Witajcie Kochani. I cyk - mamy maj! A niedawno rozpoczął się nowy rok... Gna ta nasza ziemska kulka do upadłego, co? Na szczęście znajduję czas na lalkowanie i miniaturowe działanie. No trzeba jakoś nadążyć za tym upływającym czasem. Choć niekiedy to trudne.
Od jakiegoś czasu tworzę nowe gadżety do zdjęć z lalkami, które mam nadzieję wykorzystać wkrótce. Powstały w związku z tym: perkusja, hulajnoga, wiatraczek i latawiec. Wszystko głównie z papieru, kawałków patyczków laryngologicznych, elementów nici czy drucików, niekiedy potem malowane farbą akrylową.
Oto one:
-> PERKUSJA
-> HULAJNOGA
-> WIATRACZEK
-> LATAWIEC
Najtrudniejsza praca była przy hulajnodze i wiatraczku, bo sklejanie niektórych elementów okazało się bardzo wymagające i uciążliwe. Swoje wizje musiałam modyfikować w trakcie, ale to też jest w sumie fajne, lubię, gdy coś pobudza do zmian, do wysiłku - czujemy wtedy większą satysfakcję z włożonego wysiłku.
***
Pokażę Wam teraz fotki z procesu powstawania każdego z gadżetów. Może Was zainteresują.
-> PERKUSJA
-> HULAJNOGA
-> WIATRACZEK
Wiatraczek działa, tylko dlatego, że w niego dmuchałam, nie ma w tym żadnej elektroniki.
-> LATAWIEC
Latawiec był najprostszy i najmniej wymagający w wykonaniu - ot, kawałek papieru doklejony do skrzyżowanych patyczków plus dowiązane nici. Myślę, że gorzej będzie z jego wykorzystaniem podczas focenia w plenerze...Chciałabym zrobić takie zdjęcie z lalką, na którym latawiec wyglądałby jakby faktycznie fruwał po niebie... No zobaczymy, zawsze to jakieś wyzwanie...
***
No i to byłoby na tyle ode mnie na dzisiaj. Mam nadzieję, że Was nie zanudziałam fotkami bezlalkowymi. Dziękuję bardzo za miłe komentarze pod moim poprzednim postem. Niestety nadal nie udało mi sie wydostać miniaturowego portretu Jeana Reno z ławki-pułapki, ale jeszcze nie odpuściłam. Jakoś może go jeszcze "dorwę".
Pozdrawiam Was serdecznie, Kochani.
Lecę popatrzeć, co na Waszych blogach!
I do nastepnego popisania!
Wasza Aya!