Kilka dni temu, w Carrefourze, ujrzałam kolejną okrąglinkę z serii Fashionistas 2016. Była tam zresztą nie tylko ona. Ujrzałam wysokie panny nr 28 i nr 21, niską nr 23 i azjatkę nr 19, jak też inne, znane z pierwszego, tegorocznego wypustu tych lalek. A ponieważ ich cena była obniżona do takiej kwoty, która mnie w miarę satysfakcjonuje (39,99zł), postanowiłam złapać niebieskowłosą pannę ciałkowego typu curvy.
To moja druga okrąglinka.
Jak widać, poza włosami oraz innymi moldami twarzy, ich ciałka także odrobinę się różnią.
Po pierwsze poróżnia je ułożenie rąk.
Po drugie mają inne stópki
- jedna ma dostosowane do bucików na obcasie, druga do płaskich
No i kolorystycznie - to także dwa różne odcienie lalkowej skóry
W planie miałam skompletowanie wszystkich panien typu "curvy" (w sumie 4 lalki), teraz jednak mam pewne wątpliwości... Laleczki, owszem, podobają mi się - ich ciałkami jestem optycznie zachwycona. Uważam, że każda ma sympatyczną buźkę, w dodatku o innym moldzie, co również bardzo mi się podoba. Jednak jest pewna sprawa, która zniechęca mnie do zakupu kolejnych lalek. A mianowicie: klejotok.
Tak, niestety...
Glutoklejak maksymalny...
Po zakupie blondyneczki, byłam z niej bardzo zadowolona. Nie wiem, czy pamiętacie, ale niepokoiła mnie jedynie jej twarda główka... Wtedy jednakże oznak klejotoku nie stwierdzałam. Miała śliczne, delikatne, sypkie włosięta..., była urocza.
Dzisiaj jednak, chcąc porównać obie panny, wzięłam do ręki dziewczę blondi i... zbladłam. Po kilku miesiącach od zakupu, klej wreszcie zaczyna dawać o sobie znać...
Na fotce może tego tak bardzo nie widać, ale możecie mi wierzyć, że jej włoski, od spodniej części głowy, zrobiły się nieprzyjemne w dotyku, lepkie... Jak sami wiecie, to nie wróży dobrze... :-(
Okrąglinka niebieskowłosa ma śliczne upierzenie, miękkie..., stosunkowo gęste włoski..., ale czy z czasem nie podzielą one losu włosków blondyny? Tego właśnie nie wiem..., bo ta dzisiejsza panna ma również głowę twardą. To mnie zniechęca... Mam dokładać Mattelowi kolejne złotówki do jego nieprzemyślanych (a może przemyślanych?) wytworów? Powiem szczerze, że nie mam na to ochoty. Bardzo szkoda..., bo tak mi się te panny podobały... Ech... Muszę się przespać z tym tematem...
Miłego weekendu!