Kolejne zaproszenie do Piekarni i kolejne zaskoczenie.
Ile jeszcze jest nieodkrytych przeze mnie technik wyrabiania ciasta?
Zanurzam dłoń w chłodnej, jedwabistej mące.
Rozkruszam drożdże, dodaję sól, dolewam wodę.
Z niepewnością włączam mikser. Przyspieszam obroty.
Odgłos pracującej na wysokich obrotach maszyny
wygania z kuchni ciekawskiego kota.
Przez kilka minut obserwuję wirujące w misce ciasto.
Pukanie do drzwi na chwilę wyciąga mnie z kuchni.
Kominiarz, przyniósł kalendarz na szczęście.
Kiedy znów zaglądam do miski, ciasto otula trzepaczkę.
Udało się!
Następnego dnia wszystko idzie jak z płatka.
Jeszcze przed południem wyjmuję z piekarnika poskręcane chlebki.
Wgryzam się w chrupiącą skórkę.
Ciepły miąższ smaruję masłem.
Nie mogę się oprzeć kolejnej kromce.
Mąka, woda, drożdże...
Tak niewiele trzeba, aby znaleźć się w niebie.
Chleb orkiszowy ubijany
przepis z książki H. Risgaard, Home Baked: Nordic Recipes and Techniques for Organic Bread and Pastry,
pochodzi z bloga Lucullian Delights an Italian experience.
składniki na dwa bochenki
420 g mąki orkiszowej typ 700
80 g mąki orkiszowej typ 2000
5 g świeżych drożdży
10 g soli
400 g wody
Wieczorem
Wymieszać oba rodzaje mąki w misce, dodać i rozetrzeć drożdże, dodać sól i wodę.
Ubijać ciasto na wysokich obrotach miksera (końcówka taka jak do ubijania białek)
do momentu, aż ciasto nie będzie przyklejało się do boków miski.
Zeskrobać miękkie ciasto z trzepaczki, miskę starannie przykryć i odstawić na noc do lodówki.
Następnego dnia
Wyjąć ciasto z lodówki i pozostawić w temperaturze pokojowej
na 2-3 godziny dla ocieplenia przed dalszym formowaniem.
Delikatnie wyjąć ciasto na omączony blat i oprószyć mąką po wierzchu.
Podzielić ciasto na cztery równe prostokąty.
Ostrożnie, żeby nie naruszyć struktury ciasta, skręcać ze sobą po dwa paski na kształt warkocza.
W ten sposób powstaną dwa bochenki.
Chleby przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
Przykryć i pozostawić do wyrośnięcia do czasu aż podwoją objętość.
Rozgrzać piekarnik do 250 st C. Obficie spryskać piekarnik wodą.
Włożyć blachę z bochenkami do środka i ponownie spryskać piekarnik.
Po 5 minutach pieczenia, obniżyć temperaturę do 210 st C i piec jeszcze 20-30 minut.
Upieczone chleby studzić na kratce.
składniki na dwa bochenki
420 g mąki orkiszowej typ 700
80 g mąki orkiszowej typ 2000
5 g świeżych drożdży
10 g soli
400 g wody
Wieczorem
Wymieszać oba rodzaje mąki w misce, dodać i rozetrzeć drożdże, dodać sól i wodę.
Ubijać ciasto na wysokich obrotach miksera (końcówka taka jak do ubijania białek)
do momentu, aż ciasto nie będzie przyklejało się do boków miski.
Zeskrobać miękkie ciasto z trzepaczki, miskę starannie przykryć i odstawić na noc do lodówki.
Następnego dnia
Wyjąć ciasto z lodówki i pozostawić w temperaturze pokojowej
na 2-3 godziny dla ocieplenia przed dalszym formowaniem.
Delikatnie wyjąć ciasto na omączony blat i oprószyć mąką po wierzchu.
Podzielić ciasto na cztery równe prostokąty.
Ostrożnie, żeby nie naruszyć struktury ciasta, skręcać ze sobą po dwa paski na kształt warkocza.
W ten sposób powstaną dwa bochenki.
Chleby przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
Przykryć i pozostawić do wyrośnięcia do czasu aż podwoją objętość.
Rozgrzać piekarnik do 250 st C. Obficie spryskać piekarnik wodą.
Włożyć blachę z bochenkami do środka i ponownie spryskać piekarnik.
Po 5 minutach pieczenia, obniżyć temperaturę do 210 st C i piec jeszcze 20-30 minut.
Upieczone chleby studzić na kratce.
Skład Lutowej Piekarni:
Kuchennymi drzwiami i Amber, nasza patronka,
Nie tylko na słodko i Ania, która wybrała dla nas przepis,
Wyszedł Ci pięknie, czas działa mu zdecydowanie na korzyść :) Dziękuję za lutowy wspólny czas :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.:)
UsuńCierpliwość przy pieczeniu chleba jest zawsze wskazana.;)
Piekny chlebek ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Anno.:)
UsuńCudny po prostu! Dziękuję za wspólny czas i do następnego razu :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńI ja dziękuję za wspólne chwile.:)
Idealny, piękny bochenek, zdolniacho! :D
OdpowiedzUsuńNiby niewiele, a jednak wiele...
To przez kominiarza.;))
UsuńDokładnie!
Ale u Ciebie słonecznie! piękne bochenki Ci się upiekły! dziei za wspólne doznania smakowo zapachowe wprost z ekranu :)
OdpowiedzUsuńWiewióro i ja dziękuję za ten pyszny czas.:)
UsuńBrak mi słów dla doskonałych wręcz bochenków, fantazyjnie zakręconych i mistrzowsko sfotografowanych.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBożenko, Ty zawsze znajdujesz słowa, które sprawiają niezwykłą radość.:)
UsuńDziękuję!
piękna konsystencja wyszła!
OdpowiedzUsuńFakt, chleb ma super konsystencję.:)
UsuńCzyli można jednak upiec ten chleb idealnie :) Może i ja dam mu jeszcze jedna szanse kiedyś:)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy idealnie, ale na pewno tak, że staje się jednym z ulubionych.:))
UsuńTo prawda tak niewiele trzeba:) . Chlebek wyszedł Ci po prostu idealnie:). Dziękuję za wspólne pieczenie:)
OdpowiedzUsuńJolu, dziękuję i do zobaczenia przy kolejnym smakowitym chlebie.:)
UsuńIdealne !!! Zarówno kształt jak i miękisz są wzorcowe i teraz już można tylko pomarzyć o smaku takiego ciepłego chlebka z masełkiem ...
OdpowiedzUsuńMarzeniom trzeba pomagać, dlatego w weekend robię powtórkę.;))
UsuńPiękny chleb, jak z obrazka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Magdo!
UsuńWygląda po prostu perfekcyjnie:-) Ja dałam ciała...;-(
OdpowiedzUsuńMarzenko, nie ma co się smucić, trzeba zakasać rękawy i upiec kolejny bochenek.;)
UsuńNa pewno wyjdzie perfekcyjnie!
Po prostu idealny! Dziękuję za wspólne pieczenie i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję i ciepłe pozdrowienia ślę.:)
UsuńRewelacyjny chleb, bocheneczki jak marzenie. Dziekuje po raz kolejny za wspólne pieczenie :-)
OdpowiedzUsuńJuż się stęskniłam za jego smakiem.:)
UsuńDo następnego!
Świeży i pachnący chlebek, a do tego odrobina masła... Pyszności!
OdpowiedzUsuńI czegóż chcieć więcej?:)
Usuńjaki jaśniutki, doskonały! dziękuję za wspólne pieczenie
OdpowiedzUsuńI ja dziękuję za ten wspólny czas.:)
UsuńIdealne!! Pięknie skręcone i wyrośnięte! Mi się trochę rozlały, ale i tak były pyszne :) Dziękuję za kolejne wspólne wypiekanie!
OdpowiedzUsuńSkręcone chyba zbyt mocno, ale będzie okazja do powtórki.;)
UsuńDziękuję za pyszny czas!
Piękne te bagety :)
OdpowiedzUsuńA Twoje gdzie?!;)
UsuńAle piękne u Ciebie te chleby. A w Twoich zdjęciach to w ogóle jestem zakochana...:-) Dziękuję za wspólne lutowe pieczenie i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMiło mi Elu, że tak Ci się podobają.:)
UsuńDziękuję za kolejny wspólny bochenek!
Pięknie Ci się udał :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję.:)
UsuńWow..ale piękne chlebki...dzieki za wspolne pieczenie.
OdpowiedzUsuńDziękuje i liczę na kolejny wspólny chleb już niedługo.:)
UsuńAle puszyste! wspaniałe!
OdpowiedzUsuńAniu, były przepyszne! Dziękuję jeszcze raz za wspaniały wybór!:)
UsuńWidzę, kolejny idealny bochenek :) Widzę, że piekłam z samymi zdolnymi piekarzami :) W naszej piekarni mielibyśmy dużo klientów :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólne wypiekanie :) Do następnego pieczenia :)
:))
UsuńDo następnego!:)
Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuń