O CZYM JEST TEN BLOG?

Jak wykonać własnoręcznie różne gadżety dla lalki? Czy akcesoria dla lalek i zabawki muszą być drogie? W jaki sposób stworzyć twórczą przestrzeń do indywidualnego rozwoju (swojego lub dziecka), przy niewielkim nakładzie finansowym? Między innymi o tych, jak również o innych lalkowych kwestiach, przeczytacie na moim blogu. Zapraszam

Drogi Czytelniku

Zdjęcia na blogu są mojego autorstwa. Jeśli udostępniam zdjęcie wykonane przez inną osobę, informuję o tym podając źródło. Chcesz wykorzystać moje zdjęcie? Zapytaj :-) Dziękuję :-) Aya ze Świata Lalek
Copyright: Aya w Świecie Lalek

Szukaj na tym blogu

___________________________________________________________________________
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Teresa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Teresa. Pokaż wszystkie posty

piątek, 15 stycznia 2021

Honor i boląca pupa...

      Boli, wiecie? Serio. A wszystko przez to, że naśmiewałam się z Bestii - że takie małe licho, że nie jest tak straszna, jak ją malowano... No i odwdzięczyła się... Dzisiaj tak fiknęłam na lodzie, biegnąc na autobus, że muszę zwrócić honor Bestii.  Pupa nadal boli, więc powiem: "Dobrze, masz siłę Zimo. Już zapomniałam jaka jesteś waleczna". I tym intymnym akcentem pragnę Was wprowadzić w kolejną zimową sesję (siedząc na poduszce). Miłego oglądania :-) 


Życzę Wam miłego weekendu,

zdrowych pup, kończyn w całości

i pociechy z zimowych zabaw!

Pozdrawiam ciepło!

- Wasza Aya

_______________________

* Sweterek wykonany przez Marzenkę z Dłubanin Lalkowych

* Dżinsy wykonane przez Kamelię z Kamelia Dolls 

 


czwartek, 20 lipca 2017

Przeszłość...

... każdy ją ma.

      Czy jesteśmy człowiekiem, czy też lalką, mamy swoją przeszłość - swój początek. Pominę dzisiaj kwestię ludzkich wspomnień, skupię się na tych lalkowych...

      Niektóre lalki zostały stworzone do bycia księżniczkami, inne miały troszczyć się o czworonożnych pupili, kolejne podrygiwać na tropikalnych plażach, a jeszcze inne wdzięczyć się na lalkowych balikach. Każda miała swój wizerunek i na każdą był inny (ludzki) plan - te plany zweryfikowało życie.

Z pięknej królewny została panienka z nadgryzioną grzywką.

Opiekunkę piesków ktoś oddzielił od podopiecznych i przyjaciół.

Kwiecista zwiędła, choć miała kwitnąć.

Inna zgubiła swoją sukienkę w kratkę, bez której wygląda już mniej "pretty".

Dziewczyna z Kalifornii przeniosła się do... środkowej Polski.

A ostatnia, która była pierwszą, 
przeszła tyle, że nie sposób to wszystko zmieścić w jednym zdaniu...
   
Ot, życie! 


No właśnie... 
Życie...

      Życie jest ciekawe, bo każdy z nas ma je inne i nie da się skopiować wspomnień, zdarzeń, sytuacji.

Tak samo w Świecie Lalek - tutaj każda lalka, nawet jeśli wygląda identycznie jak koleżanka z tej samej serii, dostaje swoje indywidualne życie. Jego efekt kształtuje się latami, a poznajemy go wtedy, gdy zabawka trafia w nasze ręce.



      Od kilku miesięcy poznawałam sekrety kolejnych lalkowych żyć, przynosząc ciucholandowe znajdy do domu - każda smutna, wystraszona, zagubiona... Dzisiaj postanowiłam pokazać owe panienki. Niechże mają swoje 5 minut na ayowym blogu . ;-)


      Już nie widać smutku na lalkowych buziach - pojawiła się nadzieja. Nadzieja na długie życie... (nawet, jeśli nie da się odwrócić przykrych wypadków z przeszłości).






Dziękuję Agusi z Rubinowego Domu, Uli Cz. Nardello i Helenie Horta 
za pomoc w identyfikacji lalek ;-) 

Buziaki dla wszystkich! 


__________________________________________

      Zdjęcia lalek w oryginalnym wydaniu, umieszczone w "dymkach" na pierwszym zdjęciu, pochodzą z internetowych zasobów. Niektóre to oficjalne fotki promocyjne Mattela, przy pozostałych niestety nie mogłam znaleźć autorów - głównie dlatego, że były to zdjęcia, ukazujące się jako archiwum stron sprzedażowych. Gdyby jednak ktoś nie życzył sobie udostępnienia, proszę o kontakt - postaram się zedytować.

niedziela, 11 czerwca 2017

Chwytaj dzień, korzystaj z dnia...

      Staram się właśnie tak postępować. Łapię każdą chwilę życia, szczególnie tę przyjemną 
i wolną, bo jutro jest... niewiadome. 

      Ostatnie dwa tygodnie były dla mnie bardzo intensywne, zarówno w życiu zawodowym, jak też prywatnym. Niestety ta intensywność ograniczyła maksymalnie moje lalkowe działania, na które zwyczajnie nie miałam czasu. Nie powiem jednak, żeby owa intensywność była niemiła, wręcz przeciwnie: wreszcie zaangażowałam się w działania, odwołujące się do drugiego mojego hobby, które jakiś czas temu - z racji totalnego przeciążenia - odstawiłam ostentacyjnie na bok. Stwierdzam przy tym, że pomimo wspomnianej ostentacyjności, bardzo mi tych działań brakowało... Tym bardziej, że kiedyś angażowały one cały mój wolny czas. 

      Przez półtora roku zaczęłam zapominać już jakie przyjemne potrafi być malowanie, czy rysowanie... Teraz nadeszło nieuniknione: będę musiała dzielić swój wolny czas na lalkowanie i na działalność plastyczną, bo zarówno jedno, jak i drugie bardzo kocham.

Oj będzie to trudne, będzie..., ale kto powiedział, że jest niemożliwe! 



      O Świecie Lalek, który czeka i niecierpliwi się, przytupując swoimi małymi plastikowymi nóżkami, przypomniała mi Marzena z Dłubanin Lalkowych - otrzymałam od niej wspaniały prezent: śliczne ubranko dla laluszy. To zmobilizowało mnie do przymiarek, lalkowych oględzin i pstrykania fotek.


Otrzymałam też wspaniały parasol, przytulny dywanik i cudne kostiumiki plażowe!
 Lato się zbliża - wszystko zatem adekwatne do pory roku. 

Jestem pod wrażeniem pomysłowości i precyzji wykonania parasola 
- Marzenko, jesteś genialna!


Trzeba przyznać, że nie tylko ja, ale przede wszystkim moje lale 
były zachwycone podarunkiem! 
Miałam niemały kłopot, kiedy chciałam wybrać tę jedyną pannę, 
która zaprezentuje wszystkie cudowności. 

Wreszcie zdecydowałam się na Rachel. 


Pannę nazwałam Rachel, bo jakoś to imię mi do niej pasowało.
Lalusza została osadzona na tereskowym/neysowym ciałku panny MtM
i chyba już na nim zostanie...
Zatem fotki Neysy/ Teresy z ostatniego postu były jej ostatnimi na ruchomym ciałku.
Teraz Neysa podryguje na półce ocielona ciałem wysokiej fashionistki. 

Wybacz Neyso, nie umiałam się powstrzymać...


Rachel to piękna modelka, przyznajcie sami...
Musiała zostać uruchomiona.
Poprzednie ciałko bardzo ją ograniczało...


Ubranko Marzeny pasuje wprost idealnie na Rachel.
Jestem pod wrażeniem.


Czyż ona nie jest piękna?


A jak tam Wasze lalkowanie?
Czy jest ono Waszym jedynym hobby, czy też coś skrzętnie urywacie?
Jestem bardzo ciekawa...

Życzę Wam wspaniałej końcówki weekendu, a od jutra udanego tygodnia!

Ja tymczasem zmykam rysować...

Jeden portret już wczoraj popełniłam...


BUZIAKI!

niedziela, 28 maja 2017

Niedzielne pozdrowienia :-)

Jakie to miłe uczucie, kiedy można wziąć lalkę pod pachę, zawiesić aparat na szyi
i pobiec w plener...

Tym razem nie będę przynudzać swoimi wywodami, 
pokażę Wam jedynie dzisiejsze fotki,
wykonane w pobliżu osiedla, na którym mieszkam.



sobota, 22 października 2016

Jesienne zachcianki... i patent Dagi z Zuzankowa

      Od jakiegoś czasu wzbogacałam moje lalkowe szeregi zasobami wyłącznie ciucholandowymi. Nadawanie drugiego życia lalkom jest niewątpliwie bardzo przyjemną czynnością, jednakże tęskniłam już trochę za zapachem zapudełkowanych nowości... Postanowiłam zatem rozejrzeć się uważnie po supermarketach i sklepach z zabawkami. Traf chciał, że w krótkim czasie spotkałam dwie niedrogie panny fashionistki...
Cóż było robić - portfel z radością opłacił obie... 

Oto one!
Panna Azjatka nr 19 i Petitka nr 23


Azjatka trafiła do mnie, ponieważ zapragnęłam kolejnej, 
mattelowskiej odsłony tejże uroczej buźki.
 Postanowiłam nazwać ją Mayą...
:-)


Blondynka Mini natomiast jeszcze bez imienia...
To moja trzecia petitka, zaraz po panienkach nr 24 i nr 25 -> KLIK<-.

Spodobały mi się jej zdjęcia "promo", wypatrzone w Internecie.
Oglądając ją wstępnie w sklepach, miałam jednak pewne obiekcje co do zakupu...
 Cóż tu więcej mówić - nagminny zez wielopostaciowy nie zachęca do przygarnięcia...
Na szczęście wreszcie trafiłam na tę "idealną"...
Po rozczesaniu sklejonych lakierem włosków, dziewczynka mnie zauroczyła. 
Nie sądziłam, że tak ją polubię. :-)


Miałam nadzieję, że uda mi się zrobić laluchom zdjęcia w plenerze...
Niestety, deszczowa pogada skutecznie mnie zniechęciła do spacerów z lalkami.

Postanowiłam więc zrobić jesienną sesję w domu.
Skorzystałam przy tym z patentu Dagi z Zuzankowa,
używając liści wyciętych ozdobnym dziurkaczem z prawdziwych darów natury...
Dagusiu, jesteś genialna!


Miłej niedzieli! 
Uściski!

___________________________________________________________________________
Dziękuję za wizytę na moim blogu. Zapraszam do ponownych odwiedzin. Pozdrawiam ciepło. Aya
___________________________________________________________________________

Prywatną wiadomość prześlesz do mnie poprzez poniższy formularz:

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *