Showing posts with label BC. Show all posts
Showing posts with label BC. Show all posts

Friday, 13 May 2016

theBESTcooperation: Klod

Cześć!

Dzisiaj przyszłam do Was z kolejnym postem z cyklu Najlepsze współprace. W najbliższym czasie powinny pojawić się jeszcze dwa takie podsumowania:) Zwłaszcza tym jedno będzie ciekawe, gdyż będzie podsumowało w pewnym stopniu mój rozwój na przestrzeni 5 lat, bo właśnie tyle już lat udaje mi się współpracować z tą osobą, ale o tym wkrótce ^_^

Dzisiaj chciałabym Wam przytoczyć historię, której prawie by nie było... Swego czasu napisałam post o sesjach TFP. Ów post podlinkowałam na fanpejdżu, który zobaczyła właśnie Klod. Pisałam w nim między innymi o zaczynaniu wiadomości od słów "Lubię Twoje zdjęcia, więc może zrobisz mi tfp?". I właśnie w taki sposób, bo "cześć, zrobimy TFP?" zaczęła właśnie rok temu wiadomość do mnie Klaudia. Prawie miałam już zamykać okno wiadomości, gdyby nie fakt, że jak na "temat" wiadomości była ona dość długa, a do tego już kolejne zdanie tłumaczyło, że to tylko żarcik. Wiadomość tak mnie wciągnęła, portfolio zainteresowało - odpisałam. Co prawda sesja tak czy tak była na zasadach tfp, jednakże to jaki miała ona poziom pod względem przygotowania ze strony modeli - porażało mnie!


Sesja w przededniu wojny.
Właśnie taka była nasza pierwsza sesja. Klaudia zawsze ma konkretny plan na sesję, często tworzy scenki, historie, aby lepiej wczuć się w klimat. Tak było i tutaj. Podczas podróży, która była naprawdę długa, gdyż jechaliśmy pod granicę kraju, do Białowieży - wymyślałyśmy z Klaudią kadry. Sesja należy do jednych z moich najlepszy, doczekała się nawet publikacji w magazynie.  A jak Wam podoba się historia żołnierza Niemca i jego ukochanej dzień przed wojną?


Sielski piknik.
Nasza druga sesja, niecały miesiąc po poprzedniej, bo dokładnie w dzień dziecka udałyśmy się z Klaudią do Katowic, do pięknej Rockagirl. Zawsze będę pamiętać to, że wyjechałyśmy dzień wcześniej rano, a robiłyśmy sesję dnia kolejnego popołudniu, na dwie godziny przed odjazdem autobusu, w dodatku w ponad 30 stopniowym upale. Ale przygód i śmiechu była co nie miara. Począwszy od zachwytu nad pięknymi babeczkami, których nie mogłyśmy zjeść, do zniszczonej lokówki, którą Maja musiała na gwałt szukać po sklepach :D


Rozdanie Oscarów.
Kolejna sesja, która była dość szybka jednak przysporzyła nam trochę problemów organizacyjnych. Wnętrze miałyśmy cudowne, jednakże liczbę kadrów zwłaszcza przez wymiar łazienki miałyśmy dość ograniczoną. Niemniej jednak dałyśmy radę do tego stopnia, że miałyśmy z ów sesją kolejną naszą publikację w zagranicznej prasie:) Do sesji przepięknie pomalowała Maja Ogonowska.










Kobiety na samoloty!
Jakoś tak w baaaardzo krótkim czasie po powyższej sesji zrobiłyśmy sesję, która była jednym z moich małych marzeń fotograficznych, a mianowicie American Girl po wojskowemu. Trzeba przyznać, że Klaudia ma niebywały talent do załatwiania wszelkich dziwnych i fajnych miejscówek na zdjęciach. Tak i teraz Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej otworzyło przed nami drzwi. Warunki sesji były okropne! Nie dość, że nie było czym oddychać, chodziłyśmy zmarnowane, to jeszcze Klaudia musiała pozować przy, a nawet na - między innymi siedząc na skrzydle samolotu - mega rozpalonych pojazdach wojskowych.
Sama stylizacja przyciągała wieeelu, chętnych do pomocy miałyśmy bez liku, ale przede wszystkich big thanks dla Maćka, który nie tylko mi asystował, ale także uraczył nas sporą dawką wiedzy o historii. A sama sesja... cóż, też miała swoją publikację:)


Alternatywy 4.
Czyli sesja rodem z PRL, która notabene odbyła się w muzeum Czar PRL. Ciekawe muzeum podzielone na sferę mieszkalną, biuro, oraz bar mleczny zdecydowanie nas oczarowały. Takich miejsc powinno być więcej! A sama sesja? Klaudię cudownie pomalowała i uczesała Ewelina, ze stylizacją po raz kolejny przyszła Klaudia, jednak jedną z sukienek dostałyśmy od samego muzeum.



Vermilion Corsets.
Moja pierwsza lepsza sesja produktowa, którą wykonałyśmy z Klaudią właśnie dla Vermilion Corsets. Cóż mogę powiedzieć więcej. Klaudia jak zwykle przygotowała się sama, nasze prace trwały naprawdę dość długo, chociaż chyba bardziej męczący był fakt zdejmowania i zakładania co chwilę przez Klaudię kolejnych gorsetów. Jednak musicie przyznać, że Klaudia prezentuje się w nich naprawdę świetnie, prawda?:)











Niech szyje Klod.
Po sesji dla Vermilion, z chęci rozszerzenia mojego portfolio komercyjnego,  zaproponowałam Klaudii sfotografowanie jej kolekcji ubrań. Nie każdy to wie, ale sporo ze stylizacji obecnych na sesjach Klod jej ubrania są szyte przez nią samą. Ba, nawet planuje kiedyś szyć dla pieniędzy. Więc skoro ja miałam potrzebę zrobienia portfolio w tym zakresie, a Klaudia miała już sporą dawkę ciuchów - czemu nie! Oczywiście nie były to zwykłe zdjęcia na białym tle, każda stylizacja była mini sesją, tak jak zdjęcie obok, stylizowane na pin-upową wersję królewny Śnieżki:) A to co Klaudia szyje możecie obejrzeć tutaj. (macie nawet zalajkować!)







Syberyjska zima.
Może nie taka syberyjska, ale zima. Dużo śniegu, futro, czapa, bogatości co nie miara i taki trochę rosyjski klimat. Sesja była dość dużym spontanem. Stwierdziłam, że zrobiłabym coś z Klaudią stricte zimowego, dlatego właśnie wyskoczyłyśmy na dość szybkie foty pod mój blok. Pamiętam, że ten dzień był jakiś ciężki fizycznie dla nas obu, Klaudia była chora, a mimo to zdziałałyśmy naprawdę przyjemną dla oka sesję. Bo z Klaudią nigdy nie jest smutno i źle!










Agent wywiadu.
Lub pilotka, jak kto woli. Jednak patrząc na więcej zdjęć z tej sesji można śmiało powiedzieć, że jednak agentka. I znów, Klaudia przygotowana perfekcyjnie pod względem stylizacji. Powróciłyśmy do wspomnianego już wyżej muzeum wojskowego. Niestety zdjęcia tego nie oddają, ale temperatura była naprawdę bliska zeru i czasem był mroźny wiatr. Chyba przydałaby się trzecia sesja z umiarkowaną temperaturą:)




Orient Express.
Nasza ostatnia sesja jaką miałam przyjemność tworzyć razem z Klaudią. Czasem Klaudia mnie kompletnie zaskakuje miejscami jakie znajduje i to na dodatek w Warszawie! Sesja nie należała do łatwych, sporo obróbki się tu wkradło zwłaszcza przez widok z okna, wnętrze trochę ograniczało pod względem kadrów, gdyż była to zwykła kawiarnia, dlatego wymyślenie różnych scenek pomimo sześciu osób biorących udział w sesji było naprawdę trudne.  Do tego panowie Janek i Piotrek są rekonstruktorami, dla których nawet ułożenie czapki ma ogromne znaczenie. Jednakże sesja upłynęła pod znakiem duuuużej dawki śmiechu:)



Jeśli macie ochotę TUTAJ można zobaczyć więcej kadrów z każdej z powyższych sesji.

I to by było póki co na tyle z naszej przygody zdjęciowej. Mamy za sobą dziesięć naprawdę udanych sesji. Z Klaudią zawsze pracuje mi się przyjemnie i konkretnie. Często aż mi głupio, że o ile przy wielu sesjach to ja ogarniam stylizacje oraz rekwizyty, to przy sesji z Klaudią aż raz sukienka w sesji była moja, ale...to nie ja ją fociłam hehe:) Stety/niestety akurat sesje z Klaudią są bardzo rekonstrukcyjne, przez co moja szafa bardzo odbiega od kanonu historycznego. Kto wie czy i co kiedy będziemy jeszcze fotografować. Ale możecie być z tym na bieżąco na facebooku!

Oczywiście nie mogło zabraknąć zdjęcia z kubkiem, który daję każdemu z kim współpracowałam minimum przy siedmiu sesjach w ramach podziękowania za owocną współpracę. Dodatkowo na zdjęciu możecie zobaczyć Ewelinę, która wykonała piękny makijaż do sesji inspirowanej czasami PRLu. 

Z naszych wspólnych osiągnięć, dodatkowo warto wspomnieć, że miałyśmy z Klaudią bodajże cztery publikacje w prasie zagranicznej z sesją pierwszą, rozdaniem Oscarów oraz dziewczynami na samoloty w: Nylon Magazine nr 47/2015, Vintage Boudoir Magazine oraz Delicious Dolls Magazine 12/2015. Chyba czas zakupić te magazyny, bo się zbieram i zbieram...:)

A tymczasem - do następnego!

Tuesday, 26 May 2015

theBESTcooperation: Apsara

Hej!

Trochę mnie nie było, ale głównie ze względu na natłok wydarzeń i sesji, gdyż ostatni tydzień był naprawdę aktywny! Całodzienna wycieczka po Wawie, na następny wstanie o piątej i wyjazd około siódmej do Białowieży na całodzienne zdjęcia żeby wrócić około 23. Potem niezwykle udane targi książki - teraz tak myślę i żałuję, że nie zrobiłam z tego dnia zdjęć, bo byłoby o czym napisać... A potem znowu prawie codziennie zdjęcia i zero czasu na odpoczynek. A ile jeszcze pracy przede mną, huhu. 

Ale przejdźmy już do postu, gdyż dzisiaj kolejny post z cyklu The best cooperation. Tym razem przyszedł czas na Apsarę! Poznałam ją już prawie rok temu, bo jakoś we wrześniu 2014. Napisałam do niej w sumie to z polecenia Lulu, gdyż szukałam ciekawych twarzy do zdjęć. Obawiałam się, że Ola się nie zgodzi, że mam za niskie doświadczenie, a jednak - udało się! 

Można powiedzieć, że jakieś 80% sesji pod względem stroju są dla mnie totalną niewiadomą. Zazwyczaj na strój ma pomysł albo Ola, albo czasami ja zarzucam koncept - miejsce, ale to wciąż ona przygotowuje całość z punktu widzenia stylizacji-mejkapu. I tu warto rzec, że Ola jest samowystarczalna i niesamowita pod tym względem na raz! Połowę swoich ubrań do sesji wykonuje sama, w tym również cudowne kokoszniki! Jej make-up zawsze mnie zadziwia, z jaką jest pomysłowością i precyzją wykonany! Zawsze kiedy planujemy coś z Olą wiem, że będą to udane foty! Dziwi mnie jedno, że na takie doświadczenie, oraz przygotowanie ze strony modelki, że są fotografowie - często kompletni amatorzy - którzy chcą jeszcze od niej pieniądze za sesję... Co jak co, ale mało która modelka może się poszczycić takimi stylizacjami!



Nasza sesja była dość spontaniczna i szybka. Ola zarzuciła pomysł, wybrała na miejsce warszawskie Powązki. Niestety to był błąd, gdyż szybko przyczepili się do nas ludzie, oraz cieć, który nas po prostu pogonił, chyba nawet posyłając pogróżki... Niemniej jednak byłyśmy niesłychanie zadowolone z efektów, gdyż udało nam się zrobić może 20 zdjęć, a wybrałyśmy kilka naprawdę dobrych ujęć!



Kolejna sesja odbyła się jakoś około miesiąc później i w koncepcie miałyśmy stworzyć nieco mroczniejszą elfią sesję. Za plener obrałyśmy Królikarnię, która dla mnie jest niesamowita i mogłabym tam zrobić ogrom sesji! Znów przygotowanie stylizacyjne i make-upu leżało po stronie Oli, która wywiązała się z tej roli rewelacyjnie!





Kolejna sesja robiona w listopadzie była kompletnie na wariata. Napisała do Oli naczelna nowego magazynu Gothic&Amazing, która to zaproponowała Oli sesję w pierwszym numerze. Temat był, więc było szybko robić, bo numer miał pójść do druku za miesiąc(?) Złapała nas wtedy fatalna pogoda, padał deszcz i było potwornie zimo. Ola co chwilę ubierała kurtkę, ale dałyśmy radę! Dla zainteresowanych zdjęcia wykonywałyśmy w Parku Skaryszewskim. Z planowanych 2-3 ujęć skład magazynu wybrał ich bodajże sześć! 





Kolejna sesja była wyjątkowo robiona w pomieszczeniu, bo w moim domowym studio. Pierwsza stylizacja inspirowana krwawą panną młodą, a druga bardziej gotycka.  Była to nasza jedyna sesja w zimę, bo czekałyśmy z utęsknieniem na śniegowe kadry, lecz niestety albo nie było mnie w Wawie, albo Oli albo śniegu:( Co mogę więcej powiedzieć. Nieco inaczej niż dotychczas, ale fajnie i liczę, że jeszcze portretówki na tle powtórzymy!








Przedostatnia z naszych dotychczas wykonanych sesji już zdecydowanie wiosenno-letnia, arabska na bogato!:) Miałyśmy sporo gapiów - jak zresztą zawsze przy sesji z Olą - a w tym nawet dziewczynkę, która pytała czy Ola jest księżniczką :D Zdjęcia wykonywałyśmy w cudownym parku Ujazdowskim, a parę dni później naszą ostatnią sesję w Łazienkach Królewskich. 






Nasza ostatnia sesja odbyła się kilka dni później, niedaleko zresztą poprzedniej lokacji, a mianowicie w Łazienkach Królewskich:) Ilość ludzi patrzących na Olę wyzwoliła we mnie chęć zakupienia GoPro, zamontowaniem go na głowie podczas sesji i rejestrowania tych wszystkich spojrzeń...:D




A na koniec zdjęcie Apsary z moim kubeczkiem, który dostaje każdy kto zrobi ze mną siedem sesji <3 Takich kubków rozdałam naprawdę mało, więc widzicie, że naprawdę współpraca jest udana!



Bardzo cenię sobie współpracę z Olą. Dziewczyna jest naprawdę zawsze perfect przygotowana pod względem stylizacji czy makijażu. Jej pozowanie jest dość specyficzne i wiem, że nie każdemu przypada do gustu, ale jest to związane z tym, że Apsara jest tancerką, stąd też pozy są określone klimatem jak pomysłem utrzymania wszystkiego w tańcu czy kulturze irańskiej i podobnej - tu przydałaby się pomoc Oli, bo jak zwykle się nie znam... :P Dlatego też staram się, aby były zarówno z każdej sesji kadry nazwijmy to taneczne, jak i zwyklejsze portrety. W planach mamy również dwa projekty zupełnie odbiegające od tego co robiłyśmy dotychczas, ale to musicie jeszcze trochę poczekać:) A i jeszcze jedno, wczoraj Ola miała urodziny więc - wszystkiego najlepszego! :D

Do następnego!

Monday, 15 December 2014

theBESTcooperation: Lulu Fayette

Cześć!

Postanowiłam, że napiszę serię postów dotyczącą osób, z którymi uwielbiam współpracować. Nawet jeśli mało osób to przeczyta to jest to świetna pamiątka... :) Chciałabym serię tych postów zatytuować theBESTcooperation. Będą tutaj zarówno modelki jak i wizażystki, także czytajcie i oglądajcie!:)

Pierwszą osobą, o której chciałabym napisać jest bez wątpienia Lulu, czyli Basia!


Z Basią zgadywałyśmy się chyba rok na zdjęcia. Nonstop niepasowało coś jednej, innym razem drugiej. Potem zapominałyśmy odpisać jedna drugiej...Ale jak się już spotkałyśmy, to w około 3 miesiące zrobiłyśmy ponad 7 sesji! Z Basią jednak współpraca, a raczej czas przy sesji mija zdecydowanie inaczej niż w przypadku innych modelek. Z innymi modelkami robimy zdjęcia i przy okazji rozmawiamy, a z Basią przede wszystkim się spotykamy i "przy okazji" robimy zdjęcia:D Nadajemy na tych samych falach, rozumiemy się bez słów, czego efektem zdecydowanie są dobre foty! 

Bo z Basią to nie tylko zdjęcia, ale rozmowy do rana, granie w gry, czy opijanie przy winku dobrej sesji śmiejąc się, z modeleczek i hejterów. Bo to ona robiąc mi fioletowe końcówki zrobiła mi zielone ombre. I to z nią zapaliłam swojego pierwszego w życiu papierosa. Elektroniczny, jednorazowy. Ale cii, liczy się. I jest fajnie. I niech trwa jak najdłużej, bo to z Basią jestem hamburgerem <3

Więcej takich znajomości sobie życzę. Jak najdłużej. Z tak dobrymi efektami. Z taką różnorodnością. Bo i Basia jest różnorodna. Za każdym razem ma inny kolor na włosach kiedy się widzimy. I jako jedyna pozowała z Karmelkiem i Wallym.
Gdzie właśnie to zdjęcie powyżej (z Karmelkiem), zostało inspiracją dla utalentowanej Cassiaramone, której to art jest na tapecie mojego tableta!

No a efekty? Oceńcie sami!

Nasza pierwsza sesja była swego rodzaju spontanem. Miałam w głowie sesję ze szczurem, a że sama mam cztery to chciałam jednego z nich wykorzystać. Od razu na myśl przyszła mi Lulu, która idealnie do tej sesji pasowała. Sesja nie była łatwa, Karmel nonstop się wiercił, Wally również nie był zbyt cierpliwy, ale kilka ujęć jest:)

Drugie spotkanie z Lulu było kompletnie na wariata. Modelka, z którą byłam umówiona do danego projektu miała najwyraźniej w poważaniu ów sesję, bo nie dawała znaku życia... A że sukienka była jednodniowa, napisałam do Lulu, która zebrała się w parę chwil i już jechała do mnie. Sam projekt sukienki też nie był do końca przemyślany, widziałam to trochę inaczej, do tego samą sukienkę robiłyśmy 6godzin...O czym mowa? Możecie zobaczyć niżej.
Tego samego dnia, na zakończenie zrobiłyśmy też kilka strzałów wieczornych. Chciałam również zrobić zdjęcia przy samochodzie. Jednak to co chciałam osiągnąć mnie przerosło w wykonaniu i obróbce, a do tego bałam się, że ktoś zwinie mi odpalony samochód...:P

Kolejna sesja, którą z Basią robiłyśmy miała dłuższe przygotowania jednak niestety pogoda pokrzyżowała plany, gdyż było tego dnia potwornie zimno. Sesja miała być inspirowana chłopcem z filmu Sierociniec.

Ten dzień był z Basią długi. Tego dnia upiłyśmy się cudnym winkiem, zrobiła z moich włosów zielone ombre i grałyśmy do nocy w Heavy Raina. A nad ranem zrobiłyśmy nawet fajne poranne portrety:)

Kolejne spotkanie z Basią było również dłuuugie. W międyczasie nawet upiekłyśmy pizzę:D Do tego fantastyczna zabawa z projektorem - co widzieliście już wyżej!:)

Po tym dniu sesyjnym wykonałyśmy jeszcze jedne zdjęcia, które są sponsorowane przez 3 sklepy internetowe:) Zdjęcia są dość lekkie i dziewczęce o co nam z resztą chodziło.

No i co ja mogę powiedzieć. Lulu to niesamowita przede wszystkim dziewczyna. Mam nadzieję, że nie jeden raz przyjdzie nam współpracować, a przede wszystkim się spotkać! Jest moją zdecydowanie ulubioną modelką! I wiecie co? W najbliższą środę znowu tworzymy!:)


Focimy.pl - agregator blogów fotograficznych i wyszukiwarka zdjęć