Dzisiaj jest wspólne gotowanie z botwinką. Początkowo miałam nie brać w nim udziału, bo nie przepadam za botwinką i kojarzy mi się ona głównie z kefirowo-buraczkowo-ogórkowym chłodnikiem. Ohyda! Ale w końcu pomyślałam, że może spróbuję jakoś ją okiełznać. Na warsztat wzięłam
placek z botwinką znaleziony w Kwestii smaku. Niestety w całym moim mieście nie było w sklepach ricotty, więc zamieniłam ją na zwykły bezsmakowy serek homogenizowany. Pewnie wpłynęło to nieco na całość, ale braków zaopatrzeniowych nie przeskoczę. Dodatkowo z braku czasu zdecydowałam się nie robić ciasta z przepisu, tylko wziąć gotowe ciasto francuskie. Więc w końcu wyszło mi trochę co innego niż miało być. Nazwijmy to wersją szybką i oszczędną. I uznajmy, że tak miało być.
Składniki:
- 500 g – 700 g botwinki (samych liści i łodyżek)
- 350 g naturalnego serka homogenizowanego
- 1 jajko
- 40 g tartego parmezanu
- pół łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej
- sól morska i świeżo zmielony pieprz
- opakowanie gotowego ciasta francuskiego
Botwinkę umyć, oczyścić i odciąć korzenie, jeśli pozostały. Wrzucić do niewielkiej ilości osolonej, wrzącej wody i gotować 3 minuty. Odcedzić, ostudzić, odcisnąć i pokroić na centymetrowe kawałki. Jajko roztrzepać, wymieszać z serkiem, parmezanem i pokrojoną botwinką. Doprawić. Formę do tarty wyłożyć ciastem, nałożyć nadzienie, pozostałe ciasto pokroić w paski i udekorować z wierzchu. Piec ok. 15 minut w 180 stopniach.
Oprócz mnie z botwinką zmagali się: