Byliście tu:)

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą karczochy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą karczochy. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 3 kwietnia 2012

:(((

Trzymajcie za mnie kciuki. W domu wszystko w porządku, póki co ze zdrowiem też. Póki co, bo nie wiem, jak spokojnie przeżyć ten tydzień. Na żadne przygotowania nie ma najmniejszych szans, zostanie tylko sobota. Robótek zero, zero i jeszcze raz zero. 
Moje ukochane Blogerki, przepraszam Was, ale nie wyślę Wam chyba nawet kartek świątecznych, już nie mówiąc o małym zajączku:( Smutno mi z tego powodu tak, że łzy same kapią na kompa. Musiałby się zdarzyć jakiś mały cud, żebym mogła. Chyba, że w piątek, ale wtedy nie dojdzie do świąt...
Żeby nie było tak całkiem na smutno i na pusto, pokażę Wam moje nieudolne próby pseudodekupażu. Styropianowe jajka, serwetki i lakier do paznokci. Tylko karczoch się wyróżnia. Zrobione tylko dlatego, że dzieci mają konkurs na dekoracje stołów wielkanocnych w szkole. Dobrze, że mogę wykorzystać prezenty wymiankowe od Lucyny i ostatnie zakupy na kiermaszu. Do szkoły nie pójdę, bo nie będzie kiedy:( A miałam takie plany! Baby wielkanocne (dla każdego malucha po jednej) właśnie się pieką. 





Jest jeszcze broszka tak na szybko z moją próbą frywolitkową robiona w weekend i bransoletka.

Nie wiem, czy się nadaje, ale zgłoszę ją do Szufladowego wyzwania: "Pleciemy, oj  pleciemy..." 

A, i etui na telefon mojej córci. Skórzane, połączone szydełkiem.
Idę pracować dalej. Nie ma to jak kontrola przed świętami. Jak nie paść na zawał ze stresu? 
Jak jutro będzie lepiej, na pewno napiszę. Ale czy będzie?