Dzisiaj przyszłam do Was z kolejnym postem z cyklu Najlepsze współprace. W najbliższym czasie powinny pojawić się jeszcze dwa takie podsumowania:) Zwłaszcza tym jedno będzie ciekawe, gdyż będzie podsumowało w pewnym stopniu mój rozwój na przestrzeni 5 lat, bo właśnie tyle już lat udaje mi się współpracować z tą osobą, ale o tym wkrótce ^_^
Dzisiaj chciałabym Wam przytoczyć historię, której prawie by nie było... Swego czasu napisałam post o sesjach TFP. Ów post podlinkowałam na fanpejdżu, który zobaczyła właśnie Klod. Pisałam w nim między innymi o zaczynaniu wiadomości od słów "Lubię Twoje zdjęcia, więc może zrobisz mi tfp?". I właśnie w taki sposób, bo "cześć, zrobimy TFP?" zaczęła właśnie rok temu wiadomość do mnie Klaudia. Prawie miałam już zamykać okno wiadomości, gdyby nie fakt, że jak na "temat" wiadomości była ona dość długa, a do tego już kolejne zdanie tłumaczyło, że to tylko żarcik. Wiadomość tak mnie wciągnęła, portfolio zainteresowało - odpisałam. Co prawda sesja tak czy tak była na zasadach tfp, jednakże to jaki miała ona poziom pod względem przygotowania ze strony modeli - porażało mnie!
Sesja w przededniu wojny.
Właśnie taka była nasza pierwsza sesja. Klaudia zawsze ma konkretny plan na sesję, często tworzy scenki, historie, aby lepiej wczuć się w klimat. Tak było i tutaj. Podczas podróży, która była naprawdę długa, gdyż jechaliśmy pod granicę kraju, do Białowieży - wymyślałyśmy z Klaudią kadry. Sesja należy do jednych z moich najlepszy, doczekała się nawet publikacji w magazynie. A jak Wam podoba się historia żołnierza Niemca i jego ukochanej dzień przed wojną?
Właśnie taka była nasza pierwsza sesja. Klaudia zawsze ma konkretny plan na sesję, często tworzy scenki, historie, aby lepiej wczuć się w klimat. Tak było i tutaj. Podczas podróży, która była naprawdę długa, gdyż jechaliśmy pod granicę kraju, do Białowieży - wymyślałyśmy z Klaudią kadry. Sesja należy do jednych z moich najlepszy, doczekała się nawet publikacji w magazynie. A jak Wam podoba się historia żołnierza Niemca i jego ukochanej dzień przed wojną?
Sielski piknik.
Nasza druga sesja, niecały miesiąc po poprzedniej, bo dokładnie w dzień dziecka udałyśmy się z Klaudią do Katowic, do pięknej Rockagirl. Zawsze będę pamiętać to, że wyjechałyśmy dzień wcześniej rano, a robiłyśmy sesję dnia kolejnego popołudniu, na dwie godziny przed odjazdem autobusu, w dodatku w ponad 30 stopniowym upale. Ale przygód i śmiechu była co nie miara. Począwszy od zachwytu nad pięknymi babeczkami, których nie mogłyśmy zjeść, do zniszczonej lokówki, którą Maja musiała na gwałt szukać po sklepach :D
Rozdanie Oscarów.
Kolejna sesja, która była dość szybka jednak przysporzyła nam trochę problemów organizacyjnych. Wnętrze miałyśmy cudowne, jednakże liczbę kadrów zwłaszcza przez wymiar łazienki miałyśmy dość ograniczoną. Niemniej jednak dałyśmy radę do tego stopnia, że miałyśmy z ów sesją kolejną naszą publikację w zagranicznej prasie:) Do sesji przepięknie pomalowała Maja Ogonowska.
Kobiety na samoloty!
Jakoś tak w baaaardzo krótkim czasie po powyższej sesji zrobiłyśmy sesję, która była jednym z moich małych marzeń fotograficznych, a mianowicie American Girl po wojskowemu. Trzeba przyznać, że Klaudia ma niebywały talent do załatwiania wszelkich dziwnych i fajnych miejscówek na zdjęciach. Tak i teraz Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej otworzyło przed nami drzwi. Warunki sesji były okropne! Nie dość, że nie było czym oddychać, chodziłyśmy zmarnowane, to jeszcze Klaudia musiała pozować przy, a nawet na - między innymi siedząc na skrzydle samolotu - mega rozpalonych pojazdach wojskowych.
Sama stylizacja przyciągała wieeelu, chętnych do pomocy miałyśmy bez liku, ale przede wszystkich big thanks dla Maćka, który nie tylko mi asystował, ale także uraczył nas sporą dawką wiedzy o historii. A sama sesja... cóż, też miała swoją publikację:)
Jakoś tak w baaaardzo krótkim czasie po powyższej sesji zrobiłyśmy sesję, która była jednym z moich małych marzeń fotograficznych, a mianowicie American Girl po wojskowemu. Trzeba przyznać, że Klaudia ma niebywały talent do załatwiania wszelkich dziwnych i fajnych miejscówek na zdjęciach. Tak i teraz Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej otworzyło przed nami drzwi. Warunki sesji były okropne! Nie dość, że nie było czym oddychać, chodziłyśmy zmarnowane, to jeszcze Klaudia musiała pozować przy, a nawet na - między innymi siedząc na skrzydle samolotu - mega rozpalonych pojazdach wojskowych.
Sama stylizacja przyciągała wieeelu, chętnych do pomocy miałyśmy bez liku, ale przede wszystkich big thanks dla Maćka, który nie tylko mi asystował, ale także uraczył nas sporą dawką wiedzy o historii. A sama sesja... cóż, też miała swoją publikację:)
Alternatywy 4.
Czyli sesja rodem z PRL, która notabene odbyła się w muzeum Czar PRL. Ciekawe muzeum podzielone na sferę mieszkalną, biuro, oraz bar mleczny zdecydowanie nas oczarowały. Takich miejsc powinno być więcej! A sama sesja? Klaudię cudownie pomalowała i uczesała Ewelina, ze stylizacją po raz kolejny przyszła Klaudia, jednak jedną z sukienek dostałyśmy od samego muzeum.
Vermilion Corsets.
Moja pierwsza lepsza sesja produktowa, którą wykonałyśmy z Klaudią właśnie dla Vermilion Corsets. Cóż mogę powiedzieć więcej. Klaudia jak zwykle przygotowała się sama, nasze prace trwały naprawdę dość długo, chociaż chyba bardziej męczący był fakt zdejmowania i zakładania co chwilę przez Klaudię kolejnych gorsetów. Jednak musicie przyznać, że Klaudia prezentuje się w nich naprawdę świetnie, prawda?:)
Niech szyje Klod.
Po sesji dla Vermilion, z chęci rozszerzenia mojego portfolio komercyjnego, zaproponowałam Klaudii sfotografowanie jej kolekcji ubrań. Nie każdy to wie, ale sporo ze stylizacji obecnych na sesjach Klod jej ubrania są szyte przez nią samą. Ba, nawet planuje kiedyś szyć dla pieniędzy. Więc skoro ja miałam potrzebę zrobienia portfolio w tym zakresie, a Klaudia miała już sporą dawkę ciuchów - czemu nie! Oczywiście nie były to zwykłe zdjęcia na białym tle, każda stylizacja była mini sesją, tak jak zdjęcie obok, stylizowane na pin-upową wersję królewny Śnieżki:) A to co Klaudia szyje możecie obejrzeć tutaj. (macie nawet zalajkować!)
Syberyjska zima.
Może nie taka syberyjska, ale zima. Dużo śniegu, futro, czapa, bogatości co nie miara i taki trochę rosyjski klimat. Sesja była dość dużym spontanem. Stwierdziłam, że zrobiłabym coś z Klaudią stricte zimowego, dlatego właśnie wyskoczyłyśmy na dość szybkie foty pod mój blok. Pamiętam, że ten dzień był jakiś ciężki fizycznie dla nas obu, Klaudia była chora, a mimo to zdziałałyśmy naprawdę przyjemną dla oka sesję. Bo z Klaudią nigdy nie jest smutno i źle!
Agent wywiadu.
Lub pilotka, jak kto woli. Jednak patrząc na więcej zdjęć z tej sesji można śmiało powiedzieć, że jednak agentka. I znów, Klaudia przygotowana perfekcyjnie pod względem stylizacji. Powróciłyśmy do wspomnianego już wyżej muzeum wojskowego. Niestety zdjęcia tego nie oddają, ale temperatura była naprawdę bliska zeru i czasem był mroźny wiatr. Chyba przydałaby się trzecia sesja z umiarkowaną temperaturą:)
Lub pilotka, jak kto woli. Jednak patrząc na więcej zdjęć z tej sesji można śmiało powiedzieć, że jednak agentka. I znów, Klaudia przygotowana perfekcyjnie pod względem stylizacji. Powróciłyśmy do wspomnianego już wyżej muzeum wojskowego. Niestety zdjęcia tego nie oddają, ale temperatura była naprawdę bliska zeru i czasem był mroźny wiatr. Chyba przydałaby się trzecia sesja z umiarkowaną temperaturą:)
Orient Express.
Nasza ostatnia sesja jaką miałam przyjemność tworzyć razem z Klaudią. Czasem Klaudia mnie kompletnie zaskakuje miejscami jakie znajduje i to na dodatek w Warszawie! Sesja nie należała do łatwych, sporo obróbki się tu wkradło zwłaszcza przez widok z okna, wnętrze trochę ograniczało pod względem kadrów, gdyż była to zwykła kawiarnia, dlatego wymyślenie różnych scenek pomimo sześciu osób biorących udział w sesji było naprawdę trudne. Do tego panowie Janek i Piotrek są rekonstruktorami, dla których nawet ułożenie czapki ma ogromne znaczenie. Jednakże sesja upłynęła pod znakiem duuuużej dawki śmiechu:)
I to by było póki co na tyle z naszej przygody zdjęciowej. Mamy za sobą dziesięć naprawdę udanych sesji. Z Klaudią zawsze pracuje mi się przyjemnie i konkretnie. Często aż mi głupio, że o ile przy wielu sesjach to ja ogarniam stylizacje oraz rekwizyty, to przy sesji z Klaudią aż raz sukienka w sesji była moja, ale...to nie ja ją fociłam hehe:) Stety/niestety akurat sesje z Klaudią są bardzo rekonstrukcyjne, przez co moja szafa bardzo odbiega od kanonu historycznego. Kto wie czy i co kiedy będziemy jeszcze fotografować. Ale możecie być z tym na bieżąco na facebooku!
Oczywiście nie mogło zabraknąć zdjęcia z kubkiem, który daję każdemu z kim współpracowałam minimum przy siedmiu sesjach w ramach podziękowania za owocną współpracę. Dodatkowo na zdjęciu możecie zobaczyć Ewelinę, która wykonała piękny makijaż do sesji inspirowanej czasami PRLu.
Z naszych wspólnych osiągnięć, dodatkowo warto wspomnieć, że miałyśmy z Klaudią bodajże cztery publikacje w prasie zagranicznej z sesją pierwszą, rozdaniem Oscarów oraz dziewczynami na samoloty w: Nylon Magazine nr 47/2015, Vintage Boudoir Magazine oraz Delicious Dolls Magazine 12/2015. Chyba czas zakupić te magazyny, bo się zbieram i zbieram...:)
A tymczasem - do następnego!
A tymczasem - do następnego!