4 grudnia 2010

Muffiny z musli

Przepis pochodzi z książki "Rok z kuchni". Z tej książki robiłam już roladę jabłkową. Niestety jeszcze się nie dorobiłam muffinkowej formy, więc tradycyjnie robiłam je w postaci babeczek.

Składniki:
  • 150 g mąki pszennej
  • 75 g razowej mąki żytniej
  • 100 g musli (nie licząc tego do posypania)
  • 120 g rodzynek
  • 120 g cukru
  • 2 jajka
  • 250 g mleka
  • 100 g masła
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • szczypta soli
Stopić i ostudzić masło. Wymieszać mąki, proszek do pieczenia, musli, rodzynki, cukier i sól. Jajka ubić wraz z mlekiem i wymieszać z masłem. W sypkich składnikach zrobić dołek i wlać do niego mokre. Wymieszać. Jak to przy muffinkach ma być byle jak i z grudkami. Nałożyć od foremek z papilotkami lub natłuszczonych. Posypać musli. Piec 20 minut w temperaturze 210 stopni. Wyjąć z piekarnika, zostawić na 5 minut po czym wyjąć z foremek. Pozostawić na metalowej kratce do wystudzenia.

Idealne na drugie śniadanie.


3 grudnia 2010

Risotto z dynią

Ze sto lat nie robiłam risotta, właściwie to nie wiem czemu, bo je bardzo lubię.
Przepis pochodzi z "Encyklopedii kuchni włoskiej", tej samej z której mam przepis na pizzę i na lazanię. W tej książce większość składników jest podana w filiżankach, które ja traktuję jako szklanki, bo tak mi wynika z podanego na końcu przelicznika wag i objętości.

Składniki:
  • 1 kg obranej i oczyszczonej dyni
  • ćwierć szklanki oliwy
  • 2 szklanki ryżu
  • pół szklanki wytrawnego wina (w przepisie było białe, ja z braku laku użyłam czerwonego, na końcowy kolor potrawy to nie wpłynęło, bo dynia przebiła wszystko)
  • 4 szklanki rosołu (użyłam wywaru ziołowego co sprawiło, że przepis nagle stał się wegetariański)
  • szklanka startego żółtego sera
  • ćwierć szklanki masła
  • sól, pieprz
W oryginalnym przepisie zamiast żółtego sera był parmezan. Ja niestety w tej chwili go nie mam na stanie, stąd żółty ser. Ponieważ parmezan jest suchszy i mniej tłusty to zmniejszyłam też o połowę ilość masła (w przepisie było pół a nie ćwierć i tę drugą połowę dodawało się razem z serem).

Dynię pokroić na drobne kawałki. Stopić masło, dodać oliwę i do rozgrzanych tłuszczy wsypać kawałki dyni. Smażyć na małym ogniu do miękkości. Dodać ryż, smażyć przez 2 minuty. Cały czas trzeba mieszać, i teraz i w dalszych etapach, dalej nie będę już o tym pisać. Dodać wino i gotować na średnim ogniu, aż całe zostanie wchłonięte. Przyprawić. Dolewać po pół szklanki wywaru i gotować, aż dana porcja zostanie wchłonięta, po czym dolewać nową i tak w koło Macieju. Gdy skończy nam się wywar, to ryż powinien być miękki. W książce piszą, że powinno to zając 15-18 minut, ale mój ryż nie chciał chłonąc i zajęło mi to dwadzieścia kilka. Zdjąć z ognia, dodać ser i wymieszać. Jeść póki gorące.