Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ciasta z owocami. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ciasta z owocami. Pokaż wszystkie posty

środa, 19 lutego 2025

"Szarlotka pod chmurką" czyli "Zwał piany i śmietany"😆

Na emerytkę, prowadzącą zimą gnuśne życie na wsi, też przychodzą takowe termina, iż musi wystąpić z pełną pompą i popisać się jakimś wybornym, a NOWYM ciastem. Szybka akcja wywiadowcza ujawniła, iż szacowny Gość najbardziej lubi szarlotki, więc Marzynia zrobiła krytyczny przegląd zasobów w starym zeszycie z przepisami. A tam zakładki: 
- ulubione dietetyczne Małżonka,
- gnyce szybkie, 
- gnyce dla Dzieciaków, 
- Mama „Kurs Gotowania Praktyczna Pani” (z sześćdziesiątego ósmego), 
- Babcia Bronia (bez kursu, za to sprzed wojny chyba), 
- Wielkanoc, Boże Narodzenie.

U blogowych koleżanek (np. tutaj i tutaj) najbardziej smakowicie wyglądały szarlotki z bezowymi piankami, ale że gdzieś w sieci podziwiałam niedawno ciasto nie tylko z bezą, ale jeszcze z bitą śmietaną, więc postanowiłam się wysadzić na takie cudo. Niestety, nie zapisałam przepisu, ale żem umna i z zadęciem na kreatywność, więc wypichciłam jabłecznik, który – mam nadzieję - oszołomił biesiadników nie tylko ilością kalorii, ale i smakiem.

SKŁADNIKI:
- wypróbowane ciasto kruche, takie, w którym „zmieści się” 5 żółtek (bo bezę zrobiłam z 5 białek, żeby było na bogato),

- co najmniej 1,5 kg jabłek (szara reneta), ewentualnie nieco dosłodzonych, gdy bardzo kwaśne,

- 660 ml śmietanki 30% (bo małżonek kupił 2 kubki po 330 ml) + ekstrakt z wanilii + cztery łyżki cukru pudru (można pewnie i więcej, ale beza jest bardzo słodka)+1,5 łyżki żelatyny rozpuszczonej w paru łyżkach gorącej wody,

- białka z jaj, do których idzie po 50 gram cukru na każde białko (w rozmiarze L, czyli standardowe jajo marzyninych kur) oraz łyżka octu, łyżka mąki ziemniaczanej i szczypta soli.

WYKONANIE:
Najpierw trzeba zrobić bezę i piec ją w 110-120 stopniach przez godzinę (jeszcze będzie nieco „żywa”, ale potem dosuszymy w gorącym piekarniku po upieczeniu kruchego spodu). 
Zrobić ciasto i podzielić je na 2 części. W jedną część wrobić kakao, a drugą wylepić blaszkę, wstawić do lodówki. 
Jabłka zetrzeć na grubej tarce, poddusić, by odparowały, dosmaczyć cynamonem i ew. cukrem. Mimo, że było ich ok. 1,5 kg to i tak warstwa jabłek była według mnie za cienka. Przestudzone jabłka wyłożyć na spód, a na nie utoczone z ciemnego ciasta wałeczki. Piec ok. 40-45 minut w 180 stopniach. 
Kiedy ciasto stygło, dosuszałam w piekarniku bezę, rozpuściłam i wystudziłam żelatynę, a potem ubiłam śmietanę z cukrem i wanilią. Trzeba działać szybko, bo ledwo żelatyna podstygła, już zaczęła lekko gęstnieć, więc absolutnie nie można wlać jej do śmietany, lecz dodać do żelatyny kilka jej łyżek, zmiksować i dopiero dodać do reszty masy. 
Tężejącą śmietankę wyłożyć na ciasto. Na to blat bezowy i do lodówki na całą noc. 

Zalecam postawienie ultimatum domowej Hurmie i Czeredzie, że jeżeli rano odkryjemy uszczerbaną bezę i ślady dłubania palcami w bitej śmietanie, to nie zostaną dopuszczeni do zasadniczej konsumpcji😂


sobota, 13 lipca 2024

Sernik morelowy z twarożku Marylki

 

Jak wiadomo, babcie są po to, aby dopieszczać (nie mylić z: "rozpieszczać", bo jednak nie można psuć rodzicom etosu wychowawczego) wnuki. Ponieważ na razie mam jedną wnuczkę i nie gości u nas codziennie, więc największym beneficjentem jest dziadzio, któren z rozkoszą utylizuje desery i ciasta, coby się nie zmarnowały, gdy syta słodkości H&C wyjeżdża 🙆.
Ostatnim przebojem był sernik na zimno, ale specjalnie przygotowany na domowym twarożku. I tym razem nie tym odsączanym jogurtowym Pieseczka (klik!), ale odwarzanym marylczynym (o tutaj, klik!) ze wspaniałego bloga "Szybko i smacznie". Warto tam zaglądać po przepisy i inspiracje😗
Mój serek wyszedł kremowy, niezwykle pyszny i tłuściutki, bo zamiast jogurtu dodałam do niego śmietanę od sąsiadki, najpyszniejszą, jaka istnieje na tej planecie. No i mleko też było od jej krowy, ale można kupić i w sklepie świeże, tłuste mleko niepasteryzowane, w szklanych butelkach.
Marylka robiła aż z 4 litrów, ja z połowy porcji (no i bez soli). 
Sernik nie jest zbyt wysoki, ale wyszedł mi mocno morelowy. Na targu w Sędziszowie jakiś chłopek stał z wiadereczkiem zerwanych u siebie moreli, może nie były tak wyględne jak te z przemysłowych sadów, ale jak zanęcił: "Skosztuj pani, jakie słodkie! I nietrzepane!" tom kupiła. 
Ze wspaniałej w smaku morelowej pulpy powstały suszone marmoladki- węże, a część wzbogaciła sernik. Przepisu na sernik chyba nie trzeba wklejać - każda z moich blogowych koleżanek wie jak robić równie dobre, a może i lepsze. Gdyby namanił się tu jakiś Gość, potrzebujący wskazówek, to chętnie służę. 
P.S. Gdy już wstawiłam ten wpis powiększyłam zdjęcie, jedyne, jakie jest. Na talerzyku i na serniku są 2 czarne punkciki. O ile NA PEWNO nie są to pchły Ediego czy mojej hordy futrzaków, to już nie mogę zaręczyć, że nie są to malutkie żuczki z róż za oknem (bo Małżonek robił mi zdjęcie ciasta na parapecie!). Jeśli tak, to sam je potem zjadł, bo go skusił dekorek (cyt.: "Tak, do zdjęcia to przyozdobiłaś, a ja dostałem wcześniej bez owocków, taki goły...). Ale od tego się nie umiera😁
 

niedziela, 21 kwietnia 2024

Jabłka z budyniem pod kruszonką. I mała zagadka 😻

 

Bardzo szybkie i bardzo proste "coś dobrego". Tak zasmakowało H&C, że ostatnio najczęściej gości u nas do kawy. Przepis znalazłam u Edytki (o tutaj: klik!) - dziękuję💏.
Uprościłam go maksymalnie, bo jabłek już nie uprażam, tylko normalnie kroję szare renety na spód naczynia żaroodpornego, pokrywam ugotowanym budyniem (w różnych smakach, chociaż wg mnie najlepszy waniliowy) i posypuję niedbale roztartą kruszonką (niecała szklanka mąki, pół szklanki zwykłego cukru, pół kostki masła, szczypta soli). Zanim kruszonka się zrumieni (190 stopni, środkowa półka, grzanie góra i dół) to jabłuszka się umasują elegancko.
W lodówce deser tężeje i można go normalnie porcjować jak ciasto, chociaż małżonka przyłapałam, jak wyżera jeszcze gorący łyżką (!).
Ten budyń tak jakby "izoluje" warstwę ciasta od owoców i myślę, że sprawdzi się przy bardziej soczystym rabarbarze czy np. truskawkach, bo wcześniej, gdy próbowałam robić  crumble, to zawsze kruszonka mi zamakała od soku😐
A teraz zagadka:
Jeżeli nasz pies Edi waży 18 kg, to ile może ważyć jeden z naszych kotów, zwany oficjalnie Manulem, a potocznie Spaślakiem lub wprost Wieprzkiem? 
I nie myślcie, że to myśmy go tak zapaśli: śledztwo wykazało, że najpierw (i rano, i wieczorem) leciał do mieszkającej naprzeciwko Cioci na posiłek, a potem ociężałym kurcgalopkiem do nas. 

 

środa, 2 listopada 2022

Szarlotka razowa z jabłkami zza miedzy

 

Kiedy pomyślę, że jeszcze nie tak dawno mieszkałam w mieście, w bloku (!), i mogłam tylko nieśmiało pomarzyć o własnych produktach - nie mogę uwierzyć, że teraz po mąkę bio idę "do kumory", po jajka do kurnika, a po owoce do sadu (naszego lub sąsiada :-D). Jabłek jest w tym roku taki urodzaj, że moglibyśmy śmiało otworzyć dobrze prosperującą filię P******u (mój Tato pracował tam chwilę za komuny, ale mimo zanęty w postaci winkowego deputatu zwolnił się po tym, jak nakrył baby z produkcji, grzejące wyjęte z gumiaków i odwinięte z onuc nogi w kadzi z ciepłym zacierem) i wytwarzać hektolitry niezapomnianego jabola.
Co prawda swoich antonówek miałam tylko 5 na młodziutkim drzewku, ale u kochanej sąsiadki jest jakiś nołnejmowy szczep, który raz na 5-6 lat ocyka się ze starczego snu i  zawala ją tonami owoców znakomitych do szarlotki. Więc NIE MOGŁAM nie piec jabłeczników na tysiąc sposobów, a że razowego nie ma na blogu, więc wrzucam moim następczyniom "kupamięci"💖.
 
SKŁADNIKI (na średnią formę):
2,5 szklanki pszennej mąki (w tym połowę razowej),
pół kostki masła,
1/3 kostki margaryny (tak, właśnie tego wyklętego tłuszczu - na samym maśle ciasto razowe jest - wg mnie - dużo twardsze),
1 jajko + 1 żółtko,
4-5 łyżek cukru trzcinowego (zależy, jak słodkie są jabłka),
cukier z wanilią lub wanilinowy,
szczypta soli,
do jabłek cynamon.
WYKONANIE:
Zarobić kruche ciasto i połowę włożyć do lodówki, a połowę do zamrażarki (uwaga, Jasiek! gdyby czasem ciebie naszło na wykon kruchego pod nieobecność Umiłowanej Przywódczyni, to pamiętaj o owinięciu bołdek ciasta. Albo przynajmniej nie kładź na półce obok wędzonki). Przed pieczeniem nagrzać piekarnik do 180 stopni, góra i dół. Schłodzoną połową ciasta wylepić formę (nie trzeba jej smarować, nie przywiera). Nawet nie trzeba go wałkować, jest plastyczne i szybko to idzie, no chyba, że ktoś (Martik inżynier perfekcjonista??) będzie się certolić godzinę, by uzyskać idealnie równą, 2,5 milimetrową taflę, bo tyle mu wyszło po przeliczeniu masy na fi formy. No to wtedy tłuszcz z ciasta może się zacząć topić od ciepłych łapek. Mrożenia łapek nie polecam 😂
Spód ponakłuwać widelcem i podpiec na lekko rumiano. Jabłka skroić w cienkie plasterki, posypać cynamonem, a jak bardzo kwaśne to można i cukrem potrzepać, na wierzch zetrzeć na grubej tarce zmrożoną resztę ciasta i piec do ładnego zrumienienia.
W Słowenii mają specyfik, któren się nazywa "Jabolko". Myślę, że kusztyczek jabolka do tej jabłczaneczki będzie pasował 😊


 

środa, 8 grudnia 2021

Szarlotka w 10 minut

Popularny w sieci przepis skusił mnie zapewnieniem, że w 10 minut można zrobić pyszny jabłecznik. I rzeczywiście - nie licząc czasu pieczenia da się, i jest smaczny (trudno, żeby nie był, wszak to jabłka i biszkoptowate, delikatne ciasto). No i składniki każdy ma w domu lub w sklepie za rogiem, więc z czystym sercem polecam :-) 
Zaadaptowany na większą niż w oryginale blaszkę przepis dedykuję, z pozdrowieniami, Moni R.💝 

Najpierw trzeba oczywiście włączyć piekarnik (180 stopni, góra i dół, środkowa półka) i przygotować sobie składniki (jajka wyjąć wcześniej z lodówki).

SKŁADNIKI:

4 jajka,

100 g cukru,

kilka kropel esencji waniliowej (lub cukier wanilinowy),

185 g mąki pszennej, np. tortowej,

2 łyżeczki proszku do pieczenia,  

125 g roztopionego masła,

4 jabłka (szare renety),

cynamon i 2 łyżki brązowego cukru do posypania jabłek (jeśli są zbyt kwaśne).

WYKONANIE:

Jabłka obrać i zszatkować na wyłożoną papierem do pieczenia blaszkę. Lekko pocukrować i posypać cynamonem. Całe jajka zmiksować z cukrem na puszystą masę, dodać ostudzone masło i przesianą z proszkiem mąkę. Krótko wymieszać do połączenia się składników, wylać na owoce. Piec 35 minut, wyłożyć na kratkę. 

Może nie jest to mistrzostwo cukiernictwa (wystarczy spojrzeć na te dziury w środku i kratery na wierzchu), ale smakowało tak, że J. zaraz na drugi dzień wyprosił powtórkę z rozrywki, zatkawszy mi usta argumentem: "No co, DZIESIĘCIU MINUT ci szkoda dla męża?!" 😂

poniedziałek, 6 września 2021

Ciasto z kremem jogurtowym i owocami leśnymi

 

To ciasto upiekł własnoręcznie Martik BEZ kierownictwa Umiłowanej Przywódczyni. Zresztą ona już od lat samodzielnie produkuje słodkości, bo jak wiadomo U.P. ze słodyczy najlepiej lubi (...)* 
Poza tym widać od razu po dekorze, że to jej rączki wykonały, bo mnie już nie chciałoby się tak pracowicie układać tych jagódek.
Ciasto to najpopularniejszy w naszej kuchni biszkopt, który ZAWSZE się udaje. Przepis na niego jest o tutaj! (i tam także widać, jak wygląda w przekroju). Aby krem był lżejszy (mascarpone to jednak ogromna ilość tłuszczu) Martusia zrobiła krem jogurtowy. Robiłam go dawniej (gdy jeszcze mogłam jeść słodkie) nawet z kefirem i też był pyszny. Ciekawe jest to, że placek był pieczony niedawno, a maliny** są zebrane w lesie, prosto z krzaczków! Sekret tkwi w tym, że to jest SŁOWEŃSKI LAS w górach, na wysokości ponad 1000 metrów, i tam leśne owoce dojrzewają o wiele później, niż u nas. I są większe i bardziej aromatyczne! 
 
PRZEPIS NA KREM JOGURTOWY: 
500 ml śmietanki kremówki 36%, 
360 g jogurtu typu greckiego (2 opakowania), 
5 łyżeczek żelatyny (wydaje się dużo, ale nie ma obawy, nie wyjdzie żelka), 
1/3 szklanki wrzącej wody do rozpuszczenia żelatyny, 
5 łyżek cukru pudru (lub więcej – „do smaku”), 
1 torebeczka cukru z prawdziwą wanilią, 
ewentualnie parę kropel esencji waniliowej.
 
Żelatynę rozpuścić, wystudzić (trzeba często mieszać, bo na spodzie zrobi nam się silikonowa uszczelka do rur). Kremówkę ubić na sztywno z cukrami. Do żelatyny dodać 2 łyżki jogurtu, zmiksować i dopiero tę masę wlać do pozostałego jogurtu. Wymieszać, a potem już do śmietanki i krótko miksując połączyć. Część owoców dodać do 2/3 kremu, przełożyć ciasto, a pozostałą masą posmarować wierzch i posypać owocami. Albo zabawić się w taki bajerek, jak moja córcia - zwłaszcza, gdy degustować ma cała drużina 😋
 
*tekst ocenzurowano ze względu na "Ustawę o wychowaniu w trzeźwości"😂 
** najpierw myślałam, że borówki też, ale Martusia zdementowała, że jednak one nie rosną tam w sierpniu

 

niedziela, 21 lutego 2021

Szarlotka z bezą - klasyka gatunku

 

Wiem, wiem, każdy umie taką upiec, ale wstawiam Martikowi "kupamięci" - w końcu ten blog to po prostu książka kucharska dla Hurmy i Czeredy :-)
Przepis na kruche ciasto każdy ma swój najlepszy, wypróbowany. Akurat w tym placku jest to (nawet Danusia je pochwaliła :-):
- 1 szklanka mąki tortowej + do podsypania,
- 1 i 1/4 szklanki mąki krupczatki,
- 20 dkg masła (można po połowie z margaryną- tak, tak, tłuszcze trans, ale jest naprawdę bardziej sypkie z margaryną. My jeszcze żyjemy),
- 3 żółtka,
- 2 łyżki cukru pudru,
- łyżka kwaśnej śmietany,
- szczypta soli,
- płaska łyżeczka proszku do pieczenia,
- garstka tartej bułki do posypania pod jabłka.
Nadzienie:
- szare renety (wg uznania, ciasto "uniesie" nawet grubą warstwę),
- cynamon, 
- 3 białka + 150 g drobnego cukru na bezę.
Piekarnik na 180 stopni, góra i dół, druga półka od dołu.
WYKONANIE:
Zagnieść kruche ciasto, schłodzić w lodówce (bez chłodzenia też będzie, ale w czasie, gdy bawimy się z jabłkami, to niech se tam poleży, przynajmniej H&C nie będzie podskubywać na surowo :-D)
Jabłka pokroić w grube plastry, dobre renety i tak będą miękkie. Posypać cynamonem, ew. kardamonem, orzeszkami, pistacjami i czym kto chce. Parmezanem nie tą razą.
Wylepić ciastem formę, nakłuć widelcem, posypać lekko tartą bułką (uwaga Martik! W słoweńskich gieesach też może być spleśniała bułka tarta! jak nie masz - nie musi być, też wyjdzie).
Wyłożyć jabłka i podpiec jakieś 25-30 minut do stadium jasnego zrumienienia ciasta (tu przydaje się szklana forma). 
W tym czasie wrobić kogoś (Janeza?! albo może lepiej Tinkarę) w ubijanie białek, tylko żeby nie wsypali od razu całego cukru. Zmniejszyć temperaturę do 150 stopni. Na podpieczone ciasto wyłożyć bezę, zrobić łyżką takie jakby fale i zapiec aż do zrumienienia pianki (jeszcze z 15 minut). 
Uważać, bo czubki bezy lubią się przyfajczyć, ale i tak będzie pyszna. 
Na zdjęciu poniżej Anonimowy Członek Watahy Jarzębiaka w walce o resztę placka💑


poniedziałek, 16 marca 2020

Drożdżówka pocieszajka :-)

Wiem, że ludziska wykupili cały zapas drożdży i cukru (oraz papieru toaletowego, co nieodparcie nasuwa myśl, iż pędzą bimber z tego papieru), ale na suszonych drożdżach też się na pewno uda. Przepis jest bardzo prosty, a ciasto pyszne, takie babcinowe, i pocieszy nas w strapieniu :-)
Przepis wzięłam od pani Grażynki, o tutaj jest oryginał (klik!
Grażynka dawała tam jeszcze ser biały (pominęłam) oraz nalewkę (oczywiście wypiłam solo). Czarną robotę z wyrabianiem odwalił za mnie robot. Bałam się, że nie upiecze się na tym zakichanym termoobiegu (nadal mam spaloną dolną grzałkę w piekarniku; pomału dochodzę do wniosku, że aż tak strasznie nie jest potrzebna), ale jak widać, udało się!

SKŁADNIKI:

·         1/2 kg mąki pszennej,
·         30 g drożdży,
·         szklanka mleka,
·         8 dkg masła,
·         2 jajka,
·         3 łyżki cukru i 1 z wanilią,
·         dżem z czarnej porzeczki i z wiśni,
·         szczypta soli. 
    WYKONANIE: pomijając etap z serem i drewnianą łyżką robiłam tak, jak Grażynka. Piekłam na 140 z termoobiegiem (letko zjarało mi się z tyłu, ale nic to).
     Na dolnym zdjęciu jest oczywiście łapka Martika, bo   Marzynia takie wypielęgnowane rączki ostatni raz miała w 1989 :-D