Terapeutyczne ciasteczka czekoladowo-dyniowe
Wczoraj wieczór razem z moim Chłopcem przebraliśmy bloga w nowy kubraczek, bo tamten poprzedni już tak mi się znudził, że nie mogłam na niego patrzeć ;)
W nagłówku znajduje się zdjęcie ciasteczek, które upiekłam wczoraj z okazji brzydkiej pogody. Takie ciasteczka-terapeutki na deszcz i pluchę. Z dynią i dużą ilością kakao. Delikatne i kruche. Chrupiące z wierzchu, miękkie w środku.
Robiłam je z połowy podanych niżej składników, bo miałam tylko pół szklanki puree z dyni (resztę zużyłam do zupy). Żałuję, bo są naprawdę pyszne.
ciasteczka dyniowo-czekoladowe |
TERAPEUTYCZNE CIASTECZKA CZEKOLADOWO-DYNIOWE
(na ok. 42 ciasteczka)
- 180 g miękkiego masła,
- 100 g cukru,
- 4 łyżki brązowego cukru,
- 1 jajko,
- 30 g kakao,
- 200 ml gęstego puree z dyni,
- miąższ z 1 laski wanilii (zastąpiłam kilkoma kroplami aromatu waniliowego),
- 260 g mąki,
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- szczypta soli
Masło utrzeć z dwoma rodzajami cukru na puszystą masę. Jajko roztrzepać w kubeczku i, cały czas miksując, wlać je do masy. Dodać kakao, puree z dyni, wanilię lub aromat waniliowy i zmiksować. Osobno wymieszać mąkę z proszkiem do pieczenia i solą, wsypać do masy i jeszcze raz krótko zmiksować do połączenia się składników. Masa powinna być gęsta.
Za pomocą łyżeczki nabierać porcyjki ciasta i wilgotnymi dłońmi formować z nich kulki wielkości dużego orzecha włoskiego. Ciastka kłaść na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i lekko je spłaszczać dłonią.
Piec w 200 stopniach przez 18-20 minut.
(przepis z książki „Dynia na różne sposoby”)
9 komentarze
Śliczne ciasteczka, terapeutyczne- brzmi dobrze :D.
OdpowiedzUsuńBlog w nowej szacie bardzo mi się podoba, co zauważyłam juz wczoraj:)
Pozdrowienia!
Że w ramach terapii, ciasteczka? ;> Wyglądają świetnie!
OdpowiedzUsuńPiękna nowa szata bloga ! A po takich ciasteczkach na pewno kazdemu poprawi się nastrój :)
OdpowiedzUsuńWyglądaja tak czekoladowo że hej...mniam.
OdpowiedzUsuńWspaniałe,małe śliczności;)
OdpowiedzUsuńsuper słodkości:)
OdpowiedzUsuńa zmiana bloga bardzo mi sie podoba - bardzo czytelny i poukladany blog :))
troszke naiwne pytanie - byc moze.. - puree z dyni - jak to robisz? :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOda - puree z dyni robię tak: biorę kawał dyni wraz z łupiną, usuwam tylko ten miękisz z pestkami. Kładę na blasze i piekę przez ok. godzinę w 180-200 stopniach, do czasu aż będzie miękka. Wtedy studzę, oddzielam skórkę, która łatwo schodzi, a upieczony miąższ miksuję blenderem. Puree robię od razu w większej ilości i zamrażam, bo ma sporo zastosowań :) W wypadku tych ciasteczek puree trochę zagęściłam, odparowując je w rondelku.
OdpowiedzUsuńJest też inna metoda: dynię można obrać, pokroić w kostkę i poddusić w garnku w małej ilości wody, aż zmięknie. Potem odsączyć na sitku i zmiksować. Ale wg mnie puree z pieczonej dyni ma lepszy smak :)
pozdrawiam również :)
Wyszly pyszne, dziekuje. Nawet mojej 7-miesiecznej corce smakowalo! Ach taki maly grzeszek. Hmmm.. swoja droga fajne bylyby ciasteczka o nazwie grzeszki.. Sa jakies? Do tego 'ukradlam' przepis na glazure dyniowa z blogu dorotus i razem komponowalo sie wysmienicie.
OdpowiedzUsuń