Obsługiwane przez usługę Blogger.

Terapeutyczne ciasteczka czekoladowo-dyniowe

By 13:02

Wczoraj wieczór razem z moim Chłopcem przebraliśmy bloga w nowy kubraczek, bo tamten poprzedni już tak mi się znudził, że nie mogłam na niego patrzeć ;)
W nagłówku znajduje się zdjęcie ciasteczek, które upiekłam wczoraj z okazji brzydkiej pogody. Takie ciasteczka-terapeutki na deszcz i pluchę. Z dynią i dużą ilością kakao. Delikatne i kruche. Chrupiące z wierzchu, miękkie w środku.
Robiłam je z połowy podanych niżej składników, bo miałam tylko pół szklanki puree z dyni (resztę zużyłam do zupy). Żałuję, bo są naprawdę pyszne.

ciasteczka dyniowo-czekoladowe

TERAPEUTYCZNE CIASTECZKA CZEKOLADOWO-DYNIOWE
(na ok. 42 ciasteczka)

  • 180 g miękkiego masła,
  • 100 g cukru,
  • 4 łyżki brązowego cukru,
  • 1 jajko,
  • 30 g kakao,
  • 200 ml gęstego puree z dyni,
  • miąższ z 1 laski wanilii (zastąpiłam kilkoma kroplami aromatu waniliowego),
  • 260 g mąki,
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
  • szczypta soli

Masło utrzeć z dwoma rodzajami cukru na puszystą masę. Jajko roztrzepać w kubeczku i, cały czas miksując, wlać je do masy. Dodać kakao, puree z dyni, wanilię lub aromat waniliowy i zmiksować. Osobno wymieszać mąkę z proszkiem do pieczenia i solą, wsypać do masy i jeszcze raz krótko zmiksować do połączenia się składników. Masa powinna być gęsta.
Za pomocą łyżeczki nabierać porcyjki ciasta i wilgotnymi dłońmi formować z nich kulki wielkości dużego orzecha włoskiego. Ciastka kłaść na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i lekko je spłaszczać dłonią.
Piec w 200 stopniach przez 18-20 minut.

(przepis z książki „Dynia na różne sposoby”)

Może zainteresuje Cię również

9 komentarze

  1. Śliczne ciasteczka, terapeutyczne- brzmi dobrze :D.
    Blog w nowej szacie bardzo mi się podoba, co zauważyłam juz wczoraj:)
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Że w ramach terapii, ciasteczka? ;> Wyglądają świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna nowa szata bloga ! A po takich ciasteczkach na pewno kazdemu poprawi się nastrój :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyglądaja tak czekoladowo że hej...mniam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniałe,małe śliczności;)

    OdpowiedzUsuń
  6. super słodkości:)
    a zmiana bloga bardzo mi sie podoba - bardzo czytelny i poukladany blog :))

    OdpowiedzUsuń
  7. troszke naiwne pytanie - byc moze.. - puree z dyni - jak to robisz? :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Oda - puree z dyni robię tak: biorę kawał dyni wraz z łupiną, usuwam tylko ten miękisz z pestkami. Kładę na blasze i piekę przez ok. godzinę w 180-200 stopniach, do czasu aż będzie miękka. Wtedy studzę, oddzielam skórkę, która łatwo schodzi, a upieczony miąższ miksuję blenderem. Puree robię od razu w większej ilości i zamrażam, bo ma sporo zastosowań :) W wypadku tych ciasteczek puree trochę zagęściłam, odparowując je w rondelku.
    Jest też inna metoda: dynię można obrać, pokroić w kostkę i poddusić w garnku w małej ilości wody, aż zmięknie. Potem odsączyć na sitku i zmiksować. Ale wg mnie puree z pieczonej dyni ma lepszy smak :)
    pozdrawiam również :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wyszly pyszne, dziekuje. Nawet mojej 7-miesiecznej corce smakowalo! Ach taki maly grzeszek. Hmmm.. swoja droga fajne bylyby ciasteczka o nazwie grzeszki.. Sa jakies? Do tego 'ukradlam' przepis na glazure dyniowa z blogu dorotus i razem komponowalo sie wysmienicie.

    OdpowiedzUsuń