Pokazywanie postów oznaczonych etykietą makarony. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą makarony. Pokaż wszystkie posty

21 lipca 2013

Makaron z bobem po włosku

Dzisiaj znowu przepis w ramach wspólnego gotowania, ale tym razem na szczęście bez boczku. Dzisiaj razem publikujemy włoskie potrawy z bobem. Ja bardzo rzadko robię coś bobem, więc nie mam doświadczenia. Dlatego tym razem zdecydowałam się zrobić coś bardzo prostego – bób jako dodatek do makaronu.

 Składniki:
  • 1 kg bobu
  • 50 g masła
  • ćwierć szklanki oliwy
  • 2 ząbki czosnku
  • gałązka rozmarynu
  • półtorej szklanki bulionu
  • cebula
  • sól, pieprz
  • 500 g makaronu wstążeczki (linguine)
  • starty parmezan do posypania
Bób zalać na moment zimną wodą. Na głębokiej patelni rozgrzać masło i oliwę. Ząbki czosnku przekroić i wraz z rozmarynem wrzucić na rozgrzany tłuszcz. Cebulę obrać i posiekać. Kiedy czosnek się przyrumieni wyjąć go wraz z rozmarynem i zamiast nich wrzucić cebulę. Bób odcedzić. Kiedy cebula się zeszkli wrzucić bób i zalać bulionem. Przyprawić i gotować na średnim ogniu ok. 20 minut, aż bób będzie miękki. W międzyczasie ugotować makaron. Wyłożyć na talerze makaron, zrobić wgłębienie, nałożyć do niego bobu i posypać parmezanem.


Razem ze mną bób gotowali:

1 marca 2012

Shōyu ramen

Mamy prawdziwy maraton wspólnego gotowania. Dzisiaj jednak zupełna zmiana klimatu – z Arabii wędrujemy do Japonii. Na rozpoczęcie akcji Kuchnia japońska spotkaliśmy się (oczywiście wirtualnie) w następującym gronie: Maggie, Pela, Michał, Ania, Panna Malwinna i ja, aby ugotować ramen.

Żeby nie było, doszkoliłam się, wiem, że jest kilka rodzajów ramenu, ale i tak każdy kucharz robi po swojemu. Z rodzajów wybrałam ramen sojowy, bo ponoć jest najostrzejszy. Z przepisem miałam problem, bo przepisy na stronach japońskich były niezrozumiałe nawet po przejściu przez nie translatora googli (ach ta inna składnia i gramatyka), a na stronach europejskojęzycznych były każdy inny i do tego też średnio zrozumiałe. Poza tym wielu składników nie udało mi się dostać. Wodorosty japońskie nawet są kupowalne w mojej dziurze, ale tylko takie do sushi itd. W efekcie na podstawie kilku przepisów (ale głównie tego) zrobiłam ramen „po mojemu”, czyli trochę „jak mały Kazio (tfu, mała Dobromiłka) wyobraża sobie ramen”. To tak gwoli uczciwości. Ale mam nadzieję, że wyobrażam sobie całkiem zgodnie z rzeczywistością.

Składniki:
  • 2 litry wywaru z kurczaka
  • por
  • 4 ząbki czosnku
  • duży kawał korzenia imbiru (u mnie 50 g)
  • 5 łyżek sosu sojowego
  • 750 g polędwiczek wieprzowych (2 sztuki)
  • dodatkowy sos sojowy do smarowania mięsa (kilka łyżek)
  • 4 jajka ugotowane na twardo
  • 400-600 g makaronu (oczywiście najlepiej japońskiego, ale z braku takowego użyłam długiego makaronu jajecznego)
  • 3 dymki
  • 200 g liści szpinaku (powinien być świeży, ale miałam tylko mrożony, co tam, w zupie i tak by sflaczał)
Por umyć, oczyścić i pokroić w plasterki, czosnek obrać ze skóry, imbir obrać i pokroić w plasterki lub zgrubną kostkę. Zagotować wywar (jeśli wywar dopiero co stworzyliśmy, to niech będzie razem z kurczakiem) z porem, czosnkiem, imbirem i 5 łyżkami sosu sojowego, po czym zmniejszyć ogień i dalej gotować. W tym czasie na dużej patelni rozgrzać trochę oleju, umyć wieprzowinę, posolić ze wszystkich stron i smażyć po ok. 6 minut z każdej strony (aby zbrązowiała). Włożyć wieprzowinę do gotującego się wywaru i gotować jeszcze 2 godziny. Następnie wyjąć wieprzowinę, odcedzić z rosołu wszystko inne i odrzucić. Tu można zrobić przerwę, wieprzowinę włożyć do lodówki, rosół takoż, lub nawet go zamrozić na kiedy indziej.
Po przerwie, lub jej braku, wieprzowinę pokroić w plastry, posmarować sosem sojowym i przypiekać (na grillu lub w piekarniku) ok. 5 minut. Dymki pokroić na cienkie paski. Ugotować makaron.
Do każdej miseczki nałożyć kilka plastrów polędwicy, 25 g szpinaku, trochę dymki, pół jajka i zalać gorącym rosołem.


Teraz będą osobiste wynurzenia. Mnie ramen kojarzy się jednoznacznie z tą postacią:
(tak, ten obrazek nie jest mojego autorstwa, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby jakiegoś nie wstawić)
Kto to? Shindou Hikaru – tytułowy bohater mangi i anime „Hikaru no go”, jedynej anime, którą obejrzałam w całości i jedynej mangi, którą w całości przeczytałam. Hikaru, oprócz tego, że gra w go (to właśnie powód, dla którego zajrzałam do tej kreskówki, bo fanką anime w ogólności nie jestem), jest również fanem ramen. Oglądając, jak to zajada, ramen kojarzyło mi się raczej ze spaghetti niż z rosołem z dodatkami. Trochę się więc zdziwiłam, jak więcej poczytałam na temat tej potrawy. Moje wyobrażanie wynikało chyba z tego, że na filmie były narysowane głównie kluski i że je się to pałeczkami, a nie łyżką. Owszem na końcu Hikaru wychłeptywał rzadkie z miski, ale to mi nie dało do myślenia.

A na koniec, żeby powrócić do kulinarnych klimatów, banerek akcji japońskiej:
(kuchnia japonska-zaproszenie

26 sierpnia 2010

Makaron z brokułami zapiekany pod czerwonym sosem

Początkowo wpis ten miał być zatytułowany "Zapiekanka makaronowo-brokułowo-pomidorowo-paprykowa", ale w końcu udało mi się to nazwać czymś, co nie zawiera aż tylu łączników.
Potrawa inspirowana była kuchnią indyjską, ale tylko inspirowana. A założenie główne było takie, żeby mogło to zjeść moje jeszcze niemowlę a jednocześnie, żeby dla dorosłych też było smaczne. No i udało się. Zarówno my, jak i jeszcze niemowlę zjedliśmy bez grymasów.

Składniki:
  • 600 g makaronu (użyłam wymieszanego penne ze świderkami, bo akurat miałam tylko pół paczki świderków i nie miałam co z nimi zrobić)
  • 1 brokułowy kwiatostan
  • 5 pomidorów
  • 1 czerwona papryka
  • pół kubka jogurtu
  • łyżeczka garam masali, pieprz
Pomidory sparzyć, obrać i pokroić w kostkę. Paprykę oczyścić i też pokroić. Pomidory i paprykę zalać szklanką zimnej wody, zagotować i gotować na małym ogniu bez przykrywki, aby zgęstniało. Następnie zmiksować i nieco ostudzić.
Makaron ugotować na al dente.
Brokuła podzielić na różyczki, nogę pokroić w bardzo drobne słupki. Ugotować, najlepiej na parze.
Ostudzony sos wymieszać z jogurtem i przyprawami.
W naczyniu żaroodpornym układać warstwami makaron i brokuły polewając sosem. Zapiekać 15 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.


Ta potrawa też krzyczy "Viva la pasta!".

Podobne smaki:

22 sierpnia 2010

Penne z bakłażanem

Zanabyłam bakłażana, bo miała być musaka. A tu kicha, bo część rodziny postawiła się okoniem i powiedziała: "Nie lubię musaki, wolałabym jakiś makaron." No i zaczęło się gorące poszukiwanie, jak zrobić coś do makaronu, coby zawierało bakłażana, było proste, łatwe i smaczne, a najlepiej żeby się samo zrobiło.

Na szczęście znalazłam ten przepis i w końcu udało się coś na obiad zrobić. Zwiększyłam tylko dwukrotnie ilość większości składników. No i użyłam świeżych, niezapuszkowanych pomidorów.

Składniki:
  • dwa bakłażany
  • 8 pomidorów
  • 2 cebule
  • 4 ząbki czosnku
  • ostra papryczka
  • 2 łyżki octu balsamicznego
  • 4 łyżki śmietany
  • ok. 10 posiekanych listków bazylii
  • 250 g startej mozzarelli
  • sól, pieprz
  • makaron penne

Bakłażana umyć i pokroić w centymetrową kostkę. Wrzucić na rozgrzaną oliwę i wymieszać tak, aby od razu całe kawałki pokryły się tłuszczem. Smażyć na średnim ogniu przez 7-8 minut.
Cebulę i czosnek obrać i drobno posiekać. Pomidory obrać i pokroić w niewielką kostkę.
Do bakłażana dodać cebulę i czosnek i podsmażać aż się zrumienią, po czym dodać pomidory.
Posolić, popieprzyć, pooctować i dorzucić bazylię, po czym dusić kwadrans.
Ugotować makaron.
Dodać do bakłażanów rozrobioną z małą ilością sosu śmietanę i wymieszać.
Na talerzach rozłożyć makaron, polać sosem i posypać mozzarellą. Zrobić zdjęcie i szybko wymieszać.


Potrawę dorzucam do akcji bakłażanowej i do akcji Viva la pasta!.

Podobne smaki:

26 lutego 2010

Spaghetti z sosem śmietanowo-kukurydzianym

Oto kolejna moja propozycja do Obiadów Młodej Mamy. Robię ten sos do spaghetti wtedy gdy mam naprawdę mało czasu i prawie nic w lodówce. Geneza tej potrawy sięga przepisu na puszce kukurydzy pewnej znanej marki, ale od czasu jak wycięłam ten przepis dużo się w nim zmieniło i praktycznie jest to już zupełnie inny sos. Chyba tylko kukurydza w nim pozostała niezmieniona. Chociaż nie, w oryginale należało ją odsączyć, a ja teraz daje z zalewą. Czyli nic już nie jest takie samo..
Sos oczywiście nadaje się do innych rodzajów makaronu, ale ja tam lubię jak mi się ciągną te długie kluchy. Przy spaghetti to nawet najbiedniejszy sos smakuje lepiej.

Składniki na sos:
  • puszka kukurydzy
  • kubek śmietany 18%
  • cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • garść porwanych liści bazylii
  • sól, pieprz, tymianek
  • 2 łyżki oliwy
  • łyżka startego parmezanu lub innego sera do posypania
Cebulę i czosnek posiekać (ja używam rozdrabniacza w blenderze) i przyrumienić na oliwie. Wsypać kukurydzę razem z zalewą. Następnie dodać śmietanę. Dokładnie wymieszać, dodać zioła i przyprawy. Chwilę pogotować, coby ciepłe było.
Polać ugotowany makaron i posypać parmezanem.

23 października 2009

Spaghetti z sosem dyniowym

W tym roku nareszcie udało mi się nie spóźnić na Festiwal Dyni. Okryłam to warzywo niedawno, bo zaledwie rok temu, ale już je zdążyłam pokochać.

Na początek tegorocznego festiwalu przygotowałam coś bardzo prostego - spaghetti z sosem z dyni. Niestety na przygotowywanie skomplikowanych potraw ostatnio zazwyczaj brakuje mi czasu.

Składniki na sos:
  • 700 g dyni obranej i oczyszczonej z pestek
  • pół kubka śmietany 18%
  • łyżka oliwy
  • łyżka posiekanej świeżej bazylii
  • posiekana gałązka świeżego tymianku
  • sól, pieprz, gałka muszkatołowa
Dynię pokroić w kostkę i podsmażyć na oliwie. Następnie dusić do miękkości. Mnie to zajęło ponad pół godziny. Pod koniec duszenia dodać śmietanę, zioła i przyprawy. Dokładnie wymieszać. Podawać z makaronem.


31 stycznia 2009

Lasagne (od podstaw)

Wczoraj dałam się ponieść ambicji i spróbowałam zrobić lazanię. Ale chciałam zrobić ją od podstaw, to znaczy nie ominąć etapu przygotowywania makaronu. Skorzystałam więc z przepisów z książki pod tytułem „Encyklopedia kuchni włoskiej” C. Bardi i R. Gioffre. Było trudno, zajęło mi to bardzo dużo czasu, ale efekt wynagrodził mi to wszystko.
Różnica w stosunku do oryginalnego przepisu mieści się tylko w sosie pomidorowym. Miał on być sosem bolońskim, ale ponieważ nie miałam mięsa, to wyszedł mi „sos boloński wegetariański”. Być może z mięsem lazania byłaby jeszcze lepsza, kiedyś to może sprawdzę. Ale szczerze mówiąc nie brakowało mi go.

Składniki na makaron:
  • 3 filiżanki mąki pszennej
  • 3 jajka
  • pół łyżeczki soli
Przesianą mąkę posolić i wysypać na stolnicę. Zrobić wgłębienie, w które wlać jajka. Wymieszać składniki widelcem a następnie wyrobić. Na końcu wyrabiania ciasto nie może już kleić się do rąk. Odstawić ciasto na ok. kwadrans, aby odpoczęło.
Następnie rozwałkować ciasto tak, aby było prawie przezroczyste. Rozwałkowane pokroić na prostokąty i rozłożyć na ściereczce do leżakowania. Mają tak leżeć dwie godziny.
Składniki na „sos boloński wegetariański”
  • 2 cebule
  • 1 marchewka
  • 45 dag obranych pomidorów (mogą być z puszki)
  • filiżanka mleka
  • 1 goździk
  • szczypta cynamonu
  • łyżeczka pieprzu
  • sól
Cebule i marchewkę obrać i drobno posiekać. Smażyć (w oryginale na maśle, ja smażyłam na oliwie) do zarumienienia na małym ogniu. Dodać zmielonego goździka, cynamon i pieprz oraz posiekane pomidory. Gotować 15 minut na średnim ogniu. Następnie dodać mleko, posolić i gotować na małym ogniu 2 i pół godziny (mówiłam już o tym, że potrzeba dużo czasu?). Oczywiście nie można zapomnieć o mieszaniu.

Składniki na sos beszamelowy:
  • 2 filiżanki mleka
  • ćwierć filiżanki masła
  • pół filiżanki mąki
  • sól
Mleko podgrzewać prawie do wrzenia. Roztopić masło i powoli dodawać do niego mąkę, mieszając drewnianą łyżką. Po minucie zdjąć z ognia i dodać połowę mleka (gorącego!). Z powrotem wstawić na ogień i mieszać póki nie zgęstnieje (ja ominęłam ten etap, bo od razu mi zgęstniało). Cały czas gotując dodawać powoli pozostałe mleko. Zagotować i posolić.

Składniki na lazanię:
  • makaron
  • sos boloński
  • sos beszamelowy
  • filiżanka startego parmezanu (z braku parmezanu użyłam innego sera, więc zeszło mi go dwa razy więcej)
Kolejność przygotowywania kolejnych składników jest ważna, bo nie przestrzegając jej można stracić dwa razy więcej czasu.
Najpierw przygotować sos boloński. W czasie, jak sos będzie się pyrkotał te swoje dwie i pół godziny, zrobić makaron. Już odleżane prostokąty makaronu gotować po kilka w osolonej wodzie. W przepisie nie było podane jak długo, ale z mojej obserwacji wynika, że wystarczy je króciutko obgotować. Tylko tyle, żeby wypłynęły, co robią prawie natychmiast. Następnie wrzucać je do zimnej wody w celu zahartowania i kłaść na ściereczkach.
Następnie przygotować sos beszamelowy i wymieszać z sosem bolońskim.
W natłuszczonym naczyniu żaroodpornym ułożyć warstwę makaronu, posmarować cienko sosem i posypać serem. Na to nakładać kolejne takie warstwy. Na wierzchu dokładnie przykryć makaron sosem i posypać serem . W przypadku parmezanu wymieszać tę pozostałą porcję sera z dwoma łyżkami zestruganego masła. Przy zwykłym żółtym serze nie ma tej potrzeby, bo już jest odpowiednio tłusty i miękki. (To moja obserwacja)
Lazanię zapiekać ok. 20 minut w temperaturze 200 stopni.

Jak już to kilka razy podkreśliłam przygotowanie takiej lazanii wymaga bardzo dużo wolnego czasu i samozaparcia. Mnie zajęło to około sześciu godzin, ale następnym razem raczej uwinę się szybciej. Jedno jest pewne, efekt jest proporcjonalny do włożonego czasu i pracy. Nieskromnie powiem, że jeszcze nigdy nie jadłam tak pysznej lazanii. Polecam!