Po kwiatach na jabłoni nie ma już śladu.
Czereśniowe drzewa zawiązały owoce.
Łąki otulił duszny zapach głogu.
Zakwitły akacje i pierwsze dzikie róże.
Pola sielsko żółcą się rzepakiem.
W wazonach więdną kolejne bukiety bzu i konwalii.
Wszystko pojawia się tak szybko i znika w okamgnieniu.
Trudno nacieszyć się tym wiosennym czasem do syta.
Tak niedawno był kwiecień, ze swoją nieśmiałą zielenią
i pąkami na drzewach, a dziś już maj na półmetku.
Prawie miesiąc minął odkąd wróciłam z Koziej Farmy,
a wydaje się, jakby to było wczoraj.
Trele ptaków o poranku.
Żabie kołysanki przed snem.
Kwietniowe lasy pełne zawilców.
Szczęśliwe zwierzęta i Gospodarze z pasją,
dzięki którym powstają jedne z najsmaczniejszych serów, jakie jadłam.
A na dokładkę, kilka zakręconych na punkcie fotografii dziewczyn.
A wszystko to za sprawą Kasi i Grzegorza,
którzy zaprosili nas do swojego świata.
Do krainy zwanej niegdyś Oberlandem,
leżącej na granicy Warmii, Powiśla, Żuław i Mazur.
Wśród pól, lasów i uroczych wiosek.
Wśród pól, lasów i uroczych wiosek.
Z dala od miejskiego zgiełku.
Cudne miejsce.
Wspaniali ludzie.
Przepyszne sery.
Stylizacja Aleksandra Kordalska
Stylizacja Aleksandra Kordalska
Stylizacja Kinga Green Morning i Dorota Lipkowy Domek
Stylizacja Magda Wasiczek
Stylizacja Magda Wasiczek
Stylizacja Magda Wasiczek
Kasiu, Grzegorzu, dziękuję za zaproszenie i gościnę. Trzymam za Was kciuki i mam nadzieję,
że Wasze sery zdobędą jeszcze nie jedną nagrodę, a goście będą tłumnie przybywać do Waszej agroturystyki. Jesteście niezwykle utalentowanymi osobami, a Wasze sery są zjawiskowe!
Kingo, Magdo, Paulino, Olu, Doroto, dziękuję Wam za wszystkie cenne rady i inspiracje.
Super było się z Wami zobaczyć!
To nie jest post sponsorowany.
Dobrymi rzeczami należy się dzielić. :)