Jest i on - wyczekiwany post na temat mojej pielęgnacji. Poniżej napiszę jak dbam o moją skórę rano i wieczorem oraz jakich produktów aktualnie używam. Im bardziej zagłębiam się w temat pielęgnacji tym bardziej widzę, jak mało jeszcze wiem. Z wykształcenia jestem prawnikiem, więc traktuj moje poniższe wywody luźno. Pamiętaj także, że cerę warto obserwować, przyglądać się co jej służy, a czego nie lubi. To, co sprawdza się u mnie nie zawsze będzie odpowiednie dla Ciebie. Ostatnio przeczytałam książkę Barbary Kwiatkowskiej pod tytułem "Skóra. Azjatycka pielęgnacja po polsku". To całkiem ciekawa pozycja, usystematyzowała moją dotychczasową wiedzę na temat ogólnie pojętej pielęgnacji. Chwilami wydaje się być banalna, ale z drugiej strony jest też aktualna, więc polecam się zapoznać jeśli choć trochę interesujesz się urodą, kosmetykami czy po prostu szeroko pojętą pielęgnacją. Autorka poleca metodę layeringu czyli nakładaniu wielu kosmetyków w odpowiedniej kolejności. Ogólna idea layeringu jest następująca: zaczynasz od oczyszczania, kolejny etap to tonizowanie, następnie nakładasz produkty płynne i lekkie, dobrze wchłaniające się w skórę, na koniec aplikujesz kosmetyki, które pozostają na powierzchni skóry, tworząc warstwę ochronną. Autorka podkreśla jak ważne w pielęgnacji są antyoksydanty, peptydy, witaminy, kwasy i filtry UV.
Jako kolejny post z tej serii, planuję wpis na temat pielęgnacji dodatkowej czyli peelingów, masek itp. Jeśli nie widziałaś posta na temat mojego sposobu na codzienne oczyszczanie twarzy to
TU LINK.
Powyżej mój aktualny zestaw do pielęgnacji porannej i wieczornej. Ciągle coś zmieniam, udoskonalam, ale zarys jest wciąż podobny. Po lekturze wyżej wspomnianej książki planuję także poszerzyć nieco swoją pielęgnację o esencję, peptydy i kwasy w formie serów.
Zacznijmy od pielęgnacji wieczornej. Po oczyszczeniu skóry, gdy jest on jeszcze wilgotna nakładam kilka kropli serum marki The Ordinary Hyaluronic Acid 2% + B5 czyli serum nawilżające z kwasem hialuronowym 2% i witaminą B5 (30 ml/31 zł, cosibella.pl). Pisałam o nim w ulubieńcach sierpnia, ale napiszę i tu. To serum intensywnie nawilżające,
które łączy w sobie kwas hialuronowy o niskiej, średniej i wysokiej
masie cząsteczkowej w stężeniu 2%. Formuła ta jest bezolejowa i
dodatkowo wzbogacona witaminą B5, która zwiększa nawodnienie naszej
skóry. Serum zmniejsza utratę wody przez naskórek i skutecznie nawilża
skórę, nadając jej miękkość i elastyczność, działa gojąco i
regenerująco, jest pomocne przy gojeniu ran i drobnych uszkodzeń skóry
oraz leczeniu blizn, poprawia barierę lipidową naskórka, łagodzi
zaczerwienienie, podrażnienie i swędzenie. Stosuję to serum rano i
wieczorem, na oczyszczoną skórę, pod serum olejowe. Sprawdza się u mnie
wybornie. Moja buteleczka dobija już dna. Leci do mnie serum Natural Moisturizing Factors + HA tej samej marki oraz Fitomed Serum lukrecja gładka nawilżająco-wygładzające do cery mieszanej. Zobaczymy, zobaczymy.
INCI: Aqua (Water), Sodium
Hyaluronate, Sodium Hyaluronate Crosspolymer, Panthenol, Ahnfeltia
Concinna Extract, Glycerin, Pentylene Glycol, Propanediol, Polyacrylate
Crosspolymer-6, PPG-26-Buteth-26, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil,
Trisodium Ethylenediamine Disuccinate, Citric Acid, Ethoxydiglycol,
Caprylyl Glycol, Hexylene Glycol, Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol,
Chlorphenesin.
Kolejny krok to
serum olejowe. Aktualnie to
Antyoksydacyjne serum olejowe z witaminą C marki Clochee (30 ml/145 zł)
KLIK. Sam produkt wszedł na rynek całkiem niedawno. Używam go od początku sierpnia i uwielbiam, ale wszystko po kolei. Stosuję na noc dosłownie dwie krople na całą twarz i trzy na szyję i dekolt. Preparat ma silne działanie antyoksydacyjne, opóźnia pojawienie się zmarszczek,
hamuje proces starzenia się. Wygładza, poprawia elastyczność skóry oraz
wzmacnia naczynia krwionośne. Genialnie nawilża i odżywia. Zdarza się, że pomijam aplikację kremu, bo cera jest w tak dobrej kondycji. Formuła serum nie działa komedogennie i jest hipoalergiczna. Dość szybko się wchłania, przy czym zalecam umiar co do nakładanej ilości. Aplikacji towarzyszy cudny aromat - mieszanina migdałów (marcepanu) i czegoś lżejszego, kwiatowego. Polecam bardzo wypróbować!
Składniki aktywne:
- Ekstrakt z róży pomarszczonej – stężenie witaminy C w
owocach róży pomarszczonej jest rekordowe, a w połączeniu z β-karotenem,
tworzą duet o wyjątkowo silnym dzianiu rozjaśniającym skórę. Ekstrakt
ten sprzyja rozjaśnieniu plam pigmentacyjnych, wyrównuje i ożywia
koloryt skóry. Róża stymuluje syntezę kolagenu, a kwasy owocowe w niej
zawarte pomagają w leczeniu trądziku, poprawiają stan cery tłustej.
Łagodzi podrażnienia, obkurcza naczynia krwionośne i regeneruje skórę
uszkodzoną nadmiernym opalaniem. Idealny do pielęgnacji skóry suchej,
wrażliwej, naczyniowej i starzejącej się.
- Olej z pestek śliwki - posiada
właściwości zmiękczające i wysoką zawartość składników odżywczych. Jest
to jeden z nielicznych, naturalnych olejów o pięknym migdałowym zapachu.
Łatwo wnika w naskórek, nie pozostawiając na nim tłustej warstwy. Bogaty jest w nienasycone kwasy tłuszczowe Omega-6 i -9, które są naturalnym składnikiem płaszcza lipidowego skóry. Zastosowanie kwasu linolowego Omega-6
na cerę tłustą i trądzikową powoduje regulację pracy gruczołów
łojowych, odblokowanie porów skóry i redukcję zaskórników. W przypadku
cery suchej kwas ten poprawia barierę lipidową naskórka, chroni przed
utratą wody i normalizuje metabolizm skóry. Kwas oleinowy Omega-9 potęguje penetrację
składników aktywnych w głąb skóry. Zwiększa płynność bariery lipidowej
naskórka, która staje się bardziej przepuszczalna dla składników
biologicznie czynnych. Dzięki zawartości fitosteroli roślinnych, olej
śliwkowy wykazuje również działanie gojące, łagodzące oraz nawilżające.
Fitosterole poprawiają elastyczność skóry i działają
przeciwzmarszczkowo.
*Certified Organic,
**Natural Raw Materials,
***Components of Natural Essential Oils
Na koniec używam
kremu na noc 30+ marki Naturativ. To nowoczesny, zapobiegający oznakom starzenia krem z serii Naturativ
Face do aktywnej pielęgnacji nocą skóry twarzy i szyi. Krem ujędrnia,
reguluje, naprawia, regeneruje, uelastycznia. W składzie kremu
znajdziemy: antyoksydanty, kwasy omega 3 i 6, aminokwasy, flawonoidy,
mocno pożądane przez wiele kobiet peptydy, proteiny, substancje
chroniące i odbudowujące elastynę.
TUTAJ pełna recenzja.
Czas na pielęgnację dzienną. Po oczyszczeniu i tonizowaniu cery aplikuję lekkie serum The Ordinary, o którym pisałam wyżej. Kolejny krok to
serum olejowe czyli
Alkemie i Skin superfood (30 ml/149 zł)
KLIK czyli Multiwitaminowy olejek z superowocami. Sama marka na rynku pojawiła się dość niedawno, ale muszę przyznać, że design produktów, ale co najważniejsze działanie, bardzo mocno do mnie przemawiają! Co ważne, to polska marka. W użyciu mam także Biomimetyczny peeling enzymatyczny, ale o nim innym razem. Wracając do Skin superfood - to jest multiwitaminowa bomba dla każdego typu cery potrzebującej
energii, odżywienia i wsparcia w walce ze stresem oksydacyjnym. Uderzeniowa dawka
witamin, przeciwutleniaczy i substancji odżywczych skutecznie walczy z
wolnymi rodnikami i wszechstronnie rewitalizuje skórę. Postać bioaktywnego olejku o lekkiej, jedwabistej konsystencji
sprawia, że serum niezwykle szybko się wchłania, jest niezwykle wydajne i
nie obciąża skóry (efekt tzw. suchego oleju). Świetnie sprawdza się
jako wygładzająca baza pod makijaż. Zawiera C-Infusion – nową generację witaminy C, rozpuszczalną w
olejach, która wnika w głąb skóry w biologicznie czynnej formie i
pozostaje aktywna przez długi czas po aplikacji. Stymuluje produkcję
kolagenu, odmładza i rozświetla skórę. Chroni przed szkodliwym
działaniem wolnych rodników. Baza serum w postaci starannie wyselekcjonowanych organicznych
olejów odżywia, regeneruje i uelastycznia skórę. Wraz z kompleksem
naturalnych witamin E i F pobudza procesy fizjologiczne zachodzące w
skórze, odnawia jej barierę ochronną i skutecznie przeciwdziała procesom
starzenia. Systematyczne stosowanie eliksiru sprawia, że nawet szara i zmęczona
skóra stopniowo odzyskuje blask oraz zdrowy, promienny wygląd. Serum jest genialne! Odżywia, nawilża, ujednolica koloryt, cytrusowa pachnie i błyskawicznie się wchłania. Warto się skusić!
INCI: Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Squalane, Simmondsia Chinensis
(Jojoba) Seed Oil, Oryza Sativa (Rice) Bran Oil, Malpighia Emarginata
(Acerola) Fruit Extract, Paullinia Cupana (Guarana) Fruit Extract,
Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Fruit Extract, Hippophae Rhamnoides
(Sea Buckthorn) Fruit Extract, Myrciaria Dubia Fruit Extract, Argania
Spinosa (Argan) Kernel Oil, Salvia Hispanica (Chia) Seed Oil, Triticum
Vulgare (Wheat) Germ Oil, Heliantus Annuus (Sunflower) Seed Oil,
Ascorbyl Tetraisopalmitate, Parfum, Tocopherol, Rosmarinus Officinalis
(Rosemary) Leaf Extract, Zea Mays (Corn) Oil, Rosa Moschata (Musk Rose)
Seed Oil, Citral, Citronellol, Geraniol, Limonene, Linalool
W dni kiedy czuję, że moja skóra potrzebuje ukojenia i ochronnej warstewki ochronnej, aplikuję krem. Aktualnie stosuję całkiem przyjemny Miya Cosmetics My Wonderbalm I'm Coco Nuts (75 m;/ok. 30 zł). Ten krem kupiłam przypadkiem, nie spodziewałam się po nim zbyt wiele, tym bardziej, że jego niebieski kolega Call Me Later podrażnił mi skórę, więc skończył jako krem do dłoni. W każdym bądź razie dałam szansę tej kokosowej wersji i... jestem zadowolona. Lekka, szybko wchłaniająca się konsystencja dobrze nawilża, koi i regeneruje. Stosuję go zazwyczaj tylko na policzki. W składzie znajdziemy olejek kokosowy, który nawilża, regeneruje i koi skórę, odbudowując jej płaszcz hydrolipidowy. Olejek sezamowy, witamina E i prowitamina B5 odżywiają skórę, nadając jej elastyczność i miękkość oraz regulują jej nawilżenie. Dzięki lekkiej, kremowej formule QuickAbsorb szybko się wchłania i nadaje się pod makijaż. Delikatny zapach kokosa (ewentualnie pina colady) przywodzi na myśl wakacje. Jednym słowem dobra jakość w dobrej cenie.
INCI: Aqua (Water), Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil, Cocos Nucifera
(Coconut) Oil, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Cetearyl Olivate,
Sorbitan Olivate, Glyceryl Stearate SE, Cetearyl Alcohol,
Phenoxyethanol, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Sodium Polyacrylate,
Xanthan Gum, Ethylhexylglycerin, Sodium Phytate, Alkohol, Parfum
(Fragrance), Benzyl Alcohol, Benzyl Benzoate, Coumarin,
Alpha-Isomethyl Ionone, Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamalaldehyde.
Codzienna ochrona przeciwsłoneczna to jeden z podstawowych, dobrze udokumentowanych elementów skutecznej i przemyślanej pielęgnacji skóry, decydujący w dużej mierze o powodzeniu wielu kuracji przeciwzmarszczkowych, złuszczających, a już zupełnie niezbędny w przypadku walki z przebarwieniami. Moje podejście do tego zagadnienia nie było wcześniej zbyt poważne, przyznaję się. Taki stan podyktowany był tym, że bardzo trudno znaleźć filtr idealny, bo zazwyczaj skóra jest obciążana, świeci się i klei. Trafiłam w końcu na
Matujący krem SPF 50 Clochee (50 ml/125 zł)
KLIK, który jednocześnie pielęgnuje, chroni przed promieniowaniem UVA i UVB, ma lekki beżowy neutralny
kolor, wyrównujący koloryt, który według mnie będzie odpowiedni dla jasnych i średnich cer. Lekka, matująca formuła chroni skórę
(twarzy, szyi i dekoltu) przed fotostarzeniem. Odpowiedni do skóry
wrażliwej, niezastąpiony jako filtr miejski. Podczas aplikacji filtr nie przysparza kłopotów, mimo, że jest treściwy i gęsty. Początkowo wypada na twarzy dość jasno, po czym stopniowo przystosowuje się do odcienia skóry. Trwa na buzi cały dzień, jest lekko wyczuwalny. Lubię przypudrować go pudrem wykończeniowym, wówczas odcień staje się idealny. Jeśli lubisz produkty naturalne to ten filtr może przypaść Ci do gustu. Osobiście nakładam go na twarz niemal codziennie. Lubię!
Składniki aktywne:
- ekstrakt z rdestu ptasiego - roślinny składnik
aktywny bogaty we flawonoidy który chroni skórę przed fotostarzeniem
wywołanym przez promieniowanie UV. Zabezpiecza także przed
promieniowaniem podczerwonym (IR), minimalizuje więc zaczerwienienie
skóry i hamuje powiększanie się naczynek krwionośnych. Wyraźnie redukuje
oznaki starzenia się skory.
- olej jojoba - Powoduje spłycenie powierzchniowych
zmarszczek i wzrost sprężystości skóry. Dzięki czemu staje się ona
bardziej miękka, elastyczna, gładka i wygląda młodziej. Wykazuje
działanie antyoksydacyjne, a szczególnie polecany jest do cery
wrażliwej.
- naturalny mineralny filtr przeciwsłoneczny SPF 50 - łączy
dwutlenek tytanu i tlenek cynku, by kompleksowo chronić skórę przed
szkodliwymi promieniami ultrafioletowymi UVA i UVB (wysoki filtr
słoneczny, chroni skórę przed promieniami UVB oraz długimi i krótkimi
promieniami UVA). Działają jak mikro lustra, odbijając lub rozpraszając
promienie ultrafioletowe a ich działanie wzajemnie się uzupełnia. Tlenek
cynku ma właściwości bielące, matujące i kryjące. Wykorzystywany jest w
naturalnych i ekologicznych preparatach do ochrony przed
promieniowaniem. Zaletą tego związku jest zdolność do blokowania niemal
całego spektrum promieniowania UV, polecany dzieciom i osobom o cerze
wrażliwej. Dwutlenek tytanu - w kosmetykach na słońce działa jak bariera
odbijająca promieniowanie UVA i UVB. Jest uznawany za bezpieczny i nie
ulegający bioakumulacji w organizmie. Dodatkowo Matujący krem Clochee zawiera naturalne filtry: olej kokosowy 2-4 SPF oraz masło shea 3-6 SPF.
INCI: Aqua**, Zinc Oxide* , Titanium Dioxide*, Caprylic/Capric Triglyceride**, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter*, Glycerin**, Glyceryl Stearate Citrate*, Polyglyceryl-2 Caprate* , Polygonum Aviculare Extract*, Cocos Nucifera (Coconut) Oil*, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Panthenol***, Tocopherol*, Sucrose Stearate*, Alumina*, Glyceryl Caprylate* , Squalane*, Polyhydroxystearic Acid* , Isostearic Acid* , Stearic Acid*, Ascorbyl Palmitate***, Ascorbic Acid***, Alcohol***, Phytic Acid**, Sodium Citrate**, Sodium Lauroyl Glutamate*, Lysine*, Magnesium Chloride*, Bentonite**, Xanthan Gum**, Sodium Benzoate***, Dehydroacetic Acid****, Benzyl Alcohol*, Sodium Hydroxide, Citric Acid***, Parfum***, CI 77491*, CI 77492*, CI 77499*
*Certified Organic,
**Natural Raw Materials,
***Components of Natural Essential Oils
Na koniec
pielęgnacja okolic oczu. Rano stosuję tylko krem pod oczy, wieczorem najpierw
serum, potem krem. Moje obecne serum to Iossi Witaminowy koktajl pod oczy - pełna recenzja
TUTAJ. Wciąż używam i polecam!
Krem pod oczy jaki stosuję od połowy maja to Antipodes Kiwi Seed Oil Eye Cream (30 ml/110-150zł). Soczysty krem pod oczy przynosi ukojenie i uczucie wypełnienia i nawilżenia. Bogaty w
witaminę C olej z pestek kiwi działa regenerująco. Zawiera również olej
z pestek marchwi, aloesowy żel i czysty olej awokado. Jest dość bogaty, ale szybko się wchłania, bez rolowania i tłustej warstwy. Jest bezzapachowy i bardzo delikatny. Pięknie rozświetla skórę pod oczami, mocno odżywia i nawilża. Polecam! W zapasie czeka już Fitomed i Odżywczy krem pod oczy z luteiną Aksamitka wyniosła.
INCI: Aqua, persea gratissima (avocado) oil, Glycerin, Cetearyl alcohol, cretearyl alcohol, cetearyl wheat straw glycosides, steraic adic (vegetable), glyceryl stearate, tocopherol (Vitamin E), daucus carota sativa (carrot) oil, actinidia chinensis (kiwifruit seed) oil, borago officinalis (borage) oil, gluconolactone, 0.37 sodium benzoate, 0.12 calcium gluconate 0.01, vitis vinifera (Vinanza Grape grapeseed) extract
Jak wygląda Twój system pielęgnacji twarzy? Stosujesz produkty z filtrem UV? Koniecznie daj znać.