Pomyślałam, że tym razem pokażę Wam w plenerze pannę fashionistkę Nr 110. Udałam się zatem na krótki spacer z lalką i aparatem (fotografując przy okazji kolejne fragmenty mojego miasta).
Długo wahałam się, zanim ją kupiłam. Z jednej strony bardzo lubię lalki o nietypowej urodzie, a ta niewątpliwie taką posiada, z drugiej strony zdecydowanie bardziej podobała mi się w internetowych zapowiedziach, czy na Waszych blogach, niż na półce sklepowej.
Jak zwykle w takiej sytuacji o zakupie zadecydowała promocja i niższa cena.
Odkąd wyjęłam ją z opakowania, potwierdziła się kolejna reguła, którą od czasu do czasu mocniej dostrzegam, mianowicie niektóre lalki zdecydowanie bardziej zyskują na urodzie poza swoim pudełkiem - z tą panną też tak było. Wyjęłam ją i... przepadałam. Sama nie wiem dlaczego dopiero teraz wyszłam z nią w plener.
Nie każda lalka, pomimo swej urody, nadaje się na modelkę. Odnoszę wrażenie, że panny o słabo zaznaczonych rzęsach, brwiach, słabiej wychodzą na zdjęciach. Natomiast te z mocniejszą kreską oka, która silnie kontrastuje z kolorem ciałka, przyciągają wzrok i efektowniej prezentują się na fotografiach.
Mój spacer z lalką wzbudził zaciekawienie jednego pana, który z kolei spacerował z wesołym kudłatym pieskiem ;-) Nieśmiało podszedł i zapytał co robię. Powiedział, że pierwszy raz widzi coś takiego i bardzo mu się to podoba. :-) Wyjaśniłam, że to niejako hobby, ale też niektóre fotki wykorzystuję w pracy z dziećmi. Odparł, że bardzo mu się podobają ludzie, którzy mają ciekawe zainteresowania i robią nietypowe rzeczy. Życzył mi wszystkiego dobrego i odszedł.
Miło jest spotykać życzliwych ludzi. :-)
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę udanego tygodnia :-)