Cześć !
Znowu troszkę mnie nie było, ale rozjazdy i te sprawy... Trochę teraz będzie zapewne wszelakich recenzji. Po pierwsze soczewek - jeszcze trzy pary od Klenspop czekają na swoje pięć minut. A także moje pierwsze wrażenia po trzech miesiącach używania Sigmy, recenzje dwóch moich puszek i może gripa. Ale to niebawem. Dzisiaj recenzja soczewek od Pinky Paradise. Wcześniej miałam styczność z nimi głównie wizualnie, gdyż załatwiłam wcześniejsze soczewki specjalnie dla Lulu, a teraz wreszcie wzięłam jedne dla siebie. Chciałam koniecznie - tak również z powodu mojego nicku - wybrać sobie jakieś fioletowe soczewki. Niestety z powodu mojego koloru oczu mam trochę utrudnione zadanie, bo ciemnego fioletu po prostu nie widać, a jasny odcina się znacznie bo rzadko można trafić na ciemniejszy odcień czy źrenicy... Jest to ten sam efekt co w przypadku już recenzowanych przeze mnie soczewek niebieskich od Uniqso, chociaż wydaje mi się, że wizualnie wyglądają lepiej od tych pierwszych.
Ponieważ nie pisałam jeszcze o PP, warto powiedzieć coś na początku. PP to jedna z najbardziej znanych firm, która zajmuje się sprzedażą soczewek. Ich głównym konkurentem jest Uniqso. Jeśli chodzi o samą współpracę raczej lepiej mi się współpracuję właśnie z PP. Przyjemnie, konkretnie i szybko. W paczce dostajemy oczywiście buteleczki z soczewkami oraz pojemniczki na soczewki. Minusem dla mnie jest brak szczypczyków, które bardzo ułatwiają wydobywanie soczewek. Jednak pomimo tego faktu, jest to firma godna polecenia!
Soczewki jakie wybrałam to soczewki Candy Violet z serii EOS. Nie są to moje największe soczewki, gdyż mają 14.5mm, jednak już znacznie powiększają oko. Nie uwierają, łatwo mi się je zakłada, no i są wygodne, mogę bez problemu się w nich pomalować - w niektórych mam ten problem, że po prostu z bliska widzę nieostro.
Soczewki wyglądają naprawdę ładnie i z jasnymi oczami może powstać naprawdę ciekawy efekt! Mnie niestety przy świetle dziennym, gdy źrenice robią się naprawdę malutkie drażni ta trójkolorowość - fiolet, brąz tęczówki, oraz czerń źrenicy. Byłoby ok gdybym miała ciemniejszą tęczówkę, ale niestety mam piwne oczy, dość jasny brąz z domieszką zieleni...Nie wygląda to zbyt dobrze. Dodatkowo soczewki mają dość grubą obwódkę. Osobiście nie jestem ich zwolenniczką, ale wygląda to dość ok na oku:)
Jeżeli chodzi o to czy będę soczewki nosić, to raczej głównie do zdjęć, gdzie mogę ów soczewki wyretuszować, bo dla mnie jest to zbyt niekomfortowe, gdy tak bardzo widać, że mam na sobie soczewki...Ale skoro blog fotograficzny i również pod tym kątem robię recenzje soczewek to polecam jak najbardziej zwłaszcza, że teraz Yennefer z Wiedźmina, cosplaye i te sprawy, więc można działać:)
Poniżej zdjęcia bez soczewek i w soczewkach, ze światłem dziennym.
A jak Wam się podoba ten kolor? Kupilibyście do zdjęć, a może znacie jakieś fajne fioletowe soczewki?:) A poniżej parę kadrów z "sesji", z wyretuszowaną tęczówką.
Zdjęcia dość proste, miała powstać mini sesja z jakby motywem wiedźmim, ale jak zwykle coś mi nie pasowało i tylko tyle kadrów postanowiłam obrobić... Do tego moja marna próba stworzenia piegów... Ale who cares:)
Jeśli więc chodzi o soczewki to polecam gorąco! Do sesji fotograficznych oraz cosplayów są naprawdę fajne!:)
Zdjęcia dość proste, miała powstać mini sesja z jakby motywem wiedźmim, ale jak zwykle coś mi nie pasowało i tylko tyle kadrów postanowiłam obrobić... Do tego moja marna próba stworzenia piegów... Ale who cares:)
Jeśli więc chodzi o soczewki to polecam gorąco! Do sesji fotograficznych oraz cosplayów są naprawdę fajne!:)