Polędwica miodowo-sezamowa
Te polędwiczki robiłam już dwukrotnie. Oryginalnie mięso po prostu smarowało się marynatą, posypywało sezamem i piekło w piekarniku. Według mnie jednak, polędwiczki były wtedy zbyt suche. Dlatego za drugim razem najpierw obsmażyłam mięso, co zapobiegło wyciekaniu z niego soków podczas pieczenia.
Tak przygotowane polędwiczki można jeść zarówno na ciepło na obiad, jak i na zimno np. z pieczywem. W obu przypadkach są równie smaczne :)
Przepis pochodzi z książeczki „Z kuchennej półeczki. Kuchnia tajska”.
POLĘDWICA MIODOWO-SEZAMOWA
(na 4 porcje)
2 polędwice wieprzowe, każda po ok. 300g,
2 łyżki ciemnego sosu sojowego,
2 łyżki miodu,
2 ząbki czosnku,
2 łyżki ziarna sezamowego,
1 łyżka mąki,
1 duża cebula,
olej do smażenia
Przygotować marynatę, mieszając sos sojowy, miód i przeciśnięty przez praskę czosnek.
Mięso umyć i osuszyć, obsmażyć ze wszystkich stron na patelni na mocno rozgrzanym oleju. Zdjąć z patelni, posmarować marynatą i równomiernie obsypać ziarnem sezamowym. Przełożyć polędwiczki do naczynia żaroodpornego i wstawić do nagrzanego do 200 stopni pieca. Piec przez 10 minut. Po tym czasie, jeśli mięso będzie się zbyt rumieniło, można przykryć je folią i piec kolejne 10 minut (w sumie 20 minut pieczenia).
W tym czasie cebulę obrać i pokroić na cienkie talarki. Wsypać mąkę do miski, obtoczyć w niej talarki cebuli, strząsając nadmiar mąki. Rozgrzać olej na patelni i smażyć cebulę, aż będzie złocista i chrupiąca (uwaga, łatwo się przypala!).
Wieprzowinę podawać pokrojoną na plastry z dodatkiem smażonych cebulkowych krążków.
4 komentarze
Moja mama zawsze mnie uczyła, żeby takie pieczenie obsmażyć przed wstawieniem do piekarnika, najlepiej jeszcze obtoczone w mące- dzięki temu tworzy się apetyczna, chrupiąca skorupka. Raz na próbę tego nie zrobiłam, ale za to piekłam w rękawie. Było smaczne, ale już nie tak. Niby taka mała rzecz, a tyle może w smaku zmienić :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o sezam do polędwiczek to jestem na tak :)
Przepięknie wygląda!:-)
OdpowiedzUsuńto miesko musi byc naprawde smaczne:)
OdpowiedzUsuńkikimora, no właśnie mnie też tak uczyła moja mama :) Ale ja już tak mam, często mi się wydaje że książki są mądrzejsze, a potem w praktyce różnie to bywa ;)))
OdpowiedzUsuń