Kiedy jestem w Polsce i idziemy do restauracji wprost nie mogę doczekać się momentu, kiedy na stole pojawi się aromatyczny smalczyk przy akompaniamencie świeżego chleba i ogórków. Właściwe na tym jednym daniu mogłaby się skończyć moja kolacja.
Zawsze lubiłam przyglądać się mojej mamie robiącej smalec i rejestrowałam każdy składnik, który lądował w 300 stopniowym płynie. Mama preferuje kuchnię bardzo aromatyczną, więc cebula, boczek i czosnek są w niej obowiązkowe.
Nie trzeba trzymać się ściśle podanego przeze mnie przepisu, bo do smarowidła można dodać więcej jabłek czy cebuli, albo wcale nie dawać mięsa. Nie bójcie się poeksperymentować ze składnikami.
:)
Jeżeli przygotowałaś/eś danie z tego przepisu, prosimy o jego zdjęcie :). Wyślij je na adres a.rybinska@gmail.com. Fotografię opublikujemy w komentarzach i na naszym Facebooku (oczywiście podpiszemy Wasze dzieło).