Co tam u Was? Nie dajecie się pogodzie? Ostatnio nonstop istna plucha, ciemnica, niedorzecznie psujące jakiekolwiek działanie, czy to faktyczne działanie czy jedynie myślenie w głowie. Osobiście poza obrabianiem zaległych zdjęć - chociaż też krótko, bo już o 15 robi się ciemno, oraz zaczytywaniem się w książkach nie robię nic. Polowałam z kilkoma sesjami na ładniejszą pogodę, by wreszcie je wykonać, a tak... po prostu sobie egzystuję. Jeden z takich dni łapałyśmy z Apolonią - koniecznie chciałam uchwycić żółty las, chociaż i tak mnie trochę zawiódł, bo im dalej w Polskę tym było klimatyczniej, a my udałyśmy się zaledwie do obrzeży Puszczy Kampinoskiej niedaleko Warszawy.
(będę wdzięczna za klik w zdjęcia, bo coś blogspot zepsuł jakość "podglądów" :( )
Za stylizację, jak zawsze w naszych sesjach odpowiadała właśnie Apolonia, skromny makijaż poczyniły moje ręce. Dodatkowo na kilku kadrach widoczny jest ręcznie robiony headdress właśnie przez nią! Prawda, że jest zdolna?
A tymczasem znikam, dość szybki post, bo ostatnio dość mocno jestem zabiegana, ale postaram się dać więcej postów odnośnie sprzętu oraz recenzji książek!:)
Do następnego!