelnie zamknij i umieść w lodówce. Chilli przez kolejne dni będzie dalej aromatyzować olej.
Używamy (wedle własnego uznania) samego płynu (po tygodniu możesz odcedzić płatki chili i pozostawić sobie czysty czerwono-pomarańczowy olej) lub płynu razem z kawałkami papryczek.

Stworzone dodatki pojawią się na stole przy większości ugotowanych przez mnie potraw chińskich. Użyję ich też do przyrządzania pikantnych dań kuchni seczuańskiej. Wszystkie są piekielnie ostre, stosujcie je więc z rozwagą :).

Smacznego!

Blog Widget by LinkWithin