Ta potrawa jest moim wielkim sukcesem. Mój teść po pełnym rezerwy spróbowaniu stwierdził, że "to jest naprawdę dobre". Po czym powtórzył to (pochwałę) jeszcze trzy razy. Wydarzenie jest to wielkie, bo nasze gusty kulinarne mieszkają na antypodach względem siebie. Dotychczas tylko raz się zdarzyło, że jakąś potrawę pochwalił (a konkretnie
po prostu klopsa). Dziwowisko tym większe, że tym razem jest to potrawa bezmięsna.
Składniki:
- ok. 1/2 kg marchwi
- 4 średnie pietruszki
- 2 duże selery
- 2 małe cebule
- 2 jajka
- 8 łyżek bułki tartej
- 2 łyżki posiekanej natki pietruszki
- pół łyżeczki soli
- oliwa z oliwek
Marchewkę, pietruszkę i selery umyć, obrać i ugotować na parze. Cebulę obrać i posiekać. Zeszklić cebulę na oliwie. Ugotowane warzywa zemleć lub posiekać. Ja użyłam do tego siekającej przystawki do blendera. Jajka roztrzepać i wymieszać z cebulą (można dorzucić razem z oliwą, na której się smażyła), warzywami i nacią (o przepraszam - z odrostami), posolić i dokładnie wymieszać dosypując bułki tartej.
Z masy formować płaskie kotleciki i smażyć na oliwie aż do przyrumienienia się.
Kotlety dobrze współgrają z sosem chrzanowym.