Dziś mogę już pokazać to, co ostatnio powstało. W związku z tym, że jakiś czas temu umówiłyśmy się z Tynką na wymiankę, powstały kompleciki - dla Niej i dla małej Zosi. Tynka odgadła też zagadkę dotyczącą ciasta (też już jakiś czas temu), więc dorzuciłam kilka drobiazgów. Cały zestaw zgłaszam (o ile mogę tak hurtem, jeśli nie, to tylko czerwone rękawiczki) na wyzwanie w Szufladzie. W sam raz na jesienną chandrę, prawda? (A swoją drogą: nie znoszę słowa "chandra".)
Czarny jest wykonany z przemiłej mikrofibry, czerwony zaś z Mimozy (akryl), zgodnie z zapotrzebowaniem kolorystycznym zgłoszonym przez przemiłe właścicielki:)
Broszka miała nieco ożywić berecik, skromna i w brązach, bo szanowna blogowa koleżanka preferuje stonowane kolorki na co dzień:) Właścicielki mówią, ze zadowolone, więc ja tym bardziej.
Jak chcecie zobaczyć małą biedronę, to zapraszam na bloga Tynki:) Dla takiej radości warto przysiąść na fotelu z szydełkiem w dłoni!
Jak chcecie zobaczyć małą biedronę, to zapraszam na bloga Tynki:) Dla takiej radości warto przysiąść na fotelu z szydełkiem w dłoni!
W sumie to jeszcze mam coś do pokazania, ale jak mam zrobić fotki, skoro ciągle jest ciemno? Może rano przed pracą się uda cyknąć. Przez ten krótki dzień nie mam kiedy też pójść na strych - nie mam tam niestety światła i jest problem, a zrobiło się zimno i czas na cieplejsze rzeczy. Wczoraj wyprawiłam się tam z latarką i trochę rzeczy odnalazłam, ale gdzieś się zawieruszył but dla Adasia... Przydałaby się ekipa sprzątająca strychy, bo u mnie bałagan kosmiczny z wielu, wielu lat...
Za to jaka radość, gdy wpadnie się przypadkiem na żakiet, który po wielu latach okazuje się fajny, supermodny i się w nim dopinam:)) Takich skarbów przyniosłam więcej mimo braku światła. Ale gdzie ten but? Pewnie go znajdę, jak synowi kupię drugie.
Niedawno Tynka przyznała mi wyróżnienie, za które serdecznie dziękuję, a którego swoim zwyczajem nie przekazuję konkretnym bloggerkom, bo wszystkie, do których zaglądam, zasługują na wyróżnienie za kreatywność, pasję i pomysły. Zadanie jednak wykonam, choć trudne jest, bo chyba już wszystko o mnie wiedzą ci, którzy tu zaglądają:) Mam napisać 7 faktów o sobie (choć nie wiem, czy się nie powtórzę). Oto one:
1. Lubię jeździć/kierować samochodem, choć prawo jazdy zrobiłam zaledwie 4 lata temu i panicznie bałam się auta.
2. Nie wyobrażam sobie życia bez muzyki (często sobie podśpiewuję).
3. Nie cierpię gorzkiej czekolady - chyba jedyna rzecz ze słodyczy, która może dla mnie nie istnieć.
4. Zawsze byłam najniższa w klasie.
5. Codziennie przed snem wpadają mi do głowy pomysły, które chciałabym zrealizować (najczęściej robótkowe).
6. Nie lubię prac w ogródku - pielenie mój wróg:)
7. W dzieciństwie marzyłam, żeby zostać nauczycielką. Dobrze, że nią nie jestem:)
P.S. Chaberek się spodobał, komplety też. Zostały tylko jedne kolczyki, bo właścicielka "chaberka" nie nosi takowych. Za to ja zgubiłam swój ładny kolczyk - drugiego takiego nie zrobię i trochę zła jestem z tego powodu.