Nieźle się porobiło, bo pierwszy raz mi się zdarza, żebym tak późno zamieszczała podziękowania za prezenty. Wszystkich, których mogłam urazić, przepraszam serdecznie. Opóźnienie nie wynika z braku szacunku do Was, a jedynie z braku umiejętności zorganizowania sobie czasu tak, by móc zdążyć, a w ostatnich dwóch miesiącach również przez ten mój internet. Wiosna jest, czas na porządki na blogu, więc koniecznie wszelkie zaległości muszą zniknąć.
Przede wszystkim dziękuję
Modrak, bo już jakiś czas temu, dzięki Waszym głosom, udało mi się wygrać wspaniałe wyzwanie cykliczne, w któym uczestniczyłąm przez kilka miesięcy, a które było wspaniałym źródłem inspiracji.
Modrak jak zawsze obdarowała po prostu po królewsku. Przede wszyskim spełniła moje marzenie o koronkowej podkłądce ceramicznej, którą sama wykonała. Jest po prostu wspaniała! Ciągle nie mogę się nacieszyć. Uwielbiam rzeczy, które nie tylko są ozdobą, ale także są praktyczne, a taka jest właśnie ta podkładka. Mam zawoskowany stół w kuchni i ławę w pokoju, więc wszelkie gorące kubki i talerze wymagają podkładek. Mam dwie inne ceramiczne przywiezione przez ciocię z Turcji, ta od
Modrak jest trzecia i absolutnie najwspanialsza :)
Czuję, że książkę o filofunach porwie pewien młody człowiek, który do niedawna z wielką pasją wyplatał bransoletki z gumek. Mam ich w domu ze 20, każda inna i każda piękna:) A ile rozdał! Podziwiałam mojego syna za te bransoletki. Wykazał się kreatywnością i dobrym gustem. Nie mam niestety fotek, bo nie nadążałam robić :)
Wszystkie prezenty znajdują już zastosowanie :) Bardzo, bardzo dziękuję i cieszę się niezmiernie!
Chciałabym również podziękować dziewczynom, od których otrzymałam kartki z życzeniami: Eli, Janeczce i Magdzie.
A tu wymianka, która sprawiła mi sporo frajdy, a którą jeszcze się nie pochwaliłam, za co przepraszam zarówno
Kingę, jak i organizatorkę -
Anię. A oto efekty Zimowej wymianki. Świetne są:)
Serdecznie dziękuję za piękne prezenty!
Wysłałam śnieżny komplecik frywolitkowy i cieplutki folcowany szaliczek, który kiedyś pokazywałam, a czekał na to, aż trafi w dobre ręce.
Gdzieś po drodze wspominałąm o prywatnych wymiankach, a jeszcze nie pokazałam, co dostałam. Wieki całe temu umówiłąm się z
Agą na wymiankę. Dostałam świetne koszyki, które znakomicie mi służą. Jeden skrywa wszystkie flakoniki z moimi perfumami, drugi zaś - zależnie od potrzeb różne rzeczy. Jest duży i oczywiście bardzo przydatny. Naszukałam się tych zdjęć! To było w sierpniu zeszłego roku, gdy dostałam koszyczki i różyczki oraz aniołka z zimnej porcelany. Przydadzą się do biżutek, na razie czekają, bo mi ich szkoda :)
Tak, jak się umawiałyśmy, wysłałam frywolitkowe kwiatuszki na spinki (mam jedno jedyne zdjęcie, które nie wiem czemu się uszkodziło, ale przycięłam je, żeby cokolwiek było widać), a potem, przed Bożym Narodzeniem, frywolitkowe śnieżynki.
Natomiast
Ania napisała kiedyś, że chciałaby kupić duży, niebieski filcowany kwiat (robiłam bodajże w listopadzie tutorial na ten właśnie kwiat). Dorobiłam do niego kolczyki - zwykłe filcowane kulki, bo tak chciała Ania. Dostałam przesympatyczne prezenty. Sówki kocham pod każdą postacią :)
Dziękuję Wam kochane za to wszystko i że jeszcze do mnie zaglądacie. I znów post pisał się z przerwami prawie tydzień... Ale najgorsze zaległości nadrobione. Teraz czas na te mniejsze. Po chwili uśpienia i przemęczenia czas na nową energię, bo pojawiły się w głowie pomysły, które ustawiły się w długaśnej kolejce.