28 lutego 2010

Ryba z frytkami light

W tym poście wyjątkowo nie będzie zdjęcia. A to dlatego, że okazałam się niedonoskiem umysłowym. Zrobiłam potrawę, a potem piękne zdjęcia (nikt ich nie widział, to mogę twierdzić, że były piękne, a co!) Gdy później chciałam wgrać te zdjęcia do komputera okazało się, że ich nie ma! Czemu? Bo ja, głupia kobieta, zapomniałam włożyć kartę pamięci do aparatu. A mojemu aparatowi nie przeszkadza, że nie ma gdzie zapisać zdjęcia. Robi je na sucho i nic nie mówi. Złośliwiec.

Kiedy się zorientowałam, było już za późno. Po obiedzie nie zostały nawet brudne talerze. A nie wiem, kiedy powtórzę tę potrawę, bo Małż nie lubi ryb i trudno go będzie przekonać na powtórkę. Wspaniałomyślna Pela zgodziła się, żebym wrzuciła wyjątkowo do akcji Obiady Młodej Mamy przepis bez zdjęcia, więc mimo wszystko to zrobię. Jeśli kiedyś dorobię zdjęcia to je tutaj dorzucę. A na razie, coby łyso nie było, wrzucam baner akcji.

Obiady Młodej Mamy zaproszenie

A teraz do meritum. Ten sposób przygotowania ryby z frytkami zobaczyłam w programie Cook Yourself Thin. Zainteresowało mnie, bo wyglądało na szybkie, proste i sprytne. Jest to wersja dietetyczna. Będąc w UK jadłam wersję "zwykłą" i bardzo mi smakowała. Stwierdzam, że ta wersja light jest mało podobna, ale to może dlatego, że trochę zmieniłam oryginalny przepis.

Przepis wzięłam ze strony programu: http://www.channel4.com/food/recipes/healthy/cook-yourself-thin/fish-and-chips-with-mushy-peas-recipe_p_1.html. Tylko zamiast purée z groszku dałam marynowane patisony ze słoika. Bo Małż stwierdził, że rybę zdzierży, ale żadnego piure dla słonia* nie będzie jadł.

Żeby dzisiejszy post już w ogóle robił za poemat dygresyjny dodam jeszcze, że przy czytaniu przepisu okazałam się leniem, za co zostałam ... nagrodzona. Nie chciało mi się sprawdzać, co poszczególne składniki znaczą po angielski i wpuściłam przepis w googlowego tłumacza, tzw. Kalego. No i prawie popłakałam się ze śmiechu, gdy Kali powiedział mi, że mam dodać "radości z cytryny", a jako dodatek do dania występuje "bzdurny grochu". A w dalszej części przepisu było już tylko lepiej.

Składniki na rybę:
  • ok. 50 g bułki tartej (w oryginale był zmielony czerstwy chleb)
  • 2 łyżki posiekanego szczypiorku (w oryginale jeszcze była pietruszka)
  • skórka starta z cytryny
  • łyżka posiekanych kaparów (nie dałam, bo nie miałam)
  • 20 g roztopionego i ostudzonego masła
  • 1 jajko
  • łyżka mąki
  • filety ryby (w oryginale była to gładzica, polecają jeszcze pstrąga, makrelę, plamiaka i dorsza)
  • sól, pieprz
  • plasterki cytryny do podania

Składniki na frytki:
  • 400 g ziemniaków
  • łyżka oleju
  • 1 białko jajka
  • ćwierć łyżeczki pieprzu
  • ćwierć łyżeczki soli
  • ćwierć do pół łyżeczki papryki
Najpierw robimy frytki.
Nagrzać piekarnik do 200 stopni. Ziemniaków nie obierać a tylko pokroić na centymetrowe słupki. Blachę do pieczenia wysmarować olejem. Wymieszać białko z przyprawami i wykąpać w tym ziemniaki. Wysypać nabiałkowane ziemniaki na blachę i wstawić do piekarnika. Mają się piec ok. 45 minut, co 10 minut należy je poprzewracać. W oryginalnym przepisie piszą, żeby się nie przejmować ich wyglądem na początku. I rzeczywiście przy pierwszym przewracaniu wyglądają jak umoczone w jajecznicy, ale potem już przypominają nawet frytki.
Gdy frytki się pieką, czas na rybę.
Wymieszać bułkę, zieleninę i skórkę. Dodać masło i wymieszać. Filety natrzeć solą i pieprzem i panierować kolejno w mące, roztrzepanym jajku i mieszance. Wyłożyć na natłuszczoną blachę. Gdy frytkom pozostanie 12 minut do końca włożyć do piekarnika rybę i piec wszystko razem.
Do ryby podać plasterki cytryny.
Jak już pisałam, stworzyłam z tego obiad w składzie: ryba, frytki, marynowane patisony.
I o ile nie wiem czy rybę jeszcze zrobię według tego przepisu (no chyba że do zdjęcia), to te dietetyczne frytki są rewelacyjne. Szybko się je robi, a są pyszne.

*patrz Włatcy Móch, lekcja 38

26 lutego 2010

Spaghetti z sosem śmietanowo-kukurydzianym

Oto kolejna moja propozycja do Obiadów Młodej Mamy. Robię ten sos do spaghetti wtedy gdy mam naprawdę mało czasu i prawie nic w lodówce. Geneza tej potrawy sięga przepisu na puszce kukurydzy pewnej znanej marki, ale od czasu jak wycięłam ten przepis dużo się w nim zmieniło i praktycznie jest to już zupełnie inny sos. Chyba tylko kukurydza w nim pozostała niezmieniona. Chociaż nie, w oryginale należało ją odsączyć, a ja teraz daje z zalewą. Czyli nic już nie jest takie samo..
Sos oczywiście nadaje się do innych rodzajów makaronu, ale ja tam lubię jak mi się ciągną te długie kluchy. Przy spaghetti to nawet najbiedniejszy sos smakuje lepiej.

Składniki na sos:
  • puszka kukurydzy
  • kubek śmietany 18%
  • cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • garść porwanych liści bazylii
  • sól, pieprz, tymianek
  • 2 łyżki oliwy
  • łyżka startego parmezanu lub innego sera do posypania
Cebulę i czosnek posiekać (ja używam rozdrabniacza w blenderze) i przyrumienić na oliwie. Wsypać kukurydzę razem z zalewą. Następnie dodać śmietanę. Dokładnie wymieszać, dodać zioła i przyprawy. Chwilę pogotować, coby ciepłe było.
Polać ugotowany makaron i posypać parmezanem.

17 lutego 2010

Krem z zielonego groszku z grzankami

Ten przepis podesłała mi pewna Dobra Duszyczka, która dowiedziała się o akcji "Obiady Młodej Mamy - Zima". I rzeczywiście, danie to proste, rozgrzewające i sycące jest.

Ponieważ w przepisie występuje wywar, to postanowiłam przy okazji spróbować sposób na szybki wywar ziołowy z tej strony. Wywaru mięsnego zazwyczaj w domu nie mam, warzywa też często znikają, gdy  akurat są potrzebne, a kostek jako sztuczności, glutaminianów i takich tam staram się nie stosować, więc ten pomysł uznałam za godny wypróbowania. 

Szybki wywar ziołowy
Składniki: (proporcje są moje)
  • półtorej szklanki wody
  • obrany i przekrojony na pół duży ząbek czosnku
  • liść laurowy
  • gałązka tymianku
  • kilka ziarenek pieprzu
  • szczypta soli
  • (dodałabym jeszcze ze dwa ziarenka ziela angielskiego ale akurat mi wyszły)
Wrzucić przyprawy do gotującej się wody i chwilę pogotować. I już.

A teraz czas na danie główne
Krem z zielonego groszku z grzankami
Składniki: (na 2 osoby średnio żerte, jeśli dajemy potem jeszcze jakieś drugie danie, to oczywiście na osób więcej)
  • opakowanie mrożonego groszku (400-450 g)
  • szklanka wywaru
  • 1 duża cebula
  • kilka łyżek oliwy
  • przyprawy do smaku (ja zrobiłam na pikantnie - pół łyżeczki cukru, poł łyżeczki soli, łyżeczka pieprzu, łyżeczka papryki, ćwierć łyżeczki świeżo startego imbiru)
  • dwie duże kromki lub cztery małe pszennego pieczywa
  • ser żółty do posypania
Cebulę posiekać i zrumienić na oliwie. Dodać zamrożony groszek i zalać wywarem. Gotować aż groszek będzie miękki (ok. 10 minut). Zdjąć z ognia i zmielić blenderem.
Zrobić grzanki. Ja to zrobiłam w najprostszy możliwy sposób. Pieczywo przyrumieniłam i rozgrzałam w tosterze, położyłam na zupie i skropiłam oliwą i posypałam drobno startym serem. Duszyczka jako alternatywę grzanek podała kleksy ze śmietany. Ja wybrałam grzanki, bo zależało mi, aby zwiększyć sycącość/kaloryczność i nie musieć się bawić w drugie danie.

10 lutego 2010

Nowa era pizzy

Nadeszła nowa era pizzy. Mojej pizzy. Przez kilka ostatnich lat robiłam ciasto według jednego przepisu, a mimo to ciągle się zmieniała. Oczywiście była coraz lepsza. Nie wiem z czego to wynikało, chyba doświadczenie procentowało.
Ostatnio jednak zdecydowałam się na radykalną zmianę, czyli zmianę przepisu. Opłaciło się. Ta pizza nareszcie spełnia moje oczekiwania.

Nowy przepis pochodzi z „Encyklopedii kuchni włoskiej”, czyli tej samej według której robiłam lasagne.

Ciasto na pizzę
Składniki (na jedną pizzę):
  • 300 g mąki (nie licząc mąki do podsypywania podczas wygniatania)
  • 160 ml ciepłej wody
  • 8 g drożdży (świeżych lub suszonych)
  • łyżeczka cukru
  • łyżeczka soli
  • 2 łyżki oliwy + oliwa do wysmarowania blachy
 Drożdże rozrobić widelcem z cukrem w połowie wody. Odstawić na 10 minut, po czym jeszcze raz wymieszać. Mąkę wsypać do miski, posolić, zrobić dołek, do którego wlać zaczyn i resztę wody. Wymieszać drewnianą łyżką.
Przełożyć na wysypaną mąką stolnicę i podsypujac mąką wygniatać, aż ciasto będzie gładkie, elastyczne i nielepiące. Pod koniec walnąć kilka razy ciastem o stół. Odstawić do wyrośnięcia. Powinno podwoić swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto zagniatać jeszcze przez minutę. Rozwałkować na pożądaną grubość i rozłożyć natłuszczonej na blasze. Odczekać 10 minut a następnie nakładać dodatki. Skropić połową oliwy i wstawić do piekarnika nagrzanego do 250 stopni. Piec ok. 15 minut. Po wyjęciu stropić resztą oliwy.

Wczoraj był Międzynarodowy Dzień Pizzy. Z tej okazji przygotowałam trzy pizze. Tak naprawdę to przypadkiem wyszły mi cztery, bo pomyliłam się przy wymierzaniu wody na trzecią i musiałam dosypać dużo mąki. Ale na tej czwartej składniki się powtarzały, więc już jej nie opisuję

1. Margherita
czyli najbardziej klasyczna z klasycznych

Dodatki:
  • puszka pomidorów (latem oczywiście świeże)
  • kulka mozzarelli
  • 10 listków świeżej bazylii
  • łyżka startego parmezanu
Pomidory (bez zalewy) posiekać, mozzarellę pokroić w plasterki. Poukładać przed pieczeniem i posypać parmezanem. Po upieczeniu posypać porwanymi listkami bazylii.

2. Z papryką, pomidorami i oliwkami

Dodatki:
  • puszka pomidorów
  • ćwierć dużej czerwonej papryki
  • garść czarnych oliwek
  • pół kostki mozzarelli
  • łyżka parmezanu
 Paprykę pokroić w paseczki a pozostałe składniki potraktować jak przy marghericie.

3. Z pomidorami, papryką i boczkiem


Dodatki:
  • puszka pomidorów
  • boczek (nie wiem ile, bo miałam resztę do wykorzystania)
  • ćwierć dużej czerwonej papryki
  • pół kostki mozzarelli
  • łyżka parmezanu
  • kilka listków świeżej bazylii
Boczek pokroić w plastry. Reszta jak wyżej.


Jak widać składniki tych trzech pizz częściowo się pokrywają. A mimo to każda z nich była zupełnie inna w smaku. Magia pizzy...

Tegoroczne święto pizzy nie pozostawi w mojej pamięci samych pozytywnych wspomnień, ale moja miłość do tego włoskiego placka pozostanie niezmieniona.