Kiedy czytasz wpis na blogu znajomej, w którym informuje ona o zakończeniu swojej przygody z lalkami i miniaturowym światem, czujesz smutek. Taki egoistyczny, subiektywny, trudny do wytłumaczenia smutek właściwie, bo przecież ze znajomą nic złego się nie dzieje, wręcz przeciwnie, a Ty życzysz jej jak najlepiej i cieszysz się, że znajduje inne dziedziny, w których się realizuje. Jednak świadomość zniknięcia z blogosfery sprawia, że coś bezpowrotnie mija i pojawia się swoisty niedosyt. Hobby to rzecz płynna, może trwać przez lata, może zmieniać się w inne zainteresowania i to jest piękne. Ważne, żebyśmy robili to, co nas cieszy i rozwija.
Pewnie każdego z nas czeka kiedyś taka ewolucja hobbystyczna, wszak nie raz już zdarzały się załamania i uwaga skupiała się na innych działaniach. Przyznajcie jednak sami, że trudno się oswoić z myślą o zakończeniu pewnego etapu na łączach internetowych - ot, XXI wiek ;-)
Aniu, życzę Ci wszystkiego, co najlepsze. Dalszej wytrwałości w podjętych przed rokiem krokach i przede wszystkim szczęścia. Odezwij się czasem :-)
A na pożegnanie przesyłam jeszcze nostalgiczne fotki Twojej byłej,
a mojej obecnej panny: